Psychologia, działanie mózgu.
Tytuł móglby być zmieniony na "Resentyment" i pasowałby do wszystkich co bardziej rozbudowanych wątków i wypowiedzi dotykających nieco życia. Treść wspomnień (wykluczając może sny i to jak żyć nie jedząc styropianu) swego czasu sięgała nawet bezzałogowego statku miedzy wstępnym wcieleniem niby świętości z jasności a promieniującą energią z niebytu.

Jakby co temat jest do pociągnięcia. Nawet bez pchania nieproszonych dobrych rad.
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
Ilu ludzi potrzebujesz aby być tym, za kogo się uważasz? - napisał Sinbard. To mądre pytanie.
Zbyt często oceniamy siebie przez pryzmat innych. Czujemy się niedoceniani, niechciani, podczas gdy najważniejsze jest spojrzenie na siebie - nas samych. Nasza ocena jest najważniejsza. /Z wyjątkiem narcyzów, co to czują nadmierne samozadowolenie/
Gdy czujemy się ze sobą dobrze, to i ludzie nas oceniają lepiej.
Nikt nie jest doskonały, każdy ma jakieś ułomności , po co się nimi zamartwiać?
Nie lepiej cieszyć się życiem?

Odnośnie wybaczania . Nie wystarczy sobie powiedzieć - wybaczam. Trzeba się przekonać, że się wybaczyło. /polecam afirmacje/ To długa droga, ale skuteczna.
Wybaczanie to wygaszanie naszych emocji, to usunięcie ich z codziennych myśli, to zrobienie przestrzeni dla nowych doświadczeń. - Tak brzmi lepiej?

Odpuść to wszystko - napisała Arimare... Tu właśnie piszemy co zrobić, by sobie to odpuścić.
Jeśli mamy się rozwijać, to trzeba nauczyć sobie radzić w materialnym świecie. Bez tego stale będziemy ściągani do spraw materii.
Sny są ważnym elementem życia duchowego. One pokazują problemy, /tak jak u Kumy/ pomagają radzić sobie z nimi - podpowiadają, jak je rozwiązywać, jaką drogą pójść.
Gdy kiedyś rozpaczałam, to śniło mi się, że przechodzę przez most. Na dole wzburzona rzeka, jak po powodzi, barierka wyłamana-- zaraz się utopię, wpadnę! przerażenie...
Gdy zaczęłam brać się w garść, sen był prawie taki sam...most rzeka... Ale most był solidniejszy, barierka tylko w jednym miejscu wyłamana..
Gdy pozbierałam się psychicznie, spokojnie przeszłam przez most.
Warto zapisywać sny, bo są ulotne. Różnice zaobserwowałam właśnie dla tego, że spisałam sny.
A sens był taki, że to moja psychika ciągnie mnie w nicość, że to ja sama dążę do nieszczęścia. Nie okoliczności, tylko JA.

Przez jakiś czas byłam na portalu, gdzie zamykano ludziom usta. Miała być jedyna słuszna linia... Już tego portalu nie ma. Ludzie o innych zainteresowaniach poodchodzili, potem powiało nudą i...padł. Tylko różnorodność tematów daje możliwość, że każdy znajdzie coś dla siebie. Coś, co go zainteresuje, zainspiruje.
Każdy ma też możliwość założenia nowego wątku, zgodnego z własnymi potrzebami.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
A kogoż stać na spojrzenie na siebie bez innych? Sinbarda? Ja tam potrzebuję kontrapunktu żeby się określić, jeśli nie psychicznie to chociaż w przestrzeni. Samodzielnie można co najwyżej zdmuchnąć tą przysłowiową świecę płonącą niechcianymi emocjiami ale dobry czy zły to jedyny płomień który się ma.

Chyba ze się oczekuje aż ktoś łaskawie poda ogień, i rozpłomieni na plus coś pozytywnego. Jednak aż ten ktoś nadejdzie ( a nadzieja zawsze jest) będziemy mieli drewno codziennych myśli z których daj boze coś wykiełkuje.

Odpuść sobie, to maksyma dobra gdy nie widać celu lub na bezdrożach. Takie posłannictwo rezygnacji, założenie że gdy jesteśmy w błedzie, cos lub ktoś powinno przestawić zwrotnicę kolei po której suniemy.

Tak to widzę, ale nie myślcie że ja w jakiś sposób bronię beznadziei, raczej realia niekorzystne są prawdziwsze od ułudy że wszystko da się zrobić.

Na dobrą sprawę, napisałąś ze to nie okoliczności tylko ty sama dążyłaś do nieszczęścia, a moze własnie nadmierna wiara i skupienie na sobie doprowadzają do zabrnięcia w ślepy zaułek.?

Z tymi delikatnymi sprawami jest jak z prowadzeniem auta. Trzeba czuwać nad przebiegiem okoliczności właśnie. Taki jeden tak się cieszył życiem z nowego Lamborgini że lampa przydrożna w którą uderzył przypomniała mu bezlitosnie ze realia nie są tak elastyczne jak jak podziw i zazdrość przechodniów obserwujących auto.

I to już nawet nie chodzi jak wielu ludzi potrzebujesz by określić się za kogo się masz a oto że się ma dwie nogi/strony tą negatywną i pozytywną albo lepiej, na zakończenie twarz raz słoneczną raz księżycową.

Rzeczywiście są fora ze sciśle wytyczoną linią polityki, ale gdy się oscyluje miedzy światłem a cieniem to jak znależć w takich miejsce?
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
Obrazek
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
Czy to...

Obrazek
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
falko napisał(a):
to maksyma dobra gdy nie widać celu lub na bezdrożach. Takie posłannictwo rezygnacji, założenie że gdy jesteśmy w błedzie, cos lub ktoś powinno przestawić zwrotnicę kolei po której suniemy.


nie,,, to tylko twoja mentalna lub grafomanska gra slowna ... szukanie coraz to wymyslniejszych filozoficznych rozwiazan .. a caly czas w twoim umysle w tym przypadku juz mozesz dokonac wyboru ... :wink: sam sobie mozesz przestawic twoje tory myslenia 8) ( co przeklada sie tez na fizycznosc )
:-))
Avatar użytkownikaArimare Mężczyzna
 
Imię: xxx
Posty: 319
Dołączył(a): 24 lis 2010, 04:29
Lokalizacja: tam gdzie diabel mowi dobranoc ;>
Droga życia: 1
Sinbard się postarał, unaocznił mi tym komiksem że coś takiego istnieje, i że zawsze warto coś zmalować.:)
Czyli za kogoś/ coś odpracować, przepoczwarzyć na pozytyw.
Choć ja nośzę swoją urazę jak koronę zaprzeczenia, niezdolny do wybaczenia wpatrzony w siebie. Bo o każdej sytuacji z przeszłości można pomyśleć w każdym momencie , choćby Tu i Teraz. Nie wygumkuje tego rysunku .
MOgę zdzierać strupy az rana sie niezabliżni. Znóf i znuf i za kazdym razem podsycam to niefartowne wspomnienie. No to dmuchamy na tą świecę az zgaśnie i myślimy o polnych kwiatkach na wiosnę, i ten o swobodnym powiewie sukienek w słoneczne plamy.;)

Ps. Ten obrazek o podcinaniu skrzydełek. Tak se powiedział mój psychiatra że mi nie dano rozwinąć skrzydeł. Ile prawdy jest w tych potocznych metaforach i przysłowiach a ile prostych wytłumaczeń niepowodzeń? I czy dla osoby coś znaczącej i próbującej pomagac ludziom w problemach nie wypadało by mieć jakieś większej koncepcji wyjaśniającej i ogarniającej co nie co niż te prostackie sformułowania które można usłyszeć w masarni?
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
Przede wszystkim.
Pragnąłem zwrócić twoją uwagę.
Na długość obu komiksów.

I jak wielki wpływ na treść ma to, że sami siebie stawiamy przed aktem dokonanym.

Na różnicę w przepustowości nas samych.
Na otwartość na doświadczenia, które dajemy sami sobie.
Czuć.
Smakować.
Pamiętać.

To wszystko ludzkie.

I na prawdę nic co doświadczamy ostatecznie nie dzieje się poza nami.

Dotknąć rdzeń samego siebie.
By móc dostrzegać go we wszystkim.

Widząc siebie wszędzie.
Rozumiejąc dlaczego ludzie postępują tak jak postępują.
Rozumieć ich na podstawie własnych doświadczeń.
Na które otwarliśmy się w sami w sobie.
Które przyjęliśmy.

Dzięki czemu mogliśmy pójść dalej.

Zgodnie z naszą najintymniejszą wolą.

Przyśniło mi się dzisiaj moje marzenie.
Wiem gdzie idę.
Wiem jako kto i co.
Wiem co czuję.
Odkryłem rozkosz.
I z niej pragnę czerpać.
Nią pragnę się inspirować.
By przekuwać.
Budować.

I dzieje się to.
Mimo.
Że mogłem również zamknąć swoje życie w jednym szarym kadrze.
Akt dokonany.
Po ptokach.
Mleko rozlane.

Ale jeszcze się nie skończyłem.
Ty również.

Jesteś.

I dzieje się w tym stwierdzeniu tyle ile potrafisz dostrzec.
I ile pragniesz sobie dać.
Ile siebie pragniesz ujrzeć za życia tego ciała.

Kadr?
Wiersz?
Powieść?
Rozważanie?

Co pragniesz ujrzeć za chwilę?
Kontynuacje uczucia?
Ciąg dalszy pewnej sytuacji?
Moment w którym okazuje się że wszem i wobec to ty miałeś rację?
Coś...
Co jeszcze nigdy się nie wydarzyło?

Jakiejkolwiek nie udzielisz odpowiedzi.
Wiesz skąd się wzięła.
Bo tylko ty znasz cały bezmiar swojego doświadczenia.

Czy warto więc układać historię wedle ludzi, którzy nie mają o nim najmniejszego pojęcia?
Warto podpierać ich racje?
Ich usprawiedliwienia?
Doświadczenia, które nie zrodziły się w pełni z Ciebie?

Każdy jest taki.
Na jakiego go w danej chwili stać.

I choć bardzo lubimy się wzajemnie opisywać.
Przywiązywać do minionych doświadczeń...

Nie mamy pojęcia.
Najmniejszego.
Kim jest drugi człowiek.

Ponieważ słowa w które ubieramy innych jak i siebie.
Nie są więzieniem.
Nie są permanentną ramą.
Która zawsze będzie zachowana.

Dbanie o te kontury.
Jest pracą Syzyfa.
Bo człowiek i tak zrobi po swojemu.

Ważne by działając.
Tworząc wspólne doświadczenie.
Widzieć drugiego człowieka.
A widzi się to co drugie.
Tylko wtedy gdy wiesz co jest pierwsze.

Dwa istnieje tylko wtedy gdy zacząłeś liczyć.

A ma to ścisły związek.
Z odkrycia.
Swojego życia tutaj.
Swojej woli.
Swoich uczuć.
Fizyczności.

I jest tego tak wiele...

Że naprawdę marnotrawstwem czystej kartki jest.
Tkwienie w jednym tylko kadrze.

Popatrz!
Wiosna!
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
pięknie! może ja tez umiem tak czuć, ale pisać tak to Twoje
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
falko napisał(a):pięknie! może ja tez umiem tak czuć, ale pisać tak to Twoje


To nie jest dylemat tej chwili.

Afro Celt Sound System - Mojave
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
Cały czas rozdrapuję rany - napisał Falko. Tak, taka pamięć o złych momentach w życiu, to właśnie takie rozdrapywanie ran.
W młodości podcięli mi skrzydła - dałeś sobie podciąć te skrzydła. Jak wiele dzieci rodzice uczą tego, w co sami wierzą. Tak było od zarania dziejów. Na szczęście wiele młodych osób ma własną koncepcję, odcina się i idzie swoją drogą.
Te skrzydła nie tylko dzieciom się podcina. Zawsze znajdzie się ktoś, kto próbuje nas zrównać w szeregu.
Napisałam, / po śnie o moście/ - że to tylko moja psychika ma tu wpływ, sposób, jak reaguję na daną sytuację, a nie okoliczności zewnętrzne. One są bodźcem, ale reakcja jest nasza.
To dotyczy wszystkich nas, nie tylko mnie.
Nie żyjemy w idealnym świecie, zawsze są sytuacje stresowe. Jeden człowiek prawie ich nie zauważa, drugi tym samym, przejmuje się niesłychanie.
Wszystko zależy od naszej psychiki, a nad nią my mamy kontrolę. Możemy w pełni świadomie reagować, w porę wyciszyć się, nie dopuszczać do nadmiernego stresu.
Możemy poddać się emocjom i sami nakręcać się do maksimum - tylko po co?

Jednak by kontrolować poziom stresu, najpierw trzeba sobie zdać z niego sprawę, a potem wiedzieć, że możemy myśleć świadomie.
Możemy wybierać dobre myśli. Myśli które motywują nas do działania. Możemy odrzucić myśli, które nas dołują, paraliżują.
I nie jest to plaster na rany.
Jeśli tysiąc razy powtórzy się, że cierpię bo ojciec mnie spoliczkował, to pamięć o tym utrwala się, jest coraz silniejsza i trwalsza.
Jeśli w porę się zareaguje i przerwie to myślenie, ŚWIADOMIE, to nie będzie miało to takiej mocy działania.
A jeśli już rana jest stara, to tylko WYBACZANIE może ją zabliźnić.
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: Sinbard
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
miałem dziś takie "miejsce odpocznienia" od tego. wyszedłem sobie coś kupić w second handzie i z tym sweterkiem usiadłem na ławce. I ten temat odpłynął i wydał się bez sensu ale co gorsza wiele innych rzeczy też zniknęła nawet ten zakup był próżny i bez sensu, siedziałem i czas prowadził donikąd, ani się nie dłużyło ani nie spieszyło, ale nie czekałem na dobry moment żeby wstać, po prostu wstałem i ruszyłem w stronę domu. Chwilę beztroski miałem. A kiedy wszedłem do domu ( w którym mieszka jeszcze część rodziny, nie ma obcych) to takom ciężkość poczułem w związku z obowiązkami, zobowiązaniami, ż tym że nie jest tak komfortowo jakby mogło być i z tym co mnie czeka już w maju (groza).

hmm pewnie głupota nie ma dna ( ale ma DNA) i mógłbym coś klepać jeszcze:)
w radiu mówili że facet przyznał się do gwałtów ale badanie DNA wykluczyło go, sic!

Na tej ławce jak siedziałem nic mi nie ciążyło, nic nie dzwigałem ale jak wracam skądś to zawsze czuje ze chyba jestem chrzescijaninem, nie w głębi serca a w NIEŚWIADOMOŚCI, chciał nie chciał nim jestem, dlatego wybaczanie/wybaczenie nie przedarło się do ŚWIADOMOŚCI jest puki co tylko potencjalnie możliwe.Rozmyślnie konfesjonały omijam , nawet gdybym zrzucił ciężar dla jakiegoś księdza wracałbym z kościoła lekki i niewinny to z chwilą dojścia do domu, byłoby jak na tym wyżej opisanym spacerze przygniotłaby mnie ołowiana płyta, i tak do kolejnego spaceru do koscioła sytuacja stałby się cykliczna. ( W ogólności tak może bywać u każdego, coś się wynosi a coś się wnosi co niedzielę) To tak w wielkim skrócie spowiedz i rozgrzeszenie zmieniłoby tylko kierunek uczucia resentyment. Nie da się załatwić tego raz na zawsze?
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40

Powrót do działu „Psychologia”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron