Prądy religijne, wielkie religie i małe nurty. Sekty, założyciele, wiadomości.
(...)

Jednak, na ten czas będę się upierał przy tym, że Jesteśmy Jednością. Że w Chrystusie stanowimy jedno ciało, jeden duch nas prowadzi. Że zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże i nie jesteśmy drugą, czy trzecią kategorią ludzi, tylko jesteśmy dziećmi Bożymi, które po prostu na drodze doświadczeń na Ziemi przypominają sobie, to Kim Są. Dlatego też uważam, że Jezus Chrystus, który jako pierwszy tego dokonał - przynajmniej w naszej części świata, jest dla nas wspaniałym przykładem do naśladowania i my jesteśmy potencjalnie tacy sami. Odbył tę podróż, od zupełnego zapomnienie tego Kim się Jest, aż do całkowitego przypomnienia sobie Prawdy. Przeszedł tę drogę. A my też tak możemy i do tego samego dążymy.

Wydaję mi się, że przez Ziemię, przez wszystkie cywilizacje przytoczyło się mnóstwo podobnych ludzi, którzy może działając z mniejszym rozmachem ale nieśli podobne przesłanie. Jezus i działał z rozmachem, bo miał inną misję do spełnienia i też Jego naśladowcy zrobili z tego wszystkiego wielką naukę. Zresztą, Jezus był wyjątkowy, bo nie przypominam sobie, aby któryś z oświeconych mistrzów poświęcił się aż tak dla idei. On dał się zabić dla nas.

Nie wiem. Może w tym momencie mówię źle, może to jest podważenie tego co zrobił i niedocenienie Jego poświęcenia ale uważam, że historia o tym, że Jezus musiał zapłacić swą śmiercią za nasze grzechy, za Twoje i moje śmiertelne przewinienia jest jak dla mnie typową bajką wczesnego kleru, który chciał wywołać w tłumie poczucie winy i wdzięczności. Obudzić zasadę wzajemności i inne. Nie wydaje mi się aby Bóg, który jest Miłością, który tworzy światy, śmiech, rośliny, piękno stworzył świat za który ktoś musi umierać. Nie wydaje mi się aby Bóg, który kocha chciał obarczać nas śmiercią kogokolwiek.... Zbawienie dokonało sie na krzyżu. Głosi Kościół.... i jest w tym coś wielkiego, coś magicznego.... kto w to wejdzie ten już nie wyjdzie... jest to ogromny akt wiary i poddania się... przyjęcie tego cierpienia, tej ofiary i jednocześnie roszczenie sobie tego co i Jezus za to otrzymał. To wielki krok i wydaje się wielkim psychologicznym majstersztykiem. Obarczyli czyjąś śmiercią i to do tego sprawili, że ludzie biorą to dobrowolnie na siebie, że są z tego powodu szczęśliwi… pełni… że się realizują. Biorą na siebie śmierć Ideału identyfikują się z Nim. Mistrzostwo świata.

Może to i o to chodzi? Może to dzięki temu, dzięki takiemu poświęceniu ludzie mogą Go przyjąć? Może bez tego nie było by nic ważnego? Przeminął by jak każdy inny Mistrz. Tak pewnie by było i dlatego uważam, że jego poświęcenie przez śmierć DLA nas ma ogromne znaczenie. Tylko, że teraz można już odseparować to bo było pianą bitą pod publiczkę i zrobić z tego wszystkiego piękny dar Jezusa Chrystusa dla nas, wszystkich swoich Braci i Sióstr a nie wielkie poczucie winy, że się jest odpowiedzialnym za Jego śmierć.

Nie chcę moim pisaniem robić fermentu, nie chcę nikogo zwodzić czy naciągać, szukam Prawdy. Szukam prawdziwego Boga, prawdziwego Jezusa Chrystusa. Dlatego ten obraz, który masowo sprzedaje Chrześcijaństwo nijak mi nie pasuje do obrazu Boga pełnego miłości. Do Jezusa, który uczył o wybaczaniu, o miłowaniu, o pokoju i który by później na wszystkich zrzucił winę za swą śmierć.... "To nie gwoździe Cię przybiły lecz mój grzech...." - jest taka pieśń w kościele i co tu dużo mówić? Jak dla mnie jest tu doskonale widoczny motyw Chrześcijaństwa... chcą winą za Jego śmierć kupczyć i zrobili z tego kartę przetargową....

Niestety ale liturgia, tradycja i obrzędy są wszystkie takie... wyniosłe, nieludzkie, bez serca, smutne, a przecież... Bóg jest radością! Bóg to obfitość i taniec, to pokój i harmonia, to dawanie i branie połączone w jednym tańcu, to śmiech i radosny gwar. Cisza i przestrzeń. To Ty i ja. To każdy z nas, to świat dookoła. Stworzony pięknym i radosnym, obfitym. A religie chcąc sobie zapewnić przetrwanie sprawiły, że są niezbędne, że tylko dzięki nim można żyć, można się kontaktować z Bogiem... Jak dla mnie jest tu zbyt widoczna intencja tego aby coś nakręcić, aby sprawić, że prawda musi się opierać o nich... że bez nich to jest lipa i nic się nie osiągnie. I tak też zrobili.

Teraz religia jest niezbędna, krzyczy o swojej nieomylności, jedyności i trwa wciąż nie posuwając się do przodu, a jedynie zmieniając się na tyle by nie razić w oczy tłumu swym radykalizmem.

Duch Święty działa zawsze i wszędzie. Działa i tu i tam. I w Tobie działa i we mnie działa i w kościołach i zborach i w organizacjach Hare Kriszna. On spaja wszystko i prowadzi do Domu, do przebudzenia w kosmicznej świadomości wszystkich ludzi.

Dlaczego myślę, że mówię prawdę? Bo to co mówię spaja wszystko i gładzi, harmonizuje, choć na początku pewnie wywoła oburzenie ale generalnie, mówi o równości wszystkich nas przed Bogiem - wszystkich, całego stworzenia. A wasze poglądy zakładają, że świat jest nierówny, że Ci mają, a Ci nie, że Ci się zbawią, a Ci się stracą. Robicie podziały i dzielicie na lepszych i gorszych...

Wiem, wiem,.... to co widzę w innych widzę głównie w sobie... i cieszę się, że coraz więcej widzę dokoła pokoju i miłości. Doskonałość spaja wszystko.

Pozdrawiam
KrisTam Mężczyzna
 
Imię: Krzysztof
Posty: 3
Dołączył(a): 07 maja 2008, 12:54
Lokalizacja: szczecin
Droga życia: 9
Typ: 7w8
Zodiak: lew

Post 08 maja 2008, 00:43

Cóż, przyznać trzeba, że niestety, kościół katolicki na pewno stracił bardzo wiele z oryginalnego przesłania Jezusa, czy to przypadkiem, czy celowo (do czego bardziej się przychylam) wypaczając i źle interpretując pewne zdarzenia.
Jak dla mnie sama śmierć na krzyżu, nie jest rzeczą wartą czczenia. Można ubolewać, że osoba tak światła musiała umrzeć, ponieważ siła jej charyzmy i prawdy którą starała się przekazać przeszkadzała tym, którzy chcieli rządzić. Z resztą, nie pierwszy, ani nie ostatni to raz w historii.
Jak dla mnie symbolem chrześcijaństwa nie powinien być krzyż, który jest symbolem jednego z największych błędów ludzkości, oraz symbolem ludzkiej śmierci i cierpienia. Już lepszym symbolem byłby znak ryby, który rysowali pierwsi chrześcijanie, albo i jakikolwiek symbol neutralny, nie naznaczony negatywnymi wartościami...
A kościół... Kościół powinien uczyć o miłości, a nie koncentrować się na poświęceniu, cierpieniu, pokucie i tym podobnych rzeczach, wtedy byłby na prawdę wartościowy...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Post 08 maja 2008, 12:29

KrisTam napisał(a):Zresztą, Jezus był wyjątkowy, bo nie przypominam sobie, aby któryś z oświeconych mistrzów poświęcił się aż tak dla idei. On dał się zabić dla nas.


Nie dziwię się temu, że nie słyszałeś. Trzeba byc niespełna rozumu by dac się zabic za czyjeś "grzechy". To jest chyba największa paranoja kk, czy też raczej chrześcijaństwa: sprawianie, by ludzie wierzyli, że bóg inkarnował się i dał ukrzyżowac "odkupując" winy wszystkich ludzi.
Gwoli ścisłości: krzyż jest symbolem dużo starszym niż sekta chrześcijańska oraz judaistyczna, z której ta pierwsza wyrosła.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Post 14 maja 2008, 13:21

Leo, masz rację - każdy powinien dźwigać własny krzyż :P ostatnio dyskutowałem z kimś na ten temat, kiedy to sobie głębiej przemyślałem to mi wyszło że bóg chrześcijański ma kompleksy - stworzył (rzekomo) człowieka który żyje przeciętnie 60 lat i nie ma czasu naprawić swoich win i w ogóle dużo zdziałać (choć są tacy którzy mogą :)), a potem musi naprawiać swój "błąd" zsyłając swojego (rzekomo) syna który (rzekomo) ma im odpuścić te grzechy... ("odpuszczanie" przez księdza zostawmy na inny temat) :)
Bubeusz 18:36:27
tam gdzie jest zbiorowisko, tam ktoś musi kierować, a tam gdzie ktoś kieruje, tam nie ma Przebudzonych.

http://skxr.za.pl
http://www.lastfm.pl/user/SKX_Rapomedyk
http://odsiebie.com/pokaz/2008422---42d7.html
Avatar użytkownikaskexin Mężczyzna
SKX Rapomedyk
 
Imię: Michał
Posty: 453
Dołączył(a): 30 sty 2008, 19:46
Lokalizacja: Wałbrzych
Droga życia: 11
Typ: 4w5, wiem że to okropne
Zodiak: Ryby

Post 14 maja 2008, 14:41

Tylko, że nie jesteśmy w stanie tego krzyża dźwigać. Przed śmiercią Chrystusa człowiek z winy Adama był skazany na grzech i śmierć. Nic nie pomagały dobre uczynki, bo człowiek obrażając Boga, jako Istotę Nieskończoną - obrażał go nieskończenie. Chrystus przyjął wszystkie swoje grzechy na siebie, dzięki temu możemy liczyć na zbawienie.
Gdybyśmy żyli 600 lat to nasze błędy by sie jeszcze bardziej pognębiły.
"Tak! Wściekłość poza kontrolą! Dzika energia chaosu! Pożerająca wszystko na świecie!"
Avatar użytkownikaHellmaster Mężczyzna
Underworld King
 
Imię: Phibrizzo
Posty: 34
Dołączył(a): 09 maja 2008, 13:52
Lokalizacja: Astral plane
Droga życia: 999

Post 14 maja 2008, 15:17

Hellmaster napisał(a):człowiek obrażając Boga, jako Istotę Nieskończoną - obrażał go nieskończenie

Heh, chyba przesadziles troszke z ta obraza nieskonczona. Poza tym, jak ktos nieskonczeniemilosierny, nieskonczeniewybaczajacy, nieskochczenie i wszech wszystko moze czuc sie obrazony? I jakim cudem wszechmilosc moze obarczac wszystkich potomkow odgornym grzechem i skazywac ich odgornie na kogos kto juz ten grzech posiada. Wygodnie jest powiedziec ze ktos za nas te grzechy przejmuje (tak za darmo, z milosci...) ale sam niejako ten grzech na nas narzucil. Jak nieskonczona inteligencja mogla dopuscic do np smierci jescze nienarodzonych? Dzieci ktore umieraja jeszce w lonie. Ludzie uposledzeni, chorzy od urodzenia, to tez sprawka wszech milosiernego? A moze nieskonczenie milosierny i wszechwybaczajacy i sprawiedliwy obarczyl grzechami te osoby za innych? Chrystus ponoc byl synem Boga ale (i zarazem nim samym, troche tego nie rozumiem ale mniejsza z tym) dlaczego ojciec skazywalby swojego syna na takie cierpienia, jesli dlatego ze sam byl tym Bogiem to dla mnie jest to tylko i wylacznie wygodny wykret.
Ogolnie dla mnie Bog chrzescijanski to bajka, moze jakis bog istnieje, ale ja w takiego chrzescijanskiego nie wierze.
Ona: Kocham Cie!!! A Ty mnie tez?
On: Tak, Ciebie TEZ.
xD
Avatar użytkownikaMeph Mężczyzna
 
Posty: 1056
Dołączył(a): 06 gru 2005, 14:50
Droga życia: 4
Zodiak: Waga, Bawół

Post 15 maja 2008, 03:42

skoro Chrystus miałby byc synem Boga i jednocześnie jedną z jego trzech osób, to oznaczałoby, że Bóg sam siebie skazał na śmiercz powodu focha, jakiego rzucił bo Adam mu zjadł kawałek jabłka - czyż nie tak ta historyjka szła?
Przecież to sie kupy nie trzyma ani niczego innego też nie. Jak można tak uczłowieczac istotę nieskończenie potężną? Jak można przypisywac tak niskie, ludzkie wady jak zawiśc, nienawiśc i gniew Temu, który Jest - Stwórcy Wszystkiego?
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Post 22 cze 2008, 00:06

leaozinho napisał(a):Jak można tak uczłowieczac istotę nieskończenie potężną? Jak można przypisywac tak niskie, ludzkie wady jak zawiśc, nienawiśc i gniew Temu, który Jest - Stwórcy Wszystkiego?


Hmmm... I na tym się temat skończył! Żaden obrońca kk nie odpowie? Moim zdaniem mówienie o gniewie bożym to bluźnierstwo, po prostu!
Jeśli my maluczcy pracujemy nad sobą i w większości przypadków panujemy nad gniewem to jak można mówić że Bóg Wszechmogący ma taką nerwice?
Wszechmogący i wszechwiedzący ale sprawdza, poddaje próbom, karze i nagradza a jak robisz coś nie tak to wiecznie będziesz sie smażył... I to oczywiście z miłości do Ciebie!
Taaa, a może zaczniemy opowiadać, że Bóg to w ogóle mały zabawny grubasek co zrobił sobie małego/wielkiego brata?

Tak nie można, nie chce nikogo obrażać ale nie możemy oceniać jaki jest Bóg i co zrobi bo nasze małe móżdżki nie sa w stanie pojąć jaki ON jest, zrozumcie że jak powiecie nawet "doskonały" to i tak skrzywicie Go do ziemskiego pojmowania doskonałości... Jak można go skrzywiać do humorzastej postaci co to sie gniewa bo ktoś z nas coś tam przeskrobał???????
myślę że kk mocno "przegina pałę" ze swoimi manipulacjami, tym bardziej, że rzeczywiście nie trzyma sie to żadnej kupy jak już zauważył przedmówca.

Pozdrawiam
Avatar użytkownikaLenaLilia Kobieta
Tajemnica Aniołów
 
Imię: Lena
Posty: 68
Dołączył(a): 30 gru 2006, 02:18
Lokalizacja: Krakow
Droga życia: 7
Typ: 6w7
Zodiak: Ryba

Post 22 cze 2008, 01:19

Powiedz to milionom katolików - w krzaku goręjącym cię spalą i uwierz mi - bedzie to zwyczajny ogień... :D
Avatar użytkownikaRadunia Kobieta
 
Posty: 250
Dołączył(a): 05 wrz 2007, 09:08
Droga życia: 5
Zodiak: Strzelec/Bawół

Post 22 cze 2008, 10:11

leaozinho napisał(a):skoro Chrystus miałby byc synem Boga i jednocześnie jedną z jego trzech osób, to oznaczałoby, że Bóg sam siebie skazał na śmiercz powodu focha, jakiego rzucił bo Adam mu zjadł kawałek jabłka - czyż nie tak ta historyjka szła?

Tu nie chodziło o jabłko ;) To podobno metafory. Nie wnikam. Stary Testament jest dziwny, faceci boją się tam kobiet z okresem.


Przecież to sie kupy nie trzyma ani niczego innego też nie. Jak można tak uczłowieczac istotę nieskończenie potężną? Jak można przypisywac tak niskie, ludzkie wady jak zawiśc, nienawiśc i gniew Temu, który Jest - Stwórcy Wszystkiego?

Tak, też jestem tego zdania i to jest jeden z powodów, dla których dawno temu zaczęłam odchodzić od kościoła. Starożytni Grecy i Rzymianie mieli podobnych bogów, ludzkich, niedoskonałych, z wadami. Z tym, że w Starym Testamencie jest o tyle nielogicznie, że Bóg jest wg niego wielki, wspaniały i bez wad, a jednocześnie popełnia ludzkie grzechy (7 grzechów głównych) i ma nieznośny CHARAKTER. Mający osobowość Bóg jest o tyle niebezpieczny, że nie każdemu może się ona [osobowość] spodobać, taka kolej rzeczy.
_ _ _
 

Post 22 cze 2008, 10:23

Bo Bóg w Starym Testamencie jest Bogiem zazdrosnym, w Nowym - miłującym, ech...
Avatar użytkownikaRadunia Kobieta
 
Posty: 250
Dołączył(a): 05 wrz 2007, 09:08
Droga życia: 5
Zodiak: Strzelec/Bawół

Post 22 cze 2008, 23:09

W Starym Testamencie Bóg jest przedstawiony jako na wskroś negatywna postać.
Jesteście częścią kosmosu - macie święte prawo byc tutaj ;)
Rutlawski o Mężczyzna
Ja i Wy
 
Imię: Marek
Posty: 25
Dołączył(a): 11 cze 2008, 22:43
Lokalizacja: Znienacka
Droga życia: 37
Typ: 4w5
Zodiak: Byk

Post 23 cze 2008, 15:28

A co się może zrodzić z zazdrości? Chyba nie miłość?
Avatar użytkownikaRadunia Kobieta
 
Posty: 250
Dołączył(a): 05 wrz 2007, 09:08
Droga życia: 5
Zodiak: Strzelec/Bawół

Post 23 cze 2008, 18:04

Z zadrości już bardziej nienawiść.
Jesteście częścią kosmosu - macie święte prawo byc tutaj ;)
Rutlawski o Mężczyzna
Ja i Wy
 
Imię: Marek
Posty: 25
Dołączył(a): 11 cze 2008, 22:43
Lokalizacja: Znienacka
Droga życia: 37
Typ: 4w5
Zodiak: Byk

Post 26 cze 2008, 10:34

Jakie drzewo, taki owoc, ciężko, żeby wyszła z niej miłość :P

"Bóg" w Starym Testamencie na pewno nie jest Bogiem. Rodzi się bardzo wymowne i tajemnicze pytanie: Kim więc jest "Bóg" ze Starego testamentu..? Bóg, którego określa się mianem Elohim, czyli liczbą mnogą, bogowie...
Bubeusz Mężczyzna
 
Posty: 286
Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11

Powrót do działu „Religie i wierzenia”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

cron