Jestem ciekaw czy ktos z obecnych mial okazje spotkac z magia chaosu czy z kims praktykujacym? I jakie byly tego efekty?
Jako ze jest magia przeczaca podzialowi na czarne i biale, gdzie mieszaja sie elementy walki z ego i jego wzmacniania czy tez uzywania go do do "czarow". Jak na chaos przystalo strasznie sie tam duzo miesza, chaosyci to w skorcie taki punk okultyzmu smieja sie z emowatych wampirow i dyskredytuja stare zakony i ich nic nie warte tajemnice.
Jak zaczynalem sciezke strasznie mnie to wszystko wciagnelo. Wtedy slowo bog czy aniol byly niewymawialne dla mnie z powodu lekcji religii i roznych takich doswiadczen, wiec idea manipulowania roznymi bostwa i wybierania panteonu dla wlasnych celow dobrze brzmiala. Zaczalem wciagac ksiazki wydawane przez okulture(swoja drogo bardzo porzadne w jakosci wydawnictwo), napisalem pare postow na fnordzie(forum xaosu) i prawie przyszedlem na ich zjazd na woodstocku ale przyszedlem, spojrzalem na grupe ludzie siedzacych pod zawieszona gwiazda chaosu i jakos nie moglem tam podejsc.
Moje cale doswiadczenie skonczylo sie na kilku rytualach, troche medytacji i dzienniku snow z tamtego okresu. Dziennik snow wlasciwie zakonczyl moja przygode. Powiedziano mi pozniej ze to jest jakas droga ale latwo sie zgubic i ze ja raczej mam duza szanse sie zgubic.
Pytanie moje czy ktos zdolal zrobic z tym cos dobrego? z ksiazek bije potencjal i jestem ciekaw efektow.
Opisze jeszcze sen po ktorym powidzialem stop.
Stalem na jakies czarnej ziemi w burzowa witerzna noc, obok wykrecone nagie drzewo. Odsunalem noga troche ziemi i okazalo sie pod plytka warstwa ziemi jest duza metalowa zakratowana cela i ja na niej stalem. W srodku byl cos wygladalo jak zombie z odcieta gorn polowa glowy, brrr
potem scena przenosie sie do innego ciemnogo pomieszczenia, grupa ludzi dotyka czegos co wyglda jak gorna polowa glowy tego zombiaka i kazdy z nich odchodzi o tego przedmiotu wypelniony potezna ale mroczna mocą. Stojac gdzies z boku zdaje sobie sprawe ze cos jest nie tak. Zbieram tych ludzi odprawiam jakis rytual i wtedy wszyscy normalnieja a ja sie budze i porzucam magie chaosu
Jako ze jest magia przeczaca podzialowi na czarne i biale, gdzie mieszaja sie elementy walki z ego i jego wzmacniania czy tez uzywania go do do "czarow". Jak na chaos przystalo strasznie sie tam duzo miesza, chaosyci to w skorcie taki punk okultyzmu smieja sie z emowatych wampirow i dyskredytuja stare zakony i ich nic nie warte tajemnice.
Jak zaczynalem sciezke strasznie mnie to wszystko wciagnelo. Wtedy slowo bog czy aniol byly niewymawialne dla mnie z powodu lekcji religii i roznych takich doswiadczen, wiec idea manipulowania roznymi bostwa i wybierania panteonu dla wlasnych celow dobrze brzmiala. Zaczalem wciagac ksiazki wydawane przez okulture(swoja drogo bardzo porzadne w jakosci wydawnictwo), napisalem pare postow na fnordzie(forum xaosu) i prawie przyszedlem na ich zjazd na woodstocku ale przyszedlem, spojrzalem na grupe ludzie siedzacych pod zawieszona gwiazda chaosu i jakos nie moglem tam podejsc.
Moje cale doswiadczenie skonczylo sie na kilku rytualach, troche medytacji i dzienniku snow z tamtego okresu. Dziennik snow wlasciwie zakonczyl moja przygode. Powiedziano mi pozniej ze to jest jakas droga ale latwo sie zgubic i ze ja raczej mam duza szanse sie zgubic.
Pytanie moje czy ktos zdolal zrobic z tym cos dobrego? z ksiazek bije potencjal i jestem ciekaw efektow.
Opisze jeszcze sen po ktorym powidzialem stop.
Stalem na jakies czarnej ziemi w burzowa witerzna noc, obok wykrecone nagie drzewo. Odsunalem noga troche ziemi i okazalo sie pod plytka warstwa ziemi jest duza metalowa zakratowana cela i ja na niej stalem. W srodku byl cos wygladalo jak zombie z odcieta gorn polowa glowy, brrr
potem scena przenosie sie do innego ciemnogo pomieszczenia, grupa ludzi dotyka czegos co wyglda jak gorna polowa glowy tego zombiaka i kazdy z nich odchodzi o tego przedmiotu wypelniony potezna ale mroczna mocą. Stojac gdzies z boku zdaje sobie sprawe ze cos jest nie tak. Zbieram tych ludzi odprawiam jakis rytual i wtedy wszyscy normalnieja a ja sie budze i porzucam magie chaosu

Że jak?
Wut?
Was?
Wut?
Was?
-
Corso
?que? - Imię: Michał
- Posty: 66
- Dołączył(a): 28 cze 2010, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Typ: lol
- Zodiak: /o/
Chaotyzm wygląda na łatwy i ładny, ale nie jest.
Jest bardzo trudny, bo wymaga wyćwiczonego umysłu, woli... Tak na prawdę nie daje łatwych rytuałów w które możesz uwierzyć odnosząc się do ustalonego panteonu w który wierzysz... Ty musisz sobie sam tworzyć ten panteon za każdym razem i być w stanie skoncentrować swój umysł i wolę w taki sposób, żeby rzeczywiście w niego uwierzyć...
Z drugiej strony, chaotyzm może być bardzo dobrym ćwiczeniem dla umysłu - z tych samych powodów dla których jest trudny...
Mnie też swego czasu zachwyciła... Problem w tym, że ja jestem zbyt chaotyczny dla chaotyzmu ;> Mam własne wierzenia, sam je ukształtowałem. Sam zaadaptowałem co potrzebowałem. Chaotyzm jest tylko kolejną etykietką, kolejnym zbiorem zasad. Dopóki coś nie oznajmia że trzeba tego zasady łamać - czyli nie jest wewnętrznie sprzeczne, jest cały czas pudełkiem, które chociaż daje pewną bazę i można z niego wyciągnąć przydatne sztuczki, wcześniej czy później zaczyna ograniczać swoimi ściankami...
A i tak wszystko czego potrzebujemy jest tak na prawdę wewnątrz nas samych ;P
Jest bardzo trudny, bo wymaga wyćwiczonego umysłu, woli... Tak na prawdę nie daje łatwych rytuałów w które możesz uwierzyć odnosząc się do ustalonego panteonu w który wierzysz... Ty musisz sobie sam tworzyć ten panteon za każdym razem i być w stanie skoncentrować swój umysł i wolę w taki sposób, żeby rzeczywiście w niego uwierzyć...
Z drugiej strony, chaotyzm może być bardzo dobrym ćwiczeniem dla umysłu - z tych samych powodów dla których jest trudny...
Mnie też swego czasu zachwyciła... Problem w tym, że ja jestem zbyt chaotyczny dla chaotyzmu ;> Mam własne wierzenia, sam je ukształtowałem. Sam zaadaptowałem co potrzebowałem. Chaotyzm jest tylko kolejną etykietką, kolejnym zbiorem zasad. Dopóki coś nie oznajmia że trzeba tego zasady łamać - czyli nie jest wewnętrznie sprzeczne, jest cały czas pudełkiem, które chociaż daje pewną bazę i można z niego wyciągnąć przydatne sztuczki, wcześniej czy później zaczyna ograniczać swoimi ściankami...
A i tak wszystko czego potrzebujemy jest tak na prawdę wewnątrz nas samych ;P
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
-
Til
Poszukujący - Posty: 1614
- Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
- Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
- Droga życia: 11
- Zodiak: tygrys
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości