Psychologia, działanie mózgu.
Ostatnio rozmawialem z kolezanka, ktora twierdzi, ze ludzkie uczucia, to tylko reakcje zachodzace w organizmie, ze biolodzy potwierdzili, ze ludzkie emocje jak radosc czy smutek zachodza tylko dzieki temu, ze nasz mozg zostaje 'podrazniony' przez jakies endorfinki i inne rzeczy (naprawde sie nie znam na tych zwiazkach, hormonach itd. wiec wybaczcie ;)). Dlatego mam do Was pytanie, czy uwazacie, ze uczucia to tylko jakies reakcje zachodzace w naszym organizmie (moja nauczycielka od biologii twierdzi, ze gdyby czlowieka pozbyc tych 'endorfinek', nie potrafilby odczuwac szczescia itd.), czy jednak cos wiecej?

Osobiscie mam troche mieszane zdanie, bo mysle, ze te zwiazki moga miec wplyw na nasze samopoczucie, ale ciezko mi jest pogodzic sie z faktem, ze jestem tylko jakas inteligentna 'maszyna', ktora nie moglaby odczuwac, gdyby wyrwano jej jakis kabelek (te hormony) ;). I jeszcze pytanie do oobe'owcow (jesli przyjac, ze naprawde wychodza z ciala, bo biolodzy tu tez sie czepiaja ;)), jak juz wylecicie, to czujecie jakies uczucia, chocby jakis strach w zwiazku z tym, ze sie oderwaliscie od ciala? :]

Pozdr.
mk_cafe vel babel vel Michal
* “Spróbuj zapalić maleńką świeczkę zamiast przeklinać ciemność.” *
Zapraszam na moj blog - Placebo ;]
Avatar użytkownikamk_cafe Mężczyzna
Bąbel :)
 
Imię: Michał
Posty: 144
Dołączył(a): 28 cze 2005, 01:03
Lokalizacja: ok. Częstochowy
Droga życia: 5
Typ: 4w5
Zodiak: Ryby

Post 12 paź 2006, 21:19

To prawda lae istnieje coś jeszce, przynajmniej ja tak wieże.
Od teraz w STREFA 51
zook Mężczyzna
Dzisiaj na pewno się uda.
 
Imię: Tomek aka Edward Samuel Oliver
Posty: 79
Dołączył(a): 02 lip 2006, 10:49
Droga życia: 33
Typ: 7w6
Zodiak: Waga
mk_cafe napisał(a):Ostatnio rozmawialem z kolezanka, ktora twierdzi, ze ludzkie uczucia, to tylko reakcje zachodzace w organizmie, ze biolodzy potwierdzili, ze ludzkie emocje jak radosc czy smutek zachodza tylko dzieki temu, ze nasz mozg zostaje 'podrazniony' przez jakies endorfinki i inne rzeczy (naprawde sie nie znam na tych zwiazkach, hormonach itd. wiec wybaczcie ;)). Dlatego mam do Was pytanie, czy uwazacie, ze uczucia to tylko jakies reakcje zachodzace w naszym organizmie (moja nauczycielka od biologii twierdzi, ze gdyby czlowieka pozbyc tych 'endorfinek', nie potrafilby odczuwac szczescia itd.), czy jednak cos wiecej?
jak juz wylecicie, to czujecie jakies uczucia, chocby jakis strach w zwiazku z tym, ze sie oderwaliscie od ciala? :]

Wg mnie to prawda to napisałeś. Rozumiem, że mówisz o uczuciach umsyłu, czyli nie o bólu, czy uczuciu wysokiej temperatury lub zimna, tylko szczęście, cierpienie, miłość itd.
Owszem. wg mnie to tylko reakcje zachodzące w mózgu. Nie wiem, co to są endorfinki, ale uważam, że jest to bardziej programowe niż fizyczne. Powiedzmy, żeby się cieszyć i śmiać, musi cię coś rozśmieszyć, czyli musisz coś usłyszeć, zobaczyć lub powąchać. Ew, coś pomyśleć (przypomnieć sobie). Więc jest to czysty program.
Ja w wyjście poza ciało nie wierzę. Oczywiście wierzę że można podczas snu "wyjść poza ciało" i odczuwać uczucia. Ale jest to tylko wyobrażenie mózgu. Jeszcze łatwiej "wyjść poza ciało" po prochach. Wtedy to nawet możesz "wtopić się w ścianę" i "być ścianą" przez jakiś czas. Ale uważam, że jest to tylko praca mózgu. Nic ponad to.
Avatar użytkownikaaztekium Mężczyzna
 
Posty: 149
Dołączył(a): 15 sie 2006, 20:17

Post 12 paź 2006, 23:09

Chemia vs uczucia ^^

Na poczatek to powinnismy rozróznić chemie, emocje, uczucia, myśli i miłosc. Każde z nich to coś innego. Chemia może wywoływać okreslone emocje, nawet uczucia. Jednak nigdy nie wywoła miłości.

Odróżnic też należałoby miłosc od zauroczenia czy porzadania lub jeszcze inaczej, np. ślepej fascynacji, poświecenia czy misji.
A gdy jestesmy "zakochani" to trudno o jakieś trzeźwiejsze spojrzenie.
Więc to co zwiemy miłoscia wcale nią być nie musi.

Czym nie jest miłosc.
Miłosć to na pewno nie emocje, na pewno nie porządanie.
Nie znaczy to, że jeśli doświadczamy tego to nie miłośc.
Jednak ona może sie objawiac poprzez to, ale tym nie jest i wtedy odbywa się to na znacznie wyższym poziomie.
Czyli emocje przechodza w uczucia wyższe, porządanie w ... nie wiem jak nazwać...

I to jest już wyzsza jakosc. Dzięki miłosci.

Dla mnie Miłość to harmonia, to ciepło, radość.
Miłość to spokojne!, a za razem entuzjastyczne, przyjemne, radosne uczucie w okolicy serca.
I o wiele więcej!

Miłosc między 2 osób powstaje gdy nawiązuje się połaczenie Miłosci pomiedzy sercami i duszami.
Metaforycznie i dosłownie.

Żeby związek był trwały wg mnie potrzeba dużej harmonii na wszystkich płaszczyznach.
Wtedy pojawia się silne przyciaganie między partnerami, bardzo magnetyczne, oraz rezonsns, który powoduje wzajemne wzmacnianie się wibracji partnerów.
Własnie dzięki harmonii.

AAAaaa... miało być o chemii nie związkach :P
Chemia działa na mózg. W mózgu nie znajdziemy emocji, nie znajdziemy uczuć, nie znajdziemy mysli! One istnieja na innej płaszczyźnie.
Reakcje chemiczne mogą wprowadzać świadomośc w stany emocjonalne. Ale nie mogą symulowac miłosci. Miłośc jest ponad chemią.

Możliwe jest czucie emocji, myśli będąc poza ciałem. Świat astralny to swiat emocji i wyobrażeń. Świat mentalny to swiat mysli. Miłośc jest ponad nimi. Ponad stanami emocjonalnymi i mentalnymi. Emocje i mysli istneija poza fizycznością i moga istnieć niezależnie od mózgu.

OK :))
"Wiosna, maj, kwiaty, słoneczko... ahhh... :)))))))))"
Avatar użytkownikaArElendil Mężczyzna
:))))))))))
 
Posty: 190
Dołączył(a): 10 maja 2005, 20:16
Lokalizacja: JG
Droga życia: 3
Zodiak: Bliźniak :)

Post 13 paź 2006, 00:01

Dla mnie miłość to zwykłe uczucie.
De Mello dużo o tym pisał.
To po prostu uczucie szczęścia.
Można być szczęśliwym, sprawiając przyjemność drugiej osobie,

Wg mnie popęd seksualny rządzi wszystkim... :-)
Avatar użytkownikaaztekium Mężczyzna
 
Posty: 149
Dołączył(a): 15 sie 2006, 20:17

Post 13 paź 2006, 09:48

aztekium napisał(a):Dla mnie miłość to zwykłe uczucie.
De Mello dużo o tym pisał.
To po prostu uczucie szczęścia.
Można być szczęśliwym, sprawiając przyjemność drugiej osobie,


De Mello to żadna wyrocznia.
Ale fajnie pisał o Miłości, takiej wolnej od zaślepień.
Np. żeby nie uzalezniac swojego szczęścia od sprawienia przyjemności 2 osobie.
To jest juz zaślepienie.
Zaślepienie powodują emocje i błedne wzorce myślowe.


Uczucie szczęścia. Jak zjesz coś słodkiego i smacznego to odczuwasz przyjemnosć, szczęście. To jest chemia, to jest emocja.
Miłość to jednak zupełnie cos innego, na zupełnie innym poziomie. A szczęście przez, które się objawia to też już zupełnie co innego.

aztekium napisał(a):Wg mnie popęd seksualny rządzi wszystkim...

Mówisz-masz. W twoim świecie, w twoim życiu bedzie rzadził wszystkim.
Popęd seksualny również opiera sie na emocjach. Na chemii.
I znowu gdy dodasz do tego Miłość to juz nie jest zwykły popęd, to coś więcej.
I jak pisałem, emocje przechodza wtedy w uczucia wyższe, porządanie w... kiedyś znajde słowo :)).

EDIT

Wczoraj na chacie probowano mnie przekonać, że to czujemy jest subiektywne. I że Miłość też. A przecież to nieprawda, Miłość to jedyne co można uznać z cała pewnością za obiektywne.

EDIT

Nie wiem czemu mnie gryzie to tak, że inni tego nie widzą, nie czują. Powinienem to olać, ale ... cieżko mi. Może ktoś też tak ma, wie czemu, co to za wzorzec?
"Wiosna, maj, kwiaty, słoneczko... ahhh... :)))))))))"
Avatar użytkownikaArElendil Mężczyzna
:))))))))))
 
Posty: 190
Dołączył(a): 10 maja 2005, 20:16
Lokalizacja: JG
Droga życia: 3
Zodiak: Bliźniak :)

Post 13 paź 2006, 12:17

ArElendil napisał(a):Odróżnic też należałoby miłosc od zauroczenia czy porzadania lub jeszcze inaczej, np. ślepej fascynacji, poświecenia czy misji.


Zauroczenie czy nawet pożądanie rożni się od miłości, a różni się tym, że za uczucia te odpowiedzialne są różne substancje. Nie wiem w czym wg. was tkwi problem. Wszystko zależne jest od chemii mózgu. Jeżeli ktoś uważa "miłość" za coś wręcz mistycznego, to jest on pewnie przez nią upity, nie znaczy jednak, że ma racje w swoich twierdzeniach.


ArElendil napisał(a):Chemia działa na mózg. W mózgu nie znajdziemy emocji, nie znajdziemy uczuć, nie znajdziemy mysli! One istnieja na innej płaszczyźnie.

Na jakiej? Możesz to wyjaśnić bardziej szczególowo, bo przeczy to jak na razie całej nauce psychologii-psychiatrii?

Same uczucia czy nastroje nie muszą być jednak wywoływane celowo tak jak w przypadku miłości, zauroczenia itd. Niedobory np. neuroprzekaźników mają duży wpływ na postrzeganie świata a co za tym idzie na nastroje i wywoływane przez nie uczucia.
PRAWDA ZAWSZE SIĘ OBRONI, JEŚLI NIKT TEGO NIE ZABRONI ANI NIE OGRANICZY
Avatar użytkownikaNightwalker Mężczyzna
Racjonalista
 
Posty: 537
Dołączył(a): 11 maja 2005, 16:26

Post 13 paź 2006, 12:47

Nightwalker napisał(a):
ArElendil napisał(a):Chemia działa na mózg. W mózgu nie znajdziemy emocji, nie znajdziemy uczuć, nie znajdziemy mysli! One istnieja na innej płaszczyźnie.


Na jakiej? Możesz to wyjaśnić bardziej szczególowo, bo przeczy to jak na razie całej nauce psychologii-psychiatrii?


Raczej nie moge. Nie opieram sie na nauce.
Nie da się wytłumaczyc tego logicznie. W każdym razie ja tego nie potrafię.
Emocje, myśli... to jest ponad fizycznością. Gdyby za ich odczuwanie dopowiadały zwiazki chemiczne... to człowiek byłby tylko skomplikowanym automatem-robotem. A tak przecież nie jest. Jesteśmy czymś więcej, zdecydowanie więcej.
I jak wytłumaczyć wtedy empatię, intuicję, uczucie jedności(żeby znów nie pisać Miłośc)? Ciężko.


aztekium napisał(a):Owszem. wg mnie to tylko reakcje zachodzące w mózgu. Nie wiem, co to są endorfinki, ale uważam, że jest to bardziej programowe niż fizyczne. Powiedzmy, żeby się cieszyć i śmiać, musi cię coś rozśmieszyć, czyli musisz coś usłyszeć, zobaczyć lub powąchać. Ew, coś pomyśleć (przypomnieć sobie). Więc jest to czysty program.


A widzisz. A Miłośc jest bezwarunkowa.
Ale prawda... póki sie nie oświecimy nie zawsze czyjemy ją na 100% czysto, czyli bez emocji, bez uzależnieniania od czegoś/kogoś.
Jak jednak wytłumaczysz, że aby odczuwać Miłość nie trzeba się zakochać? To eliminuje przyczyne i jest wtedy wg tego co napisałes nielogiczne. A jednak... jest.

Myśle, że pisząc Miłosć mamy na mysli rózne rzeczy. Celowo zacząłem dlatego pisać przez duże "M" Miłość.
Miłość to Piękno, Dobro, Harmonia, Prawda... Radość, Światło... ale już ponad biegunowoscią, jako obiektywne.
Subiektywność umysłu ogranicza nasze postrzeganie, że zamiast uczuć wyższych czujemy emocje, zamaist intuicji używamy logicznego rozumowania...
... a zamaist Miłości pustke, chłód...
"Wiosna, maj, kwiaty, słoneczko... ahhh... :)))))))))"
Avatar użytkownikaArElendil Mężczyzna
:))))))))))
 
Posty: 190
Dołączył(a): 10 maja 2005, 20:16
Lokalizacja: JG
Droga życia: 3
Zodiak: Bliźniak :)

Post 13 paź 2006, 16:20

ArElendil napisał(a):człowiek byłby tylko skomplikowanym automatem-robotem. A tak przecież nie jest. Jesteśmy czymś więcej, zdecydowanie więcej.


Skąd wiesz, że tak nie jest? Wg. mnie tak właśnie jest - człowiek jest automatem. Tylko potrzeba podbudowania własnego ego zmusza do wiary, że człowiek to "coś więcej".

ArElendil napisał(a):A widzisz. A Miłośc jest bezwarunkowa.

Wszystko jest czymś spowodowane. Ta bezwarunkowość jest umowna i dotyczy tylko braku potrzeby wyraźnej nagrody, zapłaty itd. Powód zawsze jednak jest. Kocha się za coś, albo podświadomie - dla czegoś (jakiegoś efektu psychicznego).

Subiektywność umysłu ogranicza nasze postrzeganie, że zamiast uczuć wyższych czujemy emocje,

Subiektywność umysłu polega właśnie na tym, że chce się przebywać w ułudzie swojego mózgu bojąc się otworzyć na rzeczywistość.
PRAWDA ZAWSZE SIĘ OBRONI, JEŚLI NIKT TEGO NIE ZABRONI ANI NIE OGRANICZY
Avatar użytkownikaNightwalker Mężczyzna
Racjonalista
 
Posty: 537
Dołączył(a): 11 maja 2005, 16:26

Post 13 paź 2006, 17:06

Niestety z powodu ograniczonego czasu na rozrywkę, jaką jest niewątpliwie postowanie, byłam zmuszona przeczytać tylko 2 pierwsze posty :)

mam nadzieję jednak, że wniosę coś świeżego do tematu:

Słusznie koleżanka zauważyła, że pewne substancje w naszym organizmie są odpowiedzialne za stan emocjonalny. Każdy przecież zna zbawienne działanie czekolady przy smutku.
Niestety nawet to zakochanie jest pewnego rodzaju mechanizmem, reakcją naszego organizmu. Wytwarzana jest wtedy substancja odpowiedzialna za "zakochanie się", za podobanie się nam tej drugiej osoby, substancja ta jest wydzielana do organizmu nawet przez pół roku. Później jej wydzielanie ustaje i albo miłość się kończy wraz z "przejrzeniem na oczy", albo trwa nadal pod wpływem miłości, a nie zadurzenia.

http://martyna.korba.pl/wisniewski/8160 ... rukuj.html <- nasze kochane Google podsuwa nam rozwiązanie Twojego mk_cafe, pytania.

Moge Cie tylko pocieszyć, że robotami nie jesteśmy, bo każda nasza komórka żyje, tętni i pracuje, dzieląc się na nowe i budując nasze ciało codziennie.
Jesteśmy pięknym zlożeniem aminokwasów, cukrów, tłuszczowców, białek, kw.nukleinowych, soli mineralnych itd.

Wierze też, że nasza dusza ma równie duży wpływ na nasze uczucia jak zw.chemiczne.
Trudno to raczej udowodnić, to się czuje.

pozdrawiam,
Morphia
"We're jamming
I wanna jam it with you,
We're jamming, jamming
And I hope you like jamming too"
Avatar użytkownikamorphia Kobieta
biszkopt
 
Posty: 664
Dołączył(a): 08 cze 2005, 16:41
Lokalizacja: Radom/Kraków
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: baran

Post 14 paź 2006, 18:25

Zdrowy rozsadek powinien mi nakazywac przybranie takiej teorii ze sa rozne substancje wytwarzane przez czlowieka odpowiedzialne za uczucia, troche opieram sie tez na filmie "What The Bleep Do We Know". Jednakze propos pytania odnoszacego sie do OOBE, owszem, jesli przyjmiemy ze faktycznie dusza oddziela sie od ciala to okazuje sie ze uczucia to cos wiecej niz tylko oddzialywanie na owe zwiazki wytwarzane w organizmie, mozgu czy czyms tam jeszcze, jednak ponoc podczas OOBE cialo astralne jest polaczone z cialem fizycznym dlatego ciezko odpowiedziec na to pytanie bo nie dokonca wiadomo jak to jest z tymi podrozami "pozacielesnymi".Jednakze OOBE to wg mnie cos nieporownywalnego z "ziemianszczyzna", zupelnie inny swiat, swiat emocji, uczuc i pozacielesnosci dlatego tez z drugiej strony wychodzi na to ze owe uczucia to cos wiecej niz reakcje w organizmie. Dlatego tez najlepiej przyjac jakas teorie posrednia ;) mi ciezko zajac jednoznaczne stanowisko wobec tego pytania.
Ona: Kocham Cie!!! A Ty mnie tez?
On: Tak, Ciebie TEZ.
xD
Avatar użytkownikaMeph Mężczyzna
 
Posty: 1056
Dołączył(a): 06 gru 2005, 14:50
Droga życia: 4
Zodiak: Waga, Bawół

Post 14 paź 2006, 23:12

Powiem szczerze, że dziś doczytałam artykuł, który odnalazłam (link powyżej, w moim poście). I jestem w szoku.
Jestem narkomanką :D obecnie na dwudniowym głodzie...

pozdrawiam wszystkich narkomanów,
Morphia (Morphina) :)
"We're jamming
I wanna jam it with you,
We're jamming, jamming
And I hope you like jamming too"
Avatar użytkownikamorphia Kobieta
biszkopt
 
Posty: 664
Dołączył(a): 08 cze 2005, 16:41
Lokalizacja: Radom/Kraków
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: baran

Post 15 paź 2006, 10:00

Hehe, od dzisiaj nie bede mowil do Ciebie "Morphi(n)a" tylko "Fenyloetyloaminko" ;)
Ona: Kocham Cie!!! A Ty mnie tez?
On: Tak, Ciebie TEZ.
xD
Avatar użytkownikaMeph Mężczyzna
 
Posty: 1056
Dołączył(a): 06 gru 2005, 14:50
Droga życia: 4
Zodiak: Waga, Bawół

Post 01 lis 2006, 21:00

niewatpliwym faktem jest dzialanie tych najrozniejszych enzymow i substancji chemicznych wplywajacych bezustannie na nasz organizm. Tak faktycznie dziala cialo ludzkie. Jedynie nalezy sobie zadac pytanie: czy Ja jestem tym cialem? czy moze tylko je zamieszkuje, wypozyczam na okreslony, dosyc krotki czas?
we wspomnianym wyzej filmie "What the bleep do we know" jest faktycznie mowa o tych substancjach ale jest tez mowa o tym, ze swiadomosc moze wplywac na ich wydzielanie i - w konsekwencji na kreowana przez nas rzeczywistosc.
Jestem zdania, ze obecnosc roznych substancji chemicznych w organizmie nie jest przyczyna lecz jedynie fizycznym objawem procesow zachodzacych w sferze psyche, majacych swoje zrodla i przyczyny zupelnie gdzie indziej.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Post 01 lis 2006, 21:28

Jestem tego samego zdania, dlatego np wymyślono coś takiego jak muzykoterapia, która działa na nasz organizm kojąc najpierw duchowe bóle. Wiem też z własnych doświadczeń, że niepokój duchowy działa niekorzystnie na stan ciała. Pewnie też każdy z Was tego doświadczył.

Pozdrawiam!
Mor.
"We're jamming
I wanna jam it with you,
We're jamming, jamming
And I hope you like jamming too"
Avatar użytkownikamorphia Kobieta
biszkopt
 
Posty: 664
Dołączył(a): 08 cze 2005, 16:41
Lokalizacja: Radom/Kraków
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: baran

Powrót do działu „Psychologia”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości