Para-nauka, odkrywane mechanizmy umysłu, Huna i podobne tematy.
Pewnie wiele osob to zna, rowniez odbierajac swiat za pomoca kolorow i dzwiekow. Przy czym nie mowie o tym co powierzchowne, co widzimy fizycznym organem wzroku i sluchu. Wdzieczna bede za wymiane doswiadczen, podzielenie sie spostrzezeniami, pozwalajacych lepiej zrozumiec, poznac siebie.
Ja mam swoja koncepcje na ten temat- uwzgledniam jednak i to ze moge sie mylic w rozumieniu tego co jest moim doswiadczeniem, jako ze to co widze i slysze jest nieomylne, ale juz interpretacja tego niekoniecznie.
Przydlugi wstep, wiec do rzeczy...po mojemu:): wszystko co istnieje, co nas otacza, ba- my sami jest energia ujeta w forme, energia ktorej istota polega na odpowiednich wibracjach. Tak wiec rowniez to co dociera do nas jest w istocie wibracja ktora nasze zmysly przetwarzaja na dzwiek i obraz. Przetwornik stanowi nasz materialny mozg, co powoduje iz widzenie i slyszenie fizyczne jest nieco opoznione w stosunku do tego intuicyjnego, o ile mozna je tak nazwac. U mnie proces odbioru wibracji nastapil samoistnie, bez zakladania czegokolwiek, i rozwija sie pieknie i nieublaganie. Wlasciwie nie odbioru a uswiadomienia sobie tego, jako ze odbieramy te wibracje bezustannie, choc czesto nie jestesmy tego swiadomi, lub- z tym tez jest czasem problem, nie przyznajemy sie do tego sami przed soba, odtracajac to czego doswiadczamy, choc jest to najbardziej podstawowa i naturalna forma odbioru tego co nas otacza. Wibracje odbierane naszymi zmyslami materialnymi moga przybierac rozne formy. Pokrotce o tym co ja. Jak kazdy zapewne stykajac sie z ludzmi, czesto wyczuwa plynace od nich fale ciepla lub lodowaty chlod, spokoj, zyczliwosc lub przeciwnie. Te pierwsze wrazenia, odczucia sa bardzo wazne i o ile nie zinterpretujemy ich mylnie- najczesciej sa nieomylne. Dla zobrazowania: spotkalam pewna osobe od pierwszych sekund zmrozona fala chlodu. Wbrew temu co widzialam i slyszalam- mile slowa i rownie mily usmiech. Sztuczny, nieprawdziwy, co okazalo sie pozniej, poniewaz stojac pomiedzy tym co czulam a tym co widzialam - autentycznie zdurnialam nie dowierzajac sobie, wiec jedyne co moglam to uwaznie obserwowac to zimno lokalizujac jego zrodlo. Wniosek- absolutne zamkniecie sie wspomnianej osoby w scianach umyslu, tak szczelne ze niemal nie przepuszczajace swiatla. Po dlugim czasie dojrzalam je, zmalalo tez odczucie chlodu.
Idac dalej: zazwyczaj ludzi widuje w kolorach. Nie wiem jaki ma to zwiazek z tak zwana aura, z tego co wiem bywaja rozne jej rodzaje, mam wrazenie ze widze ten podstawowy kolor, jeden z podstawowych. Przy czym mowiac widze- nie mam na mysli wzroku fizycznego, w tym wypadku bardziej wlasciwe byloby slowo wiem, poniewaz jest to gleboko wewnetrzne odczucie czyjejs wibracji. Chociaz czasem faktycznie jest to tak silne ze wali po oczach:p. Zdarza sie ze odbieram kogos muzycznie, wowczas te wibracje przekladaja sie na melodie brzmiaca gdzies tam gleboko- zeby daleko nie szukac, od pierwszej chwili Tila nazwalam muzycznym, kolor dolaczyl nieco pozniej, najpierw poplynela fala muzyki.:). Od czego to zalezy, ta wewnetrzna wizja lub fonia pojecia nie mam. Ale nasze kolory i tony ktore tworzy wibracja naszej energii sa rownie niepowtarzalne i nie do podrobienia jak linie papilarne. Bywaja podobne, bardzo podobne, nigdy identyczne. Chyba nigdy, bo nie wiem na sto procent.
I dalej: malo kto uswiadamia sobie ze nasze mysli, slowa, emocje rowniez sa forma energii za ktora stoimy my przeciez, przekladajac uczucia, emocje na mysli, a te na slowa. Wiec - slowa miewaja kolory emocji z ktorych powstaly. Niekiedy sa bezbarwne, plaskie, stanowiac jedynie linijki poukladanych liter, sa to slowa plynace z rozumu, w ten sposob widuje teorie ktore nie powstaly na podstawie doswiadczen, wiec wypowiadajacy je przedstawia teoretyczne zalozenia bez wewnetrznego przedswiadczenia o ich prawdziwosci. Niekiedy slowa sa kolorowe, zabarwione emocjami. Najpiekniejsze ktore zdarza mi sie widywac- to te z glebi serca, tanczace w przestrzeni kolorami teczy, zlociste, wielowymiarowe. Obym widywala je jak najczesciej:p.
To tak mniej wiecej z grubsza. Mam nadzieje ze osoby majace podobne doswiadczenia zechca podzielic sie nimi, w tym zakresie istnieje wiele mozliwosci, jak chocby odbieranie barw dotykiem, widzenie muzyki w formie obrazu itd. Wiedze teoretyczna mam w tym wzgledzie prawie zadna, wiec to o czym mowie jest strona praktyczna, fajnie byloby jakos to poukladac.
Ania ayalen
 
Subtelne uwarunkowanie wnioskiem to również uwarunkowanie.
I o ile bycie świadomym swojego uwarunkowania, otwiera nas na pewne doświadczenia, tak kurczowe trzymanie się go powoduje, że wymagamy od tego, co nas otacza, by sprostało konceptowi, przez który patrzymy.
Dlatego uważam, że jeśli już czegoś doświadczamy, i jest w tym pewne uczucie, to istnieje bardzo magnetyczna siła, która zacznie układać cały świat pod nasz koncept.
Umysł przejawi swoją kalejdoskopowość i w magiczny sposób sprawi, że wszystko czego doświadczamy będzie odpowiadało konceptowi nas samych.
Jeżeli istnieje cokolwiek za "Ja Jestem", z czym sedno się utożsamia...
To prędzej czy później istnienie dotknie porównania.
A na porównaniu zawsze ktoś traci.

Tylko poprzez porównanie możemy wyrazić się o kimś w sposób negatywny.
Wszelka agresja rodzi również się z porównania.

Jako, że porównanie jest ekspresją naszej jednostkowości, będzie się wiązało z nadawaniem imion, konkretnym wnioskom naszego postrzegania.
Tak po prostu jest, to jedna z możliwości, którą możemy doświadczać świadomie, bądź mimowolnie.

Nie mniej, wszelkie stany, które prowadzą do doświadczenia miłości, pokoju, głębi są wspaniałe.
Wiele z nich skłania, by nazwać je świętymi...
Jest jednak możliwe, by istniały jako efekt naszego bycia, zamiast naszego kontaktu z danym zjawiskiem.
I jest taka możliwość, byśmy oparli się dzielenia świata w pryzmacie tego co doświadczamy.

Rozmawiałem ostatnio z przyjacielem na różne tematy.
I jest coś co mnie urzekło i zainspirowało do rozmyślań, podróży...

"Doświadczam Sobie"

Poza wnioskami, z podniesioną głową, w skromności, doświadczam siebie, świat pozostawiam wolny od swoich myśli.
Myśli to tylko trociny wyprodukowane przy pracy narzędzia jaki jest to ciało.
Prawdziwym owocem pracy jest życie, ten czas tutaj.

Niczym rozbitkowie pośród barw.

Przyjaźń.

Muzyka.
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
Sinbardzie, przekorne ptaszysko:p niebieskich lak. Zawsze doswiadczamy siebie, w kazdej formie, postaci i wymiarze, toz to oczywiste. I zawsze sa to subiektywne doswiadczenia zaprzeczajac ktorym zaprzeczamy sobie. Mowisz o ocenianiu, a wiec nie zrozumiales- zrodlem tego co odbieramy jestesmy zawsze my sami. Jako jednosc. Wiec jesli nie widze czyjegos swiatla nie znaczy ze go nie ma, bo nie moze go nie byc. To pozwala odkryc nature tego co przeslania swiatlo. Wiec nie ocenianie kogos- pozytywnie lub negatywnie a niezbita pewnosc jego istoty. Taki swoisty kredyt zaufania. Do siebie i kogos, wszak jestesmy jednym. Rozumiesz? Moge byc tak bezkresnie bardzo ze az mnie nie ma. Ale w niczym nie zmieni to faktu ze zawsze to jestem ja. A jesli jestem ja to musisz byc i Ty. Wiec nie widze sensu udawac ze tak nie jest. A jesli juz jest, to dobrze wiedziec czym jest, jakie jest. Mam wrazenie ze patrzysz na to z drugiej strony...nasza odrebnosc jest potwierdzeniem jednosci Sindbardzie:). Pokontempluj to:p?
Ania ayalen
 
I zebys nie mowil: ty wiedzmo...slysze Cie:D
a serio. Juz sama mysl o potrzebie/ mozliwosci/ koniecznosci porownania by ocenic - jest mysla zrodzona przez ego. Ty jestes inny ja. Ja jestem inna Ty. Skad wiedzialabym jaka jestem gdybys Ty nie byl inny niz ja i skad Ty bys wiedzial ? To samo ja rozszczepione na niezliczone inne ja. Ale rdzen zawsze ten sam, choc nie taki sam. Wiec kim jest to inne lepsze ja od innego gorszego ja ? Podstawa ktora stanowi jestem posiadajaca rdzen- ja. Jak wiazka swiatla- rozszczepiajaca sie na kolory by zbiec sie w jednym punkcie, swiadoma tego ze jest jednym w wielu kolorach. Czy swiatlo ocenia swoje kolory wiedzac ze kazdy jest nim? Hmmm Sindbardzie....
Ania ayalen
 
Ruchliwa istotka z Ciebie i to z samego rana. : )
Takie coś namalowałem:

Marzyciel.

Taka piosenka:

Simply Human

Gentle is sun
I breathe it in my soul
And I want to let it go
And come down, come down

Innocent we laugh
Easily we cry
Even through the cracks
We are simply human
You know we are
You know we are

Sometimes you just know
Sometimes you spin out of control
And there's always room to grow
So keep your head high

Innocent we laugh
Easily we cry
Even through the cracks
We are simply human
You know we are
You know we are


Pan w piosence zrobił "M". : D

Siedzę przy herbacie z rana...
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
Uss Ty podstepniku.:D umarles mnie ze smiechu. Bylam widzialam. Doradzam : marzyciel sie uczesze, ogoli i na milosc boska odstawi te herbate bo sam widzi jakie efekty niesie zlopanie letnich w smaku trunkow. :p a nastepnie sie wezmie do zycia...a mowi sie ze to kobiety sa romantyczne...
Dziekuje za Twoj taniec Sindbardzie, jest przepiekny. I za usmiech.
Ania ayalen
 
Ania ayalen napisał(a):Doradzam : marzyciel sie uczesze,


Wiatrem czesany...
Choć złośliwi mówią, że wentylatorem... : )

ogoli i na milosc boska odstawi te herbate bo sam widzi jakie efekty niesie zlopanie letnich w smaku trunkow. :p a nastepnie sie wezmie do zycia...a mowi sie ze to kobiety sa romantyczne...


Bo są.
Pomiędzy jedną uszczypliwością a drugą. : )))

Dziekuje za Twoj taniec Sindbardzie, jest przepiekny. I za usmiech.


Dziękowanie jak balonik...
Do samej góry...

Ładny jest.
Ten balonik... : )
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
Dziekowanie jest poklonem skierowanym w strone innej czastki mnie. Moze zbyt rzadko dziekujemy sobie za to ze mozemy byc? Z czegos niezwyklego uczynilismy rzecz powszednia, niemal niezawuwazalna... Umyka nam ten cud, cud istnienia...wiec nie wyceniajac, nie wartosciujac i nie oceniajac, po prostu cenmy to co bezcenne, nie traktujac jak bezwartosciowe to co mamy- siebie nawzajem, doceniajac chocby zwyklym dziekuje...
Ania ayalen
 
taka chwila...zwykla, magiczna, zapisana w pamieci a wciaz zywa; i wciaz zyja we mnie tamte kolory, dzwieki, zapachy...13, moze 14- latka, wybralam sie na spacer z psem, bylo przedwiosnie, lazilismy po jakichs polach, zgielk swiata pozostal daleko za nami...przed oczyma mialam ogromna przestrzen zamknieta milczaca sciana lasu- pomiedzy nami trwalo misterium zycia, pelne zapachu ziemi budzacej sie ze snu, ziemi cieplej i zywej jak ja, przytulajacej sie do mych stop, czulam jej radosne oczekiwanie na ziarno ktore uczyni ja matka...pod niebem pochylajacym sie nad ziemia dzwonily ptasie dzwonki zaklinajace wiosne, przyzywajace cieplo slonca...na palcach odchodzila zima zbierajac swa biel z ziemi, wiatr poganial ja wesolymi podmuchami, durne psisko polecialo gdzies i bylam tylko ja, ziemia i niebo...cisza jak krysztal rosla w nas ta chwila, magiczna chwila w ktorej znika czas, w ktorej wszystko staje sie jednym...
Ania ayalen
 

Powrót do działu „Parapsychologia i psychotronika”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość