Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.

Mezopotamia - magia i religia

Post 14 kwi 2014, 18:31

Poniżej parę fragmentów z dość starej już publikacji "Religie Wschodu i dawnej Europy" dotyczące wiedzy Sumerów i innych ludów zamieszkujących Starożytną Mezopotamię. W Sumerze religia i magia nie były od siebie oddzielone - obie odnosiły się do naturalnych sił wszechświata (uosabianych jako tzw. bóstwa) oraz możliwości wpływania na nie.

Cały świat i wszystko, co w nim istnieje, jest zbudowane w istocie z jednolitego tworzywa (...) Nie ma więc różnicy zasadniczej między myślą a jej odpowiednikiem widzialnym, pomiędzy imieniem a określonym przezeń przedmiotem rzeczywistym. "Stworzyć" znaczy tyle, co "nadać imię", a "istnieć" tyle, co "mieć imię". Można nawet swoją jaźń, swoją osobowość odstąpić innemu. Wszystko w świecie pozostaje między sobą we wzajemnej łączności i podlega porządkowi ustalonemu w chwili stworzenia, a poszczególne ułamki świata odzwierciedlają jego treść, którą znawca potrafi wyczytać.

Powyższy fragment odnosi się do wielu współczesnych prądów myślowych na temat wszechświata (w szczególności fizyki kwantowej), ale także od tysięcy lat (jak widać) jest podstawą systemów magicznych. We fragmentach tabliczek np. z Mezopotamii można doszukiwać się pochodzenia systemów magicznych, które w większej lub mniejszej części w różnej postaci dotrwały do dzisiaj.

[Bóstwa] wyobrażają części świata (niebo, ziemię, wodę, gwiazdy itd.), a następnie siły i objawy życia przyrody. (...)
Przyjmowano, że istnieje (...) świat sił nieosobowych (magicznych), tkwiących w czymkolwiek i działających z potworną skutecznością, o ile je się uruchomi świadomie (przez tajemniczy mechanizm złożony ze słowa i czynu) lub nieświadomie. (...)
Wg. pojęć sumeryjskich bogowie byli raczej wykonawcami odwiecznych praw, którym sami podlegali. (...) imię zawiera w sobie istotę danej rzeczy. Przeto "dać imię" znaczy tyle, co "stworzyć", "dać przeznaczenie", a nie mieć "imienia" tyle, co "nie istnieć".

Podobne, a nawet identyczne podejście, można odnaleźć w Starożytnym Egipcie. Bogowie, ludzie, jak i wszystko inne we wszechświecie podlega owemu wpływowi (powszechnie nazywanemu magią). "Słowo" i "imię" nie powinno się traktować dosłownie - chodzi o poziom wszechświata, na którym myśl jest "rzeczą" (myślenie jest jednocześnie stwarzaniem). Ślady tego samego punktu widzenia (a zatem najprawdopodobniej będące echem ww. religii, czy może wiedzy) znajdujemy w Starym Testamencie, czy też Torze, tj. w religii judeo-chrześcijańskiej.
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon
Wszystko co widzimy i doświadczamy w fizycznym świecie, ma swój początek w niewidzialnym świecie umysłu. Istnieje uniwersalny umysł, a nasze umysły są jego częścią.
To jedno z uniwersalnych praw wszechświata i w moim przekonaniu mówi o tym samym, co poniżej.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Odnośnie praw "uniwersalnych", w wątku o Qi już się do nich odniosłem, powtórzę tu innymi słowami, przy okazji mniej opierając się tym razem na subtelnych sugestiach ;)
1. to, które prawa dla kogo są uniwersalne (w skali meta-globalnej), jest kwestią bardzo względną
2. warto zwracać uwagę na źródło pochodzenia - zwłaszcza, gdy mówimi o tzw. "prawdach" absolutnych, które stwierdzają pewien stan rzeczy, ale nie są w stanie go w żaden konkretny sposób przybliżyć (nie wspominając już o jakiejkolwiek formie dowodzenia)
3. bardzo odległe, teoretyczne prawa mają się zwykle nijak do praktyki

Temat oczywiście nieprzypadkowo zamieściłem w dziale praktyka. Wiedza na temat tego, do których poziomów się odnosimy, to punkty odniesienia w naszej świadomości. Bez nich wszystkie "uniwersalne prawa" nie mają praktycznie znaczenia. Jeśli komuś miałbym coś doradzać, powiedziałbym, że warto obserwować siebie i zwracać uwagę zwłaszcza, gdy zauważamy u siebie tendencje do szufladkowania całej rzeczywistości w zbiór pozornie zgrabnych regułek, które mają wszystko wyjaśniać. Ten błąd nie raz popełniła nauka (współczesna) - a, że takie ograniczenia do nikąd nie prowadzą, widać po świecie wokół nas.
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon
"Stworzyć, znaczy tyle co nadać imię,a istnieć tyle, co mieć imię"
"Istnieje świat sił nieosobowych...działających z potworną skutecznością, o ile uruchomi się świadomie."
Czyli by coś się zrealizowało, musi mieć swój początek w umyśle. Pomysł trzeba skonkretyzować, czyli nadać mu imię. Gdy już coś stworzymy, zrealizujemy swą myśl, coś będzie istniało, czyli będzie miało imię.

Źle odczytałeś moje intencje. Uznałam, że te twoje informacje są ważne dla zrozumienia tych praw wszechświata, że przybliżają nam ten temat, który nie jest łatwy do pojęcia .

Ty uważasz, że te prawa nie przybliżają nas do zrozumienia, ja uważam, że jest odwrotnie, że jest to konsolidacja wiedzy.
Nie zrozumiałabym jaka jest różnica między mieć imię a nadać imię, gdybym uprzednio nie przyjęła do świadomości tego, że najpierw musimy coś wymyślić a ta myśl potem się konkretyzuje w świecie materii.

"Bardzo odległe, teoretyczne prawa, mają się nijak do praktyki" - a ja dzięki temu że je pojęłam, właśnie praktycznie to stosuję. Dzięki temu wiele zmieniło się w moim życiu i to na plus.

Jednak twój artykuł uważam za ważny i liczę na dalsze informacje tego typu.
Tak, będę się starała je dopasować do praw uniwersalnych. Wiedza, którą tu podałeś, jest rozproszona, ale to są jednak podstawy do stworzenia tych praw, więc jest potrzebna. /oczywiście, w moim pojęciu, możesz mieć inne zdanie na ten temat/
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Tym jednolitym Tworzywem mogą być podstawowe pierwiastki z których składa się wszystko co materialne od gwiazd po istoty żywe/ludzi ? Oni doszli do tego już wtedy , był bym bardzo ostrożny ze słowem " zrozumienie " - myślę że gdzie jest zrozumienie tam nie ma magii /boskości , możemy coś poznać /doznać /doskonalić ale nie koniecznie zrozumieć przykładem jest " upiorne splątanie " o którym wiemy że istnieje,wiemy co i jak się dzieje,znamy jego efekt,możemy go powtarzać ale nie potrafimy tego wyjaśnić czyli zrozumieć ,może nauczymy się to wykorzystywać ale już nie koniecznie to zrozumiemy ,może chodzi o poziomy istnienia ? my chcemy zrozumieć /poznać prawa na każdy poziomie ... ale czy to źle ? i czy możliwe...
foger Mężczyzna
 
Posty: 66
Dołączył(a): 08 wrz 2013, 23:27
Droga życia: 11
Typ: 1w2
Zodiak: bliźnięta
Nadać imię, mieć imię....kiedyś już o tym czytałam, ale wtedy nic z tego do mnie nie dotarło. Nadać, mieć, to takie bliskie sobie pojęcia i jak to się ma do naszego życia, do umysłu?
Ja to teraz dopiero zrozumiałam, ale nigdy nie twierdziłam, że jestem nieomylna.
To jest moje zrozumienie tematu, na tym etapie i poziomie mojej wiedzy.
Bez próby zrozumienia tego, jaka jest różnica miedzy mieć i nadać, jaki jest sens w czytaniu tego? Tylko po to, by zapamiętać jakąś formułkę?
By wiedzieć, że ktoś coś wymyślił?
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
baska napisał(a):Ty uważasz, że te prawa nie przybliżają nas do zrozumienia, ja uważam, że jest odwrotnie, że jest to konsolidacja wiedzy.

W porządku; jak stwierdziłaś, każdy ma różne ścieżki (i tak powinno być). Wydaje mi się jednak, że mimo wszystko warto rozróżnić trzy kwestie: konsolidację (syntezę) posiadanej wiedzy, osobistą filozofię, oraz dogmaty. Pierwsza wynika własnych obserwacji (i ich mentalnego przetworzenia), druga jest najtrudniejsza do odróżnienia - bo wynika z nas samych na najgłębszym poziomie istnienia (Edgar Cayce przykładowo nazywał ją najwyższym ideałem), zaś trzecia ma (a przynajmniej powinna mieć) jedynie tymczasowy charakter i można ją utożsamiać z religiami tak, jak są one współcześnie rozumiane: zbiór prawideł (dogmatów) odnoszących się do rzeczywistości. Dopóki nie wiemy wszystkiego i nie jesteśmy zupełnie "czyści" (w sensie przejrzystości i zdolności umysłowych), zawsze nasz punkt widzenia będzie unikalną, aczkolwiek niedoskonałą mieszanką wszystkich trzech. Proporcje miedzy tymi trzema mogą wskazywać na poziom rozwoju: jak mówią Taoiści, należy odnaleźć drogę do środka - najgłębszego poziomu, z którego wynika nasze unikalne, osobiste podejście / perspektywa rzeczywistości. Dla odmiany, dogmat jest z zewnątrz narzuconym nakazem, zakazem lub arbitralnym stwierdzeniem, i potrzebują go ludzie, którzy nie mają wystarczającego połączenia ze swoim własnym duchem (tą częścią lub energią, zwaną w Taoizmie shen, która egzystuje na tzw. poziomie duchowym) - potrzebują zatem ograniczeń, które paradoksalnie mają doprowadzić do ich wyzwolenia (uwolnienia tych części, które są więźniem materialnego, astralnego czy mentalnego itd. poziomu rzeczywistości), czyli by mogły zostać aktywowane, nie uśpione. Współczesną formą kodeksów religijnych jest prawo.

foger napisał(a):Tym jednolitym Tworzywem mogą być podstawowe pierwiastki z których składa się wszystko co materialne od gwiazd po istoty żywe/ludzi ? Oni doszli do tego już wtedy , był bym bardzo ostrożny ze słowem " zrozumienie " - myślę że gdzie jest zrozumienie tam nie ma magii /boskości , możemy coś poznać /doznać /doskonalić ale nie koniecznie zrozumieć przykładem jest " upiorne splątanie " o którym wiemy że istnieje,wiemy co i jak się dzieje,znamy jego efekt,możemy go powtarzać ale nie potrafimy tego wyjaśnić czyli zrozumieć ,może nauczymy się to wykorzystywać ale już nie koniecznie to zrozumiemy ,może chodzi o poziomy istnienia ? my chcemy zrozumieć /poznać prawa na każdy poziomie ... ale czy to źle ? i czy możliwe...

Osobiście skłaniam się ku tezie, którą sugerują liczne wskazówki ze starożytności, że w ostatnich tysiącleciach nie miał miejsce rozwou cywilizacji, ale jej regres (nie licząc ostatnich wieków w pewnym sensie). Oznacza to, że stopień zrozumienia malał, a nie rosnął.

Ale ostrożny byłbym przy ocenianiu innych ludów na podstawie tego, co przypisujemy sami różnym nazwom - etykietkom: "boskośc" i "magia" tak, jak powszechnie się je dzisiaj rozumie, to nie to samo, co uważali na ten temat starożytni. Lepiej generalnie nie używać tych nazw w odniesieniu do starożytności, ale niestety już taki schemat został ustalony. Jeśli juz o etykietkach, to osobiście zamieniłbym nazwę "bogowie" na "siły natury", choć nie zawsze będzie to odpowiadać dokładnie sytuacji (mezopotamscy "bogowie" to po prostu Annunaki, czyli "ci, którzy przybyli z nieba" - nie odnosiłbym ich, przynajmniej wyłącznie, do UFO, jak np. sugeruje Z. Sitchin; raczej, jak wspomniałem, chodzi tu o naturalne siły wszechświata - co widać wszędzie w systemach wiedzy mezopotamskiej).

Pierwiastki w sensie chemicznym (atomy) - z pewnością nie. Owe tworzywo w starożytnych kosmologaich często posiadało analogię do wody, czyli substancji, która nie posiada elementów policzalnych. Współczesne porównanie (które uważam za właściwe) to energia jako promieniowanie elektro-magnetyczne, które również faluje (matematycznie przedstawiane jako sinusoida), albo inaczej: wibruje. Charakteryzuje ją natura cząstkowo-falowa, co oznacza, że generalnie jest falą, choć może zachowywać się w pewnych sytuacjach jako cząsteczka.

Owe wibracje istnieją na różnych poziomach częstotliwości, które można uznać właśnie za wspomniane przez Ciebie poziomy istnienia - a dokładniej mowiąc, poziomy świadomości.

baska napisał(a):Nadać imię, mieć imię....kiedyś już o tym czytałam, ale wtedy nic z tego do mnie nie dotarło. Nadać, mieć, to takie bliskie sobie pojęcia i jak to się ma do naszego życia, do umysłu?
Ja to teraz dopiero zrozumiałam, ale nigdy nie twierdziłam, że jestem nieomylna.
To jest moje zrozumienie tematu, na tym etapie i poziomie mojej wiedzy.

Stąd, jak pisałem w wątku o Qi, warto sięgnąć do Starożytnego Egiptu, prawdopodobnie oryginalnym źródłem tej wiedzy dla pozostałych starożytnych cywilizacji.
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon
Magią nazywamy to, czego nie pojmujemy, nie rozumiemy.
A dla mnie magią jest wszystko to, co nas otacza.
Małe nasionko, które wyrasta w potężne drzewo, tłoczy wodę na kilkanaście metrów w górę, a potem rodzi setki takich samych nasionek, z którego wyrosło.
Magią jest dla mnie telewizor, który przekazuje obraz z drugiej półkuli.
Jak już coś zaakceptujemy, staje się dla nas normalnością.

Zrozumienie.
W "wariatkowie" jest dużo ludzi, którzy sami nie pojmują tego, że mają inne "moce" od większości ludzi i próbują to wyleczyć.
Wielu wybitnych i uznanych dziś parapsychologów, zaczynało od wizyt u psychiatrów.
Dopiero gdy przyszło zrozumienie, zaczęli wykorzystywać swój "dar"
A więc zrozumienie jest ważnym etapem rozwoju.
Nie wszystko musimy rozumieć.
Ja np. nie rozumiem teorii chaosu, ale akceptuje to, że jest. Dzięki temu powstał internet, cała najnowsza elektronika.
Tak generalnie to świat był dla nas przewidywalny i uporządkowany do czasu, gdy uważaliśmy atom za najmniejszą cząstkę.
Od czasu odkrycia kwantów, gwarków itd. okazało się, że nic nie jest oczywiste i uporządkowane, że te maleńkie elementy latają tam, gdzie chcą, a do tego raz są materią, a raz energią.

Przeszłość, początki .
Czy starożytny Egipt to źródło wiedzy dla innych cywilizacji?
Mnie się WYDAJE, że ta wiedza i zrozumienie, pojawiła się w wielu cywilizacjach.
W przekazach mamy informacje o tym, że w Indiach, Chinach też ta wiedza była znana. Czy dziś możemy określić, co było przed, a co po?
Myślę, że po prostu warto poznawać wszystko to, co mądrego odkryto w przeszłości.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Zgadza się, określenie co było przed i po nie jest łatwe, i zresztą nie ma wielkiego znaczenia. Nie ma w gruncie rzeczy też większego znaczenia czy to Egipt był pierwszy, czy Atlantyda, czy jeszcze inna cywilizacja. Istotne jest to, co cywilizacja ma nam do przekazania.

Nigdy nie przywiązywałem się do definicji, ale... Moja osobista defnicja religii (w dzisiejszym rozumieniu, lub czasach po utraceniu szerszego jej zrozumienia): zbior dogmatów i powiązanych rytuałów. Natomiast magię (w oryginalnym znaczeniu) zdefiniowałbym jako: aktywację energii na wyższym poziomie niż ten, na którym z reguły świadomie egzystujemy (dlatego taki akt wydaje się "magią"). Świat rzeczywiście wydaje się magiczny, bo go nie rozumiemy, a raczej nie jesteśmy świadomi. ;)
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon
Ja raczej mam na myśli to, że jeśli zaczniemy dostrzegać magię w całym otaczającym nas świecie, to łatwiej nam będzie pojąć to, że możemy "aktywować energię na wyższym poziomie niż ten, na którym z reguły świadomie egzystujemy" -/podoba mi się to określenie magii/
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość