Jak to jest czy nasza wiara buduje nasze przekonania, czy nasze przekonania powstają na bazie naszej wiary.Co sprawia że wybieramy tą wiarę a nie inną.Jak tutaj sprawdza się nasza wolna wola?
Uczmy się wdzięczności dla wszystkiego co żyje, bo będziemy bardzo samotni.
--
Kto czyta i błądzi powienien zmienić lekturę..., http://zlotemysli.pl/lonia.php
--
Kto czyta i błądzi powienien zmienić lekturę..., http://zlotemysli.pl/lonia.php
-
Lonia
szczęśliwy człowiek
- Imię: Lonia
- Posty: 29
- Dołączył(a): 28 cze 2006, 23:53
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
- Droga życia: 6
- Typ: 4w5
- Zodiak: skorpion
Lonia napisał(a):Jak to jest czy nasza wiara buduje nasze przekonania, czy nasze przekonania powstają na bazie naszej wiary.
zaraz zaraz czy wiara buduje przekonania, a jako alternatywe dajesz czy budjemy przekonania na podstawie wiary ??? dla mnie to i to to to samo
ale odpowiem moja wiara i przekonania to to samo, a zbudowałem je sobie od tak na podstawie przemyśleń a nie jakiejś konkretnej religii.
Trust I seek and I find in you
Every day for us something new
Open mind for a different view
And nothing else matters
http://inm.webd.pl/img/userbary/userbar.jpg
Every day for us something new
Open mind for a different view
And nothing else matters
http://inm.webd.pl/img/userbary/userbar.jpg
- Seginus
- Posty: 118
- Dołączył(a): 07 sty 2007, 17:14
- Droga życia: 33
Czasami przekonania przejmujemy od rodziców.A wiara jest weryfikowana przez nasze doświadczenia.Nie mówię tu o religii.Np.wiara w siebie , lub w ludzi.Zastanawiałam się z czego tak naprawdę się składamy zakładając że świadomie się rozwijamy.Jaką role wtedy odgrywają nasze przekonania wyniesione na podstawie doświadczeń naszej rodziny i otoczenia.Co wtedy obdarzamy wiarą?
Przykład: wynosimy z domu przekonanie że jesteśmy do niczego.Doświadczenia weryfikują te przekonania i co się wtedy dzieje z naszą wiarą w siebie?
Moim zdaniem wiara powstaje na bazie przekonań rodziców i otoczenia i tutaj nasuwa mi się pytanie.Czy przychodząc na ten świat jesteśmy czystą kartką?
Przykład: wynosimy z domu przekonanie że jesteśmy do niczego.Doświadczenia weryfikują te przekonania i co się wtedy dzieje z naszą wiarą w siebie?
Moim zdaniem wiara powstaje na bazie przekonań rodziców i otoczenia i tutaj nasuwa mi się pytanie.Czy przychodząc na ten świat jesteśmy czystą kartką?
Uczmy się wdzięczności dla wszystkiego co żyje, bo będziemy bardzo samotni.
--
Kto czyta i błądzi powienien zmienić lekturę..., http://zlotemysli.pl/lonia.php
--
Kto czyta i błądzi powienien zmienić lekturę..., http://zlotemysli.pl/lonia.php
-
Lonia
szczęśliwy człowiek
- Imię: Lonia
- Posty: 29
- Dołączył(a): 28 cze 2006, 23:53
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
- Droga życia: 6
- Typ: 4w5
- Zodiak: skorpion
Lonia napisał(a):Jak to jest czy nasza wiara buduje nasze przekonania, czy nasze przekonania powstają na bazie naszej wiary
Przekonania zbudowane na bazie wiary(która z regóły nabywamy od innych) mogą byc niekompletne bądz zniekształcone. te niekompletne bądz zniekształcone przekonania budują u kazdego z nas wierzenia oddalone od prawdy.
Przekonania zbudowane na bazie wiary zamienionej na wiedzę i doswiadczenie to inna scieżka ktora byc może wygląda mniej wiecej tak Wiara>Wiedza>Umysł>Swiadomość<Pamięć
Ostatnio edytowano 24 sie 2007, 00:37 przez Trolliash, łącznie edytowano 1 raz
Jesli pojdziesz moją drogą nie pojdziesz zle
Odkryjesz gdzie naprawde należysz.
Jesli znajdziesz to na zewnatrz uczyni cię to silnym.
I Bedziesz w tym trwac.
Odkryjesz gdzie naprawde należysz.
Jesli znajdziesz to na zewnatrz uczyni cię to silnym.
I Bedziesz w tym trwac.
-
Trolliash
Głupcy dokąd podążacie
- Posty: 41
- Dołączył(a): 26 sty 2007, 02:04
- Droga życia: 7
Czesc Wam,
dolaczajac sie do tej dyskusji musze przyznac, ze to so napisal Seginus, to to, co i ja mysle.
Wiara to chwilowa akzeptacja tego, do czego jetstesmy wlasnie w tej chwili przekonani. Niezaleznie od wiary mamy nasz maly koncept tego, co nas w zyciu przekonalo i przekonuje.
Nasi rodzice, kosciól i wielu ludzi próbowalo (albo bróbuje) nas do czegos przekonac. Nasze reakcje sa rózne. Czasem wierzymy, reagujac na autorytet, ale czasem jednak szukamy naszej wlasnej drogi odpowiedzi.
Mysle, ze kazdy z nas jest w stanie znalezc swoja odpowiedz w sobie. I tak jak Seginus napisal: "Prawda otwiera sie we wlasnych przemysleniach: "Kto szuka, ten znajdzie." tak wlasnie znajdziemy odpowiedz na pytanie wiary i przekonan.
Pozdrawiam serdecznie,
Tomek
dolaczajac sie do tej dyskusji musze przyznac, ze to so napisal Seginus, to to, co i ja mysle.
Wiara to chwilowa akzeptacja tego, do czego jetstesmy wlasnie w tej chwili przekonani. Niezaleznie od wiary mamy nasz maly koncept tego, co nas w zyciu przekonalo i przekonuje.
Nasi rodzice, kosciól i wielu ludzi próbowalo (albo bróbuje) nas do czegos przekonac. Nasze reakcje sa rózne. Czasem wierzymy, reagujac na autorytet, ale czasem jednak szukamy naszej wlasnej drogi odpowiedzi.
Mysle, ze kazdy z nas jest w stanie znalezc swoja odpowiedz w sobie. I tak jak Seginus napisal: "Prawda otwiera sie we wlasnych przemysleniach: "Kto szuka, ten znajdzie." tak wlasnie znajdziemy odpowiedz na pytanie wiary i przekonan.
Pozdrawiam serdecznie,
Tomek
Kazdy ma swoja prawde.
PS. Moja cala wiedza jest w jezyku niemieckim, przez co nie wiem, czy slowa, które uzywam(tlumacze) sa Wam zrozumiale. Jesli znajdziecie cos niezrozumialego, to dajcie mi znac.
PS. Moja cala wiedza jest w jezyku niemieckim, przez co nie wiem, czy slowa, które uzywam(tlumacze) sa Wam zrozumiale. Jesli znajdziecie cos niezrozumialego, to dajcie mi znac.
-
Tommy
Lightworker
- Imię: Tomek
- Posty: 15
- Dołączył(a): 06 sie 2007, 13:41
- Lokalizacja: Mannheim - Niemcy
- Zodiak: Koziorozec
Tommy napisał(a):"Kto szuka, ten znajdzie."
Obysmy zawsze wiedzieli gdzie szukac!
Blessings!
"Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym daje łaskę."
- Katarzynka
- Posty: 65
- Dołączył(a): 14 gru 2006, 19:23
- Lokalizacja: z Chipsa:)))
Lonia napisał(a):Moim zdaniem wiara powstaje na bazie przekonań rodziców i otoczenia i tutaj nasuwa mi się pytanie.
A moim zdaniem rodzice maja bardzo maly wplyw na wiare - o ile go w ogole maja. A otoczenie? Wydaje mi sie ze szukasz otoczenia ktore ma podobne przekonania/wiare do Ciebie... < pisze to na podstawie mojej osoby i moich przyjaciol
'Cokolwiek pomiedzy ludzmi konczy sie, znaczy nigdy sie nie zaczelo, gdyby prawdziwie sie zaczelo - nie skonczylo by sie, skonczylo sie bo sie nie zaczelo... cokolwiek prawdziwie sie zaczyna, nigdy sie nie konczy'
-
pepex
Zip
- Posty: 393
- Dołączył(a): 22 sty 2007, 20:51
- Lokalizacja: KT-95 :P
- Droga życia: 7
- Typ: 7w8
- Zodiak: Rak
każdy ma swoje doświadczenia w tym zakresie - u mnie to rożnie - babcia zmieniła wyznanie - bo nie było cerkwii w oklicy (była repartiantką) dziadek był katolikiem. Wciąż jestresmy w obszarze tej samej religii - chrześcijańskiej. Zmiana (musze dopytać na jakiej zasadzie ) nastapiła u mamy - niby katoliczka ale z niezmiernie otwartym umysłem - nadawałaby sie tutaj . I teraz ja - wychowana na bazie wiary katolickiej (księża itp.), z rodziny wierzącej jednak w reinkarnację i takie tam, a raczej takie-tu. To dało mi podstawy do dalszych poszukiwań. Rodzice są niezmiernie otwarci - toteż równiez wciąż poszukują, uczą się i poddają analizie (gdy przyjeżdżam mamy wiele wspólnych tematów). W moim wypadku miałam doskonałe podłoże do tego aby dalej szukać - nikt mnie nie ograniczał i nikt nie zachęcał - wolna wola.
Otoczenie dalsze - zaściankowość granicząca z fanatyzmem oraz zabobony - nie miało najmniejszego wpływu na widzenie świata, życia i wiary...
Otoczenie dalsze - zaściankowość granicząca z fanatyzmem oraz zabobony - nie miało najmniejszego wpływu na widzenie świata, życia i wiary...
- Radunia
- Posty: 250
- Dołączył(a): 05 wrz 2007, 09:08
- Droga życia: 5
- Zodiak: Strzelec/Bawół
pepex napisał(a):A moim zdaniem rodzice maja bardzo maly wplyw na wiare - o ile go w ogole maja
Ja natomiast bylem zawsze wychowywany w wierze katolickiej, jak to moj tata mowi, wierzacy praktykujacy, czyli zawsze w niedziele i swieta do kosciolka, spowiedz, komunia, swieta obchodzone jak nalezy, przestrzeganie przykazan i reszta. I przez wiele lat poprostu przyjmowalem wiare bo tak mnie uczono w szkole w domu w kosciele i nie zadawalem sobie trudu aby dociekac do srodka wiary. Tylko ze gdy pewnego dnia zaczalem zadawac pytania wyszedl pewien bigotyzm mojej rodziny. (jakiekolwiek pytania konczyly sie zazwyczaj na wielkim oburzeniu i gadaniu o tym jaki to ze mnie wywrotowiec...) Fideistyczne poglady przestaly mnie zadawalac i moje szare komorki w koncu zaczely funkcjonowac Troche sie ruszylo mozgownica troche poczytalo i obraz swiata sie zmienil, mimo wszystko przez wiele lat na moja wiare i poglady rodzice mieli ogromny wplyw. Byl okres w ktorym rozmawialem z rodzicami ale moje poglady nie wychodzily na dobre stosunkom rodzinnym dlatego teraz wole sie ugryzc w jezyk i nie podejmowac dyskusji bo i tak wiem ze nic z tego nie bedzie bo "oni wiedza lepiej".
pepex napisał(a):A otoczenie? Wydaje mi sie ze szukasz otoczenia ktore ma podobne przekonania/wiare do Ciebie... < pisze to na podstawie mojej osoby i moich przyjaciol Smile
Osobiscie mam 3 bardzo dobrych kumpli z ktorymi zawsze sie trzymalem od 1 klasy podstawowki az do teraz. Tacy prawdziwi kumple I kiedy np sa jakies urodziny czy imieniny... czestym tematem jest Bog, wiara, religia, egzystencja, jescze nam sie nigdy nei znudzil (wiecie, po % zawsze sie nam tak wkreca ) i tak naprawde kazdy z nas ma troche inne poglady i troche inne podejscie do zycia inne przekonania. 4 roznych gosci, rozne charaktery tak naprawde kazdy robi w zyciu cos innego a tyle wspolnych tematow ktore ksztaltuja pewne postawy o ile ktos potrafi rozmawiac.
Ale podsumowujac: mysle ze na poczatku nasze poglady i wiare ksztaltuja rodzice, szkola (bo tak naprawde to nam wszystko jedno) potem duzy wplyw ma wlasna dociekliwosc i chec wytezenia troche swojego umyslu jak rowniez znajomi a gdy jestemy juz starsi to juz mamy w miare uformowane poglady i raczej nikt na nie nie wplywa jesli juz to my na czujes
Ona: Kocham Cie!!! A Ty mnie tez?
On: Tak, Ciebie TEZ.
xD
On: Tak, Ciebie TEZ.
xD
- Meph
- Posty: 1056
- Dołączył(a): 06 gru 2005, 14:50
- Droga życia: 4
- Zodiak: Waga, Bawół
Meph napisał(a):i tak naprawde kazdy z nas ma troche inne poglady i troche inne podejscie do zycia inne przekonania
mialem na mysli to samo jak pisalem o tym otoczeniu - poglady roznia sie ale nie kolosalnie tylko tak jak napisales 'troche', a ludzie sie w pelni rozumieja
Ostatnio (jakies 8 miesiecy temu) poznalem kumpla, na poczatku naszej znajomosci miewalismy 2-3 godzinne dyskusje (gdzies tak przez 2 miesiace) na teamty egzystencjalne itd.
Wczesniej ktos pisal, ze w szkole powinno byc cos takiego jak 'religioznawstwo'. Niestety tego w Polsce nie ma, nie wiem jak jest w innych krajach, ale w Irlandii jest przedmiot zwany 'religia' - ale na nim zapoznają z wszystkimi religiami, czasami nawet dyskutują o narkotykach, aborcji itd. - lekcja toczy sie w formie dyskusji - a jak pisze sie referat to samemu wybierasz sobie temat i rozpisujesz sie do woli
'Cokolwiek pomiedzy ludzmi konczy sie, znaczy nigdy sie nie zaczelo, gdyby prawdziwie sie zaczelo - nie skonczylo by sie, skonczylo sie bo sie nie zaczelo... cokolwiek prawdziwie sie zaczyna, nigdy sie nie konczy'
-
pepex
Zip
- Posty: 393
- Dołączył(a): 22 sty 2007, 20:51
- Lokalizacja: KT-95 :P
- Droga życia: 7
- Typ: 7w8
- Zodiak: Rak
U mnie ciągle jeszcze wiara i przekonania w parze ze sobą nie idą. Wychowano mnie w wierze katolickiej, pochodzę z rodziny praktykującej, a rodzice nie dają mi możliwosci wyboru, wymagają bym chodziła do kościoła w niedzielę, świeta, itd, nie mają przecież jednak dostępu do moich przekonan, które hmm.....można generalnie określic jako ciągły kocioł pod kopułą myślę że jestem troszkę pół na pół - moje przekonania mają wiele wspolnego z moją nieco wymuszoną wiarą, ae jest też pare kwestii z którymi się nie zgadzam, dlatego ciągle jeszcze jestem na etapie poszukiwania jakiegoś łącznika pomiędzy zgodą z własnymi przekonaniami a moją religią.
Oprócz marzeń warto miec ciasteczka.
- maiek
- Imię: Majka
- Posty: 5
- Dołączył(a): 12 lis 2007, 16:17
- Lokalizacja: gród Kraka;)
- Droga życia: 7
- Zodiak: bliźniak
Mnie też wychowano religijnie. Ale (być może z racji Z.A.) zawsze miałem inne poglądy na różne tematy. Np. zawsze myślałem, że głupio jest, że rodzice odpowiadają za dzieci, gdyż dzieci też mają wolną wolę i nie muszą się słuchać rodziców, jeśli im to nie odpowiada - ja jestem przykładem
No i dotknęło to też chrześcijaństwa. Przez 4 lata podstawówy i - do niedawna - pół roku gimnazjum męczyłem się chodząc na religię i wysłuchując masówki ze strony katechetki mówiącej co lekcję, że wszystko prowadzi do Boga, a tam gdzie nie ma Boga, jest Szatan. Ostatnio mnie wreszcie zwolniono. I cieszę się z tego..
Przekonania mają u mnie głos. Jednak sam nie stworzyłem swych przekonań z niczego, to kompilacja różnych teorii, które słyszałem widziałem lub sam wykoncypowałem.
A wiara... hmm był taki czas że w nic nie wierzyłem, i gdy usłyszałem w kościele do którego obowiązkowo chodziłem, że człowiek który nie ma wiary, nie ma sensu w życiu, wybiegłem z kościoła z płaczem (jeszcze młody byłem i bardziej nerwowy niż teraz). A teraz hmm nie wierzę w jakąś najwyższą siłę w postaci Boga czy innej, ale pare lat wcześniej pojąłem, że wiara nie musi się ograniczać do tego. Jest masa rzeczy w które można wierzyć - tzn. myśleć, że coś takiego istnieje (bardzo ogólnie )
I dziś np. wierzę w karmę, życie pośmiertne, reinkarnację, podświadomość, czakry, wierzę że istnieje życie poza Ziemią, z takich mniej ezoterycznych rzeczy, i wierzę w całą masę innych spraw z różnych kategorii, że kiedyś się zdarzą w moim życiu czy ogólnie, i oczywiście do tego dążę bo sama wiara nic nie da... nawet katolik nie powinien prosić Boga o cuda na kiju i do tego nie dążyć, bo to po prostu się nie stanie... w to też wierzę
Troche sie rozpisałem i być może wyszedłem poza temat, ale takie jest po prostu moje przekonanie o przekonaniach (:D) i wierze... Żadno z tych założeń Loni jest po prostu nieprawdziwe w przypadku mojej osoby... Natomiast jestem w stanie zgodzić się z Mephem - szkoda, że nie mamy wolnej woli w chwili narodzenia. To by było extra! (Może nawet zbyt.) Bo nie musiałbym na przykład się męczyć tyle lat z religią, nie musiałbym zostać ochrzczony, a to też jest kwestia rodziców. Chociaż to może się nie zgadza z karmą, przejście przez to to doświadczenie przecież...
Hehe to tyle, bo jakiś admin pewnie skróci mój post o 997% za offtopic. (moja nerwowość )
No i dotknęło to też chrześcijaństwa. Przez 4 lata podstawówy i - do niedawna - pół roku gimnazjum męczyłem się chodząc na religię i wysłuchując masówki ze strony katechetki mówiącej co lekcję, że wszystko prowadzi do Boga, a tam gdzie nie ma Boga, jest Szatan. Ostatnio mnie wreszcie zwolniono. I cieszę się z tego..
Przekonania mają u mnie głos. Jednak sam nie stworzyłem swych przekonań z niczego, to kompilacja różnych teorii, które słyszałem widziałem lub sam wykoncypowałem.
A wiara... hmm był taki czas że w nic nie wierzyłem, i gdy usłyszałem w kościele do którego obowiązkowo chodziłem, że człowiek który nie ma wiary, nie ma sensu w życiu, wybiegłem z kościoła z płaczem (jeszcze młody byłem i bardziej nerwowy niż teraz). A teraz hmm nie wierzę w jakąś najwyższą siłę w postaci Boga czy innej, ale pare lat wcześniej pojąłem, że wiara nie musi się ograniczać do tego. Jest masa rzeczy w które można wierzyć - tzn. myśleć, że coś takiego istnieje (bardzo ogólnie )
I dziś np. wierzę w karmę, życie pośmiertne, reinkarnację, podświadomość, czakry, wierzę że istnieje życie poza Ziemią, z takich mniej ezoterycznych rzeczy, i wierzę w całą masę innych spraw z różnych kategorii, że kiedyś się zdarzą w moim życiu czy ogólnie, i oczywiście do tego dążę bo sama wiara nic nie da... nawet katolik nie powinien prosić Boga o cuda na kiju i do tego nie dążyć, bo to po prostu się nie stanie... w to też wierzę
Troche sie rozpisałem i być może wyszedłem poza temat, ale takie jest po prostu moje przekonanie o przekonaniach (:D) i wierze... Żadno z tych założeń Loni jest po prostu nieprawdziwe w przypadku mojej osoby... Natomiast jestem w stanie zgodzić się z Mephem - szkoda, że nie mamy wolnej woli w chwili narodzenia. To by było extra! (Może nawet zbyt.) Bo nie musiałbym na przykład się męczyć tyle lat z religią, nie musiałbym zostać ochrzczony, a to też jest kwestia rodziców. Chociaż to może się nie zgadza z karmą, przejście przez to to doświadczenie przecież...
Hehe to tyle, bo jakiś admin pewnie skróci mój post o 997% za offtopic. (moja nerwowość )
Bubeusz 18:36:27
tam gdzie jest zbiorowisko, tam ktoś musi kierować, a tam gdzie ktoś kieruje, tam nie ma Przebudzonych.
http://skxr.za.pl
http://www.lastfm.pl/user/SKX_Rapomedyk
http://odsiebie.com/pokaz/2008422---42d7.html
tam gdzie jest zbiorowisko, tam ktoś musi kierować, a tam gdzie ktoś kieruje, tam nie ma Przebudzonych.
http://skxr.za.pl
http://www.lastfm.pl/user/SKX_Rapomedyk
http://odsiebie.com/pokaz/2008422---42d7.html
-
skexin
SKX Rapomedyk
- Imię: Michał
- Posty: 453
- Dołączył(a): 30 sty 2008, 19:46
- Lokalizacja: Wałbrzych
- Droga życia: 11
- Typ: 4w5, wiem że to okropne
- Zodiak: Ryby
szkoda, że nie mamy wolnej woli w chwili narodzenia.
Hehe Piękny komentarz do tego - Kabaret Tey: http://kabarety.fani.pl/videos/view/1199
Swoją drogą nawiązując do tematu, to moim zdaniem wychowanie ma wielki wpływ na światopogląd. Jak człowiek jest dobrze zmanipulowany i urobiony, to nawet nie zdaje sobie sprawy, że nigdy nie wyznawał "swoich" poglądów i wiary.
Ale prędzej czy później przyjdzie ten dzień zbudzenia, dzień ponad wszystkie dni... Im człowiek w poprzednim życiu był bliżej Prawdy, tym szybciej w tym odkryje swoją Własną Legendę i wyrwie się z sieci systemu. Generalnie chyba takie jest moje zdanie. Więc, nawiązując do pytania "czy na początku jesteśmy czystą kartą" - sądzę, że nie. Najwyżej świadomie, nasz nowo narodzony mózg nie ma żadnych połączeń, pamięci, odruchów itp. Ale przecież my to nie nasz mózg Ale podświadomie i nadświadomie - jesteśmy mocno zapisani już. Skądś się biorą te: "Józio już od małego miał wielkie ciągoty do fortepianu" albo "Ona od kołyski była taka bystra i zawsze zadawała mnóstwo pytań"
Jak dla mnie tragedią jest, że rodzice chcą wychować dzieci na "swój obraz i podobieństwo", nie dając im szans robić tego, co pragną - sądząc, że: Ee takie małe to co ono może wiedzieć. Od razu wmawia im się, ze są takie i takie po tatusiu a takie i takie po mamusi i na pewno będą takie i takie jak dorosną. A czy tak naprawdę rodzice chcą odkryć właściwe preferencje dziecka, zanim nałożą na nie swoje własne? Błogosławieni, którzy mieli właśnie takich tolerancyjnych rodziców jak Radunia Ja w sumie też mogę się do szczęściarzy zaliczyć.
Wiara działa na ufności. Dziecko ma jedyne oparcie w rodzicach, więc wszystko co powiedzą jest dla niego święte. Akceptuje to, bo nie zgadzać się z nimi podczas gdy są dla niego jak bogowie - byłoby bezdennym bezsensem Dzieciństwo jest najłatwiejszym okresem, by wbić do łbów różne rzeczy - a dzieciak otwarty, ufny, ciekawy świata, nie przygnieciony jeszcze ciężarem egzystencji na tym padole (swoją drogą sami sobie ten ciężar zakładamy, bo nas nauczono, ze każdy musi dźwigać).
Przekonania własne rodzą się dopiero, kiedy dziecko zaczyna samodzielnie myśleć abstrakcyjnie i szukać odpowiedzi na zadawane pytania. Są ludzie, u których ten proces nigdy się nie rozpoczął :/ A co robią rodzice? Mówią tylko: to jest kot, to jest drzewo, nie właź na nie, nie skacz, nie biegaj, nie wolno, zrób tak, tak się robi, to trzeba w ten sposób, daj pomogę, daj pokroję. Zamiast rozwijać inteligencję własną dziecka, skłaniać go do szukania odpowiedzi i dawać satysfakcję odkryć umysłowych, oni mu wszystko jak na talerzu - i potem w życiu też będzie zero myślenia, tylko słucham co inni mówią i to przyjmuję.
Naturalnie hiperbolizuję. Podsumowując: Kwestia raczej nie czym się różni wiara od przekonań, ale czy moje przekonania/wiara są na pewno moje.
- Bubeusz
- Posty: 286
- Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości