Poza granicami - luźne dyskusje na wszystkie sprawy niezwiązane z Przebudzeniem.

bzdurnik

Post 24 lis 2007, 17:49

Właśnie się oblałeś gorącą herbatą... i chciałbyś się podzielić wrażeniami...
A może chcesz komuś pokazać język... nie krepuj się...
Jesteś zły bo zupa była za słona i nie masz nikogo pod ręką... wyładuj się tutaj...
A może po prostu chcesz napisać że lubisz oglądać seriale brazylijskie..... pisz śmiało, na forum mamy lekarzy różnych specjalności :D

Zapraszam !!! :arrow: "wolność słowa" :thumbleft: , pismo obrazkowe, off topic jak najbardziej wskazane :)

Ja właśnie lecę na basen.... się utopić, czego się nie robi dla oOBeeE :)
Avatar użytkownikassilvia Kobieta
 
Posty: 377
Dołączył(a): 29 maja 2007, 17:26
Droga życia: 4
Typ: TakaJednaJędzaMała
Zodiak: Żarłacz Tygrysi

Post 24 lis 2007, 18:08

Dobry pomysł Ssilvia :D

a jest jakiś psychiatra? ;P
anilA Kobieta
 
Posty: 145
Dołączył(a): 11 wrz 2007, 00:23

Post 24 lis 2007, 21:08

Ja mogę się ostatecznie poświęcić xP Lubię rozwiązywać psychologiczne problemy ludzi xP

Mam na swoim koncie naprawienie życia 2 osobom i próbę wyciągnięcia z pesymizmu trzeciej. Nie udało się, bo kontakt się urwał. Podejrzewają samobójstwo xD
Bubeusz Mężczyzna
 
Posty: 286
Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11

Post 24 lis 2007, 21:56

Anila napisał(a): Dobry pomysł Ssilvia :D

..., że idę się utopić ? :D Kurcze ja nawet tego nie potrafie, no chyba że właśnie piszę już zza kurtyny, tylko jak zwykle jestem niezorientowana :-s :)



Bubeusz napisał(a):Ja mogę się ostatecznie poświęcić xP Lubię rozwiązywać psychologiczne problemy ludzi xP

To jak zaczniesz rozszyfrowywać moją psychikę, to w końcu też będziesz potrzebował pomocy :D Ale dobrze wiedzieć, znajomości się przydadzą w razie co...
Avatar użytkownikassilvia Kobieta
 
Posty: 377
Dołączył(a): 29 maja 2007, 17:26
Droga życia: 4
Typ: TakaJednaJędzaMała
Zodiak: Żarłacz Tygrysi

Post 25 lis 2007, 04:51

Ssilvia - dobry pomysł z tym wątkiem a nie utopić :P
:D

Bubeusz to Ty silną psychike masz ;P
Ja niestety wolę unikać osób takich co mówią, że chcą sie zabić albo że życie jest do d.. Poprostu ze mnie siły uciekają jak nie wiem jak komuś pomódz.. Miałam kiedyś takiego chłopaka który był wampirem energetycznym. Lubił sie użalać i był takim pesymistą że aż egoisą. Ja głupia chciałam pomódz w depresji. Może mu pomogłam w czymś a może nie. Wiem tylko że jak sobie wspominam tamte czasy to więcej sie namartwiłam..
Zresztą teraz to ja sama o siebie musze sie martwić.
Czasem wkurza mnie moja empatia.. bo próbuje zrozumieć człowieka który ma troche nie pokolei w głowie :/
Teraz to się martwię o moją kumpelę.. i o tym co jej były(mięśniak) ma w głowie.. a wiem że nie ciekawie..
Niektórych naprawde musze unikać bo zasnąć nie mogę zwłaszcza jak głupotę widzę :?
anilA Kobieta
 
Posty: 145
Dołączył(a): 11 wrz 2007, 00:23

Post 25 lis 2007, 11:24

Anila.. co do osób w depresji, dole. Właśnie mam do czynienia z taką, która nie chce żyć i cały czas o tym mówi.. a ja czuję wewnętrzną 'misję' aby jej pomóc, aby pokazać jej pozytywną stronę życia.. ciągle coś wymyślam, żeby jej ulżyć by nie myślała tyle w samotności o złych , niskich rzeczach.. z jednej strony działa to na mnie dobrze, bo czuję się potrzebna i widzę przy okazji jak ja bardzo chcę żyć.. z drugiej strony zaczynam dostrzegać jak moje życie staje się bardzo tylko 'moje'.. jak bardzo doskwierają mi chwile gdy jestem ZNOWU SAMA.. czuję jak ucieka ze mnie energia, walczę sama ze sobą by ją zachowywać.. efekt - niesamowite rzeczy mnie spotykają od jakiegoś czasu - więc nie wiem cy może takie skrajne postawy w ludziach, którzy mnie otaczają nie budzą we mnie tego co najsilniejsze i najgłębiej ukryte..
MayRah Kobieta
 
Posty: 56
Dołączył(a): 12 cze 2007, 00:41
Lokalizacja: Poznań
Droga życia: 1

Post 25 lis 2007, 16:00

..hm.. Każdy jest inny. Widzisz mój były żyje i ma się dobrze. Jak miał depresje i mowił mi raz, że chce sie zabić to nie zdawał sobie sprawy z tego co mi robi. Jeszcze telefonu nie odbierał jak był w domu. Jak siostra jego odebrała tel. to powiedziała, że go nie ma (on tak kazał). Ja w środku nocy wyszłam go szukać :evil: Przez niego wyszłabym na wariatke jakby ktoś mnie zauważył, że łaże po wiosce sama w nocy. Potem mu o tym powiedziałam to przeprosił i uspokił sie.
Inną sprawą, w późniejszym czasie są narkotyki. Tego nie mogłam mu zabronić bo i tak wciągał kiedy chciał. Okłamywał. Powiedziałam, że albo rzuci albo rozstaniemy się. Rozstanie było jedynym wyjściem. Nauczyłam się, że jak ktoś jest uparty i nie chce pomocy to nie należy pomagać na siłę..
Ja też czułam wewnętrzną potrzebę żeby pomódz ale nikt nie ma wpływu na to co robi drugi człowiek. Wolna wola. Zresztą ja nie jestem psychiatrą i raczej sama bym się wpędziła w jakąś chorobę jakbym dalej była z osobą, która cofa się do tyłu w rozwoju.

Zresztą pomagać można na różne sposoby.
W zwykłej depresji wiem co robić. Czasem wystarczy pogadać, zainteresować się.

Ok. wolę jak normalna osoba koło mnie ma depresję niż czuć i myśleć o tym jaką agresję i nienawiść ma człowiek skoksowany, zezwierzęcony, który spędził parę lat z moją kumpelą. Wcześniej było ok. Ale ostatnio coś mu się w bani poprzestawiało. Zresztą zawsze był zazdrosny o nic... On nie rozumie, że jego dziewczyna to nie jego własność, którą może rządzić. Nie rozumie, że ona z nim już nie będzie. Jest mściwy, niebezpieczny...
W tym przypadku czuję bezradność. Wczoraj myślałam, że serce mi wyjdzie z płuc i nogi miałam z waty bo jak byłam u niej to ktoś walił w szybę i niemiły miał głos.

Taaa czuję "misję" : zapisać się na sztuki walki, kupić jakiś gaz..
Tylko ta misją troche mija się z moim zdrowiem. Ja taka mała, chuda i nie całkiem zdrowa?
Może też powinnam się skoksować?
Dziś właśnie nie mogłam zasnąć, bo różne rzeczy przewijały się przez głowę.

Przepraszam że się tak rozpisałam :roll: Trochę mnie przerastają pewne sytuacje.
anilA Kobieta
 
Posty: 145
Dołączył(a): 11 wrz 2007, 00:23

Post 25 lis 2007, 18:11

myślałam, że serce mi wyjdzie z płuc

O, ciekawe, a jak się tam znalazło? :D

No niestety niektórzy ludzie totalnie się zatracili... :/ Widać to bardzo wyraźnie i chyba każdy ma w swoim otoczeniu ludzi, przed którymi jeszcze wiele wcieleń, zanim coś im się odwróci w mózgownicy... Brat mojego "kolegi" zginął, bo przedawkował sterydy... Więc nie radzę Ci się koksować :> Oni tak szukają akceptacji w społeczeństwie. Nie znają innych dróg, sądzą, że trzeba imponować, budzić respekt czy grozę, by być lubianym. Ich życiem jest tylko ciało, materia, siła, fizyka, otoczenie, zero wnętrza. Nie dbają o wnętrze. Ale to nie jest ich wina, tylko w dużej mierze otoczenia, podwórka, no i rodziców, którzy mają tak ogromny wpływ na swoje dzieci, że nawet sobie z niego nie zdają sprawy. Czasem jedno zdanie, jedno zachowanie może zmienić wszystko. Ale rodzice nie interesują się tym, są tak przemaglowani przez system społeczny, konsumpcjonizm i tak dalej, że nie potrafią dobrze wychować potomstwa, albo nie przywiązują do tego wagi. Albo po prostu muszą pracować i nie mają czasu się zająć dzieciakiem, któremu wzorce do naśladowania i autorytety daje ulica. To też wina systemu.

To jest fakt, że na siłę pomagać nie sposób. Smutne, że człowiek musi się nie wiem jak pogrążyć, aby dopiero dostrzec coś, co pokazywaliśmy od samego początku.
Bubeusz Mężczyzna
 
Posty: 286
Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11

Post 25 lis 2007, 19:55

właśnie życie go nauczyło postępować wten sposób.. Wiem, że to nie jest jego wina że ma taką psychikę. Ma dużo rodzeństwa. Matka umarła na raka, ojciec się rozpił.. (pewnie pokazywał swoją siłę) i też umarł..
Ten chłopak to dorosły facet z umysłem zwierzęcia..
Jak był z kumpelą i patrzałam jak lubią być ze sobą to myślałam, że będzie dla niej dobry.
Naprawde go polubiłam bo w pewnym momencie swojego życia i dzięki temu, że był z kumpelą uspokoił się, nie koksił i myślał bardziej normalnie. Dało się z nim pogadać spoko i nigdy się go nie bałam. Wiedziałam, że w jego psychice są zapisane pewne rzeczy z przeszłości ale każdy ma szansę na poprawę, na normalne życie.

Wszystko się psuło jak znów zaczął koksić albo spotykać się z "kolegami".
Ostatnio coraz częściej się kłucili. On i tak robił co chciał. Teraz to sam sobie jest winny.
Teraz kumpela ma poważny problem.. i w sumie nie tylko ona.

Wiecie co? Najbardziej z tego wszystkiego to żal mi tego chłopaka (choć mam ochote go skopać)... bo w nim widzę też człowieka.. bo kumpela pokochała go i widziała, że on chce kochać i być kochany..
...tylko ta chora, nieuzasadniona zazdrość i to całe życie jego pogmatfane...
On naprawde jest słaby.. łatwo go sprowokować byleczym.

Ja się tylko modlę żeby nie zrobił nikomu krzywdy.. żeby w porę się opanował.. i żeby nikt nie zrobił głupstwa ze strachu
:?


Bubeusz napisał(a):O, ciekawe, a jak się tam znalazło?

nie wiem :D Widocznie przedziurawiło płuca bo tak waliło :wink:
anilA Kobieta
 
Posty: 145
Dołączył(a): 11 wrz 2007, 00:23

Post 25 lis 2007, 22:11

Depresja... chyba przodująca w statystykach choroba dzisiejszych czasów. Problem tylko kiedy mamy do czynienia z depresją a kiedy z toksycznymi osobami które wręcz uwielbiają użalać się nad sobą. Później się okazuje, że mają się wyśmienicie a to nam wysiada psychika. Już dawno straciłam poczucie "misji" w takich sytuacjach, ale może dlatego że trafiałam na osoby tej drugiej kategorii. Może rzeczywiście te osoby nie są winne, tylko jest to kwestia słabej psychiki, małej wiary w siebie, ale przestałam się litować nad takimi osobami i pokazywać im światełko w tunelu. Może się myle, może wredna małpa ze mnie, ale wiem że często odcięcie się od takiej osoby daje więcej pożytku niż jaka kolwiek próba pomocy z naszej strony.

Z życia znam jeden taki przypadek kiedy ktoś kogoś za bardzo "kochał". Nie dotyczyło to bezpośrednio mnie, tylko mojej przyjaciółki. Pokochała właśnie takiego toksycznego kolesia. A o tym że naprawdę go kochała świadczy fakt że brnęła w tym związku przez cztery lata. On oczwiście nie widział w tym potwierdzenia jej uczuć. Była jego własnością, nie szanował jej, latem sukienka..... oczywiście pod warunkiem że pożyczyła by ją od zakonnicy. Nawet jak rozmawiała ze swoim rodzonym bratem to w jego główce już roiła się myśl czy aby ona nie ma ochoty własnie na sexik kazirodczy. Jaka kolwiek wzmianka o rozstaniu kończyła się właśnie szantażem popełnienia przez niego samobójstwa.
Któregoś lata spedzaliśmy wakacje niedaleko naszego miejsca zamieszkania. Wynajeliśmy domek, blisko plaża... było super. Przez tydzień :-s . W między czasie musiałam się ulotnić na jeden dzień bo miałam egzaminy wstępne na studia. Dzień przed chciałam się wyspać, przyjaciółka została ze mną a nasi chłopcy poszli zaszaleć. Tego wieczoru akurat musiał sie napatoczyć znajomy który był na przepustce z wojska. W sumie to nie był nasz znajomy tylko chłopaka mojej przyjaciółki. Ledwo trzymał się na nogach. Nie wiedziałyśmy co mamy z nim zrobić. Postanowiłyśmy że położymy go lulu, bo i tak się nie odczepi a my bedzięmy musiały koczować do rana. Piekną pobudkę miałyśmy o 3 nad ranem kiedy chłopak mojej przyjaciółki się zorientował że w "jego" łóżeczku nie śpi ukochana tylko jakiś koleś. Nie będę opisywać, wiem tylko że gdyby nie mój chłopak to dostała by i ona a przy okazji i ja. Z resztą powodem do awantury było również to że ona pozwoliła mu iść na balety. Bo przecież gdyby go na prawdę kochała... to nie puściła by go samego. Wyjechaliśmy pierwszym autobusem. Parę dni potem napatoczył się na mnie niby przypadkiem. Przepraszał, błagał żebym wpłyneła na przyjaciółkę. Nawet mi się go żal zrobiło, ale osłabiło mnie jego stwierdzenie "dlaczego ona nie chce do mnie wrócić ?... przecież się zmieniłem", a mineło raptem trzy dni. A zmienił się tak że jak odmówiłam pomocy... to oczywiście ja nagle stałam się wszystkiemu winna. A i miałam nie wracać po nocy do domu... tak mi radził po przyjacielsku. Dzisiaj o ile mi wiadomo ma się dobrze, załozył rodzinę i jak na razie nie popełnił samobójstwa.

Anila napisał(a): myślałam, że serce mi wyjdzie z płuc
Bubeusz napisał(a): O ciekawe, a jak się tam znalazło ? :D

Bubeusz co się dziwisz, nie zauważyłeś jeszcze że na tym forum są same ciekawe i specyficzne osobowości :D
Avatar użytkownikassilvia Kobieta
 
Posty: 377
Dołączył(a): 29 maja 2007, 17:26
Droga życia: 4
Typ: TakaJednaJędzaMała
Zodiak: Żarłacz Tygrysi

Post 26 lis 2007, 00:56

Żaden Samobójca nigdy nie mówi o tym, że sie zabije, On po prostu to robi. Zazwyczaj Ci co tak mówią to są zwykli szantażyści, albo osoby, które chcą aby inni ich pożałowali, jak to im źle i niedobrze i tak naprawdę o samobójstwie nie ma mowy bo się tego boi. No czasem jak jest samobójca fajtłapa to się nawet zabić nie potrafi ;) są takie wyjątki, albo coś nad nimi czuwa ;) "Chryzantemy złociste" pewnie większość zna ;)

P.S. Ale się ciężko pisze z polskimi znakami, tak powoli ;)
Ona: Kocham Cie!!! A Ty mnie tez?
On: Tak, Ciebie TEZ.
xD
Avatar użytkownikaMeph Mężczyzna
 
Posty: 1056
Dołączył(a): 06 gru 2005, 14:50
Droga życia: 4
Zodiak: Waga, Bawół

Post 26 lis 2007, 08:19

wydaje mi się, że owszem.. jest to krzyk o to by zwrócić na siebie uwagę.. jednakże szereg poczynań, życiowych zmian, które wiodą ku określonemu celowi .. tych rzeczy nie mozna pozostawić bez zauważenia.. co prawda taka energia źle wypływa na otoczenie, co niektórzy poddają się jej i tworzą stado zgnuśniałych opadłych z pozytywnych emocji osób.. inni się odsuwają zostawiając taką osobę w swoim własnym bagnie emocjonalnym .. inni starają się w nieskończoność pokazać inny tor myślenia.. przekazać odrobinę pozytywnej wojującej energii.. ale co zrobić - gdy ktoś nie chce żyć, zabija się autentycznie kawałek po kawałku .. a ja wiem , że w głębi bardzo chce żyć.. tylko nie pozwala do siebie dotrzeć.. ? z tego bzdurnika zrobił się niezły wrzutnik poważny.. można przenosić wątki z poprzednimi postami? pozdrawiam
MayRah Kobieta
 
Posty: 56
Dołączył(a): 12 cze 2007, 00:41
Lokalizacja: Poznań
Droga życia: 1

Post 26 lis 2007, 13:18

MayRah napisał(a): z tego bzdurnika zrobił się niezły wrzutnik poważny..

Bo my przecież poważni ludzie jesteśmy :)

MayRah napisał(a): można przenosić wątki z poprzednimi postami?

wolna wola.....wedle uznania :wink:

Cięzki i trudny temat. W sumie to nie możemy generalizować, bo ile osób to tyle przypadków i nie możemy wszystkich wrzucic do jednego koszyka. Z jednej strony zgadzam się z Mephem, że wiekszośc "samobójców gawędziarzy" wcale nie zamierza tego zrobić i jest to tylko zwykły szantaż. Ale wśród nich są też i tacy którzy na prawdę potrzebują pomocy i w ten sposób próbują zwrócic uwagę na swoje problemy, które wcześniej nie były zauważane przez otoczenie. Taka ostatnia deska ratunku. Czasami jeden gest z naszej strony potrafi zdziałać cuda... MayRah ze szczerego serca życzę Ci powodzenia w Twojej misji. Myślę, że jesteś tej osobie potrzebna i że ona na prawdę tę pomoc od Ciebie dostaje. Ja w swoim bliskim otoczeniu też mam osobę, która nie widzi juz jakiegokolwiek sensu życia. Ta osoba oczywiście nie myśli o samobójstwie, tylko ucieka w alkohol, ma z tym poważny problem. I zabija się tak kawałek po kawałeczku, zabijając również wszystkich w swoim otoczeniu. I właśnie co wtedy robić ? Ja już dawno nie pokazuje tej osobie jasniejszej strony życia, straciłam motywacje bo to nie skutkuje. Smutne jest to że czasami sobie myślę że jedynym wyjściem jest właśnie odwrócenie się od tej osoby, że do póki się pomaga to sytuacja się nie zmieni. Że człowiek chyba musi dosięgnąć dna żeby mógł się podzwignąć. Tylko, że to sięgnięcie dna może skończyć się różnie i tego się boje.

Dobra więcej już w tym temacie sie nie wypowiem, czas na jakis wesoły off topic :)
Avatar użytkownikassilvia Kobieta
 
Posty: 377
Dołączył(a): 29 maja 2007, 17:26
Droga życia: 4
Typ: TakaJednaJędzaMała
Zodiak: Żarłacz Tygrysi

Post 27 lis 2007, 00:46

Zazwyczaj jak ktos nie dotknie tego dna to nic nie zrozumie. Ludzie najlepiej ucza sie na wlasnych bledach. Czasem lepiej zostawic tych ludzi w spokoju, niech sami pomysla a nie czekaja tylko na pomoc innych, jak zobacza ze ludzie sie od nich odwracaja to moze sie zmienia, dlaczego zalowac ludzi ktorzy nie szanuja siebie i zarazem innych w kolo siebie (oczywiscie nie mowie tu o jakichs czasowych, chwilowych depresji czy melancholii i zalamaniach). Oczywiscie ten post nalezy czytac razem z poprzednim ;)
Ona: Kocham Cie!!! A Ty mnie tez?
On: Tak, Ciebie TEZ.
xD
Avatar użytkownikaMeph Mężczyzna
 
Posty: 1056
Dołączył(a): 06 gru 2005, 14:50
Droga życia: 4
Zodiak: Waga, Bawół

Post 29 lis 2007, 10:38

siedzę na infie:P a za godzinkę mam kolosa z obliczeń chemicznych, pozdrówki:P
"We're jamming
I wanna jam it with you,
We're jamming, jamming
And I hope you like jamming too"
Avatar użytkownikamorphia Kobieta
biszkopt
 
Posty: 664
Dołączył(a): 08 cze 2005, 16:41
Lokalizacja: Radom/Kraków
Droga życia: 4
Typ: 4w5
Zodiak: baran

Powrót do działu „Podwórko”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość