Wszystko inne dotyczące ezoteryki i spraw poruszanych w Przebudzeniu.
ale wszystko to zdarzyło się naprawdę. Tak zaczyna się ostatni rozdział książki "Ryk tygrysa" autor Anderson /mam nadzieję, że nie przekręciłam nazwiska/
Autor był myśliwym, a później zmienił strzelbę na aparat fotograficzny. W książce , niezmiernie ciekawiej / opowiada o swych przygodach myśliwskich, a w ostatnim rozdziale o spawach DZIWNYCH.
Akcja toczy się w Indiach.

Kiedyś zaczepiła go para turystów i poprosiła, by pokierował ich do małej świątyni zagubionej w dżungli, o której słyszeli. Zrobił to.
Turysta , mimo ich sprzeciwu, zabrał kaganek stojący w świątyni.
Po paru dniach ponownie ich spotkał. Ten pan był w straszliwym stanie i wyglądał, jakby umierał.
Żona opowiedziała, że nagle mu się pogorszyło, że lekarze nie wiedzieli co mu jest i faktycznie, pan był w stanie krytycznym. Zaczął prosić żonę, by zawiozła go do tej świątyni, bo on musi odstawić ten kaganek na miejsce.
Lekarze się sprzeciwiali, ale żona go posłuchała i wiozła do świątyni. Autor zgodził się im towarzyszyć.
Pan ów nie miał sił wyjść z samochodu, więc sami postawili kaganek na miejsce.
Gdy wrócili do samochodu, turysta już odzyskał kolory, a gdy dojeżdżali do miasta, wydawał się być zdrów.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
cd. W jakiejś wiosce zginął młody człowiek, podejrzewano tygrysa ludojada.
Autor zaczaił się w małej świątyni, zagubionej w dżungli, bo tam miał się pojawiać ludojad.
Kucnął tuż za studnią i nastawił się na długie czekanie.
Nagle słyszy jakby westchnienie, sapnięcie. Zezłościł się, że ktoś wypłoszy tygrysa i cały trud pójdzie na marne. A ze studni wydobył się mały, czarny obłok.
Po jakimś czasie znowu usłyszał sapnięcie.. Tym razem pochylił się, by zajrzeć do wnętrza studni. Czarny obłok otulił go, a on nagle zaczął się zastanawiać, czy nie lepiej skończyć z tym marnym życiem, czy nie lepiej skoczyć do studni.
Nagle tygrys ryknął tuż za nim, co go otrzeźwiło.
Zupełnie o nim zapomniał, a tygrys wydawał się tylko rozzłoszczony, że ktoś wtargnął na jego teren.
Na pewno nie był ludojadem, odszedł.

Autor zainteresował się historią tego miejsca. Kiedyś była tam znacząca, pełna życia świątynia.
Były tam jakieś zatargi i ktoś rzucił klątwę na to miejsce. Od tego czasu mnisi zaczęli ginąć, skacząc do studni.
Świątynia opustoszała.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
cd. Laleczka wo-do / czy jakoś tak/
Coś dziwnego zaczęło się dziać, autor coraz gorzej się czuł. Kolega interesujący się sprawami magii poradził , by udał się do kobiety, która zajmowała się urokami. Początkowo go wyśmiał, że jakieś bzdury, ale potem stwierdził, że przecież mu to nie zaszkodzi. Poszedł.
Pani spojrzała na niego i powiedziała, że ktoś rzucił zły urok. Że musi pójść tyle a tyle kroków - podała dokładny kierunek, odkopać to, co tam znajdzie i spalić.
Śmiejąc się w duchu ze swojej naiwności, zrobił tak , jak kazała. Odkopał małą laleczkę ze wbitymi szpilkami.
Spalił ją.
Wszystko co złe, zniknęło.
I tak zaczął interesować się sprawami magi, ale jak pisze, to wiedza tajemna i nie może nam jej opisać.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Podobnie zaczyna R. Monroe opowiastkę. - nie musicie w to wierzyć...
Jako chłopiec marzył o tym, by mieć dolara. I kiedyś znalazł dolara, w kieszeni. Od tego czasu co jakiś czas pojawiał się w jego kieszeni dolar.
Żona nie mogła w to uwierzyć, zaszyła kieszenie - a dolar i tak tam był.

Miałam trudne chwile w życiu, zaczęłam się podbudowywać duchowo, zaczęłam wierzyć, że STAĆ MNIE NA WSZYSTKO...
Więc poszłam na bazarek na zakupy. W portmonetce miałam 6, 7 zł.
Kupiłam chleb i cebulę---liczę skrupulatnie pieniążki - 6, 7 zł.
Więc dokupiłam ziemniaki i jabłka liczę- 6,7 zł...
Ale to tylko raz mi się tak zdarzyło i też dodam. Nie musicie w to wierzyć.
Wpadły mi jakieś pieniądze /coś tam sprzedałam / - popłaciłam rachunki, zostało mi 200 zł, więc poszłam i kupiłam pieska za 150 zł mówiąc sobie -STAĆ MNIE NA PSA!
FAKTYCZNIE, WSZYSTKO ZACZĘŁO IŚĆ DOBRZE.

Nie radzę jednak nikomu działać tak, jak ja. Ja już uprzednio wiedziałam o mocy myśli, a po chwilowym załamaniu znowu poczułam i uwierzyłam, że to działa.
Więc całą sobą uwierzyłam, że wszystko zacznie się dobrze dziać i tak było.
Ten pies był jakby symbolem tych zmian, punktem zwrotnym.
Zaczęłam dostrzegać nowe możliwości, wykorzystałam je i tak stopniowo odbudowałam swe życie. Pracując! Nic więcej mi w cudowny sposób nie wpadło.

I tak sobie myślę że to doświadczenie na bazarku to była "pomoc" - pokazanie, że to co wydaje się niemożliwe, staje się możliwe.
Pomoc, by uwierzyć w swoje możliwości.

A odnośnie R. Monroe - może też nie chodziło o tego dolara tylko o przypominanie, by szedł tą drogą, by mimo trudności nie zbaczał z niej?
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
" Najdalsza podróż" - w tej książce R. Monroe opisuje powrót do DOMU.
Nie do końca powrót, udał się tam tylko W ODWIEDZINY.

Dręczyła go tęsknota za DOMEM, czyli miejscem skąd pochodził. Czuł, że ziemski świat nie jest jego, czuł pragnienie POWROTU.
Jego przewodnik /w stanie OBE/ wskazał mu drogę. Było tam cudownie. Bajecznie kolorowe chmury, cudowna muzyka, uczucie szczęścia i miłości..
Położył się na chmurce i pławił w szczęściu.
Muzyka koiła jego duszę, wprawiała w zachwyt..
Czuł się niewyobrażalnie szczęśliwy.
Po pewnym czasie zauważył, że wszystko się powtarza, że ciągle jest to samo.
Zmienił miejsce raz i drugi myśląc, że z innej perspektywy inaczej będzie brzmieć.
Nic z tego...ciągle to samo.
Zagaił rozmowę, spytał, czy nie przeszkadza im to, że w kółko jest to samo?
Byli zdziwieni pytaniem.
Przecież tak jest dobrze -usłyszał odpowiedź.

Wrócił, przewodnik czekał.
Nie rozumiał, spytał.
Odpowiedź : każdy kto zazna ziemskiego żywota, jego emocji, ciekawości, nie zadowala się już tym, co było kiedyś. To normalny etap rozwoju. / to nie cytat, tylko mniej więcej- tak to zapamiętałam/
Tak że R,M. zrozumiał, że nie ma powrotu... On się zmienił...
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Powołuje się na wiarygodność R. Monroea po prostu dla tego, że po 30 latach działania instytutu i po tysiącach kursantów, którzy przeszli tam szkolenia i doświadczyli stanu OBE a jednocześnie dzielili się swymi wrażeniami z tych niematerialnych podróży uważam, że są ONI WIARYGODNI.

A co najważniejsze. WSZYSTKO TO JEST MI BLISKIE I ZNAJOME.
JA TEŻ TAM BYŁAM, JA TEŻ TO WIDZIAŁAM.
I znowu podkreślam. Identyfikuję się jedynie z podróżami, wspomnieniami i doświadczeniami R. Monroe.
Podróże innych dla mnie są obce. Ale to jedynie oznacza, ze świat energii nie jest tak jednolity jak tu, na ziemi sobie wyobrażamy.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Chcecie to wierzcie, chcecie, nie wierzcie.
Jakie to jest prawdziwe!
Jednak ważne jest, byście nie zamykali się na te sprawy, które wydają wam się niemożliwe.

Znajoma była w kościele, gdzie był uzdrowiciel. Dziewczyna na wózku, tuż przed nią, / wiedziała, że jest sparaliżowana/ nagle wstała i zaczęła iść na własnych nogach. Chwiejnie, ale szła.

Kiedyś były seanse z Kaszpirowskim. Ja nie zauważyłam u siebie zmian, ale mojej mamie, znikła 2-wu centymetrowa, ciemna narośl na skórze.
Mój były nie wierzył w te "rzeczy" . Namówiłam go, by tylko posiedział przed telewizorem. bo bardzo dokuczały mu korzonki.
Po seansie wstał rześki i zdrowy, ale jak spytałam jak się czuje, to był mocno zmieszany. Bąknął tylko, że lepiej.
To nie mieściło mu się w głowie na tyle, że już nigdy więcej nie chciał doświadczyć czegoś tak niewiarygodnego, nawet, jeśli miałoby go to uleczyć.
Nie, i koniec. Uciekał daleko bo...a nuż te dziwy by się powtórzyły?
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
W TV pokazano kiedyś operację z udziałem Kaszpirowskiego, który na odległość znieczulał pacjentkę.
Normalna operacja, coś tej pani wycinali, a ona rozmawiała , uśmiechała się, patrząc na ekran, gdzie był Kaszpirowski.
To było znieczulenie pod wpływem hipnozy, czyli sugestii, czyli słów, myśli.
Dobry przykład na to, jak niesamowitą moc mają myśli drugiego człowieka, jak potrafią silnie działać.

A Filipińczycy, którzy potrafią palcami dokonać bezkrwawych operacji?
Gdzieś tam udowadniano, że to mistyfikacja, że miał "w rękawie " przygotowany woreczek z którego coś tam wyjął...
Może.
Jednak po tych ich operacjach, ludzie wracali do zdrowia.
Kiedyś taki "chirurg", był w Polsce i przyjmował pacjentów.
Była medialna wrzawa przed przyjazdem, a potem zapadła cisza.
Był dobry moment, by pokazać mistyfikację, oszustwo, wszak tu można było sprawdzić efekty.
I gdyby tak było, to na pewno byłby szum. Ta cisza dla mnie świadczy o tym, że jednak człowiek dokonywał "cudów" i normalni, racjonalni ludzie woleli tego nie komentować.
Bo jak skomentować coś, w co się nie wierzy?
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Śniło mi się kilka misięcy temu niezwykłe wydarzenia. Ludzie z lokanej społeczności oczekiwali w nocy na jakieś wydarzenie. Czuli podekscytowanie, napięcie, kto miał balkon wychodził obserwować niebo pogadać z sasiadami ktorzy też zarzywali świerzego powietrza były rozmowy i oczekiwanie. W pewnym momencie na niebie pojawił sie drugi księżyc w sród ludzi było ogromne podekscytowanie nie było strachu lecz tylko niepewność gdyż nie wiedzieli co to tak naprawde oznacz, a za chwile przeleciała po niebie eskadra obiektów ufo różnej wielkości i formie.

Trudno zinterpretować ten sen lecz jedyna wzmiankę jaka znalazłem było to
http://niewiarygodne.pl/kat,1031991,title,Ludziom-nagle-ukazal-sie-drugi-ksiezyc-Przedziwne-zjawisko,wid,16038238,wiadomosc.html
calaripayat Mężczyzna
 
Posty: 61
Dołączył(a): 03 maja 2013, 22:58
Skoro coś takiego miało faktycznie miejsce, to może tam byłeś i to widziałeś! Mam na myśli OOBE.
Te tematy cię interesują, więc skupiasz na nich uwagę, a twoja podświadomość /lub przewodnicy duchowi/ - kierują cię do miejsc, w których coś się dzieje.

Nie interesuję się szczególnie tymi tematami, ale jest sporo doniesień o różnych dziwach na ziemi. Czy obcy tu są i zamieszkują ziemię?
Wydaje mi się, że tak.
-Gdzieś tam w okolicach trójkąta bermudzkiego, są liczne doniesienia o obiektach, które wpadają do morza..ale także z niego wylatują.
-Chyba w Peru /nie jestem pewna/ są podziemne tunele, które ciągną się w nieskończoność, sądzą, że pod kilkoma krajami. Nie wygląda to na dzieło ludzkich rąk, znaleziono tam dość tajemnicze dla nas przedmioty, była to sensacja!!
I co? I nic! Tuneli nie zbadano, o dalszych odkryciach cisza.
-Naukowcy sądzą, że Yeti ma zdolność dematerializacji, a w każdym razie znikania nam z oczu. Naukowcy szli za nim i znikał, a nie miał gdzie się schować. To z tego powodu jest tak nieuchwytny.
Ale też są inne doniesienia np. z Anglii - o śladach na śniegu, o zadziwiająco długich odstępach miedzy śladami, jakby to coś wykonywało skoki. Nigdy tego czegoś , nie widzieli.
Nie twierdzę, że są to obcy, ale skoro obok nas istnieją nieznane nam formy życia, to czemu nie ma być ich więcej?
-Spotykano jakieś dziwne obiekty na dnie morza - i znowu cisza.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Ciekawe jest to.. co tutaj opisujesz.
Don Juan Matus Mężczyzna
 
Posty: 239
Dołączył(a): 10 maja 2009, 11:03
Lokalizacja: Białystok
Sen według mnie to m.in. odbiór informacji której to nasz mózg ubiera ją w obrazy, stające się dla nas kluczem do odczytania znaczenia.

No tak odnośnie tego wcześniejszego linku to prawdopodobnie tamte wydarzenie na niebie to był dopalający się człon rakiety Falcon 9 v1.1 wiec ok szukam dalej i znajduje coś humorystycznego z 2012 roku :)
http://kochanezdrowie.blogspot.com/2012/08/wiadomosci-galaktyczne-17082012-drugi.html

Basiu jeszcze wiele tajemnic otaczajacego nas świata jest do uśwadomienia bo ziamiast drążyc w ogólnych mediach o takich niezwykłych niecodziennych sprawach to w kólko drąży sie co powiedział pan x i jak zareagował na to pan y to są według nich wazne sprawy bo wywołuje emocvje bo dzieli społeczeńśtwo na zwolenników pana x i pana y itd
Niekiedy nie samo odkrycie jest trudne ale uswiadomienie tego odkrycia innym. A jak wiadomo komuś zależy na ogłupianiu społeczeństwa i trzymaniu niektórych informacji w tajemnicy.
calaripayat Mężczyzna
 
Posty: 61
Dołączył(a): 03 maja 2013, 22:58
Kiedyś wyczytałam /dawno temu/ że wynaleziono samochód co nieomal sam jedzie /chyba na wodę, mogę już mylić/ Strasznie się denerwowałam, że po tak doniosłym odkryciu zapadła cisza. Znajomy wytłumaczył mi, że gospodarka oparta jest na ropie i gdyby stała się ona zbędna, to padłby cały system. Ponoć nafciarze wykupili ten wynalazek, i wsadzili go gdzieś głęboko -albo zniszczyli.
Znowu są wynalazki, ale tym razem są już próby ich wdrożenia.

Tesla był też genialnym wynalazcą, miał masę tanich w realizacji pomysłów, a zniszczyła go konkurencja - czyli człowiek, który już zainwestował w prąd zmienny.
Od czasu do czasu ktoś nieśmiało przypomina o tym geniuszu - i znowu cisza.
Gdyby nie grupy nacisków, interesów, to ten nasz świat już by wyglądał inaczej.

Sen jako odbiór informacji- na pewno tak jest, ale czy tylko?
R. Monroe opisuje swoje senne podróże /OOBE/ - A zaczął od prostych testów, czy to naprawdę jest realne, czy to tylko senna fantazja.
Np. umawiał się ze znajomymi, że w obcym mu domu coś dla niego zostawią, albo jest tam jakiś list, który miał odczytać itp.
Gdy te próby potwierdziły to, że naprawdę jest w stanie opisać wszystko, zaczął te sprawy badać dokładniej i stworzył w tym celu instytut.
Dowiódł, że nasza duszyczka, może wędrować samodzielnie, podczas gdy ciało śpi.

Ja we śnie podróżowałam w stanie niematerialnym, posługując się obcą technologią i zwiedzając obce planety. Czy były to tylko sny?
A może to inna część mojej duszy tak podróżuje, a we śnie się z nią łączę?
Bo jedna dusza inkarnuje się w wielu wcieleniach, potem znowu łączy w jedno źródło energii - ja w to wierzę, inni nie muszą.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Dlatego napisałem zwrot "m.in." ... wątpię bym akurat doświadczał stanu oobe dlatego ze nie każdy jest na nie gotowy ale odbieranie informacji jak nabardziej. Z tego co słyszałem to chyba świadomość moze podróżować pewnie sa ludzie co znaja odpowiedz na te tematy ale jakoś sałbo to przesiąka do świadomości ludzi.

Odnośnie Tesli ciekawa postać interesowała mnie swego czasu i moge powiedzieć że to właśnie on był wynalazca pradu zmiennego jaki mamy dzis w gniazdku a konkurencja zainwestowałą w prad stały a próby zniszczenia konkurencji polegaly m.in. na ogłaszaniu medialnie że porazenie prądem zmiennym jest bardziej grożące śmiercia niż prądem stałym. Za to można było go łatwiej przesyłać na duże odległości. Tesla miał wiele patentów nieliczne mogły ujrzeć światło dzienne podobno reszta jest utajnionych.

Piszesz że "dusza" inkarnuje sie w wielu wcieleniach tak bo przez to zdobywamy różne doświadczenia.
calaripayat Mężczyzna
 
Posty: 61
Dołączył(a): 03 maja 2013, 22:58
Powinnam sprawdzić to o Tesli. Jest tak, jak napisałeś, Tesla promował prąd zmienny, a w użyciu był prąd stały. To o niszczeniu konkurencji, to stosunkowo nie tak dawno, obejrzałam jakiś filmik dok. i tyczyło to Paryża -ale jak napisałam , pobieżnie tylko zapoznałam się, nie wgłębiałam, więc dalej nie będę się motała.

Odnośnie inkarnacji, to miałam na myśli, że dusza JEDNOCZEŚNIE inkarnuje się w wielu wcieleniach.
Jednak czas, tam na górze, nie istnieje. Więc tu można rozważać, czy to, co wspominamy, to nasze przeszłe życia, czy też różne życia - jednocześnie.
R. Monroe opowiadał, że w stanie OOBE, spotkał siebie w przeszłości i w przyszłości.
Ale przecież on spotykał siebie w chwili OBECNEJ / dla niego/
Jedna dusza, ma świadomość wszystkich swoich istnień.
Do tej pory sądziłam, że tych przeszłych i obecnych. Ale jeśli wszystko jest teraz?
Bo jeśli tam czas nie istnieje, to jak mogło być kiedyś?
Może ta teoria ze światami równoległymi ma sens?

Nie przemyślałam tego, więc nie będę oponować, jak wyśmiejesz moje teorie.
Jednak Lynn, w swych opowieściach szamańskich pisze o tym, że uczyła się u Zolii, szamanki, której już dawno nie było na tym terenie. Była, uczyła się, jadła , rozmawiała, a jak wróciła tam, to znalazła opuszczoną, zarośniętą chaszczami, chatę.
Przedtem myślałam, że była w przeszłości, teraz pomyślałam, że przemieściła się do świata równoległego, który zazębia się z naszym czasem..
Trochę się sama pogubiłam, wybacz.

To, że czas TAM nie istnieje, jest dość trudne do zrozumienia, skoro u nas on jest namacalny. Wszak się starzejemy.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec

Powrót do działu „Inne”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

cron