Mentalne poszukiwania świata Wschodu i Zachodu.

Hierarchia a wolność

Post 21 lut 2011, 18:31

Czym jest hierarchia? Czym jest wolność? Czy hierarchia oznacza brak wolności?
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon

Re: Hierarchia a wolność

Post 21 lut 2011, 22:37

zależy na jakich płaszczyznach :)

ale na najbardziej powierzchownej, moim zdanieniem - tak :)
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza

Re: Hierarchia a wolność

Post 21 lut 2011, 23:11

luth napisał(a):zależy na jakich płaszczyznach :)
ale na najbardziej powierzchownej, moim zdanieniem - tak :)


Żyjemy w zanurzeniu społecznych konstruktów, w których jak wiadomo istnieją tysiące rozmaitych systemów hierarchicznych, niemniej pomijając konieczną strukturyzację, która trzyma tutejszą rzeczywistość w iluzorycznym „porządku” - moim zdaniem jakakolwiek hierarchiczna struktura, np. na poziomach astralnych, odnosząca się do jestestwa każdej świadomej istoty, która jest pierwotnie doskonała - jest zaprzeczeniem wolności i jest jedynie jej substytutem : D
Sherargetu
 

Re: Hierarchia a wolność

Post 21 lut 2011, 23:33

A ja tak sobie ostatnio myślę, że wolność/wolna wola, to jest naprawdę dopiero na poziomie nieskończoności/całości #-o
Awar
 

Re: Hierarchia a wolność

Post 21 lut 2011, 23:50

Awar napisał(a):A ja tak sobie ostatnio myślę, że wolność/wolna wola, to jest naprawdę dopiero na poziomie nieskończoności/całości #-o


Podzielam ten pogląd, zwłaszcza, że obecnie żyjemy w zmodyfikowanej rzeczywistości, w której urzeczywistnianie tej wolności wbrew pozorom nie jest łatwym zadaniem, dla przykładu - pomimo chęci nie możemy zawitać i zwiedzić rozmaitych pięknych zakątków tej planety jeśli nie będziemy posiadać odpowiedniej ilości papierowych papierków
Sherargetu
 

Re: Hierarchia a wolność

Post 22 lut 2011, 00:14

Żeby rozwiać wątpliwości dotyczącego tego tematu niech osoby które twierdzą ze hierarchia nie istnieje skorzystają z np. Kronik Akashy.
Trzynasty
 

Re: Hierarchia a wolność

Post 22 lut 2011, 00:18

Trzynasty napisał(a):Żeby rozwiać wątpliwości dotyczącego tego tematu niech osoby które twierdzą ze hierarchia nie istnieje skorzystają z np. Kronik Akashy.


Nikt tu nie stwierdził, że hierarchia nie istnieje - temat jest o wolności w kontekście owej hierarchii

Natomiast jeśli różowy i pluszowy Costuś <3 już zawitał do tego tematu to niech poda stronę i akapit we wspomnianych kronikach to wówczas tutejsi userzy będą mieć odpowiedni research na dobranoc.
Sherargetu
 

Re: Hierarchia a wolność

Post 22 lut 2011, 15:48

Ludzie, zwłaszcza w dziedzinach związanych z organizacją (biznesu, informacji itd.), mają sporo różnych sposobów strukturyzacji (natomiast struktura to koncepcja, wg. której organizowane są pewne elementy w określony sposób), ale najbardziej podstawowy podział wg. mnie to dwa rodzaje struktur: płaska i hierarchiczna. Oba rodzaje znajdujemy dosłownie wszędzie w całym wszechświecie - wszechświat to jedna wielka struktura energii. W większości wypadków ta energia jest strukturyzowana hierarchicznie (planety wokół gwiazdy, gwiazdy wokół centrum galaktyk, elektron wokół jądra itd.), ale, zwłaszcza na bliskim nam poziomie, nazwijmy go "ludzkim", znajdujemy często również strukturę płaską: trudno powiedzieć, by np. różne kamienie względem siebie były w relacji nadrzędnej.

Mając to na uwadze, mimo wszystko uważam siebie za rodzaj anarchisty - tj. kogoś unikającego hierarchicznej struktury. Taki właśnie mam stosunek do wszystkich "rządzących" w naszym kosmosie, co prowadzi do tego, że moje relacje (pozaziemskie) z innymi są luźne (ale pozytywne). Tutaj na forum jednak widzę skłonność do demonizowania owych hierarchii kosmicznych jako narzucających etc. Z mojego doświadczenia i pamięci życia "między wcieleniami" wynika, że nikt mi nigdy niczego nie narzucał. Generalnie jestem znany ze swojego "luzackiego" podejścia i nieangażowania się. Każdy z nas ma pewne znajomości niefizyczne, przebywa w różnych obszarach kosmosu - a te obszary zostały podzielone w taki sposób, że podobne sobie energetyczne istoty przebywają w tych samych miejscach (np. Arkturianie, podobni do siebie energetycznie żyją, jak łatwo się domyślić, w okolicach Arktura). Podzieliły się one często naturalnie, choć są wyjątki ras, które (oczywiście) traktują owe terytoria jako "zasoby do podbicia". O ile w przypadku materii łatwo narzucać siłą dominację, o tyle w przypadku energii sprawa jest bardziej złożona (sprawdzone w praktyce na repitlianach :P ). Czym wyższa częstotliwość, tym trudniej poddaje się kontroli i tym bardziej jest nietrwała. Z drugiej strony - czym niższa częstotliwość, tym łatwiej zachowuje swoje właściwości i tym trudniej ją zmienić, co ma wady i zalety (jak wszystko).

To wszystko nie przeszkadza mi do woli, czyli zgodnie z własną wolną wolą "odwiedzać" różnych regionów kosmosu i współpracować z innymi na zasadach, które ich interesują (zakładając, że się na nie zgadzam). W tym sensie hierarchia, w której uczestniczę, trwa do wtedy, do kiedy sam nie zdecyduję, że odchodzę - gdzieś indziej.

Sherargetu napisał(a):Żyjemy w zanurzeniu społecznych konstruktów, w których jak wiadomo istnieją tysiące rozmaitych systemów hierarchicznych, niemniej pomijając konieczną strukturyzację, która trzyma tutejszą rzeczywistość w iluzorycznym „porządku” - moim zdaniem jakakolwiek hierarchiczna struktura, np. na poziomach astralnych, odnosząca się do jestestwa każdej świadomej istoty, która jest pierwotnie doskonała - jest zaprzeczeniem wolności i jest jedynie jej substytutem : D

W więkości przypadków hierarchia astralna, zgodnie z moimi obserwacjami, wygląda zupełnie inaczej, niż tutaj większość ludzi pisze na tym forum. Ma charakter oczywisty i naturalny w tym sensie, że my "okupujemy" tą planetę tylko dlatego, że nasz poziom świadomości do niego się ogranicza. Jeśli świadomość się poszerzy - np. obejmie planetę, gwiazdę czy jeszcze dalej (patrz ww. Arkturianie), automatycznie nasz zakres możliwości się zwiększa. W takim sensie owa hierarchia jest zupełnie naturalna, nasza w niej rola jest niejako odzwierciedleniem tego, dokąd nasza świadomość sięga. Dlatego reptilianie wszystko robią, by nikt nie poszerzał świadomości, a badania na tym polu są dyskryminowane i oficjalnioe ośmeiszane. Bo możecie wejść wyżej w tej naturalnej hierarchii. Podobnie kamień jest niżej w hierarchii do planety Ziemi. Ten rodzaj hierarchii, a ja tak go właśnie widzę, ma charakter terytorialny, automatyczny i naturalny - sam się tworzy z siebie i zależy tylko od nas gdzie w nim jesteśmy umieszczeni.

Nie znaczy to, że na planie astralnym nie istnieją istoty, które mają ochotę narzucać swoją wolę innym. Być może te osoby, które lubują się w rozpisywaniu się tutaj na forum o "negatywnych" bytach, które mają jakąś własną hierarchię i włączają w nią inne istoty siłowo (oczywiście na najniższy szczebel tej drabiny), "kręcą się" właśnie na takich "falach" (synonim "obszaru" w sensie energetycznym), ale nie wszystkie istoty we wszechświecie myślą tylko o tym, by wam narzucić swoją hierarchię, jakby nie miały nic ciekawszego do roboty :P (co, w świetle tego, co wyżej napisałem, można by porównać do sytuacji, kiedy człowiek miałbym ambicję narzucić swoją hierarchię np. wszystkim szympansom na świecie - chyba tylko wtedy, gdy naprawdę by się nudził; istoty wyższe poziomem jednak naturalnie przebywaja z innymi, podobnymi sobie).

Natomiast to, co wielu zrobiło tu na forum, z mojego punktu widzenia, to przeniesienie swojego strachu (przed ograniczeniem wolności przez istoty lubujące się w hierarchii) na pojęcie hierarchii w ogóle. To tak, jakby powiedzieć, że psy są złe i wszystkie powinny być wyeliminowane, bo jeden z nich mnie ugryzł. To już starożytni grecy potrafili odróżniać koncepcję od jej konkretnego zastosowania. :P To, co tu piszę, to podstawowe metody wnioskowania. Ale rozumie, że nasz system edukacyjny je pomija - może starożytni Grecy zatem mieli system szkolnictwa na wyższym poziomie? ;)
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon

Re: Hierarchia a wolność

Post 22 lut 2011, 16:13

Enlil napisał(a):W więkości przypadków hierarchia astralna, zgodnie z moimi obserwacjami, wygląda zupełnie inaczej, niż tutaj większość ludzi pisze na tym forum. Ma charakter oczywisty i naturalny w tym sensie, że my "okupujemy" tą planetę tylko dlatego, że nasz poziom świadomości do niego się ogranicza. Jeśli świadomość się poszerzy - np. obejmie planetę, gwiazdę czy jeszcze dalej (patrz ww. Arkturianie), automatycznie nasz zakres możliwości się zwiększa. W takim sensie owa hierarchia jest zupełnie naturalna, nasza w niej rola jest niejako odzwierciedleniem tego, dokąd nasza świadomość sięga. Dlatego reptilianie wszystko robią, by nikt nie poszerzał świadomości, a badania na tym polu są dyskryminowane i oficjalnioe ośmeiszane. Bo możecie wejść wyżej w tej naturalnej hierarchii. Podobnie kamień jest niżej w hierarchii do planety Ziemi. Ten rodzaj hierarchii, a ja tak go właśnie widzę, ma charakter terytorialny, automatyczny i naturalny - sam się tworzy z siebie i zależy tylko od nas gdzie w nim jesteśmy umieszczeni.

(...)


Dziękuję za bardzo ciekawy punkt widzenia, niemniej osobiście preferuję lapidarność wobec czego w ramach odpowiedzi powiem, że w moim subiektywnym rozumieniu pełnoprawna wolność jest wzniesieniem się ponad jakiekolwiek hierarchizacje, niezależnie czy na pułapie astralnym są one moralnie słuszne i atrakcyjne. Cały koncept w osiąganiu nieskończonej i co ważne – roztropnej wolności, jest próbą przekroczenia polaryzacji światła i cienia, których odwieczną genezą jest wzajemne scieranie się.

Obecnie ograniczone istoty ludzkie znajdujace się w tym szeroko pojętym hermetycznym mechanizmie, są tylko małymi i ruchomymi kołami zębatymi.
Sherargetu
 

Re: Hierarchia a wolność

Post 22 lut 2011, 16:21

Więc ty zawsze będziesz zniewolony bo zawsze będziesz częścią Boga a nie nim samym.
Trzynasty
 

Re: Hierarchia a wolność

Post 22 lut 2011, 16:28

Trzynasty napisał(a):Więc ty zawsze będziesz zniewolony bo zawsze będziesz częścią Boga a nie nim samym.


Costusiu, mowa jest o przekroczeniu obydwu polaryzacji, wzniesieniu się we własnej perspektywie tworzącej cząstkową jaźń - ponad światło oraz cień, nie zaś o zespoleniu się z jednym z tych elementów, wszak również negatywna polaryzacja ma swoje źródło w samym Źródle, czyli jest pochodną tzw. Boga.
Sherargetu
 

Re: Hierarchia a wolność

Post 22 lut 2011, 17:49

Nie wiem czy wiesz ale śmierć ego niema nic wspólnego z tym ze staniesz się Bogiem, będziesz nadal jego częścią a nie nim samym.
Trzynasty
 

Re: Hierarchia a wolność

Post 22 lut 2011, 18:51

Trzynasty napisał(a):Nie wiem czy wiesz ale śmierć ego niema nic wspólnego z tym ze staniesz się Bogiem, będziesz nadal jego częścią a nie nim samym.


Ja nie mówię o byciu Bogiem tylko o uzyskaniu w pełni roztropnej wolności, choć z pewnej perspektywy może to w czyimś postrzeganiu wzajemnie interferować.
Co do sztucznej nakładki zwanej ego, które w skali nieskończoności jest ulotnie niczym jesienne liście targane wiatrem śmierci reinkarnacyjnego błędnego koła, moim zdaniem należy postarać się jak najbardziej rozpuścić tą sztuczną fasadę, ponieważ za jej zdeterminowaną warstwą tli się iskra pierwotnej świadomości - nie uwikłanej w żadne ograniczające skrajności polaryzacyjne.
Sherargetu
 

Re: Hierarchia a wolność

Post 22 lut 2011, 22:22

Polaryzacja to ogólniejszy temat w stosunku do pojęcia hierarchii, i myślę, że jest warty odrębnego przyjrzenia się mu, tym bardziej, że ciągle na tym forum nawiązuje się do niego.

Sherargetu napisał(a):w moim subiektywnym rozumieniu pełnoprawna wolność jest wzniesieniem się ponad jakiekolwiek hierarchizacje, niezależnie czy na pułapie astralnym są one moralnie słuszne i atrakcyjne.

Tutaj właśnie, z mojego punktu widzenia, pojawia się problem owej "wolności". Wg. mnie wolność nie jest pojęciem absolutnym, tylko względnym, i oznacza zakres naszych możliwości. Korzystając z pomocy języka matematyki można by powiedzieć, że indywidualny stopień wolności jest pewnym, określonym zbiorem (nazwijmy go zbiorem W) zawartym w nieskończonym zbiorze wszystkich możliwości we wszechświecie (nazwijmy go A). Pewien matematyk (konkretnie Georg Cantor) zajmował się pojęciem nieskończoności - korzystając z jego odkryć, powiedziałbym, że zbiór W jest zbiorem niższego rzędu, niż zbiór A. Ponieważ zbiór A jest nieskończony, zbiór W zawsze będzie jego podzbiorem. Wydaje mi się, że nie jest możliwe, by zbiór A kiedykolwiek zrównał się ze zbiorem W. Oznacza to, że przygoda we wszechświecie nigdy nie ma końca, zawsze jest coś do odkrycia. ;) Oznacza to też, że nie ma wolności absolutnej (takiej, w której kontrolujesz wszystko, co jest możliwe - tj. gdyby nie byłoby niczego, co mógłbyś jeszcze odkryć), jest tylko wolność względna - określająca ilość możliwości, albo zakres tego, co kontrolujemy w danej ("kosmicznej") "chwili" (pamiętając o tym, że czas, jako zjawisko linearne, istnieje tylko z pewnej, naszej ziemskiej perspektywy - nie mam więc tutaj go na myśli). W tym sensie, można powiedzieć, że poza "Bogiem" (wszystkim-co-jest) może istnieć bardziej absolutna rzeczywistość, która udostępnia możliwości także tym, których świadomość objęła wszystkie wszechświaty (co jest, moim zdaniem, pewnym samookłamywaniem się, bo kiedy możemy być pewni, że nie ma nic po za tym, czego jesteśmy świadomi? jeśli nie jesteśmy świadomi czegoś, to możemy uważać, że to nie istnieje, jednak nie można mieć takiej pewności).

(Dygresja na temat Boga: uważam, że Bóg - zakładając jego istnienie jako "wszystko, co (obecnie) jest" - nie jest tożsamy z ww. zbiorem W, czyli nieskończonym zbiorem wszystkich potencjalnych możliwości; niektórzy dowodzą, że skoro wszystko-co-jest jest wszystkim-co-jest, nie może z niego powstać nic nowego, bo już zawiera wszystko - ja znowu jestem ostrożny przy tak absloutnych stwierdzeniach, bo jak wyżej pisałem, wszystko-co-jest tak naprawdę jest wszystkim-czego-jest-się-świadomym).

Wracając do hierarchii: ponieważ wolność, zgodnie z powyższym, nie ma kresu w swoim rozwoju, zakładanie absolutnego stanu, jak piszesz, "wzniesienia się ponad", zdradza myślenie polaryzacyjne (niżej-wyżej, stan "przed" kontra stan "po"), i wydaje mi się, że właśnie w tak pojętej wolności, jaką nakreśliłem, leży klucz nie tylko do kwestii polaryzacji, ale również nie traktowania niczego jako czegoś absolutnego, w tym zjawiska hierarchii. Odrzucenie zupełnie hierarchii oznaczałoby negację życia np. na planecie, a idąc dalej - negację, nieakceptacją stanu "przed" (uzyskaniem stanu, w którym nie posiadamy wolności absolutnej, która moim zdaniem nie istnieje w świetle powyższego).

Po za tym, cały czas pisałem wyżej zakładając osiągnięcie owego idealistycznego stanu "po". Jednak jesteśmy w stanie "przed" - czy w takiej sytuacji ciągła, wieczna negacja jakiejkolwiek formy struktury hierarchicznej rzeczywiście zbliża do wolności?

PS Odnośnie ego i innych "rzeczy", takich jak ciała astralne, mentalne itd. - wszystkie można traktować jako nakładki, w sumie wydaje mi się, że rzeczywiście takimi są, przynajmniej w pewnym sensie. Ale czy należy się ich pozbywać? Ja postrzegam je jako coś w rodzaju sposobu doświadczania - nie warto się od niego uzależniać, ale nie znaczy to, że musimy je negować, tj. pozbywać się jako coś niepożądanego.
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon

Re: Hierarchia a wolność

Post 23 lut 2011, 01:00

Tutaj właśnie, z mojego punktu widzenia, pojawia się problem owej "wolności". Wg. mnie wolność nie jest pojęciem absolutnym, tylko względnym, i oznacza zakres naszych możliwości.


W tej zmodyfikowanej i ograniczonej rzeczywistości, ku pokrzepieniu serc zanurzonych w iluzji wolności - powstały właśnie takie terminy jak utopia.
Na potrzeby obecnej perspektywy, w której jestem zainstalowany, mogę dywagować o względnej wolności, która obejmuje materię oraz astral, ale jeśli mówię o czymś subiektywnie dla mnie transcendentnym - wykraczającym ponad tutejszą surową linearność oraz abstrakcyjną astralność - nie zamierzam starać się rozbijać tego na czynniki pierwsze gdyż nie potrafię tego dokonać.

Korzystając z pomocy języka matematyki (…) Oznacza to, że przygoda we wszechświecie nigdy nie ma końca, zawsze jest coś do odkrycia. Oznacza to też, że nie ma wolności absolutnej (…), jest tylko wolność względna - określająca ilość możliwości, albo zakres tego, co kontrolujemy w danej ("kosmicznej") "chwili" (…).


Pomijając oczywistą nieskończoność, w moim silnym subiektywnym intuicyjnym odczuciu - musi istnieć spektrum wolności absolutnej, nie uwikłanej we wspomniany przez Ciebie ograniczony zakres tego co możemy kontrolować w danej konfiguracji – ja rozumiem koncept w którym manifestując się np. w określoną formę, w pewnym sensie podlegamy jej strukturze, ale chodzi mi o towarzyszącą temu wyrazistą i namacalną łączność z pulsującym uniwersalnym źródłem, którego obecnie nie odczuwamy, pomijając fusy w postaci prób nawiązywania kontaktu z własym wyższym Ja.
Nie odczuwamy tej uniwersalnej łączności gdyż jesteśmy ograniczeni fundamentalną modyfikacją w postaci amnezji inkarnacyjnej.

Wracając do hierarchii: ponieważ wolność, zgodnie z powyższym, nie ma kresu w swoim rozwoju, zakładanie absolutnego stanu, jak piszesz, "wzniesienia się ponad", zdradza myślenie polaryzacyjne (…) Odrzucenie zupełnie hierarchii oznaczałoby negację życia np. na planecie, a idąc dalej - negację, nieakceptacją stanu "przed" (uzyskaniem stanu, w którym nie posiadamy wolności absolutnej, która moim zdaniem nie istnieje w świetle powyższego).


Koncept płaszczyzn pozbawionych hierarchii w stanie „przed” zanurzeniem się w hierarchiczne płaszczyzny jest nie ukrywam kłopotliwy, niemniej pomijając tą genezę - wzniesienie się ponad biegunowości polaryzacje jest dla mnie wciąż aktualny, ponieważ odnosząc się do wspomnianej negacji życia na tej planecie, wystarczy mi tylko spojrzeć na to jak obecnie jest ona postrzępiona w modyfikacjach i manipulacjach będących rezultatem lokalnych tarć polaryzacji światła i cienia. Wystarczy wykroczyć poza własny tunel rzeczywistości i np. włączyć wiadomości, aby dostrzec ten wszechobecny obłęd oraz nieświadomość.
Niektórzy obejmując zrozumieniem tą planetę i jej rzeczywistość starają się doszukać w tym boskiego planu, czy też jakiegoś rodzaju metafizyczną matrycę doświadczania, no cóż – w dłuższej perspektywie życzę im wytrwałości, natomiast wracając do mojej subiektywnej perspektywy – dostrzegam tutaj tylko i wyłącznie wytłamszoną planetę i istoty ludzkie znajdujące się w strefie konfliktu istot spolaryzowanych na biegun światła oraz na biegun cienia.

Po za tym, cały czas pisałem wyżej zakładając osiągnięcie owego idealistycznego stanu "po". Jednak jesteśmy w stanie "przed" - czy w takiej sytuacji ciągła, wieczna negacja jakiejkolwiek formy struktury hierarchicznej rzeczywiście zbliża do wolności?


W moim rozumieniu zdecydowanie tak, niemniej okrutnie ciężko jest mi udowadniać coś wielce dla mnie efemerycznego, więc chciałbym zaznaczyć, że pomimo iż jest to forum dyskusyjne - moim zamierzeniem nie jest budować aksjomaty, gdyż jak wspominałem, z przyczyn technicznych jest to dla mnie niewykonalne.
Sherargetu
 

Powrót do działu „Filozofie”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość