- czyli MY. Przedstaw się, jeżeli jesteś nowym użytkownikiem. Nasze autobiografie, zainteresowania i wszystko inne.

Witam wszystkich

Post 05 gru 2011, 13:32

Witam jestem kobietą w wieku 28 lat. Przybyłam na to forum bo szukam odpowiedzi na zaistniałe sytuacje w moim życiu na, które spoglądam nie powiem z pewnym lękiem. W ostatnim czasie wydaje mi się, że nieco pogubiłam się w swoim lub też coś innego dołączyło do niego. Pragnę przedstawić w skrócie swoją historie i jeżeli nie wyda wam się to trywialne… to proszę wyraźcie opinie na ten temat z bo szukam jakiegoś wsparcia, zrozumienia czy rad, które pomogłyby odmienić moje życie.
Miało to miejsce około półtora miesiąca temu, moja mama cierpi na ciągłe nerwice i depresje (przyczyna może tkwić w jej przejściach życiowych i ciągłych chorobach). Ja byłam człowiekiem pełnym optymizmu, nie istniały dla mnie rzeczy niemożliwe, starałam się ją podnosić na duchu jak tylko mogłam lecz to niewiele pomagało. Nie mieszkamy razem od jakiś 10 lat i pewnego wieczoru zasypiając zaczęłam o niej intensywnie myśleć… mając zamknięte oczy miałam ja przed oczami jakby dosłownie była koło mnie, wszystkie me myśli skupiałam na tym by ją uwolnić od jej pesymizmu, problemów aby w końcu zagościł uśmiech na jej twarzy…. Nagle zobaczyłam ją otoczoną przez światło, ciężkimi to wszystko dokładnie opisać ale nadal patrzyłam i widziałam ja szczęśliwa jak nigdy w życiu. Po jakiś trzech dniach rozmawiałam z nią i to była nie ta kobieta… zaczęła inaczej postrzegać świat, nawet zażartowała rozmawiając ze mną (co nigdy się jej nie zdarzało). Jednaj jakieś dwa dni po jej rozmowie zaczęłam doświadczać strasznych zawrotów głowy połączonych z kołataniem serca… dodatkowo co przerażało mnie najbardziej… słyszałam jakby ktoś mówił do mnie. Załamałam się i doszłam do wniosku że tracę zmysły. Ja zawsze uśmiechnięta - dusza towarzystwa zaczęłam unikać ludzi, zauważyłam, że mocne zawroty głowy zaczynam miewać nie w każdym przypadku spotkania ale tylko z niektórymi ludźmi. Niektóre osoby które uważałam za bardzo mi przyjazne stały się w jednej chwili dla mnie obce… zaczynały się zawroty głowy, duszności i pojawiało się uczucie, ze muszę się od nich oddalić bo nie zniosę ich obecności, po oddaleniu się uczucie to zanikało. Od tego czasu też zamykając oczy gdy chce iść spać czy po prostu się zrelaksować, czuje straszny ucisk w czole między brwiami, dosłownie jakby coś chciało przez nie wyjść… dodatkowo towarzyszy mi dziwny stan odrętwienia górnej części ciała.
Od tygodnia nie mam już zawrotów głowy ale nadal martwię się: czy ja popadam w jakąś nerwicę? Czy to może jeszcze coś gorszego? Jeżeli jesteście w stanie mi coś poradzić to proszę zróbcie to.
PS. Pewien zarys parapsychologii jest mi znany ale jak na razie moja wiedza jest zbyt nikła abym sama mogła to w racjonalny sposób wytłumaczyć więc proszę, jeżeli możecie ukierunkujcie mnie lub szczerze powiedźcie, że powinnam udać się do psychiatry.
KriK
 
Imię: Eve
Posty: 4
Dołączył(a): 05 gru 2011, 12:41
Droga życia: 9
Zodiak: Strzelec

Re: Witam wszystkich

Post 05 gru 2011, 17:19

Witam jestem kobietą w wieku 28 lat. Przybyłam na to forum bo szukam odpowiedzi na zaistniałe sytuacje w moim życiu na, które spoglądam nie powiem z pewnym lękiem. W ostatnim czasie wydaje mi się, że nieco pogubiłam się w swoim lub też coś innego dołączyło do niego. Pragnę przedstawić w skrócie swoją historie i jeżeli nie wyda wam się to trywialne… to proszę wyraźcie opinie na ten temat z bo szukam jakiegoś wsparcia, zrozumienia czy rad, które pomogłyby odmienić moje życie.

