Witam
Til napisał:
Prawda jest taka, że warto rozmawiać o śmierci i sposobach jej przezwyciężenia. Już w starożytności istniały misteria oparte na jej doświadczeniu. Adept poprzez inicjację umierał i realnie doświadczał życia pozagrobowego, przez co stawał się osoba wyzwoloną ponieważ uzyskiwał pewność, że śmierć to nic innego jak iluzja - pułapka umysłu. Analogicznie do misteriów starożytności, przezwyciężenie śmierci stało się podstawą kultury chrześcijańskiej, a zatem wszystkich tych, którzy w jakichś sposób uwikłani zostali w religię Jezusa Chrystusa. Na wschodzie tajemnicy umierania poświęcili się w swych praktykach najwybitniejsi Jogini. Natomiast w myśl nauk przyrodniczych pojęcie śmierci funkcjonuje jedynie jako konstrukt psychologiczny, ponieważ tak naprawdę nie istnieje ona ani w fizyce, ani biologi, ani w medycynie. Jedyne co o niej wiemy to to, że śmierć to nie koniec istnienia, ale proces reorganizacji materii. Niemniej tzw. życie pozagrobowe nie tyle dotyczy zjawiska fizycznego co jego natury psychicznej. Tutaj już nauka nie posiada odpowiednich narzędzi badawczych mogących cokolwiek stwierdzić. Jedyne co możemy to przypuścić, że jeżeli analogicznie do materii nasza wewnętrzna Jaźń przejdzie reorganizację na inny stopień istnienia, wówczas pojawia się to co możemy faktycznie uznać jako życie pozagrobowe. Niemniej pojęcie nieśmiertelności dotyczy zwyczajnego uświadomienia sobie teraźniejszości, ponieważ to z niej wszystko się wyłoniło i do niej powraca.....
Pozdrawiam
Til napisał:
.....Ponadto, czy warto marnować swój czas na rozważanie o śmierci? Nie lepiej właśnie spędzać swojego życia w dobry sposób? Jeśli jest życie pozagrobowe, to mam wrażenie, że będzie się miało wystarczającą ilość czasu, jeśli jest czym się martwić - cały czas wszechświata. Jeśli nie ma życia pozagrobowego, to i tak nie będzie już miał kto się martwić, prawda?.....
Prawda jest taka, że warto rozmawiać o śmierci i sposobach jej przezwyciężenia. Już w starożytności istniały misteria oparte na jej doświadczeniu. Adept poprzez inicjację umierał i realnie doświadczał życia pozagrobowego, przez co stawał się osoba wyzwoloną ponieważ uzyskiwał pewność, że śmierć to nic innego jak iluzja - pułapka umysłu. Analogicznie do misteriów starożytności, przezwyciężenie śmierci stało się podstawą kultury chrześcijańskiej, a zatem wszystkich tych, którzy w jakichś sposób uwikłani zostali w religię Jezusa Chrystusa. Na wschodzie tajemnicy umierania poświęcili się w swych praktykach najwybitniejsi Jogini. Natomiast w myśl nauk przyrodniczych pojęcie śmierci funkcjonuje jedynie jako konstrukt psychologiczny, ponieważ tak naprawdę nie istnieje ona ani w fizyce, ani biologi, ani w medycynie. Jedyne co o niej wiemy to to, że śmierć to nie koniec istnienia, ale proces reorganizacji materii. Niemniej tzw. życie pozagrobowe nie tyle dotyczy zjawiska fizycznego co jego natury psychicznej. Tutaj już nauka nie posiada odpowiednich narzędzi badawczych mogących cokolwiek stwierdzić. Jedyne co możemy to przypuścić, że jeżeli analogicznie do materii nasza wewnętrzna Jaźń przejdzie reorganizację na inny stopień istnienia, wówczas pojawia się to co możemy faktycznie uznać jako życie pozagrobowe. Niemniej pojęcie nieśmiertelności dotyczy zwyczajnego uświadomienia sobie teraźniejszości, ponieważ to z niej wszystko się wyłoniło i do niej powraca.....
Pozdrawiam
Misterium Christi
- Apollo
- Imię: Apollo
- Posty: 397
- Dołączył(a): 26 mar 2008, 16:19
- Lokalizacja: Dublin, Irlandia
- Droga życia: 8
- Zodiak: Wodnik
Coś, co zostało stworzone miliardy lat temu - materia - nie zna stanu nieistnienia. Idąc tym tropem - śmierć nie istnieje.
Pytanie teraz - co po tej tak zwanej śmierci ? Jak to odczujemy ? Dowiemy się po
Pytanie teraz - co po tej tak zwanej śmierci ? Jak to odczujemy ? Dowiemy się po
- yeyo
- Posty: 18
- Dołączył(a): 06 wrz 2010, 01:35
Apollo napisał(a):Adept poprzez inicjację umierał i realnie doświadczał życia pozagrobowego, przez co stawał się osoba wyzwoloną ponieważ uzyskiwał pewność, że śmierć to nic innego jak iluzja - pułapka umysłu. Analogicznie do misteriów starożytności, przezwyciężenie śmierci stało się podstawą kultury chrześcijańskiej, a zatem wszystkich tych, którzy w jakichś sposób uwikłani zostali w religię Jezusa Chrystusa. Na wschodzie tajemnicy umierania poświęcili się w swych praktykach najwybitniejsi Jogini. Natomiast w myśl nauk przyrodniczych pojęcie śmierci funkcjonuje jedynie jako konstrukt psychologiczny, ponieważ tak naprawdę nie istnieje ona ani w fizyce, ani biologi, ani w medycynie. Jedyne co o niej wiemy to to, że śmierć to nie koniec istnienia, ale proces reorganizacji materii. Niemniej tzw. życie pozagrobowe nie tyle dotyczy zjawiska fizycznego co jego natury psychicznej. Tutaj już nauka nie posiada odpowiednich narzędzi badawczych mogących cokolwiek stwierdzić. Jedyne co możemy to przypuścić, że jeżeli analogicznie do materii nasza wewnętrzna Jaźń przejdzie reorganizację na inny stopień istnienia, wówczas pojawia się to co możemy faktycznie uznać jako życie pozagrobowe. Niemniej pojęcie nieśmiertelności dotyczy zwyczajnego uświadomienia sobie teraźniejszości, ponieważ to z niej wszystko się wyłoniło i do niej powraca.....
Warto przyjrzeć się różnym misteriom (jak w starożytnym Egipcie), a także całym gałęziom wiedzy i praktyk (jak w starożytnych Chinach), dlaczego tak bardzo koncentrują się one na śmierci oraz medycynie. Nieśmiertelność czy przedłużanie życia to nie jest nowy "wynalazek".
Jak stwierdził Alexis Carrel - francuski chirurg i filozof:
Długie życie ma tylko wtedy sens, jeżeli przedłuży się okres młodości, a nie starości. Przedłużanie wieku sędziwego byłoby katastrofą.
Jednak jak można dowiedzieć się ze starożytnych źródeł, i co jest całkowicie logiczne, to fakt, że proces starzenia się (jako proces "pomniejszania życia") jest właśnie przyczyną śmierci i odbija się jako rezultat na ciele fizycznym. Śmierć to brak życia. Zatem nieśmiertelność zawsze będzie wiązała się z tzw. młodością - ogólnym wysokim stanem psycho-fizycznym człowieka.
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
-
Enlil
Earth is my home now
- Imię: Enlil
- Posty: 827
- Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
- Lokalizacja: An
- Droga życia: 7
- Zodiak: Panteon
Inny filozof Kołakowski na pytanie o zjawisko kultu młodosci powiedział:"Nigdy nie byłem młody,ale nie czuję się stary".
Listen to my muscle memory.
-
falko
wysłuhaj pamięci mych muskułów
- Posty: 706
- Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
A zestawmy to tak moze:
energia- materia
zycie- smierc
ruch- bezruch.
I teraz biorac pod uwage ze :
materia to forma energii
energia to ruch...
Czy smierc jest rzeczywistym bezruchem, brakiem zycia...?
Co przeoczylam?
energia- materia
zycie- smierc
ruch- bezruch.
I teraz biorac pod uwage ze :
materia to forma energii
energia to ruch...
Czy smierc jest rzeczywistym bezruchem, brakiem zycia...?
Co przeoczylam?
- Ayalen
Dosyć powszechna obecnie rozprawa nad negacją tzw. "kultu młodości" w niektórych kręgach wynika moim zdaniem z braku dokładniejszego zrozumienia czym jest owa starość w kontekście ciała fizycznego i związanej z nim energii.
Materia jest energią - ale uważam, że jest tak "skonfigurowaną" energią, by blokować "samą siebie", tj. swoje naturalne właściwości: ruchu / życia. Jak wykazała fizyka XX wieku, ta energia może zostać z atomu uwolniona - a w pojedynczej cząsteczce materii tkwi ogromna ilość energii. Ponieważ naturalną cechą energii jest nieustanny ruch - dlatego energię charakteryzuje częstotliwość, czyli właśnie rodzaj ruchu. Materia różni się przede wszystkim dużo niższą częstotliwością, stąd potrzebuje mniej przestrzeni na swój powolny (w odniesieniu do "energii") ruch, i stąd pozwala na bycie bardziej "gęstą", a stąd w przestrzennych czy geometrycznych terminach więcej cząsteczek zajmuje mniej miejsca, stąd materia posiada masę, i stąd przyciąga coraz więcej podobnie wibrującej materii, zakrzywiając przestrzeń (i "tworząc" czas).
Pisząc o ruchu energii piszę to w kontekście naturalnej dla nas, ludzi - fizycznych istot - przestrzennej trójwymiarowej rzeczywistości.
Materia jest energią - ale uważam, że jest tak "skonfigurowaną" energią, by blokować "samą siebie", tj. swoje naturalne właściwości: ruchu / życia. Jak wykazała fizyka XX wieku, ta energia może zostać z atomu uwolniona - a w pojedynczej cząsteczce materii tkwi ogromna ilość energii. Ponieważ naturalną cechą energii jest nieustanny ruch - dlatego energię charakteryzuje częstotliwość, czyli właśnie rodzaj ruchu. Materia różni się przede wszystkim dużo niższą częstotliwością, stąd potrzebuje mniej przestrzeni na swój powolny (w odniesieniu do "energii") ruch, i stąd pozwala na bycie bardziej "gęstą", a stąd w przestrzennych czy geometrycznych terminach więcej cząsteczek zajmuje mniej miejsca, stąd materia posiada masę, i stąd przyciąga coraz więcej podobnie wibrującej materii, zakrzywiając przestrzeń (i "tworząc" czas).
Pisząc o ruchu energii piszę to w kontekście naturalnej dla nas, ludzi - fizycznych istot - przestrzennej trójwymiarowej rzeczywistości.
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
-
Enlil
Earth is my home now
- Imię: Enlil
- Posty: 827
- Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
- Lokalizacja: An
- Droga życia: 7
- Zodiak: Panteon
De facto zgodnie z obecnymi poglądami i wiedzą fizyczną, materia i energia to de facto to samo, do facto każdy element składowy materii ma naturę korpuskularno-falową, czyli jednocześnie zachowuje się jak cząstka i jak fala... I według pewnych doświadczeń bodaj atom neodymu dało się wystrzelić w stronę płytki z dwoma szczelinami (w odpowiedniej skali oczywiście) i atom przeszedł przez obie szczeliny równocześnie (mniej więcej tak jak światło) dowodząc że także całe atomy nie mają zlokalizowanej natury...
De facto materia jest po prostu mocno zagęszczoną energią, co dość dobrze odpowiada temu że do telekinezy jest potrzebna dość gęsta energia i trudno się ją wykonuje 'lekkimi' mało zagęszczonymi rodzajami energii ;P
De facto materia jest po prostu mocno zagęszczoną energią, co dość dobrze odpowiada temu że do telekinezy jest potrzebna dość gęsta energia i trudno się ją wykonuje 'lekkimi' mało zagęszczonymi rodzajami energii ;P
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
-
Til
Poszukujący
- Posty: 1614
- Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
- Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
- Droga życia: 11
- Zodiak: tygrys
Mhmm...Falko zwial porazony maja radosna ignorancja:p...materie tworzy energia o najnizszych wibracjach? Spowolnienie do zera jest smiercia?
Nie wiem czy dobrze kombinuje, ale jesli tak to utrzymanie tych czestotliwosci na okreslonym poziomie byloby drzwiami do niesmiertelnosci na poziomie materialnym?
Nie wiem czy dobrze kombinuje, ale jesli tak to utrzymanie tych czestotliwosci na okreslonym poziomie byloby drzwiami do niesmiertelnosci na poziomie materialnym?
- Ayalen
A co powiecie na wizję nieśmiertelności materii w której dalszej części nie bierzemy już udziału.
Gdyby przyjąć że jesteśmy jak zdeptany robak - nasze ciało (nie tylko fizyczne) zasila kolejny byt wyłącznie jako budulec, materialny i niefizyczny/energetyczny; jednak oznacza to absolutny koniec nas jako "ja". Żadnej reinkarnacji, wzniesienia - porostu koniec!
Przeraża mnie taka wizja. Burzy moje poczucie spokoju że w tej (takiej) sytuacji wszyscy którzy odchodzą nie są nadal/już sobą.
Gdyby przyjąć że jesteśmy jak zdeptany robak - nasze ciało (nie tylko fizyczne) zasila kolejny byt wyłącznie jako budulec, materialny i niefizyczny/energetyczny; jednak oznacza to absolutny koniec nas jako "ja". Żadnej reinkarnacji, wzniesienia - porostu koniec!
Przeraża mnie taka wizja. Burzy moje poczucie spokoju że w tej (takiej) sytuacji wszyscy którzy odchodzą nie są nadal/już sobą.
Treści zawarte w tym poście odnoszą się do odczuć i wiedzy w chwili obecnej. Nie mogą być wiążące wcześniej lub później.
-
van_halsing
Ja tylko pytam
- Imię: Arkadiusz
- Posty: 110
- Dołączył(a): 21 lis 2011, 19:31
- Zodiak: Aries
A co to znaczy,,byc soba"? Czy bardziej soba jestem w ciele fizycznym...mnie przerazaloby raczej widmo ciaglej reinkarnacji. Wiesz, materia jest narzedziem sluzacym memu istnieniu, ale czy warunkuje to istnienie?
- Ayalen
Ayalen sprytnie zapytała co to być sobą,osobą:)?
Jesli osiągniesz stan wonosci /wyzwolenia to bedziesz wolna od kolejnej inkarnacji,
Ale jak wydobyć się z tego diabelskiego koła reinkarnacji?
Z koła w którym wszystkie cierpienia powtarzają sie nieskonczoną liczbę razy az do wyzwolenia,a wyzwolenie jest własnie przerwaniem tego cyklu(zakładam ze wierzymy we Wschodnie filozofie /religie)
Jesli osiągniesz stan wonosci /wyzwolenia to bedziesz wolna od kolejnej inkarnacji,
Ale jak wydobyć się z tego diabelskiego koła reinkarnacji?
Z koła w którym wszystkie cierpienia powtarzają sie nieskonczoną liczbę razy az do wyzwolenia,a wyzwolenie jest własnie przerwaniem tego cyklu(zakładam ze wierzymy we Wschodnie filozofie /religie)
Listen to my muscle memory.
-
falko
wysłuhaj pamięci mych muskułów
- Posty: 706
- Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40
Ayalen napisał(a):A co to znaczy,,byc soba"? Czy bardziej soba jestem w ciele fizycznym...mnie przerazaloby raczej widmo ciaglej reinkarnacji. Wiesz, materia jest narzedziem sluzacym memu istnieniu, ale czy warunkuje to istnienie?
falko napisał(a):Ayalen sprytnie zapytała co to być sobą,osobą:)?
Jesli osiągniesz stan wonosci /wyzwolenia to bedziesz wolna od kolejnej inkarnacji,
Ale jak wydobyć się z tego diabelskiego koła reinkarnacji?
Z koła w którym wszystkie cierpienia powtarzają sie nieskonczoną liczbę razy az do wyzwolenia,a wyzwolenie jest własnie przerwaniem tego cyklu(zakładam ze wierzymy we Wschodnie filozofie /religie)
Wiara w Wschodnie filozofie... hmm, czy akurat o wiarę chodzi(?)
Inkarnacja jest jednym z wielu wcieleń przyjmowanych przez istotę (duszę).
Ja to ta właśnie dusza.
To niewątpliwie ogromnie altruistyczne chcieć stać się częścią np.drzewa. Przekazać "swoją" materię i energię na jak to określiłem budulec nowego życia.
W buddyźmie brak jaźni" znaczy, że "ja" nie jest oddzielnym podmiotem. Kiedy "ja" nie jestem oddzielnym podmiotem, wtedy wypełnia cały wszechświat.
Ja jednak wolę żyć w przekonaniu że moja dusza, moja energia jest w pewnym sensie "osobowa", że będąc częścią wszechświata jestem jednocześnie... sobą.
EDIT: Zgadzam się że materia jest narzędziem służącym istnieniu, ale czy warunkuje istnienie, czy jest niezbędna?
Nie wiem
Treści zawarte w tym poście odnoszą się do odczuć i wiedzy w chwili obecnej. Nie mogą być wiążące wcześniej lub później.
-
van_halsing
Ja tylko pytam
- Imię: Arkadiusz
- Posty: 110
- Dołączył(a): 21 lis 2011, 19:31
- Zodiak: Aries
Wiesz, ja zapytalabym w takim razie- uwzgledniajac ze Twoje ja materialne i duchowe to energia- co organizuje te energie w taka a nie inna forme?
Reinkarnacja haaa. Zebym nie wiem jak zapierala sie przed nia, nic nie zmieni faktu ze pamietam siebie przeszla. Ale ja to pojmuje jako dopelnianie pamieci - tej o ktorej rozmawialismy wczoraj- czesci swiadomosci. Wiec nie jest to zamkniety krag, wychodzimy z niego gdy swiadomosc tworzy pelnie, wowczas gdy nie jest juz potrzebne istnienie w formie podmiotu
Reinkarnacja haaa. Zebym nie wiem jak zapierala sie przed nia, nic nie zmieni faktu ze pamietam siebie przeszla. Ale ja to pojmuje jako dopelnianie pamieci - tej o ktorej rozmawialismy wczoraj- czesci swiadomosci. Wiec nie jest to zamkniety krag, wychodzimy z niego gdy swiadomosc tworzy pelnie, wowczas gdy nie jest juz potrzebne istnienie w formie podmiotu
- Ayalen
Chyba to samo To, co sprawia że z łona matki wyłania się nowe życie a śmierć fizyczna nie jest końcem.końców - choć w innym kontekście to akurat prawda ; )
* " uwzględniając że Twoje ja materialne i duchowe to energia " - to duże uproszczenie tego co powiedziałem.
* " uwzględniając że Twoje ja materialne i duchowe to energia " - to duże uproszczenie tego co powiedziałem.
Treści zawarte w tym poście odnoszą się do odczuć i wiedzy w chwili obecnej. Nie mogą być wiążące wcześniej lub później.
-
van_halsing
Ja tylko pytam
- Imię: Arkadiusz
- Posty: 110
- Dołączył(a): 21 lis 2011, 19:31
- Zodiak: Aries
Hmmm- czy jestem bardziej soba ubrana w cialo fizyczne, czy jestem soba poprzez mysli, emocje, wspomnienia?
Czy nie jestem soba gdy nie istnieje zadne ja na ktore moglabym wskazac palcem, gdy nie istnieje nic poza mna- nieskonczona czescia wszystkiego? Gdy jestem wszystkim?
A przeciez jedyna rzecza nie podlegajaca smierci jest zycie...jego istota jest niesmiertelnosc wiec, nieskonczone istnienie?
Czy nie jestem soba gdy nie istnieje zadne ja na ktore moglabym wskazac palcem, gdy nie istnieje nic poza mna- nieskonczona czescia wszystkiego? Gdy jestem wszystkim?
A przeciez jedyna rzecza nie podlegajaca smierci jest zycie...jego istota jest niesmiertelnosc wiec, nieskonczone istnienie?
- Ayalen
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość