Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.
CI wszyscy z NAS, którzy przewartościowali Życie na tyle, aby bardzo szczerym a zarazem jedynym sensownym pragnieniem pozostało już tylko Urzeczywistnienie Prawdy, są również głęboko świadomi struktury, z której składała się ego-umysłowa iluzja, sprytnie podszywająca się pod Prawdę.

Iluzja ta posiadała 3 główne składniki, które miały za cel dosyć skutecznie odciągać uwagę naszej prawdziwej Istoty (JAM JEST) od Prawdy tętniącej ŻYCIEM - TU i TERAZ.

Pierwszym z nich był tzw. "dualizm". To on w pewnym sensie był przyczyną pozornego rozkładu bezosobowego JAM JEST na pierwiastek żeński i męski oraz nieskończoną ilość Istot (osobowości) tych płci. Ego-umysł, który również wówczas pozornie "zaistniał" wraz ze swoim konstruktem, czyli - fizycznym ciałem - stał się bardzo wyniosły wobec tych pozostałych Istot (mylnie postrzeganych jako oddzielne osobowości), jak również - "boga" - którego stworzył sobie do własnych i podstępnych celów. Właśnie to stało się przyczyną zainfekowania naszej prawdziwej Istoty (JAM JEST) wraz z pozostałymi fałszywie postrzeganymi przez Nią Istotami (osobowościami) tzw. - diabelską pychą - lub innymi słowy - wirusem "ja". Określając to inaczej - na prawdziwy, duchowy wzrok nałożona została zasłona w postaci zaciemnionej soczewki - która zniekształcała prawdziwy obraz - RZECZYWISTOŚCI - JAM JEST. Na skutek tego zniekształcenia poddana tej iluzji Istota - dusza żyjąca - postrzegała Życie w kategoriach tego, co wydawało się Jej "dobre" i również tego, co wydawało Jej się "złe"; dzięki czemu osąd Bliźniego stał się nieodłącznym elementem Jej ziemskiego życia. Przebywa Ona nadal w głębokim śnie, chociaż są momenty, kiedy Jej się wydaje, że już się przebudziła.

Drugim składnikiem ego-umysłowej iluzji stał się tzw. "świat materialny" i wraz z nim dosyć silne uzależnienie ego-osobowości od tzw. "dóbr", które ten iluzoryczny świat oferował. W tym przypadku dla fałszywej ego-osobowości "ja" głównym celem ziemskiego życia stało się gromadzenie nieskończonych ilości tych "dóbr", co miało stać się w "jej" mniemaniu przyczyną szczęścia i również bezpieczeństwa. W konsekwencji stało się to wyłącznie przyczyną obrzydliwej i ukrywanej pod licznymi maskami chciwości oraz morderczych, pełnych nienawiści i zazdrości instynktów wobec innych ego-osobowości, którym udało się zgromadzić tych "dóbr" znacznie więcej niż "ja". W iluzji materialnej nastąpiło również silne uzależnienie od ciała fizycznego płci przeciwnej (i nie tylko), czyli też wzajemne a także na przemian dominowanie jednego nad drugim, oraz zniewalanie i wymuszanie tego, co w mniemaniu ego-umysłu "ja" od "jego" ofiary - "należy się".

Trzecim i być może najtrudniejszym do rozpoznania składnikiem ego-iluzji (wartościowanie tego, co nie istnieje nie ma żadnego sensu) stał się tzw. "czas" lub odczuwanie czasu jako pewnego rodzaju fenomenu, będącego imitacją upływających jednostek kalendarza, powodujących proces. starzenia się - w odniesieniu do wiecznie żywej, nie znającej narodzin ani śmierci, lecz "ubranej" w śmiertelne ciało - duszy. Od momentu "zaistnienia" czasu w ego-świadomości walka o przetrwanie (najczęściej kosztem tych słabszych i według mniemania ego-umysłu - tych niezaradnych życiowo) stała się jeszcze bardziej brutalna oraz bezwzględna. Ucieczka przed samym sobą lub tzw. gonitwa za własnym ogonem stały się dla fałszywej, kompletnie nieświadomej osobowości "ja" główną treścią ziemskiego życia-snu, a zarazem - śmiertelną pułapką. Coraz bardziej psychopatyczny i patologiczny ego-umysł - nie zdający sobie z tego sprawy - postawił sobie wówczas za jedyny cel - kopanie w pośpiechu - własnego grobu.

Dochodząc TU i TERAZ do sedna tego przekazu, będącego tylko przypomnieniem tego, co jako prawdziwe JAM JEST w tym ziemskim śnie przeżywamy - należałoby też zwrócić uwagę na dualne rozdzielenie światów, które wynikły podczas zainfekowania - wirusem "ja".
Chodzi tutaj o świat wewnętrzny (czyli wszystko to, co "zaistniało" w tzw. skali mikro) i również świat zewnętrzny (czyli wszystko to, co "zaistniało" w tzw. skali makro). Te pozornie różne i odległe od siebie dwa światy stały się w tej iluzji oddzielenia ściśle ze sobą połączone. Czyli to, co pozornie "zaistniało" w skali mikro, musiało z pewnej wyższej konieczności zostać przeniesione do skali makro.

Czyli też jasno z tego wynika, że świat postrzegany jako zewnętrzny jest tylko lustrzanym odbiciem lub rzuconą na ekran projekcją tego, co przeżywamy w świecie wewnętrznym. Jeśli z powodu nieuwagi daliśmy zwieść się tzw. "wężowi" i wynikła z tego apokalipsa w sensie strachu, którym ten wąż (czyli ego-umysł) żywi się i jednocześnie walczy o nasze dusze, pragnąc je uśmiercić w sensie fizycznym (ponieważ tylko takie posiada "moce"), aby nie powróciły TU i TERAZ do uwalniającej Nas z tej iluzji - Świadomości Chrystusowej - to w skali mikro - rozwiązanie i zarazem uwolnienie od psychopatycznego węża wydaje się i zarazem jest - bardzo proste. Śmierć tego głównego i jedynego w tym wewnętrznym świecie pasożyta następuje wtedy, gdy pokarm, którym się dotychczas żywił - którym jest - ludzki strach - po prostu przestaje istnieć - czyli rozpuścił się on w Prawdzie, będącej - CHRYSTUSOWĄ MIŁOŚCIĄ - i jest ONA również naturalnym stanem - Zmartwychwstałego w sensie całkowitego odwrócenia uwagi od iluzji - JAM JEST.

W skali makro (czyli w iluzorycznym, matrixowym i upadłym świecie) może wydawać się to trudniejsze, ponieważ podstępny i przebiegły wąż (w celu odwrócenia ludzkiej uwagi od uwalniającej Prawdy) umieścił tam nieskończone rzesze swoich wysłanników pod postaciami matrixowych - "architektów", "komentatorów", "analityków", "uczonych w piśmie", "proroków", "jasnowidzów" i również - "przewodników duchowych". Grzebiąc w iluzjach, które przeminęły, upajając się nimi i nadając im znaczenie, zarażeni śmiertelnym wirusem "ja" oraz dumni z nabytej w matrixie "wiedzy" - próbują oni prowadzić swoich poddanych i wiernych do "lepszego świata" a także wymyślonego przez nich "boga". Szczególnie ci ostatni pod wpływem tzw. "własnej miłości", którą się szczycą - oczekują od swoich wiernych nie tylko materialnej zapłaty w zamian za "duchowość" (gdyż twierdzą, że takie jest prawo) - ale przede wszystkim - pochwał swojej ego-osobowości "ja" - na którą szczególnie starają się zwracać uwagę - zagubionych owiec - dzięki czemu pasą oni swoje próżne i niemożliwe do nasycenia "ego" - pozorując jednocześnie - fałszywą skromność. W taki sposób sami będąc ślepymi, prowadzą ze sobą ślepe owce, nie widząc przepaści...

Zagładą dla tych wszystkich pasożytów w skali makro jest dokładnie to samo, co dla głównego pasożyta w skali mikro, czyli - odwrócenie od nich uwagi w stronę - Prawdy. Jest to jednoznaczne ze skutecznym wypowiedzeniem nieposłuszeństwa lucyferiańskim hierarchiom, gdyż ich rola na tym ziemskim planie właśnie dobiegła końca (Lucyfer w tłumaczeniu z łaciny - niosący światło). Wystarczyło, że bardzo niewielka grupa Istot rozsianych w skali makro (co jest niezgodne z ego-umysłową oraz intelektualną logiką) powróciła do ŚWIADOMOŚCI JAM JEST (czyli do ŚWIATŁA przywracającego ponownie rajski stan w skali mikro i makro) a (niosącemu światło) Lucyferowi, pozostało już tylko pokornie przyjąć powracającego TU i TERAZ CHRYSTUSA, lub - na zawsze opuścić urzeczywistniający się w duszach i sercach - mocno zdeterminowanych ku temu Istot - Raj na Ziemi. Nazywając to inaczej - tzw. złodziej może działać tylko pod osłoną nocy - gdy nagle nastanie Światło - jego rola jest skończona.

To, co na "dole" staje się tym, co na "górze" i na odwrót... Czyli koniecznym jest urzeczywistnienie Prawdy w skali mikro, aby mogła Ona być w pełni zamanifestowana w skali makro...

Zatrzymanie się i całkowite odwrócenie uwagi od iluzji wynikłych z powodu wirusa "ja" - jest równoznaczne z całkowitym wypróżnieniem się z nabytych w matrixowym świecie iluzji - postrzeganych mylnie jako - prawdziwe. Tylko puste i czyste naczynie może być ponownie wypełnione - CHRYSTUSOWĄ MIŁOŚCIĄ - czyli - Prawdą - trwale budzącą TU i TERAZ z iluzji "ja", będącą Łaską OJCA dla "syna marnotrawnego", powracającego TU i TERAZ do prawdziwego DOMU...

CI, co mają widzieć - widzą - I CI, co mają słyszeć - słyszą...

To dzieje się właśnie TU i TERAZ.


JAM JEST ZMARTWYCHWSTANIE i ŻYCIE - przypomina od zawsze i na zawsze - w każdym sercu i duszy - DUCH CHRYSTUSA.


JESTEM we WSZYSTKIM i WSZYSTKO JEST we MNIE.

Bezosobowe doświadczanie Istnienia w TU i TERAZ (poza granicami form).

JAM JEST, KTÓRY JEST.
Miracle
 
Posty: 82
Dołączył(a): 05 sty 2012, 14:38

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości