Wszystko inne dotyczące ezoteryki i spraw poruszanych w Przebudzeniu.
Rozwinę tutaj, jak mi chęci starczy, zestawik słów, które pierwotnie funkcjonowały w religiach, naukach ścisłych lub w filozofii w pewnym przynajmniej zgrubsza określonym znaczeniu, a które potem pojawiły się w innym znaczeniu w wypowiedziach przedstawicieli różnych "alternatywnych" metod poszukiwania wiedzy, albo też szarlatanów udających nauczycieli przeciwstawiających się jakiejś szeroko uznawanej doktrynie. Przeciwstawienie doktrynalne jakoś nie uchroniło ich od słownych zapożyczeń. Wydaje mi się, że to z ukrytego szacunku do prawdziwej nauki.
Aby taki wyraz-zaklęcie, jak np. "energia", mógł przejść z jednego systemu wiedzy (albo raczej retoryki) do drugiego, musi brzmieć tajmniczo, mądrze, abstrakcyjnie - lub mieć mocną wymowę przez odniesienie do czegoś znanego (np. termin "zakwaszenie organizmu").
Musi też trącić czymś trudnym do zrozumienia. Dlaczego? Dlatego, żeby można go było przechrzcić, korzystając ze swego rodzaju intelektualnego zastraszenia gawiedzi i nadać mu nowe, dogodne znaczenie, które zwykle niewele ma wspólnego z pierwotną dziedziną, w ktorej słowo się wykluło. Czasem są to pojedyncze wyrazy, czasem będą złożone wyrażenia. Rozumiem je jako zaklęcia neo-zabobonów ponowoczesnego społeczeństwa, takie "hokusy-pokusy", z których będą śmiać się nasze prawnuki.
T1000
 
Imię: T1000
Posty: 108
Dołączył(a): 26 cze 2009, 01:15
Zodiak: chyba robot
Aura

Aura - ogół zjawisk optycznych związanych ze specyficzną grą świateł wokół ludzkiej głowy. Różne rodzaje otoczki świetlnej wokół głowy (pozorne i rzeczywiste), wokół jej cienia, odbicia itp.

Aura powstaje na różne sposoby:
-przez odbijanie na włosach promieni słońca (lampy) padających z góry (szczególnie gdy ktoś stoi wyżej od obserwatora). Daje to złudzenie złotej, świetlistej fryzury.
-przez załamywanie się (dyfrakcję) promieni świetlnych padających na głowe/ciało z tyłu (białe halo wokół głowy lub nawet całej postaci)
-przez powstawanie halo lub tęczy wokół cienia rzucanego przez głowę na warstwę mgły, pyłu lub rozpylonej wody (można zaobserwować w górach, zjawisko Brockenu, zdarza się i w Tatrach);
-przez złudzenie optyczne polegające na zjawisku habituacji lub olśnienia (przenosimy wzrok z bardzo jasnego przedmiotu, np. słońca, na głowę i zauważamy migoczace wokół niej plamy lub przebarwienie kolorem dopełniającym);
-przez błędy akomodacji oka; jasne przedmioty wokół głowy widziane nieostro bywają zapamiętane jako pewna "mgła", którą potem we wspomnieniu interpetuje się jako aurę;
-przez błąd uwarunkowanej percepcji: osoby silnie pragnące zobaczyć jakąś otoczkę wokół czyjejś głowy wpatrują się w nią usilnie (w sposób męczący wzrok) i najdrobniejsze zmiany optyczne chętnie interpretują jako aurę; w ten sposób można "zobaczyć aurę" wokół wielu przedmiotów, szczególnie ciemnych na jasnym tle;
Aura powstaje również wokół silnych, małych źródeł światła (świeca w ciemności, księżyc). Jest to złudzenie, powstające wskutek nieradzenia sobie ludzkiego wzroku ze zbyt wysokim kontrastem. Jeśli ktoś akurat zasłania takie źródło światła ciałem, otoczka może pojawić się również wokół jego głowy.

Podobieństwo wzrokowe tych różnych z natury zjawisk oraz fakt, że na większość z nich zwraca się uwagę w odniesieniu do jakiegoś człowieka doprowadziło w dawnych wiekach do powstania naiwnego przekonania, iż mają one wspólne źródło, którym jest sam obserwowany człowiek. Natomiast różnorodność ich odmian jako kompletnie niezrozumiała i z niczym nie skorelowana, musiała zostać wytłumaczona przez pewne czynniki "ukryte", najprościej: przez zmiany stanu ludzkiej duszy.

Słowo "aura" potocznie oznacza również nastrój przez kogoś wywoływany (aura tajemniczości), charakter opinii na temat jakiejś sprawy lub osoby, czyjś wygląd lub obserwowany stan, lub też stan pogody. Te różne znaczenia są mylone i wynikają stąd absurdalne przekonania, że np. widzialna otoczka wokół głowy odzwierciedla czyjś nastrój, stan ducha albo nawet stan zdrowia. Nienajgłębsze umysły, które nie pojmują pojęć abstrakcyjnych takich ak "nastrój", interpretują wypowiedź "wniósł radosną aurę" dosłownie, mniemając, że wniósł "coś, co widać wokół głowy".
Aura jest kojarzona z aureolą na wizerunkach świętych. W istocie aureola ma znaczenie symboliczne (świętość) i luźno nawiązuje do wyglądu mistrza nauczającego lud, stojącego ponad nim tak, że jego włosy odbijają słońce.

Do dziś istnieją ludzie, którzy podtrzymując szereg zabobonów dotyczacych "aury" oferują np. "zdjęcia aury" jako formę diagnozy zdrowotnej. Są to oszuści wyłudzający pieniądze i należy ich piętnować. Inni twierdzą, że potrafią aurę po prostu zobaczyć i odczytać z niej nasz nastrój. To również oszuści, ale zarazem dobrzy obserwatorzy, którzy nasz nastrój odczytują tak naprawdę ze szczegółów naszego zachowania. Dzięki umiejętnościom psychologicznym, sile charakteru i sprytnie zadawanym pytaniom quasi-retorycznym potrafią nawet zasugerować swoim klientom pewne nastroje. Wszystko służy zbudowaniu zaufania do własnej osoby lub wytworzeniu wokół siebie "opinii mistrza", a docelowo wyłudzeniu pieniędzy.

Osobom bezinteresownym również wydaje się czasem, że odczytują czyjś nastrój z jego aury. De facto "odczytują", a raczej wymyślają aurę z zachowania (i domniemanego nastroju), ulegając przy tym silnie uwarunkowanej percepcji i zasłyszanym pogłoskom o aurze. Zdarza się to czasem wskutek zbiorowego wzajemnego stymulowania się w tym przekonaniu (takie zachowanie społeczne jest powszechne u dzieci). Pomóc tutaj może tylko otwartość umysłu, chęć i umiejętność racjonalnego zrozumienia tego fenomenu na płaszczyźnie fizycznej, psychologicznej i socjologicznej.
T1000
 
Imię: T1000
Posty: 108
Dołączył(a): 26 cze 2009, 01:15
Zodiak: chyba robot
Zakwaszenie organizmu

"Zakwaszenie organizmu" to sformułowanie medyczne określające niski poziom pH płynów ustrojowych organizmu, czyli odczyn kwaśny poniżej normy lub w dolnym jej zakresie. Wpływ na nie mają spożywane pokarmy, a także metabolizm i jego choroby. Zbyt duże zakwaszenie jest szkodliwe, a najskuteczniej leczy się je odpowiednią dietą.

Wyrażenie "zakwaszenie organizmu" brzmi dostatecznie naukowo i niepokojąco, by doczekać się reinterpretacji w kręgach ezoterycznych, w szczególności: w środowiskach alternatywnej "medycyny". W zasadzie każdy znachor ma swoją koncepcję zakwaszenia i swoje, jedne śmieszniejsze od drugich, metody jego leczenia. Oczywiście żaden nie ponosi odpowiedzialności za nieskuteczność swoich metod, niczego nie gwarantuje na piśmie, nie składa przysięgi Hipokratesa i nie przyjmuje żadnych reklamacji.

Spotykamy więc definicję jakoby "zakwaszenie" był to stan, w którym "komórki toną we własnych odchodach" (zasłyszane na targach medycyny naturalnej). Natomiast lekiem na ten stan jest woda "magnetyzowana" za pomocą srebrnych magnetyzerów, w cenie od sześćdziesięciu złotych w górę. Są to kawałki posrebrzanego drutu z zamocowanym magnesem, którymi miesza się wodę w dzbanku, uzyskując rzekomo ową "magnetyzację". Wystarczy wspomnieć tutaj, że woda nie ma żadnych właściwości magnetycznych, żeby obalić tę teorię. Co więcej, cała woda na kuli ziemskiej jest od milionów lat "poddawana magnetyzacji" przez pole magnetyczne naszej planety, bez wyraźnego skutku. W czymże miałoby jeszcze pomóc wiosłowanie w niej kawałkiem drutu?

Inne magnetyzery anty-zakwaszeniowe można nosić również jako biżuterię. Oczywiście skuteczności tego można się łatwo domyśleć, jak też łatwo się domysleć, że chodzi tu raczej o "magnetyzm" damsko-męski.

Inne alternatywne "pojęcia" zakwaszenia wiążą się z nierównomiernym przepływem energii cieplnej przez żyły, oraz złym funkcjonowaniem tzw. "czakr". Redukuje się te efekty w trakcie seansów bioenergoterapii, spożywania pewnych nietypowych produktów jak masło klarowane, albo pozostałości z klarowania masła, podstawianie ręki pod dyndające wahadełko, wtykanie do uszu palących się świeczek, pukanie w tybetańskie misy liturgiczne, przyjmowanie różnych kombinacji ziołowych, wcieranie maści tygrysiej, patrzenie przez dziurkowane okulary i tym podobną ludową gimnastykę.

Jeśli chodzi o dietę, każdy "alternatywny lekarz" (czyli współczesny znachor) ma przynajmniej w połowie swoich produktów takie, które leczą zakwaszenie. Każdy bowiem produkt spożywczy jego menu (np. pszczele odchody) leczyć ma przynajmniej dwdzieścia chorób i dolegliwości. Oczywiście, wbrew oficjanej medycynie, nie chodzi o spożywanie niekwaśnych rzeczy (np. unikanie ogórków kiszonych), lecz, generalnie, o spożywanie niedostępnych w sklepie, ani na żadnym normalnym targu, specjalnych pokarmów przyrządzanych w małym glinianym domku bez adresu, ukrytym w głębokich Bieszczadach, albo w innym miejscu, gdzie diabeł mówi dobranoc.


Dobranoc.
T1000
 
Imię: T1000
Posty: 108
Dołączył(a): 26 cze 2009, 01:15
Zodiak: chyba robot
Energia


Energia - to abstrakcyjne pojęcie zostało pierwotnie określone w fizyce. Energia oznacza zdolność układu ciał do wykonania pracy i jest mierzona w tych samych jednostkach, co praca (dżule). "Układ ciał ma 5 jednostek energii." znaczy, że może wykonać pracę conajwyżej 5 (może wykonać mniejszą, zachowując część energii). Są różne rodzaje energii, tak jak są różne rodzaje pracy: ruchu, potencjalna, wiązań chemicznych, promienista, elektryczna itp.

Praca to przekształcenie energii jednego typu w inny lub/i przeniesienie jej do innego układu ciał. Praca nie niszczy energii, tylko ją przenosi. Z tzw. "izolowanego" układu ciał (np. kosmos) nie ma gdzie wynieść energii, ani skąd wnieść, więc w całym tym układzie ilość energii nie zmienia się - jest to zasada zachowania energii.

Ta zasada może wydawać się w pewnych kręgach sztuczna i dogmatyczna, ale w istocie określa ona ważny, podstawowy sens naszego pojęcia: Energia, w przeciwieństwie do uśmiechów i piegów, to właśnie coś takiego, czego całkowita ilość w świecie się nie zmienia. Z uwagi na odkrycia fizyków XXw., dzisiaj mówi się, że "niezmienna jest ilość energii/materii", ponieważ energię można w szczególnych przypadkach przekształcić w materię. Jeżeli ktoś tej zasady nie uznaje, to albo nie mówi o energii, albo nie mówi o układzie izolowanym.

Błędne rozumienie pojęcia energii i jej przepływu wynika z niedoskonałości edukacji, nieumiejętności rozumienia pojęć abstrakcyjnych przez dzieci i ich niechęci do lekcji fizyki. Powierzchowne rozumienie nabyte w szkole zostaje na resztę życia, skąd wynikają pomyłki, rozpowszechnione wśród umysłów nieścisłych i ezoteryków, nadużywających tego słowa.

Głównym źródłem pomyłek jest nieumiejętność pojmowania energii jako abstrakcji, a nie rzeczy.

Potoczne jest ujmowanie jej jako konkretu, przedmiotu, (fiz. ciała), a dokładnie: pewnego "fluidu" przepływającego pomiędzy rzeczami (ciałami), albo nawet umysłami. Podobnie (jako fluid czyli ciecz) niektórzy pojmują duszę i to prowadzi do mylenia tych pojęć i powstawania zabobonów. Innym źródłem pomyłek jest psychologizowanie, tzn. nazywanie "energią" różnych przeżyć, doznań i pojęć.

To skumulowane nieporozumienie wykorzystują rozmaici oszuści udający, że potrafią sprzedać jakąś "swoją energię" komuś np. choremu, za pieniądze lub zaufanie. Działają też fałszywi nauczyciele sprzedający kłamstwa w tym temacie, straszący "energetycznymi wampirami", lub grożący: "zabiorę ci dobrą energię, jeśli nie spełnisz moich żądań". Jest to szantaż psychologiczny, wycelowany w ludzi słabego charakteru, o niskiej samoocenie, niepewnych posiadanej przez siebie wiedzy.

Ze słowem "energia" kojarzony jest wysoki autorytet nauk ścisłych, dlatego, celem zbudowania własnego autorytetu, słowo to zostało w XX wieku zaadaptowane przez różnego rodzaje ruchy ezoteryczne, new age, raelian, scjentologię, psychotronikę, bioenergoterapię, wróżki, jasnowidzów, różne szkoły "alternatywnego myślenia" i tym podobne nurty psychologii ludowej. Żeruje ona na niedouczeniu społeczeństwa, szczególnie wiejskiego. Wystarczy powiedzieć, że ci, którzy na energii znają się najlepiej, np. naukowcy i inżynierowie budujący elektrownie, zupełnie nie wierzą w te banialuki.


Rozpatrzmy mniej szkodliwe błędne przekonania:

-"elektrownia wytwarza energię elektryczną, a więc: wytwarza energię z niczego"; Nieprawda: elektrownia przekształca energię (kinetyczną wiatru, potencjalną wody, wiązań chemicznych węgla, promienistą światła słonecznego); Jedynie elektrownia atomowa wytwarza energię zużywając materię oraz energię wiązań atomowych uranu.

-"energia znika, gdy ćwiczę na siłowni, śpiewam, gdy działa radio, gdy leci samolot"; nieprawda, energia różnego rodzaju jest w tych przypadkach zamieniana na energię cieplną (na ogół powietrza);

-"energię potencjalną posiadają ciała"; np. wysoko zawieszony kamień. Nieprawda, energię potencjalną posiada układ Ziemia-kamień, a wykonanie pracy przez spadanie to przekształcenie energii potencjalnej w ruch obu ciał;


A teraz bardziej ezo:

-"jesteśmy tylko formą energii"; To powiedzonko (które ma wywołać w odbiorcy poczucie ulotności, mglistości i lekkości własnego bytu, a z drugiej strony wzmocnienie autorytetu i zbudowanie świetlanego wizerunku mówcy) nawiązuje do naukowego odkrycia Einsteina, że istnieje pewna ilość energii równoważna pewnej ilości materii. Odkrycie mówi tyle, że gdyby zniszczyć m kilogramów materii, to powstałoby mc^2, czyli proporcjonalnie więcej, dżuli energii. Natomiast nie znaczy wcale, że energia i materia są tym samym, tak jak przekształcenie mąki i wody w ciasto nie znaczy, że mąka i woda to rodzaj ciasta. Nie jesteśmy formą energii, lecz czymś znacznie bardziej skomplikowanym.

-"ręce, które leczą, przekazują energię do mojej wody mineralnej przez telewizor", "wahadełko wyczuwa energię ciała", "czerpię energię z drzewa, przytulając się do konia itp.", "Ksiądz promieniuje pozytywną energią" itp. Są to błędy językowe, dosłownie rozumiane metafory lub błędy psychologizmu.

Błędy językowe wynikają z przesiąknięcia naszej kultury powierzchownie rozumianymi terminami naukowymi. Osoby z ubogim zasobem językowym, niedostatecznie wykształcone, posiłkują się zasłyszanymi w telewizji terminami "promieniowanie", "energetyczny", "atomowy", "fluid", "lata świetlne", "skażenie", "kosmiczny", aby mówić o zmianach zachodzących w ich samopoczuciu albo o ostatnich wydarzeniach przed ich klatką schodową (jakby mieszkali na poligonie nuklearnym).

Psychologizm tutaj, który jest powszechny w kręgach ezoterycznych, to nazywanie "energią" pewnych predyspozycji i stanów psychicznych: nastroju, dobrego samopoczucia, nastawienia do świata i ludzi, wypoczęcia od pracy i stresu, radości z życia, uczucia przyjaźni, spełnienia, nadziei.
"Odpoczywam i uspokajam się przytulając do drzewa.", "Czerpię dobre samopoczucie z obcowania z koniem.", "Ksiądz wprawia w optymistyczny nastrój." "Odprężam się oglądając bioenergoterapeutę w telewizji. Daje mi on nadzieję na odzyskanie zdrowia". - brzmi to bardziej po polsku, ale niektórym to przeszkadza, bo jest za mało "ezoterycznie".

-"energia płynie", "medium przekazuje energię telepatycznie", "nierównomierne przepływy energii w organizmie", "bioenergoterapia"; Te sformułowania opierają się na dziwnym łączeniu powyższego ujęcia psychologicznego z błędnym pojmowaniem energii jako ciała, tzn. fluidu, który płynie jak zwykła ciecz. Z punktu widzenia fizyki fluid ten sam musiałby posiadać masę i energię, w szczególności kinetyczną energię przepływu, co prowadzi do absurdu. Energia nie jest rzeczą.

-"energia zła, dobra, czarna, biała, fioletowa", energia jako "żywość", "ruchliwość", "chęć do pracy", "rytm"; To wynik psychologizowania jak wyżej, umoralnienia energii, lub próby nadania jej jakiś wymyślonych naprędce cech. Oczywiście zdolność uładu ciał od wykonania pracy nie może być ani dobra, ani zła, ani kolorowa. Często osoby piętnujące kogoś mianem "nosiciela złej energii" (np. magicy narzekający na publiczność), po prostu boją się tego kogoś z różnych względów.

-"nie jem, bo odżywiam się energią praniczną" (z forum o głodówkach) - nieprawda, jedynym źródłem energii dla człowieka jest energia chemiczna pożywienia lub zgromadzonych tkanek, w szczególnosci tłuszczowej. Człowiek może przetrwać średnio 3 tygodnie bez jedzenia (zależy to od wielu czynników). Osoby, którym wydaje się, że w okresie głodówki odżywiaja się jakąś "energią z kosmosu", ulegają:
-niedoborom mikroelementów w mózgu decydujących o sprawnym myśleniu,
-autosugestii,
-ezoterycznej propagandzie
-brakom w wykształceniu.
W tym czasie ich organizm walczy o przetrwanie, trawiąc własne tkanki. Namawianie do niejedzenia przez długi okres jest społecznie szkodliwe, a o nieskuteczności "odżywiania pranicznego" powinien przekonywać fakt, że Józef Stalin doprowadził kilkadziesiąt milionów ludzi do śmierci głodowej w pierwszej połowie XX wieku. Dziwnym trafem w tak sprzyjających warunkach nie rozpowszechniła się nauka o pranie, za to jest ona popularna w społeczeństwach, w których marnuje się połowa produktów spożywczych. Klęski głodu miały również miejsce na dalekim wschodzie (Bangladesz), gdzie nauki o "Pranie" są powszechnie dostępne.

-"widziałem film o człowieku z dalekich krain (Indie), który miesiąc nie jadł, a żył" - a ja widziałem film jak facet po naświetleniu wielką lampą zamienia się w aligatora i w spodniach ucieka do lasu;

-"jeden pan na pokazie przenosił za pomocą psychokinezy łyżeczki, więc przekazywał im energię" - dałeś się nabrać sprawnemu iluzjoniście i jego asystentom;

Istnieją też rozmaite bardziej wydumane użycia słowa "energia", z którymi nie wiąże sie żadne jasne pojęcie (energia "kosmiczna"). Innymi słowy, jest to słowo używane albo bezmyślnie, albo z premedytacją w sposób zawikłany celem wywołania u słuchacza uczucia zagubienia. "Nauczyciel" udaje (przed sobą i słuchaczami), że próbuje coś wyjaśnić, a tymczasem posiłkuje się bezkrytycznie słowem "energia", które nie jest zbyt dobrze rozumiane przez żadnego uczestnika wykładu. W ten sposób pod pozorami rozprzestrzeniania się wiedzy panoszy się ignorancja, któr akosztuje wielu ludzi pieniądze i zmarnowany czas, a na którą lekiem jest krytycyzm, uczciwa znajomość własnego języka i jednoznacznych rozstrzygnięć fizycznych.
T1000
 
Imię: T1000
Posty: 108
Dołączył(a): 26 cze 2009, 01:15
Zodiak: chyba robot
Odpiszę ci bo ciśnie mi się to na usta czytając połowę tekstu tych haseł...


"A skąd wiesz?"


Piszesz tutaj w sposób bardzo autorytarny - tworząc słownik przedstawiając wiele rzeczy jako stan faktyczny, kiedy tymczasem część jest tylko teorią (bo chociażby najprostszy przykład - wg. innych teorii materia rzeczywiście jest energią, bo faktycznie nadal nie wiemy co się dzieje na poziomie poniżej kwarków - może są one tylko formą manifestacji energii? Tak samo jak nie znamy chociażby zasad na jakich opiera się powstawanie grawitacji - tak samo możemy nie znać wielu innych rzeczy we wszechświecie, więc zaprzeczanie innym teoriom 'bo ta jest lepsza i szerzej przyjęta' jest zwyczajnie głupie...).

Nawiasem, co to jest to zakwaszenie organizmu o którym piszesz? Bo jako student medycyny zetknąłem się wyłącznie z medycznym stanem 'kwasicy' który nie ma zupełnie nic wspólnego z tym o czym piszesz więc nie rozumiem...

A co do aury - znam się też trochę ze względu na studia na złudzeniach optycznych... I to co ludzie widzą nie jest złudzeniem optycznym w wielu wypadkach, choć rzeczywiście zdarzają się często nadinterpretacje u osób usilnie chcących zobaczyć... Niemniej na twoim miejscu nie zakładałbym autorytarnie że wszystko to bujda wyssana z palca tylko dlatego że tego nie widziałeś. Na niebie i ziemi są rzeczy które się fizjologom nie śniły jak zwykła mawiać pewna adiunkt w zakładzie Fizjologii Człowieka WUM ;P

A im bardziej człowiek się w to wgłębia jak jesteśmy zbudowani, jak jest zbudowany świat, tym bardziej zdaje sobie sprawę że 'wiem że nic nie wiem' jest bardzo prawdziwym i aktualnym zdaniem...

Nawiasem zgadzam się że sporo jest ezoszarlatanerii, ale z drugiej strony nie można przekreślać wszystkiego. Choćby z tego prostego powodu że placebo ma skuteczność do 30% np. w testach u osób leczonych z powodu nowotworów czy innych ciężkich chorób... Choćby samo to oznacza że umysł ma potęgę której wielu ludzi nawet nie podejrzewa - a czy postaramy się osiągnąć aktywowanie tego potencjału wstrzykując sól fizjologiczną, czy medytując...
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Powrót do działu „Inne”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości