Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.
Żyło sobie szczęście w człowieku. Żyło sobie całkiem dobrze. Kochało swoją wolność, przestrzeń, wysokie loty, powietrze i miłość. Widziało we wszystkim potencjalne
piękno, światło oraz czyste intencje i bardzo chciało, aby człowiek też je zobaczył. Ale człowiek ciągle łapał szczęście za kark, wsadzał je nosem w zewnętrzny brud, w niedoskonałości i zamazywał mu oczy całym tym błotem. Wciąż krępował szczęściu skrzydła linami urazów i pretensji, rozstawiając przy tym wnyki uwarunkowań.

Z czasem szczęście przestało latać z powodu związanych nóg, z powodu ostrych warunków, które poraniły jego wielkie skrzydła, lub może dlatego, że przez błoto zalepiające oczy – nie wiedziało dokąd ma lecieć. Szczęście przecież musiało latać, bez możliwości latania i bez wolności dusiło się, opadało z sił. Aż w końcu stało się cherlawe i zobojętniało.

Człowiek przestraszył się. Jakich tylko prób nie podejmował, by rozweselić i pocieszyć swoje szczęście – ale ani pieniądze, ani pyszne jedzenie, ani ozdoby, ani samochód, ani wspaniale umeblowane mieszkanie, ani dosłownie nic nie było w stanie wyrwać szczęścia z marazmu.

Mijał czas i szczęście tak się zmieniło, że człowiek przestał je rozpoznawać i uznał je za nieszczęście. Coraz częściej zastanawiał się - skąd to nieszczęście się wzięło i gdzie, do jasnej cholery, podziało się jego szczęście?

Nie znajdując swojego szczęścia, człowiek zaczął go szukać w zewnętrznym świecie. Do dziś tak się tuła w poszukiwaniach i nie jest w stanie znaleźć. No bo jak je znaleźć, jeśli nie ma go na zewnątrz, gdyż jest tam, gdzie zawsze – w nim samym.

Chciałoby się krzyknąć - Obudź się człowieku z tego snu o "nieszczęściu" i stań się w końcu prawdziwy! Przestań szukać szczęścia tam, gdzie go nie ma. Spójrz, przecież ono jest w tobie – tak, tak, to jest właśnie to, co teraz nazywasz nieszczęściem. Co? Nie poznajesz? To może spróbujesz zmyć z niego to błoto, którym je obrzuciłeś? Wyswobodzić jego skrzydła z więzów? Zabrać wnyki uwarunkowań i dać mu możliwość wzlotu? Może wtedy wreszcie otworzysz się, rozpoznasz prawdziwe szczęście i ponownie staniesz się nim?

Mam nadzieję, że usłyszysz mnie, drogi człowieku i pomożesz temu prawdziwemu szczęściu odzyskać wolność...
Miracle
 
Posty: 84
Dołączył(a): 05 sty 2012, 14:38

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość