Prądy religijne, wielkie religie i małe nurty. Sekty, założyciele, wiadomości.
leaozinho napisał(a):Nie wiem czy dobrze Cię rozumiem ale - jeśli "ujście źródła" wydaje Ci się zanieczyszczone, to może je sobie oczyść...


No tak, oczywiście, robię to od 20 lat, może to jeszcze za krotki dla mnie okres żeby stać się Awatarem z którym :-k jak dobrze zrozumiałam mam przyjemnosć.
Moim planem wobec Ciebie, jest przejawiać się przez Ciebie-Bóg
Zuu Kobieta
 
Posty: 107
Dołączył(a): 25 paź 2010, 21:21
Droga życia: 9
Zodiak: Bliźnięta
Zależy, co rozumiesz pod pojęciem "Awatar".
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1
Witam

W trakcie medytacji, osoba pracująca nad uzyskaniem wewnętrznej ciszy, podczas próby zatrzymania biegu umysłu napotyka na wylew podświadomych myśli i uczuć. To nie my spychamy umysł na dalszy plan, ale w efekcie tego oczyszczamy naszą podświadomość. W rzeczywistości wygląda to tak, że mogą ujawnić się wcześniej stłumione lęki, które w zależności od ukierunkowania religijnego mogą przybrać postać demonów, aniołów, świętych, kosmitów, bogów itp. Pojawiają się rozmaite wizje, zarówno katastroficzne jak i wielce obiecujące. Ktoś może usłyszeć głos Diabła, Matki Boskiej albo rozmawiać z Bogiem. Są to jedynie urojenia z jakimi musimy się zmierzyć. Ojcowie pustyni mówili, że jest to walka ze złymi duchami po której następuje wewnętrzny spokój.

Oczywiście przebieg całego procesu zależy od nagromadzonego bagażu który spoczywa w podświadomości. Jeden przeżyje to bardziej intensywnie, inny mniej. W ekstremalnych przypadkach staje się to niebezpieczne albo może objawić się w postaci uszkodzeń ciała (np. stygmaty). W takich sytuacjach zamiast poddawać się zalewających nas wizjom, powinniśmy pozwolić im przejść obok bez naszego udziału zwyczajnie ignorując je. Jest to tzw. walka bez walki. Nasza wewnętrzna warownia powinna wówczas pozostać niewzruszona. Cała sztuka polega na braku jakiejkolwiek aktywności z naszej strony. Tam gdzie nie ma działania, nie ma też karmy. Jedyne co robimy to spoczywamy u podstawy bytu (biblijne łono Abrahama, etc. źródło)....

Pozdrawiam
Misterium Christi
Avatar użytkownikaApollo Mężczyzna
 
Imię: Apollo
Posty: 397
Dołączył(a): 26 mar 2008, 16:19
Lokalizacja: Dublin, Irlandia
Droga życia: 8
Zodiak: Wodnik
leaozinho napisał(a):Zależy, co rozumiesz pod pojęciem "Awatar".

To zrozumiałe, osobę taką jak ty, która ma oczyszczone ujście źródła. Czyli osobę bez ego, bez wierzeń, bez poglądów, bez pamięci, czysty nieskażony umysł, puste naczynie, przez które działa Bog. Tak to zrozumiałam z Twoich wypowiedzi. Bo mnie się np. nie musi wydawać że mam zanieczyszczone ujście źródła, ja to wiem. Wydaje mi się tylko, że takich którzy mają oczyszczone niewielu po tej ziemi stąpa, a wśrod nich jest leaozinho.
Moim planem wobec Ciebie, jest przejawiać się przez Ciebie-Bóg
Zuu Kobieta
 
Posty: 107
Dołączył(a): 25 paź 2010, 21:21
Droga życia: 9
Zodiak: Bliźnięta
Witam

Zuu napisała
: ....To zrozumiałe, osobę taką jak ty, która ma oczyszczone ujście źródła. Czyli osobę bez ego, bez wierzeń, bez poglądów, bez pamięci, czysty nieskażony umysł, puste naczynie, przez które działa Bóg.......

Co prawda ten post był skierowany do kogo innego, ale bardzo spodobał mi się powyższy fragment twojej wypowiedzi. Wstępnie wszystko jest poprawnie, z ta różnicą że puste naczynie pozostaje puste dopóki nie odkryjemy, że tak naprawdę od zawsze było wypełnione Bogiem. W dalszej kolejności znajdzie się także miejsce na nasze osobliwości jak i wierzenia czy poglądy. Będą one jednak bardziej zintegrowane i już nie tak bardzo ograniczone. De-facto odbudowane od nowa....

Pozdrawiam
Misterium Christi
Avatar użytkownikaApollo Mężczyzna
 
Imię: Apollo
Posty: 397
Dołączył(a): 26 mar 2008, 16:19
Lokalizacja: Dublin, Irlandia
Droga życia: 8
Zodiak: Wodnik
W takim razie mylisz mnie z kimś innym :) Oczywiście mam swoje ego, swoje poglądy, pamięć i umysł. Zdecydowanie nie jestem pustym naczyniem ale pewnym jest dla mnie, że Bóg działa i objawia się przeze mnie tak, jak działa i objawia się przez wszystkie istoty i całość kreacji. Odnalezienie się w ciszy, wg mnie, pomaga w wyjściu ponad chaotyczny umysł i iluzję ego, by dostąpić informacji świadomości pochodzących bezpośrednio ze źródła. Ich przekazanie może się wiązać z pewnymi problemami na skutek przejścia przez filtr języka i ograniczonego zasobu pojęć, którymi dysponujemy. Dlatego też oprócz rozumowania wydaje mi się istotnym używanie rezonowania z planem świadomości. Tak, jak napisał wyżej Apollo: sztuką jest przejście przez wizje podsuwane nam przez umysł i będące wynikiem różnych uwarunkowań, jednakowoż jest to możliwe.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1
Apollo napisał(a): Ktoś może usłyszeć głos Diabła, Matki Boskiej albo rozmawiać z Bogiem. Są to jedynie urojenia z jakimi musimy się zmierzyć. Ojcowie pustyni mówili, że jest to walka ze złymi duchami po której następuje wewnętrzny spokój.


Tak Apollo, uważam że właśnie jest tak jak piszesz. I nawet się z tego cieszę że tak jest. To by mi tłumaczyło wszystko, może nie do końca ale generalnie tak. Kwestia tylko że ja bym nigdy się nie spodziewała że to może mieć taki przebieg. I jakby dowiadujesz się nowych spraw, a bardzo często tego w co wydawało się że nie wierzysz lub też zupełnie na odwrót niż twoje wierzenia. Tak czy owak nie potwierdziłeś czy ja dobrze rozumiem. Rozumiem że wszyscy uznani za świętych, mistyków, to tylko osoby w fazie oczyszczania? Inaczej mówiąc obłąkane umysły. Ale jeśli nawet to też jest im bliżej niż dalej, a im dramatyczniejszy przebieg tym szybciej?
Moim planem wobec Ciebie, jest przejawiać się przez Ciebie-Bóg
Zuu Kobieta
 
Posty: 107
Dołączył(a): 25 paź 2010, 21:21
Droga życia: 9
Zodiak: Bliźnięta
Apollo napisał(a):Witam

W trakcie medytacji, osoba pracująca nad uzyskaniem wewnętrznej ciszy, podczas próby zatrzymania biegu umysłu napotyka na wylew podświadomych myśli i uczuć. To nie my spychamy umysł na dalszy plan, ale w efekcie tego oczyszczamy naszą podświadomość. W rzeczywistości wygląda to tak, że mogą ujawnić się wcześniej stłumione lęki, które w zależności od ukierunkowania religijnego mogą przybrać postać demonów, aniołów, świętych, kosmitów, bogów itp. Pojawiają się rozmaite wizje, zarówno katastroficzne jak i wielce obiecujące. Ktoś może usłyszeć głos Diabła, Matki Boskiej albo rozmawiać z Bogiem. Są to jedynie urojenia z jakimi musimy się zmierzyć. Ojcowie pustyni mówili, że jest to walka ze złymi duchami po której następuje wewnętrzny spokój.

Pozdrawiam

Apollo jednak nie mogę się z Tobą zgodzić, choć w pewnym momencie tak się zasugerowałam. Bo właściwie to co piszesz nie tłumaczy wszystkiego tylko jeszcze bardziej zaciemnia. Rzeczywistość duchowa jest jak najbardziej materialna, tak samo jak materialna jest duchowa, tylko może o większym stopniu zagęszczenia. Wszyscy mistrzowie i filozofowie piszą o tym, że jedynie świat materialny postrzegany naszymi zmysłami, jest widzialny. Przecież rozwijając się duchowo, rozwijamy nasze zmysły dzięki czemu są one bardziej wrażliwe na odbiór bardziej subtelnych energii. wszystko, co jest zewnętrzne i widzialne ma wewnętrzną i duchową przyczynę. Pisze się że nasz świat taki jakim go odbieramy to złudzenie, maya, za zasłoną którego istnieje dopiero świat rzeczywisty. Pisząc co piszesz, zaprzeczasz w ogóle istnieniu świata duchowego, twierdzisz że jeśli ktokolwiek cokolwiek odbiera, to są to majaki oczyszczającego się umysłu. Ja nie wypowiadam się na temat słyszenia głosow i oglądania duchów, wiadomo że są to również objawy rożnych chorób umysłowych. Jeśli chodzi o mnie, nie słyszę żadnych głosów, mam jak najbardziej kontakt telepatyczny, w mojej głowie jest cicho, a odbieram wtedy kiedy ja chcę i co chcę. Odpowiedzi na moje pytania, nic czego nie chcę. Na takiej samej zasadzie jakbym rozmawiała z Tobą. pytanie - odpowiedź. Ale to jest telepatycznie a nie głos słyszalny. Jak mam ochotę i kiedy mam ochotę. Nie twierdzę że to Bóg, tego nie wiem. Mowi mi jest i jest tym kim jest, i jest ze mną od początku mojego istnienia, tak samo jak z każdym człowiekiem, tylko że ja się obudziłam i zdałam sobie sprawę z jego obecności, i tak już będzie zawsze. Jak teraz tak i po śmierci, jak i w następnym życiu. Moją praktyką jest być z nim (być uważną) tylko jak mi sie to uda (zaprzyj się samego siebie) to mogę się z nim połączyć. Póki co odbierasz Go (siebie) jako oddzielną istotę. Jak się połączysz, to wiesz co. A jak nie, to w najgorszym układzie w następnym wcieleniu urodzisz się już przynajmniej obudzony. Tyle tytułem wyjaśnienia jeśli chodzi o mnie. Natomiast co do odbierania świata duchowego, mało go odbieram, może tyle tylko co w OBEE, ale uważam, że świat duchowy jest on jak najbardziej realny i można powiedzieć materialny, i nie wszystkie widzenia z pewnością są skutkiem oczyszczania. To dwie różne sprawy. Weź np. Swedenborga, który na co dzień obcował z "anielskimi istotami" duchami i czerpał z tych kontaktów jak najbardziej realne namacalne korzyści. To też oczyszczanie umysłu? Wiesz, inną rzeczą jest oświecenie a my na razie jesteśmy w drodze do oświecenia i oglądamy krajobrazy, nawiązujemy kontakty itd. Widzimy więcej niż byśmy siedzieli w domu.
Moim planem wobec Ciebie, jest przejawiać się przez Ciebie-Bóg
Zuu Kobieta
 
Posty: 107
Dołączył(a): 25 paź 2010, 21:21
Droga życia: 9
Zodiak: Bliźnięta
Witam

Widzisz Zuu, kiedy regularnie wsłuchujesz się w wewnętrzną ciszę, to z czasem rozwijają się w tobie mistyczne zmysły. Oczywiście to tylko przenośnia, ponieważ, tak naprawdę to mamy do czynienia z tylko jednym zmysłem za pomocą którego widzimy, czujemy i słyszymy. Pierwsi chrześcijanie nazywali go "zmysłem Chrystusowym", Grecy "Nous", Hindusi "trzecie oko", ja osobiście lubię używać określenia "ostry koniec duszy". Jakbyśmy tego zmysłu nie nazwali, jest on zdecydowanie różny od zmysłów używanych na co dzień, a który umożliwia nam "postrzeganie pozazmysłowe" bądź "nadzmysłowe". Jeżeli więc tylko tego rodzaju widzenie się w nas rozwinie to rzeczywiście wszechświat nabiera zupełnie innego znaczenia, a Maya ściąga swoją zasłonę ....

....Kto ma uszy do słuchania niechaj słucha.....

Pozdrawiam
Misterium Christi
Avatar użytkownikaApollo Mężczyzna
 
Imię: Apollo
Posty: 397
Dołączył(a): 26 mar 2008, 16:19
Lokalizacja: Dublin, Irlandia
Droga życia: 8
Zodiak: Wodnik
Raz nie doceniamy siebie, innym razem przeceniamy.
Cuda przypisujemy Bogu. Niepowodzenia złym mocom.
Obwiniamy innych bądź nie znajdujemy w sobie tej siły, która czyni cuda.
Nie rozumiem dlaczego Bóg miałby wybrać mnie spośród miliardów i przemówić do mnie? Być bliżej mnie? I po co?

Jakikolwiek Bóg, jeśli jest i jeśli chcę, abyśmy czcili go czy cóś, dałby popis. Nie bawiłby się w zsyłanie myśli/objawień. Zstąpiłby z niebios i zrobił dyskotekę jakiej wszyscy niedowiarkowie by nie zapomnieli.

Prowadzę ze sobą monolog. Odkrywam nowe lądy.
Nie mam możliwości bądź tamuję myśli i uczucia, bo mi przeszkadzają w codzienności. Cóż życie.
Nie można biec od jednej myśli do drugiej bez zatrzymania się. Dlatego znajduję czas, aby zatrzymać się. Nie na pustyni, medytując czy umartwiając ciało:p Nie by być bliżej Boga. Dla siebie. Dla swojego ciała i "duszy".

Nie wierzę w cuda tylko w możliwości człowieka. Nie wierzę w objawienia. Nie wierzę w kontakt z Bogiem . Nie wierze w nadprzyrodzone zdolności - nie znam ani jednego przypadku, który zwali z nóg sceptyków.

Mój Bóg nie przemawia. Nie szuka wyznawców. Dał życie i gdzieś po drodze powstałam ja. Ja jako... coś w stylu tabula rasa. Zostałam kimś w rodzaju pisarza. Mój Bóg może słucha moich myśli, zagląda co u mnie słychać... Nie ingeruję, dając mi wolność. Mój los nie jest przesądzony.

Mój Bóg przemawia ciszą. Nawet nie wiem czy jest.
Nikushimi Kobieta
Jan Ken Pon
 
Imię: Niki
Posty: 8
Dołączył(a): 17 gru 2010, 21:29
Droga życia: 7
i dobrze ze nie udajesz ze jest inaczej niz jest ... ;)
:-))
Avatar użytkownikaArimare Mężczyzna
 
Imię: xxx
Posty: 319
Dołączył(a): 24 lis 2010, 04:29
Lokalizacja: tam gdzie diabel mowi dobranoc ;>
Droga życia: 1
Nikushimi napisał(a):Nie rozumiem dlaczego Bóg miałby wybrać mnie spośród miliardów i przemówić do mnie? Być bliżej mnie? I po co?

Słońce nie wybiera, oświetla całą łąkę z tym samym natężeniem, świeci jednakowo dla każdego kwiatu, ale nie każdy kwiat ma jednakowo otworzone płatki i przyjmuje tyle samo promieni. Niektóre kwiaty są jeszcze w pączkach, przyjdzie odpowiedni czas każdy pąk rozchyla płatki. Nie jest to pąka zasługa że nagle rozchylają mu sie płatki, ani nie jest też słońca winą, że jeden kwiat przyjmie więcej inny mniej jego promieni.

Nikushimi napisał(a):Jakikolwiek Bóg, jeśli jest i jeśli chcę, abyśmy czcili go czy cóś, dałby popis. Nie bawiłby się w zsyłanie myśli/objawień. Zstąpiłby z niebios i zrobił dyskotekę jakiej wszyscy niedowiarkowie by nie zapomnieli.

Ddziałania prądu elektrycznego nie poznasz inaczej, jak poprzez odbiorniki które zasila. Ten sam prąd zasila radio o dwóch zakresach i małej mocy, jak i nowoczesne radio z lepszymi głośnikami, starą maszynę do pisania jak i najnowszej generacji komputer. Tak Boga i jego działanie możesz poznać przez odbiorniki jakimi jest każde stworzenie, dlatego to wszystko co możesz zaobserwować swoimi zmysłami jest przejawem działania Boga. Każdy wytwór ludzkich rąk to jest myśl/objawienie, każdy obraz, wiersz, czy zaprojektowany mebel. Jesteśmy obserwatorami i jednoczenie uczestnikami tej dyskoteki. Nie wiem jaką inną dyskotekę chciałabyś oglądać. Jesteśmy wewnątrz niej. Ja nie oczekuję nic więcej, mnie wystarczy. :)
[/quote]
Moim planem wobec Ciebie, jest przejawiać się przez Ciebie-Bóg
Zuu Kobieta
 
Posty: 107
Dołączył(a): 25 paź 2010, 21:21
Droga życia: 9
Zodiak: Bliźnięta
Efekt motyla. Niewidzialna ręka rynku. Prawdopodobieństw… Szachy.
Jesteśmy rozstawieni na polach. Nie mamy wpływu, gdzie się urodziliśmy. A jest to ważne. Lepiej, gdzieś w Polsce niż np. w Etiopii. Reguły gry wyznacza wychowanie, kultura – otoczenie, sztuczne granice i marketing. Poruszamy się wg nich nie mając odwagi (?), świadomości (?), wiedzy (?), aby wykroczyć poza nie. Przeważnie, w większości.

Szukałam „boga”, aby zrozumieć życie. Nie wystarczyło mi być. Chciałam więcej.
Promienie słońca, które łapczywie chłeptałam były wiedzą. I nadal są. Są chwilami kiedy układam te kawałki w jakąś całość. Prawami rządzącymi na szachownicy. Potrafimy przewidzieć pewne sytuacje, czasami nazywamy to przeczuciem. Prawdopodobieństwo zaistnienia ruchu „przeciwnika”. Nie jest to cudem czy objawieniem, a czystą dedukcją bądź ślepy strzał jak na teście. Nie ręka boga. Jedna z możliwych dróg.

Obwiniałam boga – imion i postaci ma od cholery – za nieczułość w tak okrutnym świecie. Dopóki nie uświadomiłam sobie, że całe zło to nie olewckie usposobienie boga czy łapy diabła. To nie materiał na zrzucanie winy. To my! To my kreujemy to zło i przyzwalamy na nie.

To, co wykracza poza nasze możliwości. Gdzie nie ma leków, ludzi i wiedzy. Bezsilność.
Są trzy możliwości: zmierzyć się z tym jak z godnym przeciwnikiem, odklepać polecenia innych, poddać się. To są możliwości. Nie chodzi o wynik.

Na dziś tyle. Urywam myśli. Nie potrafię jeszcze pisać post, e-maile i smsy  Na dziś to za dużo na moja głowę ;)
Nikushimi Kobieta
Jan Ken Pon
 
Imię: Niki
Posty: 8
Dołączył(a): 17 gru 2010, 21:29
Droga życia: 7

Powrót do działu „Religie i wierzenia”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość