Twórczość własna użytkowników oraz dyskusje związane z innymi źródłami wiedzy. Przeczytałeś ciekawą książkę? Znalazłeś wartościową stronę www? Podziel się wrażeniami w tym dziale.

Moja przyjaźn, moja inspiracja

Post 25 sie 2009, 20:07

Nie wiem w jakim miejscu powinnam była własciwie umiescic ten post, bowiem mam wrazenie, iz nie bedzie on ani rodzajem nauki, ani wskazówką, ani poradą. Bedzie raczej checią podzielenia się tym, co mi w duszy gra i co dotknelo mnie prawie rok temu. Jesli znudzi Was moja historia juz na wstępie, uprzedam, ze dalej moze byc jeszcze nudniej, wiec przerwijcie czytanie juz na dzien dobry. Pomysl na napisanie postu o takiej mi sie tresci narodzil, i zadalam sobie pytanie: "i po co. Jaki mam cel w tym, by to pisac?" Otoz cel moj jest taki moze tylko, by na przykladzie tej prostej bardzo opowiastki pokazac, że wszystko jest mozliwe! Ja chyba dopiero teraz zaczynam w to wierzyc (...)
D. poznalam przez internet. Zalogowal sie na portalu Sympatia.pl. Ja tez sie tam znalazlam. Zobaczylam jego zdjecie i postanowilam zupelnie bez wiekszego namyslu napisac do Niego. Odpowiedzial. Z czasem oboje zrezygnowalismy z bytowania na tym portalu, wiec wymienilismy sie nr gg. Pisywalismy nieczesto, bo D. to czlowiek-podroznik, a ja nie przepadam za poglebianiem znajomosci ta droga. Pisywalismy wiec tylko czasami, ale jakos polubilismy sie (potrafilismy przepisac ciekawe tematy, D. zdradzal poczucie humoru, pewną mądrosc zdan...) Parokrotnie jednak kasowalam Go z gg, bowiem wiedzialam, ze nigdy Go na zywo nie zobacze. Co bylo powodem mojej w to niewiary? Odleglosc geograficzna jaka nas dzielila. On mieszkal w Anglii, ja w Polsce. Absolutnie nie planowalam wylotu do tego kraju, tym bardziej ze wiekszosc Polakow tam emigrowala. Zostalam w Polsce. W miedzy czasie nagle znalazlam dlugo poszukiwana pracę. Cieszylam sie tym bardzo. Wszystko wskazywalo wiec na to, ze pozostane w kraju na dluzej, tym bardziej ze to miala byc praca na stale (nauczyciel jezyka polskiego). W tym czasie poznalam Rafala. Spotkalismy sie parę razy. Rozbudzil we mnie nadzieję i w momencie, gdy to sie tak pieknie wydarzylo, wycofal się, pozostawiajac smak niespelnienia..
slv Kobieta
(...)
 
Imię: Silva
Posty: 8
Dołączył(a): 24 cze 2009, 00:37
Lokalizacja: Near Lvp
Droga życia: 4
Typ: 1w9
Zodiak: byk/wąż
Tak wiec we wtorek Rafal oznajmil mi, ze to definitywny koniec naszej znajomosci. Bylo mi ciezko z tego powodu, tym bardziej ze samotnosc bardzo dawala sie we znaki. To bylo lato. Jego poczatek. Ja niedlugo mialam isc na urlop wakacyjny, a "bliska" osoba się zmyła... wiec plakalam, a w czwartek zadzwonila do mnie wieloletnia kolezanka z Anglii, ktora zaproponowala mi: "nie chcesz przyleciec? Na wakacje... a jak Ci sie spodoba - zostaniesz". Nie wahalam się ani przez chwilę. Rafał tak naprawdę swoim "nie" dal mi "tak" na nowe... wiec juz w pietek pojechalam na lotnisko, by zakpupic bilet (w jedną stronę!) za 800 zł na termin: "za dwa tygodnie". Przyjechalam do domu, pokazalam bilet Rodzicom. Byli zaskoczeni, a z drugiej strony widzieli, ze mi się "nie uklada", że chce zmiany (...) Polecialam więc, myslac o Rafale. Gdy samolot wzlatywal w powietrze plakałam jak dziecko, bo tak ciezko byc zegnanym przez Rodziców, a nie przez Kogos innego... myslalam o calym swoim dotychczasowym zyciu, i o tym co bedzie. Przed oczami stanely mi obrazy sprzed wielu lat, jak i obrazy nowe, wizje przyszlosci, choc nie nastawial sie na cuda. Bardziej nastawiona bylam na... spokojne przyjecie tego, co mi sie w nowym miejscu, wsrod nowych, obcych mi ludzi zdarzy. Moj wyjazd byl tez podyktowany tym, iz nie chcialam by Rodzice widzieli moje lzy. Chcialam oszczedzic im troski o mnie (...) tak poprostu. Zlecialam sie i po tygodniu zlapalam prace. Przez agencję (taką mam do dzis! I jest nielekko, ale nie to ma byc tematem postu)... po miesiacu zas mojego
slv Kobieta
(...)
 
Imię: Silva
Posty: 8
Dołączył(a): 24 cze 2009, 00:37
Lokalizacja: Near Lvp
Droga życia: 4
Typ: 1w9
Zodiak: byk/wąż
na gg odezwal sie D. Zaczelismy pisac. Napisalam Mu, ze u mnie zmiany, ze jestem w Anglii. Jakiez wielkie bylo Jego zdziwienie, gdyz wczesniej pytajac mnie o emigrację, napotkal absolutny sprzeciw, a wrecz niechec do takiego pomyslu... co lepsze jeszcze to to, ze okazalo sie iz wyladowalam od Niego o niecale 40 km ode mnie. Niesamowite bylo to dla mnie! Postanowilismy z miejsca sie spotkac. Pierwsze Jego mnie zaproszenie - odmowilam. Dlaczego? Mialam w pamieci niepowodzenie z Rafalem. Bylo mi nadal ciężko, nie chcialam zawierac nowych znajomosci, tym bardziej zapoczatkowanych internetowo. Mimo odmowienia cos mnie w ta strone ciagnelo. Zaczelam myslec. D. jakby wyczuwajac to, skusil mnie drugi raz wypadek w podroz do znanego w Walii zamku. Tym razem nie odmowilam! Pojechalismy. Bylo tak fantastycznie, ze po powrocie z wycieczki D. zaprosil mnie na swoje 30-te urodziny. Zgodzilam sie bez namyslu. Chcialam tego. I tak sie zaczęlo... trwalo prawie rok, z 3 miesieczną przerwą, w ktorej D. zafascynowal sie inna kobietą. To z nia wlasnie wylecial do Grecji, to o niej opowiadajac mial iskry w oczach. Bolało (...), ale... wybaczylam totalnie. Zresztą nigdy nie bylismy parą, ale w znajomosci tej zdarzylo sie parę spraw, rzeczy i chwil, ktore chcialabym przezyc kiedys z Kims innym, bo z Nim już raczej nie przezyję. Wlasnie tydzien temu D. na stale wylecial do Nowej Zelandii. Chcial byc wobec mnie na tyle fair, ze o planie wylotu tam powiedzial mi na 5 bodajze naszym spotkaniu. Przeplakalam na wiesc o tym pare dni, majac Bogu za złe, że ZNOW zeslal mi nie tego, ktory jest dla mnie. I zadalam sobie pytanie: "dlaczego tak jest i w tym wypadku"? Postanowilismy wraz z D. ograniczyc swoj kontakt, by nic sie nie rozwinelo. Postanowienie jednak zlamalismy, bo D. regularnie u mnie bywal. Uwielbialam czas z Nim: wspolne gotowanie, wygłupy na dywanie, plywanie na basenie, fasynacja
slv Kobieta
(...)
 
Imię: Silva
Posty: 8
Dołączył(a): 24 cze 2009, 00:37
Lokalizacja: Near Lvp
Droga życia: 4
Typ: 1w9
Zodiak: byk/wąż
fasynacje fotografią (oboje lubimy) i rozmowy o zyciu, o duchowosci... o reinkarnacji. D. wierzy w to, wierzy ze zyl wczesniej. Kiedys jakos bez okazji podarowalam Mu ozdobna puszkę na pieniadze w ksztalcie busa z lat hippisowskich. Dalam Mu to i... zobaczylam, jak do oczu naplywaja Mu lzy. Spytalam: "co sie stało"? Podarunkiem tym przypomnialam Mu o poprzednim wcieleniu. Byl hippisem w Stanach Zjednoczonych... nie wierzylam nigdy w reinkarnację, ale dzis mysle o tym inaczej. Nie jestem ani za, ale tez nie przeciw. Poprostu nie wiem, ale na Jego przykladzie widzialam jak ta wiara bardzo Mu na zycie dziala. Podobnie jest z wylotem do Nowej Zelandii. Marzyl o niej od dwoch lat. Wowczas byl biednym chlopakiem, bez wielkich oszczednosci, wydawaloby sie bez mozliwosci wylotu tak daleko... udalo sie! Dla D. nie ma rzeczy niemozliwych! Jesli wierzysz - spelnia się! D. jest dla mnie przykladem naocznym na to, jak poglebienie duchowosci wpywa na zycie. Na Jego zycie wplywa calkowicie... i tylko jedna mysl mnie zasmucila. Daniel powiedzial kiedys: "od paru lat mam dziwne przeczucie, ze kobieta z ktora wejde w wazny dla mnie zwiazek jest obecnie na innym kontynecie". Czyzby tym kontynentem byla wlasnie Nowa Zelandia? Nie zatrzymywalam D. Gdy sie zegnalismy, plakalam. Tak ciezko mi bylo Go puscic ze swiadomosią, ze byc moze juz nigdy sie z Nim nie zobaczę! I dzis placzę, bo to co dal mi D. otrzymalam pierwszy raz... niezapomniane dal mi chwile, wiele ciekawych wycieczek (Ibiza, Walia, Praga....) Tesknię za Nim. Z drugiej strony staram się... ufac Bogu, ze jeszcze sciezkę naprostuje. Ze bedzie dobrze... Zastanawiam sie tez: "dlaczego tak ciezko mi tracic" Moze dlatego, ze jestem w uczuciach wyjatkowo stala? Jesli jest mi z kims dobrze, nie chce nastepnego... a to jedno wlasnie pragnelabym rozwijac. Tu zostalo to urwane... wiele bym mogla pisac jeszcze, ale... juz zakonczę... pozdr.
slv Kobieta
(...)
 
Imię: Silva
Posty: 8
Dołączył(a): 24 cze 2009, 00:37
Lokalizacja: Near Lvp
Droga życia: 4
Typ: 1w9
Zodiak: byk/wąż
Przeczytałem:) I polecenie na przyszłość- w takich chwilach się nie płacze, tylko czuje ulgę;) Taki los, nic nie trwa wiecznie. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło- kolejne rozstania mogą załamać, zmieniają nastawienie i potrafią uprzedzić ale... jakby nie patrzeć to kolejne doświadczenia. Niektórzy cierpią na depresję, przez to, że żyją w związku małżeńskim z 'uzależnienia', nie będąc z tego wcale zadowolonym.
Ruszać się nie jestem w stanie choć chciałbym
Wygląda na to że jestem jak kamień bezwładny(..)
Czy to dzieje się naprawdę ziom?
Czy nie żyję i nie wyjdę już na zawsze stąd?
Avatar użytkownikaPL-ayeR Mężczyzna
 
Imię: Kamil
Posty: 115
Dołączył(a): 14 lut 2008, 18:02
Lokalizacja: Maków k. Skierniewic
Droga życia: 7
Typ: Poprzednio 4w5, teraz 7w6?
Zodiak: Baran

Powrót do działu „Rozmaitości i media”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron