Prądy religijne, wielkie religie i małe nurty. Sekty, założyciele, wiadomości.

Medytacja chrześcijańska

Post 17 lut 2011, 17:35

Chrześcijanie mają swoją chrześcijańską medytację i kontemplację, choć wielu wciąż nie zdaje sobie z tego sprawy. Medytacja w chrześcijaństwie ma swoje stare tradycje, jest oparta o Pismo Święte - jednym z największych badaczy biblijnych korzeni medytacji jest pastor Gerald Roseberry, a także jest oparta o samo życie Jezusa Chrystusa - choćby jego 40 dniowy post na pustyni, gdzie udał się w celu wyciszenia.

Z tego wzoru korzystali pierwsi eremici - zwani w tradycji Kościoła Ojcami Pustyni - byli to pustelnicy którzy w celu głębszej modlitwy udawali się w różne odludne miejsca, tam osiadali na stałe. Z czasem dołączało do nich tylu nowych duchowych poszukiwaczy, że rozpoczęło się formowanie pierwszy wspólnot, z których swe źródło wzięły pierwsze kontemplacyjne zakony.

Od samego początku w różnych klasztorach pojawiała się idea by wyjść z nauczaniem głębszych form modlitwy poza mury klasztoru, w celu ewangelizacji i edukacji ludzi. W ten nurt wpisywał się Thomas Merton z zakonu trapistów, który uważał że kontemplacja nie jest zarezerwowana tylko dla mnichów, i jako trzecia forma modlitwy jest niezbędna w dzisiejszym społeczeństwie. W 1971 roku w Rzymie odbyło się spotkanie opatów cysterskich, przełożonych zakonów na całym świecie, podczas którego papież poprosił oficjalnie by mnisi zaangażowali się w uczenie wiernych kontemplacyjnej formy modlitwy.

Dziś spadkobiercą tych idei jest - ale nie tylko, bo istnieje kilka niezależnych organizacji - WCCM czyli Światowa Wspólnota Medytacji Chrześcijańskiej. Więcej o nich można się dowiedzieć na stronie WCCM.pl wydają też kwartalnik Chrześcijańska Medytacja w który w wersji elektronicznej można się zaopatrzyć po wpisaniu na liste http://www.wccm.pl/index.php?id=134

Mimo że organizacja działa pod przewodnictwem katolików, to jest nastawiona ekumenicznie, i w medytacjach mogą brać udział osoby z różnych kościołów. W każdym większym mieście funkcjonują już takie grupy medytacji chrześcijańskiej, kolejne powstają przy mniejszych parafiach. Wspólnota funkcjonuje pod opieką ojca benedyktyna Laurence Freemana.
Gruntz Mężczyzna
Mistyk
 
Posty: 172
Dołączył(a): 22 gru 2006, 17:57
Lokalizacja: Breslau
Droga życia: 9
Zodiak: lew/tygrys

Re: Medytacja chrześcijańska

Post 17 lut 2011, 17:50

O Medytacji Chrześcijańskiej
ojciec karmelita ERNEST LARKIN OCam

Medytacja Chrześcijańska jest codzienną modlitwą ciszy i miłosnej obecności. Jej wyróżniającą się charakterystyczną cechą jest mantra, słowo „Ma-ra-na-tha”, powtarzana podczas całego czasu trwania medytacji. Jest to modlitwa kontemplatywna, tzn. starająca się wyjść poza intelektualne myślenie i różnorodne odczucia, by wejść w obszar ducha, gdzie znaleźć można głęboki spokój umysłu i serca.

W przeszłości ta forma modlitwy była niejako zastrzeżona dla zaawansowanych dusz, które zredukowały swą modlitwę do milczenia przed Bogiem. Proponowana forma jest modlitwą aktywną, wybraną z własnej nieprzymuszonej woli i kontynuowaną pod działaniem powszechnej łaski. Słusznie nazywa się ją medytacją, a nie kontemplacją, ale medytacją w znaczeniu nie dyskursywnym. Nie ma w niej poruszania się od punktu do punktu, żadnych wymyślnych elaboracji, refleksji, czy rezolucji, zamiast tego jest prosta repetycja mantry i całkowite na niej skupienie. Jest to klasyczna, dawna forma medytacji odnaleziona u Ojców Pustyni i we wczesnym monastyźmie, włączając do niego pierwszych karmelitańskich hermitów na górze Karmel w XIII wieku. Podobna jest do Modlitwy Środka (Centring Prayer), lecz jednocześnie inna, jakoże trzyma się mantry przez cały czas, podczas gdy w tej ostatniej święte słowo lub obraz są używane tylko, gdy zaistnieje ku temu potrzeba. Obie formy są kreatywnymi sposobami rozpoczęcia i kontynuacji modlitwy kontemplatywnej.

Metoda jest prosta. Praktykujący ma trwać w bezruchu w postawie siedzącej, wyprostowany, lecz nie sztywny, zrelaksowany, ale i czujny, zezwalając na odejście myśli, które go zajmują. Oddech zwalnia się automatycznie i pogłębia się w przeponie. W tym stanie uważności mantra Ma-ra-na-tha wybrzmiewa wewnętrznie. Zalecana jest wersja oryginalna w języku aramejskim, a nie jej tłumaczenie „Przyjdź, Panie”, tak jak ją podaje Pierwszy list do Koryntian i Apokalipsa. Nie ma potrzeby starać się by zrozumieć jej znaczenia, bo nie chodzi tu o aspekt intelektualny. Jej zadaniem jest zajęcie umysłu, oderwanie go od jego zwykłych trosk, by w ten sposób pomóc modlącemu trwać w chwili obecnej przed Bogiem. Mantra wycisza egoistyczną koncentrację i tworzy obszar pustki, która to z kolei zaprasza Boga. Uspokaja to, co ojciec John Main określał, jako jazgocące małpy naszego umysłu. Rozproszenia są chwilowo dostrzegane i oddalane.

Modlący się pozostaje w spokoju, jak na dnie rzeki, gdy rozproszenia niczym pływające obiekty przesuwają się nad nim, po jej powierzchni. Ich obecność jest zauważona, ale ignorowana. Odmawia mantrę, wsłuchuje się w nią, pozwala jej zająć jego całą uwagę im więcej zapada się w ciszę. W ciszy odnajduje komunię z Bogiem, jako prawdziwą rzeczywistość, a nie jako odbicie, czy obraz, nie w jakiś uchwytny, czy też rozpoznawalny sposób, ale raczej poprzez kontakt z prawdą.

Komunia z Bogiem jest byciem tym, kim się jest i to bycie jest jednością z Trójcą. Komunia jest świadomością stawania się na nowo w Chrystusie. Nie ma tutaj miejsca żadne doświadczenie typu psychologicznego. Często wydaje się, że nic sie nie dzieje, nic oprócz ciszy serca.


o autorze - Ojciec Ernest Larkin OCam (1922-2006) urodził się w Chicago. W 1939 r. wstapił do nowicjatu Karmelitanów. Studia teologiczne ukończył w Waszyngtonie i w Rzymie. W 1959 roku został wykładowcą teologii ascetycznej i mistycznej na Catholic University of Amerika, gdzie też został profesorem. Od 1970r. w diecezji w Phoenix sprawował funkcję teologa diecezjalnego angażując się głęboko w duchowe prace formacyjne zarówno osób duchownych jak i laikatu. W 1979 roku ukazała się jego książka „Duchowa odnowa amerykańskiego kapłaństwa”, którą napisał na zlecenie Episkopatu Ameryki. Ojciec Larkin był przez ponad 20 lat nauczycielem i praktykiem Medytacji Chrześcijańskiej. Konferencje zawarte w tym cyklu ukazały sie w jego książce Kontemplatywna modlitwa dzisiaj
Gruntz Mężczyzna
Mistyk
 
Posty: 172
Dołączył(a): 22 gru 2006, 17:57
Lokalizacja: Breslau
Droga życia: 9
Zodiak: lew/tygrys

Re: Medytacja chrześcijańska

Post 18 lut 2011, 14:21

Ojciec benedyktyn Laurence Freeman o medytacji:

http://www.youtube.com/watch?v=G6bK1FJl ... r_embedded
Gruntz Mężczyzna
Mistyk
 
Posty: 172
Dołączył(a): 22 gru 2006, 17:57
Lokalizacja: Breslau
Droga życia: 9
Zodiak: lew/tygrys

Re: Medytacja chrześcijańska

Post 20 lut 2011, 14:06

Ciało - naczynie Ducha Świętego
autor: ojciec jezuita Joe Pereira



Są tacy wierzący, którzy postrzegają wszystko, co przychodzi ze Wschodu, jako narzędzie szatana. Pamiętam jak jeden ze znajomych księży powiedział mi: „Joe, ćwiczysz jogę? Widzę diabły na twoich ramionach!”. Ale czym jest joga? Nazwa pochodzi od słowa sanskryckiego "yuj" które znaczy: „łączyć”, „scalić”. Spójrzmy więc na jogę w kontekście religijności hinduskiej jako zwracanie się do Boga.

W Indiach robimy to na kilka sposobów. Po pierwsze jest jnana. Jnana to wiedza. Można więc być joginem jnany; wielu znanych teologów było joginami jnany. Potem jest coś takiego jak bhakti. Bhakti to pobożność – przejawiająca się głębokim oddaniem Bogu. Ci, którzy miłują Go z oddaniem są joginami bhakti. Istnieją także jogini karmy. Karma to działanie. Matka Teresa jest przykładem jogina karmy i jogina bhakti. Wreszcie mamy także rodzaj jogi zwany hatha jogą, który sprawia, że ciało stara się być z Bogiem.

Nasze ciało jest świątynią Ducha Świętego. Wielu z nas tak naprawdę nie używało swojego ciała. Niektórzy używali go w niewłaściwy sposób, a jeszcze inni, jak np. moi podopieczni narkomani i alkoholicy, znieważali swe ciała. Niezależnie od tego jak postępujemy z naszym ciałem, to nie zmienia to faktu, że jesteśmy stworzeniami Boga. Ze względu na to, że system filozoficzny, który przejęliśmy od św. Tomasza z Akwinu wywodził się od systemu arystotelesowskiego, zwykliśmy uważać, że duch jest najważniejszy. Tak pojęta duchowość w pewien sposób nie uznaje ciała. Nawiasem mówiąc, seksualność jest częścią naszej pięknej świątyni ciała. Nie można przestać doceniać albo zaprzeczać czemuś, co pochodzi od Boga. Konsekwencje takiej jednostronnej duchowości są nam boleśnie znane. Słyszeliśmy wszyscy o skandalach z udziałem księży w USA i w Europie – oto, co się dzieje, kiedy negujemy wartość ciała. Jeśli tłumimy jakąś energię, to w końcu uwolni się ona ze zdwojoną siłą i stanie się rzeczywiście diabelska. Musimy pokochać to piękne naczynie świętości, jakim jest nasze ciało. I nie mam tu na myśli wyłącznie ciała fizycznego.

Na Wschodzie patrzy się na ciało, jako zbudowane z kilku poziomów. W środku jest tchnienie, w każdym układzie naszego ciała istnieje świadomość. Podczas lekcji jogi pytam uczniów: „Kiedy ostatnio powiedzieliście ‘witajcie’ swoim nerkom?”. Bierzecie leki, ponieważ wasze nerki źle funkcjonują, poziom kreatyny wzrasta i macie za wysokie ciśnienie. Gdybyście potrafili powiedzieć każdego dnia „witam was” własnym nerkom, to być może wcale nie musielibyście brać tych leków. To bardzo ważne. Jeżeli układy wewnątrz naszego ciała nie porozumiewają się wzajemnie, to wówczas wkrada się w nie chaos. Medytowanie w sytuacji, gdy układy w ciele jednocześnie walczą ze sobą nawzajem jest czystym szaleństwem. John Powell, psycholog i autor książki "Happiness is an inside job" (Szczęście to sprawa wnętrza), zapytał kiedyś swoją publiczność: „czy będziecie w stanie mnie słuchać, jeśli będzie was boleć głowa?”. A czy wy teraz będziecie mnie mogli słuchać, gdy będzie was bolał ząb? Myślę, że będziecie raczej zajęci bólem zęba.

Ciało trzeba zintegrować z duchowością. Jest takie powiedzenie: „Mens sana in corpore sano”. Oto pierwotne rozumienie medycyny: W zdrowym ciele zdrowy duch. Joan Borysenko, biolog komórkowy, rozczarowana tym, co zachodnia medycyna uczyniła z ciałem, napisała książkę "Minding the Body, Mending the Mind" (Troszcząc się o ciało, lecząc umysł). Zachodnia medycyna dzięki radykalnym interwencjom chirurgicznym i farmakologicznym bez wątpienia pomaga nam w powrocie do zdrowia fizycznego. Ale co z naszym wnętrzem? O wnętrzu mówił kolejny naukowiec, Dr Walter Canzon, w książce "Exploring the Wisdom of your Body" (Badając mądrość ciała). Oznacza to, że w ciele jest mądrość. Ale skąd ona sie tam wzięła i kto ją nam dał? Oczywiście, że nasza chrześcijańska odpowiedź brzmi: Bóg. Karl Rahner, wielki współczesny teolog, uważał, że łaska „buduje na naturze”, tj. działa na jej podłożu.

Tak więc w ciele jest mądrość, ale teraz pozostaje pytanie, jak do niej dotrzeć? Z mojego doświadczenia leczenia różnych chorób i uzależnień wynika, że musimy wniknąć w myśl psalmu 46: „Zatrzymajcie się, a we Mnie Boga uznajcie”. Jeśli zrozumiemy, co znaczy „zatrzymać się”, to nasze ciało, które było „poplątane” i pokomplikowane, stanie się proste i dostępne dla Boga. Chodzimy do kościoła, żeby rozmawiać z Bogiem za pomocą ust, a tymczasem możemy się z Nim komunikować, być wobec Niego obecni całym naszym ciałem. Kiedy odprawiałem rekolekcje dla sióstr w Kalkucie zauważyłem, że chociaż wstawały o 4.30 rano i w kaplicy były już o piątej, to dalej drzemały sobie w niej na chwałę Pana! Matka Teresa zagadnęła mnie kiedyś mówiąc: „Ojcze Joe, słyszałam, że ojciec uczy moje siostry jogi”. Potwierdziłem, że tak, bo rzeczywiście to robiłem. Na to Matka Teresa rzekła: „To wspaniale! To je obudzi i nauczy czujności”.

Jeżeli chcemy być z Bogiem, a nasze ciało mówi nam: „Jeżeli nie zabierzesz mnie ze sobą do Niego, to sprawię, że ci się nie uda z Nim być”, to mamy tutaj pewien rodzaj walki. Nasze życie jest bardzo cenne, dlatego potrzebujemy zmiany perspektywy w kwestii jego pełni. Scalenie umysłu, ciała i ducha, a przez to słuchanie ciała – oto owa wielka zmiana. Zmiana, której wszyscy musimy dokonać rozważając świętość ciała i dochodzenie do pełni w Bogu.

Wszelkie rodzaje terapii przeżywają dziś swoisty boom. Uciekamy się do terapii, ponieważ oferuje nam ona pomoc z zewnątrz. My tutaj mamy na myśli samoregulację z wewnątrz. „Jaźń” na Zachodzie rozumie się błędnie jako „ego”. Na Wschodzie „jaźń” to antaryamin. Słowo antar znaczy „wewnętrzny”, yamin z kolei pochodzi od słowa yama, które oznacza kontrolę. Czyli „jaźń” to rodzaj kontroli z wewnątrz. A kto nas kontroluje od wewnątrz? Nie nasze ego, lecz Bóg. Jeżeli zrozumiemy, jak zaufać Bogu, to wiele się w nas zmieni. Cały proces dochodzenia do dobrego samopoczucia polega na zaprzestaniu grania roli Pana Boga i odejściu od ciągłej koncentracji na własnym ego.

Z reguły czekamy na nadejście kryzysu, a potem udajemy się na leczenie. Nasza strategia jest inna. Zamiast czekać na kryzys, mówimy o codziennej medytacji jako ciągłej komunikacji z Bogiem. To nieustający proces i ponosimy zań osobistą odpowiedzialność. Jeśli żyjemy w Chrystusie, możemy sprostać wszystkiemu, co pojawia się w naszym życiu. Są tacy, którzy medytują w celu zachowania dobrego zdrowia fizycznego i psychicznego. My także tak czynimy, jednak nie tylko dlatego. W medytacji chrześcijańskiej patrzymy na nasze ciało jako na najbardziej efektywne narzędzie łączności z Bogiem. Wszystko, co dał nam Pan, należy do niego – nasz umysł, duch, ciało, nasze relacje – wszystko to należy do Boga. Nie wolno nam zabronić niczemu w naszym życiu spotkania z Nim.


o autorze: Ks. Joseph Pereira-ojciec Joe (ur.1942) ukończył studia psychologii, filozofii i teologii w Indiach oraz studia terapeutyczne w USA. Jest założycielem i dyrektorem Kripa Foundation i konsultantem Archidiecezji Bombaju d.s. resocjalizacji osób uzależnionych. W 2009 roku rząd Indii przyznał mu Padma Shri Award, najwyższe odznaczenie za zasługi dla narodu hinduskiego. Od 1968 praktykuje jogę wg. B.K.S.Iyengara, której elementy stanowią integralną część programu Kripa. Na prośbę Matki Teresy prowadził w Kalkucie rekolekcje dla sióstr z jej zgromadzenia. Ojciec Joe przez wiele lat uczy Medytacji Chrześcijańskiej. W 2010 poprowadził w Katowicach Meditatio 2010. Kierując się zasadą, że „Łaska realizuje się w ciele” w szczególny sposób łączy on chrześcijańską wiarę z hinduską mądrością uwzględniania roli ciała na drodze duchowego wzrostu. Zamieszczone tu konferencje "Pełnia i świętość" o.Joe wygłosił do wspólnoty WCCM w Singapurze w 2009r.
Gruntz Mężczyzna
Mistyk
 
Posty: 172
Dołączył(a): 22 gru 2006, 17:57
Lokalizacja: Breslau
Droga życia: 9
Zodiak: lew/tygrys

Re: Medytacja chrześcijańska

Post 21 lut 2011, 17:57

Moim zdaniem praktyka medytacyjna ojca benedyktyna Johna Maina zawiera wszystkie ważne elementy, tak by uznać ją za w pełni przydatną w rozwoju. Najlepsze jest to że nie jest niczym nowym, korzeniami sięga tradycji wczesnochrześćijańskich tzw. Ojców Pustyni. Widać chrześcijaństwo też ma zaawansowane formy medytacji w swojej własnej tradycji.

Praktyka obejmuje m.in. takie elelementy jak: rozpoznawanie i przekraczanie ego, czysty umysł: pozostawienie na czas medytacji umysłu intelektualnego poza sobą, przekraczanie umysłu konceptualnego, porzucenie wszelkich wyobrażeń Boga, transformacja świadomości, rozwijanie współczucia i miłości, praca z mantrą, obserwacja oddechu, życie w chwili obecnej, nieprzywiązanie i porzucenie pragnień, praktyka uważności.


Główne aspekty praktyki zawarł on w książce "Medytacja chrześcijańska. Głód głębi serca", której spis treści teraz przytocze:

1 ISTOTA MEDYTACJI
1.1 Pełnia istnienia
1.2 Pozostawianie ego za sobą
1.3 Odkrywanie potencjału
1.4 Sens ostateczny
1.5 Ekspansja istnienia
1.6 Powrót do centrum

2 PRAKTYKA
2.1 Jak medytować?
2.2 Podstawy medytacji
2.3 Kiedy medytować?
2.4 Rozproszenia
2.5 Przygotowanie do medytacji

3 TEOLOGIA
3.1 Teologia modlitwy
3.2 Tylko jedna modlitwa
3.3 Porzucając wszelkie koncepcje Boga
3.4 Zatracając się w Chrystusie
3.5 Tajemnicza obecność Boga w nas
3.6 Narodziny Chrystusa w sercu
3.7 Transformacja świadomości
3.8 Śmierć i zmartwychwstanie

4 MANTRA
4.1 Chwalebne ubóstwo mantry
4.2 Wybór mantry
4.3 Etapy powtarzania mantry
4.4 Recytowanie i „wybrzmiewanie” mantry
4.5 Wsłuchiwanie się w mantrę

4.6 Powtarzaj mantrę do czasu, gdy już nie będziesz
jej powtarzać
4.7 Oddychanie i mantra

5 TRADYCJA
5.1 Co mówi tradycja?
5.2 Tradycja mantry
5.3 Czystość serca
5.4 Jan Kasjan
5.5 Mantra w modlitwie chrześcijańskiej

6 ŚCIEŻKA MEDYTACJI
6.1 Starajcie się naprzód o królestwo
6.2 Przekraczanie „ja”
6.3 Jak wytrwać?
6.4 Medytacja jako sztuka
6.5 Bez oczekiwań
6.6 Zjawiska psychiczne
6.7 Trwanie w ciszy
6.8 Droga mantry
6.9 Ostateczny cel medytacji

7 OWOCE
7.1 Życie w chwili obecnej
7.2 Umiejętność bycia
7.3 Porzucanie pragnień
7.4 Nieprzywiązywanie się
7.5 Wolność ducha
7.6 Wolność
7.7 Wzrastanie w miłości
7.8 Zakorzenienie w Bogu
7.9 Życie w harmonii
7.10 Dojrzałe relacje
7.11 Wspólnota chrześcijańska
7.12 Skupianie uwagi na drugim
7.13 Sens, znaczenie i cel
7.14 Stałość
7.15 Życie w pełni
7.16 System wartości zakorzeniony w Bogu

8 DROGA
8.1 Droga milczenia
8.2 Droga trwania w bezruchu
8.3 Droga prostoty
8.4 Droga dyscypliny
8.5 Droga zaangażowania
8.6 Droga utraty własnego „ja”
8.7 Droga wiary
8.8 Droga zaufania
8.9 Droga miłości
8.10 Droga mądrości
8.11 Droga oświecenia
8.12 Droga pokoju
8.13 Droga uważności


Report this post
Gruntz Mężczyzna
Mistyk
 
Posty: 172
Dołączył(a): 22 gru 2006, 17:57
Lokalizacja: Breslau
Droga życia: 9
Zodiak: lew/tygrys

Re: Medytacja chrześcijańska

Post 24 lut 2011, 11:01

Witam

Wybaczcie ale dla mnie niektóre wcześniej wymienione informacje stanowią jedynie bla...blaa...blaaa... Chodzi o to, że Biblia nie wypowiada się wprost na temat medytacji. Do dyspozycji mamy jedynie pewne wzmianki które czynią jakieś aluzje, ale nic poza tym. Nie oznacza to rzecz jasna, że medytacja chrześcijańska nie istniała. Jezus jak najbardziej praktykował czasowe odosobnienia. Niektóre fragmenty Nowego Testamentu są jak najbardziej pisane pod wpływem odmiennej świadomości, albo są bezpośrednimi elementami medytacji. Powiedziałbym raczej, że w grę wchodzi co najmniej kilka technik łącznie z wizualizacją (np. droga krzyżowa). Według moich ustaleń właściwej medytacji chrześcijańskiej należy szukać pośród takich skojarzeń, jak m.in. "Błogosławieni cisi"; "odpocznienie", "duchowy sabat", "milczenie", "wewnętrzny pokój" itp. Dużo wskazuje na to, że cała teologia Apostoła Pawła opierała się o technikę medytacji. Niemniej w tym przypadku nie chodziło o intonację imienia Jahwe, czy Jezusa tylko zabicie własnego "ja" i ponowne "zmartwychwstanie" do "nowego życia". Wszystko to są symbole medytacyjne, oczywiście odpowiednio rozumiane w świetle misteriów wschodu. Najbardziej chyba zbliżona do rzeczywistości jest tradycja Karmelu z Janem od Krzyża na czele....

Pozdrawiam
Misterium Christi
Avatar użytkownikaApollo Mężczyzna
 
Imię: Apollo
Posty: 397
Dołączył(a): 26 mar 2008, 16:19
Lokalizacja: Dublin, Irlandia
Droga życia: 8
Zodiak: Wodnik

Powrót do działu „Religie i wierzenia”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości