1, 2
PYTANIE KIERUJĘ DO WSZYSTKICH:
Chciałabym się dowiedzieć,jak wy-jako ezoterycy-radzicie sobie ze złem,złośliwością,niesprawiedliwością,po prostu z życiem..?-tylko szczere odpowiedzi
Jak się zachowacie gdy ktoś potraktuje was niesprawiedliwie,chamsko,obrzuci siarczystymi obelgami itp.?..Czy:
-ZAWSZE ale to ZAWSZE macie taką czysta podświadomość,że was to nie spotyka?
-Życie jest różnie,kwadratowe i podłużne?
-Czy zdarzy wam się zachować agresywnie,przeklnąć,czy na kimś wyżyć jeśli to jest wymierzone przeciwko was całkiem niesprawiedliwe?
-Jeżeli się zdarzy,to czy wychodzicie na tym gorzej,czy lepiej?
-Jeżeli się nie zdarzyło tak zachować,to jak reagujecie? Przesyłacie miłość i się uśmiechacie??
Nie reagujecie odchodząc tłumiąc w sobie emocje??
Bo tak ładnie jest napisane w książkach,księgach,że należy zrobić to czy tamto,przekazują nam piękne słowa joggini,ale życie jest jakie jest,ale jogginem łatwo być na bezludnej pustyni,gdzie nie ma żadnych problemów czy walki o byt,łatwo cytować wtedy słowa o miłości do bliźnich:)
Nie chce tu wywołać jakieś burzy,ale tylko poznać wasze opinie,doświadczenia,fajne porady..
pozdrawiam serdecznie:)
Chciałabym się dowiedzieć,jak wy-jako ezoterycy-radzicie sobie ze złem,złośliwością,niesprawiedliwością,po prostu z życiem..?-tylko szczere odpowiedzi
Jak się zachowacie gdy ktoś potraktuje was niesprawiedliwie,chamsko,obrzuci siarczystymi obelgami itp.?..Czy:
-ZAWSZE ale to ZAWSZE macie taką czysta podświadomość,że was to nie spotyka?
-Życie jest różnie,kwadratowe i podłużne?
-Czy zdarzy wam się zachować agresywnie,przeklnąć,czy na kimś wyżyć jeśli to jest wymierzone przeciwko was całkiem niesprawiedliwe?
-Jeżeli się zdarzy,to czy wychodzicie na tym gorzej,czy lepiej?
-Jeżeli się nie zdarzyło tak zachować,to jak reagujecie? Przesyłacie miłość i się uśmiechacie??
Nie reagujecie odchodząc tłumiąc w sobie emocje??
Bo tak ładnie jest napisane w książkach,księgach,że należy zrobić to czy tamto,przekazują nam piękne słowa joggini,ale życie jest jakie jest,ale jogginem łatwo być na bezludnej pustyni,gdzie nie ma żadnych problemów czy walki o byt,łatwo cytować wtedy słowa o miłości do bliźnich:)
Nie chce tu wywołać jakieś burzy,ale tylko poznać wasze opinie,doświadczenia,fajne porady..
pozdrawiam serdecznie:)
-
nadzieja84
Wygrałam życie:)
- Imię: nadzieja84
- Posty: 95
- Dołączył(a): 07 lut 2009, 16:25
- Lokalizacja: Szczecin
- Droga życia: 1
- Typ: 2w1(idealistka)
- Zodiak: byk
Chciałabym się dowiedzieć,jak wy-jako ezoterycy-radzicie sobie ze złem,złośliwością,niesprawiedliwością,po prostu z życiem..?-tylko szczere odpowiedzi Laughing
Ze złem w jakiej formie? ;>
Złośliwością? W większości żarty,ale jeśli ktoś jest typowo złośliwy,to zbijam z padołu ciętą słowną ripostą ^^
Niesprawiedliwością? Buntem.
Ciężo mi jest opanować gniew,w chwili gdy jestem prawie czerwony to nie umiem nie wrzasnąć, rzucić jakąś obelgą czy po polsku mówią kur**ć ,aby się wyładować:P
- Klimek
- Imię: Piotr
- Posty: 73
- Dołączył(a): 31 sty 2009, 02:53
- Lokalizacja: Skierniewice
- Droga życia: 1
- Zodiak: Bliźnięta
Witaj.
Techniki pomagają nam postawić znak "=" między czynem a ideą. Więc coraz łatwiej jest, w miarę upływu czasu zachować trzeźwość umysłu. Ale nie wszyscy jogini mieszkają w jaskini Jestem takim samym człowiekiem jak każdy i też się denerwuję tylko rzadko.
.............pm............
Wszystko jest takim doświadczeniem jakim jest oko , które na nie patrzy. Ale bywa i tak jak pisze wyżej Klimek. Nie jesteśmy jeszcze z betonu i stali. Mamy uczucia i emocje i chyba nikt ich się nie pozbywa, nie ja one tylko ewoluują wraz ze mną. A jeżeli zdarzy się, że wychodzę z siebie wsiadam na rower i jadę, robię 100 albo 200 km. a wieczorem gdy wracam jestem już happy piekielnie zmęczony ale zadowolony.
Uwielbiam rower.
Techniki pomagają nam postawić znak "=" między czynem a ideą. Więc coraz łatwiej jest, w miarę upływu czasu zachować trzeźwość umysłu. Ale nie wszyscy jogini mieszkają w jaskini Jestem takim samym człowiekiem jak każdy i też się denerwuję tylko rzadko.
.............pm............
Wszystko jest takim doświadczeniem jakim jest oko , które na nie patrzy. Ale bywa i tak jak pisze wyżej Klimek. Nie jesteśmy jeszcze z betonu i stali. Mamy uczucia i emocje i chyba nikt ich się nie pozbywa, nie ja one tylko ewoluują wraz ze mną. A jeżeli zdarzy się, że wychodzę z siebie wsiadam na rower i jadę, robię 100 albo 200 km. a wieczorem gdy wracam jestem już happy piekielnie zmęczony ale zadowolony.
Uwielbiam rower.
Cokolwiek piszę to tylko moje zdanie. Pozdrawiam.
-
wiasa
STRAŻNIK
- Posty: 85
- Dołączył(a): 04 lip 2008, 00:09
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Droga życia: 2
Hmm..pewnie obaj panowie macie rację.
Bo mi tacy ludzie (np.energoterapeuci,ludzie rozwinięci duchowo,nauczyciele..nie kasujący kokosów ale pomagający ze szczerego serca)to kojarzą mi się z wiecznym uśmiechem,szczęśliwym życiem,czystym sercem i pięknymi słowami..czasem patrze się na ludzi i myślę że wokół pewnie są jacyś ezoterycy....ale żaden na takiego nie wskazuje,bo zachowuje się jak typowe słabostki ludzkie.I jak mi się zdarzy negatywnie reagować,to bardzo się wtedy tego wstydzę.
Bo mi tacy ludzie (np.energoterapeuci,ludzie rozwinięci duchowo,nauczyciele..nie kasujący kokosów ale pomagający ze szczerego serca)to kojarzą mi się z wiecznym uśmiechem,szczęśliwym życiem,czystym sercem i pięknymi słowami..czasem patrze się na ludzi i myślę że wokół pewnie są jacyś ezoterycy....ale żaden na takiego nie wskazuje,bo zachowuje się jak typowe słabostki ludzkie.I jak mi się zdarzy negatywnie reagować,to bardzo się wtedy tego wstydzę.
-
nadzieja84
Wygrałam życie:)
- Imię: nadzieja84
- Posty: 95
- Dołączył(a): 07 lut 2009, 16:25
- Lokalizacja: Szczecin
- Droga życia: 1
- Typ: 2w1(idealistka)
- Zodiak: byk
-
wiasa
STRAŻNIK
- Posty: 85
- Dołączył(a): 04 lip 2008, 00:09
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Droga życia: 2
wiasa napisał(a):I PO CO
..bo wydaje mi się,że im bardziej jestem słabym ogniwem,że puki przejawiam swoje slabostki,złość,itp.tym bardziej oddalam się od rozwoju duchowego.
-
nadzieja84
Wygrałam życie:)
- Imię: nadzieja84
- Posty: 95
- Dołączył(a): 07 lut 2009, 16:25
- Lokalizacja: Szczecin
- Droga życia: 1
- Typ: 2w1(idealistka)
- Zodiak: byk
Rozwój to samoakceptacja i ewolucja a nie rewolucja....pm...
Cokolwiek piszę to tylko moje zdanie. Pozdrawiam.
-
wiasa
STRAŻNIK
- Posty: 85
- Dołączył(a): 04 lip 2008, 00:09
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Droga życia: 2
Wstyd jest niepotrzebny. Wstyd jest tak na prawdę emocją negatywną - demobilizuje, bo powoduje że boimy się wejść w sytuację która powoduje wstyd. Tak jak pisze wiasa, do rozwoju potrzebna jest samoakceptacja.
Nie znaczy to, że nie mamy poprawiać czegoś co robimy źle. Po prostu należy przyjąć za naturalne to, że wszyscy się uczymy. Jedni jesteśmy w wyższej klasie, inni w niższej, jedni uczymy się wolniej, inni szybciej... Ale czy to na prawdę powód do wstydu dla powiedzmy trzecioklasisty podstawówki że nie umie policzyć całki? A i tym którzy potrafią zdarza się pomylić w obliczeniach... Niewiele jest osób które jak mój wujek - doktor matematyki - podczas odkurzania, czy załatwiania innych prac domowych całkują w myślach z nudy rozwiązując problemy matematyczne tylko po to żeby zająć swój umysł...
Do czego dążę, to powiedzenie, że należy zaakceptować to na jakim poziomie się jest aktualnie, przyjąć to. Starać się być lepszym, starać się poprawiać swoje błędy, czy niedociągnięcia, ale nie obwiniać się... Obwinianie się też nigdy nie daje nic dobrego.
Należy pamiętać - jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz - jak mówi stara ludowa mądrość
Nie znaczy to, że nie mamy poprawiać czegoś co robimy źle. Po prostu należy przyjąć za naturalne to, że wszyscy się uczymy. Jedni jesteśmy w wyższej klasie, inni w niższej, jedni uczymy się wolniej, inni szybciej... Ale czy to na prawdę powód do wstydu dla powiedzmy trzecioklasisty podstawówki że nie umie policzyć całki? A i tym którzy potrafią zdarza się pomylić w obliczeniach... Niewiele jest osób które jak mój wujek - doktor matematyki - podczas odkurzania, czy załatwiania innych prac domowych całkują w myślach z nudy rozwiązując problemy matematyczne tylko po to żeby zająć swój umysł...
Do czego dążę, to powiedzenie, że należy zaakceptować to na jakim poziomie się jest aktualnie, przyjąć to. Starać się być lepszym, starać się poprawiać swoje błędy, czy niedociągnięcia, ale nie obwiniać się... Obwinianie się też nigdy nie daje nic dobrego.
Należy pamiętać - jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz - jak mówi stara ludowa mądrość
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
-
Til
Poszukujący
- Posty: 1614
- Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
- Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
- Droga życia: 11
- Zodiak: tygrys
Witam.
Til fajnie piszesz, lubię cię wiesz.
Co prawda nadzieja nie chce tu burzy ale ja bym tam zrobił małą zadymę i nawrzucał co niektórym, jest coraz lepiej. Chcą nas przerobić na marchewkę a ja nie zamierzam na to pozwolić.
Choćby obiecali zmielić mnie w złotej sokowirówce.
Til fajnie piszesz, lubię cię wiesz.
Co prawda nadzieja nie chce tu burzy ale ja bym tam zrobił małą zadymę i nawrzucał co niektórym, jest coraz lepiej. Chcą nas przerobić na marchewkę a ja nie zamierzam na to pozwolić.
Choćby obiecali zmielić mnie w złotej sokowirówce.
Cokolwiek piszę to tylko moje zdanie. Pozdrawiam.
-
wiasa
STRAŻNIK
- Posty: 85
- Dołączył(a): 04 lip 2008, 00:09
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Droga życia: 2
Til napisał(a):do rozwoju potrzebna jest samoakceptacja.
a Ty w którym momęcie swej duchowej drogi siebie zaakceptowałeś i czy to długo trwalo?
-
nadzieja84
Wygrałam życie:)
- Imię: nadzieja84
- Posty: 95
- Dołączył(a): 07 lut 2009, 16:25
- Lokalizacja: Szczecin
- Droga życia: 1
- Typ: 2w1(idealistka)
- Zodiak: byk
wiasa napisał(a):Co prawda nadzieja nie chce tu burzy ale ja bym tam zrobił małą zadymę
Chcę poznać tylko wasze opinie,nic więcej.Też mam temperamencik;))...ale rzadko z niego korzystam.Ja wiem swoje,inni wiedza swoje,nie lubię sie kłócić.
-
nadzieja84
Wygrałam życie:)
- Imię: nadzieja84
- Posty: 95
- Dołączył(a): 07 lut 2009, 16:25
- Lokalizacja: Szczecin
- Droga życia: 1
- Typ: 2w1(idealistka)
- Zodiak: byk
Tak na prawdę nie pamiętam, ale dość dawno to było... Problem w tym, że nie koniecznie jestem dobrym materiałem porównawczym, bo ja właściwie od dziecka, jeśli nie od urodzenia zajmuję się parapsychiką i rozwojem duchowym... W pewnym sensie od dziecka czerpię z wiedzy i pamięci moich wcześniejszych wcieleń w których już pewne etapy przeszedłem, a teraz właściwie w przyspieszonym tempie przypominam sobie tylko to co kiedyś już odkryłem.
Jednak, jak zapewne każdy rozwijający się, też mam swoje momenty zwątpienia. Chyba każdemu zdarza się, że zaczyna go kusić diabeł na pustyni... Czasem mam bardzo duże wątpliwości, czy to że otwieram oczy jest dla mnie aż takie dobre... Bo może i nagroda długoterminowa jest wysoka, ale za to ile trudu trzeba w to włożyć... Ile różnych niebezpieczeństw pokonać... Tak na prawdę to co myślę o rozwoju duchowym, w bardzo dużej części opisują dwa cytaty które mam w podpisie. To o czym piszę teraz jest zawarte w drugim cytacie... Bo o wiele prościej i często przyjemniej jest być nieświadomym i przerzucać tylko kanały w telewizorze...
Tylko że najważniejsze jest to, żeby po chwili zwątpienia, po zastanowieniu odzyskać wiarę w siebie, wiarę w swój cel, w swoje zdolności... I dalej realizować swoją Drogę, krok po kroku, nie próbując podbiegać, bo można zostać zdyskwalifikowanym
Jednak, jak zapewne każdy rozwijający się, też mam swoje momenty zwątpienia. Chyba każdemu zdarza się, że zaczyna go kusić diabeł na pustyni... Czasem mam bardzo duże wątpliwości, czy to że otwieram oczy jest dla mnie aż takie dobre... Bo może i nagroda długoterminowa jest wysoka, ale za to ile trudu trzeba w to włożyć... Ile różnych niebezpieczeństw pokonać... Tak na prawdę to co myślę o rozwoju duchowym, w bardzo dużej części opisują dwa cytaty które mam w podpisie. To o czym piszę teraz jest zawarte w drugim cytacie... Bo o wiele prościej i często przyjemniej jest być nieświadomym i przerzucać tylko kanały w telewizorze...
Tylko że najważniejsze jest to, żeby po chwili zwątpienia, po zastanowieniu odzyskać wiarę w siebie, wiarę w swój cel, w swoje zdolności... I dalej realizować swoją Drogę, krok po kroku, nie próbując podbiegać, bo można zostać zdyskwalifikowanym
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
-
Til
Poszukujący
- Posty: 1614
- Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
- Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
- Droga życia: 11
- Zodiak: tygrys
WITAM.
Dobrze nadziejo 84, będę grzeczny chociaż uważam ,że głupotę się wybacza to i tak takie teksty powinny być odpowiednio nagradzane. Wiesz o czym piszę.
Til.
Jeżeli będziesz wciąż patrzał za siebie to zrobisz sobie kuku na najbliższym drzewie. Żyjesz teraz , dobrze że masz tyle doświadczeń, korzystaj z tego jak najbardziej tylko pamiętaj, że wszystko idzie naprzód a przeszłości nie ma. Jeżeli staniesz to się zaczniesz cofać.
Niebezpieczeństwa? Nie przesadzaj, często po jakimś czasie widzimy,że to było błogosławieństwo i jesteśmy wdzięczni za to, że mogło nas tak bardzo zaboleć.
Dobrze nadziejo 84, będę grzeczny chociaż uważam ,że głupotę się wybacza to i tak takie teksty powinny być odpowiednio nagradzane. Wiesz o czym piszę.
Til.
Jeżeli będziesz wciąż patrzał za siebie to zrobisz sobie kuku na najbliższym drzewie. Żyjesz teraz , dobrze że masz tyle doświadczeń, korzystaj z tego jak najbardziej tylko pamiętaj, że wszystko idzie naprzód a przeszłości nie ma. Jeżeli staniesz to się zaczniesz cofać.
Niebezpieczeństwa? Nie przesadzaj, często po jakimś czasie widzimy,że to było błogosławieństwo i jesteśmy wdzięczni za to, że mogło nas tak bardzo zaboleć.
Cokolwiek piszę to tylko moje zdanie. Pozdrawiam.
-
wiasa
STRAŻNIK
- Posty: 85
- Dołączył(a): 04 lip 2008, 00:09
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Droga życia: 2
nadzieja84 napisał(a):PYTANIE KIERUJĘ DO WSZYSTKICH:
Chciałabym się dowiedzieć,jak wy-jako ezoterycy-radzicie sobie ze złem,złośliwością,niesprawiedliwością,po prostu z życiem..?-tylko szczere odpowiedzi
Jak się zachowacie gdy ktoś potraktuje was niesprawiedliwie,chamsko,obrzuci siarczystymi obelgami itp.?..
Właściwie, to mnie zastanawia od dłuższego czasu, czemu tzw. negatywne emocje i zachowania są przez nas (ludzi) właśnie tak odbierane?
Długo nie mogłem rozgryźć tego tematu i do tej pory chyba w pełni mi się nie udało, jednak pewnego razu uderzyła mnie jedna rzecz: są ludzie, którzy reagują na podobną sytuację wybuchem śmiechu, obojętnością lub innym teoretycznie "nieadekwatnym" zachowaniem, podczas gdy większość popada np. we wściekłość.
Taka sytuacja również mi się przytrafiła: parę lat temu "kłóciłem" się ze znajomym o to, kto ma rację co do nieistotnej kwestii, i gdy zauważyłem, jak wychodzi z siebie, podczas gdy ja nie przywiązywałem się do tej rozmowy specjalnie, nie mogłem właśnie powstrzymać śmiechu, widząc z jaką powagą i determinacją prowadził swoją "krucjatę".
Wydaje mi się, że ludzie po prostu mają jakieś przekonania, które każą im traktować życie i związane z nimi kwestie strasznie poważnie. A mi się właśnie wydaje, że nic, nawet swojego rozwoju, nie należy traktować zbyt poważnie... Przyznam, że od pewnego czasu słucham zupełnie "nieduchowej" i niepoważnej muzyki - i rzeczywiście, wszystko wokół stało się nagle jakby lekkie, zwariowane, czy coś w tym rodzaju.
nadzieja84 napisał(a):-ZAWSZE ale to ZAWSZE macie taką czysta podświadomość,że was to nie spotyka?
Przypuszczam, że gdybyśmy zawsze ale to zawsze byli szczęśliwi, to już nie musielibyśmy się wcielać na Ziemi
nadzieja84 napisał(a):-Życie jest różnie,kwadratowe i podłużne?
???
nadzieja84 napisał(a):-Czy zdarzy wam się zachować agresywnie,przeklnąć,czy na kimś wyżyć jeśli to jest wymierzone przeciwko was całkiem niesprawiedliwe?
Kiedyś tak było, ale od czasu, gdy zobaczyłem wyraźnie, jaki efekt ma na takie osoby, postanowiłem zmieniać to zachowanie. Jednak muszę tu zaznaczyć, że czasami problem jest związany z czymś zupełnie innym, niż relacje: często jest to obawa np. o pieniądze, o brak czasu, lub w ogóle brak czegokolwiek. "Ofiary" same się wówczas nasuną - widocznie poprzez swoją energię emocjonalną przyciągają takie sytuacje. Rozwiązaniem jest zmienić energię w ciele astralnym.
nadzieja84 napisał(a):-Jeżeli się zdarzy,to czy wychodzicie na tym gorzej,czy lepiej?
Jeśli nie wyciągnę prawdziwych wniosków (a nie tylko "po łebkach"), to raczej na dłuższą metę nie może być z tego żadnych korzyści...
nadzieja84 napisał(a):-Jeżeli się nie zdarzyło tak zachować,to jak reagujecie? Przesyłacie miłość i się uśmiechacie??
Myślę, że nie ma jednego antidotum dla leniwych. Każdą sprawą raczej powinno się oddzielnie zajmować...?
nadzieja84 napisał(a):Nie reagujecie odchodząc tłumiąc w sobie emocje??
Tłumienie emocji z pewnością jeszcze pogłębi problem. Lepiej je sobie uświadomić - choć nie zawsze da się to zrobić od razu. Warto ćwiczyć tutaj pozytywne nastawienie "ogólnie", zanim cokolwiek jeszcze się wydarzy oraz uwagę co do tego, co czujesz. Ludzie skupiają się tylko na świecie zewnętrznym, tak, jakby ich uczucia w ogóle nie miały znaczenia; nie zwracają na nie uwagi, dopóki samo otoczenie nie wstrząśnie nimi tak, by wreszcie zwrócili swoją świadomość w tą stronę. Nie zwracają też specjalnie uwagi na swoją opinię na jakiś temat, za to prawie zawsze "sprawdzają" jaką opinię ma otoczenie.
nadzieja84 napisał(a):Bo tak ładnie jest napisane w książkach,księgach,że należy zrobić to czy tamto,przekazują nam piękne słowa joggini,ale życie jest jakie jest,ale jogginem łatwo być na bezludnej pustyni,gdzie nie ma żadnych problemów czy walki o byt,łatwo cytować wtedy słowa o miłości do bliźnich:)
Na książkach też się "przejechałem". Doszedłem do wniosku, że nie można im w 100% ufać - one nie przeżyją za Ciebie życia, ani w pozytywnym ani negatywnym znaczeniu. Ja wielu informacji, które miały mnie "ochronić", w książkach nie zrozumiałem w pełni, dopóki sam ich nie doświadczyłem na własnej skórze - a i potem wielokrotnie przechodziłem na "wyższy" poziom ich rozumienia. Od kilku lat np. przerabiam ten sam, świetny podręcznik-przekaz channelingowy - i od lat jestem pod wrażeniem, jak wiele znaczeń kryje się w każdym zdaniu. Jednak zanim sam do tego nie dojdę, te informacje niewiele mi dają. Są pewną wskazówką, dzięki czemu po doświadczeniu nie błądzę już tak długo, o ile podejdę do tematu uczciwie.
Oczywiście, pisałem o ogólnikach. Zauważcie, że są kwestie, w których cieszycie się większą wolnością od ludzi wokół, i są takie, w których musicie się lepiej przyłożyć. Warto tu zastanowić się i skupić przede wszystkim jednak na pozytywnych kwestiach, a nie tylko roztrząsać negatywne.
-
Enlil
Earth is my home now
- Imię: Enlil
- Posty: 827
- Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
- Lokalizacja: An
- Droga życia: 7
- Zodiak: Panteon
Ja tak do ogółu zadam jeszcze odnośnie tego tematu pytanie, na które już w paru tematach próbowano odpowiedzieć (bez większych skutków i konsensusu w sumie)...
Skąd wiadomo kiedy coś z całościowego ('kosmicznego' etc.) punktu widzenia jest sprawiedliwe wobec nas, wobec naszych poczynań, a nie tylko 'sprawiedliwe' wobec oceny naszego ego?
I skąd wiadomo że z całościowego punktu widzenia coś jest 'złe'?
Jedną z pierwszych rzeczy jakie pojąłem zastanawiając się nad ludzkimi emocjami, było to, że w gruncie rzeczy:
1) Wszystkie emocje są negatywne - nawet miłość jako emocja może być negatywna, bo może prowadzić do zazdrości, nienawiści i innych tym podobnych. Jako coś wychodzącego bardziej ze świadomego umysłu niż z podświadomości jest dobra...
2) Nie powinniśmy oceniać czy coś jest sprawiedliwe, ani zabiegać o to. Jeśli chcemy, możemy, a zapewne i powinniśmy zabiegać o rzeczy które są dobre dla nas. Mógłbym dodać, że pod warunkiem że nie krzywdzą przy tym innych, ale w ogólnym, całościowym rozrachunku rzeczy dobre dla nas które krzywdzą innych, po pewnym czasie okazują się wcale nie być dobre dla nas, a wręcz przeciwnie, więc nie chcę żeby wyszło 'rzeczy dobre dla nas które w ogólnym rozrachunku nie są niedobre dla nas' ;P
A to wszystko dlatego, że nie jesteśmy na fizycznym poziomie postrzegania w stanie dostrzec całej siatki przyczynowości i skutków. Ja z doświadczenia wiem że nawet rzeczy nieprzyjemne albo pozornie niesprawiedliwe i krzywdzące w dłuższym rozrachunku wyszły mi na dobre.
Uważam że nie powinniśmy wzbraniać się przed pomocą innym jeśli mamy ku temu okazję - robiąc to odpowiednio pomagamy i sobie samym i im, jednak jednocześnie powinniśmy zrozumieć i przyjąć do wiadomości, że wszystko co dzieje się w życiu każdej jednostki ma być dla niej nauką. Innymi słowy - w ujęciu całościowym - cierpienie uszlachetnia... Może ktoś kto w tym życiu ma źle, w następnym wcieleniu, albo w późniejszym etapie tego życia dzięki temu coś zrozumie i będzie miał lepiej? Bardzo często tak bywa.
3) Z tych samych powodów nie powinniśmy stopniować rzeczy na 'dobre' i 'złe'. Czasem są rzeczy które wydają się tak złe, że jak można uważać inaczej? A jednak... Kto wie, czy w ogólnym rozrachunku nie jest to dobre? Kto wie, czy na przykład jakieś zamordowane przez matkę dziecko nie miało w przyszłości zostać zabójcą, ludobójcą, czy tyranem posyłającym tysiące jeśli nie miliony na śmierć? I znów - nie uważam że powinniśmy nie reagować na to co uważamy za złe, jeśli widzimy że to się dzieje, sparaliżowani strachem - a co jeśli to w sumie wyjdzie na dobre... Nie tędy droga...
Wiem że to co piszę może wydać się... Niskie? Złe?
Jednak w pewnym momencie przestaje się postrzegać wszystko z perspektywy własnego ego... Zaczyna się dostrzegać inne rzeczy niż tylko własne potrzeby i zachcianki - zapewne większość osób na tym forum jest na tym etapie - wyższym niż poziom przeciętnego 'zjadacza chleba'... Ale są i dalsze poziomy... Kiedy zaczyna się wyglądać poza poziom 'ja i moja rodzina, przyjaciele, znajomi'... Kiedy zaczyna się patrzeć inaczej niż 'ja, mój kraj, mój naród...' Dalej niż 'ja i mój gatunek'... W pewnym momencie zaczyna się o wiele bardziej całościowo pojmować istotę rzeczy... Szczególnie, jeśli równocześnie przestanie się pojmować czas jako 'ja tu i teraz', ale zacznie się dostrzegać, że to życie to nie wszystko... Bo jest również to co było i to co będzie... Niezliczone pokolenia i wcielenia biegnące w obie strony linii czasu...
I wtedy stosunek skutek-przyczyna zaczyna nabierać zupełnie innego sensu...
Skąd wiadomo kiedy coś z całościowego ('kosmicznego' etc.) punktu widzenia jest sprawiedliwe wobec nas, wobec naszych poczynań, a nie tylko 'sprawiedliwe' wobec oceny naszego ego?
I skąd wiadomo że z całościowego punktu widzenia coś jest 'złe'?
Jedną z pierwszych rzeczy jakie pojąłem zastanawiając się nad ludzkimi emocjami, było to, że w gruncie rzeczy:
1) Wszystkie emocje są negatywne - nawet miłość jako emocja może być negatywna, bo może prowadzić do zazdrości, nienawiści i innych tym podobnych. Jako coś wychodzącego bardziej ze świadomego umysłu niż z podświadomości jest dobra...
2) Nie powinniśmy oceniać czy coś jest sprawiedliwe, ani zabiegać o to. Jeśli chcemy, możemy, a zapewne i powinniśmy zabiegać o rzeczy które są dobre dla nas. Mógłbym dodać, że pod warunkiem że nie krzywdzą przy tym innych, ale w ogólnym, całościowym rozrachunku rzeczy dobre dla nas które krzywdzą innych, po pewnym czasie okazują się wcale nie być dobre dla nas, a wręcz przeciwnie, więc nie chcę żeby wyszło 'rzeczy dobre dla nas które w ogólnym rozrachunku nie są niedobre dla nas' ;P
A to wszystko dlatego, że nie jesteśmy na fizycznym poziomie postrzegania w stanie dostrzec całej siatki przyczynowości i skutków. Ja z doświadczenia wiem że nawet rzeczy nieprzyjemne albo pozornie niesprawiedliwe i krzywdzące w dłuższym rozrachunku wyszły mi na dobre.
Uważam że nie powinniśmy wzbraniać się przed pomocą innym jeśli mamy ku temu okazję - robiąc to odpowiednio pomagamy i sobie samym i im, jednak jednocześnie powinniśmy zrozumieć i przyjąć do wiadomości, że wszystko co dzieje się w życiu każdej jednostki ma być dla niej nauką. Innymi słowy - w ujęciu całościowym - cierpienie uszlachetnia... Może ktoś kto w tym życiu ma źle, w następnym wcieleniu, albo w późniejszym etapie tego życia dzięki temu coś zrozumie i będzie miał lepiej? Bardzo często tak bywa.
3) Z tych samych powodów nie powinniśmy stopniować rzeczy na 'dobre' i 'złe'. Czasem są rzeczy które wydają się tak złe, że jak można uważać inaczej? A jednak... Kto wie, czy w ogólnym rozrachunku nie jest to dobre? Kto wie, czy na przykład jakieś zamordowane przez matkę dziecko nie miało w przyszłości zostać zabójcą, ludobójcą, czy tyranem posyłającym tysiące jeśli nie miliony na śmierć? I znów - nie uważam że powinniśmy nie reagować na to co uważamy za złe, jeśli widzimy że to się dzieje, sparaliżowani strachem - a co jeśli to w sumie wyjdzie na dobre... Nie tędy droga...
Wiem że to co piszę może wydać się... Niskie? Złe?
Jednak w pewnym momencie przestaje się postrzegać wszystko z perspektywy własnego ego... Zaczyna się dostrzegać inne rzeczy niż tylko własne potrzeby i zachcianki - zapewne większość osób na tym forum jest na tym etapie - wyższym niż poziom przeciętnego 'zjadacza chleba'... Ale są i dalsze poziomy... Kiedy zaczyna się wyglądać poza poziom 'ja i moja rodzina, przyjaciele, znajomi'... Kiedy zaczyna się patrzeć inaczej niż 'ja, mój kraj, mój naród...' Dalej niż 'ja i mój gatunek'... W pewnym momencie zaczyna się o wiele bardziej całościowo pojmować istotę rzeczy... Szczególnie, jeśli równocześnie przestanie się pojmować czas jako 'ja tu i teraz', ale zacznie się dostrzegać, że to życie to nie wszystko... Bo jest również to co było i to co będzie... Niezliczone pokolenia i wcielenia biegnące w obie strony linii czasu...
I wtedy stosunek skutek-przyczyna zaczyna nabierać zupełnie innego sensu...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
-
Til
Poszukujący
- Posty: 1614
- Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
- Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
- Droga życia: 11
- Zodiak: tygrys
1, 2
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości