Wszystko inne dotyczące ezoteryki i spraw poruszanych w Przebudzeniu.
Panie Włodku1 może by Pan powiedział mniej wiecej jak to będzie wyglądać to przejście do 4 gęstości , czy ta energia to nas spali (ciała fizyczne ) czy nam pomiesza zmysly czy po prostu jako ludzie umrzemy , bo naczytalem sie juz tyle takich różnych opisów że juz sam nie wiem co o tym myśleć, co mówią pańscy opiekunawie?- a pozatym zauważyłem że wśrod moich bliskich jest więcej agresji niż było do tej pory- nagłe wybuchy gniewu wypominanie starych blędów rozliczanie z wad itp. może to tylko u mnie ale tak jakoś zauważyłem
pozdrawiam
grove1 Mężczyzna
jak w Nicku
 
Imię: Krzysztof
Posty: 8
Dołączył(a): 23 mar 2010, 04:17
Zodiak: Ryba
No to tak. Nie spali nam ciał fizycznych ani nie umrzemy (może jedynie Ci co są bardzo ciemni). Wogule co to za brednie wyczytałeś?

A co do twoich bliskich to możliwe że czyści się im podświadomość i wszystko co było wychodzi do świadomości i dlatego taki chaos jest wokół nich.
Rocker Mężczyzna
Badacz Życia
 
Imię: Paweł
Posty: 37
Dołączył(a): 04 paź 2010, 17:37
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: Ryby
Ja myślę, że nie zauważymy przejścia do 4 gęstości pod kątem "TRACH CIACH jesteśmy przeźroczyści", tylko po pierwsze proces rozrzedzania się materii ma miejsce cały czas i w ogóle nie będzie widoczny, po drugie myślę, że jeśli będą jakieś nieprzyjemne imprezy słoneczne które mogą spowodować brak prądu na Ziemii przez dłuższy czas. Myślę, że jeśli tak będzie to będzie czas chaosu, a potem totalnych zmian systemu na Ziemii. Myślę, że po tym zaczniemy wykorztywać darmowe źródła energii a'la Tesla i rozowoju cywilizacji w nieco innym kierunku :). Ale kto wie ;). Równie dobrze nic się nie musi stać, już tyle końców świata było przepowiadanych :).
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza
hehe właśnie, nie wiadomo, który jest prawdziwy :D

ja myślę jednak, że coś się stanie. czuję to, tak jakbym zawsze wiedział. ale co? w tym momencie u mnie w głowie jest dużo wersji. obstawiałbym, że nie stanie się nic złego. podniesienie się gęstości u mnie oznacza, przejście a raczej dostosowanie się do jakby innego wymiaru, duchowego. każdy będzie chciał z niego korzystać. jednak kiedy to nastąpi ktoś może nie być jakby gotowy, energetycznie, by bezpiecznie przez to przetrwać. może nie będzie jakiś nie wiem, tragicznych śmierci, że połowa ludzkości umrze czy coś. skończy się to najwyżej bólami głowy, spadkiem odporności. ten proces już zaczął się lata temu, już każdy jakby dostraja się od lat, także myślę, że będzie spokojnie. Ale co będzie jak już przejdziemy? darmowe źródła energii :) całą planeta zielona bez atomówek, odwiertów naftowych, fabryk, pojednanie się z naturą. piękna perspektywa. ciekawe jakie ludzkość znajdzie sposoby by to wykorzystać.
Jestem Bogiem i na kogo spojrzę, tego kocham, ponieważ jestem wszystkim, co widzę i kocham to, czym jestem.
Avatar użytkownikaBobBlunt
Żyć aby kochać, kochać aby żyć
 
Imię: Jestem, który jestem
Posty: 311
Dołączył(a): 11 lut 2011, 00:10
A ja sobie myślę że poprostu będziemy łykać wodę :P Są spekulacje że z Warszawy bedzie niedaleko do morza, więc jezeli faktycznie słonce zacznie szaleć to najpierw pozbawi nas elektrycznosci, potem zaleje powodzią. W najlepszym wypadku przezyjemy wielki wyzysk ze strony tych którzy przetrwają, bo wiadomo jak to będzie, głod a człowiek człowiekowi wilkiem. Myślę sobie też że przejscie w ten złoty wiek bedzie rozciągnięte w czasie i bedzie potrzeba wielu lat żeby poskładać to do kupy. Zreszta sami widzimy co sie dzieje i do czego to wszystko się sprowadza.

Waldemar Witkowski w Tajemnicach Istnienia przejscie do 4 gestosci opisuje tak:


Żyjemy w okresie
wielkich przemian, w których diametralnie zmieniają się warunki życia na naszej planecie.
Ziemia w dwudziestoczterogodzinnym okresie obraca się wokół własnej osi, wywołując w ten
sposób efekt dnia i nocy, do którego człowiek dostosować musi aktywność swojej codziennej
egzystencji; z kolei w rocznym cyklu przemieszcza się wokół Słońca, powodując tym samym
zmiany pór roku, które również w zasadniczy sposób wpływają na jakość naszego istnienia;
zaś w czasie około dwudziestu pięciu tysięcy lat, razem z całym układem słonecznym, okrąża
jedno z galaktycznych centrów, wprowadzając nas w jakościowo nowe wibracje kosmicznej
energii, do których, podobnie jak do warunków dnia i nocy, a także do poszczególnych pór
roku, człowiek również dostosować musi swoje życie. I właśnie mniej więcej w obecnym
okresie mija siedemdziesiąt pięć tysięcy lat (trzy centralne obiegi) od czasu, gdy nasza planeta
z drugiej gęstości przeszła do trzeciej i znajduje się obecnie w bardzo zaawansowanej, a w
zasadzie końcowej już fazie przejścia do czwartej gęstości (w sensie świadomości). Oznacza
to, że po upływie okresu przejściowego (kilkaset najbliższych lat) na Ziemi kontynuować
swój rozwój, poprzez kolejne ludzkie inkarnacje, będą tylko ci, którzy potrafić będą sprawnie
przetwarzać energię czwartego czakramu i w konsekwencji efektywnie posługiwać się
energią serca, albo inaczej mówiąc energią miłości. Natomiast pozostali, którzy umiejętności
tej nie opanują, nie skorzystają z możliwości rozwoju, jaką dawać im będzie
czterogęstościowa ludzka fala życia i z konieczności przeniosą się na inną, funkcjonującą
jeszcze w trzeciej gęstości planetę, posługując się w tym celu dostępnymi na niej
trójgęstościowymi formami przejawionego istnienia. Zapowiedzi tych wydarzeń od dawna już
dostrzec można w symbolicznych mitach o dniu sądu ostatecznego i o końcu świata. Swego
rodzaju sąd istotnie będzie miał miejsce, ale nikt nie zostanie potępiony, lecz ci, którzy nie
przejdą na wyższy poziom samoświadomości, będą kontynuować dotychczasowy rozwój w
zupełnie innych warunkach i miejscu, niż dotychczas. Końca świata również oczywiście nie
będzie, choć definitywnie zakończy swój żywot obecnie obowiązujący na naszej planecie
model trójgęstościowego, trójwymiarowego istnienia.

Obserwując to, co obecnie ma miejsce na naszej planecie, może się wydawać, że do
jakichkolwiek zmian jest jeszcze daleko, bo przecież cały świat pogrąża się w coraz to
większym chaosie przemocy, agresji, egoizmu, a zatem gdzie są te pozytywne przemiany,
gdzie jest jakakolwiek dobra wola człowieka przeobrażenia swojej rzeczywistości na inną,
bardziej sprzyjającą szczęśliwemu istnieniu?
Aby odpowiedzieć sobie na powyższe pytanie, wyobraźmy sobie, że chcemy odnowić bardzo
duży, stary dom. Cóż wtedy robimy? Ze wszystkich zakamarków wygarniamy śmieci,
wieloletnie brudy, segregujemy nasze rzeczy na te potrzebne i na te do usunięcia, a następnie
palimy wszystkie niepotrzebne przedmioty i nieczystości. Gdy to już zrobimy, bierzemy się
za odnawianie ścian, podłóg, stropów, wymieniamy okna i cały dach, a także fundujemy sobie
nową, zewnętrzną elewację. Potem wstawiamy świeżo zakupione meble, tworząc tym samym
nowy jakościowo, wewnętrzny wystrój naszego mieszkania. Podobnie i w naszym obecnym
życiu, jesteśmy na etapie odnowy całej Ziemi, a zatem na światło dzienne musimy wywlec
wszystkie brudy, śmieci i wszystko, co niepotrzebne, aby móc je usunąć z naszego dalszego
istnienia.

I dlatego też właśnie teraz ma miejsce powszechne ukazywanie się wszystkich brudów i
śmieci, które muszą zostać z naszego życia usunięte, zanim przeprowadzimy się do nowego
mieszkania, jakim z każdym dniem coraz bardziej staje się czterogęstościowa Ziemia – stąd
też dziś na Ziemi tyle agresji, nienawiści i przemocy. Generalne porządki dotyczą dziś
wszystkich, od pojedynczego człowieka, aż do supermocarstw, od indywidualnego spojrzenia
na świat, aż do wierzeń wielkich religii. Kto nie dostosuje się do wymogów obecnych czasów,
nie będzie mógł zamieszkać w odnowionym w ten sposób domu.

Tadaam. :D
Too weird to live,
too rare to die.
Avatar użytkownikaJoe Black Mężczyzna
 
Posty: 562
Dołączył(a): 04 sty 2010, 02:28
Typ: 4w5
Zodiak: Ryby
Dość dobrze rezonuję z tym powyższym tekstem :) faajnie :)
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza
zmiany zachodzą cały czas. lecz jeśli ktoś wierzy w zmiany z zewnątrz które odmienią tą osobę to jest w błędzie. nie ma na to woli.

czego to ego nie wymysli, bysmy poczuli sie lepiej? ile jeszcze klamstw nie stworzy? 2012, reinkarnacja, ze ty to ty, a ja to ja.

to co na zewnątrz jest wewnątrz. nie ma niczego, ale jest wszystko. taniec.

wszystko jest teraz, więc na co czekasz?
jestem
 
Posty: 14
Dołączył(a): 11 cze 2011, 08:05
Uwielbiam takie lanie wody z którego nic nie wynika :shock:


tak wiem, ego przeze mnie przemawia.
Too weird to live,
too rare to die.
Avatar użytkownikaJoe Black Mężczyzna
 
Posty: 562
Dołączył(a): 04 sty 2010, 02:28
Typ: 4w5
Zodiak: Ryby
Hmmm...
Chcecie usłyszeć coś ciekawego?
U mnie wszystko co w sercu to i na dłoni ;)
Może komuś się przyda...

Patrząc na to z perspektywy zimnokrwistego badacza (którym także potrafię być) mogę stwierdzić, iż rzeczywiście, czy chcemy czy nie - coś się dzieje. Gdy spojrzę na samą siebie z dystansu mogę tylko otworzyć usta w szerokim zdumieniu, bo niektóre rzeczy są po prostu niepojęte...

Jeśli chodzi o pranie brudów - przez ostatnie lata prałam swoje w sposób bardzo intensywny i bardzo bolesny (nie będę się wdawać w szczegóły). Wyszłam z tego tylko dzięki swojej własnej determinacji. Starałam się nie zawierzać w żadne końce świata, tylko po prostu naprawić swoje własne życie - tak dla samej siebie. Chciałam uczyć się matematyki i fizyki, żeby pójść w przyszłości na studia informatyczne i po prostu cieszyć się życiem. Zawsze interesowały mnie nasze początki oraz natura naszej rzeczywistości, oglądałam więc wtedy dużo dokumentów o Wszechświecie, o fizyce kwantowej, o różnych myślach filozoficznych i te negujące wszelkie religie. Czasami jednak czułam się bardzo źle i chciałam w jakiś sposób złapać równowagę, a nie chciałam tego dokonywać za pomocą psychotropów, więc postanowiłam zacząć medytować - ot tak, dla wyciszenia... Jakoś podpasowało mi "Om". Czułam się dość dziwnie gdy tego słuchałam, bo bolała mnie głowa i czułam niezidentyfikowane dreszcze na całym ciele. Nie bardzo umiałam to wytłumaczyć... Nie było to nieprzyjemne, ale dziwne i intensywne... Wiedziałam, że ta mantra ma dużą moc, ale żeby aż tak? Po kilku razach? No i tak w sumie to dlaczego? Rzuciłam to.

Jakiś czas później poczułam coś niesamowitego - spontanicznie spłynęła na mnie niesamowita fala światła z góry... Uczucia były nie do opisania... Przykładowo - pobudziły mi się nagle wszystkie czakry, choć ostatni raz czytałam o nich z 5 lat temu. Czułam nawet silne światło przenikające moje dłonie i stopy, co było już dla mnie bardzo dziwaczne ;) Mój pies aż kulił się przede mną i starał się schodzić mi z drogi. Może nie będę wdawać się w szczegóły co się ze mną dzieje od tamtego czasu i co wiem (choć są bardzo ciekawe), ale generalnie od tamtej pory chodzę i szczebioczę wszystkim o Miłości :D

A więc czy docierają do nas jakieś fale z kosmosu? Osobiście nie mam wątpliwości ;)
Avatar użytkownikaAramaiti Kobieta
 
Imię: Ola
Posty: 99
Dołączył(a): 10 maja 2011, 20:39
Droga życia: 9
Typ: 4w5
Zodiak: Byk
tekst Joe black,
Nie ma mozolnych wcieleń przez setki, tysiące lat..

,,po upływie okresu przejściowego (kilkaset najbliższych lat) na Ziemi kontynuować
swój rozwój, poprzez kolejne ludzkie inkarnacje, będą tylko ci, którzy potrafić będą sprawnie
przetwarzać energię czwartego czakramu i w konsekwencji efektywnie posługiwać się
energią serca, albo inaczej mówiąc energią miłości. Natomiast pozostali, którzy umiejętności
tej nie opanują, nie skorzystają z możliwości rozwoju, jaką dawać im będzie
czterogęstościowa ludzka fala życia i z konieczności przeniosą się na inną, funkcjonującą
jeszcze w trzeciej gęstości planetę, posługując się w tym celu dostępnymi na niej
trójgęstościowymi formami przejawionego istnienia""


totalne bzdury wyssane z palca, które finalnie osoba która opuści 3d zostanie nabrana na tego typu wierzenia i zostanie zesłana po raz kolejny na niewolniczą inkarnację.
Reinkarnacja to gadzi program, każdy jest wolną istotą i sam decyduje co do swoich doświadczeń i przejawu.
Proszę odrzucić wszelkie przekazy gdyż mają one naturę zamykajacą w systemie wierzeń.
Jest tylko nieskończoność a takie manipulacje proszę natychmiast usunąć...
Przez pustkę umysłu do miłości bezwarunkowej...
bartezzz Mężczyzna
 
Posty: 121
Dołączył(a): 27 mar 2011, 19:48
Aramaiti co do tego ja również nie mam wątpliwości,
ale przyjdzie taki Pan Kowalski i powie że to bzdury wyssane z palca i poprostu tak Ci się wydaje, bo tak sobie wmówiłaś, wówczas ręce 'opadowywują'. :D

Ja od kilku lat zagłębiam się w zagadnieniach hipnozy, bioenergii w róznych zakresach i co do reinkarnacji nie mam wątpliwości.
Dla mnie to bardziej realne niż wszystkie te channelingi od istot pseudo wysoko wibracyjnych.
Too weird to live,
too rare to die.
Avatar użytkownikaJoe Black Mężczyzna
 
Posty: 562
Dołączył(a): 04 sty 2010, 02:28
Typ: 4w5
Zodiak: Ryby
Joe Black napisał(a):Aramaiti co do tego ja również nie mam wątpliwości,
ale przyjdzie taki Pan Kowalski i powie że to bzdury wyssane z palca i poprostu tak Ci się wydaje, bo tak sobie wmówiłaś, wówczas ręce 'opadowywują'. :D


A niech sobie Pan Kowalski myśli co chce, bo ma on swoją wiedzę i ja mam swoją :) I tak go kocham :D Też kiedyś przecież byłam takim Panem Kowalskim :D

Joe Black napisał(a):Ja od kilku lat zagłębiam się w zagadnieniach hipnozy, bioenergii w róznych zakresach i co do reinkarnacji nie mam wątpliwości.


Hmmm...
Jeśli chodzi o reinkarnację, to jeśli uważnie prześledzę swoje życie, a także przeanalizuję co czasem czuję to mogę potwierdzić, że coś tu jest na rzeczy.
Myślę, że byłam kiedyś szamanem, albo jakimś pustelnikiem.
Jestem też przekonana, że byłam buddyjskim mnichem...
Oj, tak... wyraźnie to czasem czuję ;)
Od dziecka miałam takie dość dziwaczne wyobrażenia i zachowania...
Jakoś tak... zawsze nieświadomie starałam się wrócić Tam Skąd Przyszłam ;)

Joe Black napisał(a):Dla mnie to bardziej realne niż wszystkie te channelingi od istot pseudo wysoko wibracyjnych.


Osobiście nigdy nie zawierzałam czemuś takiemu na słowo, lecz szukałam wiedzy w sobie. Potem okazywało się, że pewne rzeczy się zgadzają.
Avatar użytkownikaAramaiti Kobieta
 
Imię: Ola
Posty: 99
Dołączył(a): 10 maja 2011, 20:39
Droga życia: 9
Typ: 4w5
Zodiak: Byk
Ja zaczałem się nad tym zastanawiać analizując swoje sny.
Od małego śniło mi się że zalewają mnie wielkie ciemne fale wody w których się topie.
Te sny powtarzaly się przez kilkanascie lat, i kiedyś będac jeszcze małym berbeciem bałem się sam kąpać :)
Mimo że teraz pływam całkiem niezle, lęk przed wodą nie ustąpił.

Jestem przekonany że musiałem kiedyś utonąc.
Too weird to live,
too rare to die.
Avatar użytkownikaJoe Black Mężczyzna
 
Posty: 562
Dołączył(a): 04 sty 2010, 02:28
Typ: 4w5
Zodiak: Ryby
Ja na bank się kiedyś wykrwawiłam... Nie wiem skąd, ale po prostu wiem jakie to uczucie umrzeć w ten sposób. Wcale nie jest nieprzyjemnie, tylko trochę ci zimno ;) Mam teraz coś takiego, że jak mi pobierają krew na badania to niemal natychmiastowo mdleję.
Avatar użytkownikaAramaiti Kobieta
 
Imię: Ola
Posty: 99
Dołączył(a): 10 maja 2011, 20:39
Droga życia: 9
Typ: 4w5
Zodiak: Byk
Nie jest tylko zimno, do tego dochodzi szereg innych dolegliwosci, szum w uszach, mdłosci, nieprzyjemna słabość i skóra robi się jakaś taka żołtawa..

Sugerujesz że z obiekcji przed pobraniem krwi, moglas sie kiedyś wykrwawic? :wink:
Too weird to live,
too rare to die.
Avatar użytkownikaJoe Black Mężczyzna
 
Posty: 562
Dołączył(a): 04 sty 2010, 02:28
Typ: 4w5
Zodiak: Ryby

Powrót do działu „Inne”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości