Psychologia, działanie mózgu.

Post 05 lis 2006, 00:59

Nie czytałem jakichkolwiek odpowiedzi do twojego postu bo mi sie nie chce. To co przedstawiłeś to wytłumaczenie fizyczne pojawienia się miłości. Zagłebiając się w jeden problem winieneś szukać odpowiedzi w innych dziedzinach życia i sam naszkicować odpowiedź. Jak nie wiesz to mamy 5 ciał i w każdym z nich mamy wytłumaczenie wszystkiego co znajduje się w innym. Jedni są bardziej emocjonalni i pomogą sobie emocjami w wytłumaczeniu sobie myśli i na odwrót. Wiedza na temat pojawienia się miłości przyszła dla ciebie zbyt wcześnie bo jesteś tym zszokowany a pamiętaj, że nie jedna rzecz w życiu jeszcze bardziej cię zatworzy. Umysł jest po to aby własnie zarządzać własnie emocjami więc nie wiem po co to oburzenie, że miłość to kabelek - raczej bym to porównał to części metalowej maszyny w postaci płytki niz kabelka bo kabelek do żył i tętnic. Jak widzisz życie to czas na akceptacje wszystkiego.
Adi Mężczyzna
Wszystko jednym.
 
Imię: Adrian
Posty: 9
Dołączył(a): 26 paź 2006, 15:05
Lokalizacja: Kielce
Droga życia: 37
Zodiak: Baran

Post 05 lis 2006, 00:59

Nie czytałem jakichkolwiek odpowiedzi do twojego postu bo mi sie nie chce. To co przedstawiłeś to wytłumaczenie fizyczne pojawienia się miłości. Zagłebiając się w jeden problem winieneś szukać odpowiedzi w innych dziedzinach życia i sam naszkicować odpowiedź. Jak nie wiesz to mamy 5 ciał i w każdym z nich mamy wytłumaczenie wszystkiego co znajduje się w innym. Jedni są bardziej emocjonalni i pomogą sobie emocjami w wytłumaczeniu sobie myśli i na odwrót. Wiedza na temat pojawienia się miłości przyszła dla ciebie zbyt wcześnie bo jesteś tym zszokowany a pamiętaj, że nie jedna rzecz w życiu jeszcze bardziej cię zatworzy. Umysł jest po to aby własnie zarządzać własnie emocjami więc nie wiem po co to oburzenie, że miłość to kabelek - raczej bym to porównał to części metalowej maszyny w postaci płytki niz kabelka bo kabelek do żył i tętnic. Jak widzisz życie to czas na akceptacje wszystkiego.
Adi Mężczyzna
Wszystko jednym.
 
Imię: Adrian
Posty: 9
Dołączył(a): 26 paź 2006, 15:05
Lokalizacja: Kielce
Droga życia: 37
Zodiak: Baran

Post 05 lis 2006, 01:24

Adi napisał(a):jak nie wiesz to mamy 5 ciał i w każdym z nich mamy wytłumaczenie wszystkiego co znajduje się w innym.


ja mam jedno.
a skąd takie założenie, możesz podać źródło?


OT:
Adi napisał(a):Nie czytałem jakichkolwiek odpowiedzi do twojego postu bo mi sie nie chce.


jak już piszesz takie miłe rzeczy, to chociaż byś je w PW pisał....



Adi napisał(a):Jak widzisz życie to czas na akceptacje wszystkiego.


Akceptację, ale zdrową, pewnych rzeczy nie da się zaakceptować, trzeba z nimi walczyć.
"We're jamming
I wanna jam it with you,
We're jamming, jamming
And I hope you like jamming too"
Avatar użytkownikamorphia Kobieta
biszkopt
 
Posty: 664
Dołączył(a): 08 cze 2005, 16:41
Lokalizacja: Radom/Kraków
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: baran

Post 06 lis 2006, 02:14

morphia napisał(a):Akceptację, ale zdrową, pewnych rzeczy nie da się zaakceptować, trzeba z nimi walczyć.


Morphia, wybacz kochana siostro że się przyczepię ale da się. jeżeli nie zaakceptujesz to nie możesz zmienić, nie możesz tego "puścić". Możesz za to walczyć i na siłę poprawiać, ale to najczęściej nadaje mocy temu z czym walczymy i tak tworzymy własne demony. Kiedy je akceptujemy, zaczynamy rozumieć i odpuszczamy... wtedy to traci moc i my już tego nie zasilamy. Zmieniamy własną rzeczywistość. A czy te rzeczy się zmieniają na większą skalę zależy wtedy już od innych. Walka nie ma sensu, traci się energię na to tylko i niczego to nie rozwiązuje. Walczymy też kiedy czegoś się obawiamy, kiedy tak naprawdę czujemy się bezradni i niezdolni do poradzenia sobie z problemem w inny sposób, niezdolni do jego zrozumienia... walka jest tak naprawdę oznaką słabości, zagubienia i zawężenia świadomości. Walka i agresja jest najłatwiejsza w takim stanie, walka jest tak na prawdę rozpaczliwym wołaniem o pomoc. Natomiast akceptacja, zrozumienie i przebaczenie jest oznaką mocy (siły), bo słabi tego nie potrafią. Tyle :)

aha, no i akceptować nie jest równoznaczne z biernością i pozwalaniem, aby coś mogło naruszać naszą wolną wolę. Akceptacja wg. mnie nie wyklucza obrony koniecznej również. Akceptacja nie jest tolerancja i pobłażliwością. Jest stanem umysłu, uświadomieniem, które pozwala nam podjąć lub nie, kroki prowadzące do zmiany sytuacji/odpuszczenia. :)
_ Mężczyzna
 
Posty: 279
Dołączył(a): 11 maja 2005, 08:58

Post 06 lis 2006, 11:36

Ja jednak przychylam sie rowniez do zadnia Morphii, widocznie jestem slaby ale jak dla mnie nie powinno sie akceptowac wszystkiego, bo jak dla mnie jest to czasem wlasnie biernosc i unikanie jakiejs odpowiedzialnosci, pewnego rodzaju obojetnosc na jakas sytuacje czy zdazenie (itp). Ale oczywiscie nie mowie tu o narzucaniu swoich pogladow czy swojej woli (zeby nie bylo niejasnosci).
Ona: Kocham Cie!!! A Ty mnie tez?
On: Tak, Ciebie TEZ.
xD
Avatar użytkownikaMeph Mężczyzna
 
Posty: 1056
Dołączył(a): 06 gru 2005, 14:50
Droga życia: 4
Zodiak: Waga, Bawół

Post 06 lis 2006, 15:02

zgadzam sie w 100% z El Rafael. Akceptacja nie oznacza przyjmowania postay biernej i poddanczej a wlasnie umozliwia zmiane i poprawe sytuacji. Walka wynika z niezrozumienia zachodzacych procesow i poslugiwania sie moca i energia w nieodpowiedni sposob.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Post 06 lis 2006, 22:18

El Rafael, wg mnie walka wcale nie jest oznaką słabości. Dla mnie to oznaka wiary na zmianę na lepsze. nie mówię tu o walce z użyciem siły fizycznej, ale o walce np ze swoimi wadami, wadami innych. Wiem, że ważna jest akceptacja tego, że wady posiadam, ale nie mogę ich zaakceptować i pozostawić takimi jakimi są. Po to żyję by stawać się lepsza. A skoro żyję z innymi ludźmi mogę im poprzez tę walkę właśnie pomóc w zwalczaniu własnych wad.

Wg mnie mylimy pojęcie "przyjąć do wiadomości" a "akceptacja".

chociaż z drugiej strony (trzymam się przykładu wad u ludzi) zazwyczaj zdarza się tak, że ktoś "lubi" swoją wadę, np. lubi leniuchować, siedzieć dużo przy kompie, być niezorganizowanym co dla drugiej osoby jest wadą, która denerwuje. Wtedy oczywiście akceptacja wady drugiej osoby jest niezbędna, nie mogę na siłę zmieniać innych. ale jeśli ktoś prosi o pomoc, to czemu nie. Bierności mówię stanowcze nie! :)

„Miłość to przyzwyczajenie. To akceptacja wad i wariactw drugiej osoby... To zrozumienie ich i nauczenie się poszanowania dla nich. To też poznanie każdego przyzwyczajenia i wpisania go do własnej Księgi Przyzwyczajeń, Wad i Szaleństw. Miłość za każdym razem trzeba tworzyć i wymyślać od nowa, każdego dnia zmieniać. Tyle wiem o miłości bo sam ją wymyśliłem dla pewnej kobiety z ogromna liczbą wad...”
i tu taki cytat obrazujący o co mi chodziło, z wypowiedzi mojego znajomego.

Zgodzę się z Tobą El Rafaelu, że zrozumienie przyczyn problemu jest kluczową sprawą, ale to nie jest jednak akceptacja problemu.
"We're jamming
I wanna jam it with you,
We're jamming, jamming
And I hope you like jamming too"
Avatar użytkownikamorphia Kobieta
biszkopt
 
Posty: 664
Dołączył(a): 08 cze 2005, 16:41
Lokalizacja: Radom/Kraków
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: baran

Post 07 lis 2006, 00:42

odnosze wrazenie, ze nieporozumienie wynika z roznic w nomenklaturze, do ktorej kazde z Was przywyklo. ER nazywa akceptacja to co Ty, morphio - nazywasz zrozumieniem.
Osobiscie bardziej przychylalbym sie do interpretacji ER, gdyz zrozumienie kojarzy mi sie zbytnio z planem mentalnym, ktory czasem nie pozwala nam miec jasnego obrazu calosci procesu. Do pelnej akceptacji niezbedne jest przebaczenie (sobie lub komus), zrozumienie (a jeszcze lepiej -uswiadomienie sobie) wszystkich elementow uczestniczacych w procesie oraz pewna wrazliwosc na rzeczywistosc energetyczno-duchowa, ktora pozwala na pozostanie aktywnym i kierowanie procesem w celu podniesienia poziomu.

morphia napisał(a):„Miłość to przyzwyczajenie. To akceptacja wad i wariactw drugiej osoby... To zrozumienie ich i nauczenie się poszanowania dla nich. To też poznanie każdego przyzwyczajenia i wpisania go do własnej Księgi Przyzwyczajeń, Wad i Szaleństw. Miłość za każdym razem trzeba tworzyć i wymyślać od nowa, każdego dnia zmieniać. Tyle wiem o miłości bo sam ją wymyśliłem dla pewnej kobiety z ogromna liczbą wad...”

Powyzszy cytat moze byc pewna wizja "milosci" tego znajomego ale nie robilbym z niego definicji milosci jako takiej. Szczerze mowiac, daleki jestem od utozsamiania milosci z przyzwyczajeniem.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Post 09 lis 2006, 14:24

leaozinho napisał(a):Powyzszy cytat moze byc pewna wizja "milosci" tego znajomego ale nie robilbym z niego definicji milosci jako takiej.


trudno w ogóle powiedzieć o jakiejkolwiek definicji miłości. Najwięksi tego świata próbowali ją zdefiniować i życia im zabrakło.

Świadoma też jestem swoich braków wiedzy. I jeszcze tej mojej dziecięcej naiwności, z której nie sposób mi się uwolnić. Nawet nie chcę.
Wiem też, że te kilka waszych lat więcej świadczy o większym bagażu życiowym.

Ale niestety wszyscy wiemy, że młodsi nie dopuszczają zazwyczaj myśli, że starszy może mieć rację, a starsi z kolei nie lubią się przyznawać, że młodszy powiedział coś mądrego :)


leaozinho napisał(a):daleki jestem od utozsamiania milosci z przyzwyczajeniem.

A ja nie, przyzwyczajamy sie po paru latach do pewnych "szaleństw" drugiej osoby. Np do picia herbaty w filiżance, do chrapania do ucha, do dziwnego śmiechu. I po jakimś czasie możemy zauważyć, że jak tego nie ma to nam tego brakuje.

Niewiele tak naprawdę wiem o miłości, bo ona sie buduje przez całe życie z kimś. Nie wchodzi się w związek kochając od razu, przynajmniej ja tak uważam. Że miłość rośnie i buduje się ciągle, codziennie.
"We're jamming
I wanna jam it with you,
We're jamming, jamming
And I hope you like jamming too"
Avatar użytkownikamorphia Kobieta
biszkopt
 
Posty: 664
Dołączył(a): 08 cze 2005, 16:41
Lokalizacja: Radom/Kraków
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: baran

Post 09 lis 2006, 14:45

morphia napisał(a):Ale niestety wszyscy wiemy, że młodsi nie dopuszczają zazwyczaj myśli, że starszy może mieć rację, a starsi z kolei nie lubią się przyznawać, że młodszy powiedział coś mądrego Smile


tak, to prawda... to madre stwierdzenie ;)

morphia napisał(a):I po jakimś czasie możemy zauważyć, że jak tego nie ma to nam tego brakuje.


Tutaj trzeba by sie zastanowic, czy tak naprawde brakuje nam tych rzeczy, czy tez czegos/kogos z czym/kim sa zwiazane. Zgodze sie, ze niektore z nich maja swoj urok ale przyzwyczajenie do "malych szalenstw", jak to nazywasz, drugiej osoby nie oznacza wcale, ze ta osobe kochamy.

Co do definicji milosci: oczywistym jest, ze szalenie trudno jest sformulowac zdanie, ktore choc w zblizeniu oddawaloby gleboka istote tego stanu. Sam nie osmielam sie tego robic. Milosc ma wiele barw i tonow ale ma tez swoje granice.
Mowi sie, ze przyzwyczajenie staje sie druga natura czlowieka. Czyli innymi slowy: nawet jesli cos jest sztuczne i obce - gdy tylko przyzwyczaimy sie do tego - staje sie znajome, swoje, naturalne... Tu jest malutka pulapka, w ktora czesto wpadamy. Przyzwyczajajac sie do pewnych rzeczy, zjawisk, procesow zaczynamy uznawac je za normalne i "zapominamy" o ich prawdziwej naturze, o ich rzeczywistych przyczynach a czasem wrecz o konsekwencjach zintegrowania tychze rzeczy w naszym wlasnym systemie.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Post 30 kwi 2007, 23:15

Hmm to ja taką ciekawostką może rzucę - w mózgu istnieją parzyste ośrodki zwane "ciałami migdałowatymi". Otóż interesujące jest to, iż osoby z wadliwie działającym ciałem migdałowatym nie odczuwają lęku - nie potrafią go odczuwać (może ściślej). Można naprzeciw nich trzymać wyciągnięty pistolet z lufą skierowaną w ich stronę, a oni i tak nie będą się bać. Nie uaktywniają im się kolejne narządy w ciele odpowiedzialne za sytuację stresową. Nie zostaje uwolniona adrenalina do krwi, kortyzol również. Cały proces stresowy zostaje zahamowany w zarodku. Dowodzi to, iż strach jest złożonym procesem chemicznym.
Co do miłości? Uważam podobnie jak niektórzy moi poprzednicy, iż odczuwanie miłości jest związane z hormonami, neuroprzekaźnikami, itp. Aczkolwiek wydaje mi się, że człowiek wyrasta ponad zwierzęcy dobór partnerów, wobec czego nie odrzucamy słabych i chorych, jak to czynią samce z samicami, lecz wybieramy podług zasad psychicznych. Na pewno zapach kobiety jest ważny, ale dla kogoś, kto kocha, dałoby się go pewnie w jakiś sposób pominąć :)
*Talga Vassternich.
*Ternet Nosce.
*Poszukiwacz Prawdy
Forum nie tylko młodych pisarzy -> www.questi.fora.pl
Avatar użytkownikaMesive Mężczyzna
Poszukiwacz Prawdy
 
Posty: 94
Dołączył(a): 07 sty 2006, 19:15
Lokalizacja: k.Częstochowy
Droga życia: 1
Typ: 2w1
Zodiak: Bliźnięta

Powrót do działu „Psychologia”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

cron