Wszystko inne dotyczące ezoteryki i spraw poruszanych w Przebudzeniu.
natrafiłem na ten temat http://www.energyforum.pl/viewtopic.php?t=604
zastanawiam się czy np.osoba chora na autyzm lub schizofrenie lub na jakieś inne choroby psychiczne może lub czy powinna zajmować się czymś takim jak oobe,LD,Rozwojem duchowym,czy takie zainteresowania mogą jej pomóc,czy raczej zaszkodzić?czy taka osoba może się rozwijać duchowo?czy raczej nie ma na to szans?czy takie zaburzenia pomagają,czy utrudniają(lub nawet uniemożliwiają)rozwój duchowy?
czytam sobie dzisiaj tamto forum,natrafiłem na ten temat,i chciałbym usłyszeć wasze poglądy na ten temat?
nie wiem czy będziecie w stanie coś na ten temat napisać,ale temat założyłem,może ciekawa dyskusja się z tego zrobi :D
mały dzionek
 

Post 07 sie 2008, 19:18

Wg mnie rozwój duchowy stoi ponad chorobami czy zaburzeniami. Uważam, że to nawet na tyle oczywiste, że nie warto poświęcać temu więcej słów. Kwestią główną byłoby tu więc tylko określenie na ile świadome śnienie i te inne zabawki są rozwojem duchowym.

Dodam również, że zaszkodzić lub pomóc to akurat może nam wszystko i nie trzeba wcale być upośledzonym.
Bubeusz Mężczyzna
 
Posty: 286
Dołączył(a): 12 lis 2007, 15:11

Post 07 sie 2008, 20:37

A mi sie wydaje ze jakby gosc z schizofrenia doswiadczal LD to w koncu by sie pomylil i skoczyl przez okno na jawie.. albo cos innego zrobil na jawie :P Moim zdaniem z schizofrenia nie ma zartow..
Anonim
 

Post 24 sie 2008, 02:10

Oczywiście... Przecież najprościej jest nazwać chorobą lub upośledzeniem coś, czego nie rozumiemy i nie jesteśmy w stanie wyjaśnić. Tak zwane "upośledzone" osoby często mają dużo bliższe i ściślejsze relacje ze światami równoległymi lub wyższymi wymiarami, niż dzieje się to w przypadku osób "normalnych".
...all these words I don't just say...
Avatar użytkownikaleaozinho Mężczyzna
 
Posty: 892
Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
Lokalizacja: Ciapuły Dolne
Droga życia: 1

Post 24 sie 2008, 08:30

Zgadzam sie z Bubeuszem i Leazinho.. mało tego, uważam, że rozwój duchowy jest szansą... przy zachowaniu uważności, dystansu, szczególnie w stosunku do osób, które parają się tematem, niejako zawodowo i ...za pieniądze... dużej uważności 8)

Jeździłam swego czasu na warsztaty ezoteryczne i poznałam wiele osób ' uduchowionych'... spore i ciekawe doświadczenie...
każdy człowiek jest dla nas listonoszem wiedzy o nas.. przy zdiagnozowanych chorobach psychicznych, trzeba zachować tę uważność w stopniu jeszcze większym... piszę z autopsji, ponieważ zaczęłam iść tą ścieżką po zdiagnozowanej chorobie afektywnej dwubiegunowej...
na początku weszłam w temat " całą sobą", czytałam, słuchałam, wierzyłam... bez zastrzeżeń i należytego dystansu/ u nadwrażliwców żaden fałsz, zakłamanie, nieszczerość prędzej czy później wyjdzie na jaw/, zweryfikowałam ludzi i 'prawdy' - i dopiero po uważnym zastosowaniu i przetransformowaniu odkrywanej rzeczywistości przez siebie, zaczęły sie zmiany na lepsze... od momentu, kiedy zaczęłam stosować i praktykować... w znaczeniu odważnego i krytycznego spojrzenia w siebie, bez zakłamania i taryfy ulgowej.. zaczęły sie dziać, nawet małe cuda... :oops:

Jestem zdrowa, nie biorę żadnych leków, choroba została gdzieś za mną, jako wspomnienie.... rozumiem i współczuję chorym, staram sie pomagać, jak umiem/ na innym forum/... i jestem szczęśliwa.. sama sobie =D>

Samo wspomnienie, jak idiotyczne sprawy zajmowały moje serce i głowę przedtem, jakie mysli, uczucie i emocje wypełniały moją biedną głowę i serce, wywołuje we mnie dziś niewiarę i zdziwienie. :roll:
Patrzę przy tym z większą wyrozumiałością na ludzi, u których widzę to pogubienie, tłumienie i spychanie w siebie problemów, czy wyrzucanie na wierzch, eksplodowanie , które do niczego nie prowadzi.. bo nie ma punktu odniesienia.. jakim dla mnie było odnalezienie mocy KREACJI w sobie, przy jednoczesnej sporej dozie pokory, uwagi, samokontroli i.... miłości.
co z serca płynie,do serca trafia!
Olina Kobieta
 
Posty: 95
Dołączył(a): 18 mar 2008, 20:46
Droga życia: 4
Zodiak: koziorożec

Post 25 sie 2008, 10:31

"Manią Kajfasza był judaizm, a faryzeusze powiedzieli mu, że Chrystus "bluźni". Piłat był lojalnym Rzymianinem; przed nim oskarżono Chrystusa o "bunt". Za czasów wszechwładzy papieża ważne było udowodnić wrogowi "herezję". Dziś, w czasach oligarchii medycznej staramy się dowieść "szaleństwa" naszych przeciwników i (w krajach purytańskich) atakujemy ich "moralność". " - Cytat z ksiazki Crowleya Aleistera oddajacy sprawe :P
Anonim
 

Post 25 sie 2008, 14:23

ciekawa teoria :)
niezgodę na iluzoryczność zastanego świata nazywamy szaleństwem i leczymy prochami...
co z serca płynie,do serca trafia!
Olina Kobieta
 
Posty: 95
Dołączył(a): 18 mar 2008, 20:46
Droga życia: 4
Zodiak: koziorożec

Post 28 sie 2008, 22:11

Hmmm... Ja osobiście (jak już gdzieś pisałem wcześniej), uważam, że moje ciało, cały świat jaki postrzegam oraz wszystkie osoby które postrzegam, są tylko wytworami mojej chorej wyobraźni, a moje fizyczne, prawdziwe ciało siedzi gdzieś w pokoju bez klamek i o miękkich ścianach. Kto sprawdzi, że ta wizja rzeczywistości jest gorsza od jakiejkolwiek innej? I całkiem spójna jak mi się zdaje... Skąd pewność że osoby których fizyczne ja postrzegamy jako chore umysłowo, niezależnie od zaburzenia, tak na prawdę nie postrzegają jakiegoś innego świata w którym to my jesteśmy upośledzeni? I skąd wiadomo który świat jest rzeczywiście tym prawdziwym? A może wszystkie są?
A tak ogólnie, uważam, że rozwój duchowy nie zaszkodzi żadnej osobie 'chorej psychicznie', czy 'upośledzonej' bardziej niż zaszkodziłby osobie całkowicie zdrowej... Znane (i nagłaśniane) są przypadki osób całkiem zdrowych (ponoć), które po źle praktykowanych medytacjach, afirmacjach etc. etc. zaczynały mieć problemy psychiczne.

P.S. Witam wszystkich po mojej przydługiej nieobecności ;)
"Zgodnie z zasadami aerodynamiki trzmiel nie powinien latać,
ale trzmiel o tym nie wie, więc i tak lata."
"Cats are known to see within the dark. Yet, if you had sight like a cat, even for one day, would you really want to see what's in the dark?"
Avatar użytkownikaTil Mężczyzna
Poszukujący
 
Posty: 1614
Dołączył(a): 31 sty 2006, 02:56
Lokalizacja: Bolesławiec - Wawa
Droga życia: 11
Zodiak: tygrys

Post 10 wrz 2008, 18:52

Spotkałam sie po latach z koleżankę z ławy szkolnej. Katoliczka, bardzo, bardzo, deklarująca głęboką wiarę w Boga. Dała mi gazetkę Radia Maryja do przeczytania...

Nie chciałam jej urazić, więc wzięłam, chciałam podsunąc ojcu /96lat/, po 'przeleceniu' pobieżnym tytułów natychmiast wyrzuciłam do kosza.
A najciekawsze, po wizycie koleżanka w rozmowie telefonicznej powiedziala coś takiego. ' Wiesz ja mam sporo przyjaciół, ale nikomu ani słowa o tobie ... u mnie to, jak kamień w wodę'. Bardzo ostrożnie wzmiankowałam o swojej fascynacji, o rozwoju duchowym... :(

Wyobrażacie sobie. :-k
co z serca płynie,do serca trafia!
Olina Kobieta
 
Posty: 95
Dołączył(a): 18 mar 2008, 20:46
Droga życia: 4
Zodiak: koziorożec

Powrót do działu „Inne”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

cron