Metody relaksacyjne, wizualizacja, hipnoza, regresing i inne podobne zjawiska.

Świat dusz

Post 24 maja 2013, 19:33

Witajcie, przeczytałam książki dr Michaela Newtona : "Przeznaczenie dusz" , "Wędrówka dusz" , "Życie między wcieleniami". Temat bardzo mnie zainteresował. Czy ktoś z Was brał już udział w takich seansach i może podzielić się wrażeniami ?
shanti Kobieta
 
Posty: 14
Dołączył(a): 24 maja 2013, 18:09

Re: Świat dusz

Post 25 maja 2013, 19:30

Nie znam Newtona. Czy możesz coś więcej o tym opowiedzieć? Nie brałam udziału w seansach choć wydaje mi się, że mam sporo wiedzy na ten temat. Podaj konkrety, to podyskutujemy.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec

Re: Świat dusz

Post 08 cze 2013, 16:19

Kiedys zastosowalem sam na sobie jakby autohipnoze i w transie cofniecie sie do chwili przed moimi narodzinami. Wyniknely z tego ciekawe rzeczy, ale widzialem ten swiat dusz, nie ma tam czasu, po prostu zwyczajnie nie ma zadnego punktu odniesienia do ktorego by mogla sie odniesc :P Zyjac tu na Ziemii mniej wiecej wiesz ktora godzina, itd.. Masz dzien/noc.. A tam masz jedno wielkie biaalee swiatlo jakby za mgla, pelno roznych dusz. Niektore czekaja na inkarnacje, inne odpoczywaja, niektore spotykaja znajomych . Kazdy tam jest forma mysli, jakby swiatelkiem . Ciezko to opisac slowami bo to wszystko jet calkowicie w innych wibracjach niz nasze. Niby "zewnetrznie" kazdy wyglada tak samo, ale jednak potrafisz rozpoznac kto jest kim.

PS. Dodam od siebie tyle ze naprawde staralem sie byc obiektywny i nie dopuszczac mysli z wyobrazni bo wiadomo jak nasz mozg potrafi latwo stworzyc nieprawdopodobne historie. To jest tez sztuka nauczyc sie patrzec na cos i w ogole tego nie oceniac ;) Czy cos jest duze czy male, czarne, czy biale, fajne czy nie fajne. Po prostu jest cos i tyle, zwyczajnie jest ;)
>> !! http://www.meditationforworld.wordpress.com !! <<

"MAMY TENDENCJĘ DO ULEGANIA PRZEŚWIADCZENIU, ŻE "NASZ" MODEL RZECZYWISTOŚCI SAM W SOBIE JEST RZECZYWISTOŚCIĄ, ZAPOMINAJĄC, ŻE OGRANICZONE SĄ WSZYSTKIE MODELE."

NAZCAIN NIE USUWAJ FORUM ;):D THX ;)
Avatar użytkownikaGothic Mężczyzna
Made in Universe
 
Imię: Adrian
Posty: 584
Dołączył(a): 30 lis 2005, 20:04
Lokalizacja: Ta fajna :D
Droga życia: 8

Re: Świat dusz

Post 08 cze 2013, 18:20

Duże dzięki Gothic , bardzo to ciekawe dla mnie. :)
Mam jeszcze pytania jeśli mogę. Piszesz, że można rozpoznać kto jest kim, czy rozpoznałeś kogoś z bliskich obecnie żyjących ? Wdłg. autora, tu na ziemię zabieramy tylko część naszej energii duchowej, reszta pozostaje tam. Czy dostałeś jakieś ważne dla Ciebie informacje ? No i czy możesz jeszcze coś ciekawego o tym doświadczeniu napisać ?
shanti Kobieta
 
Posty: 14
Dołączył(a): 24 maja 2013, 18:09

Re: Świat dusz

Post 08 cze 2013, 19:06

Podejrzewam ze kiedys w jakims poście opisałem to cale przezycie, nie pamietam juz w jakim dziale to pisalem, bo forum mialo inna budowe ;d Nie rozpoznalem zadnego z bliskich, ale informacje wazne dostalem. Tak w skrocie jestem z "jakiejstam grupy" dusz, mozna powiedziec ze to "rodzina dusz" ktore pomagaly przedostac sie duszom na "tamten swiat" , gdy umrzesz i nie wiesz co zrobic ze soba po smierci to zebys sie nie czula samotna, zle nie błąkała sie po świecie my często pomagamy , a w sumie ja pomagałem. Co ciekawe nigdy o takim czyms nie slyszalem, ale podobno wg mojego kolegi takie istoty ktore "odzyskuja" dusze sa opisane w jakiejs ksiazce. Mam na Ziemii misje jak wiele dusz na tej planecie, aby wibracje planety nie opadały a cały czas rosły :) Poza tym mam pewien cel do spełnienia na Ziemii ale nikt go przede mna nie chciał odkryc.. podejrzewam ze przyjdzie z czasem. Byc moze jak bym teraz sie dowiedzial o tym to zrezygnowalbym... ?:P

Staram sie podchodzic w miare krytycznie i z dystansem nawet do swoich przezywanych doswiadczen ;) Jezeli istnieje jakas mozliwosc ze cos moglo mi sie uroic albo wyolbrzymic wtedy nie przyjmuje tego jako prawdy.
>> !! http://www.meditationforworld.wordpress.com !! <<

"MAMY TENDENCJĘ DO ULEGANIA PRZEŚWIADCZENIU, ŻE "NASZ" MODEL RZECZYWISTOŚCI SAM W SOBIE JEST RZECZYWISTOŚCIĄ, ZAPOMINAJĄC, ŻE OGRANICZONE SĄ WSZYSTKIE MODELE."

NAZCAIN NIE USUWAJ FORUM ;):D THX ;)
Avatar użytkownikaGothic Mężczyzna
Made in Universe
 
Imię: Adrian
Posty: 584
Dołączył(a): 30 lis 2005, 20:04
Lokalizacja: Ta fajna :D
Droga życia: 8

Re: Świat dusz

Post 08 cze 2013, 19:44

Myślę, że to bardzo mądrze podchodzić z dystansem nawet do własnych doświadczeń, chociażby dlatego, żeby się nie przywiązać.
Słyszałam o tym, że można pomagać duszom w przechodzeniu do świata dusz, dlatego to co piszesz może być całkiem realne. Newton pisał też dużo na temat grup dusz. Czy czytałeś może te książki ?
shanti Kobieta
 
Posty: 14
Dołączył(a): 24 maja 2013, 18:09

Re: Świat dusz

Post 08 cze 2013, 21:03

No wlasnie z ksiazkami z ezoteryki mam tak, ze nie specjalnie lubie je czytac.. czytalem jedna ksiazke osho - a trawa sama rosnie ;P poza tym o kwantowym dotyku. Jakos jak patrze na te ksiazki to odnosze wrazenie ze nie przyniosa mi wiedzy. To doswiadczenie daje nam jakas wiedze, nie lubie komus wierzyc na slowo w tych sprawach ;)
>> !! http://www.meditationforworld.wordpress.com !! <<

"MAMY TENDENCJĘ DO ULEGANIA PRZEŚWIADCZENIU, ŻE "NASZ" MODEL RZECZYWISTOŚCI SAM W SOBIE JEST RZECZYWISTOŚCIĄ, ZAPOMINAJĄC, ŻE OGRANICZONE SĄ WSZYSTKIE MODELE."

NAZCAIN NIE USUWAJ FORUM ;):D THX ;)
Avatar użytkownikaGothic Mężczyzna
Made in Universe
 
Imię: Adrian
Posty: 584
Dołączył(a): 30 lis 2005, 20:04
Lokalizacja: Ta fajna :D
Droga życia: 8

Re: Świat dusz

Post 08 cze 2013, 22:17

Gothic napisał(a):. To doswiadczenie daje nam jakas wiedze, nie lubie komus wierzyc na slowo w tych sprawach ;)

O, i tutaj zgadzam się z Tobą całkowicie. Jednak mimo wszystko lubię czasami coś poczytać, lub posłuchać, ponieważ uważam, że wszystko to są palce wskazujące, takie małe drogowskazy. Byleby się z tym nie utożsamiać, tak sądzę.
A propos " A trawa sama rośnie", bardzo mnie się spodobała.
Jak jeszcze czegoś doświadczysz w świecie dusz, to napisz proszę :)
shanti Kobieta
 
Posty: 14
Dołączył(a): 24 maja 2013, 18:09

Re: Świat dusz

Post 09 cze 2013, 05:39

Mam piękny obraz, wisi nad moją głową /sama go malowałam/
To obraz z mojego snu /OBE?/
Jest tam wir, na końcu światło. Niewyraźne sylwetki ludzi. Dużo ich. Wszyscy idą do światła.
We śnie, jak skupiłam się na danej osobie, to widziałam ją wyraźnie. Traciłam skupienie, to rozmywała się w mglistą postać.
przekaz też był TO MY, PO ŚMIERCI NASZYCH CIAŁ, WRACAMY DO ŚWIATŁA.

Namalowałam też wir życia, też senna inspiracja.
Znowu wir, w środku mała duszyczka - aniołek- na tle ciemności.
To wir życia. To jest koniec i początek naszej drogi.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec

Re: Świat dusz

Post 09 cze 2013, 07:53

Basiu, moze nie koniec a kolejny etap, nie wiem czy ta droga ma jakis koniec, chyba nie- kaxdy jest poczatkiem nowego doswiadczenia. Zatrzymaly mnie Twoje slowa o. materializowaniu sie form poprzez skupienie na nich uwagi- doswiadczylam tego w przestrzeni pogranicza, miedzy zyciem a smiercia, tam tez z niewyraznej mgly pojawialy sie, wyodrebnialy sie postacie, przedmioty- w miejscach w ktorych spodziewalam sie je zobaczyc. Niesamowite przezycie.
Gothic, co Osho ma wspolnego z ezoteryka? Sadze ze w wielu ksiazkach mozesz odnalezc potwierdzenie Twojej wiedzy- wnioskow wyciagnietych z doswiadczen. Pamietam jak poczytujac teksty Osho zdumiewalam sie- skad on skubany wie to co ja? Fascynujace jest to ze doswiadczajac zycia w tak niepowtarzalnie indywidualny sposob, w tak odmiennych warunkach, mimo roznic psychiki, uwarunkowan srodowiskowych- mozna dojsc do identycznych lub co najmniej zbieznych wnioskow. I tak jak powiedziala Shanti- wiele z ksiazek moze stac sie swoistym drogowskazem, swiatelkiem. Jak zreszta wszystko co pojawia sie przed nami, w przestrzeni naszej swiadomosci, kazde zdarzenie, czlowiek, kazde slowo. Choc czasem to swiatelko jestesmy w stanie dostrzec dopiero po latach, do tego czasu trwa w nas zapisane w pamieci.
ayalen
 

Re: Świat dusz

Post 11 cze 2013, 15:13

Czy ktoś z Was przeżył śmierć kliniczną i może o tym opowiedzieć ?
shanti Kobieta
 
Posty: 14
Dołączył(a): 24 maja 2013, 18:09

Re: Świat dusz

Post 12 cze 2013, 08:24

przezylam to co sie zwie smiercia kliniczna, ale bez swiatelek i tuneli. Moze bylam wtedy zbyt mala zeby rozumiec roznice pomiedzy zyciem a niezyciem, to bylo po prostu jak chwilowe zgaszenie swiatla, takie pstryk- moment ciemnosci i po chwili juz bylam gdzies- choc wlasciwiej byloby powiedziec wszedzie- obserwujac jak mnie reanimuja. I pamietam ponowna chwile ciemnosci - pstryk, i dalej to juz z opowiesci mamy, bylam za mala zeby to zapamietac z fizycznego punktu widzenia. Ale. niesamowite jest to ze w tamtej chwii- moglam rejestrowac wszystko, nie tylko to co dzialo sie w dole ale i przeplywajace po niebie obloczki, i pobocze, dlatego mowie ze bylam nie gdzies a wszedzie, takie wielostronne postrzeganie, przy czym mam wrazenie ze kolory byly bardziej intensywne, wyrazistsze. Dzwieki chyba takze, ale tego nie jestem pewna.
Natomiast swiadomie bylam na progu smierci klinicznej, bez przekroczenia jej granicy- i pozostalo mi w pamieci wrazenie coraz wiekszego spokoju, ciepla, naplywajacego fala w ktorej rozmywalo sie to co bylo dotychczas wazne, nawet bol - choc byl bardzo silny, przestawal byc odczuwaniem, stajac sie wiedza- bardziej wiedzialam ze jest niz czulam. Ale zawrocilam swiadomie z tej fali, wysilkiem woli. To jeszcze nie byl wlasciwy czas.
Nie wiem czy o to Ci chodzilo.
Kiedys Till wspominal w jakims watku o wspomnieniach miedzy inkarnacjami, tez mowil o jasnym swietle.
ayalen
 

Re: Świat dusz

Post 12 cze 2013, 09:16

Dziękuję ayalen . Interesuje mnie każde świadome doświadczenie.
Czasami w szpitalach, na stołach operacyjnych dochodzi do zjawiska śmierci klinicznej. Moja bliska koleżanka doznała tego i opowiedziała lekarzom co robili i co mówili, ponieważ " stała" obok i to widziała. Kazali jej milczeć i nikomu o tym nie mówić.
shanti Kobieta
 
Posty: 14
Dołączył(a): 24 maja 2013, 18:09

Re: Świat dusz

Post 12 cze 2013, 16:56

Dużo jest książek mówiących o przeżyciach w stanie śmierci klinicznej. Badano też te sprawy w sposób naukowy. Chyba Moody to opisywał, ale już nie pamiętam dokładnie.

Nie przeżyłam śmierci klinicznej, ale kiedyś miałam ataki na pograniczu zapaści.
I wtedy byłam w tunelu...leciałam, wirowałam... Gdzieś tam połyskiwało nikłe światełko..I nic więcej nie było. Podnoszono mi ciśnienie i wszystko wracało do normy.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec

Re: Świat dusz

Post 23 lip 2013, 21:26

Pisałam o mojej śmierci klinicznej już w innym temacie ale napiszę jeszcze raz:


Był 4 marca 2007 roku.
Od tygodnia leżałam na oddziale chirurgii z jak twierdzili lekarze ostrym zapaleniem trzustki.
Przez tydzień zrobiono mi tylko raz morfologię i usg jamy brzusznej.
Od początku pobytu nic nie jadłam i nie piłam.Tylko kroplówki i reszta przyjemności w postaci sondy do żołądka.
Od tygodnia z dnia na dzień mój stan się pogarszał.Miałam coraz większą gorączkę.
Była niedziela rano i co chwilę przychodził ktoś ze znajomych.Bardzo mnie ich wizyty cieszyły lecz już co chwilę traciłam przytomność.
Ja miałam coraz większe problemy nawet z oddychaniem nie mówiąc już o jakimkolwiek ruchu chociażby palcem.
Jedną z odwiedzających mnie była Klaudia(koleżanka ze szkolenia IPO I)
Zorientowała się,że jest ze mną źle a nie było widać nikogo z lekarzy kto by się mną zajął.
Zadzwoniła do taty,który uruchomił kontakty.
Znalazł się od razu lekarz,który zlecił tomografię komputerową(mimo,że była to niedziela popołudniu stało się to wykonalne).
Ból był już potworny.
Co chwilę traciłam przytomność.
Tomografia wykazała:Zapalenie otrzewnej,płyn(krew) w płucach i całej jamie brzusznej,ostre zapalenie trzustki,krwiak i pęknięcie śledziony,ostra niewydolność nerek.
Zaraz przewieziono mnie na sale operacyjną.
Położono mnie na stole.
Czułam,że jest źle.
Czułam,że umieram.
Ostatnie słowa jakie dałam radę wypowiedzieć to "zróbcie wszystko aby mnie uratować".
Wypowiedzenie ich opłaciłam ogromnym bólem i wysiłkiem bo oddychanie z minuty na minute stawało się coraz trudniejsze.
Zasnęłam.
Nie wiem po jakim czasie się obudziłam.
Byłam zdezorientowana.
Nie mogłam otworzyć oczu,ruszyć nawet palcem.
Czułam nadal ten sam ból.
Po chwili zorientowałam się,że trwa operacja a ja wszystko czuję i słyszę.
Chciałam się ruszyć.Gdyby to była kwestia woli pewnie był podskakiwała niczym karp na tym stole.
Trwało to dla mnie wieczność.
Zdałam sobie sprawę,że nic nie jestem w stanie zrobić.
Zaczęłam się modlić całą sobą jak tylko człowiek jest w stanie to robić.
Na koniec,gdy ból już odbierał mi chęć dalszej walki,powiedziałam "Jestem gotowa.Niech się stanie wola Twoja.Oddaję życie w ręce Twoje."
Zasnęłam.
Nie wiem po jakim czasie znalazłam się nie wiem gdzie.
To był jakby bezkresny kosmos tylko jasny.Czułam jak przenika każdą cząstkę mego ciała ciepło,nieokreślona miłość,bezpieczeństwo,szczęście i wszystko co można wyobrazić sobie pozytywnego.
Czułam się wspaniale.
Potem pamiętam,że miałam zamknięte oczy i nasłuchiwałam głosów.
Otworzyłam oczy.
W gardle miałam jakąś wielką rurę.
Na stojaku cała masa kroplówek.
Pielęgniarka stanęła obok mnie.
Leżałam na oddziale intensywnej terapii.
Parę minut później przyszedł ordynator tegoż oddziału-anestezjolog,będący przy mojej operacji.
Uśmiechnął się

“Witamy wśród żywych.Przeszła pani poważną operację.Już nam pani uciekła ale zawróciliśmy z powrotem do nas.(znowu się uśmiechnął i zaczął mówić mi po imieniu)Byłaś w śpiączce kilka dni.Jesteś pod aparaturą podtrzymującą życie.Nie możesz sama oddychać dlatego masz tą rurkę w gardle.Teraz spróbujemy ją odłączyć i zobaczymy czy dasz radę sama oddychać.Jeśli zaczniesz się dusić znowu podłączymy.”


Nie udało się.Zaczęłam się dusić.
"Co parę godzin będziemy próbować bo im szybciej sama zaczniesz oddychać tym lepiej".
Niebawem przyszła mama.Uśmiechnięta i szczęśliwa patrzyła wzrokiem jakim może tylko matka patrzeć.

“Dziecko nie rób tego więcej.Wszystko będzie dobrze.Po 4 godzinach operacji ustała akcja serca.Reanimowali cie przez 2 minuty.Wyszedł wtedy do mnie lekarz i powiedział,ze im uciekasz i ,że masz 1% szans na przeżycie i mam się szykować na najgorsze.Zobacz ile mam siwych włosów.Przez ten jeden dzień jak osiwiałam.Uratowali cię i 2 godziny jeszcze cie operowali.Potem byłaś w śpiączce ale dobrze,że się już obudziłaś.”


Podszedł ordynator"jak 30lat tu pracuję to nie widziałem aby z tak tragicznego stanu wyjść.To jest cud,że żyjesz"
Przez kilka dni byłam jeszcze pod respiratorem.Potem kilka tygodni na chirurgii.
Długo dochodziłam do siebie bo dostałam zapalenia płuc,którego pozbyłam się dopiero po 3 miesiącach.

Kocham życie!
Avatar użytkownikablankaa Kobieta
 
Posty: 66
Dołączył(a): 19 cze 2013, 13:51
Droga życia: 11
Zodiak: Byk

Powrót do działu „Inne”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości