Psychologia, działanie mózgu.

Samouzdrawianie?

Post 22 wrz 2013, 12:08

Czy ktoś z Was wie cokolwiek na temat samouzdrawiania/ samoleczenia? Chodzi mi o sygnały, cechy charakterystyczne dla tego zjawiska, skąd wiadomo np. że to własnie "to"?
Avatar użytkownikaIsabellaSempere Kobieta
...
 
Imię: Isabella
Posty: 86
Dołączył(a): 23 lis 2012, 00:12
Droga życia: 5
Zodiak: Lew

Re: Samouzdrawianie?

Post 22 wrz 2013, 16:12

świadomym postem można się wyleczyć. podam przykład; mama mojego przyjaciela wyleczyła kilkutygodniowym postem od standardowego jedzenia /do którego przyzwyczajony był jej organizm/ z włączeniem swoiskich warzyw ślepotę oka.
Don Juan Matus Mężczyzna
 
Posty: 239
Dołączył(a): 10 maja 2009, 11:03
Lokalizacja: Białystok

Re: Samouzdrawianie?

Post 22 wrz 2013, 16:40

Dużo czytałam na temat samoleczenia i stwierdziłam, że jedno co ich łączy, to głęboka wiara w wyleczenie. Wiara, że ta metoda poskutkuje i będzie dobrze.
Metody były różne. Jedni pili mocz, inni tylko sok z warzyw, inni stosowali głodówki i tp.

Ja osobiście miałam zdiagnozowaną nieuleczalną chorobę, szpitale, sanatoria, operacje i paskudne bóle.
Zbuntowałam się i powiedziałam sobie, że ja jestem zdrowa, tylko z felerem.
Jak ból mnie stopował to mówiłam sobie, że nabieram kondycji, że jest coraz lepiej. I tak krok po kroku, coraz lepiej się poruszałam.
-Z dnia na dzień pod każdym względem jest coraz lepiej - powtarzałam to często.
I tak było. Nastąpiła poprawa, jest całkiem dobrze.
Czyli najważniejsza jest psychika, wiara w wyleczenie.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec

Re: Samouzdrawianie?

Post 23 wrz 2013, 08:53

Tak, wiem, że post potrafi wspomóc a nawet wyleczyć wiele dolegliwości, podobnie jak afirmacje itd. Chodziło mi jednak o sytuację, że tak napiszę "jednorazową", tzn. prosisz o coś w modlitwie i za chwilę "się staje".
Avatar użytkownikaIsabellaSempere Kobieta
...
 
Imię: Isabella
Posty: 86
Dołączył(a): 23 lis 2012, 00:12
Droga życia: 5
Zodiak: Lew

Re: Samouzdrawianie?

Post 23 wrz 2013, 11:35

Hej, Isabella kiedy coś mi się zdarza dolegać , najpierw sprawdzam jaki to rejon ciała i za co odpowiada ( chodzi o połączenie z pracą duchową ) Zapewne wiesz że choroba i objaw na ciele jest już stadium, choroba zaczyna się w w sferze duchowej. Ja mam podejście holistyczne, zawsze zerkam na wzorce, ale i posiłkuję się odblokowywaniem meridianów.
Zawsze szukam przyczyny, oczywiście biorę pod uwagę podstawowe zasady że np. jak zmarzną mi nogi i za raz się przy ziębię to jasne że to moje nie dopilnowanie. Uważam że dużo sobie sami tworzymy, dlatego trzeba uważać gdzie kieruje (określa ) energię.
Kiedy dowiedziałam się że mój kolega dostał wylewu i mu twarz sparaliżowało ( ratownik medyczny ) pierwszą rzeczą jaką się go zapytałam było : jakiego określenia używał potocznie z odnośnikiem do głowy . Powiedział że często mówił że : "coś mu się w głowie nie mieści "
Mam babcie 81 lat, bardzo dobry materiał genetyczny (stare pokolenie ) nigdy na nic nie chorowała ( kontrole lekarskie ok . ) Kiedy zmarł jej mąż zaczęła gadać że pewnie umrze na raka bo na coś trzeba umrzeć. Byłam bardzo zdziwiona jej podejściem, ale właśnie jest po operacji i usunięciu raka. No cóż, tak sobie wykreowała.
Ogólnie mówi się że ludzie którzy przechodzą 80 próg życia , tak jakby żyją tyle co wola wyższa dała. Wszelkie zgony poniżej (około) wynikają z woli człowieka. Każdy z nas ma siłę wiary (moc ) którą się przejawia w mowie ( w to co wierzymy i jest dla nas prawdą ).
Ciało jest zapisem informacji zdarzeń, pamięci również i tak jak kiedy się sprawdza w ciele kiedy dochodzi do bólu lub jakiegoś czucia na ciele co tam jest ( informacja ). Słucham na codzień potocznej mowy co ludzie mówią , zapewne słyszałaś wiele z tych powiedzonek - Zabiję Cię ( nawet w żartach , jest nadaniem kierunku określeniem - ta siła która kontroluję to prawo nie ma poczucia humoru, chyba że się to określi ale dla mnie to bzdura do kogoś tak żartować )
Ludzie kiedy świat ich konfrontuję z nieprzyjemnymi zdarzeniami i czasem kiedy się z tym nie mierzą ( porusza ich to, ale spychają to ) mówią że : mają to ....... w nosie / w dupie , a czasem mówią że "gdzieś " to są określenia , kierunek gdzie umieszczają tą energię.
Wiadomo że takie energię są syfne, efekt w nosie ( infekcję zatokowe -co powoduję od razu blokadę naturalnego układu limfatyczny.
Książka Kod Uzdrawiania dużo mówi o tym jak powstają choroby i te zwane pokoleniowymi ( pamięć komórkowa) tam też się dowiesz czym są dłonie ;)
Moim zdaniem ważna jest przyczyna.
Zauważyłam że choroba może być też efektem energii wysyłanych przez innych poprzez ataki ( nawet nie świadome życzenie lub określenie)
Przy chorobach też dobrze zerkać w którym rejonie znajduję się czakry.
Przy afirmacjach wiadomo, że jeśli wymawia się coś co nie jest zgodne ze stanem czucia wewnętrznego ( prawdą ) nie zadziała.
Słowa są ważne, i to co te słowa znaczą. Kiedy wzrasta świadomość wzrasta i moc tworzenia.
Może spróbuj z Kodem Uzdrawiania , znam osobę która wciągu dwóch dni uzdrowiła się z jakiegoś dolegliwości i nawet zrobiła badania, co prawda jest to bardzo świadoma osoba i ma wielką moc, więc nie dziwi mi że jej się udało, kwestia siły wiary.
Pozdrawiam;)
Avatar użytkownikaKamea Kobieta
 
Posty: 144
Dołączył(a): 07 cze 2013, 09:48
Lokalizacja: Mazowsze
Droga życia: 7
Typ: 4w5
Zodiak: Wąż Ogień

Re: Samouzdrawianie?

Post 23 wrz 2013, 12:47

Ja nigdy nie próbowałam się jakoś specjalnie "samo uzdrawiać" ale zauważyłam ostatnio 3-4 dziwne zdarzenia i nie potrafię tego inaczej sobie wytłumaczyć jak właśnie efekt samoleczenia.

1. Mój lekarz ginekolog odradził mi stosowanie leków przeciwbólowych z powodów jakiś tam zawirowań hormonalnych, niestety comiesięczne dolegliwości są dla mnie nie do wytrzymania, do tej pory radziłam sobie naparami z ziół i dietą ograniczającą białko ale ostatnim razem zapomniałam kupić ziółka no i ból był nie do wytrzymania(niektóre babeczki pewnie wiedzą o czym piszę...). Zwinęłam się w kłębek na kanapie z myślą, że trzeba będzie jednak wyjść do apteki no i króciutko się pomodliłam, że jeśli choć przez chwilę będzie mniej bolało to będę mogła zebrać się do wyjścia. Ból który zaraz potem mnie ogarnął był tak intensywny, że pociemniało mi w oczach i zaczęłam słyszeć w uszach jakiś szum/świst , trwało to chyba z minutę, myślałam, że zemdleję a potem nagle wszystko zaczęło ustępować jak po podaniu leku tylko szybciej i nie wróciło już tego dnia.

2. Tydzień temu złapałam grypę, leczyłam się herbatą lipową z miodem i takie tam domowe sposoby, wieczorem dostałam gorączki, miałam zamiar zrobić sobie zimne okłady, żeby tylko nie brać leków ale byłam tak bardzo osłabiona a mąż nie wrócił jeszcze z pracy, że nie miałam siły iść do łazienki. Znów zaczęłam się modlić o siłę, żeby sobie zrobić ten okład i scenariusz się powtórzył- zaczęło mi szumieć, świstać i dudnić w uszach a potem wszystko stopniowo ustępowało. Kiedy wstałam z łózka czułam się tylko lekko osłabiona a gorączka prawie ustąpiła.

3. Bóle migrenowe przy zmianach pogody- 2 razy ustępowały właśnie w podobny sposób , po odmówionej przez mnie modlitwie przez kilka sekund ból osiągał apogeum + szum i dudnienie w uszach a potem po prostu odchodził.

Nikomu o tym nie mówiłam, aż się wstydzę reakcji otoczenia, nie rozumiem tego co się dzieje, na necie nie znalazłam podobnych przypadków. Zresztą to nie jedyne sensacje, jakich przysparza mi moje ciało... Z drugiej strony, czy to znak, ze moja psychika jest na tyle silna, że potrafi uzdrawiać ciało?
Avatar użytkownikaIsabellaSempere Kobieta
...
 
Imię: Isabella
Posty: 86
Dołączył(a): 23 lis 2012, 00:12
Droga życia: 5
Zodiak: Lew

Re: Samouzdrawianie?

Post 23 wrz 2013, 14:40

Jak to nie próbowałaś się samo uzdrawiać ? Cały czas to robisz od momentu wejścia na ścieżkę poprzez rozój duchowy :)
Szumy to dostrajasz się moim zdaniem :) i jest efekt, czyli poprzez szumy ( ponieważ się modlisz , otwierasz się duchowo co pozwala przyjęcie tych wibracji dla ciała.
do punktu 1.
Wiem co to jest odkąd jestem kobietą, przez tyle lat te dni były dla mnie zmorą a raczej dla mojego ciała.
Moim zdaniem to dobrze że ciało nie przyjmuję leków ( odrzuca) , a bez leków można dać sobie radę :) Radzisz sobie jak piszesz zioła , dieta ..
Opiszę Ci moje doświadczenia i co robię.
Od dziewczęcych lat, te dni na początku wiązały się z wzywaniem karetki i przyjmowaniem leków dożylnie, potem zaczęłam sobie radzić.U mnie był to powiązane z ciągłymi wymiotami i nawet nie przyjmowaniem płynów.
Wydzieliny z pustego żołądka kiedy wymiotuję się kwasem nie należą do przyjemnych, zawsze w łóżku i poczucie zimna choć nie wiem ile by kołder leżało, przy poceniu się.
Od dziecka, układanie się w różne pozy aby choć trochę zelżał ból, ale od dziecka kładzenie dłoni na brzuchu ( to mi zawsze daję ulgę ) dłonie zawsze o dziwo gorące.
Kiedyś gorące kąpiele, które w kąpieli dawały ulgę a potem powrót ( teraz wiem że było to złe bo zaparzałam swój organizm ).Jak słyszałam że jak urodzę dziecko to mi przejdzie to mi się słabo robiło ( tekst lekarza - oczywiście faceta ) Miałam cesarkę, miałam też badania.Ból następuję ponieważ krew nie ma łatwego odpływu ( tyłozgięcie macicy - nie doleczone grypy , anginy byłam bardzo chorowitym dzieckiem ).
Od ponad dziesięciu lat chodzę do empaty który odblokowuję poprzez pracę z meridianami.
Po jego radach , zawsze parzenie nóg ( gorąca woda i wkładanie i wyjmowanie nóg ( bez moczenia ) od pięt aby stopy się rozgrzały ) chodzi o poluźnienie blokady ) Po porodzie , gdzie miałam przerwę z braniem leków mój organizm znów zaczął na nie reagować , choć po ketonalu który już brałam mój żołądek od razu mi pokazuję że nie chcę leków i rzeczywiście prawię ich nie biorę.
Po porodzie , doszły bóle krzyżowe. Ja wcześniej uważam i ciepło się noszę i chronię krzyż aby mnie nie przewiało.Ogólnie moczenie nóg i leżenie w łóżku mi pomaga.
Teraz z drugiego punktu widzenia, często leżąc w tym bólu a nawet nie leżąc bo się nie da, zaczęłam mieć takie stany że nie wiedziałam co się dzieję, miałam wizję ( bez leków) , i szłam za tym co czułam.Kiedy już coś zaczęłam robić z duchowością, zaczęłam wyjmować energię z tych miejsc ( jakby nie narodzone dzieci )
Jak byłam na sesji u szamana, powiedział mi że w innych żywotach były kobiety które zawiściły mi męża itp.. I że robiąc to jakby przeklinając ta energia była umieszczana w łonie.Wzywając Archanioła Michała aby zabierał, jest już lżej.U mnie obecnie bardziej boli krzyż i odziwo nogi, czuję jakby były za krótkie i pomaga mi ściaganie energii od bioder w dół, a wręcz ulgę przynosi jakby naciągnie ich ( wydłużanie )
I Ty piszesz że wstydzisz się reakcji otoczenia ? Przecież czasem wiesz jakie rzeczy piszę, myślisz że się przejmuję , nie. Jeśli uważasz że coś co wiesz może coś komuś nasunąć , na coś spojrzeć inaczej , pisz.
Ja wiele nie piszę, bo dopiero ktoś se pomyślał ;) he..he..
Ale dłonie , dłonie mi bardzo pomagają.
Mam coś takiego że zaobserwowałam że nawet nie wiem od kiedy, coś nie tak czuję u męża śpię w ten sposób że jedną ręka jest na jego sercu a druga na jego szczycie głowy. Kiedy moje dziecko jest chore też tak robię.
Jak przeczytałam twój wis, od razu nasunęło mi się myśl - dłonie.
Nigdy się pewnymi rzeczami nie interesowałam reikami itp.. pewne rzeczy robi się intuicyjnie i to co opisujesz uważam że to twój sposób.
Ja w dłoniach czasem czuję różne rzeczy, ale i przez dłonie pewne rzeczy wyczuwam.Kiedy trafiła do mnie pewna sunia, miałam wielką niechęć aby ją głaskać po brzuchu, potem okazało się że ma raka , ja już wiem jak czuję tą energię.
Pamiętaj też że miesiączka u kobiety jest błogosławieństwem, jest to oczyszczenie ponieważ z krwią oczyszcza się wiele innych rzeczy ;)
Kiedyś kobiety i teraz w plemionach na ten czas bywa że kobiety opuszczają plemię, ponieważ uważa się je za nie czyste. A tak naprawdę jest to święta chwila ;) Nie pamiętam dokładnie ale chyba w biegnącej z wilkami coś o tym jest.
do punktu 2.
Choroba , grypa , wirusy też też są elementem procesu transformacji, często mi się po przerobieniu czegoś.
Kiedyś powiedziałam komuś że jak moje dziecko było małe i chorowało ( infekcję ) brałam choroby na siebie, ale upomniano mnie że Ono też ma swoje przerabiać. Jest to też proces transformacji , przemiany energetycznej w ciele.
Przy częstych chorobach, należy sprawdzić jaki mam się wzorzec "zdrowia "
Ja też zauważyłam że kiedy mam swój dzień " oczyszczania " to przy mnie chodzą, opiekują się ( pamięć z dzieciństwa, włącznie ile mi dawało jako choremu dziecku , bliskość matki ) W pewien sposób jest to też dla mnie czas odpoczynku.Więc zmieniam jak mogę inaczej będąc zdrową odpoczywać.
do punktu 3
Bóle głowy i łykanie tabletek były też moją zmorą , do momentu kiedy na sesji zwróciłam uwagę i chciałam już z tym pracować. Nie wiem jak to odbierzesz, ale to już twoja sprawa.
Mi bóle głowy przeszły, kiedy przerobiłam klątwy rodzinne.
Ogólnie dla mnie kiedy odczuwałam ból głowy, było sprawdzenie co to jest i skąd pochodzi.Najczęściej były to ataki energetyczne na moją osobę. Rozpracowałam to w którym i jak miejscu i od czego to zależy. Mam zdolność trochę innego postrzegania więc można to rozpoznać.
Oczywiście ból zatokowy jest spowodowany czymś innym, więc zawsze trzeba mieć tą uczciwość co do Siebie czy samemu się tego nie zgotowało poprzez zaniedbanie.
Ja nigdy tego zdania nie używałam ale czasem słyszałam , że ludzie mówią że " mają problem aż ich głowa boli " czy coś takiego.

Może przestań się przejmować tą reakcją otoczenia, bo tego nie zmienisz a co najwyżej sprawdź dlaczego tak się z tym liczysz ? dlaczego to jest dla Ciebie ważne ?
cytując Cię :
Z drugiej strony, czy to znak, ze moja psychika jest na tyle silna, że potrafi uzdrawiać ciało?

Psychika ? A może twoje "serce " ? Wiara nie wychodzi z umysłu , a z serca .Kiedy wypuszczasz tą falę energii umysł tylko ukierunkowuję.
Kiedy się modlisz, pewnie czujesz jakby delikatnie Ci się serce wznosiło :) Otwierasz się duchowo i wysyłasz intencję i mocniej się łączysz z bardzo silną energią z serca ;)
Żyjemy w takich czasach że można już wszystko co się chcę - wiara ;)
I podobno mamy co chcemy , ponieważ w to uwierzyliśmy stało się to prawdą dla nas i się zmaterializowało ;)
Znów się rozpisałam, mam nadzieję że mój punkt widzenia, coś zainspiruje u Ciebie :)
Uważam że ogólnie każdy może inaczej odbierać i mieć różne sposoby. Najważniejsze u Ciebie że twój sposób działa :) dla Ciebie , w tej formie bo to twoja forma , nie szukaj może że ktoś ma tak samo jak Ty, bo rzadko słyszy się o tym samym, choć się zdarza. Ale ta dziedzina jest bardzo indywidualna.
Avatar użytkownikaKamea Kobieta
 
Posty: 144
Dołączył(a): 07 cze 2013, 09:48
Lokalizacja: Mazowsze
Droga życia: 7
Typ: 4w5
Zodiak: Wąż Ogień

Re: Samouzdrawianie?

Post 23 wrz 2013, 18:53

Isa... To coś niesamowitego, tak błyskawicznie się uleczyć. Trochę zazdroszczę, bo ja aż tak nie potrafię. Zwykle zaczynam od tego, że gorączka, że przeziębienie...czyli od biadolenia.
Zanim wyłapię te negatywne myśli, mija czas.
Ale już dwa razy zdarzyło mi się, że łykając herbatę, czy coś podobnego, powiedziałam sobie z mocą, że to pomoże, to mnie uleczy... i tak się stało.
Podobnie zadziałało, jak u ciebie modlitwa.
Mimo tego doświadczenia, nie stosowałam tego nadal...brak wiary...

Twoje doświadczenie dodało mi mocy, sił, wiary...i mam nadzieję, że następnym razem w porę to zastosuję. Dzięki.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec

Re: Samouzdrawianie?

Post 24 wrz 2013, 08:28

Kamea jakbyś zgadła, w tych momentach nie "myślałam" raczej miałam wrażenie, że wszystko działo się poza moją zdolnością logicznego rozumowania, że "ja" tego nie sprawiłam tylko ktoś inny...

Co do gorących dłoni i instynktownego przykładania ich w bolące miejsce, eh też mi się to zdarzyło, ale nie lubię o tym myśleć i analizować tego. Ostatnio mój piesek w szale radości źle zeskoczył na przednią łapkę, aż zaskomlała z bólu i zaczęła utykać. Zauważylam wtedy, że moje dłonie same wyciągają się do przodu na wysokość oczu i poczułam prądy , jakby ktoś mnie naelektryzował w tym miejscu, jednocześnie zrobiły się gorące. Wzięłam pieska na kolana, objęłam dłońmi obolałą łapkę i tak siedziałam z nim kilka minut. Pamiętam, że w tamtym momencie mój umysł jakby się wyłączył, wiem, że byłam w tamtym momencie jednym wielkim Współczuciem dla mojego psiaka a ona cały czas patrzyła mi w oczy jak zahipnotyzowana... Zupełnie jakby wstąpiła we mnie inna osoba- bardzo spokojna, opanowana(!!!), delikatna, pełna miłości...
Avatar użytkownikaIsabellaSempere Kobieta
...
 
Imię: Isabella
Posty: 86
Dołączył(a): 23 lis 2012, 00:12
Droga życia: 5
Zodiak: Lew

Re: Samouzdrawianie?

Post 24 wrz 2013, 11:34

Isabella oby żadna istota w Ciebie nie wstąpiła ..he..he.. Wtedy jest się KANAŁEM, dochodzi do połączenia i przepływa energia :)
Czyli wiesz czym jest stan czystego umysłu (wielu twierdzi że coś takiego nie istnieje )
Dlaczego mówisz że nie lubisz o myśleć i analizować ? (dłonie ) Przecież umysł też pełni pełni rolę i się go nie bój. Analiza dobra rzecz, poznawcza.
Jeśli samoczynnie uruchamia Ci się ten stan, czyli jest naturalny.
U ciebie jest wrażliwość i to duża, poznawaj się i korzystaj z tego.
Wiesz nie znam się na tych technikach uzdrawiania ( to co oferuję rynek , zewnętrzna wiedza ) ale jeśli coś się doświadcza, a i widać efekty pozytywne dobrze jest temu ufać.
Ja się wieloma rzeczami nie interesuję co się u mnie wydarza jeśli chodzi o zjawiska (staram się ich nie tłumaczyć -przekładać umysłowi ), od dziecka ufam intuicji pewnemu biegowi mojej drogi. Są Isabella momenty kiedy nic nie trzeba robić , nic się nie trzeba uczyć i nawet chcieć nie trzeba , samo przychodzi. Ja osobiście uważam że wszystko przychodzi kiedy jesteśmy gotowi to przyjąć , jest to po prostu nam dane.
Idź swoją drogą, idziesz dobrą drogą jeśli masz takie efekty :)
Avatar użytkownikaKamea Kobieta
 
Posty: 144
Dołączył(a): 07 cze 2013, 09:48
Lokalizacja: Mazowsze
Droga życia: 7
Typ: 4w5
Zodiak: Wąż Ogień

Re: Samouzdrawianie?

Post 27 wrz 2013, 21:48

nie zgadzam się,że miesiączka ma boleć i że organizm się oczyszcza

to założenie z czasów gdy kobietę uważano jako nieczystą w czasie miesiączki

można odpowiednią dieta pozbyć się wszystkich dolegliwości i mieć mniejsze krwawienia

Z tego co czytam, isabele po częsci to robisz ograniczając jedzenie białka

a to działa jakiś czas. Można spróbować jest codziennie co innego ale nie wszystko na raz czyli jeden dzień np. jajka. inny dzień białko roślinne, inny dzień ryby itp.

organizm oczyszcza się dłuższy czas i miesiączka nie ma tu nic do dodania

a psychika jest bardzo ważna bo np stres wywołuje u alergików reakcję alergiczne nawet gdy nie zjędli danego dnia alergenu ale gdy mają osłabiony system odpornościowy łatwiej dużym stresem to sobie przywołać.

dlatego wegetarianie czują się lepiej jeśli nic im nie brakuje bo dodatkowo się suplementują lub jedzą jajka, ryby czasem. Kiedyś w dawnych czasach mięso jędliśmy z reguły jedno danego dnia, nikt nie znał 5 posiłków dziennie itp. Ale ja za długo mogę tak pisać, więc pozdrowienia
by kiedyś zobaczyć tęczę w sobie:)
Avatar użytkownikaVioletHill
Fiolet i Biel we mnie już jest
 
Imię: VioletHill
Posty: 163
Dołączył(a): 24 gru 2012, 13:52

Re: Samouzdrawianie?

Post 27 wrz 2013, 21:56

a tak jakby ktoś pomyślał, że jestem taka bardzo konkretna i medyczna to powiem tylko w największym skrócie, że poza stresem , byłam jakiś czas na bardzo małje ilości białka, które jadłam niecodziennie, ale nie suplementowałam się więc doszłam do pięknej wysokiej anemii - to żart ale lekarze dziwili się,że nie czułam żadnych objawów aż doszłam do pewnego bólu- nieważne- w każdym razie to prawda,że wegetrianie czują się lżej, psychika jest inna

ja wtedy dotarła do najbardziej niesamowitych swoich przeżyć wewnętrznych które nie wiedząc o tym dodatkowo wzmacniałam swoją medytacja. Efekt- duża anemia ale nic nie czułam w fizyczności, psychika mnie nadal nosiła po ziemii tylko był taki moment,że ponieważ nie umiałam nad tym panować do końca czyli nad sobą - umysłem i ciałem- mówili mi inni,że czasem wyglądam jak rozkojarzona, itp. Teraz jednak też widzę ile z doniesień innych co ja po swojemu doświadczyłam: w uszach, w oczach, itp. jak to się wiąże ze zmianą diety, czasem z alergenami o któych nie wiemy, które uaktywniaja pewne reakcje. I jedna sprawa, krew jest przy małej ilości białka słabiej obciążona pewnymi składnikami przemiany materii, że tak to nazwę w uproszczeniu i naprawdę inaczej mózg zaczyna działać bez względu na to czy doprowadzimy się do anemii czy nie bo będziemy suplementować wit. B12 i inne.

Ale to tyle.
by kiedyś zobaczyć tęczę w sobie:)
Avatar użytkownikaVioletHill
Fiolet i Biel we mnie już jest
 
Imię: VioletHill
Posty: 163
Dołączył(a): 24 gru 2012, 13:52

Re: Samouzdrawianie?

Post 27 wrz 2013, 22:13

Avatar użytkownikaKamea Kobieta
 
Posty: 144
Dołączył(a): 07 cze 2013, 09:48
Lokalizacja: Mazowsze
Droga życia: 7
Typ: 4w5
Zodiak: Wąż Ogień

Re: Samouzdrawianie?

Post 28 wrz 2013, 08:18

Co z tymi oczami i uszami? Wspominacie o tym, a że ja mam z nimi kłopoty, więc proszę, wyjaśnijcie mi to.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec

Re: Samouzdrawianie?

Post 29 wrz 2013, 00:34

Gwałtownie pogorszyło mi się widzenie z bliska, w jednym oku.
Wiem, mam siłę i moc...ale zakrada się pytanie, czy nie powinnam z tym iść do okulisty?.
Isa.. natchnęła mnie wiarą, ale cóż z tego, skoro u mnie pojawiają się tzw. racjonalne myśli...
Olewam te myśli... wierzę... i jest taka huśtawka...raz lepiej widzę, raz gorzej...
No i tu zauważyłam, że skoro jest lepiej, jak z pełnym przekonaniem o tym myślę, to tak powinnam "trzymać"
Ale jest to trudne ...
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec

Powrót do działu „Psychologia”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości