Dyskusje na temat wszelakich praktyk duchowych - medytacji, pracy z energią, aurą, czakrami, itp.
ostatnio doszedłem do wniosku że można też cofać się w rozwoju :) ,IMO trzeba bardzo intensywnie praktykować ezo(szczególnie medytację-ewentualnie LD,OBE)żeby się oświecić(osiągnąć oświecenie)w tym wcieleniu,jak sądzę to trzeba pozbyć się karmy,tylko że zazwyczaj trzeba to robić latami(jak sądzę różnie to bywa,niektórzy potrzebują więcej czasu,drudzy mniej-zależy od ilości nagromadzonej karmy),a może całe życie to rozwój i nie ma czegoś takiego jak "cofanie się w rozwoju"?co o tym sądzicie?
czy można uniknąć karmy?czy karma to skutek myśli?czy każda myśl musi się urzeczywistnić?
czy można jakąś wpłynąć na karmę?zmienić ją?
medytator
 
Nie wiem czy nazwać to rzeczywiście cofaniem się w rozwoju... Zdecydowanie można przez jakiś czas zapomnieć o rozwoju - w pewnym sensie odłączyć się od niego, choćby przez zwykły brak czasu, zabieganie związane z prozaicznym światem zewnętrznym... Wtedy rzeczywiście człowiek zaczyna się rozładowywać i przestaje odczuwać różne rzeczy, jego zdolności parapsychiczne się wytłumiają itd. - zwyczajnie jego kontakt z nadświadomością zostaje przytłoczony, przytłamszony życiem codziennym. Jednak nie do końca jest to cofanie w rozwoju, co raczej zastój, bo w momencie kiedy znów zacznie się mieć więcej czasu, znów zacznie się zajmować swoim wnętrzem, powrót do dawnej formy zajmuje o wiele mniej czasu niż rozwinięcie w sobie pewnej świadomości... Ja bardziej porównałbym tu rozwój duchowy do wymieniania naszych rur energetycznych na coraz większy kaliber... Płynie przez nie energia którą sami tam kierujemy koncentrując się na naszym wnętrzu. Kiedy nie mamy czasu się tym zajmować, po prostu strumień energii zmniejsza się stopniowo aż do czasu gdy wróci do poziomu przepływu 'zwykłego szarego człowieka', albo do czasu gdy znów zajmiemy się swoim wnętrzem. Wtedy przepływ znowu pod wpływem naszych myśli i działań zaczyna przepływać żywiej, obficiej, a jako że rury się nie kurczą, nie ma przeszkody żeby szybko wrócić do starego wysokiego przepływu energetycznego nawet po latach nieużywania... Oczywiście, może tu i ówdzie trzeba będzie załatać, ale to nic wielkiego... ;)
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
proszę odpowiedzieć mi na pozostałe pytania :)
medytator
 
medytator napisał(a):czy można uniknąć karmy?czy karma to skutek myśli?czy każda myśl musi się urzeczywistnić?
czy można jakąś wpłynąć na karmę?zmienić ją?

Też kiedyś się nad tym ostro zastanawiałem. Nawet zacząłem kombinować, że jeśli to jest jakiś system, to pewnie można go obejść i po prostu sobie po śmierci uciec z Ziemii - trzeba tylko zrozumieć jak działa i znaleźć dziurę. :)

Wkrótce otrzymałem dobitną odpowiedź: karmą nasze myśli, które trzymają nas (naszą własną decyzją) przy danym "obiekcie" (którym mogą być także idee). Z reguły nie jesteśmy świadomi większej części nas samych, ale te aspekty nas, które mamy w spadku po poprzednich żywotach na tej planecie, nadal istnieją mniej lub bardziej głęboko zakorzenione w tzw. "podświadomości". I nadal będą nas ciągnęły "w dół", do Ziemii. Gęste energie nie pozwolą poszerzyć percepcji na bardziej subtelne (o wyższej częstotliwości) wymiary rzeczywistości - do czego dążymy.

Karmę zmieniamy w każdej chwili, kiedy podejmujemy jakąś decyzję. Np. niechęć do kontaktów z innymi (np. określonym typem ludzi) to też karma - bo tworzy taką wibrację w naszych ciałach. Możesz oczywiście przez wieczność tą energię (niechęć) trzymać, ale tak długo, jak nie będziesz chciał jej przetransformować ("uleczyć"), tak długo będzie cię ściągała w dół.

Edit: nie odpowiedziałem na pytanie o urzeczywistnianie myśli. Jeśli mówisz o konkretnych sytuacjach, np. myślisz "nie lubię Britney Spears", to nie znaczy, że spotkasz ją lub kogoś podobnego - ogromna ilość rzeczy jest przerabiana w myślach (często na granicy świadomości) oraz we śnie. Jedynie te oporne wymagają większego wysiłku, czyli jawnej konfrontacji.
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon
Witam

Otóż rozwój duchowy nie polega na drodze do przodu albo na cofaniu się. Rozwój duchowy polega na niczym. Po prostu przestaje się cokolwiek dziać. Rezygnujesz z własnego umysłu i kropka. Masz wszystko gdzieś i niczym się nie przejmujesz. Karma sobie może i istnieje, ale ty jesteś ponad nią i na nią gwiżdżesz, bo nie ma ona władzy nad tobą...... Tego rodzaju droga powinna być dla ciebie atrakcyjna wówczas kiedy jesteś najbardziej leniwy, ponieważ tak naprawdę nic nie musisz robić ażeby się przebudzić. To dzieje się samo jeżeli tylko pozwolisz ciału pozostać w spoczynku a umysłowi samoczynnie się wypalić. Jedyne co robisz to istniejesz i nic poza tym. Reszta jest już nieistotna........



Pozdrawiam
Misterium Christi
Avatar użytkownikaApollo Mężczyzna
 
Imię: Apollo
Posty: 397
Dołączył(a): 26 mar 2008, 16:19
Lokalizacja: Dublin, Irlandia
Droga życia: 8
Zodiak: Wodnik
czy można uniknąć karmy?

Nie. Można na nią nie zwracać uwagi, ale i tak jest.
czy karma to skutek myśli?

Tak, ale nie tylko (w każdym razie nie sensu stricte). Same myśli mogą wpływać na rzeczywistość, ale w o wiele bardziej oczywisty i silny sposób wpływamy na rzeczywistość swoimi akcjami. A karma jest rodzajem metki przyczepianej nam przez rzeczywistość w formie otaczającej nas aury, energii... Tak jak można odczuwać czyjeś emocje widząc jego aurę, tak samo wyczuwa się czyjś ładunek karmiczny który jest w zasadzie tym samym, ale nagromadzonym przez dłuższy czas - swego rodzaju myślokształtem gromadzącym się dookoła danej osoby, formującym się z jej myśli i myśli innych na jej temat (które wynikają z postrzegania działań tej osoby).
czy każda myśl musi się urzeczywistnić?

Kwestia definicji. Tak na prawdę każda myśl się urzeczywistnia, jednak efekty nie muszą być dostrzegalne. Częste, intensywne myślenie o jakiejś rzeczy rzeczywiście ją przyciągnie - urzeczywistni w jakimś sensie. Pojedyncze, nie do końca uświadomione myśli zwykłej osoby są dla rzeczywistości podmuchem wywoływanym przez skrzydła motyla... Ale według niektórych (teoria chaosu) taki podmuch w efekcie finalnym może spowodować tornado na innym kontynencie. Natomiast jeśli weźmiemy kilkaset tysięcy motyli, podmuch generowany przez ich skrzydła będzie już miał na prawdę znaczną siłę... Ludzi na świecie jest już bodaj koło 7 miliardów...
czy można jakąś wpłynąć na karmę?zmienić ją?

Tak, wystarczy zmienić to z czego ona wypływa - własne myśli i postępowanie...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys
mam pytanie :),czy kontakt z innymi osobami jest potrzebny do rozwoju duchowego?czy komunikowanie się z innymi(w realu) jest potrzebne by się rozwijać?
kozel
 
pomaga ale czy niezbedne......... (temat morze)
dupek Mężczyzna
SPAMER
 
Posty: 24
Dołączył(a): 30 cze 2009, 16:41
Lokalizacja: krakow
Droga życia: 33
Typ: 8w7
Zodiak: baran lub dzik
co do rozwoju to on jest nieskończony(jak zresztą wszystko),rozwój polega na byciu "tu i teraz",a przecież "tu i teraz" jest nieskończone(wieczne teraz)a co za tym idzie rozwój czakr i ogólnie rozwój jest "nieskończony",proste i logiczne :)
co do karmy to ni mam pojęcia........,jestem w ezoterycznym przedszkolu jak narazie(świadczy o tym to że nigdy LD nie miałem)
co do oświecenia to ono także jest nieskończone,gdyż jak sądzę,a mniemam że to prawda,to wszystko jest oświecone,a w teraźniejszości jest się oświeconym przecież :)
poza tym zmiana jest nieskończona,wszystko podlega zmianie,nigdy żadna chwila się nie powtarza,raz cierpimy,raz jesteśmy w ekstazie,a raz staczamy się na dno będąc alkoholikami(np.),tak jak z narodzinami i śmiercią,wszystko co się urodziło musi umrzeć,nasze poglądy jak się rodzą tak umierają,nasi bliscy rodzą się i umierają,urządzenia powstają i psują się,nowy samochód po iluś tam latach nadaję się na złom,przykładów jest nieskończenie wiele :)
kozel
 

Powrót do działu „Praktyka”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

cron