Psychologia, działanie mózgu.
No ok,
Mogę powiedzieć że jażn lub duch kontempluje obojętnie dramat ego czyli osobowości,która nie ma nic wspólnego z duchem czy jażnią bo jażn jest odwiecznie wolna czysta i bierna.Tak mówi doktryna Jogi.
Ale dlaczego tak się stało?że ego zamanifestowało się w swiecie jakby to ono własnie stanowiło "małą jażń" Ktoś powiedział Bogami jesteście ale raczej nie miał na mysli tylko samego ego(osobowośći}.
Takze uwazam że ego człowieka jest tylko policentrycznym tworem bez swojego centrum,totalnie zdezorientowanym jest fragmentaryczną duszą bo utraciło dostęp do własnej jażni.
Na tym polega katastrofa współczesnago człowieka.A przyczyne tego odnalazł niejaki Anhelan w wątku Egregor -złodzieje dusz.Po krótce przypomnę że sakramenty działają jak zaklęcia magiczne które zabieraja duszę ,i pozostaje samo ego.
Ostatnio edytowano 14 paź 2009, 11:52 przez falko, łącznie edytowano 1 raz
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
Dopowiem jeszcze że prawdziwy człowiek musi mieć kontakt z jażnią,ze swoim duchem,musi płonąć, musi tkwić w nim jakąś iskra nawet gdyby miał robić z siebie błazna.Jeśli tego w nim nie ma- to nic w nim nie ma,nie ma w nim światła ,ciepła taki osobnik jest płaski, śmieszny- dwuwymiarowy jak modelka.
Dlatego tez ostrożnie podchodzę do idei wyzbywania się ego.Wg mojej definicji ego pełni dwie podstawowe funkcje:organizacja percepcji i koordynacja impulsów motorycznych.Kto to zatraci ten zapadnie na schizofrenie.
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
Witam

Drogi przyjacielu, schizofrenia jest problemem jaki dotyka ego. Nie jest zatem problemem Jaźni. Ludzi chorzy na schizofrenie nie mają problemu z bytem ale przeżywają zaburzenia ego......

Pozdrawiam
Misterium Christi
Avatar użytkownikaApollo Mężczyzna
 
Imię: Apollo
Posty: 397
Dołączył(a): 26 mar 2008, 16:19
Lokalizacja: Dublin, Irlandia
Droga życia: 8
Zodiak: Wodnik
Hola hola,
Chętnie usłyszę jaki mozna mieć problem z bytem?Byt jest bytem i po prostu jest.Dlaczego w ogólności jest byt a nie żeby nic nie istniało?Tego nie wiem. To jest pytanie metafizyczne z którym nie wiem co począć.
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
Witam

falko napisał:
.....Chętnie usłyszę jaki można mieć problem z bytem? Byt jest bytem i po prostu jest......
Jedynym problemem jaki znam to problem egzystencjalny, brak poczucia bezpieczeństwa, który zostaje wyeliminowany w chwili powrotu do samego siebie.....

Pozdrawiam
Misterium Christi
Avatar użytkownikaApollo Mężczyzna
 
Imię: Apollo
Posty: 397
Dołączył(a): 26 mar 2008, 16:19
Lokalizacja: Dublin, Irlandia
Droga życia: 8
Zodiak: Wodnik
kurde, sprawa z ego nie przedstawia się tak tak prosto,wciąz widze komplikacje.
Bo jak jest komunikacja dwóch osobników pozbawionych ego,jak ją nazwać?jest rzeczowa? napewno nie,jest esencjalna a więc mozliwa tylko gdy oboje są tego świadomi.
Poza tym jest tylu ludzi bez ego w swiecie że to jest wrecz nieznosne, I oni ego stracili ,nie wyzbyli się. Ich komunikacja nie wiem jak ją nazwać moze nie komunikacja a kontakt, bo polega to na tym że mowią gdzie coś było albo jest.Jest to więc percepcja ,wymiana dwóch percepcji,informacji. Które to samodzielnej jednostce w ogóle nie jest do niczego potrzebne,do niczego się nie nadaje.Percepcja nie zawiera ego.
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
Wzmocnić czy zabić Ego?

To wszystko zależy kim chcesz być, czy człowiekiem który osiąga sukcesy na ziemi czy tylko "egzystującym" pustelnikiem którym jedynym celem w życiu jest łapanie przemijającej chwili i doświadczanie świadomości.

Odpowiedz nie jest jednoznaczna, bo najlepiej zrobić podobnie jak ja zrobiłem,:

Pierwszy etap: - powrócić do korzeni.... wsłuchać się w swoją jaźń i odnaleźć swoją prawdziwą istotę, żyjącą w chwili obecnej... przyznam że najlepiej osiągnąć ten stan w zamknietym pomieszczeniu do którego nie dociera ani światło ani dźwięk (w miare możliwości ;)
Słyszy się jedynie swój oddech.... a tak naprawdę przenikającą obecną chwile, bez żadnych myśli.... to stan w którym odnalazłem prawdziwego siebie....... początkowo owszem musiałem zostawić moje Ego by dotrzeć do tego kim naprawde jestem i poczuć że ja to coś wiecej niż tylko mężczyzna. Miałem poczucie że ogarniam więcej sobą. To był pierwszy etap..

Drugi etap: Gdy wyszedłem z ciemności odbierałem jedynie TERAŹNIEJSZOŚĆ, "nie miałem czasu" mysleć o przeszłości, bo moja uwaga była nastawiona na TERAZ.

Trzeci etap: To nowe budowanie EGO..... Ustawiłem minutnik na interwały i Zacząłem mówić o sobie najlepiej, o tym że jestem najważniejszy, moje dobro jest najważniejsze itp... o moich ambicjach aspiracjach,... budowałem swoje przekonania.... po 2 minutach miałem 2:30min przerwy i tak 5 razy.... przyznam że po tym eksperymencie poczułem się zupełnie inną osobą a raczej osobą jaką zawsze chciałem być....

Zdrowe budowanie własnego EGO na wiedzy kim się jest , jest podstawą do poczucia samorealizacji i szczęścia już w obecnej chwili. W tym wcieleniu jesteśmy ludźmi, w jakim celu mamy zaprzeczać sobie i niszczyć coś co zostało nam dane? W tym przypadku, nie ma skrajnej odpowiedzi... wóz albo przewóz.... Osho ma czesto racje ale też sam sie gubi w własnej zawiłości, a może ulega on przewrotności własnemu umysłowi...? Nie ma sensu szukać problemu tam gdzie jego nie ma, większość ludzi tak robi. Jesteśmy ludźmi i cieszmy się życiem materialnym i wszystkim co nas spotyka i tym dobrym i złym..... bo potem będzie tylko jedność... całość ... bez poczucia osobowości.... na ziemi jesteśmy odrębnymi jednostkami.... po pewnym nieprzyjemnym doświadczeniu z JOGĄ SAHAJA i Kundalini..... doświadczanie siebie jako tożsamości jednostki i odbieranie bodźców to największy dar, który uważamy za normalność i nic wielkiego....

Pozdrawiam,
Nikiel
nikiel Mężczyzna
" Renovatio "
 
Imię: Konrad
Posty: 1
Dołączył(a): 06 lut 2010, 04:22
Droga życia: 5
Zodiak: rak
Ja odczuwam ego jako osobowość tego ciała, stworzoną na potrzeby tego wcielenia. A ponieważ mam pamięć jakiejś tam części poprzednich wcieleń, to takich osobowości miałem setki, jak nie tysiące. Ego rozpada się po śmierci ciała po 40 dniach.
Sam pomysł pozbycia się ego pochodzi od niego samego. I jest potrzebne, zastępuje nasza właściwa percepcje do momentu przebudzenia. W miarę wewnętrznych przemian nasza percepcja rozszerza się i poznaje prawdę o sobie. Im bardziej się rozszerza tym bardziej ego maleje. Można by powiedzieć, ze im bardziej ogrania siebie, to czym naprawdę jest, tym bardziej traci to czym nie jest.
Jednakże czasami jesteśmy tak przywiązani do tego czym nie jesteśmy, ze w niektórych procesach wewnętrznej przemiany, odnosi się wrażenie jakby się umierało, kiedy w rzeczywistości umiera tylko fałszywy duch, a rodzi się prawdziwa jaźń i obecność. Jednakże nie zdajemy sobie z tego sprawy do samego końca procesu.
"Wiedza racionalna o Bógu i duchowości nie ma sama w sobie żadnej wartości. Jedyna wartość każdej prawdy spoczywa w stopniu jej realizacji."
Avatar użytkownikaFreeGhost Mężczyzna
 
Imię: FreeGhost
Posty: 24
Dołączył(a): 07 lut 2010, 17:22
Lokalizacja: Wawka
Droga życia: 5
Zodiak: Waga
moim zdaniem wszystko zależy od zdrowego podejscia do samego siebie i otoczenia zbijając ego do "zera" nie osiągniemy nic przecież nie oddamy ostatnich pieniedzy bezdomnemu jest pojecie zdrowego egoizmu który każdy normalny człowiek musi posiadać zerby normalnie funkcjonować w społeczeństwie
poza tym wysokie ego według mnie jest bardzo wskazane ponieważ lepiej jest być silnym a siłe daje myślenie o samym sobie. Wszystko rzecz jasna musi miec zdrowe granice nie możemy tez myśleć wyłącznie o sobie bo to by nas odcieło od środowiska ludzie przestali by nas lubić czyli unieszcześliwiło. wiec czasem najzdrowszym egoizmem jest myśleć o innych :lol:
Avatar użytkownikauziel Mężczyzna
 
Imię: piotr
Posty: 4
Dołączył(a): 23 mar 2010, 04:00
Droga życia: 7
Zodiak: ryba
Nikiel nie zgodzę się z tobą, chociaż doskonale cie rozumiem.
Ego zawsze cos wymyśli by przetrwać, jego działania, cele zawsze będą skierowane na przetrwanie i wzmocnienie własnej egzystencji, bo tylko to zna. Jego doświadczenie ogranicza się do ciała i jego instynktu i będzie zawsze zgodne z zwierzęcym instynktem przetrwania.

Patrząc z punktu percepcji Jaźni nie ma takiego problemu, nie ma zwierzęcego instynktu, to totalnie inna przestrzeń i percepcja, do tego jest w pełni świadoma swej wieczności i nieśmiertelności, jej cele pochodzą z samego tego faktu.

Jakkolwiek byś nie zbudował swego Ego będzie ono zawsze ograniczone umysłem, jego uwarunkowaniem i zwierzęcym instynktem przetrwania. A w końcu i tak dopadnie cie śmierć fizyczna, a co za tym i idzie i EGO.

Z drugiej strony wszelkie próby zabicia ego są bez sensu, ponieważ pochodzą z samego ego, ego samo siebie nie może zabić, a walka tylko umacnia jego egzystencje. Ego może tylko ewoluować do coraz to szerszej percepcji, Tak jak pisałem im bardziej rozszerza się świadomość ego, tym bardziej poznaje to czym nie jest, a raczej to czym jest naprawdę.
Czyli przede wszystkim istotą duchową, żywym duchem pełnym esencji i świtała życia – nie wiem jak to opisać, nie mylić z duchami, czy astralami, bo to też ego, które nie rozpadło się po 40 dniach tylko jest podtrzymywane przez żyjących, lub miejsca, w których przez różne dramaty nagromadziło się na tyle energii emocjonalnej, że podtrzymują ten byt w istnieniu.

Nie wiem co ty widzisz w tym życiu materialnym, dla większości to wieczna walka o przetrwanie, a jak już ma wszystko do przetrwania, to sie boi, ze to straci - fizyczna egzystencja nigdy nie była celem.
A z tą jednością to nie dokładnie tak jest, można być w jedności, jednocześnie zachowując swoją indywidualność, do póki nie wróci ci percepcja, że jesteś tym wszystkim i nie znika się w niebycie, a stajesz się wszelkim bytem i doświadczasz wszystko razem i każde z osobna jednoczesnie i wiele wiecej niż to.
Jednak takie gadanie nijak się nie ma do faktycznego doświadczenia tego.

Zapewniam cię gdybyś choć raz doświadczył to co doświadcza twoja Jaźń, wszelkie dalsze życie w ciele odbierał byś jako martwotę i pustkę w chaosie.

A co do twoich doświadczeń z stanami jogicznymi umysłu to się nie dziwię, miałem podobne. Nijak się to ma do doświadczenia własnej Jaźni, ducha, czy duszy. To jest pełne życia, gdzie stany jogiczne i inne samadahi to tylko puste, beznamiętne, zawieszone w niczym stany umysłu.

Umysł nie zna drogi, zna ją tylko serce,

Pozdrawiam
"Wiedza racionalna o Bógu i duchowości nie ma sama w sobie żadnej wartości. Jedyna wartość każdej prawdy spoczywa w stopniu jej realizacji."
Avatar użytkownikaFreeGhost Mężczyzna
 
Imię: FreeGhost
Posty: 24
Dołączył(a): 07 lut 2010, 17:22
Lokalizacja: Wawka
Droga życia: 5
Zodiak: Waga

Powrót do działu „Psychologia”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości