Bardzo absurdalne jest posiadanie "swoich prawd", albo "swojej prawdy", bo "kim" jest ten "ktoś", "kto" takie "coś" posiada?
No właśnie... I tutaj okazuje się, że ten "ktoś" jest tylko pozorną postacią w pozornym świecie, wymyślonym przez "coś", czyli "ego", "które" również jest pozorne, czyli też nieistniejące.
Można zatem zadać sobie pytanie: Czym jest PRAWDA i czy ONA rzeczywiście istnieje, skoro wydawać się może, iż istnieniu ludzkiemu trudno jest zaprzeczyć?
Z całą pewnością nie można JEJ zdefiniować, ani też zamknąć w jakieś sztywne ramy, wyrażając słowami. Wystarczyłoby JĄ po prostu zobaczyć...
Wtedy nie ma już "posiadacza prawdy", gdyż znika wraz z innymi iluzjami, które zasłaniały ten niesamowity i niezaprzeczalny obraz WIECZNIE ŻYWEJ PRAWDY - czyli "kto" miałby teraz to zanegować, albo jako osobistą własność posiadać?
Czyli też okazuje się, iż w żaden sposób nie da się zaprzeczyć temu, że - WSZYSTKO JEST PRAWDĄ - i wypełnia ONA też oprócz tego, co jest ludzkim okiem niewidzialne - wszystko to, co ludzki ego-umysł stworzył i nazwał - "czasem" i "przestrzenią".
Patrząc głębiej pozazmysłowym (duchowym) wzrokiem - można jedynie JĄ rozpoznać jako SENS ŻYCIA - w którym jesteśmy jednakowo zanurzeni - biorąc w NIM udział jako - BEZOSOBOWA ISTOTA - JAM JEST.
Trwałe wyzwolenie z ego-iluzji "ja", oraz pozornie wynikłego z "ja" - matrixowego świata - następuje przy pełnej koncentracji na coraz bardziej jaśniejącej w CHRYSTUSOWYM DUCHU PRAWDY (łączącym ponownie WSZYSTKO CO JEST ) - ISTOCIE JAM JEST - co jednocześnie ma wpływ na całkowity zanik fascynowania się tzw. "cieniem prawdy" i nadawania "temu" znaczenia, ponieważ jest "on" tylko złudną substancją w pojawiających się i znikających ego-umysłowych (głównie materialnych) - iluzjach "czasu" i "przestrzeni". Czyli innymi słowy - chodzi w tym wyłącznie o coraz bardziej trwałe pozostawanie w tzw. Błogostanie Nieistnienia w sensie "ja".
Klucz do tego jest bardzo prosty. Wystarczy bowiem pokornie w DUCHU o to prosić - aby szczerze oraz całym SOBĄ otworzyć się i uwalniającą z "ja" PRAWDĘ we WSZYSTKIM zobaczyć - rozpoznając również w JEJ ŚWIETLE "to", co ISTOTĄ PRAWDY nie jest - a także "tych", którzy świadomie lub nieświadomie od NIEJ zwodzą...
Rozpoczyna się swobodny taniec.
Oceniający i oceniany nie istnieją.
Gdziekolwiek JAM JEST - nie JESTEM nigdzie - ponieważ JESTEM, KTÓRY JESTEM.
JEDNOŚĆ. Poza granicami form.
No właśnie... I tutaj okazuje się, że ten "ktoś" jest tylko pozorną postacią w pozornym świecie, wymyślonym przez "coś", czyli "ego", "które" również jest pozorne, czyli też nieistniejące.
Można zatem zadać sobie pytanie: Czym jest PRAWDA i czy ONA rzeczywiście istnieje, skoro wydawać się może, iż istnieniu ludzkiemu trudno jest zaprzeczyć?
Z całą pewnością nie można JEJ zdefiniować, ani też zamknąć w jakieś sztywne ramy, wyrażając słowami. Wystarczyłoby JĄ po prostu zobaczyć...
Wtedy nie ma już "posiadacza prawdy", gdyż znika wraz z innymi iluzjami, które zasłaniały ten niesamowity i niezaprzeczalny obraz WIECZNIE ŻYWEJ PRAWDY - czyli "kto" miałby teraz to zanegować, albo jako osobistą własność posiadać?
Czyli też okazuje się, iż w żaden sposób nie da się zaprzeczyć temu, że - WSZYSTKO JEST PRAWDĄ - i wypełnia ONA też oprócz tego, co jest ludzkim okiem niewidzialne - wszystko to, co ludzki ego-umysł stworzył i nazwał - "czasem" i "przestrzenią".
Patrząc głębiej pozazmysłowym (duchowym) wzrokiem - można jedynie JĄ rozpoznać jako SENS ŻYCIA - w którym jesteśmy jednakowo zanurzeni - biorąc w NIM udział jako - BEZOSOBOWA ISTOTA - JAM JEST.
Trwałe wyzwolenie z ego-iluzji "ja", oraz pozornie wynikłego z "ja" - matrixowego świata - następuje przy pełnej koncentracji na coraz bardziej jaśniejącej w CHRYSTUSOWYM DUCHU PRAWDY (łączącym ponownie WSZYSTKO CO JEST ) - ISTOCIE JAM JEST - co jednocześnie ma wpływ na całkowity zanik fascynowania się tzw. "cieniem prawdy" i nadawania "temu" znaczenia, ponieważ jest "on" tylko złudną substancją w pojawiających się i znikających ego-umysłowych (głównie materialnych) - iluzjach "czasu" i "przestrzeni". Czyli innymi słowy - chodzi w tym wyłącznie o coraz bardziej trwałe pozostawanie w tzw. Błogostanie Nieistnienia w sensie "ja".
Klucz do tego jest bardzo prosty. Wystarczy bowiem pokornie w DUCHU o to prosić - aby szczerze oraz całym SOBĄ otworzyć się i uwalniającą z "ja" PRAWDĘ we WSZYSTKIM zobaczyć - rozpoznając również w JEJ ŚWIETLE "to", co ISTOTĄ PRAWDY nie jest - a także "tych", którzy świadomie lub nieświadomie od NIEJ zwodzą...
Rozpoczyna się swobodny taniec.
Oceniający i oceniany nie istnieją.
Gdziekolwiek JAM JEST - nie JESTEM nigdzie - ponieważ JESTEM, KTÓRY JESTEM.
JEDNOŚĆ. Poza granicami form.
- Miracle
- Posty: 89
- Dołączył(a): 05 sty 2012, 14:38
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości