Prądy religijne, wielkie religie i małe nurty. Sekty, założyciele, wiadomości.
Wszystkie religie to teorie z dogmatami.
Nie utożsamiam się z żadną z religi. Nie przynależe do żadnych grup społecznych. Jestm wolny od jakichkolwiek przekonań. Nie modle się do nikogo, nie potrzebuje ich zgłebiać, nie poszukuje niczego. Nie mam żadnych bogów, bożków, allahów, jehowych, kundalini, ra... przed sobą. Żadna religia nie jest prawdziwa ani fałszywa - są bez znaczenia.
Mogę tworzyć co zechcę, decyduje o wszystkim, ma moc jest nieograniczona, jestem wszyskim.
Nie posiadam jak i Wy nie podsiadacie stwórcy. Sam się stworzyłem i byłem, jestem i będe od zawsze ( czas nie istnieje, tak dla jasności ). Jestem nieśmiertelny, jak i Wy jesteście.
Nie musicie niczego czytać, zgłębiać i poszukiwać, nie obierajcie żadnej z dróg.
Wszystko czego szukacie, nie jast zawarte ani w księgach, ani gdziekolwiek indziej.
Cała wiedza jest we mnie, jak i w Was. Spójrzcie we własne wnętrze tam jet wszystko.
Żeby móc poszukiwać trzeba się ograniczyć do nie wiedzy. Kto wie ten nie szuka.
Odrzućcie niepewność i wątpienie.
Wypełnijcie swe umysły blaskiem jasności i miłosici.
JA JESTEM WSZYSTKIM, WSZYSTKO JEST MNĄ.
Avatar użytkownikaCyborg Mężczyzna
 
Imię: Przemek
Posty: 209
Dołączył(a): 08 maja 2010, 15:15
Znów mam ochotę podpisać się wszystkimi posiadanymi kończynami pod tym co Cyborg napisał.

Hierarchie służą jedynie interesom. Religie wykorzystują poczucie niedostatku, a przecież mamy wszystko jesteśmy kompletni. Ale jak znaleźć to wszystko w środku, kiedy religia sprytnie przeciąga uwagę na zewnątrz? Jesteśmy wieczni. Religie są zbędne, bo po prostu jesteśmy. To wszystko.

Pozdrawiam serdecznie
---
Prawda jest najsilniejszym narkotykiem
mario236 Mężczyzna
We come 1
 
Imię: Mariusz
Posty: 74
Dołączył(a): 23 paź 2010, 21:13
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 9
Typ: 9
Zodiak: Rak
Cyborg napisał(a):Jestm wolny od jakichkolwiek przekonań.

A czy jesteś wolny od przekonania o byciu wieczną, nieśmiertelną istotą, która nie potrzebuje nic? Bo jak nie, to na nic cała robota.
Mogę tworzyć co zechcę, decyduje o wszystkim, ma moc jest nieograniczona, jestem wszyskim.

Nie chcę być złośliwy, ale proszę o materializację kubka kawy na moim biurku (adresu chyba nie muszę podawać?) i jakieś normalne decyzje odnośnie aborcji w naszym sejmie. Tak na dobry początek.
Nie musicie niczego czytać, zgłębiać i poszukiwać, nie obierajcie żadnej z dróg.

Niby nie, ale to ogromnie przydatne - od przepisów kulinarnych przez rozkłady jazdy po zwykłe hobby.
Poza tym chyba mechanizm poznawania działa następująco: czujesz brak -> sięgasz po różne środki -> po zdobyciu wiedzy emocjonalnej wiesz, że jest fajnie i odstawiasz zbędne rzeczy. Ty pomijasz drugi punkt uznając zapewne "można kogoś oświecić od razu". (tak przynajmniej sądzę) Moim zdaniem to mija się z celem, bo dana osoba zyska tylko zlepek ładnie brzmiących słów dalej nie rozumiejąc poczucia pustki. Najwyżej nabawi się megalomanii.

Do reszty się nie odnoszę, tyle wystarczy.
Jesteśmy tacy sami, myślimy tak samo - mówimy tylko to w innych językach.
http://chomikuj.pl/aver37
Avatar użytkownikaAver
 
Posty: 141
Dołączył(a): 29 mar 2011, 14:53
Tak.
Jestem wolny od jakichkolwiek przekonań.
Wszystko co napisane, powiedziane i pomyślane umysł może interpretować w dowolny sposób, zależny od zdobytego lub wybranego na zasadzie wolnego wyboru światopoglądu w danym temacie.
Konkretnie co do materializacji. To właśnie zmaterializowałem Twoją wypowiedź i całą reszte mojego otoczenia. Nawet udane i nieudane próby materializacji tworze ja.
Jeżeli dopuszczasz taką możliwość, że mogę zmaterializować kubek kawy u Ciebie na biurku, to tak będzie. Jeżeli zakładasz, że coś jest niemożliwe, bo dla Ciebie jest niemożliwe to przyjmujesz ustalne prawa fizyki z Twojego otoczenia.
To tak jak bym tłumaczył osobie z piętnastego wieku o promieniowaniu gamma. Twoja energia przekonań wpływa bezpośrednio na pole kwantowe wymiaru. Energia myśli scala materie lub ją dematerializuje.
Można zgłebiać i czytać, można obrać droge, lecz tak samo można i nie czytać i nie obierać dróg.
Co do ustawy o aborcji w sejmie. Jest to tylko wyrwany fragmęt z całości i też zależny od przkonań.
U każdego oświecenie może przebiegać w inny sposób.
Do zrozumienia wiedza nie jest konieczna.
Najprościej jak potrafie: + i -, możliwość i niemożliwość, pytanie i brak odpowiedzi. Wszystko jest całością.
Wiem. Myśli napływają samoistnie, mogą rodzić się wątpliwości.
Jak napisałem w którymś z tematów. Niektóre z istnień celowo wybierają doświadczanie z poszukiwaniem i jak to ujołeś "poczuciem braku". Takie doświadczanie jest tak samo cenne i też wnosi do całości.
Czy można zrobić prawo jazdy C+E i od razu podjąć prace na dużym zestawie w transporcie międzynarodowym bez praktyki na solówkach i rozwożeniu bułek po piekarniach?
Można.
Avatar użytkownikaCyborg Mężczyzna
 
Imię: Przemek
Posty: 209
Dołączył(a): 08 maja 2010, 15:15
Konkretnie co do materializacji. To właśnie zmaterializowałem Twoją wypowiedź i całą reszte mojego otoczenia. Nawet udane i nieudane próby materializacji tworze ja.

Można to też odwrócić i stwierdzić - ha, stworzyłem Twoją odpowiedź - ale chyba działania naszych osób się przeplatają. No, albo mamy solipsyzm.
Jeżeli dopuszczasz taką możliwość, że mogę zmaterializować kubek kawy u Ciebie na biurku, to tak będzie. Jeżeli zakładasz, że coś jest niemożliwe, bo dla Ciebie jest niemożliwe to przyjmujesz ustalne prawa fizyki z Twojego otoczenia.

Dopuszczam - po Ziemi chodzili już goście kontrolujący pogodę czy widzący na wylot myśli innych, kawa przy tym to pikuś.
Do zrozumienia wiedza nie jest konieczna.

W tym wypadku przydałaby się jakaś definicja. Jeśli chodzi o wiedzę zewnętrzną - nie, to tylko przydatny dodatek. Wewnętrzna za to jak najbardziej.
Czy można zrobić prawo jazdy C+E i od razu podjąć prace na dużym zestawie w transporcie międzynarodowym bez praktyki na solówkach i rozwożeniu bułek po piekarniach?
Można.

Tak samo można po dziennikarstwie wziąć się za prywatną chirurgię, ale nie gwarantuję takiemu osobnikowi pomyślności. :)
Jesteśmy tacy sami, myślimy tak samo - mówimy tylko to w innych językach.
http://chomikuj.pl/aver37
Avatar użytkownikaAver
 
Posty: 141
Dołączył(a): 29 mar 2011, 14:53
Aver.
Ty też masz racje.
Nasze wypowiedzi się przeplatają, co nieoznacza, że to co widzimy jest wytworem naszego umysłu.
Absolutnie nie twierdze, że znam myśli innych.
Nawet jak komuś się wydaje, że wie co myśli ktoś inny to on myśli, że ktoś inny tak myśli.
Tak samo jak wróżka, która twierdzi, że widzi czyjąś przyszłość. Ona widzi tylko swoje wyobrażenie o czyjejś przyszłości, lub to co jakaś istota mogła jej podesłać. Co nie oznacza, że naprawdę może mieć wgląd w jeden z równoległych wymiarów i możliwych opcji zdarzeń ( pozycja materi ).
Reasumując.
Ja nie wiem co ktoś inny myśli, nawet jak mi się wydaje, że wiem.
Język ludzki jest w pewnym sensie ograniczony i czasami ciężko jest przekazać to co się widzi wnętrzem, w szczególności, że nie każdy jest to w stanie pojąć.
"Do zrozumienia wiedza nie jest konieczna" - źle ujołem swoją myśl. Do zrozumienia poszukiwnie wiedzy nie musi być konieczne. W niektórych przypadkach porostu zrozumienie uderza, przypływa samoistnie.
Wtedy nie ma się wiary.
Ma się wiedze lub myśli się, że ma się wiedze co jest w sumie tym samym.
Avatar użytkownikaCyborg Mężczyzna
 
Imię: Przemek
Posty: 209
Dołączył(a): 08 maja 2010, 15:15
Każdy człowiek buduje swoją wizję świata w oparciu o swoją wiedzę ,przekonania itp. Przekazując ludziom swoją wizję świata informujemy ich o rzeczach przez nas odkrytych w nas zakorzenionych. Dla innych są to informacje przetwarzane przez nich samych i już w tym procesie postrzegane przez pryzmat własnych "doświadczeń". Myślę ,że aby dojść do prawdy trzeba tą prawdę odkryć samemu. W Bogu widzieć prawdę prosić o dostrzeganie prawdy w "miłości". Uważać na to co fałszywe walczyć ze swoimi błędnymi przekonaniami, uważać i starać się zachować równowagę. Czuje ,że w bogu mam oparcie mimo ,iż zawodzę go co rusz tak czuję a anioły nam sprzyjają. Myślę ,że trudno jest przekazać prawdę odkrytą chyba można mieć tylko nadzieję i "modlitwę". Wsłuchać się w siebie, dostrzegać więcej. Wydaje się ,że ten proces się zaczął ,trwa. Wielu jednak mylnie ufa słowom uciekając z jednego mentalnego więzienia w drugie. Pozwalają aby inny człowiek pokazywał im prawdę podczas gdy ona jest w nich. Trzeba tylko znaleźć do niej właściwą drogę, słowo "tylko" wydaje mi się tu nie na miejscu ;)
Sorki jeśli nie na miejscu ale tak mnie natchnęło.
Avatar użytkownikaFix Mężczyzna
 
Imię: Fix
Posty: 11
Dołączył(a): 01 lip 2011, 21:12
Droga życia: 9
Typ: 5-4
Zodiak: Waga
Pamiętajmy przy tym wszystkim, że wszystko jest względne.
Avatar użytkownikaCyborg Mężczyzna
 
Imię: Przemek
Posty: 209
Dołączył(a): 08 maja 2010, 15:15
Cyborg napisał(a):Pamiętajmy przy tym wszystkim, że wszystko jest względne.

Właśnie w tym ukryta jest prawda: nie wszystko jest względne, a wręcz przeciwnie bardzo mało albo nic.
Jesteś człowiekiem wolnym i sam wszystko tworzysz?
To spróbuj nic nie jest, a gdy zjesz nie idź do toalety.
Czy widzisz jakaś zależność?
Urodziłeś się jako człowiek, ten stworzony przez Boga, i nigdy Bogiem nie będziesz, masz ograniczenia - jak człowiek.
Jesteś uzależniony od prostych banalnych spraw, bo żyjesz dzięki ............ . Wiele, oj wiele jest tych czynników niezbędnych do życia. Nie ty je dobierałeś i nie Ty możesz coś zmienić - bez przykrych konsekwencji.
To obiektywizm, wyraźne widzenie swego miejsca we wszechświecie, na ziemi wśród ludzi.
Dzisiejsze życie nie ma nic wspólnego z rzeczywistym życiem jakie Bóg Jehowa przygotował dla swych wiernych sług.
Nie ma sensu wywyższać się ponad Boga - upadek jest twardy i bolesny.
Więcej rozsądku i praktycznej wiedzy.
Pozdrawiam
Miłujący Prawdę Mężczyzna
Zaufaj Bogu całym sercem.
 
Imię: Stanisław
Posty: 209
Dołączył(a): 11 maja 2010, 14:05
Droga życia: 39
Miłujący Prawdę napisał(a):Jesteś człowiekiem wolnym i sam wszystko tworzysz?

Dokładnie 100% się zgadzam.
A co z ograniczeniami?
Ograniczenia wynikają z szukania i przyjętych zasad.
Dalaczego piłka spada, bo tak zostało przyjęte, że powina.
Nawet to, że Ty twierdzisz, że wszystko jest stałe. Więc już mamy różnice, a więc względność.
Względna + stała = to samo.
Jestem między innymi człowiekiem, lecz nie tylko.
Pozdro... :)
Avatar użytkownikaCyborg Mężczyzna
 
Imię: Przemek
Posty: 209
Dołączył(a): 08 maja 2010, 15:15
Cyborg napisał(a):Jestem między innymi człowiekiem, lecz nie tylko.
Pozdro... :)

Tak. Pyłem, prochem, tchnieniem. Czymś równie nietrwałym.
W takiej sytuacji pokora popłaca. Potulność wzbogaca. Prostolinijność czyni życie radosnym.
Proste? Prawda!
Miłujący Prawdę Mężczyzna
Zaufaj Bogu całym sercem.
 
Imię: Stanisław
Posty: 209
Dołączył(a): 11 maja 2010, 14:05
Droga życia: 39
Będzie muzyczka:
http://www.youtube.com/watch?v=i2Zc1NuQYnk

Miłujący Prawdę napisał(a):Jest tylko jeden Bóg.


Dość miętolenia.
Wypluj tego niby słodkiego cukierka.

Skoro Bóg Jest Jeden - Musi być Wszystkim.
Wszystko więc to Jego Dzieło.
Do kogo więc pretensje?
Skoro Wszystko To On.
Wszystko "Dzieje się w Nim".

Człowiekowi jako Jego stworzeniu daleko do Boga, przecież sami ludzie nie potrafią decydować o sobie i swoim życiu.
Niczego tez nie potrafią stworzyć, są jedynie tchnieniem, a narody kroplą z wiadra.


Jak sobie wolisz.
Istota Boska i człowiecza łączą się w Jednym "Jam Jest".
Skoro Bóg jest nieskończony i wszechmocny.
Jak mógłby być w Każdym miejscu oprócz Ciebie albo mnie?
No Jak?
Bóg jest każdym przejawem.
Każdym przejawem materii ożywionej i nieożywionej.
Każdym zjawiskiem i doznaniem, tak fizycznym jak i duchowym.
Wszystko Jest Jednym.
Bóg to nie punkt.
To nie persona.
Ty również nie jesteś punktem.
Nie jesteś tą osobowością, którą twierdzisz, że jesteś.
A jeśli chodzi o całko witą ścisłość - nie jesteś TYLKO tym czym twierdzisz, że jesteś.
Jest tylko Jedno To.
Boska Bezwarunkowa Miłość do Siebie Samego.
Nie możesz więc odnosić się do Boga.
Nie możesz być od niego daleko, ani blisko.
Jesteś Nim.
Jesteś Jego Pełnią.
Jego wieczne ramiona wciąż tulą Twoją rozgoryczoną formę.
Za kilkadziesiąt lat...
Na łożu śmierci...
Słuchaj uważnie...
Bo będzie można usłyszeć szept...
Cichy szept Samego Boga:
"Dobrze. Uwaga. Puszczę Cię"
I nie będziesz miał wtedy innego wyboru, jak powiedzieć:
"Dobrze. Dziękuję."
Więc po co starasz się być blisko Boga, skoro ciągle w Tobie Jest?
Dla własnego egoistycznego poczucia wartości.
Ja jestem czymś oddzielnym.
Ja muszę być bardziej wartym od innych.
Czemu uważasz się za kogoś bliżej, skoro wszyscy jesteśmy Tacy Sami?
Czemu tak bardzo chcesz wmówić ludziom, te bzdury.
O oddzielności.
O jakimś poczuciu braku.
O prawdzie i fałszywej prawdzie.
WSZYSTKO.
CAŁY ŚWIAT I WSZYSTKIE JEGO WERSJE.
TO JEDNA NIEPODZIELNA PRAWDA.
To co piszesz to wypaczenie Umysłu.
Umysł nie potrafi ogarnąć tego, że...
WSZYSTKO JEST!
Dlatego tworzy prawdy.
Rozbiera To na kawałki i tworzy naukę wokoło tych kawałków.
Poczucie Wszystkiego to ostateczny poziom dla człowieka.
Poczuć w najintymniejszej cząstce Siebie.
Że Wszystko Jest i moje "Ja" jest z Tym Jedne.
I pozwolić Temu uczuciu objąć tego, który doznał Tego uczucia.
I zniknąć.
Rozpłynąć się w najgłębszej rozkoszy Tego Faktu.
Gdy osobowość znika.
ISTNIENIE STAJE SIĘ JEDNE Z SAMYM SOBĄ.
Idealna równowaga.
Nikt niczego nie wyznaje.
Nikt nie musi w nic wierzyć.
Istnienie, jako niezrzeszone zjawisko po prostu jest.
Ja Jestem.
I TO JEST NIEWYSŁAWIALNA RADOŚĆ.
Nie ma prawdy i pół prawdy.
Jest Tylko Ta Miłość.
Nie ma tego, który przywodzi i tych którzy go słuchają.
Jest Tylko Ta Miłość.
Nie ma tego, który krzywdzi i tego, który wybacza.
Jest Tylko Ta Miłość.
I ostatecznie...
Nie ma tego, który wyznaje...
I tego, który się sprzeciwia...
OTO POTĘGA PUSTKI.
Tu Wszystko Jest Jedne, bo nic nie istnieje.
Istnienie - bezkresna energia nie przybiera żadnej formy.
TYLKO JEST.
Nie ma w niej nawet doświadczającego jej.
Nie ma osobowości.
Nie ma pamięci i marzeń, bo przeszłość i przyszłość nie istnieją.
Można powiedzieć że Ta Energia "odpoczywa".
Nawet chwila w tym stanie to kolosalna ulga dla ciała.
Do Tego Stanu ma zaprowadzić medytacja i wszelkie inne techniki.
Do Tego Stanu prowadzi każda religia i wszystkie inne słowa.
Wszystko jest drogowskazem do miejsca w którym nie ma Mnie.
Bodhisattva ma racje.
Cyborg jesteś Piękny.
"Prawdziwie" :wink:

Miłujący Prawdę.
Bóg To Jedność.
Bóg To Wszystko.
Jak paskudną istotę Ty wyznajesz skoro Ta istota każe ci DECYDOWAĆ, OKREŚLAĆ i DZIELIĆ.
Kim Jest Ten Kto Odwraca Się Od Boga?
Szatan?
Diabeł?
Czy inny belzebub?
Kto w tej całej twojej religii powiedział Bogu:
"Nie nie zgadzam się z Tobą"?
To, że studiujesz święte księgi nie czyni cię dobrym.
Tym bardziej, że studiujesz je tylko po to aby mieć WŁADZĘ.
Aby mówić o Prawdzie i Fałszywej Prawdzie.

Nie płacz.
Nie złość się.
Skoro Bóg To Jedność.
To Jest Również Tobą.
Jest całym tym chorym zakłamaniem.

Obejmuje Cię Cały czas.
A ty mówisz:
"Zostaw, Ja chcę decydować o Swoim Życiu".

Moją "ulubioną" częścią Biblii jest przypowieść o Synu Marnotrawnym.
Wszyscy Jesteśmy Takimi Synami Marnotrawnymi.
Mamy poczucie odrębności własnego mniejszego ja.
I głęboko zakorzeniony pęd do Wielkiego Ja.

Ale zrozumcie.
Poczujcie w głębi Serca, że...

WSZYSTKO JEST JEDNYM.
WSZYSTKO JEST.
JAM JEST.

Wszystko.
Kompletnie wszystko jest i nie jest w tym samym momencie.
Ty - Źródło nieskończonej energii.
Nadajesz moc rzeczom poprzez swoją uwagę, wiarę w coś.
Patrz jak umysł odziera Cię z tej energii.
Ułóżmy to w jakiś logiczny ciąg.

Pierwsze:
Jesteś bogiem o nieskończonym potencjale, jesteś w każdym istnieniu, w materii ożywionej i nieożywionej, we wszystkich sferach duchowości. Jesteś nienamacalny. Jesteś nieokreślony.
Niezrzeszony z żadną opinią i myślą. Możesz dokonać wszystkiego. Nie posiadasz limitu.
Twoim imieniem są wszystkie słowa we wszystkich językach, wszystkie liczby, kształty, dźwięki i kolory.
We wszystkich możliwych kombinacjach.

Możesz Sobie tego odmówić. Bóg jest nieskończony.
Czyli może odmówić Sam Sobie prawa istnienia.
Przecież gdyby nie mógł tego zrobić - nie byłby wszechmogący.
Tak, czy nie?

Drugie:
Dobrze nie jesteś Bogiem.

Kim jesteś?
Patrzysz na jakieś rączki.
Masz nóżki, korpus, mózg (musk)
Ok.
Jesteś człowiekiem.
Twoją wartość mierzy się w liczbach.
Jesteś tylko małym punkcikiem, gdzieś tam na świecie.
Masz jakąś historię, która Tobie się przytrafiła.
Masz uczucia i bardzo często zmienia ci się nastrój.
Życie majta w tę to tamtą stronę.
Można powiedzieć, że jesteś niestały. Zmienny.
A jesteś taki bo uważasz się za niedoskonałego - dlatego chcesz coś udowadniać.
Dodawać do siebie kolejne rzeczy i ordery.
Jesteś też skończony, posiadasz limity.
I pewnym jest, że umrzesz.

Ale tobie mało.
Bycie człowiekiem to nadal za dużo.
Podzielmy się.

Trzecie:
Dobrze.
Jesteś teraz panią albo panem.
Determinuje to twoje "obowiązki" i szkicuje jak powinien wyglądać i zachowywać się mężczyzna tak jak i kobieta.
Sami ze sobą, jako schematy, nie jesteście wystarczalni.
Dlatego powstał związek.
Dobieranie się w pary.
Wykreowało to pożądanie, a nawet wymóg, do drugiej połówki o dopełnienie.
No bo samemu to już ch**.
Nie da rady.

Czwarte:
Dobra. Sam jesteś nieszczęśliwy a z innymi jeszcze gorzej.
Nie robią tak jak chcesz, tak nie jesteś wszechmocny.
Nie umiesz wpływać na innych, przecież jesteś tylko zwykłym szarym człowiekiem.
Ludzie mówią na ciebie tak i tak.
Zewsząd opinie i opinie.
Zgadzają się i nie zgadzają.
Kopią w dupe albo gładzą główkę.

I gdy trafisz na to dno.
Gdy zamkniesz się w iluzji umysłu.
W poczuciu odrębności.
W masie ważnych spraw i trzymaniu kuli ziemskiej w równowadze na swojej zmęczonej głowie.
Zaczniesz szukać winnego.

Czyli- Piąte:
Mały punkt, kłamiący samego siebie, że jest wielki.
I jest mnóstwo rzeczy, które ci pomogą, włożą krzepkie słowa do mądrej buzi.
Poznasz jak milutko miziane jest Ego pod bródką, gdy wszyscy naokoło klepią cię po plecach, boś gość!
Czemu jednak robisz to kosztem innych?
Czemu wieziesz swoje poczucie wiedzy na niewiedzy innych?
Duchowość do największa znana mi pułapka.

Horoskopy.
Numerologia.
Astral.
I cały ten "bełkot"
Mądre księgi, wielcy mistrzowie.
Ale zauważ, że to wszystko bzdura.
Jedna wielka mistyfikacja.
Przeczytałeś coś.
Podoba ci się.
Ty - studiujący boga.
Wykładający innym prawdę.
Owszem masz racje.
Wykreowałeś piękny świat.
Ale to tylko myśli.
Bezkresna konstrukcja z myśli.
Sam jej teraz nie widzisz. Nie ogarniasz swojego stworzenia.
Przecież jesteś Tylko człowiekiem.
Wyzbywasz się swojej Boskości.

Stałeś się synem marnotrawnym.

Gonisz do Boga na zewnątrz.

Ciągle szukasz i czytasz.

Kiedy wrócisz do Domu.

Gdy zlejesz się z Ojcem w bezkresie Jego ramion.

Tak, że nie będzie można na was pokazać już palcem.

Bo nie będzie odrębności, która mogłaby tego dokonać.

Gdy zniknie ta zmęczona forma.

I powiecie przez jedne usta.

DZIĘKUJĘ.

Będziesz WIEDZIAŁ.

Że BÓG to Bezwarunkowa Miłość.

I nie musi studiować, aby Kochać.

Skoro Bóg jest Nieskończony...
Jak mógłby być wszędzie oprócz w Tobie?
Jak mógłby być wszystkim, oprócz twojego, albo mojego ciała?
Skoro Bóg jest Miłością...
Jak mógłby odmówić komukolwiek swoich ramion?
Jak mógłby odmówić czemuś racji bytu?

No właśnie mógłby.
Popatrz w lustro.
Patrz.

Kto to?

Człowiek w objęciach Zguby?
Czy Bezmiar w Zachwycie?
I AM
 
Czy ważne jest, jak nazywamy Boga? Czy dajemy Mu imię Jehowa (Jahwe), Allah czy inaczej? Nasz język i tak nie jest w stanie wypowiedzieć Jego imienia i opisać Jego potęgi. Wiara to przede wszystkim dobro w nas. I ta wiara ma wpływać na to, byśmy byli lepsi. Przede wszystkim na to.
Tao-Universum Mężczyzna
 
Posty: 82
Dołączył(a): 02 wrz 2010, 19:10

Powrót do działu „Religie i wierzenia”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości

cron