Zanim zamieszkalam we wspolnocie spotykalam sie co piatek z przyjaciolmi na medytacje i centralizacje w Krakowie, rozmawialismy tez o "12 poziomach" czlowieka. Pewnego razu chlopak ktory prowadzi te spotkania w czasie medydacji nakierunkowal nas na przekaz dla kogos kto byl na spotkaniu. To bylo naprawde mocne przezycie bo w pewnej chwili zobaczylam obrazy i slowa cisnely mi sie na usta dla osoby ktora siedziala na przeciwko, niestety wstydzilam sie czegokolwiek powiedziec, balam sie wyglupic... Gdy czujam, ze to ostatni moment i jesli ktos mnie nie popchnie to z niego nie skorzystam, ktos powiedzial do mojego chlopaka "pocaluj ja" a kiedy to zrobil, wraz ze lzami, wyplynelo ze mnie kilka zgrabnych zdan, ktorych w takiej sytuacji nie bylabym w stanie skonstruowac i to dla zupelnie innej osoby niz myslalam. Wiec w tym jednym przekazie bralo udzial kilka osob, to bylo piekne...
Co myslicie o tego rodzaju medytacjach?
Lena :***
Co myslicie o tego rodzaju medytacjach?
Lena :***
-
LenaLilia
Tajemnica Aniołów
- Imię: Lena
- Posty: 68
- Dołączył(a): 30 gru 2006, 02:18
- Lokalizacja: Krakow
- Droga życia: 7
- Typ: 6w7
- Zodiak: Ryba
nie chcę nikogo urazić ale hmm ten tego ... no cóż powiem wprost
wspólne medytowanie, jogowanie itd to trochę jak seks z nieznajomym, bez zabezpieczenia
generalnie można w takim gronie złapać jakiś energetyczny badziew...
(nie wspominam już o innych, badziej przyziemnych kwasach związanych z uzależnieniem się od grupy)
nie mówię tego, że nie warto się spotykać -często zyski przewyższają straty
bycie w grupie daje napęd i motywację do dalszej pracy, pokazuje, że życie może być inne niż nam się wydawało
nie jestem ekspertem w kwestii "odchwaszczania się" ale ponoć nawet bardzo słuszne grupy modlitewne mogąbyć "zainfekowane"
ludzie w dobrej wierze oddają swoją energię a tu klops
to trochę tak jak z wpłatą pieniędzy do lipnej fundacji-masz poczucie , że robisz coś dobrego a ktoś na Twojej krwawicy... śmieje się nurkując na Zanzibarze
podsumowanie -duchowy rozwój to hmm wielka przygoda (także dużo niebezpieczeństw), jak się na kogoś otwieramy energetycznie to miejmy świadomość, że coś się do nas może przykleić.. w grupie taka możliwość zwielokrotniona
nie chodzi o to, żeby się nie rozwijać tylko cały czas obserwować siebie i wyłapywać sygnały ostrzegawcze - im wcześniej zorientujemy się, że coś nie tak, tym lepiej
a i jeszcze jedno -z rozwojem duchowym wiąże się wiele przyjemnych fajerwerków "o kurde , widzę aury", "ale jaja słyszę głosy" itd - to fajne historie ale nie powinny być naszym głównym celem-wtedy łatwo nas można podpuścić -zamiast odkrywać siebie, będzeimy robić wszystko, żeby więcej "czarować"...
wspólne medytowanie, jogowanie itd to trochę jak seks z nieznajomym, bez zabezpieczenia
generalnie można w takim gronie złapać jakiś energetyczny badziew...
(nie wspominam już o innych, badziej przyziemnych kwasach związanych z uzależnieniem się od grupy)
nie mówię tego, że nie warto się spotykać -często zyski przewyższają straty
bycie w grupie daje napęd i motywację do dalszej pracy, pokazuje, że życie może być inne niż nam się wydawało
nie jestem ekspertem w kwestii "odchwaszczania się" ale ponoć nawet bardzo słuszne grupy modlitewne mogąbyć "zainfekowane"
ludzie w dobrej wierze oddają swoją energię a tu klops
to trochę tak jak z wpłatą pieniędzy do lipnej fundacji-masz poczucie , że robisz coś dobrego a ktoś na Twojej krwawicy... śmieje się nurkując na Zanzibarze
podsumowanie -duchowy rozwój to hmm wielka przygoda (także dużo niebezpieczeństw), jak się na kogoś otwieramy energetycznie to miejmy świadomość, że coś się do nas może przykleić.. w grupie taka możliwość zwielokrotniona
nie chodzi o to, żeby się nie rozwijać tylko cały czas obserwować siebie i wyłapywać sygnały ostrzegawcze - im wcześniej zorientujemy się, że coś nie tak, tym lepiej
a i jeszcze jedno -z rozwojem duchowym wiąże się wiele przyjemnych fajerwerków "o kurde , widzę aury", "ale jaja słyszę głosy" itd - to fajne historie ale nie powinny być naszym głównym celem-wtedy łatwo nas można podpuścić -zamiast odkrywać siebie, będzeimy robić wszystko, żeby więcej "czarować"...
- uki
- Imię: uki
- Posty: 14
- Dołączył(a): 17 maja 2007, 15:29
- Lokalizacja: warszawa
- Droga życia: 4
Lena napisała, że spotykali się z przyjaciółmi, nie były to wiec przypadkowe osoby. No i pewnie każdy pracował nad sobą wiec "syfów" pewnie nie było.
Sama medytowałam w grupie i to miłe uczucie. Dużo energii w powietrzu. Warte spróbowania.
Sama medytowałam w grupie i to miłe uczucie. Dużo energii w powietrzu. Warte spróbowania.
"We're jamming
I wanna jam it with you,
We're jamming, jamming
And I hope you like jamming too"
I wanna jam it with you,
We're jamming, jamming
And I hope you like jamming too"
-
morphia
biszkopt
- Posty: 664
- Dołączył(a): 08 cze 2005, 16:41
- Lokalizacja: Radom/Kraków
- Droga życia: 4
- Typ: 4w5
- Zodiak: baran
jak mowilem- nie jestem ekspertem od "odchwaszczania"
no ale niektorzy co się znają mówią, że każdy z nas ma jakiś syf..i to nie jeden-czasem sąz nami tak mocno związane i od tak dawna, że nawet praktykując długi czas , możemy ne mieć świadomości ich posiadania
pocieszające jest to, że nie ma takiego syfu, którego się nie można się pozbyć
no ale :1.trzeba chcieć porozglądać sie czy przypadkiem czegośnie mamy 2. trzeba chcieć się tego pozbyć
syf często daje nam jakiś pałer-witalność, jasnowidzenie i inne
(takie pałery można mieći bez syfu ale trzbe uważać na marchewki..)
no ale niektorzy co się znają mówią, że każdy z nas ma jakiś syf..i to nie jeden-czasem sąz nami tak mocno związane i od tak dawna, że nawet praktykując długi czas , możemy ne mieć świadomości ich posiadania
pocieszające jest to, że nie ma takiego syfu, którego się nie można się pozbyć
no ale :1.trzeba chcieć porozglądać sie czy przypadkiem czegośnie mamy 2. trzeba chcieć się tego pozbyć
syf często daje nam jakiś pałer-witalność, jasnowidzenie i inne
(takie pałery można mieći bez syfu ale trzbe uważać na marchewki..)
- uki
- Imię: uki
- Posty: 14
- Dołączył(a): 17 maja 2007, 15:29
- Lokalizacja: warszawa
- Droga życia: 4
uki, uki w pojedynke nie ma rozwoju bo masz tyle elementow co lata temu i tylko w druzynie mozna sie rozwijac tak aby powstala cyrkulacja, ale nie o to pytalam, ciekawi mnie co myslicie o medytacji kierunkowanej na przekaz???
-
LenaLilia
Tajemnica Aniołów
- Imię: Lena
- Posty: 68
- Dołączył(a): 30 gru 2006, 02:18
- Lokalizacja: Krakow
- Droga życia: 7
- Typ: 6w7
- Zodiak: Ryba
no to były moje przemyślenia na temat "wszyscy razem w jednym tempie"
nie powiedziałem, że trzeba być Zosią Samosią - uwypuklam tylko hm negatywny aspekt kolektywów- nie żeby ich unikać, a żeby w pelni świadomie decydować o tym co robimy
nie powiedziałem, że trzeba być Zosią Samosią - uwypuklam tylko hm negatywny aspekt kolektywów- nie żeby ich unikać, a żeby w pelni świadomie decydować o tym co robimy
- uki
- Imię: uki
- Posty: 14
- Dołączył(a): 17 maja 2007, 15:29
- Lokalizacja: warszawa
- Droga życia: 4
hmm, w takim razie jestes rozgrzeszony
Pozdrawiam Cie Uki i naprawde polecam zycie stadne
Pozdrawiam Cie Uki i naprawde polecam zycie stadne
-
LenaLilia
Tajemnica Aniołów
- Imię: Lena
- Posty: 68
- Dołączył(a): 30 gru 2006, 02:18
- Lokalizacja: Krakow
- Droga życia: 7
- Typ: 6w7
- Zodiak: Ryba
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości