Mentalne poszukiwania świata Wschodu i Zachodu.

Re: Nasze ludzkie prawo

Post 12 lut 2013, 08:37

Tomek- nie masz mnie za co przepraszac, nie czuje sie skrzywdzona. Zdziwila mnie pozycja na ktora wywindowales przekazywana tresc- pozycja
,,ja wiem'', zupelnie niepotrzebna- kazdy wie to co wie, a nie chodzi przeciez o to zeby ze swojej wiedzy czynic przedmiot czyjejs wiary. Pozycja tym bardziej dziwna wobec poziomu doswiadczen o ktorych mowisz, a na ktorym nie ma juz miejsca na ego. Wiec tylko ten Twoj plomien podlalam woda. Sam wiesz, zbyt jasne swiatlo oslepia zamiast objasniac. Sadze ze mamy styczne doswiadczenia, inaczej je nazywamy. Troche zakrecasz je w myslach, przez co tresc staje sie mniej czytelna. Popatrz jak to wyglada z mojej strony; wroce jednak do tego.koloru- zanim mozg przetworzy informacje, sklasyfikuje ja zgodnie z tym czego zostal nauczony: to jest niebieski- Ty odczuwasz te wibracje. Probowales wyczuc kolor. Nie widzac go? Nie musisz widziec zeby czuc. Nie musisz slyszec zeby czuc- to dzieje sie samoistnie, acz czesto nieswiadomie. Teraz pytanie- co nam przeszkadza w bezposrednim odbiorze. Mysli, prawda? Powstajace w umysle, na podstawie odczuc, poruszajace sie waskimi oznakowanymi sciezynkami. Przeslona mysli.
Swoja droga- bardzo uwaznie czytam Twoje slowa. Milo jest odnajdywac czastke siebie.
Ania ayalen
 

Re: Nasze ludzkie prawo

Post 18 lut 2013, 17:13

Wiesz zawsze jak cos pisze to staram sie dawac do zrozumienia ze trzeba samemu szukac, nie chce dawac wierzen, ale wskazowki do szybszych poszukiwan; gdybym nie interesowal sie kiedys psychologia to moj rozwoj bylby duzo wolniejszy, a zadnych wierzen z tamtad nie wzialem:)
Tak wiec piszac np ze mozesz poczuc czakry w swoim ciele i zrozumiec ich dzialanie, ale watpie zeby ktokolwiek je zobaczyl okiem- nie mam na celu dawac wierzen ale zachecic do obserwacji- tutaj tez gwarantuje ze czakry od zawsze kazdy czul tylko nie zdawal sobie z tego sprawy, wiec mozna to zaobserwowac; natomiast zobaczyc czakry okiem... coz nigdy nie widzialem i watpie zeby ktokolwiek je widzial:) chyba ze swoja wyobraznia, tylko ja mowie o wyjsciu poza nia, bo tylko tak mozna poznac to co nie jest wyobrazeniem. Albo pytanie sie czy istnieje jakis inny wymiar, duchy, zycie po smierci itp- jak ktos obserwuje swiat poza umyslem to takie pytania albo nie przyjda (bo pochodza z wyobrazni a nie z tego co jest tu i teraz) albo przyjda wlasnie z wyobrazni ale szybko zostana zrozumiane jako "potencjal"- czyli wszystko o czym pomysle jest mozliwe ale niekoniecznie istnieje- stad tez dopoki nie doswiadcze na wlasnej skorze to powyzsze pozostanie jedynie wyobrazeniem.
Wyjscie poza umysl jest konieczne zeby dostrzec prawde- bardzo czesto prawda jest stwierdzenie ze sie czegos nie wie i tyle, ale ludzie czasem probuja na sile sie dowiedziec czegos czego sie nie da dowiedziec (robia to wyobraznia i wiara w wykreowane wyobrazenia) i tak sie oszukuja, ba nawet sie kloca miedzy soba kto ma bardziej "prawdziwe" wyobrazenia:)

Jesli chodzi o wlasne poszukiwania to tu polecam to co sprawdzilo sie u mnie:
MILOSC i medytacja
:)
no i jeszcze medytacja milosci:)
PS byl tu ktos kiedys zakochany? nie zauroczony a zakochany, olsnienie, uderzenie pioruna itp? mam taka rade: pomysl o tej osobie i wywolaj to uczucie a pozniej z nim zostan
i tak codziennie ile sie tylko da
moze po jakims czasie cos sie stanie...:)

PO NITCE DO KLEBKA... wogole to nie jest to tak hop siup...:) mamy duzo przywiazan do starych schematow myslowych i zachowan stad latwiej jest je dalej powielac niz z nich wyjsc
no i na poczatek pozycja wyjsciowa bedzie musiala wiazac sie z totalna niewiedza
tylko jedno sie wie na poczatku: JESTEM
i z tym nalezy zostac i tak obserwowac a nasze jestem (czyli my sami) nauczy nas tego czego szukamy, tego co warto znac- prawdy o nas samych. Nie poprzez mysli, a poprzez obserwacje wszystkiego, takze mysli, oraz wnioskow ktore moga sie nasuwac jako wynik obserwacji- to tez mysli ktore obserwujemy. Wogole to napisze wam kiedys jakis dluzszy post (dla wytrwalych bo to bedzie przynajmniej kilkanascie stron) o umysle i roznych jego schematach, zeby ktos chetny do medytacji siebie, mogl sie troche przygotowac na to co moze sie pojawic. Ze swojego doswiadczenia powiem ze najtrudniejsze do wychwycenia moga byc "nastawienia" ktore ja nazywam aurami. Dzialaja troche na zasadzie:
-nie zgadzam sie z Toba, kategorycznie sie nie zgadzam, nie masz racji! I mam na to tysiac powodow!
jakie? hmmm.... no czekaj.... poczekaj az je wymysle!
Zawsze pod wplywem jakiegos nastroju nasz schematyczny skojarzeniowy umysl bedzie podsuwal specyficznie dopasowane mysli. Zezloszczony bede traktowal zyczliwy usmiech czlowieka na ulicy jako smianie sie ze mnie, a ochlapanie przez kaluze bede postrzegal jako ogromnie zla i nieprzyjemna rzecz/jakis straszny pech ktory chce mi dokuczyc/ a moze powiem sobie ladnie ze dzisiaj (niezla generalizacja) wszystko sie Pier**li itp
W stanie euforii dokonam szalonych zakupow ktorych bede pozniej zalowal
W stanie upojenia alkocholowego powiem cos czego bym normalnie nie powiedzial
W stanie krytycyzmu bede nadmiernie doszukiwal sie bledow w czyims rozumowaniu i wypacze przez to swoj naturalny obiektywizm i brak ocen
A w stanie zle pojmowanej milosci (bo wszystkie te stany/nastawienia/aury sa wynikiem myslacego umyslu) moge pomyslec ze wlasciwe bedzie wbrew sobie pocalowac kolege geja ktory mowi ze mu bardzo strasznie na tym zalezy (uwierzysz ze kiedys pod wplywem tego stanu oraz alkoholu niemal to zrobilem:D? Ja do dzisiaj nie wierze:P)
A w stanie nastawienia na ruch na pasach bedzie Cie "samo" pchalo do przodu- zrob doswiadczenie- przechodzac najblizsze 3x przez pasy stan na pare sekund na srodku ulicy, sam/a zobaczysz pewne dziwne uczucie.
Nastawic mozna sobie nawet wzrok zeby idac przed siebie widzialo sie np wyraznie wyszczegolniony chodnik a reszte zamglona, czy jakakolwiek inna czesc tego co widzimy, czujemy, slyszymy itd -nie mogles kiedys zasnac przez uciazliwe i niezwykle glosne tykanie zegarka? wlasnie dlatego, (tutaj dodatkowo swiadomosc skupiona na zegarku sprawi ze bedziemy slyszec go glosniej)
Poza aurami w ktorych mozemy byc mamy caly wachlarz wierzen ktore traktujemy jednak jako cos wiecej- stad tez aby przestac sie oszukiwac bedzie trzeba wyjsc poza wierzenia- nie wierzac w nic, nawet w negacje czegos (bo nie wierzyc w zycie po smierci to rownierz nie wierzyc ze go wtedy nie bedzie- dopuszczamy mozliwosci i obserwujemy z otwartym umyslem- btw kiedy dostaniemy odpowiedz?- wiec mozna poluzowac )
Dobra bo mialem krotko ale zawsze chcialbym powiedziec cos jeszcze i jeszcze cos i dodac cosik itd wiec zakoncze na teraz:)
Trzeba po prostu puscic umysl w ktorym to wszystko jest i obserwowac (puscic nie mylmy z odrzucic bo nie wiemy co nalezy odrzucic, a puszczajac odpadnie samo to co nie jest nami- jednoczesnie odslaniajac ekspresje duszy/czystej swiadomosci/boga/nas/ czy jak tam tego nie nazwiesz- przyklad: puszczasz myslacy umysl i okaze sie (zobacz sam) ze spokoj jest naturalny i wyplywa z poza mysli a nie z umyslu. Tak samo jak odwaga jako po prostu brak strachu, czy.........:)

Ps napisalas Aniu ze pisze z "pozycji tego kto wie" - nie che zeby ktos tak mnie traktowal bo to by byly wierzenia wiec podkresle raz jeszcze- zostawmy to czy ja cos wogole wiem i wezmy to co pisze jako inspiracje i cos co sprawdzisz POPRZEZ OBSERWACJE (bo na szybko to mozna jedynie wykreowac jakies stwierdzenia wyobrazenia pochodzace z przekonan zalozen ktore mamy w glowie poza ktora zalecam wyjsc:)
i jakbym nie zauwazyl ze gdzies napisalem ze cos jest takie i takie, to traktuj to zawsze ze mialem na mysli- MOZE byc takie i takie a ty sam/a sprawdzisz:)
Niech to co dostrzegasz kreuje twoje myśli, zamiast twoich myśli kreujących to co dostrzegasz!
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: Sinbard
self47 Mężczyzna
Biernosc to tez dzialanie
 
Imię: Tomek
Posty: 32
Dołączył(a): 17 sie 2012, 16:00
Lokalizacja: wszedzie tam gdzie jestem:)

Re: Nasze ludzkie prawo

Post 19 lut 2013, 07:56

Tomek, pisz, z przyjemnoscia Cie czytam, nie bede odnosic sie do tego co powiedziales bo ani ujac ani.dodac, mysle ze problemem jest najczesciej nawet nieuswiadamiana sobie postrzeganie nie tego co jest a tego co nam sie wydaje ze jest. A wydaje sie zgodnie ze schematami umyslu tworzacego w oparciu o nie swoje wyobrazenia.
Wiesz, mowiac o ,,jestem'', nie wiem na ile jasno bede umiala to wyjasnic, to mniej wiecej jest tak jak z ,,tu i teraz''- po zauwazeniu siebie w chwili obecnej , nastepnym etapem bylo zauwazenie ze w istocie zadnego teraz zwyczajnie nie ma- to co zauwazasz, obserwujesz- zawsze jest chwila przeszla, a ten ktory doswiadcza swej obecnosci - w momencie uswiadomienia sobie tego,to jak obraz zatrzymany na sekunde- jest o krok dalej. Potem przyszlo odczucie, mowie odczucie bo dla umyslu to jest rzecz niepojeta - ze tej ktora stwierdza ,,jestem'' - jako cos ujete w forme- takze nie.ma. Jakkolwiek to zabrzmi. Z miejsca w ktorym jestem- ruchem, nieprzerwanym dzianiem sie, stajacym sie forma w chwili dostrzegania tego . Nie wytlumacze tego chyba jasniej. Cholera, wiem jak to brzmi: nie jestem nigdzie i niczym. Lokalizujacym obecnosc jestem w tu i teraz. Ewentualnie olej to co mowie bo na rozum tego wziac sie nie da.
Ania ayalen
 

Re: Nasze ludzkie prawo

Post 19 lut 2013, 08:06

Lubię czytać, czytam dużo . Z jednymi treściami się nie zgadzam, z innymi zgadzam, ale to wszystko powoduje rozwój. Nie wszystko człowiek jest w stanie sobie sam wytłumaczyć, spojrzenie kogoś innego, lub z innej strony, pomaga wyrobić sobie własne zdanie.
Czy jedyne i słuszne? Nie.
Wraz z rozwojem wiedzy i własnych doświadczeń, zmienia się to zdanie, powstają nowe teorie, które akceptujemy.
Ważne w tym wszystkim jest to, by słuchać innych i wybierać własną drogę.
Ale nic na siłę.
I znowu powtarzam- MUSI BYĆ ZACHOWANA RÓWNOWAGA DUCHA I MATERII.
Znajomy, bardzo rozwinięty duchowo, pojechał do Londynu. Przez 4-ry dni siedział w pokoju hotelowym i medytował, po czym wrócił.
Po diabła tam pojechał? Nie mógł pomedytować u siebie w domu?
Po co medytować 4-ry dni? Do czego to ma służyć? Wiem, bujał w obłokach i było mu cudownie. Ale ma problemy w świecie materialnym.
Wystarczyłoby pomedytować 4-ry godziny, a potem zająć się zarabianiem pieniędzy. Nie po to, by schować je do skrzyni, ale po to, by móc godnie żyć.
Są też osoby twierdzące, że mają dar uzdrawiania, a po prostu zbijają kasę.
I tu i tu, równowaga była zachwiana.

Potrafię pomedytować, sprowadzić to co chcę, by działo się w moim życiu...a potem bach, obuchem w łeb.
Nie uwzględniłam ingerencji innych osób, a nie wszyscy są życzliwi.
Na pewno trzeba patrzeć optymistycznie, pozytywnie i to potrafią.
Jednak reakcja kogoś innego bywa przeciwna, bo moją życzliwość traktują jak słabość - a ja nastawiona pozytywnie, nie reaguję w porę.

Self- to są myśli, które przyszły mi do głowy w związku z tym, co napisałeś. Z uwagą przeczytam twój długi artykuł. Czekam.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec

Re: Nasze ludzkie prawo

Post 19 lut 2013, 09:44

wiesz Basia, ja w ogole nie wyobrazam sobie zeby.usiasc i co? Bardzo podoba mi sie okreslenie Sindbarda: umysl medytatywny. Caly czas jestesmy w stanie medytacji, tylko.nie jestrsmy swiadomi tego. Mnie najpiekniej sie uswiadamia ten stan podczas pracy fizycznej, nie wymagajacej zaangazowania umyslu, odpuszczam mu po prostu. Z tego co obserwuje- czesto problem stanowi swiadome korzystanie z tego co.mamy do dyspozycji. Robi sie halas w glowie, moj TZ mowi czasem ze jest,,jakis taki rozbiegany''Mysli mu skacza po glowie a on zamiast pozwolic im sie wylatac- goni za wszystkimi . Stan,, mysle o wszystkim na raz i sam.nie wiem o czym'' . Bo jakby nie myslal to by nie byl. Jak wytlumaczyc ze gdyby przeniosl uwage na ,,jestem''a nie ,,mysle ze.jestem''- dopiero by byl? Jedno z najpiekniejszych co moze.sie zdarzyc- czyste , niezmacone odczucie swej obecnosci, przenikajace na wskros. Ech.
Ania ayalen
 

Re: Nasze ludzkie prawo

Post 19 lut 2013, 15:23

Ja podchodzę praktycznie. Nie mam umysłu filozofa, nie czuję takiej potrzeby by się zastanawiać, czy ja myślę że jestem, czy to mój umysł myśli, a może ego myśli że jest - przyznam, niewiele mnie to obchodzi. Ale lubię czytać, co inni mają do powiedzenia.
Ponieważ mam problem w życiu codziennym, zastanawiam się, co powinnam robić. Sytuacja się powtarza, jeśli chodzi o istotę rzeczy i zapewne jest to ta lekcja do odrobienia, na tym ziemskim świecie. Zła energia - ale o tym napiszę w oddzielnym wątku. Może w trakcie dyskusji coś mi się skonkretyzuje, może coś się wyklaruje.

Czasem zbyt grzęznę w świecie materii /ostatnio tak było/ , potem znów wracam do spraw ducha - tak jest teraz. . Stawiam sobie wieczorem świeczkę, gaszę światło i odrywam się od spraw codziennych.
Kiedyś gdy bardziej się angażowałam, poszybowałam jak spirala /DNA/ wyżej i wyżej...czułam tak niewiarygodne szczęście, że jeszcze przez parę dni ludzie pytali, czemu tak promienieję. To była nagroda za coś co pojęłam, zrozumiałam...ale też w nocy miałam sen, bym wróciła na ziemię, do materialnych spraw . Że za bardzo się zaangażowałam---i znowu przypomnienie, że musi istnieć równowaga---
Ciągle to robię. Przechył w jedną lub drugą stronę, trudno mi utrzymać ten środek.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec

Re: Nasze ludzkie prawo

Post 20 lut 2013, 07:41

Basiu, Kochana- to wlasnie jest ta rownowaga, pomiedzy niebem a ziemia, duchem a materia. Przeciez nie chodzi o to zeby utknac w bezruchu. I czytajac Cie- mam wrazenie ze bardzo ladnie wychodzi Ci to poruszanie sie pomiedzy zywiolami, na pewno.nie grozi Ci wywrotka. Tylko- kto u licha zaczarowal Cie ta,,zla energia''? Wmowil? Popatrz Slonko- slonce to energia. Swiatlo.to energia. Kazdy Twoj ruch to energia. I teraz powiedz- czy slonce palacymi promieniami na pustynii wyrzadza zlo? Czy swiatlo zarowki oswietlajac Ci pokoj wieczorem- jest dobre? Czy Twoja reka siegajaca po cos, czyniaca cos- jest dobra lub zla? To Twoja ocena, rozumow ocena tego co jest. I Twoje mysli- tez z umyslu. Mysli to energia, i slowa, wszystko jest energia- o tym.mowilam Tomkowi.opisujac to.moje odczucie. I od naszej swiadomosci zalezy co z tym zrobimy. Wiec energia slonca moze byc blogoslawienstwem i przeklenstwem- ale to.od Ciebie zalezy co zrobimy ze soba- forma energii. Jesli kogos zzera strach, gniew,jesli wysyla zle mysli, slowa- nawet z rozmyslem, to znaczy ze nie jest swiadomy siebie jako czastki jednej przeciez energii zycia. Spojrz na swoje cialo- rece, stopy, palce. Miliony komorek. Odwzorowanie wszechswiata. Od kogo to wszystko zalezy? Jesli masz chory maly palec, to Ty czujesz bol. Ty- bog Twojego swiata .Czy zatem chory palec sprawiajac Ci cierpienie- jest zly?
Ania ayalen
 

Re: Nasze ludzkie prawo

Post 20 lut 2013, 08:28

To nie jest teoretyczny problem Przykłady
Przyjaźniliśmy się, a oni zaczęli wykorzystywać mój adres /bez zgody i pozwolenia/ do robienia przekrętów. Do mnie zaczęli przychodzić komornicy, straż miejska, policja...tłumy. Po 10-ciu latach od zerwania znajomości, znowu pojawili się komornicy. Okazało się, ze nadal posługują się moim adresem.
Przyjaźniłam się z sąsiadami. Po rozwodzie zaczęli mi robić "numery".
Np oskarżyli że ja, ukradłam im metr ogrodu. Musiałam zatrudnić geodetę, płacić, by im udowodnić moje racje.
A najlepsze jest to, że to sąsiad z moim byłym -wspólnie, wytyczali ten płot.
Nie skończyło się na tym. Dużo mi nabruździli.
-Znowu komuś zaufałam i znowu mam problem. Dziś, nowy.

Czyli nie jest to kwestia mojej wyobraźni, tylko tego, że w jakiś sposób przyciągam takich ludzi. Coś muszę zmienić i nie bardzo wiem, co.
Bo skoro ja ufam, to powinnam otrzymać to samo. A jest odwrotnie.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec

Re: Nasze ludzkie prawo

Post 20 lut 2013, 08:43

baska
mozesz wybrac to gdzie idziesz
ale nie to co tam znajdziesz
nie wiesz czy za tydzien bedzie padal deszcz
i nie masz na to wplywu
chociaz na to czy zmokniesz juz jakis masz:)
jedyny sposob na "przyciagniecie" czegos dobrego od swoich sasiadow to usmiechac sie do nich i byc dla nich milym
mozna zauwazyc dlaczego warto to robic nawet gdy inni tego nie odwzajemniaja
to ze ty ufasz nie znaczy ze bedzie to jedynym powodem dla ktorego ktos Ci zaufa
ludzie maja wlolna wole w postepowaniu
wiec moga chciec Cie skrzywdzic nawet gdy Ty im pomagasz
tak juz jest...
Niech to co dostrzegasz kreuje twoje myśli, zamiast twoich myśli kreujących to co dostrzegasz!
self47 Mężczyzna
Biernosc to tez dzialanie
 
Imię: Tomek
Posty: 32
Dołączył(a): 17 sie 2012, 16:00
Lokalizacja: wszedzie tam gdzie jestem:)

Re: Nasze ludzkie prawo

Post 20 lut 2013, 08:56

MOŻE PO PROSTU POWINNAM WYLECZYĆ SIĘ Z NAIWNOŚCI.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec

Re: Nasze ludzkie prawo

Post 20 lut 2013, 12:46

OO Basiu. A dlaczego uwazasz ze powinnas cokolwiek otrzymac?
Probowalas zrozumiec sasiadow? Nie podstawiajac siebie: ja na ich miejscu...itd. Spojrzec na sytuacje nie oczyma ,,ja'', a ,,oni''? Warto.
Natomiast nie liczenie sie z mozliwoscia oszukania, wykorzystania jest glupia latwowiernoscia nie majaca nic wspolnego z ufnoscia. Ego wierzy i ego oszukuje. Ufa serce sercem i sercu, nie myl. Serce nie oszukuje, ludzie ktorymi posluguje sie ego, czesto wykorzystuja latwowiernosc. Wiesz, nie wierze za grosz ludziom. Ale ufam bezwarunkowo, a to znaczy takze ze bez oczekiwan.
Ania ayalen
 

Re: Nasze ludzkie prawo

Post 21 lut 2013, 06:50

Nie wierzysz ludziom a jednak ufasz bezwarunkowo. Czy jedno z drugim się nie kłóci? Nie jest sprzeczne? Musiały być jakieś przyczyny, że przestałaś ufać ludziom, czyli wygląda na to, że masz podobny problem jak ja.
Nie jest to kwestia radzenia sobie w życiu, RADZĘ SOBIE.
Próbuję zrozumieć, gdzie leży przyczyna problemu.
Wg. wszelkich znaków jest to karma, z którą muszę sobie poradzić, by coś zmienić, by nie przenosić tego na następne życie.
Ja nadal UFAM ludziom, a potem jest wielka rozpacz i załamanie, że znowu dostałam po głowie. Tylko tym przestaję ufać.
Co jest, że przyciągam takie sytuacje? Gdzie robię błąd?
Jednak te dyskusje sprawiają, że coś zaczyna się krystalizować, świtać.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec

Re: Nasze ludzkie prawo

Post 21 lut 2013, 08:46

Basiu, a gdzie powiedzialam ze nie ufam??? Wierzy sie glowa, wiara jest wyrazem niepewnosci. Nie wiem wiec pozostaje wierzyc ze jest, bedzie tak albo inaczej. Bywa roznie. Glowa, rozum cos zaklada, przypuszcza, podejrzewa lub nie, watpi. Ufa serce sercu, jedno i to samo, choc wcroznych formach przejawiajace sie. A ono nigdynie zawodzi i nie oszukuje- samo sobie mialoby to robic? Wiec to co oszukuje to ego Basiu, dbale o swoj koniec nosa, czasami tak szczelnie sklejone z czlowiekiem ze ten jest jak bezwolna zabawka rzadzona instynktem samozachowawczym. Tym ktory nie da nic bo by.mu zabraklo...moze. Tym ktory najmniejszy gest traktuje jako inwestycje- ja ci.dam kawalek chleba oczekujac ze oddasz mi bochenek. Nie dzieli sie soba tak jak serce, ono dzieli swiat na ja i nie ja.
Nie zawodze sie na.ludziach, czasami oszukuje mnie ludzkie ego. Probuje manioulowac. Wiesz, wczoraj przejrzalam cake swoje zycie, i jak Boga kocham- nikt mnie nigdy nie okradl, a zyje juz dlugo. Kilka sytuacji gdy bylam oszukana...albo je sprowokowalam albo wreczp prosilam sie o to. Zadziwiajace? Nie, dla mnie nie- zaden czlowiek nie rodzi sie zlodziejem, klamca, manipulantem. Staje sie nimi gdy zaczyna wladac nim ego
Ania ayalen
 

Re: Nasze ludzkie prawo

Post 21 lut 2013, 20:52

Nie odpowiedziałaś.
Nie wychwyciłaś sensu.
POWIEDZIAŁAŚ O SOBIE,
Nie ważne...
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec

Re: Nasze ludzkie prawo

Post 01 cze 2013, 08:10

wroce do tego watku, i slow- tych slow,, powiedzialas o sobie"....przeciez my zawsze mowimy o sobie.Wszystko co mozemy - to opowiadac siebie z nadzieja ze ktos kto chce sluchac naszych opowiesci, odnajdzie w nich czastke siebie, ta nasza wspolna czastke. W. pewnym miejscu wspomnialam o poprzednich wcieleniach, jasno definiujac cel- nadzieje ze znajde kogos kto ma zbiezne wspomnienia. Wiesz co otrzymalam w odpowiedzi? Porady jak poradzic sobie ze wspomnieniami, porady jak zwiekszyc obszar pamieci, takze - aby skupic sie na terazniejszosci, nieco innych. Do dzis zachodze w glowe- gdzie, jakim cudem osoby odpowiadajace na moj post znalazly prosbe o rade skoro napisalam wyraznie w jakim celu wspominam o tym? Przerzucanie wlasnych problemow moze- mowie : moze, bo nie wiem. Ktos zapytal mnie czy mam problemy z narzucaniem swojego zdania- zdziwiona poprosilam o wyjasnienie co przez to rozumie, odpowiedzia bylo: moze to ja mam problem z odbiorem. Ano wlasnie....mowie o sobie i nawet przez sekunde nie wpadnie mi do glowy ze ktos musi, powinien tak samo, myslec, mowic, robic. To niemozliwe, nawet bardzo podobne. zdania sa tylko podobne, nigdy identyczne, nasza droga przez zycie to jednoosobowe miejscowki. Wiec nie mam problemu z odbiorem czyichs slow poniewaz jestem swiadoma ze ten ktos mowi o sobie- o swoich wyobrazeniach na temat tego o czym rozmawiamy. Jesli odnajduje w tym cos dla siebie - fajnie, jesli nie- trudno, widocznie. stoimy zbyt daleko od siebie, stad rozne punkty widzenia i rzecza niemozliwa jest widziec cos tak samo. Niech nas reka boska broni przed ludzmi wmawiajacymi nam ze cos jest dla nas niemozliwe, czegos nie mozemy, cos musimy- na podstawie ich mozliwosci u ograniczen ktore przerzucaja na caly swiat. Niech nas reka boska broni przed tymi. ktorzy oceniaja nasze slowa jako glupie, bez sensu- to jest ich niezdolnosc lub niechec zrozumienia, dojrzenia sensu. Glupiec jest medrcem wobec tego ktory stoi o krok przed wczorajszym glupcem.
Rozgadalam sie, a wracajac do tematu - Basiu, moze przyczyna tkwi w zalozeniu z ktorym podchodzisz do czlowieka- dopuszczajac mozliwosc zostania oszukana? Mam wrazenie ze to zaufanie o ktorym mowisz to zewnetrzna warstwa pokrywajaca nieufny dystans ktory tworzysz miedzy soba a tym czego nie jestes pewna? Wiesz- jesli nie jestes pewna czy nie zostaniesz oszukana- to masz 50/50% w obie strony. Wiec moze zmiana zalozenia zwiekszylaby przewage tych szczerych reakcji. Znow powiem o sobie- nie umiem myslec ze moge zostac oszukana, bo niby czemu ? Gdy sie to zdarza- pozostaje znalezc odpowiedz: dlaczego ktos mnie oszukal, i w jaki sposob przyzwolilam na to. Wazne aby unikac tych sytuacji, zachowan, ale nie znaczy to zeby traktowac wszystkich. odgornie, z zalozenia jako niegodnych naszego. zaufania. Nie dopuszczam zwatpienia w przestrzen relacji miedzy mna a czlowiekiem po drugiej stronie, bo zwatpienie tworzy sciane, bariere ktora ciezko nieraz przebyc, a bez tego porozumienie jest niemozliwe- powiedz jak rozmawiac z kims kto w kazdym slowie weszy manipulacje, doszukujac sie ukrytych intencji ? Normalnie sie nie da.
ayalen
 

Powrót do działu „Filozofie”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości