Prądy religijne, wielkie religie i małe nurty. Sekty, założyciele, wiadomości.

Nirwana a demony

Post 08 maja 2008, 15:19

Taak.. ;) Ciągle tylko są poruszane tematy nieścisłości w KK, błędów księży, dziur w doktrynach itd itp, więc, dla równowagi, zamieszczam tutaj link do świadectwa ojca Jacques'a - pro chrześcijańskiego, przeciwko nurtom wschodnim :P Bardzo dobrze jest znać drugi punkt widzenia, który uświadamia, że coś możę nie być w porządku. Zapala żółte światełko ostrzegawcze przed porwaniem się w wiry nurtów wschodnich filozofii.

Może nieco przydługawe, ale liczę, że przeczytacie chociaż fragmenty ;) I proszę nie sugerować się faktem, że autor należy do zakonu, bo kiedy to wszystko się działo, był racjonalnym naukowcem. Jestem ciekawy, jakie będą Wasze opinie. Czy propaganda? Prawda? A może totalne przekręcenie idei wschodu?

Jak dla mnie ojczulek nie zrozumiał idei "Boga w naturze", podciągając to od razu pod panteizm. Nie zrozumiał idei Nirvany, która jest dla mnie pełnym doświadczaniem rzeczywistości, a nie rozpłynięciem się w otoczeniu.
Trudno jednak oczekiwać, żeby to on był w błędzie, skoro podróżował po Indiach i brał w tych praktykach osobiście udział. Więc przyjmuję, że nauki wschodu również są lekko wypaczone, tak samo jak nauki zachodu i z wszystkiego trzeba czerpać z rozwagą i otwartym umysłem i sercem. A Wy?


[ link ]

[dla tych, którym nie chce się czytać, streszczonko: Ojciec zafascynowany ideologiami wschodu pojechał do guru, który kazał mu odprawiać mantry i medytować, spędził w Himalajach 3 lata bodajże na nauce medytacji, kazano mu medytować po 10 godzin dziennie, karmiąc go tyle, żeby tylko wyżył, dostąpił (a przynajmniej tak pisze) oświecenia i stwierdził, że coś tu nie gra, że wciąż czuje wielką pustkę duchową, wrócił do kraju za głosem Jezusa, ale potem, w dobrej wierze, modląc się, zaczął również paprać się radiestezją i spirytyzmem. I potem na Mszy poczuł chęć bluzgania, więc poszedł do księża i zapytał, a ksiądz na to, że egzorcyzm trzeba odprawić. I wychodził z wpływu złych duchów parę miesięcy. Diagnoza: Medytując i odprawiając mantry otwierał się na wpływy złowrogo nastawionych istot astralnych.

Osiągnąłem stan moksa[1] czyli nirwany.[2] Chciałbym powiedzieć tu coś więcej o technikach opisanych w księgach Wedy. Ich praktykowanie wiąże się z głębokim doświadczeniem subiektywnym. Mają one silny oddźwięk psychosomatyczny. Techniki te mają doprowadzić do fuzji z przyrodą. Wszystkie postawy jogi zmierzają do odblokowania tzw. energii kosmicznej, od której jesteśmy rzekomo uzależnieni, a która ma się znajdować u podstawy kręgosłupa. Jest to tzw. kundalini.[3] Energia ta ma wzrastać w kanałach energetycznych – ida i pingala[4] – znajdujących się po obu stronach kręgosłupa i krzyżujących się między sobą. Te dwa kanały energetyczne wychodzą przez otwory nosowe. Skrzyżowanie kanałów energetycznych to tzw. czakry[5]. Kiedy odblokowuje się stopniowo tę energię przez określone układy ciała, wzrasta ona i otwierają się kolejne czakramy.

Mantry[6], czyli formuły powtarzane w pamięci, mają ten sam cel: otworzyć czakry i odblokować energię. Tak więc energia kosmiczna ma wzrastać wzdłuż kręgosłupa, dopłynąć przez odpowiednie kanały do czakra na szczycie głowy. Gdy energia ta dociera do górnego czakra, następuje jakby eksplozja świadomości, czyli tzw. moks samadhi.[7]
Trzy podstawowe aspekty techniki są następujące: 1) ułożenie ciała, tzw. asana, by odblokować energię przez postawę całego cia­ła; 2) tzw. pranayama[8], będąca kanalizowaniem oddechu przez jego kontrolowanie, i 3) mantra, należąca do techniki typu umysłowego, mającej również na celu odblokowanie energii.


Otóż w otoczeniu guru znajdowały się osoby, których stan zdrowia był bardzo zły – chociaż w reklamach omawianych technik podkreśla się ich niezwykle korzystny wpływ na zdrowie. Tak naprawdę to polepszenie zdrowia jest tylko pozorne. Na dłuższą bowiem metę przemiany energetyczne w komórkach, cała przemiana materii przechodzi ogromne zaburzenia z powodu działań przeciwnych naturze. Zmiany w przemianie materii nie ułatwiają życia fizjologicznego, a utrata świadomości osobowej w niczym nie pomagają stronie psychicznej. Z czasem następuje zatem załamanie psychosomatyczne.


Otóż powracając ze Wschodu, czułem różnego rodzaju wibracje. Słowo to jest obecnie bardzo modne, gdyż weszło w użycie dzięki New Age[2] i stanowi jakby syntezę wszystkich doświadczeń orientalnych. Tak więc powróciłem z całą nadwrażliwością spowodowaną otwarciem się czakras. Stopniowo zacząłem się więc stawać medium – tak to ostatecznie trzeba nazwać. Otwarcie czakra powoduje, że stajemy się bardzo wrażliwi na siły przyrody i energię kosmiczną – stajemy się medium.


Stając się medium, zdałem sobie sprawę, że otwieram się na jakieś istoty. Nie chcę ich nazywać duchami, wolę stosować określenie: istoty. Otóż istoty te – aby się móc objawić – posługiwały się najpierw moją psychiką, a dochodziło nawet do tego, że jeżeli im pozwalałem, to i moim głosem, a więc całym moim ciałem.


To prawda, że jesteśmy otoczeni energiami tego świata, ale nie żyjemy tu po to, by dać się w nie wtopić, by pozwolić na fuzję z nimi. Gdybyśmy to uczynili, zagubilibyśmy naszą odrębność, stalibyśmy się tylko częścią przyrody!

Tkwimy wprawdzie w sercu natury, ale mamy się zwrócić w stronę łaski, w stronę tego co nadprzyrodzone. Trzeba nam przyjąć Ducha Świętego, który jest Osobą. Od tego przyjęcia zależy nasze uświęcenie. Tylko Bóg jest święty. On nas uświęca i przebóstwia. Tylko taka jest więc droga naszego uświęcenia i przebós­twienia. Pozwalając na nasze przebóstwienie przemieniamy się i umożliwiamy przebóstwienie świata.

Mam nadzieję, że wyrażam się jasno. Nie możemy się rozpłynąć w energiach ani w przyrodzie. Jesteśmy bowiem prorokami, którzy potrafią zrozumieć wszechświat. Jesteśmy królami, powołanymi do tego, by czynić sobie ten świat poddanym. Jesteśmy kapłanami wezwanymi, by ofiarować świat Bogu. Nie jesteśmy powołani do tego, by stapiać się ze światem, lecz by go przemieniać.


Dlatego z naciskiem zwracam uwagę, aby odpowiednio wcześnie ostrzegać, że wszelkie ćwiczenia jogi – jakkolwiek niewinnie by wyglądały – mają na celu jedno i tylko jedno: odblokować kundalini, aby zaczęło "iść w górę". Rozmawiając o tym z pewnym guru w Indiach, zapytałem go: "Co sądzicie o jodze praktykowanej na Zachodzie, niby w celu odprężenia się?" Zaczął się śmiać i powiedział: "Niech ćwiczą. Kundalini odblokuje się, nawet gdyby wszystko robili tylko dla zrelaksowania się." W jego przekonaniu odblokowanie się kundalini uchodzi oczywiście za coś dobrego. Skutek więc pojawi się. Będzie trwały. Może podejście będzie dłuższe, ale skutek pozostanie.


Wierzę, że od chwili grzechu pierworodnego jest w sercu na­szego kosmosu pewne dogłębne skażenie. Chociaż sam kosmos jest w swej istocie dobry, niemniej oddziaływują na niego pewne istoty, które nie są przychylnie nastawione względem człowieka, nie pragną jego dobra. Warto to wziąć pod uwagę, gdy mówi się o energii kosmicznej.
Bubeusz Mężczyzna
 
Posty: 286
Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11

Post 08 maja 2008, 16:35

Po 1. WSZYSTKIE filozofie i wierzenia są w jakimśtam stopniu "wypaczone". Dlatego nie ma co uważać, że to my akurat jesteśmy na jedynej słusznej drodze ;]

2. Obrony przed wpływem istot można się nauczyć... poza tym samorozwój na pewno nie ma na celu zaszkodzeniu człowiekowi, a bycie medium jest szkodliwe... no i ten spirytyzm ;]

3. Zdefiniuje ktoś wreszcie Ducha Świętego?
Bubeusz 18:36:27
tam gdzie jest zbiorowisko, tam ktoś musi kierować, a tam gdzie ktoś kieruje, tam nie ma Przebudzonych.

http://skxr.za.pl
http://www.lastfm.pl/user/SKX_Rapomedyk
http://odsiebie.com/pokaz/2008422---42d7.html
Avatar użytkownikaskexin Mężczyzna
SKX Rapomedyk
 
Imię: Michał
Posty: 453
Dołączył(a): 30 sty 2008, 19:46
Lokalizacja: Wałbrzych
Droga życia: 11
Typ: 4w5, wiem że to okropne
Zodiak: Ryby

Post 09 maja 2008, 10:45

Uważam, zgodnie ze starą medyczną zasadą, a także znanym powiedzeniem, 'Wszystko może być lekarstwem i wszystko może być trucizną'. Ogólnie rzecz biorąc, całkiem możliwe, że tenże ksiądz miał nieprzyjemność trafić na 'guru', który stał po tej 'ciemniejszej' stronie mocy ;P Po prostu trafił na kogoś kto wykorzystuje ludzi, dla własnych celów. Tak jak pisałem w podobnym temacie o KK... Tak samo jak niektórzy księża, tak samo patroni innych religii mogą czasem stanąć po tej 'ciemniejszej' stronie i zacząć wykorzystywać wiarę innych dla własnych celów, przeważnie ze szkodą dla wierzących...
Niestety, ale pijawki energetyczne, oraz ludzie po prostu źli z natury, zdarzają się wszędzie, a jeśli mają jeszcze możliwość żeby osoby niedoświadczone zetknąć z czymś paskudnym z astrala (czy skądkolwiek) w zamian za ... (tu wstawić korzyść z paktu z 'demonem') to przecież tym lepiej, nie?

P.S. A tak w ogóle praktycznie w każdym temacie związanym z rozwojem duchowym jest poruszane to, że rozwój prowadzony niewłaściwie i 'na siłę' robi o wiele więcej szkód niż pożytku... Może to tu leży problem, a nie w guru? Może niewłaściwe podejście opisującego, przez co ten 'rozwój' wcale nie był rozwojem, a wręcz zaszkodził? Tak jak lęki przy wchodzeniu w astral przywołują to czego się boimy...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Post 09 maja 2008, 14:06

Dobrze kombinujesz. Wielce prawdopodobnym jest, że ziarno niepewności i strachu zasiane często przez innowierców rośnie sobie w nas, by przybrać ostatecznie takie rozmiary. Ostatecznie to ziarno sami sobie zasialiśmy pod wpływem słów (manipulacji) docierających z zewnątrz i sami pielęgnowaliśmy. Staje się tak, jak sami zaplanowaliśmy, zgodnie z zasadami Wszechświata.
Bubeusz Mężczyzna
 
Posty: 286
Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11

Post 12 maja 2008, 21:32

A pewnie że na wschodzie jest pełno "pomyleńców" którzy medytują głownie jak ktoś ich widzi czy też w miejscach publicznych robią z siebie niewiadomo kogo ,a tylko udają, prawdziwy, zwyczajny praktyk zaraz to zobaczy, a jak nie zaraz to po krótkiej chwilii. Z autopsji wiem że zwyczajni ludzie są czy też bywają niesamowici, (często nie zastanawiając się nad tym nawet, bo i po co?) zwyczajni ludzie czy to na wschodzie czy w kulturze powiedzmy europejskiej.
Myśle że dla ścisłosci warto powiedzieć że mantry to "zwyczajne afirmacje" a są o tyle niezwyczajne że są zaimpregnowane(naładowane) świadomą do pewnego stopnia celowością że tak to powiem(oczywiscie wg mnie... czy tak jest to niech kazdy se osądzi). I jesli komus chodzi w medytowaniu o stany ekstazy jak to kiedys było powiedziany chocby na zlocie 1,2 przebudzenia/strefy to jego sprawa oczywiscie ale z tego co wiem, doświadczyłem to tylko etap i to czasem nieźle przeszkadzający(tym bardziej jesli ktos sie na tym zatrzymie, no ale każda przeszkoda jest po to aby ją pokonać). Rownież z własnego doświadczenia se wiem że do ekstazy zadne mantry nie są potrzebne(mantry w sensie wschodnie "modlitwy") mi sie kiedys udawało za pomocą chocby "ojcze nasz" czy przez "zdrowaśki" i nie jestem bynajmniej z tego dumny, wręcz odwrotnie, no ale nauka jest nauką.
Osobiście uważam ze podchodzenie i zajmowanie się np jogą a tym bardziej ocenianie ich bez poznania gruntownie kontekstów(religijnych,historycznych, społecznych...) jest totalnie bezsennsowne. "łopatolognicznie" podając przykłady będądze to pewnego stopnia analogią do omawianego tematu(zabrzmiało jak bym gadał jak polityk:P sorry :D w kazdym razie analogia jest:P)to tak jak by smiać sie z hindusów z tego że tak traktują krowy(bez zrozumienia), "surowości żydowskiego Boga" i jego 10 przykazań(jak to np robi autor rozmow z bogiem bodajże?-może nie tyle sie smieje co podaje nonsensowne argumenty, no ale zakładajac że ksiażka przeznaczona jest głw do nie-żydów, czy też nie znających kontekstów) no ale ogolnie ksiazka nie jest głupia :P.
Wracajac do tematu również uwarzam że okultyzm jest niebezpieczny.
Argument który "uwielbiam" najbardziej:P
New Age jest więc atakiem szatana zmierzającym do zniszczenia chrześcijaństwa.

pozostawie to bez komentarza...
kończąc tekst jakich wiele, a przynajmniej sens ma ten sam czy cel.
Jest też taka kwestia że domeną kościoła czy też kościołów jest :gadanie,gadanie, gadanie,gdanie.... co jest efektem tego gadania?
tyle mojego tekstu, sie rozpisałem, nieco chaotycznie(nie mam nic z hine'a,carolla czy też innych takich! tak dla pewności:D)
pozdrawiam
Avatar użytkownikaSławek Mężczyzna
 
Imię: Sławomir
Posty: 144
Dołączył(a): 10 maja 2005, 09:45
Lokalizacja: Bielsko/Warszawa

Post 13 maja 2008, 10:26

Chcę wierzyć, że najlepszym zabezpieczeniem przed siłami ciemnymi jest miłość, ściślej patrzenie sercem i .... świadomość.
Na drodze rozwoju duchowego trzeba zachować umiar i rozwagę, świat, którego mamy szansę 'dotnkąć' i doświadczyć jest fascynujący i niebezpieczny w równym stopniu, jak życie.
Mechezz pisze :" czy ktoś wreszcie zdefiniuje Ducha św."
Mnie przekonuje taka teoria:
Nasz Duch Sw., jest kimś w rodzaju przysłowiowego ojca z bajki, który miał kilku synów i wysłał ich w pewnym momencie w świat w celu doswiadczania życia.
Nasz Duch św. również 'wysyła' nasze dusze w celu doświadczania w różnych czasach, epokach, i w różnych stanach poziomu duchowego nasze dusze. Po drodze zdarzają się różne historie, wracamy po inkarnacjach lub też gdzieś sie 'gubimy' po drodze uczymy się wciąż na nowo doświadczania dobra i zła, nie jest to ani łatwe ani proste.. i następuje powtarzanie tej samej klasy. Osiągnięcie stanu optymalnego - to szansa na 'powrót do domu Ojca'.
Nasz Duch św. niekompletny w ok. 90 %, to już ogromne problemy psychiczne, proces pogłębiający sie prowadzi do zasilenia drugiej strony...
.. co wy na to?
co z serca płynie,do serca trafia!
Olina Kobieta
 
Posty: 95
Dołączył(a): 18 mar 2008, 20:46
Droga życia: 4
Zodiak: koziorożec

Post 13 maja 2008, 21:34

O.o Sama to wymyśliłaś? Moment... w różnych czasach, epokach, czyli możliwy jest duchowy powrót do przeszłości? Bo dla mnie osobiście przeszłość nie istnieje :P (co innego przyszłość, tu można się zastanawiać, choć wielu raczej myśli odwrotnie :))

Co znaczy ostatnie zdanie zaczynające się od "Nasz"? Bo mi to wygląda na to że każdy ma swojego ducha Św., no ale może źle zinterpretowałem...
Bubeusz 18:36:27
tam gdzie jest zbiorowisko, tam ktoś musi kierować, a tam gdzie ktoś kieruje, tam nie ma Przebudzonych.

http://skxr.za.pl
http://www.lastfm.pl/user/SKX_Rapomedyk
http://odsiebie.com/pokaz/2008422---42d7.html
Avatar użytkownikaskexin Mężczyzna
SKX Rapomedyk
 
Imię: Michał
Posty: 453
Dołączył(a): 30 sty 2008, 19:46
Lokalizacja: Wałbrzych
Droga życia: 11
Typ: 4w5, wiem że to okropne
Zodiak: Ryby

Post 13 maja 2008, 23:18

Ja w sumie w kwestii Ducha Św. (jeśli akurat tak chcemy tą 'moc' zaetykietkować), zgadzam się z Oliną... A czas... Czas jest przecież tylko kolejnym z wymiarów... Tyle że my nie potrafimy go postrzegać tak jak np. odległości, a jedynie widzimy go punktowo (przynajmniej 'normalnie'), choć możliwe są odstępstwa - zaglądanie wzdłuż tegoż wymiaru - prekognicja i postkognicja...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Post 14 maja 2008, 10:57

Tak Mechezz, każdy z nas ma swojego Ducha Sw.
Czas linearny nie istnieje, kalendarz pomaga porządkować życie/ dzisiaj, wyobraź sobie życie bez godzin, dat/. Czas jest linią prostą.

Mechezz pyta: "czy możliwy jest powrót do przeszłośći" .Tak , w wymiarze wyłącznie duchowym, w kwestii oczyszczenia., uwolnienia energetycznego...naszych duszy
co z serca płynie,do serca trafia!
Olina Kobieta
 
Posty: 95
Dołączył(a): 18 mar 2008, 20:46
Droga życia: 4
Zodiak: koziorożec

Post 14 maja 2008, 12:31

Olina napisał(a):Czas linearny nie istnieje,



Olina napisał(a):Czas jest linią prostą.


Muszę przyznac, że troszkę to zawiłe :P
Dla nas, ludzi czas jest właśnie linią, zbudowaną z momentów: przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tak go postrzegamy. Oczywiście, kiedy się przyjrzymy bliżej sprawie - tak NAPRAWDĘ istniejemy tylko w teraźniejszości. Większośc ludzi jednak woli projektowac się w przyszłośc lub rozpamiętywac przeszłe zdarzenia. Dlatego, rzadko kto jest tak naprawdę TU i TERAZ. Kiedy udaje nam się wyjśc ponad linię czasu, a raczej czasoprzestrzeni - możemy zauważyc, że czas układa się troszkę inaczej. Dlatego, kiedy mówi się o dniu boskim - mamy na myśli całą epokę anie dzień - w rozumieniu ludzkim. W układach bliskich Jedności wogóle czas jest postrzegany inaczej - jest punktowy, co oznacza, że dostęp do różnych wydarzeń i wymiarów jest natychmiastowy i jednoczesny.
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Post 14 maja 2008, 14:46

Co do Ducha Świętego odsyłam do KKK, mam nadzieję, że nie dostanę za to ostrzeżenie od admina.

tak NAPRAWDĘ istniejemy tylko w teraźniejszości.


Teraźniejszość nie istnieje. Teraźniejszość oznacza teraz. Czyli musi przyjmować wartość zerową. A jako, że czas ciągle płynie wiemy, że nie przyjmuje.
Można też założyć hipotezę, że istnieją zaburzenia czasu - przyspiesza, zatrzymuje sie, cofa... dla ludzi jest to jednak nieodczuwalne.
Kiedyś wyczytałem stwierdzenie(nie pamiętam gdzie), że żyjemy przeciwnie z biegiem upływu czasu ;p
"Tak! Wściekłość poza kontrolą! Dzika energia chaosu! Pożerająca wszystko na świecie!"
Avatar użytkownikaHellmaster Mężczyzna
Underworld King
 
Imię: Phibrizzo
Posty: 34
Dołączył(a): 09 maja 2008, 13:52
Lokalizacja: Astral plane
Droga życia: 999

Post 14 maja 2008, 15:20

Ach to naukowe podejście do sprawy :)
Jak dla mnie to co widzę i czuję bardziej do mnie przemawia niż wartość zerowa wyimaginowanej linii czasu - a widzę tylko to, co tu i teraz, nie żyję w przeszłości, tamtego mnie z przeszłości nie ma. I tak samo nie ma mnie z przyszłości, w niego dopiero się zmienię. Spójrz na siebie, spójrz na życie i zobacz je takim, jakie jest. To jest tylko wiecznie zmieniający się moment. Teraźniejszość. Dla mnie czas to projekcja, wyobraźnia, efekt takiego a nie innego skonstruowania naszych mózgów. Albo przyzwyczajenia.

I, żeby nie było wątpliwości - tak, wiem, że to co widzę to obraz sprzed jakiegoś tam ułamka milisekundy, bo światło potrzebuje czasu, żeby dotrzeć do moich oczu :P Ale to nie ma nic do sedna sprawy.
Bubeusz Mężczyzna
 
Posty: 286
Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11

Post 14 maja 2008, 15:23

Z punktu widzenia fizyki raczej nie powinno być określenia "teraźniejszość" ;p ale pojęcie to może być stosowane w języku potocznym jako określenie danej chwili. I o to Ci teraz chodzi.

Dla mnie czas to projekcja, wyobraźnia, efekt takiego a nie innego skonstruowania naszych mózgów. Albo przyzwyczajenia.


Czas jest jedną z właściwości wszechświata stworzonego przez Boga, której On nie podlega ;) wiąże się z to z Wielkim Wybuchem.
"Tak! Wściekłość poza kontrolą! Dzika energia chaosu! Pożerająca wszystko na świecie!"
Avatar użytkownikaHellmaster Mężczyzna
Underworld King
 
Imię: Phibrizzo
Posty: 34
Dołączył(a): 09 maja 2008, 13:52
Lokalizacja: Astral plane
Droga życia: 999

Post 14 maja 2008, 15:40

Czas jest względny, dokładnie jak Bubeusz mówi, i Hellmaster w sumie też - dla Boga nie ma czasu, bo Bóg jest doskonały, a my, egzystując w tej skorupie mamy pewne ograniczenia :)
Bubeusz 18:36:27
tam gdzie jest zbiorowisko, tam ktoś musi kierować, a tam gdzie ktoś kieruje, tam nie ma Przebudzonych.

http://skxr.za.pl
http://www.lastfm.pl/user/SKX_Rapomedyk
http://odsiebie.com/pokaz/2008422---42d7.html
Avatar użytkownikaskexin Mężczyzna
SKX Rapomedyk
 
Imię: Michał
Posty: 453
Dołączył(a): 30 sty 2008, 19:46
Lokalizacja: Wałbrzych
Droga życia: 11
Typ: 4w5, wiem że to okropne
Zodiak: Ryby

Post 14 maja 2008, 15:50

Hellmaster napisał(a):Teraźniejszość nie istnieje. Teraźniejszość oznacza teraz. Czyli musi przyjmować wartość zerową. A jako, że czas ciągle płynie wiemy, że nie przyjmuje.

Owszem, terazniejszosc jest pojmowana zazwyczaj potocznie jako taki blizej nieokreslony czas zblizony do tej jak to ujoles wartosci zerowej. No ale skoro chcesz sie trzymac takiej precyzji to, jako ze czas plynie, teraznieszosc stala sie przeszloscia ale swego czasu byla terazniejszoscia (byla, ale juz nie jest, przyszlosc stala sie terazniejszoscia i za chwile znowu przeszloscia) No coz, jakos trzeba nazwac ta wartosc zerowa skoro nie jest ani przeszloscia ani przyszloscia :D Wiec niejako musi istniec ta wartosc :D

Hellmaster napisał(a):Czas jest jedną z właściwości wszechświata stworzonego przez Boga, której On nie podlega Wink wiąże się z to z Wielkim Wybuchem.

Domyslam sie ze to tylko twoje przekonanie :>
Ona: Kocham Cie!!! A Ty mnie tez?
On: Tak, Ciebie TEZ.
xD
Avatar użytkownikaMeph Mężczyzna
 
Posty: 1056
Dołączył(a): 06 gru 2005, 14:50
Droga życia: 4
Zodiak: Waga, Bawół

Powrót do działu „Religie i wierzenia”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości