Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.
Doszliśmy do momentu w którym cały nasz dotychczasowy system wierzeń i przekonań zostaje wywrócony do góry nogami i najczęściej nie odbywa się to w łagodny sposób. Zewnętrzny świat można w tej chwili analogicznie porównać do okrętu Titanic, który tonąc schodził coraz głębiej na dno a zupełnie nieświadomi tego, co się dzieje pasażerowie do samego końca poddani byli zabawie przy orkiestrze, co sprzyjało im w robieniu interesów i poddawaniu się innym przyjemnościom, które im na tym statku oferowano. Zaledwie garstka najbardziej czujnych pasażerów zdołała się uratować pomagając sobie wzajemnie przy wyjściu z zatopionego okrętu i dopłynięciu do lądu.

Dokładnie to samo ma obecnie miejsce w otaczającym nas świecie. System społeczny, który jest okrętem na którym większość z nas płynie został zbudowany na fałszywych wartościach, które oferują nam bardzo złudne i powierzchowne poczucie spełnienia i bezpieczeństwa. Ten okręt dotknął już dna a orkiestrę na nim stanowi otaczające nas społeczeństwo ludzi, których czujność została uśpiona, co z kolei usypia również czujność tych, którzy poddali się świadomości społecznej w jakikolwiek sposób. Są też jednak na tym okręcie jednostki, które rozpoznały całą sytuację i są gotowe na to, aby nieść pomoc tym, którzy o nią w ostatniej chwili poproszą.

Aby być gotowym do tej misji, która ma za cel doprowadzić nas do lądu z którego wszyscy pierwotnie pochodzimy potrzebna jest nieustanna czujność, która wybudza nas do Świadomości Chrystusowej i pomaga rozpoznać to, że sami z siebie nie jesteśmy w stanie dokonać niczego zarówno dobrego jak i złego. Nie musimy na nic zasłużyć, ponieważ Jezus dokonał już za nas zadośćuczynienia, jednak najczęściej to odrzucamy i zapominamy o tym, że tylko w Jedności istnieje prawdziwa Moc i Siła. Nasza prawdziwa tożsamość jest natury duchowej i nie ma ona żadnego związku z wartościami świata zewnętrznego. Prawdziwa Duchowość to życie z Łaski Źródła, czyli Boga, nieustannie podtrzymującego nas przy życiu i dostarczającego nam prawdziwego pokarmu dla Ducha. Pozornie życie w Duchu może wydawać nam się trudne, gdyż na pewno nie będzie ono uznane, czy zaakceptowane przez otaczające nas społeczeństwo. Może się zdarzyć również to, że nawet najbliższe nam osoby opuszczą nas, ponieważ uznają, że jesteśmy niezrównoważeni i siejemy zgorszenie w społeczeństwie. W takich sytuacjach można się odnieść do samego Jezusa, który również został w tym świecie potępiony, odrzucony i znienawidzony. Jezus ukazał nam w sposób, który nie pochodzi z tego świata, iż powinniśmy żyć z Łaski i nie polegać na sobie, ponieważ życie tylko dla siebie i z siebie jest egoistyczne. co w konsekwencji prowadzi nas do cierpienia i upadku w ciągle powtarzającym się kole narodzin i śmierci. To koło może zostać przerwane w każdej chwili i nastąpi to wtedy, gdy staniemy się na tyle pokorni, aby utrzymać w świadomości fakt, iż tylko poprzez uniżenie i bezinteresowną służbę innym ponownie łączymy się w Jedność i dzięki temu nie żyjemy już z pracy własnych rąk, ale z Łaski Ojca, do którego powracamy ponownie jako „syn marnotrawny”. Syn marnotrawny zapomniał przez chwilę, kim jest i pogrążył się w śnie w którym ukazał mu się dualny świat „dobra i zła” oparty na przemijającym czasie i materii. Po tej „chwili” budzi się ze snu i uświadamia sobie, że tak naprawdę sen ten był tylko iluzją oddzielenia od Ojca i Jego Niekończącej się, jak również niepojętej przez ludzki rozum Miłości.

Jedyne co tak naprawdę mamy do zrobienia w tym życiu, to przestać mówić o Miłości, ale stać się Miłością. Miłość jest darem, który również jest Łaską od naszego Ojca. Sami z siebie nie pokochamy nikogo prawdziwie i całkowicie bezinteresownie. Siebie samego również nie pokochamy, gdy nie poprosimy pokornie Ducha o pomoc w tym. Jednak ta pomoc może długo nie nadchodzić, gdy jeszcze służymy dwóm Panom, czyli Bogu i mamonie, będącej symbolem świata opartego na fałszywych wartościach. Wydaje się być trudne do rozpoznania to, czy jesteśmy już na tej jedynej i prawdziwej drodze, która wcale nie jest szeroka i nie podążają po niej tłumy. Potrzebny jest do tego dar rozpoznania. Ta droga naprawdę jest bardzo wąska i podążają nią nieliczni, ale Ci nieliczni posiadają Moc i mogą mieć wpływ na to, aby pociągnąć za sobą uśpione i zwiedzione tłumy. Nie pozostaniemy całkiem sami i odnajdziemy tych nielicznych wtedy, gdy sami wewnętrznie będziemy na to gotowi. Dobrze jest tylko pamiętać, że zawsze jesteśmy najmniejsi z najmniejszych , ponieważ łatwo można wpaść w pychę i uznać, że już jesteśmy przebudzeni na tyle, aby prowadzić indywidualne i samodzielne życie. Proces budzenia Świadomości Chrystusowej jest ciągły i nie posiada początku ani końca. W każdym momencie stoimy przed coraz bardziej otwierającym się przed nami Życiem będącym wieczną chwilą (TU i TERAZ), która nie ma nic wspólnego z dualnym „dobrem i złem” oraz światem materialnym. Żyjemy w tym świecie, ale nie jesteśmy z tego świata. Jesteśmy nieustannie budzącą się Jednością, nie posiadającą własnego „ja” i nie żyjącą tylko dla siebie, o czym w doskonały sposób przypomniał nam nasz brat Jezus Chrystus i o czym możemy się przekonać, odnajdując w sobie prawdziwego Ducha, który nam o tym wszystkim w imię Jezusa świadczy i przypomina. Nie ma innej drogi, niż droga Miłości, która jest Wszystkim we Wszystkim. Wszystko pozostałe, co wydaje nam się być oddzielone od Miłości to tylko „marność nad marnościami i wszystko marność”. To tylko złudzenie, które „istnieje” w naszej świadomości aż do momentu rozpoznania i powrotu do Życia w Prawdzie.

To wszystko o czym piszę, to tylko symbole wartości, które w sobie posiadamy, ale o nich zapomnieliśmy, lub po prostu nie chcemy ich przyjąć z powodu tego, że najczęściej wygodnie jest nam żyć z powodu „własnych” dotychczasowych przekonań i systemów wierzeń. Bycie pokornym jest niezbędne do tego, aby osiągnąć wibracje Miłości Bezwarunkowej łączącej nas ponownie ze Wszystkim-Co-Istnieje. Często choroba ciała ma za cel pomóc nam powrócić do Pokory, jeszcze bardziej uwrażliwić się na innych, co z kolei jeszcze bardziej umocni nas w Duchu i w odpowiednim momencie przywróci także siłę w ciele. Gdy potrafimy to przyjąć z wdzięcznością, to Łaska spłynie na nas jeszcze bardziej obficie i radość która dzięki temu do nas powróci nie będzie miała końca.

Niech Miłość Jezusa pozostanie z Nami na Zawsze...
Miracle
 
Posty: 82
Dołączył(a): 05 sty 2012, 14:38

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości