W czym tkwią wg Was są najwieksze problemy w Was samych bądz wogóle u ludzi które powodują to że często pozwalamy na działanie sił destrukcyjnych?
Jakie pułapki i gdzie( w jakich momentach) pojawiają sie w życiu/rozwoju duchowym powodujące te wszystkie negatywności... ?
I własciwie dlaczego?
Jakie pułapki i gdzie( w jakich momentach) pojawiają sie w życiu/rozwoju duchowym powodujące te wszystkie negatywności... ?
I własciwie dlaczego?
- Sławek
- Imię: Sławomir
- Posty: 144
- Dołączył(a): 10 maja 2005, 09:45
- Lokalizacja: Bielsko/Warszawa
Hmmm... w nieco podobnym tonie właśnie rozpisałem się w temacie 'Kuszenie', więc tylko po krótce.
Główne czynniki jakie mogą 'spaczyć' nasze dążenie do rozwoju w tą dobrą stronę, czyli w pewnym sensie (ale tylko w pewnym sensie) zachamowanie rozwoju, najczęściej u ludzi powodują dwie rzeczy...
Rządza wiedzy - jeśli jest zbyt wielka, można sięgnąć po środki po jakie nikt chcący rozwijać się dla dobra innych i własnego, nie powinien sięgać, tak naprawdę nawet w najgorszych możliwych okolicznościach...
Rządza władzy - czy to dosłownie, naginania ludzkich umysłów do własnej woli, czy też nie tak dosłownie na przykład poprzez chęć użycia 'nadnaturalnych' zdolności do 'dokopania' komuś...
Pierwsza pozornie bardziej szlachetna (przynajmniej z początku, w założeniach), a druga bardziej egoistyczna... Tyle że obie w sumie prowadzą do jednego - rządza mocy... Człowiek chce posiąść nadprzyrodzone moce, najlepiej bez większego wysiłku i jak najszybciej... a to łatwo pozwala sprowadzić go z tej odpowiedniej drogi...
No i czasem rządza pieniądza... Aż szkoda patrzeć jak czasem ludzie którzy mogliby komuś pomóc swoimi umiejętnościami wolą zdobywac na nich ciężką kasę... Owszem, za coś trzeba żyć, ale żeby robić fortunę na uczeniu innych jak mogą się uzdrawiać? -_-
Główne czynniki jakie mogą 'spaczyć' nasze dążenie do rozwoju w tą dobrą stronę, czyli w pewnym sensie (ale tylko w pewnym sensie) zachamowanie rozwoju, najczęściej u ludzi powodują dwie rzeczy...
Rządza wiedzy - jeśli jest zbyt wielka, można sięgnąć po środki po jakie nikt chcący rozwijać się dla dobra innych i własnego, nie powinien sięgać, tak naprawdę nawet w najgorszych możliwych okolicznościach...
Rządza władzy - czy to dosłownie, naginania ludzkich umysłów do własnej woli, czy też nie tak dosłownie na przykład poprzez chęć użycia 'nadnaturalnych' zdolności do 'dokopania' komuś...
Pierwsza pozornie bardziej szlachetna (przynajmniej z początku, w założeniach), a druga bardziej egoistyczna... Tyle że obie w sumie prowadzą do jednego - rządza mocy... Człowiek chce posiąść nadprzyrodzone moce, najlepiej bez większego wysiłku i jak najszybciej... a to łatwo pozwala sprowadzić go z tej odpowiedniej drogi...
No i czasem rządza pieniądza... Aż szkoda patrzeć jak czasem ludzie którzy mogliby komuś pomóc swoimi umiejętnościami wolą zdobywac na nich ciężką kasę... Owszem, za coś trzeba żyć, ale żeby robić fortunę na uczeniu innych jak mogą się uzdrawiać? -_-
-
Til
Poszukujący
- Posty: 1614
- Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
- Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
- Droga życia: 11
- Zodiak: tygrys
Ja bym powiedział, że raczej potrzeba bezpieczeństwa - w niej zawiera się potrzeba władzy i wiedzy. Człowiek z zaburzoną możliwością zaspokajania tej potrzeby będzie miał wiele problemów z psychiką (samooceną i oceną innych) i utrzymaniem w trzeźwości swojego umysłu.
PRAWDA ZAWSZE SIĘ OBRONI, JEŚLI NIKT TEGO NIE ZABRONI ANI NIE OGRANICZY
-
Nightwalker
Racjonalista
- Posty: 537
- Dołączył(a): 11 maja 2005, 16:26
Trzeba było by zacząć wogle od tego że autodestrukcja wynika bezpośrednio z pociągu ku śmierci. Całe zło zresztą stąd wynika. Gdyby nie było u kogośpociągu ku śmierci to i nie popełniałby niczego złego - czyli niczego co szkodzi - bo i po co? Decyzje o pociągu ku śmierci wielu z nas podejmuje już podczas porodu - kiedy przeżywa traumatyczne wydarzenia --- tu trzeba odnieść się do podświadomości, podświadomość niby dla naszego dobra koduje sobie wtedy że skoro tu tyle płaczu, bólu to nie jest to dobre miejsce dla nas, i chcąc nas "ratować" chce nas stąd ewakuować-wkręca się "program" ewakuować się stąd bo to złe miejsce Od tego czasu nasze życie rozgrywa się w zgodzie z wgranym programem - łapiemy się wszeljkiej autodestrukcji, zła, niskich stanów umysłowych, emocjonalnych itd, trfa to przynajmniej tyl;e póki nie podejmiemy nowych decyzji - czyli mówiąc symbolicznie póki nie "wgramy" "nowego programu" - tym razem pozytywnego
A przecież nasz pród to nie początek. Niesiemy za sobą teżprogramy i podjęte decyzje z przeszłych inkarnacji (z czasem uswiadamiamy sobie że to jak wyglądał poród zresztą było konsekwencją czegoś wcześniejszego)
No ikolejna rzecz - jak to mówią buddyści - cierpienie (autodestrukcja) wynika z niewiedzy. Bo tylko nie mając odpowiedniej wiedzy podejmiemy szkodliwe decyzje. Fakt jest taki że świadoma osoba siebie nie skrzywdzi
A pozytywny akcent jest taki, że uczymy się na własnych błędach, choćby i nawet śmiertelne były Jak to szło? "Jestem tym którym się staję"
A przecież nasz pród to nie początek. Niesiemy za sobą teżprogramy i podjęte decyzje z przeszłych inkarnacji (z czasem uswiadamiamy sobie że to jak wyglądał poród zresztą było konsekwencją czegoś wcześniejszego)
No ikolejna rzecz - jak to mówią buddyści - cierpienie (autodestrukcja) wynika z niewiedzy. Bo tylko nie mając odpowiedniej wiedzy podejmiemy szkodliwe decyzje. Fakt jest taki że świadoma osoba siebie nie skrzywdzi
A pozytywny akcent jest taki, że uczymy się na własnych błędach, choćby i nawet śmiertelne były Jak to szło? "Jestem tym którym się staję"
-
Gruntz
Mistyk
- Posty: 172
- Dołączył(a): 22 gru 2006, 17:57
- Lokalizacja: Breslau
- Droga życia: 9
- Zodiak: lew/tygrys
Nightwalker napisał(a):Ja bym powiedział, że raczej potrzeba bezpieczeństwa - w niej zawiera się potrzeba władzy i wiedzy. Człowiek z zaburzoną możliwością zaspokajania tej potrzeby będzie miał wiele problemów z psychiką (samooceną i oceną innych) i utrzymaniem w trzeźwości swojego umysłu.
zgadzam się z tym, jeśli by przeanalizować mój przypadek, to swego rodzaju załamania, zachwiania wynikają właśnie z samooceny z którą być może mam problem. Czasem wydaje mi się że jestem zbioroiwiskiem wad bez zadnych zalet. W takiech momentach potrzebuję przyjaciół, którzy przypomną mi sytuacje, kiedy to zrobiłam coś naprawdę dobrego. I jest tego więcej niż złego. Tak więc za drugą przyczynę załamania mogę uważać to, że ktoś nie ma przyjaciół, lub co gorsza stracił do przyjaciela zaufanie, zawiódł się na nim.
Gruntz napisał(a):Całe zło zresztą stąd wynika. Gdyby nie było u kogośpociągu ku śmierci to i nie popełniałby niczego złego - czyli niczego co szkodzi - bo i po co?
Po części się zgadzam, jednak nie do końca. Co prawda gdyby ludzie nie myśleli tyle o śmierci, nie myśleliby o tym, by jak najlepiej wykorzystać życie, by, nawet kosztem innych, uzyskać zadowolenie. Lecz nie do końca tak jest, bo przecież myśląc o śmierci człowiek mógłby pomyśleć raczej "nie tylko moje życie się skończy, ale także każdego innego, postaram się by życie było szczęśliwe zarówno dla mnie, jak też dla innych.". A więc nie można założyć, że gdyby nie było śmierci człowiek nie myślałby "chcę całą wieczność być szczęśliwy. nie ważne, że innym to utrudniam, liczę się tylko ja". Sądzę, że tak właśnie mogłoby być, a przynajmniej świat nie pozbawionoby egoistów. Zapewne każdy z nas czasem postępuje egoistycznie. Może po prostu mamy to w naturze ? Tak samo jak to, że żadko kiedy dostrzegamy szczęście w tym, czego doświadczamy codziennie. Ludźmi nieraz kieruje żądza posiadania wszystkiego, jednak i to nie dałoby im prawdziwego szczęścia.
- Iwona777
- Imię: Iwona
- Posty: 39
- Dołączył(a): 21 gru 2006, 21:07
- Lokalizacja: Gdynia
- Droga życia: 4
- Typ: 1w2 - "Adwokat"
- Zodiak: lew
świadomość i zrozumienie! Można by dodać do dyskusji dwie maksymy zachęcające do myślenia/przemyślenia * TEMU KOMU NIE WYSTARCZY TO CO WYSTARCZY- TEMU NIC NIE WYSTARCZY ! oraz odmienna od naszych powszechnie przyjętych że (...uczymy się na własnych błędach...) ta wschodnia pełniejsza zachęca do innego rodzaju nauki * TYLKO GłUPIEC UCZY (CHCE SIę UCZYć ) SIę NA WłASNYCH BłęDACH - MęDRZEC UCZY SIę NA CUDZYCH . Pierwsza uczy nas zrozumienia rzeczy najważniejszych , umiejętności doceniania i cieszenia się tym co mamy , oraz uświadomienia sobie tego co jest nam naprawdę potrzebne i co jest dla nas tak naprawdę ważne ( co zresztą w miarę rozwoju i poznania będzie się zmieniać razem z nami) . Musimy zrozumieć właściwą relację i stosunek do siebie i innych , nie ścigać się , nie porównywać (zwłaszcza na niekorzyść co dziś wielu bardzo łatwo przychodzi- z tąd niedowartościowanie, niezadowolenie z siebie i tak powszechne depresje). I odwrotnie (wywyższanie się kosztem innych dobierając sobie "materiał porównawczy " o niższych od naszych osiągnięciach) może w nas "rozwijać jedynie uczucie pychy które rosnąc -będzie nas coraz bardziej oddzielało od możliwości normalnych serdecznych kontaktów. Optymalnym wyjściem jest ,wyciąganie właściwych wniosków z historii i stosowanie w życiu reguły aktywniejsze niż Konfucjuszowe... nie czyń drugiemu ,co tobie nie miłe ... Złota reguła Jezusa brzmi czynnie -* CZYńCIE INNYM TO CO BYśCIE CHCIELI ABY I ONI WAM CZYNILI - zachęcając do właściwego działania i inspirowania innych dzieląc się swoimi doświadczeniami i OCZEKIWANIAMI. Jak już nam się to uda wprowadzić w życie to tylko , dorzucimy* żYCIE TU I TERAZ i cała reszta pójdzie z ...górki pozdrawiam (WIR-REMBRANT)
- rembrant
- Imię: wir
- Posty: 16
- Dołączył(a): 11 kwi 2007, 21:00
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości