Wszystko inne dotyczące ezoteryki i spraw poruszanych w Przebudzeniu.

Produkty obniżające wibracje

Post 01 maja 2012, 18:31

Jakie produkty spożywcze a także materialne obniżają wibracje? Lub inne rzeczy/sprawy.

Słyszałem, że różnego rodzaju używki jak papierosy, alkohol, narkotyki obniżają wibracje.

Jak to z tym wszystkim jest?
Cosiek
Człekowiek
 
Posty: 36
Dołączył(a): 08 sty 2012, 22:12
Droga życia: 33
Zodiak: Wodnik
Witaj, korzystanie z uzywek nie obniza wibracji, one po prostu zanikaja, dzieje sie to z powodu tego, ze 3 centrum (Void - centrum mistrzostwa) zostaje zablokowane gdy ktos korzysta z uzywek. Blokada nastepuje, poniewaz biorac uzywki osoba nie jest swoim wlasnym mistrzem (jest uzalezniona od innych czynnikow np. chemicznych). Gdy Kundalini sie unosi u nowych osob, zauwazylem, ze bardzo czesto "burczy" im w brzuchach a to wlasnie jest objaw czyszczenia tego centrum (Kundalini przy 3 czakrze jest bardzo silna stad takie objawy). Po oczyszczeniu tego centrum osoba nie ma ochoty juz na uzywki, proces zachodzi poza glowa (na cale szczescie :)

Ogolnie proponuje zaczac od tego, abys sam zaczal czuc wibracje, bedziesz wtedy wiedzial co jest dla ciebie dobre a co nie jest. Swiadomosc wibracyjna zacznie sie manifestowac, gdy podczas medytacji Kundalini uniesie twoja uwage do 7 czakry.

serdecznie pozdrawiam
--
Radek
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: agaton
Avatar użytkownikaradek0 Mężczyzna
 
Imię: Radek
Posty: 134
Dołączył(a): 19 maja 2011, 15:42
Dla mnie mięso zmyka wibracje te subtelne ,wystarczy ze się go duzo najem,i przestaję w sposób wrażliwy rezonować otoczenie ,ich nastroje, uczucia,afekty etc. jedzenie mięsa bardzo zubaża odczuwanie.Ale jem je bo dla mnie takie zawęzenie percepcji jest często konieczne.Zeby jak mówię przestać rezonować z czyimiś często negatywnymi wibracjami.Mięso zamyka czakry i osłania system przed przeciązeniem. i izoluje od negatywnych wpływów. Daje natomiast bardzo duzo,chyba najwięcej, tej prostej "siły",napędu do działania motorycznego.no ale płaci się tym ze psyche czy system energetyczny nie jest tak lotny ,wysubteniony.

Białko za to uspokaja i przyjemnie nosić w żoładku takie ciepło po jajecznicy.Ryby bardzo poprawiają aktywność umysłu.Ale nie te z puszki.najlepszy jest wędzony pstrąg lub łosoś,sielawa ,te słodkowodne.Mozna zjesc na obiad jedną duża sztukę ryby i przez kolejnych wiele godzin nic nie jeść.

Jadę już na takiej diecie że nie jem sniadań,pierwszy posiłek zjadam o 12 tej. Natomiast na sniadanko wypijam dwa browce,bo taki dwie bomby na czczo są najlepsze,(nic po tym nie buja),a to dlatego że piwo powoduje wzdęcia i nie lubię pić go po jedzeniu gdy zołądek i tak jest wypełniony,ponadto na czczo ma wyrazniejszy smak.

Wieczorkiem tylko wzmacniające...wzmacniające kakao:)
Mówię wam ze zaprzestanie sniadań potrafi odwrócić normalny,nieprawidłowy tok działania. sprowadzić wszystko tak aby było po kolei.Najtrudniejsze sprawy mozna wtedy zostawić na rano a nie nie jak ja to miałem kiedyś ze stymulowałem się kawą na wieczór.
Tytoń kawa i piwo hmm tak ogólnie niech naturaliści je odstawią,to zresztą zalezy co mają do zrobienia ,ale w większosci zycie bez tych najdrobniejszych uzywek powoduje spadek wydajnosci/wytwórczosci.
Sądze ze dieta zalezy od temperamentu.Gdy ktoś moze lezeć i pachnieć to wystarczą same medytacje:)

pozdr.
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
Jest już jeden wątek mający kilka czy kilkanaście stron traktujący o zagadnieniu energetyka vs żywność ;P
Tutaj powiem tylko że stanowczo sprzeciwiam się wszelkim poglądom że mięso obniża wibracje, zmniejsza świadomość i innym takim promowanym przez wegetarian. Ja mógłbym odżywiać się wyłącznie mięsem, tak ze względu na grupę krwi 0- absolutnego drapieżcy, jak i na mojego 'ducha opiekuńczego' tygrysa syberyjskiego. Zrezygnowanie z mięsa i ryb nie jest opcją. A z energetyką ani świadomością nie mam i nigdy nie miałem problemów, wręcz przeciwnie, kiedy próbowałem - po prostu żeby przetestować jak by było bez mięsa, wtedy zamykałem się właśnie przez odwracanie się tyłkiem do samego siebie i do swojego opiekuna.

Aha. I rośliny też mają uczucia, i też myślą. Nie moja wina że większość ludzi nie umie się zestroić do kontaktu z nimi i poczuć wiatru w swoich gałęziach i soków płynących z korzeni w górę, oraz myśli temu towarzyszących... Ba, myśli całego praktycznie umysłu zbiorowego lasu...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
Til, pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą. ;)

Argument, że rośliny też czują (mający, jak rozumiem, być kontrargumentem dla wegetarian i ułatwić decyzję o zabijaniu zwierząt) jest lekko absurdalny. Przede wszystkim, do produkcji mięsa zużywa się ogromne ilości pasz roślinnych – de facto zdecydowanie mniej roślin zostałoby wyciętych, gdyby wszyscy nagle przerzucili się na wegetarianizm. Rosnące zapotrzebowanie na tereny uprawne i pastwiska dla zwierząt prowadzi również do wyrębu lasów. Niestety większość terenów uprawnych na świecie jest przeznaczona właśnie na zapewnienie pożywienia i pastwisk dla zwierząt hodowlanych. To po pierwsze.

Po drugie, wolałbyś poderżnąć gardło krowie, czy zerwać jabłko z drzewa? Nie można porównywać zabijania zwierząt, które mają bardzo rozwinięty układ nerwowy i emocjonalny; są zdolne do odczuwania bólu i prawdopodobnie wielu ludzkich emocji do roślin, które są o wiele mniej rozwiniętymi istotami. One również w jakiś sposób odczuwają siebie i otoczenie, ale proszę, bądźmy rozsądni i nie róbmy takich porównywań.

Dla usatysfakcjonowania naszych podniebień miliony zwierząt cierpią katusze, będąc więzionymi w zakładach przemysłowych w okropnych warunkach. Uważam, że każda osoba aspirująca do własnego rozwoju duchowego powinna być świadoma tego, że każdy kęs jej ulubionego mięsa wiąże się z cierpieniem i ogromną ofiarą innej istoty.

Jeśli chodzi o dietę zgodną z grupą krwi, można wyczytać, że nie znajduje ona dowodów naukowych. Ja też mam tę grupę i początkowo również nie wyobrażałem sobie życia bez mięsa – do czasu. Przekonanie o własnej mięsożernej naturze jest kwestią subiektywną – w przeciwieństwie do faktu o roślinożernym trybie życia naszych przodków (na co też wskazuje fizjologia człowieka). Jedzenie mięsa to w dużej mierze nabyte uzależnienie.

leaozinho napisał(a):Przez całe swe marne "życie" zwierzęta hodowlane karmione są całą masą różnych syfów: zaczynając od antybiotyków aż na zmielonych resztkach ich braci skończywszy. W momencie zabijania zwierzaka, w jego organiźmie produkowana jest adrenalina w ogromnych ilościach, która magazynuje się w mięśniach, i którą potem faszerują się ludzie. Przy obecnym, stresogennym trybie życia, jaki prowadzi większość ludzi próg reakcji na adrenalinę jest nadzwyczajnie podwyższony. Dodatkowo, dieta mięsna przyzwyczaja nasz organizm do tego, że ta adrenalina jest dostarczana w dużych ilościach. Kiedy więc przestajemy jeść mięso, lub po prostu przez jakiś czas go nie spozywamy - zaczynamy odczuwać jakiś nieokreślony głód. Nie jest to potrzeba mięsa lecz tych substancji, do których nasz organizm został przyzwyczajony.

Jestem ciekaw, jak długo trwał Twój okres bez jedzenia mięsa. Podejrzewam, że musiałbyś wytrzymać przynajmniej 30-45 dni, aby odczuć na sobie wszystkie skutki i porównać oba stany. Jedzenie jarskie może się pozornie wydawać ubogie i niesmaczne („co mam jeść zamiast mięsa? chleb z dżemem?”), ale wystarczy się trochę zainteresować tematem i możemy znaleźć dla siebie całą gamę sycących, smacznych i wartościowych produktów, które w całości zaspokoją potrzeby naszego organizmu.

Nie będę wchodził w to, jak bardzo dieta mięsna wpływa na ciała subtelne, gdyż nie mam wystarczającego ogarnięcia w tym temacie. Dodam tylko, że tak jak wielu innych ludzi, po przejściu na wegetarianizm (i dalej weganizm) poczułem różnicę w odczuwaniu własnego ciała – stało się lżejsze, jakby zbudowane z młodszej, „żywszej”, bardziej „wietrznej” materii (i nie, nie wiązało się to ze spadkiem wagi ciała :)).
Avatar użytkownikaNazcain Mężczyzna
 
Imię: Piotr
Posty: 411
Dołączył(a): 17 kwi 2005, 19:00
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 7
Typ: 5w4
Zodiak: Lew, bawół
Akurat ja wolałbym poderżnąć gardło krowie, nie miałbym z tym większego problemu. Z resztą z poderżnięciem gardła czemukolwiek innemu też nie miałbym problemu jeśli już o tym mówimy - ale może jestem inny bo jestem zaprogramowany, stworzony żeby być drapieżnikiem ;) Jedyne zwierzęta których bym nie skrzywdził, o ile bym nie został zaatakowany przez nie i nie miał innego wyjścia, to wszelkie kotowate ze względu na odczuwaną pokrewność duszy, i na mojego opiekuna.

I szczerze mówiąc ja osobiście wolę umysły roślin niż ludzi czy zwierząt. A dość szeroko rozpowszechniony pomysł że zwierzęta są bardziej rozwinięte od roślin prawdopodobnie pochodzi z faktu że o ile sporo ludzi odczuwa pewne pokrewieństwo i pewien rodzaj komunikacji ze zwierzętami - jako że są bliższe człowiekowi biologicznie, łatwiej odnieść ich stany do własnych, dosyć niewielu ludzi potrafi kontaktować się z roślinami na głębszym poziomie niż przytulenie się do pnia i ściąganie energii z drzewa (co swoją drogą polecam, bo jest przyjemne, zdrowe, a drzewu nie szkodzi, bo ma tak ogromne zasoby energii że człowiek nie jest w stanie go tak skrzywdzić, a dzieli się nią chętnie). Kiedy potrafi się skomunikować się z samym umysłem drzewa, czy dowolnej innej rośliny, sprawy zaczynają wyglądać zupełnie inaczej. A tym bardziej jeśli potrafi się podpiąć do 'nadumysłu' (czy jak to nazwać) lasu czy parku...

Drzewa mają co najmniej tak rozwiniętą świadomość jak zwierzęta, a często o wiele bardziej, ale to jest zupełnie inny rodzaj świadomości. Jest tak 'obcy', że nie potrafię go dobrze opisać słowami, chociaż próbowałem parę razy. Po prostu brakuje odpowiednich pojęć w języku ;P
I dodam jeszcze że jedyna osoba którą znam, która też potrafi w pełni skomunikować się z roślinami i z lasem/parkiem, też zdecydowanie woli jeść mięso niż rośliny ;P

Problem wygląda tak, że jeśli na prawdę nie chcesz czegoś krzywdzić żeby żyć, to musisz się przerzucić na odżywianie się czystą energią...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
Til, mówisz bardzo dziwne i niebezpieczne rzeczy. :) Zwierzęta są bardzo spokrewnione z ludźmi (ba, sami jesteśmy pod względem biologicznym zwierzętami). Skoro nie miałbyś problemu z zabiciem zwierzęcia, mam wnioskować, że również nie miałbyś oporów przy pozbawienia życia innego człowieka (drapieżnictwo zachodzi również w obrębie jednego gatunku)?

Jeśli mam być szczery, według mnie Twoje utożsamienie się z drapieżnictwem wychodzi zdecydowanie poza zdrowe normy. :)

Nie zgodzę się, że rośliny są bardziej rozwinięte niż zwierzęta. To prostsze istoty, zdolne do przeżywania węższego pasma doświadczeń niż te drugie. Hmm, właściwie we wszystkich źródłach wiedzy spotkałem się z następującą drabiną ewolucji (i reinkarnacji): minerały - rośliny - zwierzęta - ludzie. Stawianie drzew czy innych roślin wyżej jest wg mnie niczym nieuzasadnione.
Avatar użytkownikaNazcain Mężczyzna
 
Imię: Piotr
Posty: 411
Dołączył(a): 17 kwi 2005, 19:00
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 7
Typ: 5w4
Zodiak: Lew, bawół
Nie miałbym problemu z tym gdyby było to logicznie uzasadnione i gdyby nie było z tego powodu innych, dodatkowych problemów. Tyle że nie widzę żadnego zupełnie powodu żeby zabijać ludzi. Zwierzęta i rośliny musimy zabijać żeby samemu przetrwać - to jest naturalna kolej rzeczy. Zabijanie i zjadanie członków własnego biologicznego gatunku nie jest raczej naturalne i zdarza się tylko w odosobnionych, raczej patologicznych sytuacjach...

Odczuwałbym szczery żal, co nie znaczy że nie zrobiłbym tego gdyby było na prawdę uzasadnione i potrzebne.

Osobiście nie widzę powodów do wynoszenia człowieka ponad zwierzęta ani zwierząt i człowieka ponad rośliny. Ani prawdopodobnie żadnych z nich ponad minerały, chociaż to jeszcze bardziej skomplikowana kwestia.

'Umysły', 'dusze', czy jakkolwiek to nazwiemy będące w kamieniach, głazach, formacjach skalnych, a także tych sztucznych, zrobionych przez człowieka (jednak bądź co bądź z naturalnych surowców przekształconych w taki czy inny sposób) są jeszcze trudniejsze do zrozumienia i do nawiązania porozumienia z nimi, jeszcze trudniejsze do opisania niż te roślinne.

Ale inne, nie znaczy gorsze albo mniej rozwinięte.

Nie wiem skąd w ludzkości bierze się tak silna koncentracja na sobie samej - umiem to wytłumaczyć tylko imperatywem ewolucyjnym - 'to my jesteśmy najlepsi, jeśli nie będziemy, zginiemy'... Tyle że pora już żeby ludzkość przestała myśleć genami, a zaczęła myśleć umysłem i duszą.
Żeby przestała klasyfikować że im bardziej coś jest odmienne od niej, tym bardziej jest albo nierozumne, albo z natury złe.

'Prymitywne kultury' które od tych rozwiniętych różniły się przede wszystkim ilością noszonych ubrań, różniły się też tym, że rozumiały że człowiek jest istotą równorzędną do zwierząt, do roślin, ale też do skał, miejsc, gór, przedmiotów - do wszystkiego. A zniszczenie istnienia jakiejkolwiek jednostki spośród nich musiało być odpowiednio uzasadnione, ba musiały być często odprawione różne rytuały zadośćuczynienia, oddania czci duchowi danej istoty i tak dalej. I istoty rozumne bynajmniej nie ograniczały się do świata zwierząt, ani nawet do świata roślin. Wszystko co istnieje ma swój rodzaj ducha, swój rodzaj inteligencji, 'umysłu' - nawet jeśli to jest umysł i inteligencja zupełnie inne niż 'homo sapiens sapiens' - jak sam siebie butnie nazwał - potrafi zrozumieć i przyrównać do siebie...


A co do mojego utożsamienia się, pod względem klinicznym jestem zdrowy, za to robię mniej więcej to co indianie robili utożsamiając się co najmniej w pewnym stopniu, badając ścieżki swojego 'totemu' - przewodnika duchowego, upodabniając się do niego często nieświadomie.


I jak już pisałem, nie dziwię się że większość stawia człowieka na szczycie piramidy, niżej zwierzęta, jeszcze niżej rośliny, a na samym dole minerały - to jest zwykła struktura podobieństwa i łatwości komunikacji/zrozumienia. Mniemam że sporo nowoczesnych mędrców nie wgłębiała się tak daleko żeby dobrze zrozumieć myśli zwierząt - stąd nawet jeśli odczuwali nieco ich myśli, nawet jeśli obserwowali czasem zachowania podobne do ludzkich, uznali je za mniej skomplikowane, 'prostsze' od ludzkich. Znam kilka osób które potrafią się porozumieć na pewnym stopniu ze zwierzętami, ale tylko jedną która robi to w pełni z wszelkimi niuansami znaczeniowymi. Z roślinami trzeba długo się zestrajać żeby zrozumieć coś poza podstawowymi pojęciami światła, dnia, nocy, życia... Znam poza mną tylko jedną osobę która w ogóle odbiera od roślin coś poza prostym przekazem energetycznym. Nie znam osobiście nikogo poza mną kto potrafi wsłuchać się w kamień albo w dowolny przedmiot i odczuć to co on 'czuje'. To wyszło w sumie z kilku lat prób i eksperymentów kiedy stwierdziłem że skoro ze zwierzętami i roślinami można się normalnie w pełni porozumiewać, to czemu by nie spróbować z minerałami? Muszę powiedzieć że połączenie mentalne z blokiem mieszkaniowym jest czymś czego nigdy nie zapomnę.

Homo sapiens sapiens na prawdę musi zejść z czubka zbudowanej przez siebie piramidy myślowej i zacząć zgłębiać to od czego się odizolował wywyższając się nad całą resztą... Dokładnie tak jak politycy czy bogacze którzy są wszakże jak wiemy najświatlejszymi przedstawicielami ludzkości - zawsze wiedzą jak są lepsi od innych ludzi, zawsze są najmądrzejsi, bo są na szczycie ;P

Rasa ludzka ma całą masę samouwielbienia którego kiedyś będzie musiała się pozbyć, albo może się to wszystko źle skończyć ;)
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
Cosiek napisał(a):Jakie produkty spożywcze a także materialne obniżają wibracje? Lub inne rzeczy/sprawy.

Zależy z jaką wibracją wychodzisz ;) Wszystko jest względne. Generalnie:

Materia = niska częstotliwość wibrowania cząsteczek.

Nie znałem nikogo, kto by sensownie mówił, a nie zgadzał się z tym równaniem. ;)

Chcę zdementować jednak plotki, że jedzenie materii zawsze jest równoznaczne w konsekwencji z niższą wibracją organizmu / systemu energetycznego. Powiedziałbym, że w około 99,9999...% w praktyce tak jest (tzn. nie w 100%) :D Ludzie, którzy twierdzą, że jest inaczej, albo mają niesamowitą świadomość ciągłą od cząstek materii do subtelnych cząsteczek z planu astralnego, albo... po prostu wydaje im się, że tak jest. :)

Chodzi tu o zachowanie ciągłości: atom -> rozbicie atomu -> cząsteczki subatomowe -> cząsteczki sub-subatomowe ;)
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon
Ja uważam, że nikt nie ma prawa obierać życia innej istocie (nie ważne, czy to minerały - rośliny - zwierzęta - ludzie), a że te prawo łamiemy prawie co do jednego to już inna kwestia.
Bo w końcu każda istota ma duszę i żyje tu dla własnego celu.
Cosiek
Człekowiek
 
Posty: 36
Dołączył(a): 08 sty 2012, 22:12
Droga życia: 33
Zodiak: Wodnik
Cosiek napisał(a):Ja uważam, że nikt nie ma prawa obierać życia innej istocie (nie ważne, czy to minerały - rośliny - zwierzęta - ludzie), a że te prawo łamiemy prawie co do jednego to już inna kwestia.
Bo w końcu każda istota ma duszę i żyje tu dla własnego celu.

Ja uważam, po części wiem że wcielając się tutaj dokładnie wiemy co robimy. I jesteśmy świadomi zależności ciał materialnych od dostarczanego z zewnątrz pożywienia. Jego spożywanie w każdej formie ma taką samą rangę - niezależnie czy ktoś je mięso, rośliny czy połknie suplement mineralny.
Natomiast zupełnie inną sprawą jest kwestia marnotrawstwa i prawidłowego odżywiania się. Przejadanie się czy nieprawidłowe odżywianie się jest tak na prawdę prawdziwym 'grzechem' energetycznym, duchowym. Bo wtedy zabija się bez powodu. I wtedy to ma rangę taką samą jak zabicie człowieka na ulicy ot tak.
Takie jest moje zdanie w tym temacie...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
Til, można też inaczej logicznie "antycypować" dlaczego się tu pojawiliśmy na Ziemi: być może jednym z powodów jest właśnie zapoczątkowanie zmiany w nawykach (także żywieniowych), zamiast utrzymywać dotychczasowe - być może błędne - stereotypy. Zwłaszcza, jeśli ktoś twierdzi, że jest w stanie dowolnie zmieniać materię w energię (tzn. pobierać ją z dowolnych źródeł). ;)
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon
Til ustosunkuj się do tego jak się ma jedzenie zwierząt do zabijania roślin. Hodowla zwierząt na przykładzie USA pochłania 80% upraw kukurydzy i 95% upraw owsa. Czyli zjadając zwierzęta z masowych hodowli przyczyniamy się do ogromnego cierpienia roślin - są masowo uprawiane i następnie unicestwiane. Twoja linia argumentacji "rośliny czują bardziej!" jest, nie obraź się, ale żałośnie uboga. Zapraszam do ciągnięcia jej dalej, zobaczmy, może nas przekonasz. Rozumiem, że nie korzystasz również z produktów drewnianych (mebli, papieru etc.), bawełnianych (też roślina) i nie spożywasz w ogóle owoców i warzyw? To w końcu powoduje cierpienie tych rozwiniętych, przewyższających w odczuwaniu i cierpieniu istot!

Skoro nie masz problemów z zabiciem własnoręcznym zwierząt, czemu tego nie zrobisz? Faktem jest, że zwierzęta w masowych rzeźniach są w tragicznych warunkach i ogromnie cierpią. Sam fakt zabicia zwierzęcia jest mniej tragiczny niż ich całe życie w tych obozach masowej rzezi. Dlatego ja uważam, że jeśli ktoś musi jeść mięso lepiej robi pozyskując je od rolników, gdzie zwierzęta mają w miarę normalne warunki życia, niż z masowych obozów rzezi, gdzie rzeczywistość wygląda m.in tak:
- odbieranie krowom cielaków zaraz po ich narodzeniu - krowy potrafią przez 2 tygodnie opłakiwać utraconego cielaka i wypatrywać go.
- trzymanie całe życie kur w klatkach w których nie mają możliwości nawet rozpostrzeć skrzydeł i gdzie kury w górnych klatkach wypróżniają się na te niżej
- obcinanie na żywca dziobów kurom by się nie raniły
- trzymanie świni w zagrodach w których świnia może tylko stać lub leżeć - żadnego innego ruchu (przy czym świnie przejawiają zakres inteligencji i emocji zbliżony do 3 letniego dziecka)
- sztuczne zapładnianie krów rok w rok by dawały mleko i ranienie ich wymion aparaturą do pobierania mleka
- przez całe życie absolutnie żadnych promieni słońca, żadnego wybiegu, brak trawy i ziemi, brak możliwości poruszania się i kontaktów między osobnikami w stadzie.

I co? "Zwierzęta przecież nie cierpią, rośliny cierpią bardziej! Więc można je tak traktować i płacić producentom produktów odzwierzęcych za takie traktowanie zwierząt! Jedzmy mięso!".

Pamiętajmy, że każdy zakup jest bezsłownym poparciem. Wyrażaniem stanowiska "podoba mi się co robicie, chętnie wam zapłacę, dostarczcie mi więcej takich produktów, rozwijajcie się".

Osobiście odczuwam również pewien rezonans z roślinami jednak odczuwam to zupełnie inaczej. Gdy wchodzę w stan medytacyjny i 'wtapiam się' w istotę drzewa, odczuwam ogromny monument i rozciągniętą, nie zogniskowaną świadomość. Odczuwam ją zupełnie inaczej niż świadomość ludzka czy zwierzęca, które są ściśle związane z identyfikacją z ciałem i indywidualne. Świadomość roślin odczuwam jako niezindywidualizowaną, co oczywiście nie usprawiedliwia np. ich bezmyślnego niszczenia.

Dodatkowo owoce i warzywa, nie są roślinami samymi w sobie, tylko nasionami drzew. Spadają na ziemię samoistnie, drzewo się ich pozbywa. Nie rani się drzewa zbierając jego owoce. Więc absolutnym absurdem jest twierdzenie, że zerwanie jabłka z drzewa (które tak chętnie dzieli się np. swoją energią życiową, a miałoby być skąpe na swoje nasiona) jest wielokrotnie gorszą zbrodnią niż zabicie zwierzęcia, które posiada zindywidualizowaną świadomość i receptory odczuwania bólu na całym ciele, oraz rozwinięte potrzeby społeczne czy życiowe (słonce, ziemia, naturalne warunki). Doprawdy zaskakujące jak daleko można się posunąć w obronie swoich przyzwyczajeń i jakie ideologie tworzyć na ich usprawiedliwienie.

Czekamy na wyjaśnienia Twoich teorii odnośnie roślin a zwłaszcza ciekawią mnie odpowiedzi na pytania zadane na początku mojego postu.
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza
Nie wydaje mi się że napisałem gdzieś że rośliny czują bardziej, napisałem że wolę odczuwanie umysłów roślin - to subiektywne odczucie. Jeśli napisałem gdzieś że czują 'bardziej' czy więcej, to się zapędziłem. Rośliny czują inaczej i moim zdaniem na podobnym poziomie ilościowym, tylko inaczej jakościowo niż ludzie i zwierzęta. I jem i jedne, i drugie, i rośliny, i zwierzęta.

Co do mięsa i jego pochodzenia - wołowinę staram się kupować na targu od rolników tudzież od sprzedawców którzy skupują od nich mięso jeśli tylko mam taką możliwość (przeważnie). Drób podobnie, chociaż stosunkowo rzadziej go jem. Wieprzowiny od jakiegoś czasu nie jem praktycznie w ogóle. Ani specjalnie zdrowa, ani jakoś mi specjalnie nie smakuje. Najwięcej jem ryb w najróżniejszych postaciach. Jajka kupuję tylko z hodowli wolno-wybiegowych. Z mlekiem akurat zwykle mam najmniejszy wybór, bo nie trafiłem do tej pory na kogoś sprzedającego świeże mleko od krowy, więc kupuję zwykłe w kartonikach. Nabiał poza mlekiem bardzo rzadko jem.

"Skoro nie masz problemów z zabiciem własnoręcznym zwierząt, czemu tego nie zrobisz?"
Bo nie hoduję ich? Szczerze mówiąc część mnie chętnie wróciłaby do czasów paręset lat temu kiedy ludzie polowali, a hodowla była bardziej osobista. Natomiast reszta mnie wie, że czasy się odrobinę zmieniły i hodowla na nieco większą skalę jest potrzebna. Ale nigdy nie popierałem i nie będę popierał traktowania zwierząt jak przedmiotów, i nie zgadzam się na automatyczne przypisywanie że jeśli jem mięso to popieram obcinanie dziobów, trzymanie kur w za małych klatkach i rozmaite inne takie praktyki. Ja wegetarianom nie mówię że skoro jedzą rośliny to pewnie chodzą po szkółkach leśnych i łamią gałęzie nawet jeśli są ludzie którzy tak robią. Jestem w pełni świadom jak wygląda przemysł żywieniowy, także jak używanie różnych środków chemicznych przy hodowli warzyw i owoców nadwyręża często lokalną faunę i florę.

A tak w ogóle warto sobie zdawać sprawę że 1/2 do 2/3 żywności w krajach 'rozwiniętych' marnuje się, psuje. Tak roślinnej jak i zwierzęcej. Generalnie cywilizacja 'zachodnia' od dość dawna popełnia 'grzechy' marnotrawstwa, obżarstwa i parę innych przy okazji ;)
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
Til napisał(a):...........

Osobiście nie widzę powodów do wynoszenia człowieka ponad zwierzęta ani zwierząt i człowieka ponad rośliny. Ani prawdopodobnie żadnych z nich ponad minerały, chociaż to jeszcze bardziej skomplikowana kwestia.

........................

Rasa ludzka ma całą masę samouwielbienia którego kiedyś będzie musiała się pozbyć, albo może się to wszystko źle skończyć ;)

Mi też Twoje poglądy wydają się niebezpieczne . Nie wiem czemu nie dostrzegasz zwykłej logicznej " drabiny złożoności " - ot, weźmy dla porównania wyłącznie roślinę i zwierzę . Przecież z jakiej strony do sprawy nie podejść to widać wyraźnie . Czas kształtowania się na przykład nowego osobnika -roślina potrafi urosnąć w ciągu kilku dni , przeciętne zwierzę potrzebuje miesięcy czy lat żeby być na przykład zdolne do reprodukcji ....wymieniać by można wiele . Dodam tylko taki fakt ( sądzę ,że tego na AM nie uczą ) : nasze paznokcie i włosy mają budowę roślin . Potrafią rosnąć jeszcze jakiś czas po śmierci fizycznej całej tej skomplikowanej maszynerii zwanej ciałem biologicznym .

Co do odżywiania praną- każdy z nas kiedyś do tego dojdzie ale na razie - porządkując się wewnętrznie - pokonujemy poszczególne stopnie rozwoju w ciele ludzkim . Obecna anomalia ( to ma miejsce w ostatnich około 4 tysiącach lat ) zjadania mięsa przez człowieka to dosłownie minuta w długich latach życia naszego gatunku . To jest degradacja - człowiek odżywia się owocami , orzechami , nasionami itp. podobnymi płodami ( stąd kły -potrzebne są do rozgryzania , to nie są żadne pozostałości drapieżcy ) . Napisałem " degradacja " bo cofamy się do świata zwierzęcego rezygnując z możliwości jakie daje ciało ludzkie . To tak jakbyś wziął jakiś na przykład złoty szwajcarski zegarek i zaczął nim przybijać gwoździe czy używać jako podkładkę w kiwającym się meblu . Pewnie da się ale rozsądne to nie jest.

Najbardziej pasuje mi podejście Wedyjskie - tak to czuję . My przeszliśmy ewolucje przez poszczególne królestwa - mineralne , roślinne , zwierzęce ... ewolucja ducha w ciele ludzkim to kolejny etap .

Jakie samouwielbienie ? O czym Ty piszesz ? Jest wręcz odwrotnie - mordując zwierzęta wykorzystujesz swoją przewagę . Depczesz różnorodność tego świata jak słoń w składzie porcelany . Takie działanie się skończy źle a nie rezygnacja ze zjadania mięsa . Zresztą prawo karmy działa w ten sposób ( taka lekcja ) ,że ludzie sami dopuszczający istnienia przemysłowych rzeźni są z przyzwolenia sił wyższych obiektami podobnych eksperymentów z e strony najeźdźców z kosmosu.
easy russian
 

Powrót do działu „Inne”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości

cron