Witam również,zrozumienie masz,wsparcie za chwilę okarzę,rady wydaje sie potrzeba konkretnej,a odmiana zycia własnie opisujesz i nie jest trywialna.:)
Miało to miejsce około półtora miesiąca temu, moja mama cierpi na ciągłe nerwice i depresje (przyczyna może tkwić w jej przejściach życiowych i ciągłych chorobach). Ja byłam człowiekiem pełnym optymizmu, nie istniały dla mnie rzeczy niemożliwe, starałam się ją podnosić na duchu jak tylko mogłam lecz to niewiele pomagało. Nie mieszkamy razem od jakiś 10 lat

Jak moja matka przechodziła nerwicę to ja razem z nią,mieszkalismy wspólnie,ale robiłem wszystko zeby jak najszybciej wyjsc z domu,szczególnie poranki były nie do zniesienia.
Nie mieszkacie razem wiec to jest raczej plus dla zdrowia twojego zycia.Ale ciągle cięzko to znosisz,w dalszej czesci piszesz ze cięzko zaczełas znasić takze innych ludzi,unikac ich.
i pewnego wieczoru zasypiając zaczęłam o niej intensywnie myśleć… mając zamknięte oczy miałam ja przed oczami jakby dosłownie była koło mnie, wszystkie me myśli skupiałam na tym by ją uwolnić od jej pesymizmu, problemów aby w końcu zagościł uśmiech na jej twarzy…

Bardzo chciałas jej pomóc w sposób magiczny,nie modliłas się o uzdrowienie ,cóz nie wszystko od ciebie zalezy.
Nagle zobaczyłam ją otoczoną przez światło, ciężkimi to wszystko dokładnie opisać ale nadal patrzyłam i widziałam ja szczęśliwa jak nigdy w życiu

Miałas wizje,to jeszcze nic groznego,choc nadzwyczajne.
Po jakiś trzech dniach rozmawiałam z nią i to była nie ta kobieta… zaczęła inaczej postrzegać świat, nawet zażartowała rozmawiając ze mną (co nigdy się jej nie zdarzało).

Moze lepiej sie poczuła,a ty wskazujesz na cos jakby cud.Lub w tobie cos się zmieniło i to ty inaczej postrzegasz swiat.
Jednaj jakieś dwa dni po jej rozmowie zaczęłam doświadczać strasznych zawrotów głowy połączonych z kołataniem serca… dodatkowo co przerażało mnie najbardziej… słyszałam jakby ktoś mówił do mnie.

Te zdarzenia nie muszą być przyczynowo zalezne, po prostu dzije się juz cos niedobrego jesli, jak zapytają cie psychiatrzy ,czy masz głosy.Jesli to minęło,mozesz być spokojna.:
Załamałam się i doszłam do wniosku że tracę zmysły. Ja zawsze uśmiechnięta - dusza towarzystwa zaczęłam unikać ludzi, zauważyłam, że mocne zawroty głowy zaczynam miewać nie w każdym przypadku spotkania ale tylko z niektórymi ludźmi. Niektóre osoby które uważałam za bardzo mi przyjazne stały się w jednej chwili dla mnie obce… zaczynały się zawroty głowy, duszności i pojawiało się uczucie, ze muszę się od nich oddalić bo nie zniosę ich obecności, po oddaleniu się uczucie to zanikało. Od tego czasu też zamykając oczy gdy chce iść spać czy po prostu się zrelaksować, czuje straszny ucisk w czole między brwiami, dosłownie jakby coś chciało przez nie wyjść… dodatkowo towarzyszy mi dziwny stan odrętwienia górnej części ciała.

Wyraznie się zmieniłas,masz zmianę zachowania i odczuwania uczuć,Niepokojące są odczucia cielesne,dusznosci i ucisk w głowie,To kwestia rozbudzonej energetyki.Nie namawiam wcale do studiowania,czakr,energi duchowych,bo tylko sobie namącisz w głowie.Miałem lekko podobne sensacje .piszesz coś chce wyjsc w miejscu ucisku w czole.Tam własnie znajduje się pewna czakra,ta energetyka szuka ujscia.
Pewien zarys parapsychologii jest mi znany ale jak na razie moja wiedza jest zbyt nikła abym sama mogła to w racjonalny sposób wytłumaczyć więc proszę, jeżeli możecie ukierunkujcie mnie lub szczerze powiedźcie, że powinnam udać się do psychiatry.

Jestem ostatnim który kierowałby do psychiatry,Natomiast tematyka tych doswiadczen jest daleka od racjonalnosci.Jesli to nie minie moze ezoteryka?albo pigułka szczęscia i mądrosci.
Pozdrawiam:)
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40

Re: Witam wszystkich

Post 05 gru 2011, 18:04

Witam i pozdrawiam

Moja matka rownierz cierpi na nerwice (epidemia jakas -.-'), jednak mi w miare udaje sie jej pomoc poprzez rozmowe.
Odnosnie twojego wydarzenia.. nie wiem czy moja opinia jest wartosciowa bo nie mam doswiadczenia jesli chodzi o jaka-taka energetyke, ale wydaje mi sie udalo ci sie wyslac Twojej mamie potezna ilosc swojej energi co spowodowalo twoje oslabienie.
No i rownoczesnie z tym jak powiedzial Falko, rozbudzilas w sobie energetyke.

Od psychiatry jak najdalej, jednak jesli czujesz ze przechodzisz przez cos ala psychozy(slyszenie glosow) czy inne trudne stany, miej w poblizu kogos zaufanego ktory jest w stanie cie zrozumiec i nie zamierza cie przez to wyslac do szpitala.
Psychozy sa naturalnym procesem leczenia, spotkalam sie z porownaniem do wymiotow. Wymiotujesz smieci ze swojej nieswiadomosci. Idac do psychiatry, podaje on ci leki ktore zatrzymuja wymioty jednak nie lecza przyczyny wymiotow.

Najwazniejsze zebys sie nie poddala i wierzyla w siebie - tylko w siebie.

Usciski!
Eruanis
 

Re: Witam wszystkich

Post 05 gru 2011, 18:13

Witam serdecznie. : )

Problem istnieje bo masz przyjęte i utrwalone pewne spostrzeżenie na swój temat, o słuszności którego przekonywał Cię prawdopodobnie świat.

Winowajcą jest ta opinia:

Ja byłam człowiekiem pełnym optymizmu, nie istniały dla mnie rzeczy niemożliwe.


To nie jest Twoja własność.
To nie jest Twój punkt wyjścia.
To nie jest stałe.
Po prostu zachowywałaś się w taki sposób, że przypisałaś sobie społeczne ogólnikowe wartości.
Przez ich pryzmat, czyli przez pryzmat zmyślonej Siebie, patrzyłaś na matkę.
Która nie wydawała się uosabiać tego co Ty.
Stąd błyskotliwy i oczywiście wyjaśniony wniosek, a jednocześnie odrzucenie matki:

Miało to miejsce około półtora miesiąca temu, moja mama cierpi na ciągłe nerwice i depresje (przyczyna może tkwić w jej przejściach życiowych i ciągłych chorobach).


Matka stała się czymś koncepcyjnie odrębnym.
Jej odrębność przybrała postać stałej własności: deprecha, przygnębienie.
Ale to również NIE JEST TWOJA MAMA.

Słowa, którymi ją opisujesz nie są człowiekiem.

Kolejne przywiązanie to właśnie to
intensywne myślenie
.
Kolejna stała.
Stałą jest domniemany wpływ naszego bardzo wielkiego pragnienia.
Stawiamy na szali naszą dobroć, uczynność dla innych i współczucie i oczekujemy odzewu od świata.
Bo jak położymy takie wielkie wspaniałe rzeczy na szali to na bank to dzięki nam się "zadziało".
Nic nie jest stałe, choć wiem, że bardzo byśmy wszyscy tego pragnęli.

Wyobraź sobie że Życie to wielka trampolina.
Gigantyczna.
I my, ludziki skaczemy na niej.
Odbijamy się.
Raz odbijasz się na nogach, raz na plecach a raz na głowie.
To jak się dobijasz, kim jesteś, co czujesz, itd NIE JEST STAŁE.
Stały jest Akt Odbijania.
Możesz starać się zawsze odbijać nogami i dobrze cię czuć.
Ale to będzie wysiłek.
Będziesz tracić energię na korygowanie lotu.

Jeśli uwierzysz, że odbijanie się brzuchem to taka tragedia, ze narody klękają to paradoksalnie TAK BĘDZIE.
Jeżeli uwierzysz, że to co czujesz JEST BARDZO ZŁE i to POWAŻNA SPRAWA tak właśnie będzie.

Pozwól sobie być niedoskonałą.
Nie musisz być duszą towarzystwie całe życie.
Ciesz się pogodą mamy.
Ciesz się, ze i na to przyszedł czas i tańcz.
Susami od pasji do pasji wypełnij Swoje Życie.
Może masz doświadczyć czegoś czego się nie spodziewasz...
Może Wszechświat układa ci piękny scenariusz, który zaleje Rozkoszą Twe Serce, a Ty się mu opierasz?
Nie myśl tyle, raduj się drobiazgami i porozmawiaj z mamą.
Powiedz jaka wielka jest twa radość, że widzisz, że na nowo rozpalił się w niej płomień.
Powiedz jak bardzo ci zależało, aby to zobaczyć.
POWIEDZ W CO BYŁAŚ SKŁONNA UWIERZYĆ, ABY SPRAWIĆ JEJ ULGĘ.

Jesteś Wzorem Normalności.
Pokaż jak niezwykła i unikatowa może być Twa Miłość. : )

Rzeczy wydają się złe bo po prostu za krótko na nie patrzymy.
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok

Post 06 gru 2011, 00:53

Dziękuje za radę Eruanis ale nie bo mieć przy bardzo mam kogo mieć przy sobie...

Wasze wypowiedzi jednak sprawiły, że zaczęłam postrzegać tą sytuacje w inny sposób... możliwe że otwieram się na coś co nie było mi znane w doczesnej egzystencji i powoli zaczynam wierzyć, że to nie jest psychoza.
KriK
 
Imię: Eve
Posty: 4
Dołączył(a): 05 gru 2011, 12:41
Droga życia: 9
Zodiak: Strzelec

Re: Witam wszystkich

Post 06 gru 2011, 01:48

Może masz psychozę. Jeśli niepokoi cię to, jeśli sprawia problem - może warto porozmawiać z lekarzem psychiatrą. Czasem zaburzenia postrzegania, odczuwania itd. mogą być spowodowane inną, somatyczną chorobą która akurat się zaczyna, a to zróżnicować może lekarz, nie psycholog, nie nauczyciel duchowy.
Warto też wiedzieć że wg. statystyk ponad 50% osób w społeczeństwie co najmniej raz w życiu przeżywa epizod czegoś co można zaklasyfikować jako chorobę psychiczną, zaburzenie psychiczne. Koło 30% potrzebuje leczenia co najmniej raz w życiu. W każdym razie takie są statystyki w naszym 'zachodnim', wychowanym na katolicyzmie (religia zabraniająca podstawowych naturalnych popędów - seks jest 'nieczysty', agresja jest zawsze 'zła', a w dodatku nie mająca jasnych przepisów, tylko parę przykazań itp...).

Natomiast równie dobrze może być tak że rzeczywiście zaczynasz otwierać się na inną płaszczyznę postrzegania. Możliwe też całkiem że masz 'dziki talent' - jak to nazywam - do leczenia energetycznego, dzięki któremu intuicyjnie pomogłaś swojej mamie. Proponuję żebyś spróbowała uwierzyć sobie i uleczyć też siebie z przykrych dolegliwości. Osoby 'budzące się' często opisują rozmaite doznania fizyczne z tym związane, w tym zawroty głowy, duszności i ucisk w miejscu trzeciego oka - gdzieś pomiędzy brwiami a środkiem czoła - to miejsce/czakra odpowiada za postrzeganie rzeczy 'nadnaturalnych'... Zajrzyj w swoje wnętrze, przeanalizuj dokładnie to co znajdziesz. I nigdy nie przestawaj patrzyć na to co robisz. I zawsze wątp w swoje zdrowie psychiczne. Akurat najgorsze co może się człowiekowi zdarzyć to jest utrata krytycyzmu, uwierzenie że to co postrzegamy, czego jakieś 95% społeczeństwa nie postrzega i nie przeżywa, jest na 100% pewności prawdziwe. To już JEST choroba psychiczna.
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Re: Witam wszystkich

Post 06 gru 2011, 02:00

Til, ale Ty teraz pomagasz prawda?
Bo sam nie jestem pewny.
Tak pytam... "XD

I zawsze wątp w swoje zdrowie psychiczne.


Zdziczałeś?!

Akurat najgorsze co może się człowiekowi zdarzyć to jest utrata krytycyzmu.


Akurat najgorsze co może człowieka spotkać to zatracenie rzeczywistości we własnych myślach.
Nieustanne podważanie wszystkiego?
Gdzie to kogo zaprowadzi?
Gdzie zaprowadzi kogokolwiek brak akceptacji i jakieś wydumane napięcie?
Jak można iść gdziekolwiek i wędrować z zapałem będąc bombardowanym przez nieustanne wątpliwości, które są wyssane z palca?
Jak w ogóle można tak komuś powiedzieć?!
Sam jesteś chory.
Cierpisz na samokrytycyzm.
Nie widzisz w sobie doskonałości i piękna i reakcja obronna podświadomości odrzuca takie postrzeganie.
Efektem jest widzenie swoich wad w innych.
Ciebie nie tyczą bo jesteś samokrytyczny, ale oni MUSZĄ BYĆ TACY JAK TY.
Nie mogą po prostu być szczęśliwi jak normalni ludzie.
Trzeba im napchać pierdół.
Poddać ich nieustannej wątpliwości.
Wmówić, ze są rzeczy, które muszą robić.

Pewna część mnie zawiodła się na Tobie.
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok

Re: Witam wszystkich

Post 06 gru 2011, 10:54

Til:
zawsze wątp w swoje zdrowie psychiczne.


Ech,lęk przed chorobą zawsze jest najgorszym arbitralnym czynikiem powstrzymującym przed innym poznaniem.
Zycie a z nadto daje przykładów ze to zwykle zle się konczy,Rzeczywiscie mozna nie wrócić,Zawsze nasz rozwój konczy sie lub zaczyna ciekawic,na progu tego co nieznane,Doswiadczenie psychozy ,moze cię zniszczyc, wspólczesnie w tym sensie ze zawierzysz psychiatrze-wspólczesnemu duchowienstwu.Lecz jesli ocalejesz (a doswiadczenie to przysporzy ci wielu cierpień) to cię wzbogaci, wtedy spojrzysz na swiat z perspektywy wymiaru rozległej rzeczywistosci psyche.
Ile ta przygoda jest warta?mozesz stracić pracę,ambicje,słowem wszystko.Lub zdjąc wizytowe białe mokasyny na rzecz kapci w gabinecie psychiatry.
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40

Re: Witam wszystkich

Post 06 gru 2011, 12:35

Til napisał(a): wg. statystyk ponad 50% osób w społeczeństwie co najmniej raz w życiu przeżywa epizod czegoś co można zaklasyfikować jako chorobę psychiczną, zaburzenie psychiczne. Koło 30% potrzebuje leczenia co najmniej raz w życiu.


98% społeczeństwa wierzy w statystyki :)
Jestem Bogiem i na kogo spojrzę, tego kocham, ponieważ jestem wszystkim, co widzę i kocham to, czym jestem.
Avatar użytkownikaBobBlunt
Żyć aby kochać, kochać aby żyć
 
Imię: Jestem, który jestem
Posty: 311
Dołączył(a): 11 lut 2011, 00:10

Re: Witam wszystkich

Post 06 gru 2011, 12:58

Uważam, że odpowiedzi należy szukać na podstawie różnych źródeł. Można poradzić się zarówno lekarza (badania krwi, ciśnienia), psychiatry, jak i zapisać się na kurs reiki, a później samemu zdecydować co przynosi poprawę.
Vela Kobieta
 
Posty: 60
Dołączył(a): 13 paź 2010, 11:34
Droga życia: 8
Typ: 4w5
Zodiak: koziorożec

Re: Witam wszystkich

Post 06 gru 2011, 16:06

A czy ja gdziekolwiek napisałem że należy nie akceptować siebie?
Ja w pełni akceptuję to kim i czym jestem, to co postrzegam, a postrzegam sporo rzeczy których nie postrzega większość społeczeństwa, umiem sporo rzeczy których nie postrzega większość społeczeństwa...
Tu nie chodzi o lęk przed chorobą, o hipochondryczne wyszukiwanie sobie symptomów - bo to też w pewnym sensie jest choroba.
Tu chodzi o zdrowy krytycyzm. Aha, zdecydowana większość tego nie odczuwa, nie widzi. Nauka tego nie potwierdza. Jest to niezgodne z wszelkimi teoriami naukowymi aktualnie uważanymi za prawdziwe. W takim razie oznacza to, że być może to co postrzegam jest tylko złudzeniem, iluzją, chorobą psychiczną. Nie przyszło wam to nigdy do głów? Jeśli nie, to współczuję.

Ja rozwijam się ciągle, pomimo, a częściowo dzięki kwestionowaniu tego co postrzegam, wiem i czuję. Kwestionowanie nie oznacza zaprzeczania. Kwestionowanie oznacza poddawanie czegoś krytycznemu osądowi, sprawdzeniu.
Ślepa wiara jak do tej pory prowadziła tylko do palenia ludzi na stosach, kamienowania, wojen religijnych, do rozmaitych mordów, rytualnych samobójstw i do chorób psychicznych właśnie.
Sprawdzanie i kwestionowanie prowadzi do rozwoju, bo jeśli sprawdza się i stwierdza że coś nie działa tak jak inni twierdzą, można wtedy poszukać czegoś innego i sprawdzić - może to zadziała.

To jest jeden z powodów dla których nie czytuję książek i wykładów rozmaitych mistrzów, a jeśli już, to poddaję je mocno krytycznemu osądowi - bo oni też są ludźmi, też mogą się mylić, też mogą być wariatami. Ba, podobni ludzie się przyciągają, więc mogą mieć dookoła siebie innych wariatów którzy powiedzą 'tak, my widzimy to samo, CIA laserem z satelity celuje w twoją głowę i nasyła myśli o morderstwie, nam dokładnie tak samo'...

Tak na prawdę wbrew wszelkim pozorom o wiele zdrowszym jest założenie że wszyscy my tutaj na forum i wszyscy inni zajmujący się ezoteryką, magią, demonologią itd. itp. jesteśmy wariatami - bo jeśli nie jesteśmy, to ok... Założenie że wszyscy jesteśmy zdrowi jest o wiele bardziej śliskie i ryzykowne, bo jeśli ktoś z nas nie jest, wtedy może sporą grupę pociągnąć za sobą i przekonać do swoich halucynacji, a ludzie z pewnymi zaburzeniami psychicznymi potrafią być bardzo otwarci i bardzo łatwo zjednywać sobie ludzi i przekonywać ich do swoich 'prawd'...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Re: Witam wszystkich

Post 06 gru 2011, 17:12

Masz racje Til ,tak generalnie.Brak wahań i brak krytycyzmu w swych działanich i myslach to nic dobrego, Jesli jest zniesiony,to dajmy człowiek czuje sie ze sam wszystkim rządzi,zawsze ma racje i obstaje przy swoim zdaniu,
To bardzo wyniszczające mieć ciągły krytycyzm chorobowy,jak i w ogóle ciagłe napięcie .
W tym wątku chodzi o KriK która zamieza udac sie do psychitry(! o zgrozo).jesli bedzie zle to otoczenie samo wezwie karetke,i trafi do przybytku psychiatryka,Tak to zwykle bywa,nawet gdy bliskim ona sie przestanie podobac.Powód moze byc błachy i nierozwazony. I los potoczy się bez jej udziału.
Wiem jak wygląda mentale ludzi na forum psychiatria,w kólko o lekach,terapi,zmianie leków ,lekarzach,chorobie. Bardzo cięzko wyjsc z macek tego srodowiska.Owszem nic sie nie dzieje jesli do psychiatri podchodzimy jak do urzędu stanu cywilnego.
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40

...

Post 06 gru 2011, 18:59

Posłuchałam wczoraj Twojej rady Til, nie tej pierwszej abym udała się do psychiatry ale tej drugiej gdzie doradziłeś mi abym spróbowała uwierzyć w siebie i uleczyć się z przykrych dolegliwości.
Czy odniosło to skutek, jak na razie nie wiem bo jak pisałam zawrotów głowy nie mam już od jakiegoś czasu a moje samopoczucie nie uległo jakiejś kolosalnej transformacji.
Położyłam się jak zwykle do łóżka i wyobraziłam sobie siebie i tak jak w przypadku mojej mamy starałam się skoncentrować na tym aby pomóc ale tym razem sobie. Ponownie z łatwością zobaczyłam światło otaczające mnie tylko tym razem nie otaczało całej postaci ale bardziej przypominało spirale, która wyglądała jak piramida zaczynająca się w okolicach mojej głowy a kończąca w kolanach. Co mnie jednak zdziwiło to, to że tym razem pojawiła się jakaś postać (jakby cień człowieka), która przyszła do mnie i chyba ‘cos zabrała’, nie widziałam tego fizycznie ale miałam takie odczucie.
Potem zasnęłam i miałam dziwny sen w którym nie będąc w ciąży urodziłam dziecko, odczuwałam niesamowite szczęcie z tym związane. Niemowlę to wskazało jakiś kierunek, udałam się tam, była to droga, gdzie prowadziła - nie wiem ale co mnie zdziwiło w pewnym momencie zauważyłam jakąś postać na tej drodze, zbliżając się do niej uwiadomiłam sobie, że to ja. Ta druga ja płakała i nie chciała mnie przepuścić, zachowywała się wręcz histerycznie…. Wtedy przebudziłam się z krzykiem ‘uspokój się’.

Co to może oznaczać?

Ps. Może się tu za bardzo uzewnętrzniam ale jest mi o wiele łatwiej zrzucić to co dzieje się we mnie nieznanym mi osobą, w dodatku osobą, które może nie do końca zakładają że jestem wariatką. W moim otoczeniu nie mogłabym się tym podzielić bo wiem, że mogło by się to dla mnie źle skończyć.
KriK
 
Imię: Eve
Posty: 4
Dołączył(a): 05 gru 2011, 12:41
Droga życia: 9
Zodiak: Strzelec

Re: Witam wszystkich

Post 06 gru 2011, 20:59

W pierwszym poscie wynikło ze uzdrowiłas matkę sama zachorowując,
Masz teraz znaczące sny ,z których mógłby wywnioskowac kierunek rozwoju tylko znakomity analityk,takich już nie ma.
Tak znakomicie opisujesz swe doswiadczenia,te realne i te w snach ze nie masz sie o co trapic.
W ogóle połączenie nieswiadomosci(sny, wizje,fantazje) ze swiadomoscią i codziennoscią ma skutek uzdrowicielski,zbawienny.
Listen to my muscle memory.
Avatar użytkownikafalko Mężczyzna
wysłuhaj pamięci mych muskułów
 
Posty: 706
Dołączył(a): 13 lip 2007, 19:40

Re: Witam wszystkich

Post 12 gru 2011, 01:10

Wydaje mi się, że w takiej sytuacji wizyta u psychiatry doprowadzi do odnalezienia jakiejś super-hiper-mega głębokiej paranoi. Tylko czym jest ta paranoja? Zachowaniem, które ktoś kiedyś określił jako "chore". Przez wiele stuleci homoseksualizm był chorobą psychiczną, a leworęczność straciła ten status ledwo paredziesiąt lat temu. A może po prostu, odciągając złą energię od Mamy, nie znając (podejrzewam) do końca rytuałów związanych z takimi operacjami, przerzuciłaś energię na siebie? Twoja siła polega na świadomości. I sama doskonale wiesz, że możesz to z siebie zrzucić swoją własną siłą. Bo jesteś bardzo, bardzo silna. Tylko musisz sama sobie o tym powiedzieć. W silnych ludziach złe energie nie znajdą żadnej pożywki więc muszą odejść...
janis
Poszukiwaczka dziur w całym
 
Imię: Ania
Posty: 6
Dołączył(a): 11 gru 2011, 23:29
Droga życia: 6
Typ: 5w4
Zodiak: panna

Powrót do działu „Ludzie”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości