Mentalne poszukiwania świata Wschodu i Zachodu.

jak długo ludzkość jeszcze przetrwa?

100 lat - może krócej
4
29%
1000 lat - mniej więcej
1
7%
ludzkość przetrwa i nigdy nie zniknie z mapy wszechświata
9
64%
 
Liczba głosów : 14
ostatnio dotarło do mnie w czym tkwi błąd jeśli chodzi o nieumiejętne używanie naszej planety.

dotarło to do mnie i spadło jak grom z jasnego nieba gdy uświadomiłem sobie że mamy radio zaledwie niewiele ponad 100 lat, trochę ponad półtora wieku korzystamy z żarówek. nasza cywilizacja jest jak niemowlę, raczkujemy, uczymy się korzystać z tego czego już się nauczyliśmy. tysiące lat zajęło nam nauczenie się jak posługiwać się kamieniami, patykami, ogniem, kołem, im więcej wynajdowaliśmy tym szybciej się rozwijaliśmy a od czasu jak odkryliśmy możliwość posługiwania się prądem do dziś gdy jesteśmy skomputeryzowani, mobilni już wkraczamy w erę cyber-życia minęło tak niesamowicie mało czasu. moim marzeniem jest się zamrozić na 100, 500, 1000lat i zobaczyć co się z nami stanie wtedy.jestem pewien że przetrwamy wieczność, pomyślcie zaledwie nauczyliśmy się chwytać światło w szklane bańki a już byliśmy na księżycu, nasze sondy docierają o wiele dalej, jako ludzie stajemy się bardziej pokojowi, otwarci, oświeceni, jednoczymy się. jeszcze nie tak dawno aby połączyć ze sobą dwa kraję trzeba było wyrżnąć połowę ludności tych krajów, dziś zawieramy unie, pomału całe kontynenty staną się jednym krajem, dalej ziemia... znikną bariery językowe (już znikają) kulturowe... ujednolicamy się pod względem wyglądu (za kilka pokoleń znikną naturalne blondynki) wiele by pisać.

z niecierpliwością czekam na ciekawą dyskusję, wizję świata i nas samych.
Avatar użytkownikaksiążE Mężczyzna
mały choć już trochę starszy
 
Imię: emil
Posty: 65
Dołączył(a): 11 maja 2008, 09:28
Lokalizacja: leicester
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: bliźnięta

Post 19 wrz 2008, 00:20

Ciekawe pojęcie do problemu prezentujesz. Mi to pytanie przywodzi inne rzeczy na myśl.
Mianowicie pierwsza reakcja: "100 lat to góra!". Świat przyspieszył, zszedł na psy, etc. Nie zaznaczyłem jednak tej opcji, ponieważ w chwilę potem włączył się zdrowy rozsądek. Przecież tak naprawdę nic się nie zmieniło. Mamy radia, mamy komputery, łatwiej zdobyć informację, namnożyło się nas jak królików na wiosnę(parę miliardów to już coś ;)). Jak się głębiej zastanowić jednak, to niewiele tak naprawdę się zmieniło, bo ci, którzy rządzą tym światem się nie zmienili. Wciąż chciwe szumowiny i wciąż dbające oswój tyłek. Taka jest smutna prawda, nie będzie zagłady ludzkości w wyniku wielkiej wojny. Co to, to nie.
Jak się jeszcze głębiej zastanowić, to można dojść do wniosku, że ludzie też się niewiele zmienili. Można gadać, że dzisiejsza młodzież jest okropna, że życie strasznie przyspieszyło, że ludzie stali się zwyrolami.
Ostatnio dostrzegłem, że niewiele w tym prawdy. "Dzisiejsza młodzież" była okropna zawsze, to wiemy wszyscy, choćby z literatury. Ktoś powie - ale teraz ćpają? Chyba zapominają, że ćpali też hippisi i dekadenci z młodej polski również, a także szeregi pokoleń sprzed chrystianizacji, nic nowego. Bunt młodzieży to nic nowego i wcale tak bardzo nie przybrał na sile, tylko nam się wydaje, że przybrał - o tym za chwilę).
Co do przyspieszania życia - zauważyłem, że to nie zależy od czasów, lecz od anatomii. Moje życie zaczęło jakoś dziwnie pędzić odkąd skończyłem 17-18 lat. Cholera, dziwne, że starsi nie mówią, że świat pędzi od roku, tylko od dawna (Prawdopodobnie, odkąd nie są dziećmi ;)). Powiem nawet więcej, zauważyłem, że świat przyspieszył wybiórczo. Jedne rzeczy sprzed paru miesięcy bywają, jakby były wczoraj, a inne jakby były kilkanaście lat temu. Wniosek z tego prosty - naturalna kolej rzeczy, nie zmiana.
Ludzie też nie stali się zwyrolami. Wydaje mi się, że telewizja jest winna temu przeświadczeniu. Tyle się teraz słyszy "Zabił!", "Okradł!", "Zgwałcił!", "Nie dbamy o to, co robią nasi sąsiedzi!", cholera, dziwne, że na ulicy jest jak dawniej. Ludzie dalej mają sporo przyzwoitości w sobie, nie są aż tacy chciwi, jak by chciała telewizja. Chyba nawet nie muszę przytaczać przykładów, chyba wystarczy, że każdy to przemyśli we własnym zakresie.
Jaki z tego wniosek? Prosty. Nic się nie zmieniło, od setek lat, więc sami się nie wykończymy. Meteoryt raczej też nie zniszczy nas wszystkich nie wybije, w ufoludki też nie wierzę, więc zaznaczyłem opcję numer 3. Wprawdzie "nigdy" może być trochę przesadzone, ale 1000 to zapewne też stanowczo za mało.
"A funcioning police state needs no police"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
Avatar użytkownikaelwis Mężczyzna
 
Imię: Bartek
Posty: 86
Dołączył(a): 02 wrz 2008, 10:39
Lokalizacja: Gdańsk
Droga życia: 8
Zodiak: waga

Post 19 wrz 2008, 00:34

ciekawostką jest: przeczytałem gdzieś, kiedyś że współczesny człowiek podczas czytania jednego grubszego tygodnika pochłania tyle informacji co średniowieczny chłop w ciągu całego swojego życia :shock: czyż to nie znacząca zmiana. :!:


:thumbright: :thumbright: :thumbright:
"Stosując zasadę oko za oko... uczyni się świat ślepym" Mahatma Gandhi.
Avatar użytkownikaksiążE Mężczyzna
mały choć już trochę starszy
 
Imię: emil
Posty: 65
Dołączył(a): 11 maja 2008, 09:28
Lokalizacja: leicester
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: bliźnięta

Post 19 wrz 2008, 12:11

Nie sądzę, żeby to była znacząca zmiana. Czytamy, wiele wiemy, tylko cóż z tego, jak i tak mamy to gdzieś? Może nie wszyscy. Po pierwsze, ludzie rzadko czytają coś co ma jakąś szczególną wartość, w większości tylko w szkole i na studiach. Mało który człowiek w dzisiejszych czasach oddaje się literaturze popularnonaukowej. Nawet jeśli przyjmiemy. że niektóre zawody tego wymagają (lekarz, prawnik, etc.), to wciąż nie będzie ich wiele. Czego natomiast się dowiaduje zwykły Kowalski? Przede wszystkim steku bzdur i subiektywnych opisów rzeczywistości. Poza tym ludzie czytają jeszcze dla przyjemności, z takiej lektury też żadnej szczególnej wiedzy nie wyciągnie. Możemy więc przyjąć, że dla przeciętnego, dorosłego człowieka przekazy pisane są co najwyżej narzędziem, którym się nim manipuluje. Jeśli chodzi o wiedzę zdobytą w szkole, wyparowuje bardzo szybko. Może zostaną rachunki(i to też tylko te bardziej podstawowe) i języki. Reszta raczej na długo nie zostanie w pamięci, a właśnie ta reszta mogłaby być istotna. Sięgnij pamięcią do wiedzy zdobytej na lekcjach fizyki, czy chemii. Pamiętasz coś? Nie wypowiem się co z tym, czego się dowiadujemy na studiach, bo dopiero będę studiował, ale podejrzewam, że duża część z tego też gdzieś umyka. zostaje tylko to, co jest potrzebne w zawodzie, tacy już są ludzie.
Nawet jeśli przyjmiemy, że człowiek przeczyta coś mądrego i przypadkiem będzie to prawdą. Co z tego? Osądy nie stają się przez to bardziej roztropne. :-k
"A funcioning police state needs no police"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
Avatar użytkownikaelwis Mężczyzna
 
Imię: Bartek
Posty: 86
Dołączył(a): 02 wrz 2008, 10:39
Lokalizacja: Gdańsk
Droga życia: 8
Zodiak: waga

Post 19 wrz 2008, 22:35

kiedyś zastanawiałem się nad możliwością istnienia ufo, mam na myśli super rozwinięta cywilizacje obserwującą nas gdzieś z kosmosu, wydawało mi się niezwykle nieprawdopodobne że w większości opisów spotkań z istotami z głębi wszechświata były to istoty człekokształtne, tak na prawdę nie wiele jest znanych powodów dla których w innym świecie istoty rozumne miały by być podobne do nas.
szczerze mówiąc byłem i jestem nadal sceptycznie nastawiony do opisów takich spotkań. aczkolwiek: przyszło komuś kiedyś na myśl że może istnieć szczególny powód naszego podobieństwa do nich, a raczej odwrotnie:ich do nas. mianowicie jeśli oni to my za x lat, (powiedzmy za 10.000 lub za 1.000.000) czy możliwe że będziemy tak wyglądać za x lat? zdaje się że tak. czy możliwe jest że w końcu opanujemy podróże miedzy czasowe? nie ulega wątpliwości że TAK. rozwijamy się coraz szybciej, świat wcale nie schodzi na psy a my stajemy się wszechpotężni, oświeceni i otwarci.

:sign7: :sign7: :sign7:

przyszło mi na myśl że za jakiś czas (nie mówmy tu o datach mam na myśli od 100-1000) będziemy zmuszeni opuścić naszą planetę, być może będzie nas zbyt wielu, lub wyczerpiemy zapasy (lub jakikolwiek inny powód)w ciągu kilkuset lat opanujemy podróże kosmiczne, być może w tym czasie znajdziemy w pobliżu więcej niż jedną planetę na której byli byśmy w stanie żyć. ale warunki te będą się jednak nie znacznie różnić, powietrze będzie miało nieznacznie inny skład, znajdziemy tam zupełnie inne pierwiastki, nasze ciała musiały by się dostosować do nowego domu a co za tym idzie zmienić się. nie widzę przeszkód aby nasza skóra zmieniła w końcu kolor na szary lub zielonkawy (oczywiście mam na myśli tysiące lat ewolucyjnych zmian) ewolucja nadal kroczyła by swoim torem nie zważając na zmianę warunków życia, nasze mózgi rozszerzą swoje możliwości a co za tym idzie rozwiną się nasze zdolności telepatyczne, telekinetyczne co zupełnie pozbawi nas granic w komunikacji międzyludzkiej > zanikną usta > uszy- zostanie po nich tylko nie wielki otwór pozbawiony małżowiny (nie będą nam potrzebne do słyszenia tego co ma ktoś do powiedzenia) jako że rozwój doprowadzi do tego że nie będziemy musieli pracować fizycznie nasze ciała zwiotczeją, pozostaną tylko niezbędne mięśnie i ścięgna potrzebne do przemieszczania... można by wyliczać bez końca zmiany jakie zajdą w nas w ciągu najbliższych tysiąc leci jednak są one nieuniknione.

powtarzam więc pytanie mniej więcej z początku mojego postu: czy to możliwe że ONI TO MY !!!

:thumbleft: :-k :lol: :thumbright:
"Stosując zasadę oko za oko... uczyni się świat ślepym" Mahatma Gandhi.
Avatar użytkownikaksiążE Mężczyzna
mały choć już trochę starszy
 
Imię: emil
Posty: 65
Dołączył(a): 11 maja 2008, 09:28
Lokalizacja: leicester
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: bliźnięta

Post 20 wrz 2008, 03:32

Prawdę mówiąc jeśli już mówimy o teorii w której oni to my, bardziej opowiadałbym się za celową modyfikacją, niż ewolucją. Prawda jest taka, że wcześniej czy później ktoś zacznie w końcu eksperymentować z ludzkim genomem (a podejrzewam że już to się dzieje, tyle że w ukryciu, po cichu). Natomiast w razie konieczności skolonizowania nowych światów może się to wręcz stać koniecznością. Czy akurat kolor skóry nie wiem, choć np. uodpornienie skóry na substancje z obcej atmosfery, czy też chociażby 'wszczepienie' genetyczne chlorofilu już by mogło zmienić jej kolor... Podobnie inne modyfikacje mogłyby jak najbardziej być funkcjonalne.
Ja osobiście interesuję się implantologią i tym jak się rozwija, bo zamierzam w przyszłości pracować w tej dziedzinie. Dlatego też podejrzewam, że w całkiem niedalekiej przyszłości (rzędu kilku - kilkunastu lat?) cyborgizowanie się, czyli wszczepianie sobie mechanicznych i elektronicznych 'części zamiennych' czy ulepszeń może stać się codziennością. Bo dzięki takiej technologii całkiem niedługo będzie można polepszyć sobie wzrok, wbudować funkcję lunety, mikroskopu, czy widzenia w ciemności... Można będzie sztuczną ręką podnosić ogromne ciężary... i tym podobne... Jedynym problemem jest to - jak ludzie zaakceptują to, że mają w ciele coś co nie należy naturalnie do niego. Jednak osoby z rozrusznikiem serca jakoś z tym żyją, nie? Tak samo ze sztucznym sercem... Owszem, to konieczność, a sztuczne oko nie. Jednak nawet jeśli zacznie się od leczenia ślepoty wynikającej z uszkodzenia oka poprzez wstawianie sztucznego, to prawdopodobnie wcześniej czy później zostaną dostrzeżone pozytywne aspekty takich wszczepów... I wtedy kto wie, czy ludzie zdrowi też nie zapragną mieć lepszy wzrok, silniejsze mięśnie itp.?
Oczywiście raczej nigdy (albo przez wiele dziesiątek lat przynajmniej) nie będzie to aż na tyle normalne i naturalne, żeby wszyscy mieli jakąś ogromną ilość wszczepów, ale kilka po prostu wspomagających codzienne funkcjonowanie jak choćby skóra potrafiąca wyświetlać obrazy jak wyświetlacz... Czy cała masa innych rzeczy od których roi się literatura s-f z nurtu cyberpunkowego, a które są całkiem prawdopodobne...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Post 21 wrz 2008, 22:27

elwis napisał(a):Jeśli chodzi o wiedzę zdobytą w szkole, wyparowuje bardzo szybko. Może zostaną rachunki(i to też tylko te bardziej podstawowe) i języki. Reszta raczej na długo nie zostanie w pamięci, a właśnie ta reszta mogłaby być istotna. Sięgnij pamięcią do wiedzy zdobytej na lekcjach fizyki, czy chemii. Pamiętasz coś? Nie wypowiem się co z tym, czego się dowiadujemy na studiach, bo dopiero będę studiował, ale podejrzewam, że duża część z tego też gdzieś umyka. zostaje tylko to, co jest potrzebne w zawodzie, tacy już są ludzie.


wydaje mi się że wiedza którą zdobywamy wcale nie wyparowuje, zostaje w naszej podświadomości do końca życia, uśpiona gdy nie jest nam potrzebna lub gdy jej nie pielęgnujemy, poza tym wbrew pozorom korzystamy z niej bardzo często nawet sobie nie zdając z tego sprawy. to tak na marginesie. ((-;
"Stosując zasadę oko za oko... uczyni się świat ślepym" Mahatma Gandhi.
Avatar użytkownikaksiążE Mężczyzna
mały choć już trochę starszy
 
Imię: emil
Posty: 65
Dołączył(a): 11 maja 2008, 09:28
Lokalizacja: leicester
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: bliźnięta

Post 22 wrz 2008, 14:09

Oczywiście, że każda informacja zapisana w mózgu jest możliwa do odtworzenia. Mówiąc, że wyparowuje, stwierdzam, że owy człowiek już jej nie wydobędzie.
"A funcioning police state needs no police"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
Avatar użytkownikaelwis Mężczyzna
 
Imię: Bartek
Posty: 86
Dołączył(a): 02 wrz 2008, 10:39
Lokalizacja: Gdańsk
Droga życia: 8
Zodiak: waga

Post 22 wrz 2008, 14:18

Niedawno ogladalem program o ludziach wyjatkowych... np. gosciu potrafil apamietac kilkadziesiat/set tysiecy cyfr po przeciku.... potrafil jakby czytac cos zapisane w myslach. I naukowcy stworzyli prototyp urządzenia ktory costam robilby z mozgiem i mialoby sie te same zdolnosci. Kiedy cos takiego bedzie juz mozliwe (a mysle ze bedzie) to wtedy jakaa dopiero bedzie sieczka... Albo kiedy nauczymy operowac pogodę... będą wojny pogodowe... huragany do azji bo ma malo tsunami na rok :P
PioT Mężczyzna
 
Imię: Piotrek
Posty: 68
Dołączył(a): 21 wrz 2008, 13:56
Lokalizacja: Wrocław
Droga życia: 11
Zodiak: Wodnik

Post 22 wrz 2008, 17:48

Takie zdolności teoretycznie może posiąść każdy, jeśli je tylko sobie wyćwiczy... Aktualnie ludzie używają tak na prawdę niewiele ponad 5% swojego mózgu, tak czytałem...
Co do kontroli pogody, istnieją pewne domniemania pośród osób które przeważnie nazywa się zwolennikami teorii spiskowych, że huragany ostatnimi laty nawiedzające wybrzeża USA wcale nie są takie do końca naturalne, bo nie zachowują się do końca normalnie... W dodatku rzeczywiście istnieją teoretyczne badania które wskazują jak można by manipulować pogodą by stworzyć taki huragan, oraz konstrukcje co do których domniemuje się, że można by ich użyć w takim celu...
Ale zainteresowanych teoriami spiskowymi odsyłam do stron zajmujących się takimi rzeczami, tam można znaleźć całą masę informacji na ten temat... Wystarczy wpisać w googlach 'kontrola pogody' żeby znaleźć masę stron...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Post 22 wrz 2008, 20:19

Manipulacja pogodą. Dobre sobie. Nawet jeśli znajdziemy sposób greenpeace na to nie pozwoli. xD Z resztą wojen od dawna nie prowadzi się w taki sposób.
"A funcioning police state needs no police"
--William Burrougs, "Naked Lunch"
Avatar użytkownikaelwis Mężczyzna
 
Imię: Bartek
Posty: 86
Dołączył(a): 02 wrz 2008, 10:39
Lokalizacja: Gdańsk
Droga życia: 8
Zodiak: waga

Post 22 wrz 2008, 22:06

NIewiadomo jaka w tamtych czasach bedzie polityka :P a pozatym za pomocą wysyłania pewnych pierwiastow w chmury juz teraz potrafimy wywolac deszcz... W Pekinie zastosowali to podczas olimpiady. Niedlugo zaczną sie burze i sniezyce
PioT Mężczyzna
 
Imię: Piotrek
Posty: 68
Dołączył(a): 21 wrz 2008, 13:56
Lokalizacja: Wrocław
Droga życia: 11
Zodiak: Wodnik

Post 22 wrz 2008, 22:11

elwis napisał(a):Manipulacja pogodą. Dobre sobie. Nawet jeśli znajdziemy sposób greenpeace na to nie pozwoli. xD Z resztą wojen od dawna nie prowadzi się w taki sposób.


Hmmm... nie rozumiem co do tego może mieć greenpeace... Oni o niczym nie wiedzą... Przecież to wszystko tylko brednie fanów teorii spiskowych... A te anteny mają służyć bodaj do wykrywania czegośtam, komunikacji ze statkami podwodnymi etc.
W jaki sposób się nie prowadzi wojen?
Wojny prowadzi się teraz tak, żeby nikt nie wiedział tak na prawdę o co chodzi - to cała prawda. Bo informacja to najpotężniejsza broń. Szczególnie jeśli atakuje się kogoś bronią która nie istnieje...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Post 22 wrz 2008, 22:55

o rany, teorie spiskowe nie w tym dziale (chyba że waszym zdaniem są one ściśle powiązane z tematem) pomodlę się do admina i może wysłucha mych modłów i pousuwa te wasze zbereźne posty :bom: :bom: :bom: nie no żartuję, ale na prawdę miałem nadzieję na ciekawą dyskusję, że uda mi się poczytać jak rozwijacie skrzydła swojej fantazji lub usłyszę choć szept waszych podświadomości i nad świadomości.

ewolucja sama w sobie zakłada pokój, dąży do pokoju, celem ewolucji jest wydobywanie ze stworzeń takich jak my cech takich jak mądrość, a gdy mówimy o mądrości trzeba wykluczyć wojny (również te na huragany), brak tolerancji, przerośnięte ego oraz resztę zła jaka tylko może przyjść nam do głowy, odnoszę wrażenie że ludzie mówiący o teoriach spiskowych napawają się tym tematem (zaprzeczając tym samym działaniu ewolucji, oświeceniu, przebudzeniu...)

mam nadzieję że nikt nie poczuł się urażony. :wink:
"Stosując zasadę oko za oko... uczyni się świat ślepym" Mahatma Gandhi.
Avatar użytkownikaksiążE Mężczyzna
mały choć już trochę starszy
 
Imię: emil
Posty: 65
Dołączył(a): 11 maja 2008, 09:28
Lokalizacja: leicester
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: bliźnięta

Post 23 wrz 2008, 12:23

Księciuniu drogi.. :) Zakładasz, że ewolucja jest jedna i wciąż idzie do przodu. Że wynajdywanie coraz to nowych technologi jest oznaką ewolucji i rozwoju człowieka.

Chciałbym stwierdzić, że rozwój na płaszczyźnie technologicznej, czyli intelektualnej - nie pokrywa się z rozwojem na płaszczyźnie fizycznej, emocjonalnej ani duchowej (nie mówiąc już o innych płaszczyznach, których istnienia nie jestem nawet pewny).

Spotkałem się z przypuszczeniami, że szaraki to właśnie cywilizacja, która postawiła na rozwój technologiczny zaniedbując pozostałe aspekty i stali się pozbawionymi emocji, zimnymi cieniami swej dawnej świetności, którzy, choć genialnie rozwinięci technologicznie, tak daleko odsunęli się od równowagi, że nie są w stanie już do niej wrócić - i teraz eksperymentują na ludziach, by wszczepić sobie z powrotem nasze emocje.

Jest to tylko jedna z wielu, mniej lub bardziej głupich teorii - lecz niezależnie od tego, czy damy temu wiarę, pomaga ona otworzyć szerzej oczy na aspekt ewolucji. Wymyślając coraz to nowsze technologie, wcale, jak zauważył to Elwis (swoją drogą chyba o Tobie kiedyś, Elwisie, słyszałem poza forum), nie musi prowadzić do zmian w psychice i życiu ludzkim. Każdy, kto rozwija się tylko, że tak powiem, jednościeżkowo, oddala się od złotego środka, od swojego centrum, które jest źródłem szczęścia i celem rozwoju. Ludzkość jest właśnie na takiej ścieżce.

Wciąż trzymana za kark przez swych ziemskich władców (a tamci władcy pewnie trzymani przez jeszcze innych władców), wciąż na kolanach, wciąż niczego nieświadomi, niczym kury w klatce zwanej Ziemią, które znoszą swym panom jaja.

Ale wracając do tej osławionej "ewolucji" - spotkałem się również z, niezwiązaną z tym, co powiedziałem wcześniej, teorią, jakoby ewolucja miała jeszcze jeden podział, który znacząco rozbija Twoje mniemanie o niej - podział na ewolucję nieświadomą, zbiorową... I świadomą, jednostkową. Ewolucja nieświadoma, taka, która "dzieje się sama" - właśnie się zakończyła. Może nie do końca "właśnie", bo zakończyła się wtedy, kiedy świadomość człowieka wyewoluowała na tyle, by myśleć abstrakcyjnie i stać się w pełni odpowiedzialną za los jednostki i gatunku, czyli jakieś dziesiątki tysięcy lat wstecz - ale na przestrzeni dziejów można te lata uogólnić słowem "właśnie". Ewolucja nieświadoma rozkwitła cudem, jakim jest człowiek (czy jej ktoś pomagał, czy nie - zostawiam to póki co bez komentarza ;) ) I teraz Mateczka Natura przekazuje pałeczkę nam, ludziom (symboliczne oddanie wolnej woli, Adam i Ewcia?) - teraz od nas zależy, jak pokierujemy swoim rozwojem. Przestaliśmy być zależni od innych, już nie rozwijamy się grupowo, gatunkowo - teraz każdy sobie rzepkę skrobie. Człowiek wybiera, czy chce dążyć ku dalszemu rozwojowi, czy też pozostać w miejscu. Może nawet wyrzec się swego człowieczeństwa i spaść niżej, w grono zwierząt. Ewolucja teraz zależy od każdego z nas - może być wolna bądź szybka. Zwierzęta nie mogły się same rozwijać, my możemy.

Sami oceńcie ile sprzeczności, a ile prawdy może być w tej pięknej historii :)
Bubeusz Mężczyzna
 
Posty: 286
Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11

Powrót do działu „Filozofie”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron