Metody relaksacyjne, wizualizacja, hipnoza, regresing i inne podobne zjawiska.
ale fajnie oceniamy innych :) Ja też i ciężko się czasem z tego wyplątać :)



nie, dalej mam odpocząć od neta, robię coś innego, bardziej domowa się staję :)
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5
Ziarenko, juz Ci mowilam ze jestes moim natchnieniem?:) uczepie sie oceniania, i prosze nie traktowac tego jako oceny niczyich slow a luzna refleksje natchniona przez Ziarenko. Obserwuje jakis przedziwny terror nieoceniania i niedlugo strach bedzie gebe otworzyc zeby nie byc posadzonym o ocenianie. Jak rozmawiac mowiac bezosobowo w przestrzen? Jak odniesc sie do slow rozmowcy nie odnoszac sie do tego co mowi? I kto kogo ocenia? Rozmawia dwoje ludzi, stojac wobec siebie, na rowni, twarza w twarz. Nie na przeciw siebie. Rowna pozycja wyklucza ocenianie, jest wzajemna wymiana pogladow. Ocenia ten kto uwaza ze stoi wyzej, i ze swej wysokosci stwierdza co jest dobre a co nie. Falszywe poczucie wyzszosci, bedace czesto maskowanym kompleksem nizszosci. Ocenianym czuje sie ten kto uwaza ze stoi nizej niz rozmowca i kazda uwage odbiera jako ocene. To juz wyrazne niedowartosciowanie, ten sam kompleks. Swiadectwo wartosciowania w kategoriach lepszy/ gorszy: jesli ktos jest gorszy niz ja to ja jestem lepsza, ale fajnie. Jesli ktos jest lepszy niz ja to juz mniej fajnie i trzeba dla rownowagi poszukac gorszego. Albo poudawac lepszego niz sie jest, moze ten lepszy sie nie kapnie.
To jakas choroba ego? Popatrzmy wokol, wszyscy stoimy na tej samej ziemi i mamy niebo nad glowa. Na tym samym poziomie. A jesli ten ktory wie wiecej niz ktos inny jest na tyle glupi by nie rozumiec ze zawsze jest ktos madrzejszy od niego, i zamiast rozmawiac, zaczyna z wyzyn swej pychy przemawiac, uwazajac ze i tak wie lepiej, to pies go tracal, niech gada sam do siebie. Rozmawiajamy, jak rowny z rownym, nie traktujac kazdej uwagi jako oceny naszych pogladow. Nie oceniajamy jako glupiego tego czego nie rozumiemy- pytajmy. I nie uwazajmy ze ktos uwaza nas za glupcow tylko dlatego ze nie rozumie tego co mowimy- niech pyta. Glupcy niech pozostana w swym przekonaniu ze sa madrzy. Sa, tyle ze sami o tym nie wiedza, zaslepieni pycha. A nikt nie jest az tak madry by nie bylo madrzejszego od niego ani tak glupi by nie moc zmadrzec. Wiec cenmy sie, nie oceniajac. I nie traktujac wszystkiego jako oceny, bo to dowod niepewnosci, nic wiecej.
Ania ayalen
 
Ania, można poznać rozmawianie w taki sposób by nie oceniać innych,

NAPRAWDĘ :)
Ziarenko Kobieta
 
Posty: 443
Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
Droga życia: 5
Tak, mozna. Co powoduje potrzebe/ chec oceniania i odczucie bycia ocenianym?
Co uwazasz za ocene?
Ania ayalen
 
Chęć bycia ocenianym częściej objawia się u kobiet. Kobieta chce się podobać - więć przykłada większą wagę do ocen. Dlaczego. Wszystko zaczęło się tysiące lat temu kiedy w ludzki gatunek opierał swoje przetrwanie w 90% na sile. Facet polował i to on miał żarcie. Mając żarcie... dach, dzide i siłę zapewniał wszystko co potrzebne do przetrwania. I tu kobieta musiała (aby przetrwać - prawdopodobnie, nie wiem, dedukcja) "przpodobać" się facetowi żeby ją wybrał. Być może dlatego kobiecy umysł podążył w stronę zrozumienia innych niż siebie. Kobiety są o wiele bardziej empatyczne. Kobiety musiały "odgadywać" to co ktoś inny ma na myśli coćby dlatego, że wychowywały małe dzieci - istoty które nie potrafią... mówić. Stąd wynika konflikt damsko - męski typu - "myślałam że się domyślisz" (bo kobieta by się domyśliła) lub "to nie mogłaś powiedzieć normalnie?" (bo facet odrazu by powiedział). Facet nie musiał odgadywać czyichś myśli. Facet - facet. Miał to co potrzebował więc mógł sobie pozwolić na bycie szorstkim i oschłym bo to on rozdawał karty. Mężczyzna który słucha innych, przejmuje się ich ocenami nie jest pewien swoich kroków. U kobiet - im bardziej chcesz ocen, tym bardziej chcesz się przypodobać - więc być może... tym mniej znasz siebie? Dziś sytuacja się zmienia. Kobieta i mężczyzna stoją na "powiedzmy" równym poziomie społecznym. Myślę, że wpłynie to na dobór partnerski. Kobiety odważniej będą wygłaszać swoje opinie. Opinie typu "mówię wprost to o co mi chodzi" a nie "naokoło" żeby nie wyszło o co mi naprawdę chodzi. Jako facet nie pochlebia mi prostacka postawa przodków mojego gatunku (facetów). Taka już nasza tępa rasa. Wystarczy spojrzeć na front wojenny. 10 tyś ludzi idzie mordować innych bo JEDEN człowiek tak postanowił. Czysta TĘPIZNA. Spojenie naszej rasy tak abyśmy rozumieli się nawzajem zajmie kolejne kilka tyśięcy lat. Albo raczej zajęłoby bo do tego czasu się wymordujemy albo zawirusujemy albo wysadzimy całą planete. Zauważcie, że cały system finansowy opiera się na złocie. A co to jest złoto? Kamienie. Kur** zwykłe kamienie! Jesteśy o wiele bardziej w tył niż nam się zdaje. Ehhh...
Avatar użytkownika8tomek8 Mężczyzna
 
Imię: Tomek
Posty: 68
Dołączył(a): 05 maja 2011, 15:22
Droga życia: 7
Typ: 4w5
Zodiak: Smok\Baran
Sama nie zauważyłam opisywanego terroru związanego z ocenianiem. Gdyby ktokolwiek stresował się wyrażając swoje myśli, obawiając się, iż zostanie posądzony o dokonanie oceny, nazwać by to już można prawdziwym absurdem naszych czasów:D.

Ocenianie posiada dość rozległą definicję i sądzę, że jest jak najbardziej w porządku, jeśli jest subiektywne, dokonywane z pozycji "ja". To nic innego, niż posiadanie zdania na jakiś temat, informowania o swych potrzebach, oczekiwaniach. Problemem jest inny rodzaj dokonywania oceny, który jest nie tyle zły, co po prostu jest wadliwą formą komunikacji, nieumiejętnym ubieraniem myśli w słowa, które sprawia iż nasz rozmówca jest zdezorientowany i często mylnie odczytuje informację do niego skierowaną.

Zilustruję, o co mi chodzi. Wyobraźmy sobie taką sytuację. Człowiek przykładowo krzyczy do drugiego, dokonując oceny z perspektywy obiektywnej: "jesteś głupim, bezużytecznym leniem, nadajesz się tylko do kopania rowów!". Cóż taki rozmówca ma zrozumieć z tej wypowiedzi? Jaka mogła być pierwotna idea, którą chciał zakomunikować krzyczący? Zapewne chciał zaznaczyć, że czuje się wściekły, czy zawiedziony, być może również zagrożony, albo dotknięty zachowaniem drugiego człowieka, tj. jakieś jego potrzeby nie zostały zaspokojone i wywołały dyskomfort emocjonalny. Jednakże tak skonstruowaną wypowiedź będzie trudno zrozumieć rozmówcy, który nie tylko nie dostrzeże sedna zaistniałego problemu (gdyż nie dostanie informacji na ten temat), ale najczęściej odczyta taką sytuację jako bezpodstawny atak, przejaw nieuzasadnionej agresji.

Ziarenko słusznie zauważyła, iż można rozmawiać w sposób skuteczny, jeśli tylko potrafimy dotrzeć do tego, co się dzieje w naszych myślach, emocjach i wyrazić komunikat czytelnie, z perspektywy "ja", uzewnętrzniając dokładnie co myślimy i czujemy. To mimo wszystko jest bardzo naturalny sposób rozmowy, choć może wymagać odrobiny świadomości, uważności.
Avatar użytkownikaAletheia
 
Imię: Aletheia
Posty: 289
Dołączył(a): 27 paź 2011, 23:17
Droga życia: 33
Typ: 9w1
Dla mnie absurdem jest to ze najczesciej ocenianie przypisuja innym ci ktorzy sami nagminnie to czynia, w sposob jawny lub zakamuflowany. Po co, pojecia nie mam, i szczerze mowiac nie chce wiedziec. Warto jednak pamietac ze czesto zauwazamy u innych odbicie samych siebie, nie kojarzac jednak tego ze soba. A lustro zeby cos odbic- musi miec to cos przed soba. Rozmowe uwazam za dzielenie sie subiektywnym widzeniem przedmiotu rozmowy, a to nie powinno podlegac ocenie, a juz na pewno nie podmiot. Tym bardziej ze jakby nie patrzec - przedmiot jest ten sam. Natomiast odniesienie sie do innego punktu widzenia by z dwoch subiektywnych podzbiorow wylonic wspolny zbior- nie jest ocena tego co nie moje a sumowaniem roznic poprzez zrozumienie z czego wynikaja.
Aletheio, mozna powiedziec:
- pleciesz bzdury
mozna powiedziec:
- ja widze to inaczej.
Mozna narzucac swoje widzenie jako jedyne sluszne, tych ktorzy widza inaczej traktujac jako idiotow. Mozna dzielic sie swoim widzeniem. Mozna wiele. Ale uwazam ze czlowiek pewien tego co mowi, pewien gdyz wynika to z jego doswiadczenia a nie jest teoria zaczerpnieta od kogos- nie odczuwa potrzeby oceniania, ani tez uwag odnoszacych sie do jego sposobu nie traktuje jako oceny, gdyz jest swiadomy ze jedno i to samo doswiadczenie moze byc odczytane na wiele roznych sposobow, i kazdy sposob jest wzbogaceniem postrzegania tegoz doswiadczenia, wiec kazdy jest rownie cenny. Oceniaja ci ktorzy uwazaja sie za nauczycieli, czuja sie oceniani ci ktorzy nie wyrosli ze szkoly. A kurcze, zapominaja ze kazdy nauczyciel jest jednoczesnie uczniem, i od kazdego mozna czegos sie nauczyc. Wiec nauczycielem jest nie ten kto uwaza sie za niego, a ten od kogo chca uczyc sie inni, a on bezustannie uczy sie od innych. Wiec kto mialby kogo oceniac? I po co?
Ania ayalen
 
8tomek8:
Zauważcie, że cały system finansowy opiera się na złocie.

Niestety od ok 40 lat sie nie opiera .Dzieki temu jest mozliwosc drukowania dodatkowego falszywego pieniadza(powstajaca przez to inflacja jest tak naprawde ukrytym podatkiem) ,sztucznego podkrecenia koniunktury.Daje to tez mozliwosci spekulacji i osiagniecia dodatkowych korzysci przez swiatowa finansjerke. w efekcie mozna lupic spoleczenstwa pokojowo.
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
nic w tym zlego jak kogos oceniamy ,tworzymy wlasna opinie to jest normalne naturalne.Jednak zbyt czesto robimy to na podstawie jakis slabych przeslanek ,czesto mocno wyolbrzymiajac .Niechce sie nam oceniac cos lub kogos na podstawie glebszej analizy,czy tez sprobowac sie przyjrzec z tej drugiej strony ,sprobowac stanac na miejscu drugiej osoby.Czesto ocenianie kogos sluzy podbudowaniem naszego ego ,zeby przykryc wlasne slabosci ,kompleksy.Jak juz znajdziemy w kims jakas wade czy slabosc to tym sie dowartosciowywujemy.Najgorzej jak w kims poszukujemy jakiejs slabosci na sile .mialem taka kolezanke ktora strasznie nielubila jak ktos jej zwrocil uwage ,a krytykowala wszystkich na okolo.Jak mnie jakas ceche przypisala ktora byla zupelnie niepasujaca do mnie to jak ja zapytalem dlaczego tak sadzisz? to mi odpowiadala bo wszyscy faceci tak maja .w sumie to niezle uproscila sobie zycie.
Jesli kogos ocenieniamy ,wyrazamy opinie to powinna to sie odbywac bez wywyzszania sie i przykladania etykietki na stale.Niestety bezpodstawne obwiniane jest bardzo powszechne,i czesto niszczy przyjaznie.
Poza tym kazdemu zdarza sie popelniac bledy, takze w stosunku do innych osob.

http://www.youtube.com/watch?v=g_uxNvXBpwQ
http://www.youtube.com/watch?v=AKEPwzR6aAY
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
Tak jak kiedys mowilam Michalowi- zamieniono zlota energie milosci na zloto w sztabkach. Najczystszy dzwiek na brzeczace monety...rozdzielajac to co bezcenne na wartosciowe- bez wartosci. A potem juz oceniamy zgodnie z tym co uznamy za wartosciowe lub nie dla siebie. A jeszcze pozniej stopniujemy: lepsze, gorsze. I tak sie czujemy- lepsi, gorsi. Niz inni ani lepsi ani gorsi. Nie kazdy z kazdym musi sie dogadac, nie wszystkim wszystko musi pasowac. Ale skupiajac sie na swojej czastce, tej blizszej sercem, rozumem- czy warto kopac w sasiednie. Pomiedzy podmiotem a podmiotem, dwojgiem ludzi z ich subiektywnymi opiniami na temat przedmiotu rozmowy jedyna obiektywna prawda jest ow przedmiot. Obiekt. I kazde nie nasze widzenie pozwala zobaczyc cos wiecej niz to co my jestesmy w stanie widziec, z miejsca w ktorym jestesmy. Nie ujmujac a dodajac.
Ania ayalen
 
Ania ayalen napisał(a):Ale uwazam ze czlowiek pewien tego co mowi, pewien gdyz wynika to z jego doswiadczenia a nie jest teoria zaczerpnieta od kogos- nie odczuwa potrzeby oceniania, ani tez uwag odnoszacych sie do jego sposobu nie traktuje jako oceny, gdyz jest swiadomy ze jedno i to samo doswiadczenie moze byc odczytane na wiele roznych sposobow

Tyle, że takie uwagi również podlegają pod definicję oceny, więc nie ma znaczenia jak kto je traktuje. Tu założyłam, iż rozmawiamy o ogólnym znaczeniu słowa "ocena", "ocenianie", odnosząc się do słownikowej terminologii dotyczącej tego słowa.
Z tego co podejrzewam, wypowiadasz się negatywnie na temat tego, co określiłam jako ocena obiektywna. Ocena subiektywna, odnosząca się do "ja" jest właśnie komunikatem dotyczącym tego, co dana jednostka myśli i czuje, wyrażeniem jej zdania, jej potrzeb. To oczywiste, że inni mają inne punkty widzenia, inaczej postrzegają rzeczywistość i to jest w porządku, mają do tego prawo. Tak samo my mamy prawo do stwierdzenia co nam się podoba, a co nie, co czujemy, jak patrzymy na daną sprawę, czy czego potrzebujemy.

Podany przez Ciebie przykład:
- pleciesz bzdury
- ja widzę to inaczej

choć brzmi równoważnie, niesie ze sobą inne informacje i ten drugi wyraża o wiele dokładniej, o co mogło chodzić mówiącemu, daje mniej możliwości nadinterpretacji. Sama pierwszy przykład mogłabym odczytać jako wycofanie się z dyskusji, zamknięcie się rozmówcy, jak gdyby chciał powiedzieć "nie chcę słuchać, co masz do przekazania", drugi natomiast jest zupełnie klarowny i jasny w odczycie, wyrażony właśnie tak jak postrzegamy, czyli z perspektywy "ja".

Ania ayalen napisał(a):Oceniaja ci ktorzy uwazaja sie za nauczycieli, czuja sie oceniani ci ktorzy nie wyrosli ze szkoly.

Tu również widać dobrze różnicę terminologiczną, która zaistniała. Jak dla mnie bowiem wszyscy oceniają. Oceniają, która bluzka bardziej pasuje na daną okazję, oceniają który proszek pierze lepiej, jakie materiały do zrobienia szafki sprawdzą się najlepiej, gdzie zbudować dom, jaki kierunek studiów ich bardziej interesuje, które zachowanie drugiego człowieka akceptują, a które powoduje w nich dyskomfort... przez całe życie oceniamy i podejmujemy decyzje na podstawie naszych ocen.
Avatar użytkownikaAletheia
 
Imię: Aletheia
Posty: 289
Dołączył(a): 27 paź 2011, 23:17
Droga życia: 33
Typ: 9w1
Aletheio, coz, jak widac kazdy ma swoje kryteria klasyfikowania pojec ktorymi poslugujemy sie w relacjach miedzy nami. Dla mnie sprawa jest prosta, nie wiklajac sie w teoretyczne rozwazania- moje/czyjes wrazenie odnosnie moich/ czyichs pogladow nie jest ocena a osobistym, subiektywnym stosunkiem do powyzszego. Proba przerzucenia swego wrazenia, postrzegania, uczynienia z subiektywnego odczucia badz mysli - prawdy obiektywnej jest ocenianiem kogos wedlug siebie. A co uwazasz za obiektywna ocene, skoro kazda wymaga punktu odniesienia a ten jest zawsze subiektywny?
Ania ayalen
 
Ania ayalen napisał(a):A co uwazasz za obiektywna ocene, skoro kazda wymaga punktu odniesienia a ten jest zawsze subiektywny?

Za obiektywną ocenę uważam nieumiejętność zakomunikowania o subiektywnej ocenie. Jest ona w moim postrzeganiu jedynie wadliwą (tzn. trudną do właściwego odczytania) formą komunikacji. Jest to opinia wyrażona z perspektywy "ty". Czyli np. "jesteś mądry", "to jest dla ciebie dobre", "zawiodło mnie twoje zachowanie" (tu "ja" jest ciekawie przemycone, ale to wypowiedź odnosząca się to "ty"), czy piękny przykład, który podałaś: "pleciesz bzdury".

Żeby lepiej ukazać w czym rzecz, podam jeszcze przykład takiej wadliwej komunikacji:
Co myśli człowiek: "Jestem zmęczony, chcę odpocząć."
Co mówi człowiek: "Ależ ty jesteś nieznośny. Daj mi spokój."

Wydaje mi się, że w tym przykładzie dość ładnie widać, jak trudno od razu pojąć pierwotną ideę, którą chciał przekazać rozmówca i jak diametralnie zmieniłaby się sytuacja, gdyby po prostu zakomunikował o tym, co myśli i czuje...

Z tego co zrozumiałam, czytając Twe posty, piszemy dokładnie o tym samym, jedynie inaczej to nazywając.
Avatar użytkownikaAletheia
 
Imię: Aletheia
Posty: 289
Dołączył(a): 27 paź 2011, 23:17
Droga życia: 33
Typ: 9w1
Tak, tez mam takie wrazenie:). Czyli wszystko sprowadza sie do intencji. Generalnie, powtorze to co juz mowilam w jakims watku- przedstawiam swoj poglad, swoj punkt widzenia- to jest moj dom i moje mebelki. Nie widze nic zlego jesli ten kto zechcial byc gosciem powie mi ze obrazek lepiej wygladalby na innej scianie- jego zdaniem, z ktorym moge sie zgodzic lub nie. Takze nic zlego nie dojrze jesli moj gosc zechce zapytac dlaczego cos ustawilam w taki a nie inny sposob, lub pokaze mi ze firanka jest zbyt dluga. To pozwala swiezym okiem spojrzec na to co czesto umyka uwadze, cos skorygowac. Jest cenne. Ale jesli gosc zaczyna od stwierdzenia ze wazon ma stac na srodku stolu bo tylko taki sposob jest wlasciwy, a kazde inne ustawienie jest dowodem zlego smaku, i kazdy musi miec wazon na srodku bo on tak ma.... to coz, paszol won. :)
Ania ayalen
 

Powrót do działu „Inne”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron