adriel napisał(a):Mirror, połechtałaś mni wielce, bo mamy podobne zapatrywania(...)
Wybaczenia proszę, nie miałam tego na myśli hehehhe
A na poważnie, cóż, ja mogę być wielkim rozczarowaniem. Idę sobie jakąś tam drogą, coś tam dumam sobie od czasu do czasu, tak jak Wy poczytam, pooglądam jakieś "poglądówki"....a i tak mam na bakier z tą Konfederacją, channelingami i tym podobne. Mam jakiś dziwny zgrzyt w sercu, gdy słyszę takie bajduły...jednak zaznaczam, nie wyśmiewam innych-jeśli im lepiej na sercu od tych pocieszeń, że Konfederacja już do nas pędzi, a Plejadianie-mówią te wszystkie fajne sprawy.
Nie mnie oceniać co komu balsamem na serce. Ja nikogo tak nie pocieszę, jak objawienia Plejadian, czy Konfederacja walcząca za nas-dla nas.
Ja jestem realistką....z dużą dozą wiary w Człowieka. I wiem,że damy radę sami-tak jak powinniśmy. Nikt nie przyjdzie i nie wyciągnie nas z bagna w jakie się wpakowaliśmy(nawet jeśli nas załatwiono podstępem) to i tak-wpakowaliśmy się, poprzez zaniechanie używania umysłu i serc. Czas najwyższy. Kto wie, może Bóg istnieje. Kto wie...może nas nawet kocha, jak wielu z nas Jego Damy radę
- Mirror
- Posty: 18
- Dołączył(a): 16 lis 2010, 02:44
- Droga życia: 2
- Typ: 4/5-Włóczęga
- Zodiak: Waga,Pies
Pewnie, że damy radę, tylko trzeba sie obudzić, a tymczasem trudno oddzielic sen od jawy. Smiac mi sie chce i plakać zarazem, bo moje oczy widzą, co widza, uszy słyszą, co slyszą.. Kiedyś juz pisałam, że mam wrazenie, że jesteśmy gra komputerową. Ktoś w nia gra, i ktoś jest tymi postaciami w grze.. tyle, ze tymi postaciami są ludki, a gadzinki wielce mądre wraz z aniołkami z Konfederacji graja w dwóch dróżynach.. A my..?
Ach, jak jestem juz tym zmęczona..
I tak do niczego się nie przydam. Niejestem dzieckiem indygo, a krysztalowym, a ni innym, bom za stara. Ta iluzja jest dla mnie zbyt realna, tylko serce czasem czuje, ze cos wiecej jakby jest, ale co, tego, ani oczy nie widzą, ani uszy nie słyszą, jeno ciche lkanie serca zniewolonego, zmęczonego ciała peku żóltego..
Chciałaby dusza do raju, jeno ten raj nie istnieje
Postać doszla do tego miejsca, a świat taki piekny jest
Ach, jak jestem juz tym zmęczona..
I tak do niczego się nie przydam. Niejestem dzieckiem indygo, a krysztalowym, a ni innym, bom za stara. Ta iluzja jest dla mnie zbyt realna, tylko serce czasem czuje, ze cos wiecej jakby jest, ale co, tego, ani oczy nie widzą, ani uszy nie słyszą, jeno ciche lkanie serca zniewolonego, zmęczonego ciała peku żóltego..
Chciałaby dusza do raju, jeno ten raj nie istnieje
Postać doszla do tego miejsca, a świat taki piekny jest
-
adriel
podróżnik porzucając wiezienie
- Imię: Inka
- Posty: 99
- Dołączył(a): 30 paź 2010, 11:28
- Lokalizacja: k/ Kalisz
- Droga życia: 4
- Zodiak: koza
adriel napisał(a):Ach, jak jestem juz tym zmęczona..
I tak do niczego się nie przydam. Niejestem dzieckiem indygo, a krysztalowym, a ni innym, bom za stara. Ta iluzja jest dla mnie zbyt realna, tylko serce czasem czuje, ze cos wiecej jakby jest, ale co, tego, ani oczy nie widzą, ani uszy nie słyszą, jeno ciche lkanie serca zniewolonego, zmęczonego ciała peku żóltego..
Dlaczego tak sądzisz.....
jeżeli jesteś zmęczona to wiedz, że to nie jest Twoje uczucie, tylko właśnie programu gadziego
Dzieci kryształowe i indygo nie pojawiają się w określonym czasie..... od do...... nie należy przyjmować tego tak dosłownie...
Jesteś tu, bo jesteś potrzebna i taką wyrazilaś wolę.
W stosownym czasie...... poczujesz w sobie tę moc o którą tak teraz zabiegasz.....
Głowa do góry
-
irina
wolna wola
- Imię: Irin
- Posty: 140
- Dołączył(a): 01 lis 2010, 16:01
Rozumiem Ciebie adriel, doskonale. Ja też już duża dziewczynka jestem,nie mam ani 20 , ani 30 lat. Mam 40.
Zabawiałam się kiedyś w teściki, sryki. Ponoć jestem Indygo.
Czy ma to znaczenie. Nie, nie ma najmniejszego. Bo czy umiem Ci pomóc? Nie nie umiem, więc mogę sobie i pęk indygo, i każdy inny pęk wsadzić tam, gdzie mi się żywnie podoba, i skutek będzie taki sam: iluzję postrzegam nadal jako moją rzeczywistość. Żadne akrobacje duchowe tego nie zmieniają.
Zmieniają tylko,czasami, moje widzenie, jednak nadal tej rzeczywistości. Nie mam drżeń i wibracji, nie lewituję, ścian nie przenikam, trzecim okiem nie strzelam, aury nie widzę nawet swojej, nie kombinuję na temat aur innych. A to co widziałam, to było zwykłe zmęczenie oka od „zezowania” głupimi technikami.
Dość! Przestałam robić z siebie jogina i skupiłam się na jednym. Na sobie. Na swoim toku myśli. Jestem ZA nie wyłączaniem myśli, tylko za OBSERWOWANIEM jego toku, wręcz potopu czasami.
Dziś, z lepszym,gorszym skutkiem udaje mi się rozpoznać myśli: moje, moich rodziców, pana nauczyciela, księdza, polityków, koleżanki, chłopa mojego i milionów postaci, które miały wpływ na to kim jestem dziś.
Udaje mi się coraz lepiej dostrzegać moje myśli.
Porzuciłam praktyki wyłączania, widzenia, czucia, przewidywania, udowadniania,żem Indygo-i wszystkie te sprawy.
Na pohybel wszelkim naukom duchowym, w opozycji do nich, ja właśnie postawiłam na myślenie. Na obserwacje myśli. I zaczęłam jarzyć. Wyciszenie myśli w/g mnie, jest amputowaniem swojego jestestwa. Przyjrzenie się im, i pozostałym na około, tak mocno, aż zaskwierczy....jest szansą na wzrost.
Nie wiem czy ktoś nami gra, czy gadziny mieszają...tak jak nie wiem czy nie jest to nasza zwykła , ludzka próba spersonifikowania zła w sobie, daleko poza sobą-nazywamy to Gadami.
Nie wiem. Czuję jednak, ze gady to my. My-to gady.
Dlatego nie mordujmy w sobie Człowieka(myślenia) bo narodzi się gad. Bo za myśleniem idzie czucie i postrzeganie.
Też jestem zmęczona. Jak będę śmiertelnie zmęczona-to odpuszczę. Jeszcze nie.
Zamyślę gada na śmierć.
Zabawiałam się kiedyś w teściki, sryki. Ponoć jestem Indygo.
Czy ma to znaczenie. Nie, nie ma najmniejszego. Bo czy umiem Ci pomóc? Nie nie umiem, więc mogę sobie i pęk indygo, i każdy inny pęk wsadzić tam, gdzie mi się żywnie podoba, i skutek będzie taki sam: iluzję postrzegam nadal jako moją rzeczywistość. Żadne akrobacje duchowe tego nie zmieniają.
Zmieniają tylko,czasami, moje widzenie, jednak nadal tej rzeczywistości. Nie mam drżeń i wibracji, nie lewituję, ścian nie przenikam, trzecim okiem nie strzelam, aury nie widzę nawet swojej, nie kombinuję na temat aur innych. A to co widziałam, to było zwykłe zmęczenie oka od „zezowania” głupimi technikami.
Dość! Przestałam robić z siebie jogina i skupiłam się na jednym. Na sobie. Na swoim toku myśli. Jestem ZA nie wyłączaniem myśli, tylko za OBSERWOWANIEM jego toku, wręcz potopu czasami.
Dziś, z lepszym,gorszym skutkiem udaje mi się rozpoznać myśli: moje, moich rodziców, pana nauczyciela, księdza, polityków, koleżanki, chłopa mojego i milionów postaci, które miały wpływ na to kim jestem dziś.
Udaje mi się coraz lepiej dostrzegać moje myśli.
Porzuciłam praktyki wyłączania, widzenia, czucia, przewidywania, udowadniania,żem Indygo-i wszystkie te sprawy.
Na pohybel wszelkim naukom duchowym, w opozycji do nich, ja właśnie postawiłam na myślenie. Na obserwacje myśli. I zaczęłam jarzyć. Wyciszenie myśli w/g mnie, jest amputowaniem swojego jestestwa. Przyjrzenie się im, i pozostałym na około, tak mocno, aż zaskwierczy....jest szansą na wzrost.
Nie wiem czy ktoś nami gra, czy gadziny mieszają...tak jak nie wiem czy nie jest to nasza zwykła , ludzka próba spersonifikowania zła w sobie, daleko poza sobą-nazywamy to Gadami.
Nie wiem. Czuję jednak, ze gady to my. My-to gady.
Dlatego nie mordujmy w sobie Człowieka(myślenia) bo narodzi się gad. Bo za myśleniem idzie czucie i postrzeganie.
Też jestem zmęczona. Jak będę śmiertelnie zmęczona-to odpuszczę. Jeszcze nie.
Zamyślę gada na śmierć.
- Mirror
- Posty: 18
- Dołączył(a): 16 lis 2010, 02:44
- Droga życia: 2
- Typ: 4/5-Włóczęga
- Zodiak: Waga,Pies
Nie wiem czy ktoś nami gra, czy gadziny mieszają...tak jak nie wiem czy nie jest to nasza zwykła , ludzka próba spersonifikowania zła w sobie, daleko poza sobą-nazywamy to Gadami.
Nie wiem. Czuję jednak, ze gady to my. My-to gady.
To bardzo ludzkie jest - chyba powinnam rzec ziemskie lub człowiecze - obarczanie i szukanie winnych naszych niepowodzeń, usprawiedliwianie skurwysyństwa. Pamiętać należało by, jeśli rozpatrujemy kwestię w białych i czarnych kategoriach dobra i zła, że nie każdy gad jest zły, a człowiek dobry. A jaszczurze dna w nas nie powinno służyć rozgrzeszaniu własnego sumienia.
Też jestem zmęczona. Jak będę śmiertelnie zmęczona-to odpuszczę. Jeszcze nie.
Zamyślę gada na śmierć.
Zamyśl, zamyśl jeśli to potrzebne
I nie odpuszczaj. Wiesz kiedy jesteś naprawdę wolna? Wtedy, gdy nie masz nic do stracenia
A tak zwane guru, czy autorytety też do mnie nie przemawiają. To produkt jak każdy inny. Jak jest popyt jest i podaż. A ten cały guru tak samo je, śpi chodzi do wuceta i nie w nim nic świętego.
-
Aniszai
nigdziebądź
- Imię: Anna
- Posty: 149
- Dołączył(a): 13 lis 2010, 14:52
- Droga życia: 1
Aniszai, widziałam Twoje wpisy na DI, i tu też się nie zawiodłam.
Kumata kobita jesteś.
Tak, to wszystko w nas jest tak porażająco ludzkie, że niektórym przychodzi do głowy wręcz "ponaprawiać" nas, i nawsadzać swoich metod myślenia....które to,jak to zwykle wychodzi z metodami+myślenie, chwieją się w zależności od wiatrów.
Nic nie zastąpi własnego myślenia, tak jak nic nie zastąpi moich własnych gatek...choć nie wiem jak piękne będą bokserki mojego chłopa. Bo tak pasują myśli jednego człowieka wrzucane do głowy drugiego. Niby takie same, a jednak nie.
Dlatego, gdy mnie coś ciśnie, zgrzyta, nie składa się, zaraz łapię się za rozkmicanie-i wniosek prosty, znowu nałykałam się jakiś myśli, z innej głowy.
....ale i tak nic na razie przełomowego nie wydumałam hehehhe.
Jak wydumam, dam znać
Kumata kobita jesteś.
Tak, to wszystko w nas jest tak porażająco ludzkie, że niektórym przychodzi do głowy wręcz "ponaprawiać" nas, i nawsadzać swoich metod myślenia....które to,jak to zwykle wychodzi z metodami+myślenie, chwieją się w zależności od wiatrów.
Nic nie zastąpi własnego myślenia, tak jak nic nie zastąpi moich własnych gatek...choć nie wiem jak piękne będą bokserki mojego chłopa. Bo tak pasują myśli jednego człowieka wrzucane do głowy drugiego. Niby takie same, a jednak nie.
Dlatego, gdy mnie coś ciśnie, zgrzyta, nie składa się, zaraz łapię się za rozkmicanie-i wniosek prosty, znowu nałykałam się jakiś myśli, z innej głowy.
....ale i tak nic na razie przełomowego nie wydumałam hehehhe.
Jak wydumam, dam znać
- Mirror
- Posty: 18
- Dołączył(a): 16 lis 2010, 02:44
- Droga życia: 2
- Typ: 4/5-Włóczęga
- Zodiak: Waga,Pies
-
irina
wolna wola
- Imię: Irin
- Posty: 140
- Dołączył(a): 01 lis 2010, 16:01
Ha, dziewczyny Aniszai i Mirror, to chyba mamy coś ze soba wspólnego
-
adriel
podróżnik porzucając wiezienie
- Imię: Inka
- Posty: 99
- Dołączył(a): 30 paź 2010, 11:28
- Lokalizacja: k/ Kalisz
- Droga życia: 4
- Zodiak: koza
irina napisał(a):nie wydumać..... tylko poczuć i w tym być
Tak, tak też można
Jednak, zbyt często mój tok myślenia był/jest sterowany czuciem, przeczuciem...muszę więc zmieniać kolejność.
Najpierw dumam i w/g tego czuję.
Inaczej jestem pogrzebana. Nie dość, że jako u kobiety obciążenia czuciowe-że tak powiem, są potężne. Czucie czuciem pogania. To jeszcze chaos z tym związany, rozbija do końca.
Kiedyś siadłam, dawno temu, i powiedziałam sama do siebie: jeżuuu, jaka ja jestem sterana ta gonitwą emocjonalną. Mam dość.
Muszę więc się wyciszać i dumać, udaje mi się wtedy ogarnąć emocje.
Zawsze pod ich wpływem źle działam. Zawsze.
Nauczyłam się najpierw: myśl, potem wrażenia z tym związane(coś, co podstawowy egzemplarz mężczyzny ma za darmo, taki umysł), Dlatego jak mówię-jak coś wydumam , to powiem. Na razie cisza w czaszce heheheh
adriel, jasne, że tak
- Mirror
- Posty: 18
- Dołączył(a): 16 lis 2010, 02:44
- Droga życia: 2
- Typ: 4/5-Włóczęga
- Zodiak: Waga,Pies
Dziwczyny......... powiem Wam tak po babsku z tej gestości....
Najtrudniej jest zajść w ciążę wtedy kiedy się nad tym najbardziej intensywnie "pracuje"......
Najtrudniej jest zajść w ciążę wtedy kiedy się nad tym najbardziej intensywnie "pracuje"......
-
irina
wolna wola
- Imię: Irin
- Posty: 140
- Dołączył(a): 01 lis 2010, 16:01
Hahahhaa, Irina, tak -to najlepsza metoda antykoncepcyjna hahahah
Dlatego gdy moje emocje miały milion koncepcji na moje życie, ale na prawdę milion...
To się zajęłam nimi...i coraz mniej mi grozi emocjonalne zajście w ciążę hahahahhaha
Nie żartuję...gdybym pozwoliła emocjom dojść do głosu, to nie raz już mogłam sobie w "łeb strzelić" bo się przepalałam. Podchodzę więc rozsądkowo: do gadów,plejadian, channelingów,pęków i wiele innego.
Cały czas wierząc, że jesteśmy Kosmitami, ze jesteśmy dziećmi Kosmosu, i jest On naszym dziedzictwem.
I kiedyś znajdziemy drogę...kto wie, może jest tylko jedna:"każdy chce do nieba, nikt nie chce umierać" , a może to jedyny sposób....
Dlatego gdy moje emocje miały milion koncepcji na moje życie, ale na prawdę milion...
To się zajęłam nimi...i coraz mniej mi grozi emocjonalne zajście w ciążę hahahahhaha
Nie żartuję...gdybym pozwoliła emocjom dojść do głosu, to nie raz już mogłam sobie w "łeb strzelić" bo się przepalałam. Podchodzę więc rozsądkowo: do gadów,plejadian, channelingów,pęków i wiele innego.
Cały czas wierząc, że jesteśmy Kosmitami, ze jesteśmy dziećmi Kosmosu, i jest On naszym dziedzictwem.
I kiedyś znajdziemy drogę...kto wie, może jest tylko jedna:"każdy chce do nieba, nikt nie chce umierać" , a może to jedyny sposób....
- Mirror
- Posty: 18
- Dołączył(a): 16 lis 2010, 02:44
- Droga życia: 2
- Typ: 4/5-Włóczęga
- Zodiak: Waga,Pies
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość