Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.
Jako że forum nosi znamienną nazwę przebudzenie i odwołuje się do poszerzania świadomości,wkleję Wam kolejny ciekawy tekst z którym możecie się zgadzać,nie zgadzać,olać go,zainteresować się nim,nakasłać na niego,co komu pasuj,ważne by mieć świadomość poszerzoną o jeszcze jeden tekst ;)


"Jest siedem sakramentów tzw. kościoła apostolskiego (są obecnie dwie denominacje kościoła posiadającego rzekomo tzw. sukcesję apostolską: kościół katolicki oraz prawosławny): chrzest, bierzmowanie, komunia, pokuta, małżeństwo, kapłaństwo oraz namaszczenie chorych (zwane również ostatnim namaszczeniem). Nauka o sakramentach zdaniem kapłanów kościelnych została przekazana w całości przez samego Jezusa, co jest historycznie rzecz ujmując nieprawdziwym twierdzeniem i nieuprawnioną nadinterpretacją, gdyż na przykład sakrament małżeństwa, jako odrębny rytuał ukształtował się dopiero w XI wieku. Przedtem uznawano po prostu lokalne tradycje ożenku, nie przypisując im charakteru sakramentalnego. Bywały okresy, gdy do sakramentów zaliczano pogrzeb oraz postrzyżyny zakonne.

Nie będę się rozwodził zbytnio nad tymi kwestiami i zanim przejdę do meritum, wspomnę tylko o rytuałach, które pochodzą z samego Nowego Testamentu aby czytelniej zobrazować problem.

Pierwszym jest chrzest przez zanurzenie w wodzie. W ten sposób chrzcił Jan Chrzciciel i uczniowie Jezusa. Ten obrzęd ma wymowną symbolikę - jest symboliczną śmiercią, powrotem do świata akwatycznego (prapoczątku) - i powrotem w odmienionej świadomości. Jest to klasyczny obrzęd przejścia. Drugim obrzędem opisanym w NT było przekazanie mocy Ducha Świętego przez nałożenie rąk na głowę adepta. Trzecim opisanym rytuałem jest nakładanie rąk na chorego i namaszczanie go olejem oraz zanoszenie zań modłów w intencji uzdrowienia. Czwartym jest obrzęd rytualnego posiłku z użyciem chleba oraz wina na pamiątkę śmierci Jezusa.

Obecnie kościół sprawuje siedem sakramentów, które nie mają nic wspólnego z nowotestamentowymi rytuałami żydowskiej sekty uczniów Jezusa. Mało tego, chrześcijaństwo ma w ogóle niewiele wspólnego z Jezusem gdyż założona przez jego bezpośrednich uczniów gmina jerozolimska, której przewodził rodzony brat Jezusa - Jakub zwany Sprawiedliwym, przestała istnieć w 70 roku n.e. gdy Żydów pogromili Rzymianie. Wtedy to kościół jerozolimski przestał definitywnie istnieć a prawdziwa sukcesja apostolska została przerwana i bezpowrotnie utracona.

Całe znane nam chrześcijaństwo instytucjonalne wywodzi się od Szawła z Tarsu, zwanego Pawłem, który pierwej będąc oprawcą chrześcijan, nawrócił się niespodziewanie podczas rzekomej wizji Jezusa i zaczął głosić jakoby jego naukę (nawet dla niewtajemniczonych nowotestamentowe pisma Pawła, pełne jurydyzmu, mizoginizmu, homofobii, jak i w ogóle fobii wszelakich, pozostają w jawnej sprzeczności z ewangelicznymi naukami Jezusa). Paweł pozostawał w permanentnym sporze z uczniami Jezusa i jego apostolstwo było samozwańcze i nigdy nie uznane przez gminę jerozolimską.

Obecnie kościół katolicki jest organizacją sprawującą magiczną kontrolę nad duszami swoich wiernych. Wierni są tylko owcami które się regularnie strzyże. Jedynym celem tej struktury jest gromadzenie (kradzież) energii i oddawanie się praktykom pieczętowania ludzi. Czynione jest tak od 1700 lat. Sobór nicejski w 325 roku był momentem ostatecznego zawarcia przez kościół paktu z diabłem, poprzez przyjęcie we władanie całej ekumeny, którą oddał kościołowi cesarz Konstantyn. Ta siła której oparł się Jezus, przemogła biskupów i patriarchów czyniąc ich swymi wasalami. (Mat 4.8-9: Jeszcze raz wziął go [Jezusa] diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do niego: Dam ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon. ) Tak oto chrześcijaństwo stało się swym cieniem.

Od wieków trwa pieczętowanie ludzi. Odbywa się to poprzez czarnomagiczne rytuały zwane sakramentami. System ten działa tak, że już nowonarodzone dziecko rodzice dobrowolnie przynoszą kapłanom aby ci dokonali pierwszego rytuału - chrztu. Jednak nie ma on nic wspólnego z obrzędem opisanym w Ewangeliach. Przede wszystkim nie jest aktem świadomym, dobrowolnym, pomijając inne kwestie. W czasie chrztu polewa się głowę niemowlęcia, przedtem wzywając szatana... Tak, szatana - już tłumaczę. Przed obrzędem chrztu następuje egzorcyzm, który ma sprawić aby szatan i inne demony opuściły dane dziecko. Ale dlaczego domniemywa się że to dziecko jest już nawiedzone przez szatana?! Skąd taki pogląd?... Magia działa tak, że jeśli coś wzywasz po imieniu to to przychodzi. Kontekst inwokacji jest wtórny. Jeśli cos wypędzasz, a tam tego czegoś w rzeczywistości nie ma, to to przyjdzie, bo usłyszy swe imię. Egzorcyzm przed chrztem jest wskazaniem demonicznym siłom, gdzie mają swoją nową ofiarę. Po egzorcyzmie, inwokacji szatana, kapłan namaszcza dziecko tzw. olejem katechumenów, następnie polewa dziecku wierzch głowy wodą i namaszcza ją tzw. świętym krzyżmem (specjalnym, poświęconym olejem) kreśląc na niej znak krzyża.

W starych tradycjach uznaje się, że na czubku głowy znajduje się ujście centralnego kanału energii, znanego jako czakram sahasrara. Przez ten czakram dusza opuszcza ciało w momencie śmierci lub też w momencie oświecenia przezeń następuje łączność z światem duchowym. Znam świadectwo pewnej osoby, która poddała się regresji hipnotycznej - kiedy doszła do momentu chrztu miała wizję zalewającej ją czarnej, śmierdzącej smoły, która wpływała weń przez czubek głowy...

Według mojego rozeznania kapłani w momencie chrztu kradną duszę dziecka, pieczętują ciało poprzez wykonanie wspomnianych czynności magicznych tak, aby ta dusza nie mogła swobodnie do ciała powrócić. Pisząc dusza mam na myśli szamańską wykładnię tego terminu. Zgodnie z szamańskimi doświadczeniami mamy wiele dusz, w tym jedną najważniejszą, którą można utracić i wtedy trzeba ją odzyskiwać. Po chrzcie człowiek nie ma kontaktu z najważniejszą częścią siebie, pozostając przez resztę życia tworem niekompletnym, niezintegrowanym i pokawałkowanym. Nie ma kontaktu z Jaźnią i jest praktycznie rzecz biorąc martwą istotą. Zdarza się że wskutek różnych doświadczeń życiowych, determinacji, owa pieczęć się poluźnia i można odzyskać częściową łączność ze swą duszą. Ale są to przypadki sporadyczne. Aby w pełni odzyskać duszę i sprowadzić ją do ciała konieczne jest podjęcie trudnego procesu.

Następnym sakramentem, wykonywanym w Polsce ok. 15-16 życia jest bierzmowanie. W starym rycie formuła tego obrzędu wyglądała tak: biskup czynił palcem umoczonym w św. krzyżmie znak krzyża na czole adepta, wypowiadając formułę: pieczęć daru ducha świętego, uderzał adepta w policzek i dmuchał nań. W nowym rycie formuła brzmi: przyjmij znamię daru ducha świętego i biskup dotyka symbolicznie policzka delikwenta. W kościele prawosławnym bierzmuje się zaraz po chrzcie pieczętując czoło, dłonie, pierś, stopy św. krzyżem, wypowiadając formułę: pieczęć daru ducha świętego.

Pomiędzy brwiami znajduje się wg starych tradycji tzw. trzecie oko, zwane czakramem adżnia. Jest to wewnętrzny, duchowy narząd percepcji pozazmysłowej. Aktywny umożliwia przeżycie wizji, iluminacji, jasnowidzenie itd. Kapłani zamykają to trzecie oko, przystawiając na nim swą pieczęć, aby adept nie był zdolny do samodzielnego doświadczania wizji. Jedyna wersja ich doktryny jest przekazywana intelektualnie przez urząd nauczycielski kościoła. Nikt nie ma prawa samodzielnie poznawać tamtej strony. Wszyscy mistycy, którzy widzieli tamtą stronę, np. Ojciec Pio, byli szykanowani i dręczeni przez kościelnych funkcjonariuszy bezpieczeństwa. Jeśli udało się tym mistykom otworzyć trzecie oko działo się to wbrew polityce kościoła i oznaczało zwykle wielkie problemy dla widzącego. Kilka przypadków oficjalnego uznania wizji i objawień, np. we Fatimie, było w praktyce wymuszone przez miliony wiernych i zostawały one uznawane chociażby z tego powodu, że ich uznanie oznaczało kolosalne wpływy do kościelnej kasy.

Zdolność doświadczania wizji jest tym, co odróżnia nas od reszty ożywionej materii. Świadomość człowieka jest tak skonstruowana, że jest ona polem wizyjnym. Umysł człowieka to ocean możliwości. Jeśli adept ma dostęp do swego umysłu, swej Jaźni, jest wolną istotą. Jeśli traci prawo dostępu tam, jest jak martwa maszyna... Jest niekreatywną masą mięsa i ścięgien, zaprzęgniętą do niewolniczej pracy na rzecz systemu i zasilania go swą energią. Taka osoba jest pokawałkowanym tworem policentrycznym - nie ma w nim centrum, nie ma duszy, nie masz nic oprócz tego co zwie się ego, które jest jedynie płytkim i nietrwałym wrażeniem transcendencji swego istnienia, nieustannie zagrożonym możliwością dezintegracji.

Kapłani karmią adepta ciałem i krwią zbawiciela. Rytualny posiłek, zamieniono w kolejny obrzęd magiczny. Najpierw mówią adeptowi że jest winny, że w mistyczny sposób brał udział w mordzie na Mesjaszu. Każą mu jeść jego ciało i pić jego krew. W ten sposób łamane jest tabu kanibalizmu. Eucharystia chrześcijańska, z konsumpcją ciała i krwi Jezusa, ma te same cechy, co rytualny kanibalizm, mimo że została przeniesiona do sfery symbolicznej. W magii coś jest tym, za co to coś uznajesz. Jeśli uznasz, że kawałek chleba jest ciałem Jezusa to w magiczny sposób on się nim staje. Działa to do tego stopnia, że odnotowano udokumentowane i zweryfikowane naukowo wypadki, że konsekrowana hostia zamieniała się w ustach adepta w kawałek skrwawionego, ludzkiego mięsa. [Tzw. Cud w Dubnej, Polska, rok 1867; Cud w Stich, Niemcy, rok 1970. Jedno z ostatnich tego rodzaju zdarzeń odnotowano w 1984 r. w Watykanie w czasie komunii , której Jan Paweł II udzielał w swej prywatnej kaplicy grupie pielgrzymów z Azji. Gdy Komunię przyjmowała pewna Koreanka, hostia stała się kawałkiem ciała ludzkiego. Znane są 132 udokumentowane przypadki podobnych wydarzeń. przyp. autora].

W ten sposób w miejsce własnej duszy, przyjmuje się jej substytut w postaci swoistego egregora. Mówiąc bardziej obrazowo instalowany jest w ciele i świadomości obcy byt o naturze metafizycznego wirusa, który potrafi przejąć stopniowo władzę nad całym człowiekiem. Egregor ten nie ma nic wspólnego z nowotestamentowym Jezusem, poza tym że nazwano go podobnym imieniem. Jego macki obejmują wszystkich uczestniczących w łamaniu tabu kanibalizmu podczas przyjmowania chleba i wina zmienionym poprzez dokonanie na nich magicznych operacji.

Kolejne sakramenty to: spowiedź i pokuta, zwana sakramentem pojednania, małżeństwo i kapłaństwo, których w tym tekście szerzej nie opiszę tylko nadmienię, że pokuta związana jest utrzymywaniem adepta w poczuciu winy aby kontrolować jego poczynania. Z kolei małżeństwo i kapłaństwo związane są po pierwsze z kontrolą nad popędem płciowym ale też pilnują ważnej w patriarchalnym społeczeństwie systemu dziedziczenia. Kapłan zachowuje celibat aby zgromadzony przez niego majątek kościelny nie był przez nikogo dziedziczony. Kontrola energii seksualnej daje kościelnemu egregorowi potężną moc. Małżonkowie katoliccy powinni uprawiać seks tylko w dniach niepłodnych kobiety. Wstrzemięźliwość seksualna powoduje że gromadzi się w ciele i świadomości potężna energia, którą karmi się zainstalowany egregor. Brak kontroli urodzin powoduje niekontrolowane płodzenie dzieci - nowych ofiar egregora, nowych źródeł energii.

Ostatnim sakramentem jest tzw. ostatnie namaszczenie, którego pierwowzorem było uzdrawianie przez nakładanie rąk. Dzisiaj nie ma nic wspólnego z uzdrawianiem, wykonuje się je głównie na człowieku w stanie agonii. Kapłan w czasie tego rytuału w praktyce zamyka umierającemu czakrę u podstawy kręgosłupa, gdzie drzemie najsilniejsza z mocy, zwana w sanskrycie jako kundalini. Jest to chtoniczna moc witalności, siły, oświecenia. W prawidłowym procesie w chwili śmierci kundalini powinna się przebudzić i wędrować wzdłuż kręgosłupa aż do czakry korony, na czubku głowy, i doprowadzić adepta do iluminacji. Ale adept ma zapieczętowaną czakrę korony, zapieczętowaną czakrę podstawy i kundalini zostaje przejęta przez kapłana i rytualnie przekazana egregorowi.

W ten sposób od wieków trwa proceder rabowania dusz niczego nie podejrzewającym ludziom. Pozostają one uwięzione i zasilają kościelną organizację, która nieprzerwanie przez 1700 lat pozostaje silna i niezłomna. Opiera się wszystkim wiatrom historii. Gromadzi bogactwa Ziemi i ludów, mając jednocześnie wszystko w pogardzie. Nie boi się ani bogów ani demonów. Ani królów ani rewolucji. Mało kto odważył się podnieść rękę na kościół. Kiedy rozmawiam z ludźmi wielu z nich przyznaje mi rację ale nigdy nie mieliby odwagi otwarcie się do tego przyznać. Podejrzewam, że niektórzy czytelnicy tego tekstu, o ile dotrą do tego miejsca, wyrażą swoje głębokie oburzenie na fakt targnięcia się na świętości. Im większa ich złość, tym silniej zainstalowany u nich ów egregor, o którym wspominałem. Im silniejszy protest, tym większa pewność, że mam rację. Im żarliwiej będą protestować, tym bardziej potrzebują pomocy.

Wielu przed nami poszło na zatracenie, wielu bezpowrotnie zaginęło w czeluściach mrocznych przestrzeni kościelnego egregora. Wielu już nie da się uratować. Kościół działa jak koń trojański - ludzie biorą go za coś, czym w rzeczywistości nie jest. Myślą, że spotkają tam Jezusa, miłość, przebaczenie i taki jest zewnętrzny pozór. W rzeczywistości jest to jedna z najniebezpieczniejszych organizacji, jakie kiedykolwiek nosiła ziemia. Jedynym sposobem na jej zlikwidowanie jest pozbawienie jej dopływu energii poprzez zaprzestanie chrzczenia ludzi i żerowania na ich energii.

Powyższy tekst jest wynikiem moich kilkuletnich obserwacji oraz przeprowadzonych działań. Zdaję sobie sprawę z tego, że dotykam tutaj materii bardzo delikatnej i (zwłaszcza w naszym kraju) moje poglądy mogą być bardzo kontrowersyjne, z czego zdaję sobie sprawę i na co jestem przygotowany, w tym na ewentualne ataki, ale uważam, że poznawszy ten problem nie mam prawa dłużej milczeć. Z uwagi na sytuację w naszym kraju, który stoi na krawędzi systemu państwa wyznaniowego, publikuję ten tekst anonimowo.

Alhean

http://www.taraka.pl/pieczec

Złodzieje dusz
http://www.taraka.pl/zloddusz
Mezamir
 
O, widzę że te teksty nadal krążą po internecie, chociaż już chyba z ponad 5 lat temu tutaj dyskutowaliśmy o tym.

Powiedz, widziałeś te pieczęcie, te diabły przyzywane podczas chrztu, ten kanibalizm i inne tego typu rzeczy?

Bo ja osobiście nic takiego nie widziałem, będąc przebudzonym od dzieciństwa, przyjmując komunię już dawno miałem zdolność postrzegania energii, a będąc bierzmowanym i będąc świadkiem bierzmowania byłem już w pełni świadom swoich zdolności... I jakoś dziwnym trafem nigdy nie dostrzegłem tych podłych diabłów, tych pieczęci zamykających kogoś na zewnątrz czy wewnątrz, tych dusz wyrywanych dzieciom, widziałem umierających katolików i jakoś nie widziałem żeby ich dusze miały z czymkolwiek problem...

Czy ty widziałeś cokolwiek z tych rzeczy opisanych w tym artykule?
Czy tylko po prostu skopiowałeś coś co być może wymyślił i napisał sobie ktoś kto ma podobne poglądy co do kościoła jak ty?
To trochę tak na poziomie księży oskarżających wszystkich zajmujących się rozwojem duchowym i ezoteryką o przyzywanie diabła i konszachty z mrocznymi siłami ;P
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
ten kanibalizm
Na poziomie podświadomym nie istnieje coś takiego jak udawanie,aktor na scenie grając króla lub rycerza,jest świadomy tego że gra,ale na poziomie PODświadomym,jest rycerzem/królem.

a będąc bierzmowanym i będąc świadkiem bierzmowania byłem już w pełni świadom swoich zdolności.
Fajnie, a mógłbyś opowiedzieć o tym co widziałeś w trakcie bierzmowania?Oczywiście na poziomie energetycznym ,to ciekawe :)

jakoś dziwnym trafem nigdy nie dostrzegłem tych podłych diabłów
Wcale mnie to nie dziwi,diabły i szatany to genialne kłamstwo kk.

tych pieczęci zamykających kogoś na zewnątrz czy wewnątrz, tych dusz wyrywanych dzieciom
Sugerujesz ze nie da się ludzi...stłamsić na poziomie duchowym?

ktoś kto ma podobne poglądy co do kościoła jak ty?
Skąd wiesz jakie mam poglądy?Autora tekstu nie znam więc nie wiem czy mamy coś wspólnego ze sobą.


To trochę tak na poziomie księży oskarżających wszystkich zajmujących się rozwojem duchowym i ezoteryką o przyzywanie diabła i konszachty z mrocznymi siłami
Kto mieczem wojuje tam nie ma kołaczy :D
Mezamir
 
Mezamir napisał(a):Na poziomie podświadomym nie istnieje coś takiego jak udawanie,aktor na scenie grając króla lub rycerza,jest świadomy tego że gra,ale na poziomie PODświadomym,jest rycerzem/królem.

Dokładnie, na poziomie podświadomym nie ma udawania. Na prawdę jesteś przekonany że wszyscy katolicy albo choćby ich większość, albo choć ktokolwiek poza jakąś garstką myśli 'teraz pójdę zjeść ciało i krew Jezusa'? Czy może raczej 'hmmm... zjem opłatek, pomodlę się, a jak wyjdę z kościoła, muszę kupić chleb, mleko, jajka i jakąś wędlinę...'
Serio, ile znasz osób które z pełnym oddaniem wierzą że jedzą ciało i krew a nie opłatek i wino (zakładając że wino w ogóle ma w tym udział, bo sub utraque specie to chyba głównie w prawosławiu i przy specjalnych okazjach w katolickim - bo normalnie jest tylko opłatek, choć nie zmienia to bardzo istoty rzeczy), a ile które nie wierzą w 'te bzdury' i uważają to za symbol, ale jednak za opłatek i wino?
W magii nie wystarczy sobie coś pomyśleć, trzeba przekonać swoją podświadomość że to prawda, więc dopiero osoba która faktycznie wierzy że to ciało i krew rzeczywiście udaje że zjada ciało i krew. Jak się trochę pobawi w magię chaosu dopiero wtedy widać ile trzeba żeby przekonać swoją podświadomość do czegoś w co bazowo się nie wierzy ;)
A artyści na scenie? Oni latami ćwiczą wczuwanie się w daną rolę tak żeby grać całym sobą, a często i wiele dni, tygodni spędzają ucząc się danej roli nie jako samych słów, a sprawdzając jak wygląda życie osoby w danym zawodzie/roli społecznej w rzeczywistości żeby się dobrze wczuć... Nie jest to zbyt dobry przykład do porównania z osobą przyjmującą komunię.
Mezamir napisał(a):Fajnie, a mógłbyś opowiedzieć o tym co widziałeś w trakcie bierzmowania?Oczywiście na poziomie energetycznym ,to ciekawe :)

Głównie to co w każdym kościele, tym bardziej że i kościół w którym sam byłem bierzmowany i kościół w którym byłem świadkiem bierzmowania mają bodaj ponad 700 lat. Duże nagromadzenie energii, duża ogólna koncentracja wiary, bynajmniej nie na bogu ani na niczym takim, a na prośbach o zwykłe codzienne rzeczy, wyczuwalne wyraźne nuty lęku z okresów różnych wojen i nadzieja że 'bóg pomoże'... To co w każdym kościele który ma parędziesiąt - paręset lat można wyczuć.
Samo bierzmowanie? Owszem, nosi znamiona rytuału magicznego, ale biskup nawet nie był osobą 'przebudzoną', więc żadnym magiem. Z resztą, osobiście miałem styczność z kilkoma biskupami i żaden z nich nie był. Po prostu osoby rozporządzające odpowiednią siłą woli nawet jeśli nie są świadome tego faktu gromadzą wokół siebie energię przez co 'świecą' zupełnie inaczej niż zwykli ludzie. A biskup był w kategorii zwykłych ludzi zajmujących się duchowością (czyli świecił jak żarówka 20W a nie 10W dla obrazowego porównania, kiedy budzące się choć nieświadome osoby świecą jak 60W a często mocniej, a świadomi magowie generalnie jak halogeny prosto w oczy ;P ).
Sam 'rytuał' nakładał słaby znak ochronny który jedyne co mógł zrobić to odstraszyć jakieś pomniejsze negatywne byty. Coś takiego nawet wykonane przez potężnego maga nie zatrzymałoby duszy ani nie zapieczętowało czakr, bo nie taki jest cel rytuału, nie takie środki. Może gdyby ktoś dość silny faktycznie chciał mógłby zablokować komuś energetykę, ale do tego trzeba świadomego, silnego maga który w dodatku ma dobrze rozwiniętą zdolność pracy z energią, a i wtedy raczej pojedynczo, nie tak jak podczas bierzmowania gdzie biskup bierzmuje kilkadziesiąt osób jedna po drugiej - po jednej, góra dwóch czy trzech 'zapieczętowanych' osobach by się przewrócił, bo to mocno energochłonne zadania. Nawet biorąc pod uwagę 'zasilanie' z nagromadzonej w kościele energii i tak, i tak może z 5 osób, bo energetyka ludzka ma ograniczoną przepustowość, a ryzykowałby własnym zdrowiem i może życiem...
Generalnie zmienianie czyjegoś systemu energetycznego nie jest łatwe, to dość odporna struktura.
Poza tym? Ogólna atmosfera znudzenia setek osób i to co powstaje w energetyce danego miejsca kiedy myśli i emocje dużej grupy koncentrują się na 'długo jeszcze?' ;P

Mezamir napisał(a):Wcale mnie to nie dziwi,diabły i szatany to genialne kłamstwo kk.

Nie tylko ich, w tekstach przez ciebie zacytowanych też było o przyzywanym szatanie bodaj i takich tam.
'Negatywne' byty istnieją, tylko po prostu nie w żadnej tak demonicznej formie jak ludzie zwykle sobie wyobrażają ;P
Mezamir napisał(a):Sugerujesz ze nie da się ludzi...stłamsić na poziomie duchowym?

Jak wyżej, da się, ale jeśli już to pojedynczo i w wykonaniu dość silnego maga znającego się na energetyce, który po takim zabiegu sam będzie mocno wykończony bo to zużywa dużo energii. Osobiście spotykałem się kilkukrotnie z ludźmi z energetyką poszarpaną (w jednym przypadku prawie w całości - wykonawca musiał mieć duży potencjał) przez rozmaite próby 'otwierania czakr' przez rozmaitych oświeconych 'Miszczóf' na warsztatach za które często sporo zapłacili, a miszczu najwyraźniej nie wiedział co robi tylko macał po omacku - dając krótkotrwałe przyjemne uczucie zwykle i fizyczne i emocjonalno-mentalne, bo takie odczucia daje tak napompowanie kogoś energią jak i jej wyssanie, za to długoterminowo powodował problemy z energetyką i w związku z tym w wielu sferach życia. Do naprawienia jeśli trafi się na osobę dość biegłą w manipulacjach energetycznych, tylko ilu nas jest? Nie spotkałem się z kimś kto miałby energetykę uszkodzoną/zablokowaną po rytuałach kościelnych.
Mezamir napisał(a):Skąd wiesz jakie mam poglądy?Autora tekstu nie znam więc nie wiem czy mamy coś wspólnego ze sobą.

Zwykła ekstrapolacja z tego co piszesz i do jakich tekstów linkujesz. Ponadto nie wiem, to było pytanie ;)
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
Na prawdę jesteś przekonany że wszyscy katolicy albo choćby ich większość, albo choć ktokolwiek poza jakąś garstką myśli 'teraz pójdę zjeść ciało i krew Jezusa'?
To w końcu się rozumiemy czy nie rozumiemy,bo już nie wiem?:D

Skoro na poziomie podświadomym nie istnieje "na niby",tzn że co się dzieje gdy ktoś coś robi"symbolicznie"? ;)

Tzn że symboliczne zjadanie ciała jest czym na poziomie podświadomym?Zjadaniem ciała,kanibalizmem.To samo można powiedzieć o grach w których strzelasz do ludzi.Świadomy jesteś że to tylko gra,że na niby,ale Twoja podświadomość uczestniczy w zabijaniu prawdziwym.Zgadza się?

Serio, ile znasz osób które z pełnym oddaniem wierzą że jedzą ciało i krew a nie opłatek i wino
Nie znam ani jednego profesora astrofizyki...czy tzn że oni nie istnieją? ;) Po czym poznajesz ile w ludziach jest oddania?Ja nie wiem.Skoro w czymś uczestniczą tzn że się temu oddają.

Ja np oddaję się graniu na gitarze i komponowaniu muzyki :> robię to z potrzeby serca więc wkładam w to emocje,siebie,duszę.

Sam 'rytuał' nakładał słaby znak ochronny który jedyne co mógł zrobić to odstraszyć jakieś pomniejsze negatywne byty. Coś takiego nawet wykonane przez potężnego maga nie zatrzymałoby duszy ani nie zapieczętowało czakr, bo nie taki jest cel rytuału, nie takie środki.
Widzisz,w związku z tym,czy uważasz że jest to w pożądku?Takie znakowanie i pieczętowanie ludzi bez ich świadomości,bez wiedzy co się z nimi robi?

Brałeś kiedyś udział/byłeś obecny,przy chrzcie?Widziałeś coś ciekawego na poziomie energetycznym/duchowym?Czemu ma służyć egzorcyzm dziecka,wypędzanie Szatana który po pierwsze jest wynalazkiem kk a po drugie wypędza się go z miejsca w którym go nie ma?Po co???Żeby ludzi postraszyć że oto Szatan został wypędzony ale jak nie będziecie chodzić do kościoła to wróci i was zje? ;) Czy to nie jest przypadkiem psychomanipulacja?

Pisałeś sporo o doświadczonych magach itd itp...w jednym ze swoich wpisów była mowa o nowej fali 3 tysięcy egzorcystów ;) którzy są egzorcystami tak na prawdę tylko z nazwy,istnieje spore ryzyko ze to o czym piszesz że jest mało prawdopodobne bo większość ludzi nie ma takiej mocy sprawczej,teraz zacznie się dziać na o wiele większą skalę.Ciekawy jestem też Twojego zdania na temat charyzmatyków,którzy jak wiadomo wierzą że są dobrzy i że pomagają ludziom,ale żeby nam nie ZASZKODZILI, wystarczy że nie zaczną nam "pomagać" i to wystarczy by nam pomóc.
Mezamir
 
Mezamir napisał(a):To w końcu się rozumiemy czy nie rozumiemy,bo już nie wiem?:D

Skoro na poziomie podświadomym nie istnieje "na niby",tzn że co się dzieje gdy ktoś coś robi"symbolicznie"? ;)

Tzn że symboliczne zjadanie ciała jest czym na poziomie podświadomym?Zjadaniem ciała,kanibalizmem.To samo można powiedzieć o grach w których strzelasz do ludzi.Świadomy jesteś że to tylko gra,że na niby,ale Twoja podświadomość uczestniczy w zabijaniu prawdziwym.Zgadza się?

Trzeba w coś wierzyć, a nie tylko usłyszeć gdzieś kiedyś - symbol to symbol, dopóki się nie wierzy, nie działa. Gry to ciut inna sprawa, są robione tak żeby były w miarę możliwości jak najbardziej realistyczne. Opłatek ani wino nie przypominają ciała ani krwi chyba że ktoś ma bujną wyobraźnię albo specjalnie się koncentruje na tym. Dla większości ludzi to opłatek i wino...
Mezamir napisał(a):
Serio, ile znasz osób które z pełnym oddaniem wierzą że jedzą ciało i krew a nie opłatek i wino
Nie znam ani jednego profesora astrofizyki...czy tzn że oni nie istnieją? ;) Po czym poznajesz ile w ludziach jest oddania?Ja nie wiem.Skoro w czymś uczestniczą tzn że się temu oddają.

Ja np oddaję się graniu na gitarze i komponowaniu muzyki :> robię to z potrzeby serca więc wkładam w to emocje,siebie,duszę.

Gratuluję porównania chodzenia na msze bo tak robią wszyscy do komponowania muzyki. Właśnie dokładnie po tym poznaję. Po zaangażowaniu. Po robieniu czegoś nie na bazie odruchów osobistych czy społecznych tylko z własnego głębokiego przekonania albo potrzeby.
A co do profesorów astrofizyki... Ja nie twierdziłem że osoby chodzące do kościoła z pełną wiarą i przekonaniem oraz z pełną wiarą i wczuciem się w rytuały i ich dogłębne znaczenie nie istnieją. Ale są zdaje się właśnie tak częste jak profesorzy astrofizyki.
Mezamir napisał(a):Widzisz,w związku z tym,czy uważasz że jest to w pożądku?Takie znakowanie i pieczętowanie ludzi bez ich świadomości,bez wiedzy co się z nimi robi?

Bez jakiej świadomości i wiedzy? Każdy kto spyta księdza może się dowiedzieć co to oznacza i po co jest, myślę że nie będzie specjalnie się bronił przed powiedzeniem...
Kapłani, szamani i inni 'duchowni' rozmaitych kultur pieczętują i znakują ludzi od tysiącleci, bo zwykle prosty człowiek nie był w stanie pojąć i zrozumieć świata jaki rozumiał 'duchowny', ani nawet specjalnie nie chciał, bo się przeważnie bał. To szał ostatnich lat tzw. świadoma zgoda na wszystko po kolei. Wcześniej ludzie po prostu wiedzieli że ich 'duchowny' chce dobrze dla nich i mu ufali w tym że wie co robi... I nikt jakoś nie krzyczał że to zbrodnia bo mu nie powiedział co mu zrobi ;P
Mezamir napisał(a):Brałeś kiedyś udział/byłeś obecny,przy chrzcie?Widziałeś coś ciekawego na poziomie energetycznym/duchowym?Czemu ma służyć egzorcyzm dziecka,wypędzanie Szatana który po pierwsze jest wynalazkiem kk a po drugie wypędza się go z miejsca w którym go nie ma?Po co???Żeby ludzi postraszyć że oto Szatan został wypędzony ale jak nie będziecie chodzić do kościoła to wróci i was zje? ;) Czy to nie jest przypadkiem psychomanipulacja?

A skąd wiesz że go nie ma? Nie mówię o samej figurze 'szatana' który jest mentalnym zlepkiem różnych bytów z różnych religii i kultur które uznano za 'złe'. Mówię o dowolnym złym duchu. Chyba w większości jeśli nie we wszystkich kulturach rozmaite obrzędy przejścia, akceptacji i właściwie wszelkie obrzędy mają na wstępie rozmaite rytuały oczyszczenia, czasem mniej, czasem bardziej dosłowne...
I to żaden wynalazek KK, rytuały i obrzędy odpędzania złych duchów są praktycznie stare jak ludzkość...
I oczywiście że wróci i zje, dookoła jest sporo 'złych' bytów, a jak się nie przestrzega przykazań - które w zasadzie są równoważne z nakazami większości kultur i religii - to pewnie że się przyczepią wcześniej czy później...
Mezamir napisał(a):Pisałeś sporo o doświadczonych magach itd itp...w jednym ze swoich wpisów była mowa o nowej fali 3 tysięcy egzorcystów ;) którzy są egzorcystami tak na prawdę tylko z nazwy,istnieje spore ryzyko ze to o czym piszesz że jest mało prawdopodobne bo większość ludzi nie ma takiej mocy sprawczej,teraz zacznie się dziać na o wiele większą skalę.Ciekawy jestem też Twojego zdania na temat charyzmatyków,którzy jak wiadomo wierzą że są dobrzy i że pomagają ludziom,ale żeby nam nie ZASZKODZILI, wystarczy że nie zaczną nam "pomagać" i to wystarczy by nam pomóc.

Charyzmaty... Jak dla mnie 'charyzmaty' to tylko inna nazwa magii - tylko tej 'dobrej', pochodzącej od Boga, w przeciwieństwie do tej 'złej' której kościół nie uznał za swoją, zgodnie z zasadą że gdzie jest 2 ludzi muszą się zawsze podzielić na 'my' i 'oni' ;P

Natomiast szczerze mówiąc nie spotkałem jeszcze żadnego charyzmatyka osobiście, więc nie chcę się autorytatywnie wypowiadać w tej kwestii... Większość charyzmatyków o jakich słyszałem to byli ludzie którzy uzdrawiali, egzorcyzmowali, a nie nakładali pieczęcie i podobne rzeczy...
A o tych 3 tysiącach egzorcystów nic nie wiem, a już tymbardziej o ich specjalnych zdolnościach... Nazywaj mnie niewiernym Tomaszem, ale słyszałem też o Hitlerze ukrywającym się pod Antarktydą, w Chile i paru innych miejscach, o tym że USA od dawna rozporządza technologią antygrawitacyjną i stąd UFO, o chemtrailsach, o technologiach modyfikacji pogody, wpływania na pole magnetyczne, grawitacyjne Ziemi i parę innych takich - żadnego nie widziałem...
Ludzie wymyślają masę zagrożeń, bo i najłatwiej zgromadzić jakichś zwolenników jeśli ma się jakiegoś jasno zdefiniowanego wroga.
Tylko czasem warto się zastanowić komu tak na prawdę służy straszenie ludzi i nastawianie ich jednych przeciw drugim ;)
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
Te pieczęcie to teorie spiskowe. Od razu przychodzi pytanie, czy księża mają takie umiejętności, a tym bardziej czy mają pojęcie o energetyce człowieka i czy sami mają wysoką energię. A w to wątpię.
Ostatnimi czasy zadziwia mnie ta masa co chwilę powstających teorii spiskowych, mających za zadanie sianie paniki i strachu. A zwykle wychodzą one od takich osób 'przebudzonych' jak Icke, Kavasillas itd. Zwykle tylko straszą swymi teoriami. Kavasillas nawet pisał, że czakry to nakładka obcych, że to nie jest naturalny system energetyczny istoty człowieka, że szyszynka to implant... Masa tego jest. Jak widzę jakiegoś guru przedstawiającego teorie, które straszą, to szybko mnie od takiego odrzuca.

Tylko czasem warto się zastanowić komu tak na prawdę służy straszenie ludzi i nastawianie ich jednych przeciw drugim ;)

I te zdanie Tila uzupełnia wszystko w tym temacie.
Cosiek
Człekowiek
 
Posty: 36
Dołączył(a): 08 sty 2012, 22:12
Droga życia: 33
Zodiak: Wodnik
Ja robię zdejmowanie pieczęci, jednym to niepotrzebne, innym potrzebne,
jeszcze innym również potrzebne ale mają inne, poważniejsze zaburzenia.
I z nimi lepiej pracować w pierwszej kolejności.

Uważam że chyba każdy, również nowotworzony ruch duchowy ma
swoje dobre i złe strony, dobrze jest wybrać taki pod siebie, a nie
nosić narzucone poglądy które nie są zgodne z wnętrzem.

Skonfliktowanie nie sprzyja odczuwaniu spokoju ducha.
Avatar użytkownikasosnowiczanin Mężczyzna
patrzy w horyzont wydarzeń
 
Imię: Bartosz
Posty: 167
Dołączył(a): 04 wrz 2011, 02:55
Lokalizacja: Sosnowieś
Zodiak: Ognisty Tygrys
Dokładnie, skonfliktowanie generalnie odbija się negatywnie, nawet psycholodzy to wiedzą, nie trzeba nawet kogoś przebudzonego do tego wniosku ;)
Zawsze przytaczam przykład danych statystycznych - z badań wyszło że w grupach wyznaniowych religii zakazujących (głównie chrześcijaństwo i islam), mówiących ludziom czego nie wolno, a nie jak powinni postępować żeby być 'dobrzy' (a w każdym razie główny nacisk jest kładziony na zakazy), odsetek zachorowań na choroby psychiczne, w szczególności schizofrenię i inne zaburzenia schizoidalne jest o 5-10% wyższe niż w grupach wyznaniowych religii nakazujących (czyli głównie kładących nacisk na to jak żyć żeby być dobrym, jakie czyny sprawiają że człowiek jest lepszy) ;P
A najlepiej trochę poszukać i znaleźć własną ścieżkę która danej osobie pasuje najbardziej ;)
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
Dla mnie już nie ma znaczenia ilość i moc "pieczęci",to czy istnieją czy nie istnieją.
Na zakończenie i tak czeka nas wszystkich kunszi ,pustka,niebyt,bejzaźń.Po co się martwic?Czym się martwić?Po co się trudzić?Szkoda zdrowia na zmartwienia i trud.Szkoda tylko że te wszystkie kościoły tak się ze sobą żrą o "prawdę" jedyną,mimo tego że wszyscy głoszą to samo ale nieco inaczej,czyli to o czym każdy ateista wie doskonale.
Niedobrze mi,nie wiem czy od alergii czy może coś zjadłem,ale jakie to ma znaczenie.Czemu ma właściwie służyć nasz "rozwój duchowy" skoro bez względu na jego poziom,w pewnym momencie kunszi przyjdzie i rozniesie w proch wszystko co wypracowaliśmy? ;)
Mezamir
 
Ależ będziesz zaskoczony po śmierci... ;P
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
Mam nadzieję :) ale jakoś mi się nie spieszy na tamten świat więc wolę nie tracić cennego czasu na zamartwianie się.
Mezamir
 
Mezamir napisał(a):Dla mnie już nie ma znaczenia ilość i moc "pieczęci",to czy istnieją czy nie istnieją.
Na zakończenie i tak czeka nas wszystkich kunszi ,pustka,niebyt,bejzaźń.Po co się martwic?Czym się martwić?Po co się trudzić?Szkoda zdrowia na zmartwienia i trud.Szkoda tylko że te wszystkie kościoły tak się ze sobą żrą o "prawdę" jedyną,mimo tego że wszyscy głoszą to samo ale nieco inaczej,czyli to o czym każdy ateista wie doskonale.
Niedobrze mi,nie wiem czy od alergii czy może coś zjadłem,ale jakie to ma znaczenie.Czemu ma właściwie służyć nasz "rozwój duchowy" skoro bez względu na jego poziom,w pewnym momencie kunszi przyjdzie i rozniesie w proch wszystko co wypracowaliśmy? ;)


Co do tematu wątku w stosunku do tekstu to zastanawiam się czemu akurat Mezamir tak zatytułowałeś wątek? Przecież to, że ktoś w ten sposób postrzega sakramenty to jego postrzeganie, szczególnie, że Mnie sie wydaje w obecnych czasach podobnie jak Til -owi ,że nasze zaangażowanie w te sakramenty zmniejsza ich oddziaływanie bo robimy to bo rodzice nas nauczyli wiary, bo wszyscy obok tak robią itp. Nie wiem czy namaszczenie chorych faktycznie zamyka coś w Nas a to w takim razie czemu służy pochowanie w poświęconej ziemii? zamyka duszę w energii kościelnej? Jestem ciekawa bo czytałam teksty Nowalskiej jak ona widzi np. cmentarze i odchodzenie duszy gdy jest pogrzeb i ze spotkanych w necie tekstów i opinii ona jako jedna z niewielu pisze i opowiada o tym czego doświadcza właśnie bez straszenia ludzi i zastanawiam się czemu Ci którzy nie straszą nie sa wcale najbardziej słuchani i najpopularniejsi a Ci którzy mówią najpierw: masz przekonanie o pieniądzach, że Ci się nie należą? to ich nie masz, zmień przekonanie to pieniądze przyjdą- dlaczego oni odnoszą sukces? Wcale mi książka np.Prawo przyciągania nie pomogła, zwykłe słowa, bardziej pomogły mi słowa , które sama znalazłam, przetrawiłam, to wszystko na co sama się odważyłam.
ALE JEST COŚ INNEGO CO ZWRACA MOJĄ UWAGĘ i z czystej ciekawości mnie samej i tego ,że chcę to napisać napiszę co poczułam i zauważyłam czytając twoje słowa. Czy nie za dużo Mezamir w jakimś twoim osobistym sensie przyjmujesz? z tego co już wiesz, co czytasz. Podkresliłam twoje słowa, bo w takim ciągu naprawdę mnie nie było trudno je zauważyć a nawet podwójnie mnie przyciągają z racji moich zdrowotnych zainteresowań. Często jest tak, że gdy sama rozwiązuję swoje duchowe sprawy to często robię sobie dodatkowe kłopoty jedzeniem, obecnie w pierwszej chwili jeszcze czasem w odruchu ale nie mogę napisać ,że już nieświadomie ale to dłuższy wątek i gdybym to miała tłumaczyć musiałabym za wiele o sobie powiedzieć a tego nie chcę. Z drugiej strony przeżyłam już tak wspaniałe odczucia swojego organizmu i tego jaki może być zdrowy, że wciąż zadziwia mnie jak duzo mogłam zmienić i jak dużo nadal w psychice mam w swojej drodze do przejścia do przodu czasem cofając się o krok. Ale w twoim przypadku podwójnie podkreślasz ,że coś cię "gryzie" bo piszesz zarówno o sensie życia i tym, że z jednej strony coś się kończy i po co się rozwijamy a z drugiej piszesz, że Ci źle bo albo masz alergie albo cos zjadłeś. Tak naprawdę nie wiemy- ja przynajmniej nie wiem- co jest po tym końcu, który nazywamy śmiercią. Ja mam dla Ciebie takie pytanie, na które nie oczekuję odpowiedzi, to prezent dla Ciebie: Jak byś chciał się czuć bez względu na to jaki jest nasz koniec tutaj na ziemii, skoro żyjesz tutaj i nie zamierzasz, nie chcesz, nie planujesz etc. przestać żyć? Bo przede mną po tym co już doświadczyłam jest wybór czegoś wspaniałego albo życie w jakimś strachu i muszę tę drogę przejść sama a chcę jak najlepiej potrafię dojść znów do tego wspanialszego, które już odczułam.
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5
Jak byś chciał się czuć bez względu na to jaki jest nasz koniec tutaj na ziemii
Komfortowo,czyli relaks,spokój,zdrowie,szczęście.Nic nadzwyczajnego.
Mezamir
 
Nic nadzwyczajnego? Mhm, a tak trudno to Nam się osiąga czyli wcale nie takie zwyczajne. :)
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości