Komentarze?
-
Nazcain
- Imię: Piotr
- Posty: 411
- Dołączył(a): 17 kwi 2005, 19:00
- Lokalizacja: Warszawa
- Droga życia: 7
- Typ: 5w4
- Zodiak: Lew, bawół
Bardzo spodobał mi się artykuł Tomka. Jeżeli ktoś zadaje sobie ciągle pytania: dlaczego cierpię?, czemu ja?, za co? itd. ... i chce uciec od tych wszystkich konsekwencji jakie ze sobą niesie, to niech przeczyta koniecznie, jeśli jeszcze tego nie zrobił. Może to zabrzmi głupio, ale dziękujmy losowi, ze mogliśmy doświadczyć cierpienia, bo jest ono wyraźnym znakiem, że cos z nami jest nie tak.
Tylko, że ludziom się nie chce wykorzystać tej wiedzy, albo zwyczajnie zdaje im się, że jej nie posiadają. Uciekając przed cierpieniem, tłumiąc je, nigdy nie odnajdą przyczyny, a więc paradoksalnie zawsze uciekając będą doganiani. A prawdziwą sztuką jest zatrzymać się i zmierzyć się z nim.
A można zrobić to tylko poprzez zrozumienie. Bo cierpienie to stan czysto subiektywny. Ci którzy doszukują się jego źródeł poza sobą będą cierpieć dopóty, dopóki nie zwrócą się w tym celu ku własnemu wnętrzu. Nikt i nic nie każe nam cierpieć, bo nie ma takiej mocy. To my ją mamy i mniej lub bardziej nieświadomie powodujemy powstanie bólu psychicznego. Przyczyny wszelkich nieszczęść tego świata... Czegoś co jest w rzeczywistości iluzją, tworzoną przez nas samych i stającą nam na drodze do szczęścia.
– świetnie ujęte![...]tak samo jak ból fizyczny sugeruje nam, że coś jest nie tak z naszym ciałem, tak samo ból duszy mówi nam, że coś jest nie tak z naszą psychiką.
Tylko, że ludziom się nie chce wykorzystać tej wiedzy, albo zwyczajnie zdaje im się, że jej nie posiadają. Uciekając przed cierpieniem, tłumiąc je, nigdy nie odnajdą przyczyny, a więc paradoksalnie zawsze uciekając będą doganiani. A prawdziwą sztuką jest zatrzymać się i zmierzyć się z nim.
A można zrobić to tylko poprzez zrozumienie. Bo cierpienie to stan czysto subiektywny. Ci którzy doszukują się jego źródeł poza sobą będą cierpieć dopóty, dopóki nie zwrócą się w tym celu ku własnemu wnętrzu. Nikt i nic nie każe nam cierpieć, bo nie ma takiej mocy. To my ją mamy i mniej lub bardziej nieświadomie powodujemy powstanie bólu psychicznego. Przyczyny wszelkich nieszczęść tego świata... Czegoś co jest w rzeczywistości iluzją, tworzoną przez nas samych i stającą nam na drodze do szczęścia.
-
ArElendil
:)))))))))) - Posty: 190
- Dołączył(a): 10 maja 2005, 20:16
- Lokalizacja: JG
- Droga życia: 3
- Zodiak: Bliźniak :)
A jaką miałoby wartość, gdyby było proste? Gdybyś wszystko miał nie musząc nic zdobywać
Życie jest proste, o ile takim go uczynisz - i co w tym złego? Przecież sam powiedziałeś wcześniej, że życie, tak jak świat, nie jest dobre ani złe.
Mam już wszystko. Niczego nie zdobyłem - po prostu mam. Miałem od zawsze...
Cytatu Zenta R. Raudive nie rozumiem. Mamy zanurzyć się w bólu? Jakiej świątyni? Czyż nie mamy ją zawsze w sobie? Dokąd więc chcesz iść?
Ale załóżmy, że cierpisz mocno psychicznie z jakiegoś powodu. Cierpisz, cierpisz i co Ci to daje? Nic. Prawdziwe cierpienie ma nas czegoś nauczyć i doświadczyć. Pustym cierpieniem niczego nie osiągniesz. Tylko jeśli potrafisz wyciągnąć z niego wnioski, jesteś jego godny
Wszyscy cierpimy. Czy to znaczy, że ktoś jest godny lub nie? Co daje Ci ta godność? Czy ktoś, kto rozumie, chce mieć tytuły ze swojego rozumienia?
Miałem okres w swoim życiu, gdy byłem gnębiony przez rówieśników. Tak się zdarza, że niedowartościowane dzieci muszą się jakoś dowartościować i znajdują sobie kogoś słabszego psychicznie i wyładowują na nim swoje frustracje, poniżając go przy tym. Poniżają go, a on nie mając siły im się przeciwstawić, ulega im. Sprowadzają jego ego do robaka aby móc się z nim porównać i przy nim poczuć się jak bogowie.
Każdy ma taki okres. Czy myślisz, że prześladowca nie ma swojego prześladowcy?
Czy twoje sukcesy Cię czegoś nauczyły? Doświadczenia przyjemne nie prowadzą do rozwoju. Twoje cierpienie wskazuje Ci istnienie w Twojej psychice takich obszarów, które nie są jeszcze rozwinięte, które wymagają zmiany i muszą dojrzeć.
Doświadczenia przyjemne prowadzą do przemyśleń, albo milczenia. A ból narasta w Tobie, i później trudniej jest pozbyć się go całkowicie... jest dobrą pożywką i trudno się go pozbyć, prawda?
Naprawdę wielcy możemy się stać tylko po tym, jak odbijemy się od swego dna. Jezus musiał najpierw umrzeć, aby powstać z martwych! Musiał przejść drogę pełną męczarni i poświęcenia, musiał osiągnąć swoje dno, aby odkupić nasze grzechy. Jeśli poddasz się zanim sięgniesz swojego dna, nigdy Ci się nie uda.
Czyż jego życie nie miało znaczenia dla innych? Musiał dopiero umrzeć i zmartwychwstać, żeby nabrało sensu... rozumiesz sarkazm?
Musiał?... a gdyby nie osiągnął, czy byś go wysłuchał? Wziął sobie jego prawdy do serca?
Oboje jesteśmy częścią tego samego niedoskonałego świata.
Świat jest doskonały. Doskonale wie, co robić, i jak się rządzić - w tym momencie i na tym poziomie rozwoju.
Znając jedynie swoje myśli, uważają, że są wyjątkowi, że osiągną w życiu sukces i staną się wielcy. Jakże bardzo się mylą w swoich złudzeniach. 6 milardów ludzi. Wszyscy tak samo rodzą się, dołują i umierają
Jak możesz wiedzieć, co robią inni, jak nawet sam nie wiesz, co robisz, i co myślisz?
Tylko nieliczni z nich stają się kimś. Tylko nieliczni podążają za swoim przeznaczeniem. Reszta nie żyje, lecz egzystuje. Boją się cierpieć, bo nikt z nich nie zdaje sobie sprawy, że tak samo jak ból fizyczny sugeruje nam, że coś jest nie tak z naszym ciałem, tak samo ból duszy mówi nam, że coś jest nie tak z naszą psychiką.
Są świrami. Super.
Stają się kimś? Jak definiujesz "kogoś"? Poza tym, prawdopodobnie zaprzeczasz sam sobie:
Każdy z nas jest wyjątkowy. Co nas łączy? Jesteśmy wyjątkowi. Czyli jacy? Tacy sami. Skoro wszyscy jesteśmy wyjątkowi to jakim ty albo ja jesteśmy wyjątkami? Wszyscy znajdujemy się w zbiorze ludzi wyjątkowych i nikt z tego zbioru nie wyjdzie, bo nie jest wyjątkiem spośród wyjątków.
"Powinna istnieć szkoła goryczy. Ludziom potrzeba ciężkiego życia i ucisku, żeby nabrali tężyzny psychicznej."
- Frank Herbert "Diuna"
Potrzeba im tylko mądrości. Nie jest łatwo zdobyć mądrość: ponieważ mądrości nie można zdobyć...
Nie uciekaj od cierpienia! Życie to nie wycieczka krajoznawcza. Jeśli ktoś powiedział Ci, że jest proste, kłamał. Jeśli będziesz uciekał, ono zetrze Cię na proch.
Tak twierdzić może tylko ten, kto naprawdę nie zasmakował życia: uwięzony w myślach, że może być martwy, albo żywy... że może mu włos spaść z głowy, gdy zechce.
A więc wyobraź sobie, że umarłeś i spójrz na swoje problemy z perspektywy swojego martwego ciała. Jak bardzo wszystko się zmieniło?
Nie muszę sobie wyobrażać: wystarczy mi świadomość, że ja i wszyscy inni, MY wszyscy, umieramy.
Jak bardzo wszystko się zmieniło?
- Nie wiem.
Pozdrawiam...
PS. Słyszałem, że cierpienie to wynik zderzenia fałszu z prawdą... a nie tego, że z nasza psychiką lub fizycznością jest nie tak...
- solprinc
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości
