Witam! Może ktoś ze szanownych uzytkowników pokusi się o interpretację snu, który praktycznie w całości powtórzył mi się po raz wtóry.
z rzeczy prawdziwych - 4 lata mieszkałam w domu teściów, miałam klatki z królikami (ale było ich tylko kilka sztuk, po pewnym czasie zostały zabite) i nikt więcej nie zajmował sie już hodowlą. A ja się wyprowadziłam wraz z mężem i dzieckiem.
SEN
Otóż znajduję się w gospodarstwie moich teściów, jestem tak jakby z wizytą, idę zobaczyć klatki z królikami, które mam świadomość że były moje a oni mieli się nimi zajmować. Patrzę na klatki, których jest dużo więcej niż to było naprawdę. Dużo więcej jest też królików, różnych kolorów i wielkości (od małych poprzez dorosłe sztuki). Klatki są zaniedbane, niektóre dobrze zamknięte niektóre pootwierane, króliki biegają samopas, brak pokarmu, część królików martwa leży w klatkach a żywe skaczą po nich. Czuję głęboki smutek i rozżalenie, że tak je zaniedbano. Zaczynam szukac jakiegoś pokarmu, które mogę im dać. Pojawia się mój teść mam do niego pretensje o to co się stało z królikami a on jest obojętny i bierny.
DRUGI SEN przyśnił mi się po kilku miesiącach od tamtego
i jest IDENTYCZNY - martwe króliki i żywe króliki, klatki sceneria dookoła. Zmieniły się tylko osoby i moja świadomość że nie jestem w gospodarstwie moich teściów tylko u przyjaciółki - też tak jakby z wizytą (w realu przyjaciółka mieszka z mężem i córką na wsi) ale wszystko wygląda identycznie jak w tamtym śnie
szukam pożywienia dla królików, pojawia sie mąż przyjaciółki przynosi liście kukurydzy i razem dajemy królikom jest też przyjaciółka ale ona nie pomaga raczej pozostaje bierna...
Dało mi to trochę do myślenia bo zapamiętałam dokładnie tamten sen nawet rozmawiałam o nim z Mamą ale później zapomniałam. A teraz powtórka.
Co o tym myślicie?
Pozdrawiam
z rzeczy prawdziwych - 4 lata mieszkałam w domu teściów, miałam klatki z królikami (ale było ich tylko kilka sztuk, po pewnym czasie zostały zabite) i nikt więcej nie zajmował sie już hodowlą. A ja się wyprowadziłam wraz z mężem i dzieckiem.
SEN
Otóż znajduję się w gospodarstwie moich teściów, jestem tak jakby z wizytą, idę zobaczyć klatki z królikami, które mam świadomość że były moje a oni mieli się nimi zajmować. Patrzę na klatki, których jest dużo więcej niż to było naprawdę. Dużo więcej jest też królików, różnych kolorów i wielkości (od małych poprzez dorosłe sztuki). Klatki są zaniedbane, niektóre dobrze zamknięte niektóre pootwierane, króliki biegają samopas, brak pokarmu, część królików martwa leży w klatkach a żywe skaczą po nich. Czuję głęboki smutek i rozżalenie, że tak je zaniedbano. Zaczynam szukac jakiegoś pokarmu, które mogę im dać. Pojawia się mój teść mam do niego pretensje o to co się stało z królikami a on jest obojętny i bierny.
DRUGI SEN przyśnił mi się po kilku miesiącach od tamtego
i jest IDENTYCZNY - martwe króliki i żywe króliki, klatki sceneria dookoła. Zmieniły się tylko osoby i moja świadomość że nie jestem w gospodarstwie moich teściów tylko u przyjaciółki - też tak jakby z wizytą (w realu przyjaciółka mieszka z mężem i córką na wsi) ale wszystko wygląda identycznie jak w tamtym śnie
szukam pożywienia dla królików, pojawia sie mąż przyjaciółki przynosi liście kukurydzy i razem dajemy królikom jest też przyjaciółka ale ona nie pomaga raczej pozostaje bierna...
Dało mi to trochę do myślenia bo zapamiętałam dokładnie tamten sen nawet rozmawiałam o nim z Mamą ale później zapomniałam. A teraz powtórka.
Co o tym myślicie?
Pozdrawiam
- Megunia
- Imię: Magdalena
- Posty: 3
- Dołączył(a): 12 mar 2008, 20:55
- Droga życia: 9
- Zodiak: Baran
wydaje się, że owo zaniedbanie i biernośc najpierw tescia a pozniej przyjaciólki jest w pewnym sensie Twoim poczuciem oddalenia/braku troski/separacji/oziębłości ze strony ww ludzi............moze
mialas jakis tam emocjonalny stosunek wobec tych zwierząt(?), albo były Twoje w obcym miejscu, albo Ty się nimi wczesniej zajmowalas..........to moze byc też szturchaniec od sumienia: zaniedbalas jakieś swoje pseudodrugorzedne obowiazki, co moze spotkało się z dezaprobatą teścia i przyjaciołki.....dalej:pomoc meza przyjaciolki moze byc jego cechą-on moze byc tym, ktory łagodzi spory i wygładza kwasne sytuacje..........
możliwe też, że ww ludzie czuja Twoj do nich dystans w jakims stopniu/kwestii/momencie........
no cóż Meguniu, nie znam Twojej sytuacji, dlatego wiecej nie jestem w stanie powiedziec............ale mam nadzieje, ze Ty tak..........ewentualnie moze znajdziesz w tym jakąs wskazówke......
*
mialas jakis tam emocjonalny stosunek wobec tych zwierząt(?), albo były Twoje w obcym miejscu, albo Ty się nimi wczesniej zajmowalas..........to moze byc też szturchaniec od sumienia: zaniedbalas jakieś swoje pseudodrugorzedne obowiazki, co moze spotkało się z dezaprobatą teścia i przyjaciołki.....dalej:pomoc meza przyjaciolki moze byc jego cechą-on moze byc tym, ktory łagodzi spory i wygładza kwasne sytuacje..........
możliwe też, że ww ludzie czuja Twoj do nich dystans w jakims stopniu/kwestii/momencie........
no cóż Meguniu, nie znam Twojej sytuacji, dlatego wiecej nie jestem w stanie powiedziec............ale mam nadzieje, ze Ty tak..........ewentualnie moze znajdziesz w tym jakąs wskazówke......
*
i'm a fountain of blood in a shape of a girl....i ide tam, gdzie ide.....;]
-
kaa
nikt nigdy tak jak teraz
- Imię: kaa
- Posty: 58
- Dołączył(a): 07 mar 2008, 02:36
- Lokalizacja: neverland evergreen
- Droga życia: 33
- Typ: 4w5
- Zodiak: szczur
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość