Wszystko inne dotyczące ezoteryki i spraw poruszanych w Przebudzeniu.

Re: Otherkin i theriantropia

Post 23 lis 2011, 01:59

energia_milosci napisał(a):U mnie można się dopatrzyć cech świnki morskiej (-;

Sinbard napisał(a):SŁOOODKIEEE! : D

W sumie... Moja kocia natura twierdzi że gryzonie zaiste są smakowite, pazury lizać ;P
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Re: Otherkin i theriantropia

Post 23 lis 2011, 02:24

Heh, po dzień dzisiejszy ludy azjatyckie uważają, iż pochodzą od zwierzęcych przodków. Każdy ród miał odmienne zwierzę za przodka, który przekazał potomstwu swoje najlepsze cechy. Zresztą bardzo często spotykane są legendy o współżyciu kobiety ze zwierzęciem, które dało początek linii rodowej… Na terenach, gdzie dziś mieszkamy również w czasach starożytnych czczono zwierzęta (co zupełnie nie dziwi, były one głównym źródłem pożywienia). Uważano jednak, że jedynie odważni wojowie, po śmierci mogą zostać przemienieni w zwierzę, zwykle niedźwiedzia lub wilka. Był to wielki honor. Zresztą, kulty animistyczne są prawie tak samo stare, jak ludzkość. Wiele by można o nich opowiadać...

Sama Otherkinem zdecydowanie nie jestem, ale i u mnie pewne zwierzęce jakości się ujawniają. Również w codziennej komunikacji porozumiewam się raczej niewerbalnie, niż werbalnie. Zdecydowanie wolę stosować wyrazy dźwiękonaśladowcze, mruczeć, czy syczeć jak kot by przekazać, co mam do przekazania. Również mam kocie odruchy. Kiedy jestem podekscytowana, „tupię” rękoma, drapiąc przy tym specyficznie podłoże paznokciami, lubię też wbijanie paznokci w tkaninę lub ciało i ich rozluźnianie naprzemienne. Gdy ktoś mnie głaszcze (absolutnie uwielbiam być dotykana), mruczę z rozkoszy. Robię to również, gdy przeżywam np. ból z powodu okresu. Kiedy się budzę, ziewam i rozciągam się jak kot, zaś kiedy byłam mała lubiłam spać w pozycji „kulki”, zwłaszcza z głową pod spodem. Często również byłam przekonana, że mam ogon i uwielbiałam nim wymachiwać. No i oczywiście stojące uszy. Który dzieciak sobie tego nie wyobrażał? Hah, skoro jesteśmy przy kotach, również lubię kłaść się w okolicach żył wodnych, czy elektrycznych „przyrządów", uspokaja mnie dynamika pola magnetycznego i elektromagnetycznego. No i oczywiście lubię niezależność i podążanie swymi własnymi ścieżkami oraz często zdarza mi się dokonywać w swej pracy dość karkołomnych „skoków z wieżowca”. To zresztą tylko przykłady, od wielu zwierząt, nie tylko kotów przejęłam niektóre zachowania, które uznałam za stosowne.

Tak więc nie jesteś sam w swych „dziwactwach”. Podejrzewam, że są one tak popularne, jak postrzegane przez dzieci w mozaice kamyków miast widzianych z lotu ptaka, czy we wzorach płytek strug płynącej lawy oraz faktu „posiadania" niewidzialnych przyjaciół;).

Nie rozumiem jednak związku tego typu zachowań ze zwierzęciem-totemem. Mógłbyś rozwinąć ten wątek?

P.S. Til, niech Ci to nawet przez myśl nie przejdzie. Świnki morskie nie służą do zjadania, a raczej do przytulania, miziania i głaskania;). Schowaj pazury. Wrrr. Niewychowany kocur, zaraz by wszystkich od środka oglądał;).
Avatar użytkownikaAletheia
 
Imię: Aletheia
Posty: 289
Dołączył(a): 27 paź 2011, 23:17
Droga życia: 33
Typ: 9w1

Re: Otherkin i theriantropia

Post 23 lis 2011, 16:14

Aletheia napisał(a):Heh, po dzień dzisiejszy ludy azjatyckie uważają, iż pochodzą od zwierzęcych przodków. Każdy ród miał odmienne zwierzę za przodka, który przekazał potomstwu swoje najlepsze cechy. Zresztą bardzo często spotykane są legendy o współżyciu kobiety ze zwierzęciem, które dało początek linii rodowej… Na terenach, gdzie dziś mieszkamy również w czasach starożytnych czczono zwierzęta (co zupełnie nie dziwi, były one głównym źródłem pożywienia). Uważano jednak, że jedynie odważni wojowie, po śmierci mogą zostać przemienieni w zwierzę, zwykle niedźwiedzia lub wilka. Był to wielki honor. Zresztą, kulty animistyczne są prawie tak samo stare, jak ludzkość. Wiele by można o nich opowiadać...

W zasadzie to odpowiada jednej z teorii 'dlaczego otherkiny są' - bo w przeszłości gdzieś istoty będące przedstawicielami innego gatunku (czy to zwierzęcego, zwierzołaka, smoka, fae, dowolnych kosmitów, aniołów, demonów itd. itp.) postanowiły z tego czy innego powodu związać się z ludźmi i jakaś część czy to DNA czy 'ducha' tych istot nadal krąży pośród ludzi... Znam te wierzenia, ale nie spojrzałem na nie od tej strony ;)

Sama Otherkinem zdecydowanie nie jestem, ale i u mnie pewne zwierzęce jakości się ujawniają. Również w codziennej komunikacji porozumiewam się raczej niewerbalnie, niż werbalnie. Zdecydowanie wolę stosować wyrazy dźwiękonaśladowcze, mruczeć, czy syczeć jak kot by przekazać, co mam do przekazania. Również mam kocie odruchy. Kiedy jestem podekscytowana, „tupię” rękoma, drapiąc przy tym specyficznie podłoże paznokciami, lubię też wbijanie paznokci w tkaninę lub ciało i ich rozluźnianie naprzemienne. Gdy ktoś mnie głaszcze (absolutnie uwielbiam być dotykana), mruczę z rozkoszy. Robię to również, gdy przeżywam np. ból z powodu okresu. Kiedy się budzę, ziewam i rozciągam się jak kot, zaś kiedy byłam mała lubiłam spać w pozycji „kulki”, zwłaszcza z głową pod spodem. Często również byłam przekonana, że mam ogon i uwielbiałam nim wymachiwać. No i oczywiście stojące uszy. Który dzieciak sobie tego nie wyobrażał? Hah, skoro jesteśmy przy kotach, również lubię kłaść się w okolicach żył wodnych, czy elektrycznych „przyrządów", uspokaja mnie dynamika pola magnetycznego i elektromagnetycznego. No i oczywiście lubię niezależność i podążanie swymi własnymi ścieżkami oraz często zdarza mi się dokonywać w swej pracy dość karkołomnych „skoków z wieżowca”. To zresztą tylko przykłady, od wielu zwierząt, nie tylko kotów przejęłam niektóre zachowania, które uznałam za stosowne.

Jesteś pewna że nie jesteś? ;P Brzmi bardzo praktycznie identycznie jak u mnie ;) Tyle że ja jestem przekonany o byciu otherkinem z kolei. Poza tym ja nie dobierałem sobie cech lubianych zwierząt, tylko po prostu mam cechy jednego rodzaju, bo o ile cechy zwierzęce są wskaźnikiem że może się jest otherkinem, to ich świadome wybieranie jest wskaźnikiem że się nie jest ;) Oczywiście i otherkin po stwierdzeniu kim jest może zdecydować się że chce być jeszcze bliżej swojej zwierzęcej natury i zaadaptować dodatkowe nawyki których nie miał w swoim 'pakiecie startowym'...
Nie rozumiem jednak związku tego typu zachowań ze zwierzęciem-totemem. Mógłbyś rozwinąć ten wątek?

Chodzi o to że osoby które mają ducha opiekuńczego (a więc zewnętrzny byt duchowy, nie część zwierzęcą we własnym wnętrzu) często również nabierają cech gatunku danego ducha. Czy to świadomie, czy podświadomie dopasowując się do swojego 'patrona'. Z resztą zdarzają się i sytuacje w których osoba będąca otherkinem także ma totem. Zwykle wtedy jest łatwiejsze do rozróżnienia dla tej osoby niż w kwestii 'otherkin czy człowiek będący blisko ze swoim totemem', bo po prostu otherkin odczuwa część jako będącą jego własną i część będącą mu bliską, ale jednak zewnętrzną.
Większość ludzi którzy mają totem a nie są otherkinami zwykle nie miewa aż tak silnych odczuć związanych z nieposiadaniem odpowiedniego ciała. Dla otherkinów momentami bywa to wręcz bolesne że nie mają ogonów, pazurów, skrzydeł czy innych adekwatnych kończyn. Czasem łapiemy się na tym że próbujemy coś zrobić przy pomocy pazurów których nie mamy fizycznie, próbujemy pacnąć kogoś w łeb skrzydłem którego fizycznie nie mamy itd. Bo my je czujemy - tak jak człowiek po amputacji nadal czuje że ma rękę, tyle że poamputacyjne fenomeny mają wyjaśnienie neurologiczne natomiast u otherkinów jest to raczej kwestia duchowo-energetyczna. Wręcz został ukuty termin 'transspecieism' mówiący o tym uczuciu nieprzyjemnego niedopasowania tyle że do ogólnego gatunkowego kształtu ciała, w analogii do 'transgenderism' u osób które urodziły się po prostu w ciele nieodpowiedniej płci...
Natomiast byc wybranym przez totem, czy poprosić totem zwierzęcy o przyjęcie pod opiekę może każdy. Jednak nabieranie cech z tego powodu, czy dla upodobnienia się do totemu raczej nie jest wskaźnikiem na bycie otherkinem (chyba że otherkin wybierze ducha swojego rodzaju zwierzęcia na totem na przykład)...
Zwykle czynnikiem różnicującym jest ta 'wewnętrzność' lub 'zewnętrzność' pochodzenia tej zwierzęcości oraz zwykłe przekonanie danej osoby.
W końcu będąc otherkinem, więc w oczach społeczeństwa co najmniej dziwadłem, kimże jestem żeby komuś innemu mówić czym jest lub nie jest skoro sam nie chcę się dopasować do tego co twierdzi gatunek ludzki? ;P

P.S. Til, niech Ci to nawet przez myśl nie przejdzie. Świnki morskie nie służą do zjadania, a raczej do przytulania, miziania i głaskania;). Schowaj pazury. Wrrr. Niewychowany kocur, zaraz by wszystkich od środka oglądał;).

Tak tylko straszę... A do przytulania, miziania i głaskania są koty, nie gryzonie. Koty zostały stworzone po to żeby być głaskane i drapane, najlepiej po karku i za uchem (najprostszy sposób na obezwładnienie kota :P )
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Re: Otherkin i theriantropia

Post 23 lis 2011, 18:21

Til napisał(a):Poza tym ja nie dobierałem sobie cech lubianych zwierząt, tylko po prostu mam cechy jednego rodzaju, bo o ile cechy zwierzęce są wskaźnikiem że może się jest otherkinem, to ich świadome wybieranie jest wskaźnikiem że się nie jest ;)

Oczywiście. Kiedy sama byłam młoda, również nie dobierałam cech świadomie, gdyż nie rozumiałam tego typu mechanizmów, ale skoro przyjęłam je do kanonu swych nawyków, musiałam to podświadomie uznać za stosowne. Zachowania tego typu wydawały mi się zawsze wyuczone, tak jak zresztą wszelkie nawyki. Nie jestem pewna czy człowiek posiada w swym asortymencie tego typu „pakiet startowy”. W sumie teraz zaczęłam się zastanawiać skąd się to mogło wziąć. Zawsze mi mówiono, że moje kocie cechy mają przyczynę w tym, że urodziłam się w okresie, gdy „kocia” jakość była dominantą.

Til napisał(a):Chodzi o to że osoby które mają ducha opiekuńczego (a więc zewnętrzny byt duchowy, nie część zwierzęcą we własnym wnętrzu) często również nabierają cech gatunku danego ducha.

Koci duch opiekuńczy? Hmm… Ciekawa teoria. Sama widuję czasem podczas swych podróży koty, które najczęściej ładują mnie w tarapaty, typu prowadzą w jakieś kłębowiska zmiennokształtnych, węgorzowatych, niezbyt przyjaznych istot i tam porzucają samej sobie. Wrrr.

Til napisał(a):Czasem łapiemy się na tym że próbujemy coś zrobić przy pomocy pazurów których nie mamy fizycznie, próbujemy pacnąć kogoś w łeb skrzydłem którego fizycznie nie mamy itd. Bo my je czujemy - tak jak człowiek po amputacji nadal czuje że ma rękę, tyle że poamputacyjne fenomeny mają wyjaśnienie neurologiczne natomiast u otherkinów jest to raczej kwestia duchowo-energetyczna.

Albo wręcz przeciwnie, zdesperowani, w obronie własnej, „zapominają się” i zadają innym rany, które nie wydają się być możliwe do zadania ludzką ręką, czy zębiskami;).

Til napisał(a):W końcu będąc otherkinem, więc w oczach społeczeństwa co najmniej dziwadłem, kimże jestem żeby komuś innemu mówić czym jest lub nie jest skoro sam nie chcę się dopasować do tego co twierdzi gatunek ludzki? ;P

Ojtam, nie jesteś żadnym dziwadłem, spokojnie. Nie wiem co może tu być dla Ciebie standardem, naprawdę niesamowicie wielu ludzi zachowuje się w ten sposób. Sama pierwszy raz natomiast spotkałam się z pojęciem otherkina, więc naturalnie podchodzę do niego z dystansem;).

Til napisał(a):Koty zostały stworzone po to żeby być głaskane i drapane, najlepiej po karku i za uchem (najprostszy sposób na obezwładnienie kota :P )

Dokładnie:). Bardzo mi się podoba takie podejście. Mrrrau...
Avatar użytkownikaAletheia
 
Imię: Aletheia
Posty: 289
Dołączył(a): 27 paź 2011, 23:17
Droga życia: 33
Typ: 9w1

Re: Otherkin i theriantropia

Post 23 lis 2011, 19:13

Ja przykladowo zamiast zwierzecia to mam dwóch opiekunów - kumpli którzy mi pomagają zebym nie zbaczał za bardzo ze ściezki xP ale czy to mozna porownywac nie mam pojecia ;d ;p
>> !! http://www.meditationforworld.wordpress.com !! <<

"MAMY TENDENCJĘ DO ULEGANIA PRZEŚWIADCZENIU, ŻE "NASZ" MODEL RZECZYWISTOŚCI SAM W SOBIE JEST RZECZYWISTOŚCIĄ, ZAPOMINAJĄC, ŻE OGRANICZONE SĄ WSZYSTKIE MODELE."

NAZCAIN NIE USUWAJ FORUM ;):D THX ;)
Avatar użytkownikaGothic Mężczyzna
Made in Universe
 
Imię: Adrian
Posty: 584
Dołączył(a): 30 lis 2005, 20:04
Lokalizacja: Ta fajna :D
Droga życia: 8

Re: Otherkin i theriantropia

Post 23 lis 2011, 19:19

Aletheia napisał(a):Oczywiście. Kiedy sama byłam młoda, również nie dobierałam cech świadomie, gdyż nie rozumiałam tego typu mechanizmów, ale skoro przyjęłam je do kanonu swych nawyków, musiałam to podświadomie uznać za stosowne. Zachowania tego typu wydawały mi się zawsze wyuczone, tak jak zresztą wszelkie nawyki. Nie jestem pewna czy człowiek posiada w swym asortymencie tego typu „pakiet startowy”. W sumie teraz zaczęłam się zastanawiać skąd się to mogło wziąć. Zawsze mi mówiono, że moje kocie cechy mają przyczynę w tym, że urodziłam się w okresie, gdy „kocia” jakość była dominantą.

Co rozumiesz przez 'okres w jakim "kocia" jakość była dominantą'?
Co do 'pakietu startowego', generalnie pewne zachowania są wrodzone, pewne instynkty są przekazywane genetycznie... Ja np. mam bardzo społecznego tatę i raczej lubiącą być samą, ewentualnie spotykać się z 1-2 osobami mamą... Większość akurat mam po niej - w tym i zachowania tego typu... Podobnie z resztą jak i sposób myślenia, a nawet pewne zdolności parapsychiczne, chociaż u niej objawiają się o wiele słabiej ;P Natomiast mój brat jest strasznie podobny w zachowaniach i sposobie myślenia do mojego taty... Niby obaj jesteśmy wychowani przez tych samych ludzi, w podobnych warunkach, a jednak różnimy się diametralnie (choć owszem, mamy też pewne wyniesione z wychowania i środowiska podobieństwa ;)

Koci duch opiekuńczy? Hmm… Ciekawa teoria. Sama widuję czasem podczas swych podróży koty, które najczęściej ładują mnie w tarapaty, typu prowadzą w jakieś kłębowiska zmiennokształtnych, węgorzowatych, niezbyt przyjaznych istot i tam porzucają samej sobie. Wrrr.

Wiesz, są duchy opiekuńcze, totemiczne itp., są też zwykłe duchy czy to będące tym co zostaje po zwierzęciu po śmierci (tak, wbrew twierdzeniom katolików zwierzęta mają dusze, wszystko ma dusze). Ja przez pewien czas myślałem że mój Kot jest duchem opiekuńczym, totemicznym, ale potem zauważyłem że on jest częścią mnie, nie jest 'zewnętrzny', a jest częścią mojej nadświadomości po prostu potrafiącą się manifestować samodzielnie...
A duchy kotów... Koty są ciekawskie i złośliwe... Nie widzę powodu żeby duchy kotów nie było, bo to chyba jedna z głównych podstaw kotowatości :P Może celowo koty cię prowadzają w takie miejsca? A może chcą żebyś też na nie spojrzała? A może chcą cię czegoś nauczyć? ;)

Albo wręcz przeciwnie, zdesperowani, w obronie własnej, „zapominają się” i zadają innym rany, które nie wydają się być możliwe do zadania ludzką ręką, czy zębiskami;)

Dawno już mnie nikt nie doprowadził do stanu w którym musiałbym odpowiedzieć fizyczną przemocą, więc tak na prawdę nie wiem ;P Z drugiej strony kiedyś próbowałem z ciekawości podrapać tymi duchowo-energetycznymi pazurami podrapać ścianę. Co prawda nie było żadnego fizycznie widocznego efektu, ale energetyczy 'wzorzec' ściany owszem miał dziury... Co ciekawe, po jakimś bodaj miesiącu jak znowu byłem w tym samym miejscu okazało się że ściana zaczęła pękać dokładnie w tych miejscach w których ją podrapałem... Może zbieg okoliczności, ale chyba za duży zważywszy że wszędzie dookoła ściany były całe i zdrowe, a dokładnie w tym miejscu nie ;P

Ojtam, nie jesteś żadnym dziwadłem, spokojnie. Nie wiem co może tu być dla Ciebie standardem, naprawdę niesamowicie wielu ludzi zachowuje się w ten sposób. Sama pierwszy raz natomiast spotkałam się z pojęciem otherkina, więc naturalnie podchodzę do niego z dystansem;).

Ja wiem że jest sporo furries, czy ogólnie otherkinów (furries są de facto jakby podgrupą otherkinów, w każym razie chyba w większości przypadków), jednak na tle całego społeczeństwa to w zasadzie chyba margines...
Ja z nazwą 'otherkin' spotkałem się parę dni temu, natomiast samo zjawisko jest mi jak najbardziej znane, bo mam kilkoro znajomych którzy też mają dusze zwierząt - wilczyca, kojot, jakieś niesprecyzowane kotowate, a nawet jeden sukkub... ;)
Dokładnie:). Bardzo mi się podoba takie podejście. Mrrrau...

Oj tak ;)
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Re: Otherkin i theriantropia

Post 23 lis 2011, 21:58

Til napisał(a):Co rozumiesz przez 'okres w jakim "kocia" jakość była dominantą'?

Ach, sorry, nie ważne. Tak mi się „wymsknęło”. Chodzi o kalendarz. Niektórzy wierzą, że okres, w którym się rodzisz, przypisany jest pewnej jakości reprezentowanej przez zwierzę, która koreluje z rozwijaną przez osobnika osobowością. To nic istotnego. To tylko dawne ludowe wierzenia, zrodzone na podstawie głębokiej symboliki i zapewne nie należy tak opacznie ich odczytywać;). Ot, wieki zatarły ich głębsze znaczenie.

Til napisał(a):Wiesz, są duchy opiekuńcze, totemiczne itp., są też zwykłe duchy czy to będące tym co zostaje po zwierzęciu po śmierci (tak, wbrew twierdzeniom katolików zwierzęta mają dusze, wszystko ma dusze).

Zdaje się, że koty również udają się na wędrówki poza ciałem. Hah, może to brzmi nieco dziwnie, ale wszystko wskazuje na to, iż tak się dzieje.

Til napisał(a):(furries są de facto jakby podgrupą otherkinów, w każym razie chyba w większości przypadków)

Jaj, nie sądziłam, że jest tu podział na podgrupy, czy rodzaje. Czy mógłbyś podać pełną informację o tym, czym są opisywane przez Ciebie istoty, gdyż tematyka zdaje się dość ciekawa:).
Avatar użytkownikaAletheia
 
Imię: Aletheia
Posty: 289
Dołączył(a): 27 paź 2011, 23:17
Droga życia: 33
Typ: 9w1

Re: Otherkin i theriantropia

Post 23 lis 2011, 23:33

Aletheia napisał(a):Ach, sorry, nie ważne. Tak mi się „wymsknęło”. Chodzi o kalendarz. Niektórzy wierzą, że okres, w którym się rodzisz, przypisany jest pewnej jakości reprezentowanej przez zwierzę, która koreluje z rozwijaną przez osobnika osobowością. To nic istotnego. To tylko dawne ludowe wierzenia, zrodzone na podstawie głębokiej symboliki i zapewne nie należy tak opacznie ich odczytywać;). Ot, wieki zatarły ich głębsze znaczenie.

Hmmm... Nie wiem o których dokładniej wierzeniach mówisz... Ja natomiast kilka lat po tym jak odkryłem swoją tygrysią część na dobre dowiedziałem się o istnieniu zodiaku chińskiego, jakże zabawne było jak okazało się że jestem zodiakalnie właśnie tygrysem ;P

Zdaje się, że koty również udają się na wędrówki poza ciałem. Hah, może to brzmi nieco dziwnie, ale wszystko wskazuje na to, iż tak się dzieje.

Ja ogólnie uważam że koty są najbardziej magicznymi i inteligentnymi istotami na Ziemi ;P A w testach wychodzą gorzej niż małpy i delfiny zwyczajnie dlatego że są zbyt mądre żeby pozwolić na łatwe odkrycie ich inteligencji... Gdybyśmy my mieli kontakt z gatunkiem 10-20 razy większych od nas istot w dodatku rozporządzającym zaawansowaną technologią, pewnie też wolelibyśmy udawać słodkich i milutkich niż zagrażać komuś naszą inteligencją... ;P

Til napisał(a):(furries są de facto jakby podgrupą otherkinów, w każym razie chyba w większości przypadków)

Jaj, nie sądziłam, że jest tu podział na podgrupy, czy rodzaje. Czy mógłbyś podać pełną informację o tym, czym są opisywane przez Ciebie istoty, gdyż tematyka zdaje się dość ciekawa:).

Furries to generalnie osoby uważające że są częściowo, czy utożsamiające się ze zwierzętami - głównie mającymi sierść stąd termin 'furry', acz nie tylko... W zasadzie to jest termin dość bliski 'theriantropii'... Natomiast otherkinami są też osoby uważające że są częściowo aniołami, demonami, fae i innymi ;P
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Re: Otherkin i theriantropia

Post 24 lis 2011, 10:45

Til napisał(a):Hmmm... Nie wiem o których dokładniej wierzeniach mówisz...

Chodziło mi właśnie o środkowo i południowoazjatyckie twierdzenia dotyczące m.in. kalendarza chińskiego. Te zwierzęta bynajmniej nie są przypadkowe, są odzwierciedleniem pewnych jakości, które w danych okresach mają być „dominujące”.

Til napisał(a):Ja ogólnie uważam że koty są najbardziej magicznymi i inteligentnymi istotami na Ziemi ;P

Taak i zostawiają nam martwe myszy na wycieraczkach jako groźbę, co może nas czekać, jeśli im podskoczymy;).
Avatar użytkownikaAletheia
 
Imię: Aletheia
Posty: 289
Dołączył(a): 27 paź 2011, 23:17
Droga życia: 33
Typ: 9w1

Re: Otherkin i theriantropia

Post 24 lis 2011, 15:53

Nie używam tego wyrażenia "otherkin", ale widzę podobieństwa, choć... opiszę swoje doświadczenia dalej.

Til napisał(a):Pierwsza natura która się u mnie objawiła, to natura kocia. Od zawsze czuję że nie przystaję do innych ludzi, że jestem inny.

Jakbyś mi to wyciągnął z ust. Od urodzenia miałem wrażenie bycia kocią istotą, w innym wcieleniu. Pewnego razu (nadal jako dziecko) zobaczyłem obraz z jakiegoś SF z koto-człowiekiem, i całe ciało zareagowało: od szybszego bicia serca, po jakąś głęboką nostalgię za czymś, co jakby było moim udziałem, coś, w czym uczestniczyłem, poza (przed) wcieleniem. Potem na wiele lat zapomniałem o tym, aż od pewnego czasu zaczęło wracać coraz więcej wspomnień - najróżniejszego rodzaju.

Co do zdolności, to np. czasami, zwłaszcza po przebudzeniu, jakby z podświadomego przyzwyczajenia, chcę używać jakiejś zdolności (typu telekineza), i ze zdziwieniem stwierdzałem, że "przecież ja tego nie potrafię, skąd mi się to bierze?".

Odnośnie głosu - ostatnio ten temat rozpracowywałem, i myślę, że mam pewne wyniki. Ale to chyba nie ten wątek... W ogóle tym, co napisałeś, można obdzielić z conajmniej 5 wątków. Napiszę więc skrótowo, że mam bardzo zbliżone doświadczenia, może tylko moje reakcje na nie się różniły...

energia_milosci napisał(a):Pamiętam jak miałam 5 lat , siedziałam na dywanie i tak sobie myślałam ''kim jestem? kim jest ta rodzina,czemu tu jest tak dziwnie, ja chce do domu''

U mnie był dokładnie ten sam wiek: 4-5 lat i identyczne doświadczenie. Wiele osób zresztą je miało (tych, którzy "czują się inni", jak piszecie). Co ciekawe, nie tylko sam sobie zadawałem to pytanie. Czasami otrzymywałem silny przekaz od jednego z moich przewodników "Kim jesteś?". Nie znałem wtedy odpowiedzi i to pytanie mnie wówczas przerażało. Żałuję, że wtedy nie poświęciłem mu więcej uwagi.

Pisaliście także o kocich opiekunach duchowych. Raz, gdy robiłem eksperyment z pozafizyczną wycieczką do pola Kronik Akaszy (czy jakkolwiek to nazwać), nieoczekiwanie dostrzegłem, że są tam moi przewodnicy. Jeden z nich należał w swoim wcieleniu do rasy ludzi-lwów czy ogólnie inteligentnej kociej rasy. I tak też wyglądał; miał jednak błękitną energię.
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon

Re: Otherkin i theriantropia

Post 24 lis 2011, 16:03

Aletheia napisał(a):
Til napisał(a):Ja ogólnie uważam że koty są najbardziej magicznymi i inteligentnymi istotami na Ziemi ;P

Taak i zostawiają nam martwe myszy na wycieraczkach jako groźbę, co może nas czekać, jeśli im podskoczymy;).

To też, ale nie zawsze ;> Moja kotka tylko od czasu do czasu groziła że jak jej nie nakarmię to przegryzie mi tętnicę jak będę spał, ale jestem prawie pewien że żartowała (choć koty mają specyficzne poczucie humoru, czasem trudno odróżnić ;P )
Poza tym generalnie koty przynoszą po prostu jedzenie swojej rodzinie... Moja kotka w ogóle nic nie przynosiła, po czym jednego wieczora jak jej powiedziałem że skończyła się karma i dopiero następnego dnia kupimy nową, spojrzała na mnie, wyszła, po czym przyniosła dwie takie tłuste nornice (albo coś) że były prawie tak duże jak ona sama i zostawiła mi pod drzwiami ;P
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Powrót do działu „Inne”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości