Metody relaksacyjne, wizualizacja, hipnoza, regresing i inne podobne zjawiska.

Reinkarnacja

Post 09 lis 2010, 20:51

Zabierałem się do pisania tego tematu już od miesiąca gdzieś i jakoś nie mogłem. Początkowo planowałem zacząć od opisu wszystkich wcieleń które pamiętam, ale doszedłem do wniosku że byłoby z tego za dużo spamu.
Opiszę więc tylko kilka kluczowych doświadczeń jakie mi się przytrafiły.

Muszę też napisać że, mimo tego wszystkiego co doświadczyłem nie wiem czy coś takiego jak reinkarnacja istnieje. Brzmi to trochę głupio, ale istnienie reinkarnacji to tylko jeden ze sposobów na wytłumaczenie wspomnień do których się można dokopać podczas OBE. Jak dla mnie mimo wszystko istnieje taka możliwość że będąc w którymś ciele subtelnym jesteśmy w stanie zobaczyć, odczuć, przeżyć to co przeżyli inni ludzie. Czym więcej w tym kierunku doświadczałem tym jak na ironie mniej rozumiałem, aby dojść do poziomu w którym jestem obecnie - jestem w stanie poukładać to wszystko w miarę logicznie(zakładając że jest reinkarnacja) ale tak naprawdę nic z tego nie rozumiem :D


Moje pierwsze doświadczenie z tym tematem było dziwaczne. Od dziecka śnił mi się dość często cały czas taki sam sen, śniło mi się że stoję na takiej jesiennej łące z wysoką trawą, za mną są jakieś domy. Z czasem gdy nauczyłem się świadomie śnić pamiętałem coraz więcej i więcej z tego samego snu. Dalsza część snu była taka że na tej łące pojawiał się czołg potem następny.
Wreszcie przyśnił mi się w całości, szedłem okopami, byłem najstarszym stopniem żołnierzem,prawdziwy dowódca zginął, wydawałem rozkazy kto gdzie ma ustawić CKM i gdzie zostać, zostało nas tylko garstka, ale mieliśmy dobrą pozycję obronną, wszystko szło nam dobrze do momentu aż pojawiły się czołgi, gdy zobaczyłem ich kształty na tej łące pomyślałem tylko: O Boże nie mamy broni przeciwpancernej, karabin wypadł mi z ręki a chwilę potem już nie żyłem.
Gdy sobie to przyśniłem, sen nie pojawił się już nigdy więcej.


Miałem też pewnego razu bardzo długi i spójny nieświadomy sen w którym śniło mi się że mam długie kręcone czarne włosy, i mieszkam na dworze gdzieś w XVII(tak na oko) wiecznej Francji. Byłem cholerykiem, młodym, narwanym i bardzo idealistycznym, miałem brata, byłem bogaty, moja motka nie żyła a mój ojciec umierał, na łożu śmierci prosił mnie i brata abyśmy dbali o majątek i o Ojczyznę. Zarówno ja jak i brat przysięgliśmy mu na łożu śmierci że tak zrobimy. Ja wyruszyłem na wojnę, brat został zająć się zamkiem. Gdy wróciłem z wojny okazało się że brata bardziej od wszystkiego kręcą "złe kobiety" rozwalił większość majątku, a chciał dostać też moją część do czego potrzebował mojej śmierci. Wyzwał mnie na pojedynek, jak się okazało pobierał w tym lekcje podczas mojej nieobecności, próbowałem mu przemówić do rozsądku, płakałem, błagałem, nic nie skutkowało. Ostatecznie doszło do pojedynku, oczywiście ktoś kto "trenuje" walkę nie miał szans z kimś kto walczył na wojnie, mój ranny brat przeżył, ja wygrałem ale miałem tak dość wszystkiego że postanowiłem wziąć udział w kolejnej wojnie aby znaleźć tam śmierć co mi się udało.
Co z tego snu było dla mnie szokowe, to to że miałem całkiem inny temperament niż mam tutaj, inaczej reagowałem, inaczej się zachowywałem i to wspomnienie. Wspomnienie uczucia jakie się ma nosząc płócienną koszulę

C.D.N.
I took a walk around the world to ease my troubled mind
I left my body laying somewhere in the sands of time
I watched the world float to the dark side of the moon
I feel there is nothing I can do
Avatar użytkownikazet Mężczyzna
 
Posty: 114
Dołączył(a): 19 lip 2010, 19:19

Re: Reinkarnacja

Post 09 lis 2010, 23:21

ja myślę ze podczas gdy jesteśmy niemowlętami to demony nam wpajaja nam ruzne myśli i wizerunki i dla tego puzniej myślimy ze to mieszkaliśmy kiedyś
bo wiadomo ze dzieci widza zmarłych ale to jest nie prawda bo bóg nie pozwala komunikować sie z żyjącymi pozwala tylko w snach
to wiek kto sie podszywa sie za zmarłych oczywistsze demony one znają miejsca i wydążenia i myśli wiec moga z łatwosci sie podszywac pod zmarłych
merkaba Mężczyzna
czas ucieka-wiecznosć czeka
 
Imię: krzysztof
Posty: 95
Dołączył(a): 31 paź 2010, 11:46
Droga życia: 33
Zodiak: smok

Re: Reinkarnacja

Post 10 lis 2010, 11:19

Muszę też napisać że, mimo tego wszystkiego co doświadczyłem nie wiem czy coś takiego jak reinkarnacja istnieje. Brzmi to trochę głupio, ale istnienie reinkarnacji to tylko jeden ze sposobów na wytłumaczenie wspomnień do których się można dokopać podczas OBE. Jak dla mnie mimo wszystko istnieje taka możliwość że będąc w którymś ciele subtelnym jesteśmy w stanie zobaczyć, odczuć, przeżyć to co przeżyli inni ludzie. Czym więcej w tym kierunku doświadczałem tym jak na ironie mniej rozumiałem, aby dojść do poziomu w którym jestem obecnie - jestem w stanie poukładać to wszystko w miarę logicznie(zakładając że jest reinkarnacja) ale tak naprawdę nic z tego nie rozumiem


Właśnie. Też mam pewne wątpliwości dotyczące reinkarnacji. Tzn. Potocznie rozumie się reinkarnację, jako wcielanie się danej jednostki w kolejne wcielenia, aby się doskonalić itd. Z moich obserwacji wynika, że takie coś na Ziemi raczej nie ma miejsca. Spróbuję opisać jak rozumiem proces reinkarnacji, chociaż będzie to trudne bo bardziej odczuwam to intuicyjnie niż konceptualnie.
Moje obecne "ja" (czyli osobowość, emocje, poglądy, programy dekodujące rzeczywistość itd) jest jednorazowe, tzn. Trwa tylko przez jedną obecną inkarnację i jako takie nie reinkarnuje. Moje "ja" jest jednym ze zwiadowców wysłanych przez moje "JA" (wyższe ja, dusza, itd), które ma zebrać określone informacje, dotyczące określonego wycinka rzeczywistości, mając do dyspozycji narzędzia takie jak określone cechy charakteru (zarówno te nabyte, jak i "wrodzone" zależne od "Wielkiego Zegara"), predyspozycje genetyczne, wychowanie, etc. Moje jednorazowe "ja" po zakończeniu misji, wraca do mojego "JA" i tam zostaje dodane do puli innych zwiadowców (JA TAM, DYSK, Grupa Dusz itd). Taka "baza danych" stanowi coś więcej niż suma doświadczeń i informacji zebranych przez poszczególnych zwiadowców i jest narzędziem "JA" dla rozwoju świadomości i tworzenia następnych zwiadowców. Te inkarnację zwiadowców nie przebiegają liniowo, tylko z punktu widzenia "JA" wszystkie są jednoczesne w TERAZ. Z punktu widzenia "JA" inkarnacje zwiadowców są jego inkarnacjami. Natomiast z punktu widzenia "ja" badającego subtelne światy wiedza o inkarnacjach poszczególnych zwiadowców, może się jawić jako nie jego czyli jako innych ludzi.
Tak przedstawia się moje odczuwanie w tej sprawie, być może błędne ale jest moje :D
Jak dla mnie mimo wszystko istnieje taka możliwość że będąc w którymś ciele subtelnym jesteśmy w stanie zobaczyć, odczuć, przeżyć to co przeżyli inni ludzie


Katalizatorem w moim przypadku był powtarzający się świadomy sen. Sen dotyczył I wojny światowej (wskazywały na to artefakty, stroje, uzbrojenie, samoloty), Pierwsza scena dotyczyła poboru do wojska. Zebranych mężczyzn podzielono na 3 grupy w zależności od statusu społecznego. "Chłopi" szli na mięso armatnie, była też "inteligencja". Ja byłem w środkowej grupie jako żołnierz. Nie chciałem walczyć dlatego postanowiłem zdezerterować. Uciekłem do swojej rodziny. Kiedy dochodziłem do domu rozpoczęło się bombardowanie. Cała moja rodzina zginęła na moich oczach od wybuchu zrzuconej bomby. Później uciekłem do lasu gdzie się ukrywałem. Nie muszę dodawać, że sny tego rodzaju są mega rzeczywiste, czuje się każdą emocje i wie się, że to się wydarzyło.

Początkowo myślałem że to pamięć mojego poprzedniego wcielenia, ale to wszystko było dla mnie tak obce i "nie moje", że szukałem dalej. Podczas któregoś z "wypadów" dostałem intuicyjną odpowiedź, że to nie "ja" tylko inny zwiadowca to przeżył a inkarnacja ta dołączyła do bazy wiedzy mojego "JA",.
lugal
 

Re: Reinkarnacja

Post 10 lis 2010, 12:00

Osobiście posiadam podobne informacje, tzn. wszystkie ja, którymi byliśmy, funkcjonują jako indywidualne istnienia, tj. mogą np. mieć wgląd w naszą teraźniejszą inkarnację. Jednakże razem i tak stanowimy jedno w naszym jednym Boskim JA. Jako powiązani nicią wszyscy my, zarówno możemy mieć wgląd w poprzednie manifestacje naszej Boskości, jak i wpływać na nie naszymi doświadczeniami i na tzw. karmę, co w moim rozumieniu jest niczym innym jak iluzją, nieświadomością prawdziwej naszej istoty. Ze względu na to połączenie, oczyszczając się i przywracając sobie samoświadomość , równowagę, harmonię w tym życiu tj wybaczając, miłując, powracając do Źródła, uwalniamy wszystkie pozostałe aspekty naszego Wyższego Ja z ich ran nabytych podczas wcielenia na Ziemi.Czyli rozwiązując te tematy, które były problematyczne dla nich, jak np. któryś z nich był niesamowicie mściwy i ranił innych - my dziś umiemy wybaczać, kochać i współczuć, wówczas tamten zostaje oczyszczony i w pełni chwały powraca do Domu. Swoje zadania wypełnił, swoje dla naszej Wyższej Jaźni zrobił, a co splamione zostało jego wyrzutem sumienia i niską wibracją my uczyniliśmy czystym a to jak kamień z serca również dla nas. Jeśli nasza obecna inkarnacja została przez nas pomyślana jako ta ostatnia, to takie rzeczy są do wykonania. To przychodzi samoistnie, poprzez naszą wewnętrzną pracę.

Takie posiadam informacje.

Pozdrawiam :)
Avatar użytkownikaolla Kobieta
 
Posty: 56
Dołączył(a): 03 lis 2010, 22:59
Zodiak: Skorpion

Re: Reinkarnacja

Post 10 lis 2010, 12:06

Myślę, że reinkarnacja może być rozumiana jako ponowne wcielanie się naszego Boskiego JA, które wcześniej obmyśla jakie cechy sobie nadać w kolejnym wcieleniu, jaką formę przybrać, jaką osobowość, aby jak najlepiej wykonać zamierzone przez nie zadania. Z tych zamierzeń powstają istoty zwane ludźmi bądź innymi, żyją, doświadczają, decydują, mają wolną wolę ale również każde z nich to to samo zawsze obecne Boskie JA do porozumiewania się z nim i kierownictwa.
Avatar użytkownikaolla Kobieta
 
Posty: 56
Dołączył(a): 03 lis 2010, 22:59
Zodiak: Skorpion

Re: Reinkarnacja

Post 10 lis 2010, 17:29

Na szczęście znalazłem swoje stary opisy doświadczeń które stanowią kolejny klocek w układance.

Ta seria doświadczeń swego czasu dała mi zdrowo popalić :)
Ta seria doświadczeń nosi tytuł "Kobietą być" :D



Akt 1
Jestem w trakcie porannego budzenia się, wracam ze snu do ciała fizycznego i w trakcie śpiewam sobie piosenkę o miłości (podobała mi się bardzo). Budzę się fizycznie i zastanawiam się skąd ja taką piosenkę znam., w tym momencie przypominam sobie bardzo ładną kobietę o długich blond/szatynowych włosach, o skrajnie melancholijnym usposobieniu i pięknych głębokich oczach w których mężczyzna może bez pamięci utonąć.
Jestem zachwycony wspomnieniem tej pięknej kobiety, hmmm co ona robiła? a tak śpiewała... (tutaj pojawia się u mnie zimny pot i cały zachwyt znika) Jasna cholera to ja śpiewałem! to byłem ja!! Na szczęście wiem co robić - wewnętrzna cisza - przykuć całą swoją uwagę do czegoś przyziemnego i stopniować sobie doznawanie szoku.
Po kilku dniach z dużą pomocą alkoholu przygnębienie spowodowane koszmarem minęło :)
Budząc się po kilku dniach, a raczej będąc na pograniczu snu i jawy wyciągam informacje o owej kobiecie. Żyła gdzieś w jakimś mieście w południowej części USA w latach pięćdziesiątych/sześćdziesiątych, była dość popularną piosenkarką, z uporem maniaka poszukiwała miłości - co w połączeniu z nadmierną wrażliwością i artystycznym uzdolnieniem doprowadziło do skrajnej depresji, a ta do samobójstwa przez przedawkowanie leków lub zaćpanie się - umarła młodo mając mniej niż 25 lat...


Akt 2
Jestem we śnie na poziomie świadomości mojego sobowtóra lub ciała mentalnego i zrywam boki ze śmiechu. Przerzucam się świadomością i już pamiętam tylko że się śmiałem ale nie pamiętam z jakiego powodu.
Jest ciemno nic nie widzę(dopiero materializuje się w ciele astralnym) czuję jak ktoś dotyka mi policzków i ust, z trudem zaczynam widzieć... I nagle zdaję sobie sprawę że ktoś pudruje mi policzki a ktoś inny maluje szminką usta!!
Pierwsza reakcja - zaraz kogoś zabiję! Tu jednak się uspokajam - w sumie przecież to nie boli, lepiej zobaczyć co jest grane... zaczynam widzieć - siedzę przed lustrem w garderobie artystycznej i robią mi makijaż, patrzę w lustro a tu jestem młodą wysmukłą ładną kobietą o czarnych włosach i zimnym wzroku, jestem ambitną upartą kobietą i coś bardzo mi się nie podoba muszę to zmienić i zrobię to dzisiaj! W tym momencie się budzę.
Po kilku dniach będąc między snem a jawą wyciągam informacje o tej kobiecie. Żyła w USA w latach dwudziestych, była aktorką/tancerką i miała jakieś konszachty/protektorat mafii, tego dnia postanowiła się od nich uwolnić, powiedziała im o tym... i została zabita - zginęła młoda mając mniej niż 27 lat....


Akt 3
Idę sobie we śnie nie świadomym i nagle wyczuwam że ktoś(przyjaźnie nastawiony - znam go) chce mi coś pokazać, w tym momencie koło mnie pojawia się duże lustro, spoglądam w nie i jestem strasznie zakłopotany... jestem jakąś Azjatką!!! Budzę się rano i chce mi się śmiać - takie byle co mnie już nie rusza, mam jednak uczucie że coś mi umknęło, zaczynam przypominać sobie szczegóły... i nagle krew uderza mi do głowy - o kur...
Przypomniałem sobie co mi umknęło: W momencie gdy zobaczyłem lustro poczułem się zakłopotany, ale co ja wtedy zrobiłem! otóż przechyliłem lekko biodra, przyłożyłem dłoń do ust i kokieteryjnie się uśmiechnąłem!!!
Jestem zdruzgotany, czuję niesmak, przecież nigdy bym czegoś takiego nie zrobił!
Tego samego dnia wpadam w makabryczny nastrój staje przed lustrem i odtwarzam gest ze snu... w tym momencie czuję że przesadziłem i że natychmiast muszę się solidnie upić.


Akt 4
Jestem w świadomym śnie, obiecałem pewnej osobie że ją odwiedzę we śnie, formułuje intencje, przechodzę w ciało mentalne i lecę... nagle czuje że coś mnie przyciąga ściągając z mojego kursu, zostaje złapany w jakiś rodzaj pułapki. Złapała mnie jakaś żeńska energia/świadomość o ogromnym natężeniu seksualnym :)
Potrafię panować nad energią seksualną we śnie, tu jednak pomimo że to coś nie jest w stanie mnie bardziej wciągnąć przy pomocy tej energii(a usilnie próbuje) to jednak jestem sparaliżowany i nie mogę się ruszyć, przechodzę na poziom świadomości swojego sobowtóra i natychmiast wiem co robić. Formułuję intencje-pytanie: "Jak bym odczuwał to co odczuwam gdybym był kobietą?"
Natychmiast uczucie rozkoszy z genitaliów przenosi mi się do wnętrza brzucha i w okolice klatki piersiowej stając się kilkakrotnie bardziej intensywne - jestem w szoku... i albo to uczucie szoku, albo coś całkiem innego sprawiło że zostałem wyrzucony/wystrzelony/wypluty jak z procy, w tym momencie odczułem tylko jak inny ja łapie mnie i odplątuje z jakiejś sieci/liny trwa to chwile po czym łagodnie wrzuca mnie do ciała fizycznego... na tą noc miałem dość przygód.


Akt 5
Jestem we śnie gdzie przemierzam przestrzeń będąc świadomością niezogniskowaną w jakimś jednym konkretnym punkcie i odczuwam że muszę wracać bo nie jestem w stanie czegoś zrozumieć, nie jestem w stanie zrozumieć bo nie jestem kobietą...


Akt6
Jestem we śnie na poziomie totalnego ja tworzę wiązkę czegoś - jakby kolorowych pasków, skręcam je razem i podążam w ich kierunku, po chwili już jestem w swoim(moim) ciele astralnym, wracam do ciała fizycznego, obracam się na drugi bok, natychmiast ponownie zasypiam, wracam do poziomu totalnego ja, robię inną wiązkę pasków, skręcam je razem i wcielam się w nie, po chwili już jestem w ciele astralnym(kobiety!!!!) muszę się śpieszyć mam sporo do zrobienia/ciach/ Budzę się rano z nowym wspomnieniem odczucia/uczucia.... wspomnieniem uczucia posiadania piersi :) Tak jak kiedyś przywlokłem wspomnienie odczucia noszenia płóciennej koszuli z 18 wieku...


Deser
Odwiedzam w świadomym śnie pewną osobę, a ta siedzi ze swoimi pomocnikami(2 kobiety+on też kobieta) i jedna z pomocników mi mówi z rozbawieniem: "Fajnie sobie latasz... podobno zmieniasz się czasem w kobiety" i tutaj cała trójka beczy ze śmiechu.

C.D.N
I took a walk around the world to ease my troubled mind
I left my body laying somewhere in the sands of time
I watched the world float to the dark side of the moon
I feel there is nothing I can do
Avatar użytkownikazet Mężczyzna
 
Posty: 114
Dołączył(a): 19 lip 2010, 19:19

Re: Reinkarnacja

Post 11 lis 2010, 17:39

Trochę z tego co wynikło z dyskusji na innym forum na którym wklejam równolegle ten sam wątek.


Z punktu widzenia totalnego JA/Duszy śmierć i narodziny, jak i całe ludzkie życie odbywają się jednocześnie, ale jak jesteśmy tutaj to nasza śmierć i narodziny nie dzieją się jednocześnie prawda?

Z punktu widzenia totalnego JA wszystkie wcielenia są jednocześnie, z punktu widzenia mnie tutaj są przeszłe i przyszłe inkarnacje i to nie tylko z logicznego punktu widzenia.

Te kolorowe włókna co opisałem, to są jakby komponenty, my jak umieramy to totalne JA ma z nas komponenty, to są te włókna. Jestem, ja tutaj zbudowany z iluś tam takich włókien które są komponentami z moich "poprzednich" wcieleń, jak umrę to ze mnie też komponenty zostaną wykorzystane do "przyszłych wcieleń".
"Moje" piszę w cudzysłowie, mając na myśli totalne JA/Duszę przyszłe wcielenie będzie mieć z mojego punktu widzenia(ma już teraz z punktu widzenia Totalnego JA) moją strukturę emocjonalną, jako komponent(chodzi o dość rzadką zdolność do kontrolowania emocji i uczuć).


We śnie da się podróżować w czasie. Da się nawet spotkać siebie z dzieciństwa, lub dostać jakąś poradę od siebie z okresu który nastąpi za 10 lat.

Stwórzmy sobie roboczo stwierdzenia: Poprzednie wcielenie, następne wcielenie. oraz Przyszłe wcielenie, przeszłe wcielenie.

teraz mamy sobie 3 Wcielenia na planecie Ziemia.

1410 rok Mieszko się urodził, jego następnym wcieleniem jest Marek.
2000 Marek się urodził, jego poprzednim wcieleniem jest Mieszko, a następnym Konstantyn.
1620 Konstantyn, mimo że według ludzkiego postrzegania czasu urodził się przed Markiem to jednak, jest już doskonalszą wersją Marka i ma jego komponenty, dla niego marek mimo że żyje "w przyszłości" jest poprzednim wcieleniem.

Jeśli uprzemy się postrzegać liniowo czas z punktu widzenia Totalnego JA, to ta liniowość nie musi się pokrywać z naszym ziemskim liniowym postrzeganiem czasu. To są dwie całkiem inne linie czasowe.

Z ciekawostek napiszę że najprawdopodobniej nie tak dawno śniłem z kimś z mojego dysku kto jest moim poprzednim wcieleniem i ten ktoś mimo że żyje w całkiem innych czasach też wracał do ciała!!!
Czyli on sobie wyszedł z ciała załóżmy w 1920, ja w 2010 i razem sobie śniliśmy po czym obaj wróciliśmy do swoich ciał fizycznych!
I took a walk around the world to ease my troubled mind
I left my body laying somewhere in the sands of time
I watched the world float to the dark side of the moon
I feel there is nothing I can do
Avatar użytkownikazet Mężczyzna
 
Posty: 114
Dołączył(a): 19 lip 2010, 19:19

Re: Reinkarnacja

Post 11 lis 2010, 18:51

To jest taka abstrakcja z punktu widzenia ścieśnionego umysłu, że jak się nawet próbuje rozcieśnić to jest cięzko ze zrozumieniem. Prawda, że to wszystko są zagadnienia, które chodziły po głowie zanim ktoś je zaczął rozwijać, albo zanim się do tego doszperało w książkach czy internecie, to znaczy, że nie może być inaczej .. wszystko to musi mieć sens. Pamięć z Domu.. jak to mówimy.
Ja nadal mam problem ze rozumieniem tej kwestii nieliniowości czasowej. Myślę,że mówisz bardzo jasno ale logiczny umysł tego nie ogarnia. Coś tam zaczyna mi świtać im więcej o tym czytam ale nie czuję jeszcze tego i nie rozumiem. Wiem, że to jedna z podstawowych kwestii do uświadomienia.
Avatar użytkownikaolla Kobieta
 
Posty: 56
Dołączył(a): 03 lis 2010, 22:59
Zodiak: Skorpion

Re: Reinkarnacja

Post 11 lis 2010, 20:59

zecie, daję tutaj odniesienie do m.in wykładów istoty zwanej Zbigniew Jan Popko. Istota ta jest niepokojąco napędzana przez zródło pokrewne w stosunku do zródła księgi Urantii. Stanowi ona pole przepychanek pomiędzy energiami istot gadzich, a istotami z Konfederacji. Spektrum jej wędrówek sięga do pierwszych pierścieni wymiaru piątego. Istota komplikuje strukturę całej kreacji, przydzielając "dusze" wyłącznie istotom ludzkim, a pozbawiając ich inne istoty chociażby pierwszego i drugiego wymiaru doświadczania świadomości. Proponuję zbadać ją w kontinuum.

http://davidicke.pl/forum/viewtopic.php?f=22&t=2838
Uzuli
Jesteśmy jednością
 
Imię: Robert
Posty: 352
Dołączył(a): 29 maja 2010, 22:33

Re: Reinkarnacja

Post 11 lis 2010, 22:28

olla, z punktu logicznego umysłu pomaga czasem spojrzenie na czas jako kolejny wymiar przestrzeni. Tak jak na wykresie punkty mogą dowolnie zmieniać położenie w wymiarach X, Y czy Z, tak samo jest z czasem, tyle że nie z perspektywy postrzegania człowieka... Mój matematyk w liceum ideę istnienia np. czwartego wymiaru przestrzeni tłumaczył tak: spróbuj sobie wyobrazić istoty - 'płaszczaki' istniejące na płaszczyźnie - w dwóch wymiarach, jak rysunek na kartce. A teraz pomyśl, jak one postrzegałyby nasz trzeci wymiar? Na przykład kulę która by poruszała się przez powierzchnię ich 'kartki - świata'? Widziałyby najpierw punkt, potem rozszerzające się kółko aż do punktu kiedy miałoby wielkość obwodu kuli, a potem zmniejszające się znowu do punktu i znikające w momencie kiedy kula skończyłaby przechodzić przez ich płaszczyznę...

Pokonanie uwarunkowania mózgu od urodzenia żyjącego w 3 wymiarach jest trudne, ale możliwe ;)
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Re: Reinkarnacja

Post 12 lis 2010, 00:39

Jako iż mnie już temat nie dotyczy licząc tylko tę ostatnią powiem tak: z błędu inkarnacji ( karmy ) trzeba wyjść. W dzisiejszych czasach w czasie energii jakie wchodzą jest to możliwe, można nadrobić setki następnych inkarnacji czego wszystkim życzę :)
Avatar użytkownikaV.D.Costa Mężczyzna
 
Imię: Konrad
Posty: 82
Dołączył(a): 09 sie 2010, 02:20
Droga życia: 5
Zodiak: Lew

Re: Reinkarnacja

Post 12 lis 2010, 00:57

V.D.Costa napisał(a):Jako iż mnie już temat nie dotyczy licząc tylko tę ostatnią powiem tak: z błędu inkarnacji ( karmy ) trzeba wyjść. W dzisiejszych czasach w czasie energii jakie wchodzą jest to możliwe, można nadrobić setki następnych inkarnacji czego wszystkim życzę :)

Nie ma możliwości zostania na tym świecie bez karmy. Mistrzowie duchowi (wniebowstąpieni) ci którzy chcą zejść z powrotem na ziemię, muszą sobie zapożyczyć część karmy od kogoś. Inaczej nie mogliby się wcielić.
Moim planem wobec Ciebie, jest przejawiać się przez Ciebie-Bóg
Zuu Kobieta
 
Posty: 107
Dołączył(a): 25 paź 2010, 21:21
Droga życia: 9
Zodiak: Bliźnięta

Re: Reinkarnacja

Post 12 lis 2010, 01:10

:D.

Z tego co szepce mi moje Wyższe Ja do uszka dusza wciela się jak chce i kiedy chce, nie musi nic pożyczać aby coś móc zrobić. Dusza jest wolna.

Karma jest sztucznym tworem nieobowiązującym na wszystkich planetach tylko na niektórych. Inkarnować się można kiedy się chce i jak się chce, natomiast gdy ma się "karmę" jest się nakłonionym aby się inkarnować w taki sposób aby ta karmę "odpracować" :)

Tworząc connecting z Wyższym Ja nie widzę nic złego w przejawianiu się jako "złe" osoby, jedna z wielu ról w które bawi się dusza-wieczna obecność :). Chociaż oczywiście osobiście jestem spolaryzowana na pozytyw i nie planuję w najbliższym czasie przejawiać się na drugiej szali matrycy nieskończoności, chociaż mam wrażenie, że powoli zbliżam się do neutralności :)

Wydaje mi się, że karma się tworzy wtedy kiedy pojawia się poczucie winy.. może taki jest stricte sens tworzenia religii opartych na poczuciu winy na Ziemi? Przecież nawet w buddyźmie jest poczucie winy.

Wydaje mi się, że dopiero gdy człowiek czuje się winny że coś robi, gdy wchodzi w iluzję dotyczącą tego kim jest i kim ma być pojawia się "karma" - przymusowa pętla wcieleń, której celem jest odzyskanie świadomości tego kim się jest naprawdę i odzyskanie absolutnej wolności duszy co do wyboru przejawu, doświadczeń i ekspresji siebie ;>

"ma" jest ważne, bo wskazuje na oddanie władzy nad sobą komuś innemu. Mam być taki a taki = nie mogę być taki jak chcę tylko coś mnie zmusza abym był inny i ja tej władzy się poddaję. Nie mam władzy nad sobą, tracę połączenie ze sobą, gubię się, nie jestem wolny. :> no i później kroczę ku wyższemu ja i zamiast wpaść mu w ramiona klękam przed nim i błagam o przebaczenie widząc w wyższym ja Jezusa, Allaha kogo tam i będąc absolutnie pewnym, że jestem marnym grzesznikiem :D :D

Tak to widzę :)
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza

Re: Reinkarnacja

Post 12 lis 2010, 01:28

KARMA to nic innego jak system przyczynowo skutkowy

Dusza też jest obarczona karmą, dusza to nie duch, dusza się spala tak samo jak spalają się ciała. Nie ma możliwości ani dostępu do każdego wymiaru, gęstości i pasma jeżeli świadomość nie jest do tego przystosowana. Mamy narzuconą planetę, państwo, ród, rodzinę oraz czas. Ktoś kto się inkarnuje przyjmuje daną energetykę i jej konsekwencje. Nikt nie inkarnuje się w ciele bezdomnego czarnego dziecka w Afryce które umrze z głodu w przeciągu 5 lat od narodzin bo tak mu się podobało. Każdy wolał by wśród np. bogactwa spędzić daną ilość inkarnacji powoli się rozwijając niż inkarnować się w męczarniach.

Na tym polega własnie wyjście z błędu inkarnacji, po pierwsze nie musisz tego robić a po drugie dopiero wtedy masz wybór co, gdzie i jak.
Avatar użytkownikaV.D.Costa Mężczyzna
 
Imię: Konrad
Posty: 82
Dołączył(a): 09 sie 2010, 02:20
Droga życia: 5
Zodiak: Lew

Re: Reinkarnacja

Post 12 lis 2010, 01:39

Nie prawda, z punktu widzenia egotycznego trzeciowymiarowego umysłu "każdy wolałby wśród bogactwa".

Z punktu widzenia duszy, czy nawet chociażby Wyższego Ja, doświadczanie życia jako brudne dziecko w Afryce jest absolutną ekstazą, czuję to bardzo silnie w tym momencie. Wielokrotnie gdy doświadczałam czegoś przykrego w swoim życiu, czasem rozdzierająco przykrego, czułam częścią siebie coś niezwykłego, coś co powodowało że rozszerzałam się w środku, w tym momencie czuję to jeszcze silniej i np. gdy myślę o tym gdzie bym się chciała przejawiać w przyszłym wcieleniu nie ma tam samych dobrych doświadczeń, bo to byłoby NUDNE! :).

Ego dąży do przyjemności. Dusza chce doświadczać, czy też Wyższe Ja chce doświadczać całego spektrum Boga czy też matrycy nieskończoności, nie tylko wyciętego skrawka.

System przyczynowo-skutkowy jest relatywny.
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza

Powrót do działu „Inne”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron