Wszystko, co nas otacza - zdarzenia o globalnym zasięgu, konspiracje i podobne sprawy.

Dlaczego Tybet cierpi?

Post 19 cze 2009, 15:37

http://www.youtube.com/watch?v=KytsuU95dYg
Myślę, że wszystko jest jasne po obejrzeniu tego filmu dokumentalnego. Tybet jako jedyny kraj na świecie zdemilitaryzował się i poświęcił wszystkie siły na rozwój duchowy. Chiny zbierają bardzo dużo karmy.
Kartezjusz mógł to ja też - zaczynam od zera. Deep night of my soul.
Zdanie nieprawdziwe: Świat taki jest. Zdanie prawdziwe: Ja tak widzę świat.
Jest noc, maszty i ster są połamane, a ja uciszam sztorm.
http://ostrze.blogspot.com/
Avatar użytkownikaSirhan Mężczyzna
Jestem, kim chcę być
 
Imię: Bartek
Posty: 86
Dołączył(a): 10 cze 2009, 17:38
Droga życia: 5
Typ: 7w8
Zodiak: Lew, Zając

Re: Dlaczego Tybet cierpi?

Post 19 cze 2009, 16:37

A zatem - zgodnie z teorią karma=wina do odkupienia - czy Tybet właśnie spłaca swoją karmę...?
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon

Re: Dlaczego Tybet cierpi?

Post 19 cze 2009, 22:52

Gdybyś obejrzał film, który zamieściłem jako część tematu to mógłbyś sam wyrobić sobie pogląd. Moim zdaniem - całkiem prawdopodobne. Może (martyrologia) ze względu na to, że są tak rozwinięci ponoszą trudy tej zmiany, która ma nastąpić i dzieje się to dla wszystkich. Om mani padme hum jest tam chyba często powtarzane... Z resztą - piszę jakby to była prosta sprawa, a chciałbym raczej uzyskać dyskusję w tym temacie niż odpowiadać w pierwszym poście. Więc: co o tym myślicie?
Kartezjusz mógł to ja też - zaczynam od zera. Deep night of my soul.
Zdanie nieprawdziwe: Świat taki jest. Zdanie prawdziwe: Ja tak widzę świat.
Jest noc, maszty i ster są połamane, a ja uciszam sztorm.
http://ostrze.blogspot.com/
Avatar użytkownikaSirhan Mężczyzna
Jestem, kim chcę być
 
Imię: Bartek
Posty: 86
Dołączył(a): 10 cze 2009, 17:38
Droga życia: 5
Typ: 7w8
Zodiak: Lew, Zając

Re: Dlaczego Tybet cierpi?

Post 20 cze 2009, 00:29

Źle że w Tybecie dzieje się jak się dzieje.
Z drugiej strony - spójrzmy prawdzie w oczy - tak działa to w naszym aktualnym świecie - silniejszy pochłania słabszego, a ten kto nie chce się bronić (niezależnie od powodu) jest bardzo słaby (fizycznie)... I dopóki duchowość nie prowadzi do wypraw krzyżowych, czy innego jihadu, jej nadmiar jest słabością w świecie zdominowanym przez fizyczność. I póki co (jeśli nie liczyć tematu 2012) nie zamierza się żeby było inaczej...
Wielu ludzi mówi że jest źle. Wielu protestuje. I i tak się to nie zmieni, bo nawet supermocarstwo - USA nie chce podpaść Chinom, Unia Europejska nie chce podpaść Chinom, bo jeśli przyjrzycie się dobrze, jakieś 90% produktów dookoła nas nawet jeśli nie jest made in china, to ma podzespoły które są made in china. Dlatego gospodarki USA czy UE które są uzależnione od elektroniki z Chin, w momencie kiedy przeżywają kryzys i w dodatku nie mają własnej bazy do rozpoczęcia produkcji tych ilości podzespołów, zwyczajnie padłyby z braku nowoczesnej technologii, gdyby te jakże zacofane Chiny nałożyły na nie embargo (choćby częściowe, bo całościowe im się nie opłaca, za to jest świetnym straszakiem)... Co zrobiliby wyborcy z prezydentem i kongresem USA który sprawiłby że nie mieliby komputerów, swoich ukochanych SUVów i całego mnóstwa innych rzeczy jeśli się zastanowić? Dlatego wszyscy mogą sobie krzyczeć na Chiny, mogą grozić im palcem albo nawet i całą ręką czy nogą, to tej ręki nie poważą się rzeczywiście podnieść na Chiny, a całe te krzyki są pod publiczkę - "Patrzcie jak im grozimy, to nie nasza wina że oni nic sobie z tego nie robią".
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Re: Dlaczego Tybet cierpi?

Post 20 cze 2009, 19:43

Skoro już tak politycznie i gospodarczo...
Til napisał(a):Źle że w Tybecie dzieje się jak się dzieje.

Dalailama twierdził, że lud Tybetu jednak nie słucha go. Tybetańczycy, pomimo wielokrotnych upomnień ich duchowego przywódcy, są nastawieni bojowo. Oczywiście, jest to zrozumiałe, że patrioci będą bronić własnego kraju, jednak inną sprawą jest, że agresją budzi jeszcze więcej agresji i z rozsądnego punktu widzenia, Tybetańczycy sami na własnych szyjach zawiązują sobie sznur.

Til napisał(a):Z drugiej strony - spójrzmy prawdzie w oczy - tak działa to w naszym aktualnym świecie - silniejszy pochłania słabszego, a ten kto nie chce się bronić (niezależnie od powodu) jest bardzo słaby (fizycznie)... I dopóki duchowość nie prowadzi do wypraw krzyżowych, czy innego jihadu, jej nadmiar jest słabością w świecie zdominowanym przez fizyczność. I póki co (jeśli nie liczyć tematu 2012) nie zamierza się żeby było inaczej...

To prawda wszystko, taka jest historia ludzi, przynajmniej od kilku tysięcy lat na Ziemi. Problem konfliktu i motywacji do walki o to, co inni mają w posiadaniu jest jednak bardzo złożony, uniwersalny i istnieje na wielu poziomach, od jednostkowego po wielkie grupy, jak całe narody i rasy.

Til napisał(a):Wielu ludzi mówi że jest źle. Wielu protestuje.

Znowu złożona sprawa. Ja nie protestuję :) Moim zdaniem walką nic się nie zyska, może poza jeszcze większym oporem.

Til napisał(a):I i tak się to nie zmieni, bo nawet supermocarstwo - USA nie chce podpaść Chinom, Unia Europejska nie chce podpaść Chinom, bo jeśli przyjrzycie się dobrze, jakieś 90% produktów dookoła nas nawet jeśli nie jest made in china, to ma podzespoły które są made in china. Dlatego gospodarki USA czy UE które są uzależnione od elektroniki z Chin, w momencie kiedy przeżywają kryzys i w dodatku nie mają własnej bazy do rozpoczęcia produkcji tych ilości podzespołów, zwyczajnie padłyby z braku nowoczesnej technologii, gdyby te jakże zacofane Chiny nałożyły na nie embargo (choćby częściowe, bo całościowe im się nie opłaca, za to jest świetnym straszakiem)... Co zrobiliby wyborcy z prezydentem i kongresem USA który sprawiłby że nie mieliby komputerów, swoich ukochanych SUVów i całego mnóstwa innych rzeczy jeśli się zastanowić? Dlatego wszyscy mogą sobie krzyczeć na Chiny, mogą grozić im palcem albo nawet i całą ręką czy nogą, to tej ręki nie poważą się rzeczywiście podnieść na Chiny, a całe te krzyki są pod publiczkę - "Patrzcie jak im grozimy, to nie nasza wina że oni nic sobie z tego nie robią".

Jestem przekonany, że aktualna sytuacja, jaka ma miejsce na świecie (wynikająca z globalizacji), jest tylko tymczasowa i w najbliższej przyszłości prawdopodobnie możemy spodziewać się zmian. Dlaczego?

Tak naprawdę nikt nie dba o to, jak w Afryce lub Azji wykorzystuje się ludzi, czy też jak niebezpieczne i niestabilne politycznie są rejony w Ameryce Południowej. Nikt nie ma interesu w tym, by zmienić tamtejszą sytuację. Co więcej podobno organizacje charytatywne w cale nie pomagają tamtejszym mieszkańcom (co najwyżej symbolicznie), a pieniądze dzięki tzw. księgowości kreatywnej są przelewane na zupełnie innych beneficjentów. Ostatnio zresztą była jakaś afera w tej kwestii.

Ale w Chinach jednak sytuacja jest nieco inna. To przeolbrzymi kraj rządzony twardą ręką, nad którym właściwie trudno zapanować. Jeśli ktoś zna choć pobieżnie historię Chin, to wie, ile problemów sprawiało utrzymanie tej potężnej "machiny" od najstarszych czasów starożytnych istnienia tej cywilizacji. W tym kraju mieszka grubo ponad miliard ludzi - trudno sobie nawet wyobrazić tą liczbę.

Rzeczywiście, jak napisał Til, od pewnego czasu w biznesie, wraz z rozwojem technologicznym (m.in. transport), zaczęto przenosić każdą produkcję, którą się tylko dało, w miejsca tańsze, o dobrych warunkach. Rządzący Chinami w tym czasie sprzyjali pojedynczym przedsiębiorcom z zachodu, zachęcając ich do inwestowania w Azji. Może warunki nie były aż tak wymarzone, ale było zbyt dużo do zdobycia, by odpuścić sobie okazję. Tania siła robocza oznaczała potężne cięcia kosztów w bardzo konkurencyjnym biznesie - coraz bardziej konkurencyjnym, ze względu na ilość ludzi, których przybywa na Ziemii w zawrotnym tempie.

Wkrótce oczywiście okazało się, że Chiny już nie były alternatywą, a koniecznością każdej firmy, jeśli była uzależniona od kosztów produkcji - bo w przeciwnym wypadku, nie mogąc konkurować cenami z innymi, była skazana na bankructwo. Przypuszczam, że rządzący w Chinach nie przewidzieli takiej sytuacji, jednak kiedy ją sobie uświadomili, postanowili zadrzeć wysoko głowę i narzucać pozostałym krajom, uzależnionym od siebie pośrednio poprzez zachodni system kapitalistyczny (rynkowy).

Jak wskazuje ekonomia, system kapitalistyczny kieruje się prawami rynku (teoretycznie przynajmniej), a na ten rynek składają się miliony różnych uczestników, którzy ślepo dążą do zysku, nie dbając, jakie wywoła to konsekwencje na skalę globalną. (Co jest oczywiste - bo nie zakładasz firmy w celach charytatywnych zazwyczaj). Oznacza to oczywiście, że Chiny - nie jako ciemiężony naród, ale jako elitarna garstka na szczycie - w tym momencie są beneficjentem takiej sytuacji, a Zachód przekonał się o kolejnym słabym punkcie systemu kapitalistycznego, który teraz wpędził cały świat w niezłe tarapaty.

Jak teraz sytuacja wygląda?
- praktycznie cała licząca się produkcja jest w Chinach, Tajwanie czy podobnych azjatyckich krajach
- większość ludzi w tych krajach żyje na granicy ubóstwa, a podstawowa edukacja leży w sferze ich największych życiowych marzeń; robotnicy niczym średniowieczni niewolnicy całe życie pracują na swoich "panów"
- większość produkcji z zachodu już zniknęła, bo po prostu była nieopłacalna, przez co na zachodzie dominują inne zawody
- wiele firm zachodnich otwiera na wszelki wypadek zakłady produkcyjne również w krajach Europy Wschodniej, m.in. w Polsce - jednak nie dzieje się to jeszcze na masową skalę
- poszczególni przedsiębiorcy, zalewający świat produktami wytworzonymi w Chinach, nie mogą już wycofać inwestycji, a kraje, takie jak USA (największy dłużnik na świecie!), nie znajdą pieniędzy (jeśli w ogóle chciałyby wspomagać własnych biznesmenów) na przeniesienie tej produkcji gdzieś indziej; nieliczne wyjątki - poprzedni punkt
- a zatem Chiny trzymają w szachu każdą branżę, której wytworem są produkty fizyczne (a po części także sytuacja taka coraz bardziej zaczyna kreować się na rynku oprogramowania), czyli m.in. wspomniane przez Tila komputery, elektronika, samochody i codzienne przedmioty, czyli praktycznie podstawę naszej aktualnej cywilizacji
- Chiny to nie jest kraj demokratyczny, ale - nie tylko poprzez swoją sytuację polityczną - raczej nieobliczalny
- Chiny i Rosja nie są pozytywnie nastawione do zachodu, z którym współpracują tylko z konieczności
- ale jednocześnie produkcja w Chinach jest uzależniona od popytu na zachodzie
- pytanie, na ile popyt na zachodzie będzie wysoki? co wiąże się z kolejnymi pytaniami, które sprowadzają się do kwestii: jak będzie wyglądało bezrobocie na zachodzie i z czego będzie wynikać?

To jest oficjalny obraz. Nieoficjalny na 100% się różni od powyższego, bo naprawdę nie mam pojęcia, co kryją w zanadrzu "władcy" Rosji i Chin, a także USA. Podzielona UE jest tutaj raczej traktowana po macoszemu, co widać było po polityczno-gospodarczych ruchach ze strony Rosji, która zapewne się jednak zdziwiła, kiedy sprzeciw okazał się niemal jednogłośny.

Wracając do mojego pytania z początku. Najprawdopodobniej napięta sytuacja w Chinach nie będzie się ciągnęła w nieskończoność i będzie musiała znaleźć jakieś ujście - mniej lub bardziej pokojowe. Wszystko zależy oczywiście też od tego, jak będą reagowali rządzący mocarstwami. Jednak już można zauważyć, że wielu Chińczyków wyjeżdża w celach zarobkowych do praktycznie wszystkich krajów. Tusk, nawet nie siląc się na krytykę Chin, chciał podejść od strony dyplomatycznej nową potęgę i być może jakieś korzyści z tego wyniósł - oczywiście obupólne, jeśli już. Po części został rozwiązany m.in. problem edukacji Chińczyków w ich macierzystym kraju oraz narastający niedobór studentów na niektórych kierunkach w Polsce. Praktyczna konsekwencja jest taka, że Chińczycy będą narodem coraz lepiej wykształconym, a to zapewne w konsekwencji będzie oznaczać wyższe żądania płacowe i coraz więcej zatrudnionych Chińczyków na świecie (bo pewnie ich płace będą nadal niższe od przeciętnego pracownika zachodu) - zakładając rzecz jasna, że do tego czasu system kapitalistyczny się całkiem nie rozwali.

Ale polityka to tylko jedna strona układanki przyszłych wydarzeń. Są jeszcze inne, globalne kwestie, jak potencjalny problem niedoboru żywności czy postępujące w coraz większym stopniu zanieczyszczenie środowiska. Właściwie taka sytuacja w historii jeszcze nie miała precedensu, więc nie mam pojęcia, jak to się rozwinie. Bywały jedynie klęski głodowe, które zwykle kończyły się śmiercią dużego odsetku społeczeństwa. Nie wiem, czy technologia będzie w stanie sensownie poradzić sobie z tą kwestią, bo np. żywność genetycznie modyfikowana wzbudza dużo oporu (możliwe, że słusznie - nie jestem biologiem).

Jednym słowem, sytuacja jest, generalnie rzecz biorąc, skomplikowana i spodziewam się jakichś zmian w najbliższej przyszłości.
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon

Działamy 2 listopada!

Post 28 paź 2011, 00:58

We wtorek w tybetańskim regionie Kardze podpalił się tybetański mnich o imieniu Dawa Tsering. To dziesiąty protestujący w tak dramatyczny sposób Tybetańczyk w tym roku. Wcześniej, 17 października podpaliła się młoda mniszka. Pięciu protestujących zginęło w wyniku poparzeń, los pozostałych jest nieznany.

Dramatyczne i bezprecedensowe protesty świadczą o ekstremalnie trudnej sytuacji Tybetańczyków, szczególnie jeśli chodzi o prześladowania religijne. Klasztor Kirti w miejscowości Ngaba, gdzie odbył się pierwszy taki protest w Tybecie jest praktycznie odcięty od świata.

Sytuację w regionie pokazują materiały filmowe AFP (http://youtu.be/bWNQJTPpkxo) oraz Sky News (http://news.sky.com/home/world-news/article/16095074), na zdjęciach widać wszechobecne wojsko i uzbrojoną policję. Zagraniczni dziennikarze nie mają dostępu do klasztoru.

Według tybetańskich źródeł w 2011 roku aresztowano ponad 200 znanych Tybetańczyków, dodatkowo z Klasztoru Kirti wywieziono 300 mnichów i ich miejsce pobytu pozostaje nieznane. 50 osób zostało skazanych za przestępstwa o charakterze politycznym, ogółem znanych jest ponad 980 tybetańskich więźniów politycznych.

W związku z sytuacją w Tybecie oraz spotkanie przywódców państw skupionych w G20, 2 listopada w 50 miastach na świecie planowane są protesty Tybetańczyków i aktywistów. W Warszawie protest organizowany przez Społeczność Tybetańską w Polsce oraz Program Tybetański Fundacji Inna Przestrzeń odbędzie się w środę 2 listopada o godz. 15.00 przed Pałacem Prezydenckim, m.in. ze względu na planowaną w grudniu tego roku wizytę Prezydenta Bronisława Komorowskiego do Chin.

Zachęcamy do przyłączenia się do akcji wszystkie osoby, także z poza Warszawy – na stronie http://www.ratujTybet.org znajdują się informacje o możliwych do podjęcia, także samodzielnie, działaniach.

W najbliższy piątek i sobotę w warszawskim gimnazjum przy ul. Raszyńskiej 22 odbędzie się ekumeniczne czuwanie modlitewno-religijne w intencji wolności religii w Tybecie. Przy tej okazji w sobotę o godz. 15.00 zaplanowano także spotkanie dla osób chcących przyłączyć się do działań na rzecz Tybetu.

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń Tybecie oraz planowanych działaniach na: http://www.ratujTybet.orgoraz http://www.facebook.com/ratujTybet
ratujTybet Kobieta
 
Posty: 4
Dołączył(a): 10 maja 2010, 21:59

Re: Dlaczego Tybet cierpi?

Post 28 paź 2011, 09:48

Ratuj Tybet...
To tak piękna gra, że się popłakałem... : )
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok

Re: Dlaczego Tybet cierpi?

Post 28 paź 2011, 20:47

Dla miłośników filmów o Tybecie, polecam również „Tibet – Cry of The Snow Lion”. W filmie omówiony jest konflikt, którego dotyczy powyższy temat, jak również wiele aspektów ichniejszej kultury i społeczeństwa.

Pozdrawiam.
Avatar użytkownikaAletheia
 
Imię: Aletheia
Posty: 289
Dołączył(a): 27 paź 2011, 23:17
Droga życia: 33
Typ: 9w1

Re: Dlaczego Tybet cierpi?

Post 29 paź 2011, 13:14

Może Tybet cierpi na podobnej zasadzie na jakiej cierpiał Jezus :). Jesli Biblijna historia jest prawdziwa, a nie przeinaczona :)
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza

Re: Dlaczego Tybet cierpi?

Post 11 lis 2011, 21:45

Był już jeden taki kraj, co to się uważał za Chrystusa narodów...

Z tego, co się orientuję, prastara przepowiednia Tybetu zakłada, że obecny Dalajlama jest tym ostatnim. I już więcej ich nie będzie.
Podobna historia dotyczy świata katolickiego, z tymże oni po Benedykcie mają jeszcze jednego w zanadrzu - papieża Murzyna.
Na ile wierzyć w przepowiednie, kwestia prywatna, tak czy owak jasnym jest, że stoimy u progu naprawdę dużych zmian. System oparty na manipulacji i niewolnictwie finansowym nie może jeszcze długo funkcjonować. Czas najwyższy pojąć iluzoryczność zachodniej rzeczywistości. By do tego jednak doszło, niezbędnych będzie wiele przemian i wiele kryzysów.
Podejrzewam, że nie tylko Tybet, ale dużo innych tradycji i kultur odejdzie w niepamięć, tak jak wiele już odeszło, wyplenionych przez niosących "światło edukacji i cywilizacji" Europejczyków, a potem Amerykanów, królów etnocentryzmu.

Tak, jak giną dinozaury, aby zrobić miejsce ssakom. Nic zgoła nowego nie ma pod słońcem.

Aloha!
Bubeusz Mężczyzna
 
Posty: 286
Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11

Powrót do działu „Świat”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron