Witam.
Swój post kieruję do wszystkich oświeconych oraz przebudzonych prosząc o odpowiedź a nie gdybanie bo tego mam już dosyć.
Męczy mnie to pytanie od dłuższego już czasu.
Jakie są różnice pomiędzy symptomami przebudzenia/oświecenia (drogą ku przebudzeniu) a nerwicą lub depresją? Szukając odpowiedzi często symptomy jednego jak i drugiego są podobne (także podawane na tej stronie). Podaję przykłady:
- poczucie samotności, nawet w towarzystwie innych osób. Poczucie że jestem inny, że coś się zmienia,
- brak pasji do rzeczy które były dla mnie istotne – dzisiaj jak bym nie widział w nich głębszego sensu
- pytania egzystencjonalne, kim jestem, po co jestem, życie, śmierć, zwątpienie, brak poczucia czasu – tak jak bym widział bezsens tego za czym wszyscy gonią i śpieszą się,
- uczucie jak bym był w rozsypce i tracił coś – a może odrywa się ode mnie moje dotychczasowe postrzeganie świata?? I zaczynam widzieć prawdę?
- poczucie odrealnienia – depersonalizację
- żywe, dynamiczne i niekiedy brutalne sny, przebudzanie się w nocy, huki w głowie (rzadko).
- czuję się jakbym wariował lub jakby rozwijała się u mnie jakaś choroba psychiczna.
Dzięki wielu powyższym uczuciom (które powodują u mnie lęki) od jakiegoś czasu uczęszczam na terapię tyle że siedząc u mojej terapeutki nie mówimy o żadnym przebudzeniu czy oświeceniu. A symptomy traktujemy jako coś ubocznego a nie powód do radości.
Pytam się więc WTF???
Wielkim plusem jest to że zagłębiłem się w temat zacząłem szukać swojej duchowej ścieżki. Tak trafiłem tez tutaj. Zacząłem czytać i interesować się duchowością, wiarą, prawdą. Wiele z rzeczy które do tej pory tworzyły moje życie legło w gruzach… miałem też moment w którym zwątpiłem we wszystko – cały świat który „postrzegałem” do tej pory. Tak jak bym uświadomił sobie że żyłem w jakimś śnie ustalonym przez społeczeństwo na zasadach przyjętych przez ogół. Uczucie zagubienia. Nie wiem gdzie jestem. Chciałbym znaleźć odpowiedź na pytanie: „Gdzie się znajduję?”. Mówię: „Do żadnego miejsca nie pasuję. Nic już nie wydaje się właściwe! Nie wiem, gdzie jest moje miejsce. Nie wiem, dokąd zmierzam. Nie wiem, co powinienem robić!”.
To czego pragnę to wiedzieć czy jestem chory (chociaż moja terapeutka nie widzi we mnie takich objawów – poza depresyjnym stanem i masą uczuć które zdusiłem w sobie) czy jest to stan w którym się budzę? Czy mam się temu poddać czy z tym walczyć? Lęk towarzyszy mi ale nie wiem czy się go wystrzegać czy być cierpliwym aż cały proces przestanie trwać i zostanę obudzony.
Razem z tym postem zamierzam przestać poszukiwań… jakichkolwiek.
Pozdrawiam i czekam na konkretne odpowiedzi. A jeśli to za mało to proszę o kontakt na priv.
Krzysztof z Bydgoszczy. 10.03.1986
Swój post kieruję do wszystkich oświeconych oraz przebudzonych prosząc o odpowiedź a nie gdybanie bo tego mam już dosyć.
Męczy mnie to pytanie od dłuższego już czasu.
Jakie są różnice pomiędzy symptomami przebudzenia/oświecenia (drogą ku przebudzeniu) a nerwicą lub depresją? Szukając odpowiedzi często symptomy jednego jak i drugiego są podobne (także podawane na tej stronie). Podaję przykłady:
- poczucie samotności, nawet w towarzystwie innych osób. Poczucie że jestem inny, że coś się zmienia,
- brak pasji do rzeczy które były dla mnie istotne – dzisiaj jak bym nie widział w nich głębszego sensu
- pytania egzystencjonalne, kim jestem, po co jestem, życie, śmierć, zwątpienie, brak poczucia czasu – tak jak bym widział bezsens tego za czym wszyscy gonią i śpieszą się,
- uczucie jak bym był w rozsypce i tracił coś – a może odrywa się ode mnie moje dotychczasowe postrzeganie świata?? I zaczynam widzieć prawdę?
- poczucie odrealnienia – depersonalizację
- żywe, dynamiczne i niekiedy brutalne sny, przebudzanie się w nocy, huki w głowie (rzadko).
- czuję się jakbym wariował lub jakby rozwijała się u mnie jakaś choroba psychiczna.
Dzięki wielu powyższym uczuciom (które powodują u mnie lęki) od jakiegoś czasu uczęszczam na terapię tyle że siedząc u mojej terapeutki nie mówimy o żadnym przebudzeniu czy oświeceniu. A symptomy traktujemy jako coś ubocznego a nie powód do radości.
Pytam się więc WTF???
Wielkim plusem jest to że zagłębiłem się w temat zacząłem szukać swojej duchowej ścieżki. Tak trafiłem tez tutaj. Zacząłem czytać i interesować się duchowością, wiarą, prawdą. Wiele z rzeczy które do tej pory tworzyły moje życie legło w gruzach… miałem też moment w którym zwątpiłem we wszystko – cały świat który „postrzegałem” do tej pory. Tak jak bym uświadomił sobie że żyłem w jakimś śnie ustalonym przez społeczeństwo na zasadach przyjętych przez ogół. Uczucie zagubienia. Nie wiem gdzie jestem. Chciałbym znaleźć odpowiedź na pytanie: „Gdzie się znajduję?”. Mówię: „Do żadnego miejsca nie pasuję. Nic już nie wydaje się właściwe! Nie wiem, gdzie jest moje miejsce. Nie wiem, dokąd zmierzam. Nie wiem, co powinienem robić!”.
To czego pragnę to wiedzieć czy jestem chory (chociaż moja terapeutka nie widzi we mnie takich objawów – poza depresyjnym stanem i masą uczuć które zdusiłem w sobie) czy jest to stan w którym się budzę? Czy mam się temu poddać czy z tym walczyć? Lęk towarzyszy mi ale nie wiem czy się go wystrzegać czy być cierpliwym aż cały proces przestanie trwać i zostanę obudzony.
Razem z tym postem zamierzam przestać poszukiwań… jakichkolwiek.
Pozdrawiam i czekam na konkretne odpowiedzi. A jeśli to za mało to proszę o kontakt na priv.
Krzysztof z Bydgoszczy. 10.03.1986
- kristoff861
- Imię: Krzysztof
- Posty: 6
- Dołączył(a): 18 maja 2012, 16:41
- Droga życia: 10
- Zodiak: ryby
Po pierwsze, przebudzenie, czy budzenie się o ile może sprawić że dawne zainteresowania stają się błahe i nieistotne, nie oznacza że przestaje się mieć zainteresowania. To jest po prostu zmiana zainteresowań, a w problemach nerwicowych, depresyjnych, czy innych psychiatrycznych zwykle następuje praktycznie zlikwidowanie wszystkich zainteresowań oprócz jednego - dwóch wybranych których się kurczowo trzyma (często to są aktywności 'łatwe', nie wymagające specjalnie wysiłku umysłowego, fizycznego, wychodzenia do ludzi).
Czy to tylko rozpad, czy rozpad z jednoczesną kreacją czegoś nowego, lepszego?
Po drugie, należy pamiętać że 'przebudzenie' jest rozwojem duchowym, jego wynikiem i przyczyną. Więc jeśli nie rozwijasz się duchowo, nie zmieniasz się na lepsze na różne sposoby, nie zyskujesz nowych zdolności psychicznych, mentalnych czy parapsychicznych, to całkiem możliwe że to nie to.
Najlepiej nie poddawać się i nie walczyć. Walka zakłada opór siłowy. A to nie jest dobra droga. Najlepsze jest poszukanie rozwiązania pokojowego. Zrozumienie co się dzieje, jak i dlaczego. Zajrzyj głęboko w siebie, przeanalizuj to co wiesz, czego nie wiesz, to co czujesz, to co myślisz. Jeśli terapeutka uważa że masz depresję i zduszone emocje, warto nad tym popracować, bo zapewne ma rację, a takie blokady emocjonalne nie sprzyjają rozwojowi duchowemu (ani żadnemu innemu).
Czy to tylko rozpad, czy rozpad z jednoczesną kreacją czegoś nowego, lepszego?
Po drugie, należy pamiętać że 'przebudzenie' jest rozwojem duchowym, jego wynikiem i przyczyną. Więc jeśli nie rozwijasz się duchowo, nie zmieniasz się na lepsze na różne sposoby, nie zyskujesz nowych zdolności psychicznych, mentalnych czy parapsychicznych, to całkiem możliwe że to nie to.
Najlepiej nie poddawać się i nie walczyć. Walka zakłada opór siłowy. A to nie jest dobra droga. Najlepsze jest poszukanie rozwiązania pokojowego. Zrozumienie co się dzieje, jak i dlaczego. Zajrzyj głęboko w siebie, przeanalizuj to co wiesz, czego nie wiesz, to co czujesz, to co myślisz. Jeśli terapeutka uważa że masz depresję i zduszone emocje, warto nad tym popracować, bo zapewne ma rację, a takie blokady emocjonalne nie sprzyjają rozwojowi duchowemu (ani żadnemu innemu).
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
-
Til
Poszukujący
- Posty: 1614
- Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
- Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
- Droga życia: 11
- Zodiak: tygrys
Dzień. : )
Krzysztof widzi to, że jego pytanie to w skrócie "Czy to, że jestem zmęczony, tak jak inni sprawia, że jestem przebudzony"?
Czasami gdy masz problem lub, gdy się opisujesz, spróbuj zerknąć na siebie z daleka, jakbyś sam siebie nie znał. Bo skoro nie wiadomo co robić w obecnej sytuacji - zmień perspektywę. Spojrzyj szerzej. Pozwól samemu sobie zobaczyć więcej możliwości. Bo widzisz, możemy wiecznie wysyłać cię gdzieś z jakąś radą, z jakimś zadaniem do wykonania, ale czy takie życie byłoby naprawdę Twoje?
Mówisz też o "Prawdzie", a przynajmniej jest Ona wspomniana. Tutaj każdy również może przytoczyć swoje motto, życiową maksymę. Ale ostatecznie "Prawda" jest tym, czego się nie wyrazić, nie posiada rygorystycznej formy, wartości i właśnie dlatego mimo, że jest ona "pod nosem" dla każdego z nas... "zasłania nam ją świat". : )
Sam piszę dość sporo, ale jeszcze nigdy nie powiedziałem Prawdy. Nigdy. Nie znaczy to jednak, że kłamałem, zawszę piszę z serca. Czasami ktoś może powiedzieć, że jest w tym więcej taktu, czasami mniej, ale tak się wyrażam, ale to jego bajka. Często jednak, gdy porównuje się do słów, które piszę jestem po prostu w szoku, bo w tym porównaniu wychodzę strasznie "blado" w codziennym życiu. : )))
Nie zmienia to faktu, że gdy piszę niknę, na czas pisania całe moje istnienie, dotychczasowe życie zamienia się w Ten moment. I wtenczas nawet nie daję rad, mimo, że praktycznie zwracam się do kogoś.
To otworzyło się we mnie, dla mnie, tak po prostu w moim życiu. Przez pryzmat tego co wiem w sercu potrafię określić "czego mi brakuje", jednak w tym samym momencie wiem, że nie jestem czymś gorszym, czymś mniej wartym.
"Mój wzrost" dzieje się w tle mojego życia, nie jest motywem przewodnim. Dlatego, skoro nie przyświeca mi żaden cel - jest we mnie otwartość na to co mnie otacza. Dobrze byłoby, aby ta otwartość towarzyszyła mi cały czas, ale bez tego i tak czuję całym sobą, że jest w sam raz.
Czasami nasze zagubienie jest wielkim błogosławieństwem. Bo w momencie takiego całkowitego pogubienia mamy wielką sposobność wyzwolić się z przyczynowo-skutkowej płaszczyzny życia i zrobić coś prawdziwie z serca. Prawdziwie z naszego Wnętrza. Zrobić coś tak, jak zawsze powinno być. Prawda czasami przychodzi chwilę później.
Pozdrawiam, wszystkiego dobrego. : )
Krzysztof widzi to, że jego pytanie to w skrócie "Czy to, że jestem zmęczony, tak jak inni sprawia, że jestem przebudzony"?
Czasami gdy masz problem lub, gdy się opisujesz, spróbuj zerknąć na siebie z daleka, jakbyś sam siebie nie znał. Bo skoro nie wiadomo co robić w obecnej sytuacji - zmień perspektywę. Spojrzyj szerzej. Pozwól samemu sobie zobaczyć więcej możliwości. Bo widzisz, możemy wiecznie wysyłać cię gdzieś z jakąś radą, z jakimś zadaniem do wykonania, ale czy takie życie byłoby naprawdę Twoje?
Mówisz też o "Prawdzie", a przynajmniej jest Ona wspomniana. Tutaj każdy również może przytoczyć swoje motto, życiową maksymę. Ale ostatecznie "Prawda" jest tym, czego się nie wyrazić, nie posiada rygorystycznej formy, wartości i właśnie dlatego mimo, że jest ona "pod nosem" dla każdego z nas... "zasłania nam ją świat". : )
Sam piszę dość sporo, ale jeszcze nigdy nie powiedziałem Prawdy. Nigdy. Nie znaczy to jednak, że kłamałem, zawszę piszę z serca. Czasami ktoś może powiedzieć, że jest w tym więcej taktu, czasami mniej, ale tak się wyrażam, ale to jego bajka. Często jednak, gdy porównuje się do słów, które piszę jestem po prostu w szoku, bo w tym porównaniu wychodzę strasznie "blado" w codziennym życiu. : )))
Nie zmienia to faktu, że gdy piszę niknę, na czas pisania całe moje istnienie, dotychczasowe życie zamienia się w Ten moment. I wtenczas nawet nie daję rad, mimo, że praktycznie zwracam się do kogoś.
To otworzyło się we mnie, dla mnie, tak po prostu w moim życiu. Przez pryzmat tego co wiem w sercu potrafię określić "czego mi brakuje", jednak w tym samym momencie wiem, że nie jestem czymś gorszym, czymś mniej wartym.
"Mój wzrost" dzieje się w tle mojego życia, nie jest motywem przewodnim. Dlatego, skoro nie przyświeca mi żaden cel - jest we mnie otwartość na to co mnie otacza. Dobrze byłoby, aby ta otwartość towarzyszyła mi cały czas, ale bez tego i tak czuję całym sobą, że jest w sam raz.
Czasami nasze zagubienie jest wielkim błogosławieństwem. Bo w momencie takiego całkowitego pogubienia mamy wielką sposobność wyzwolić się z przyczynowo-skutkowej płaszczyzny życia i zrobić coś prawdziwie z serca. Prawdziwie z naszego Wnętrza. Zrobić coś tak, jak zawsze powinno być. Prawda czasami przychodzi chwilę później.
Pozdrawiam, wszystkiego dobrego. : )
-
Sinbard
Blackbird
- Imię: Mariusz
- Posty: 1888
- Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
- Lokalizacja: Multiwersum.
- Zodiak: Wodny Smok
Witaj
Z postu odnoszę wrażenie, iż szukasz przebudzenia jako wyzwolenia od problemów, które obecnie dotyczą Twojej osoby. Poobserwuj uduchowionych i zobacz, że oni są tacy sami jak wcześniej, tylko że subtelnie zmieniła się ich perspektywa patrzenia. I tak arogant dalej zostaje arogancki, nerwus nerwowy, lubiący jeść jest przy tuszy itd. tylko nie przejmują się tym wszystkim. Ciało i umysł podlega, prawom tego świata i to jest normalne i naturalne, także wyzwolenie od cierpienia, nie jest brakiem cierpienia lecz akceptacją tego co się dzieje.
Polecam przebywanie na łonie - to uspokaja i wycisza
Pozdrawiam
Z postu odnoszę wrażenie, iż szukasz przebudzenia jako wyzwolenia od problemów, które obecnie dotyczą Twojej osoby. Poobserwuj uduchowionych i zobacz, że oni są tacy sami jak wcześniej, tylko że subtelnie zmieniła się ich perspektywa patrzenia. I tak arogant dalej zostaje arogancki, nerwus nerwowy, lubiący jeść jest przy tuszy itd. tylko nie przejmują się tym wszystkim. Ciało i umysł podlega, prawom tego świata i to jest normalne i naturalne, także wyzwolenie od cierpienia, nie jest brakiem cierpienia lecz akceptacją tego co się dzieje.
Polecam przebywanie na łonie - to uspokaja i wycisza
Pozdrawiam
Wszystko jest trudne nim stanie się proste :)
- Leśny
- Imię: Andrzej
- Posty: 58
- Dołączył(a): 02 lut 2012, 22:17
- Droga życia: 8
- Typ: 5w6
Witaj, zmieniłeś punkt postrzegania , znalazłeś się obok tego co do tej pory robiłeś , czym sie zajmowałeś i patrzysz na to jako obserwator, to trudny proces , powstają lęki i pytania o sens tego dlatego że z tego punktu nie dostrzegasz sensowności tamtych zdarzeń, w sumie patrzysz jak rozpada się stary świat , twój dotychczasowy , wyglada to jak głeboka depresja tylko dlatego że stojąc obok nie czujesz i nie zasilasz starego "siebie".
Umierasz i rodzisz się na nowo :)
to zawsze jest Bolesne .
Nikt kto w życiu nie zaznał cierpienia nie pozna smaku Oświecenia ...tylko i wyłącznie ból , cierpienie odseparuje Ciebie od starego i da świadomość nowego.
Budzisz się to pierwszy krok do Oświecenia każdy następny będzie łatwiejszy.
To moje przesłanie dla Ciebie .
ps. odbuduj kontakt z Aniołem.
Uriell.
Umierasz i rodzisz się na nowo :)
to zawsze jest Bolesne .
Nikt kto w życiu nie zaznał cierpienia nie pozna smaku Oświecenia ...tylko i wyłącznie ból , cierpienie odseparuje Ciebie od starego i da świadomość nowego.
Budzisz się to pierwszy krok do Oświecenia każdy następny będzie łatwiejszy.
To moje przesłanie dla Ciebie .
ps. odbuduj kontakt z Aniołem.
Uriell.
-
Uriell
NicNie jest stałe oprócz Zmian
- Posty: 7
- Dołączył(a): 16 cze 2012, 19:53
- Zodiak: Smok
Jakie są różnice pomiędzy symptomami przebudzenia/oświecenia (drogą ku przebudzeniu) a nerwicą lub depresją?
"O podobieństwach szamańskiej inicjacji i przebiegu rozpadu osobowości u osób, u których zdiagnozowano schizofrenię, napisano już niejeden artykuł. Ostatnio trafiłem też na tekst autorstwa Jacka Sieradzana "Psychologia, wychowanie a obłęd". Tu chciałbym skupić się tylko na kwestii, której przyglądam się od jakiegoś czasu, a mianowicie na samym zjawisku dezintegracji i ponownej integracji osobowości.
Podobieństwa i różnice
Między procesem inicjacji szamańskiej a objawami tzw. schizofrenii zachodzi szereg podobieństw. Oto niektóre z nich:
1. Głosy i wizje;
2. Stan psychotyczny (z tą różnicą, że schizofrenik nie panuje nad psychozą, w odróżnieniu od szamana, który wchodzi w odmienne stany świadomie i celowo);
3. Zmiana osobowości;
4. Odmienne stany osobowości;
5. Ból i ekstaza. "
http://www.taraka.pl/schizofreniczny_szaman
- Mezamir
Krzysztofie, takie są rybki poczytaj sobie o znakach zodiaku, większa większość ryb ma pociąg do duchowości, ezoteryki.
Według mnie ulegasz procesowi przebudzenia, zaczynasz uciekać od tego świata nie widzisz sensu egzystęcji.. Czysta rybna melancholia Ale tak nie można trzeba żyć tu i teraz i sporwadzać światło na ten zakichany świat... i nie wolno uciekać tylko trzeba być tu i tam .
Według mnie ulegasz procesowi przebudzenia, zaczynasz uciekać od tego świata nie widzisz sensu egzystęcji.. Czysta rybna melancholia Ale tak nie można trzeba żyć tu i teraz i sporwadzać światło na ten zakichany świat... i nie wolno uciekać tylko trzeba być tu i tam .
-
Rocker
Badacz Życia
- Imię: Paweł
- Posty: 37
- Dołączył(a): 04 paź 2010, 17:37
- Droga życia: 4
- Typ: 4w5
- Zodiak: Ryby
Generalnie różnicę między 'przebudzeniem' i tym podobnymi stanami mistycznymi a faktyczną chorobą psychiczną którą trzeba leczyć zwykle charakteryzuje się poprzez "Po owocach ich poznacie".
U osoby która ma problem psychiczny dominuje albo istnieje wyłącznie destrukcja - destrukcja życia osobistego, rodzinnego, destrukcja kontaktów społecznych, zachowania autodestrukcyjne, konflikty z prawem, konflikty z pracodawcami/utrata pracy itd. czasem (albo i często - w zależności od problemu) pojawia się koncentracja całego życia, wszystkiego co się robi, znajomości (albo ich brak) koncentrujące się wokół danego motywu będącego centrum problemu (obsesji, fobii, halucynacji w różnych jednostkach, czy uzależnienia).
U osoby która się rozwija, o ile może zdarzyć się że rezygnuje/traci znajomości które były niedobre dla niej, o ile może zmienić pracę, porzucić stare przyzwyczajenia itd. to zastępuje je nowymi - szuka nowych, pozytywnych znajomych, znajduje nową lepszą, odpowiadającą jej pracę, znajduje nowe zainteresowania - proces o ile częściowo destruktywny, jest głównie konstruktywny - odkrywa się nowe rzeczy, nowe zainteresowania, nowe rzeczy które chce się i może się robić, znika część sztucznych ograniczeń które wynikały tylko z nieodpowiedniej mentalności.
Przy czym jest jedno 'ale'. Ta wymieniona wyżej przy problemach psychicznych koncentracja życia wokół obiektu/motywu centralnego. Jeśli zajmujesz się duchowością i stanie się ona twoim życiem, dobierzesz sobie znajomych według tego kto jest bardziej przebudzony albo kto ma więcej różnych kursów, czytasz wyłącznie książki, oglądasz programy tylko o ezoteryce, chodzisz na kursy, a może wręcz prowadzisz je - generalnie koncentrujesz całe swoje życie wokół ezoteryki i rozwoju duchowego - to też coś z tobą jest nie tak, może obsesja, może schizofrenia, może po prostu uzależnienie ;)
Oczywiście, każdy może na początku się zachłysnąć i skoncentrować się tylko na nowym zajęciu które odkrył, ale po pewnym czasie przypomina sobie o reszcie świata. Każdy z nas przecież ma życie do przeżycia, jakbyśmy mieli się rozwijać tylko duchowo to byśmy się nie wcielali ;)
U osoby która ma problem psychiczny dominuje albo istnieje wyłącznie destrukcja - destrukcja życia osobistego, rodzinnego, destrukcja kontaktów społecznych, zachowania autodestrukcyjne, konflikty z prawem, konflikty z pracodawcami/utrata pracy itd. czasem (albo i często - w zależności od problemu) pojawia się koncentracja całego życia, wszystkiego co się robi, znajomości (albo ich brak) koncentrujące się wokół danego motywu będącego centrum problemu (obsesji, fobii, halucynacji w różnych jednostkach, czy uzależnienia).
U osoby która się rozwija, o ile może zdarzyć się że rezygnuje/traci znajomości które były niedobre dla niej, o ile może zmienić pracę, porzucić stare przyzwyczajenia itd. to zastępuje je nowymi - szuka nowych, pozytywnych znajomych, znajduje nową lepszą, odpowiadającą jej pracę, znajduje nowe zainteresowania - proces o ile częściowo destruktywny, jest głównie konstruktywny - odkrywa się nowe rzeczy, nowe zainteresowania, nowe rzeczy które chce się i może się robić, znika część sztucznych ograniczeń które wynikały tylko z nieodpowiedniej mentalności.
Przy czym jest jedno 'ale'. Ta wymieniona wyżej przy problemach psychicznych koncentracja życia wokół obiektu/motywu centralnego. Jeśli zajmujesz się duchowością i stanie się ona twoim życiem, dobierzesz sobie znajomych według tego kto jest bardziej przebudzony albo kto ma więcej różnych kursów, czytasz wyłącznie książki, oglądasz programy tylko o ezoteryce, chodzisz na kursy, a może wręcz prowadzisz je - generalnie koncentrujesz całe swoje życie wokół ezoteryki i rozwoju duchowego - to też coś z tobą jest nie tak, może obsesja, może schizofrenia, może po prostu uzależnienie ;)
Oczywiście, każdy może na początku się zachłysnąć i skoncentrować się tylko na nowym zajęciu które odkrył, ale po pewnym czasie przypomina sobie o reszcie świata. Każdy z nas przecież ma życie do przeżycia, jakbyśmy mieli się rozwijać tylko duchowo to byśmy się nie wcielali ;)
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
-
Til
Poszukujący
- Posty: 1614
- Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
- Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
- Droga życia: 11
- Zodiak: tygrys
Hej!
Sprawdż na początek czy rzeczywiście w każdym otoczeniu i towarzystwie odczuwasz to samo.Może być tak,że pewne osoby lub miejsca wpływają na Ciebie niekorzystnie.Możliwe również,ze część tych objawów spowodowana jest jakimś podświadomym stresem,może powinieneś na jakiś czas się zresetować,odciąć od obecnego życia,pracy.
Może się okazać,że pewne osoby przekazują Ci pozytywną energię,a Ty jej nie zauważasz ze względu na ciągły "smutek"
Wiem,że tego typu "porady" nie są wiele warte,dopóki się ich na własnej skórze nie odczuje,ale może warto spróbować.
Pozdrawiam
Sprawdż na początek czy rzeczywiście w każdym otoczeniu i towarzystwie odczuwasz to samo.Może być tak,że pewne osoby lub miejsca wpływają na Ciebie niekorzystnie.Możliwe również,ze część tych objawów spowodowana jest jakimś podświadomym stresem,może powinieneś na jakiś czas się zresetować,odciąć od obecnego życia,pracy.
Może się okazać,że pewne osoby przekazują Ci pozytywną energię,a Ty jej nie zauważasz ze względu na ciągły "smutek"
Wiem,że tego typu "porady" nie są wiele warte,dopóki się ich na własnej skórze nie odczuje,ale może warto spróbować.
Pozdrawiam
-
CorvusCorax69
Co dalej?
- Imię: Bernard
- Posty: 2
- Dołączył(a): 01 sie 2012, 16:04
- Lokalizacja: mazowieckie
- Droga życia: 8
- Typ: 5w9
- Zodiak: Lew,Kogut
heja.
droga do przebudzenia bywa trudna, wiąże się z podejmowaniem decyzji których nigdy wcześniej nie musiałeś podejmować, to wszystko może odbywać się dość burzliwie. jeśli naprawdę szukasz samorealizacji i mądrości to na pewno tego doświadczysz o ile twoje pobudki są czyste. tzn nie masz zamiaru nikomu zaimponować lub odnieść jakiekolwiek przyziemne korzyści. oczywiście tego typu pobudki istnieją też wśród ludzi przebudzonych, przebudzenie to nie rach ciach i jesteś, jest to droga ciągłego udoskonalania gdzie nawet relaks staję się formą pracy nad sobą.
pomyśl sobie w taki sposób:
Wszystko jest na właściwym miejscu, również ja jestem we właściwym miejscu.
Wszystko czego doświadczam buduje moją osobowość i samoświadomość.
Wszystko czego dotykam ma na sobie choćby wspomnienie mojego dotyku.
wyrażaj swoje pragnienia w sposób jasny, staraj się zrozumieć czego naprawdę chcesz, kim jesteś i dlaczego jesteś.
przebudzenie nie ma końca i to nie znaczy że droga będzie zawsze trudna i spowita pracą nad sobą. to znaczy że możesz zajść dużo dalej niż mógłbyś przepuszczać lub sobie wyobrazić.
droga do przebudzenia bywa trudna, wiąże się z podejmowaniem decyzji których nigdy wcześniej nie musiałeś podejmować, to wszystko może odbywać się dość burzliwie. jeśli naprawdę szukasz samorealizacji i mądrości to na pewno tego doświadczysz o ile twoje pobudki są czyste. tzn nie masz zamiaru nikomu zaimponować lub odnieść jakiekolwiek przyziemne korzyści. oczywiście tego typu pobudki istnieją też wśród ludzi przebudzonych, przebudzenie to nie rach ciach i jesteś, jest to droga ciągłego udoskonalania gdzie nawet relaks staję się formą pracy nad sobą.
pomyśl sobie w taki sposób:
Wszystko jest na właściwym miejscu, również ja jestem we właściwym miejscu.
Wszystko czego doświadczam buduje moją osobowość i samoświadomość.
Wszystko czego dotykam ma na sobie choćby wspomnienie mojego dotyku.
wyrażaj swoje pragnienia w sposób jasny, staraj się zrozumieć czego naprawdę chcesz, kim jesteś i dlaczego jesteś.
przebudzenie nie ma końca i to nie znaczy że droga będzie zawsze trudna i spowita pracą nad sobą. to znaczy że możesz zajść dużo dalej niż mógłbyś przepuszczać lub sobie wyobrazić.
uwierzysz w co zechcesz
- agaton
- Imię: Emi
- Posty: 117
- Dołączył(a): 23 cze 2012, 12:37
- Lokalizacja: Leicester, England, GB
- Droga życia: 4
- Typ: 4w3
- Zodiak: bliźnięta pies
Krzysiek, masz racje.
W huku walacych sie paradygmatow, cicho kielkuje Prawda.
Skieruj swa uwage na Serce, ktore "rozmawia" uczuciami i cichym glosem intuicji. Nie daj sie zmylic rozumowi i emocjom.
Przed Toba przejscie przez katharsis do Domu "poza kosmosem".
W huku walacych sie paradygmatow, cicho kielkuje Prawda.
Skieruj swa uwage na Serce, ktore "rozmawia" uczuciami i cichym glosem intuicji. Nie daj sie zmylic rozumowi i emocjom.
Przed Toba przejscie przez katharsis do Domu "poza kosmosem".
- yaphoto
Boskie pytanie:D: czym rozni sie tak zwane przebudzenie od choroby psychicznej. Krzys, ja bym Ci krotko odpowiedziala: a tym Slonko ze jak sie obudzisz to dopiero wiesz ze spales:). A sam proces budzenia sie, fakt, jedni budza sie szybko, inni trwaja jeszcze w polsnie gdy granica pomiedzy jawa a snem jest plynna, ale do przymknietych oczu dociera coraz wiecej swiatla. Coz, przeciagasz sie, otrzasasz resztki snu:)
obserwuje ze zdziwieniem jak wielu ludzi wszystko czego nie rozumieja lub o czym nie wiedza jest sklonnych przypisac zaburzeniom psychicznym lub zlym duchom- pytam dlaczego akurat zlym a nie dobrym? Bo nauczono ludzki umysl...
Krzysiu, jesli masz z tym problem, proponuje: uznaj od razu ze jestes nie normalny w stosunku do nie Twoich norm, a normalny w stosunku do tego co jest Twoja norma. Wiesz, czlowiek ulegajacy zaburzeniom psychicznym najczesciej nie ma ich swiadomosci, zamyka sie w swiecie swej glowy. Zdarza sie ze czuje iz dzieje sie z nim cos zlego, co powoduje destrukcje. Generalnie choroba psychiczna wyrywa z tu i teraz, budzenie sie osadza w tym jedynym czasie ktory mamy. Posluchaj siebie, posluchaj intuicji. Jesli czujesz- CZUJESZ a nie myslisz ze to dobre dla Ciebie, ze plyniesz z pradem zycia- zaufaj mu, zaufaj sobie, nawet wbrew temu co Ci gada stukniety kolega rozum. Obserwuj to co sie dzieje nie starajac sie interpretowac na sile tego czego nie rozumiesz, bierz pod uwage wszystkie mozliwosci nie uwiazujac siebie do zadnej z nich- jestes indywidualnoscia, to co niejasne czesto rozjasnia sie w miare budzenia sie:). I coz. Budz sie, budz, dzien dobry:)
obserwuje ze zdziwieniem jak wielu ludzi wszystko czego nie rozumieja lub o czym nie wiedza jest sklonnych przypisac zaburzeniom psychicznym lub zlym duchom- pytam dlaczego akurat zlym a nie dobrym? Bo nauczono ludzki umysl...
Krzysiu, jesli masz z tym problem, proponuje: uznaj od razu ze jestes nie normalny w stosunku do nie Twoich norm, a normalny w stosunku do tego co jest Twoja norma. Wiesz, czlowiek ulegajacy zaburzeniom psychicznym najczesciej nie ma ich swiadomosci, zamyka sie w swiecie swej glowy. Zdarza sie ze czuje iz dzieje sie z nim cos zlego, co powoduje destrukcje. Generalnie choroba psychiczna wyrywa z tu i teraz, budzenie sie osadza w tym jedynym czasie ktory mamy. Posluchaj siebie, posluchaj intuicji. Jesli czujesz- CZUJESZ a nie myslisz ze to dobre dla Ciebie, ze plyniesz z pradem zycia- zaufaj mu, zaufaj sobie, nawet wbrew temu co Ci gada stukniety kolega rozum. Obserwuj to co sie dzieje nie starajac sie interpretowac na sile tego czego nie rozumiesz, bierz pod uwage wszystkie mozliwosci nie uwiazujac siebie do zadnej z nich- jestes indywidualnoscia, to co niejasne czesto rozjasnia sie w miare budzenia sie:). I coz. Budz sie, budz, dzien dobry:)
- Ania ayalen
Witam ponownie
Dziękuję Bardzo gorąco Wszystkim za wypowiedzi odnośnie mojego zapytania.
Minęło trochę czasu więc zaszły pewne zmiany we mnie
Obudziłem się - to po pierwsze!!
Jestem coraz bardziej świadomy - to po drugie!!
Poszerzam swoją świadomość - to po trzecie.
Nie mogę powiedzieć że jestem wolny od wszystkich przekonań i nawyków myślowych ale wiem już czym to jest i potrafię to "zobaczyć" Pracuje jednocześnie cały czas nad tym by akceptować coraz więcej... więcej... i więcej. Nie zmieniać się na chama i doszukiwać się dziury w całym (chociaż umysł sprytny jest i co jakiś czas wciąga mnie w swoje gierki). Nie zwariowałem - a przyczyną moich lęków były myśli z którymi walczyłem (walczę jeszcze czasami). Walka z wiatrakami była niekończącą się i wyczerpującą wojna we mnie. Człowiek taki siedzi w swoim umyśle i tworzy za każdym razem nową teorię siebie, wszechświata i przeciwności które go ograniczają. Zdanie sobie sprawy z tego wszystkiego jest - początkiem wolności
Byłem jak to opisała Ania ayalen - nie normalny w stosunku do nie swoich norm!
Najgorsze że człowiek błądząc i grzebiąc w myślach poddaje w wątpliwość wszystko - zwłaszcza swoją istotę. Wtedy pojawia się brak zaufania do samego siebie. Nie życzę nikomu!
Dziś śmiało mogę powiedzieć że jestem! I mimo ze jest we mnie jeszcze sporo konfliktów to cały czas rozbrajam je jak saper ciesząc się każdym malutkim krokiem.
Dziękuję jeszcze raz
Dziękuję Bardzo gorąco Wszystkim za wypowiedzi odnośnie mojego zapytania.
Minęło trochę czasu więc zaszły pewne zmiany we mnie
Obudziłem się - to po pierwsze!!
Jestem coraz bardziej świadomy - to po drugie!!
Poszerzam swoją świadomość - to po trzecie.
Nie mogę powiedzieć że jestem wolny od wszystkich przekonań i nawyków myślowych ale wiem już czym to jest i potrafię to "zobaczyć" Pracuje jednocześnie cały czas nad tym by akceptować coraz więcej... więcej... i więcej. Nie zmieniać się na chama i doszukiwać się dziury w całym (chociaż umysł sprytny jest i co jakiś czas wciąga mnie w swoje gierki). Nie zwariowałem - a przyczyną moich lęków były myśli z którymi walczyłem (walczę jeszcze czasami). Walka z wiatrakami była niekończącą się i wyczerpującą wojna we mnie. Człowiek taki siedzi w swoim umyśle i tworzy za każdym razem nową teorię siebie, wszechświata i przeciwności które go ograniczają. Zdanie sobie sprawy z tego wszystkiego jest - początkiem wolności
Byłem jak to opisała Ania ayalen - nie normalny w stosunku do nie swoich norm!
Najgorsze że człowiek błądząc i grzebiąc w myślach poddaje w wątpliwość wszystko - zwłaszcza swoją istotę. Wtedy pojawia się brak zaufania do samego siebie. Nie życzę nikomu!
Dziś śmiało mogę powiedzieć że jestem! I mimo ze jest we mnie jeszcze sporo konfliktów to cały czas rozbrajam je jak saper ciesząc się każdym malutkim krokiem.
Dziękuję jeszcze raz
- kristoff861
- Imię: Krzysztof
- Posty: 6
- Dołączył(a): 18 maja 2012, 16:41
- Droga życia: 10
- Zodiak: ryby
to dobrze. Choc dyskutowalabym ze stwierdzeniem: roszerzam swoja swiadomosc....aby na pewno? To potoczny zwrot ale mocno przyklejony do.pojecia
,,ja''. Moze sprobuj skoncentrowac sie na odczuciu tego poszerzania, nie okreslajac go- popatrz: to co mowisz zaklada jakas swiadoma czynnosc wykonywana przez Ciebie, tymczasem to po.prostu.dzieje sie poprzez Twoje zmysly...dziejesz sie, stajesz sie. Nie masz wrazenia ze jestes bardziej- rownowazac wiecej? Przemiana ilosci w jakosc...
,,ja''. Moze sprobuj skoncentrowac sie na odczuciu tego poszerzania, nie okreslajac go- popatrz: to co mowisz zaklada jakas swiadoma czynnosc wykonywana przez Ciebie, tymczasem to po.prostu.dzieje sie poprzez Twoje zmysly...dziejesz sie, stajesz sie. Nie masz wrazenia ze jestes bardziej- rownowazac wiecej? Przemiana ilosci w jakosc...
- Ania ayalen
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość