Witam. Otóż dzisiaj miałem raczej fajny i w jakimś sensie śmieszny sen a więc do rzeczy. Codziennie przychodził do mnie jakiś księżulek (tak księżulek taka mała menda stanu kapłańskiego) no i chciał mnie do czegoś przekonać (nie jestem pewny do czego) ale się z nim kłóciłem z tego powodu no i pewnego dnia dowiedziałem się o czymś co w trybie natychmiastowym musiałem ogarnąć (też nie jestem pewny co to było) no i księżulek się zjawił w najgorszym momencie no i jako że chciałem żeby mi dał spokój to stwierdziłem coś w stylu "niech będzie ale idź sobie" a ten się perfidnie wyszczerzył no i nie wytrzymałem złapałem dziada za kark i że akurat na stole był jakiś talerz z sałatką to koleś parokrotnie się z tym talerzem poznał i to bardzo blisko (wszyscy wiemy o czym mowa) i po tym odwinąłem się z takim impetem (cały czas trzymając gościa za kark) że gościu aż poleciał w tył i wylądował na podłodze. Po tej akcji po prostu wyszedłem i pojechałem coś załatwiać.
- Marcin3340
- Imię: Marcin
- Posty: 8
- Dołączył(a): 06 sie 2012, 00:09
- Droga życia: 6
- Typ: 1w9 albo 9w1 ciężko określić
- Zodiak: Waga
-
Sinbard
Blackbird
- Imię: Mariusz
- Posty: 1888
- Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
- Lokalizacja: Multiwersum.
- Zodiak: Wodny Smok
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości