Zjawisko snu, świadomego i tego zwykłego. Techniki oneironautyczne, opisy Waszych snów.
Witam :) jestem tutaj pierwszy raz i mialam dziwny sen prosilabym o interpretacje :)

Sniło mi sie ze wyszlam z domu i było wszędzie szaro zero ludzi jakby pustka, butynki i blokowiska stały sobie samotnie bez życia (nie wiem czy ktos był w mieszkaniach) popatrzyłam w niebo bylo zachmurzone szare dostrzeglam male czarne kropki potem było ich coraz więcej wyszłam dalej aby sie przypatrzec i zobaczylam setki tysiecy czarnych baloników które suneły przez niebo , nie wiedziałam co się dzieje wydawalo mi się to takie dziwne , chwile później baloniki zamieniły się w chmare czarnych kruków przelatujących nad miastem i miedzy budynkami , siadały na ziemi i na budynkach, przechodziłam obok nich ale one na mnie nie reagowaly a odglos i "kraczenia" odbijal się głośnym echem wszędzie. Chwile później wszytkie ptakie jakby sie poderwały do lotu wystraszone i odleciały , popatrzylam w niebo chwile była cisza i znowu zobaczyłam ze cos sada z nieba, to była wielki konar wyschnietego drzewa , i posypalo się nagle konary i wielkie drzewa wyrwane jakby z korzeniami spadały z nieba i roztrzaskały się o ziemie , starałam się uciekac i patrzec w niebo aby nie zostac zmiarzdzona przez nie. Udalo mi sie uciec do pobliskiej klatki , patrzylam jak runeło wielkie drzewo tuż obok mnie wszytkie były czarne bez liści wyschnięte jakby spalone , nie wiedziałam co sie dzieje bałam się kiedy tzw "deszcz drzew" ustał pobiegłam do domu martwiąc sie o moja rodzinę , przed klatką zobaczyłam sąsiadkę z miotłą w ręce zamiatającą gałęzie spod klatki - wyglądała strasznie jakby nic do niej nie docierało , zamiatała mechanicznie podbiegłam do niej i zaczełam krzyczec do niej co robi i zeby uciekała a ona kompletnie nic popatrzyła sie na mnie i powiedziała że cyt. " ktoś musi sie tym zająć " potem dodała że "to jest dopiero początek "

nooo i sie obudziłam
Avatar użytkownikaLuthien Kobieta
 
Imię: edyta
Posty: 2
Dołączył(a): 13 mar 2013, 22:54
Droga życia: 11
Zodiak: strzelec
to sen po traumie, depresja etc.

czarne baloniki i ptaki, to tak jakbyś miała coś nie tak z marzeniami, wysyłanymi intencjami oraz tymi bardziej lotnymi emocjami, mówiąc w dużym skrócie.

> wyglądała strasznie

To Twoja podświadomość.

Lepiej zadbaj o siebie, Luthien.
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: Luthien
Avatar użytkownikasosnowiczanin Mężczyzna
patrzy w horyzont wydarzeń
 
Imię: Bartosz
Posty: 167
Dołączył(a): 04 wrz 2011, 02:55
Lokalizacja: Sosnowieś
Zodiak: Ognisty Tygrys
Też odebrałam ten sen jako ostrzegający, że coś złego się dzieje z twoim życiem w tym sensie, że błądzisz, że wybrałaś jakąś złą drogę.
Może to tylko złe myśli czyli to, co napisał Sosnowiczan.
Na pewno szybko powinnaś coś zmienić.
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: Luthien
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Dziekuje bardzo za interpretacje sosnowiczanin i basia - może rzeczywiście to stres i naprawde jest tak ze w moim życiu nie najlepiej sie dzieje,- teraz ! ale nie mam możliwości nic zmienic chodzbym jak bardzo chciała. :((
Avatar użytkownikaLuthien Kobieta
 
Imię: edyta
Posty: 2
Dołączył(a): 13 mar 2013, 22:54
Droga życia: 11
Zodiak: strzelec
To mamy konkretną wskazówkę. "Nie mam możliwości nic zmienić.."
Masz możliwość coś zmienić, a mianowicie swe myśli.
Radzę, zacznij od spisania wszystkiego, co dobrego spotkało cię w życiu. Człowiek ma tendencję do wybierania złych wspomnień a zapominania o tych dobrych.
Ja kiedyś ze znajomym prześcigałam się w opowiadaniu o miłych lub zabawnych epizodach z życia i dopiero wtedy uzmysłowiłam sobie, że to moje życie ma mnóstwo plusów.
Jak już zobaczysz te plusy to łatwiej uwierzysz, że i dziś może być dobrze.
Należy świadomie myśleć, wybierając dobre myśli, pozytywne.

Też miałam ostatnio stresujący okres, też się załamywałam, ale gdy zaczęłam myśleć pozytywnie typu: radziłam sobie do tej pory, poradzę sobie i teraz lub: z dnia na dzień wszystko zmieni się na lepsze - to od razu optymistyczniej patrzę na życie i od razu lepiej mi się wiedzie. Nie jest to jeszcze przełom, ale widać pozytywne zmiany.
I tobie też tego życzę.
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: Luthien
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Zażywać kąpieli w codziennych sprawach nie sposób uniknąć,
lecz nie zapominajmy, że to tylko wanna wypełniona wodą.
Łatwo przysnąć, gdy jest ciepła i zachłysnąć się.
Nie ma sensu tęsknić za spokojem.
Wynurz się ponad poziom wody a poczujesz, że znów możesz złapać oddech.
Obecny.
Tu i teraz.
Wszędzie i zawsze.
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: Luthien
Pan Faun
 
Posty: 91
Dołączył(a): 30 lip 2011, 06:36
Pięknie napisałeś , ale proszę o więcej konkretów.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Gdy dzieje się coś w naszym życiu, wchodzimy w daną sytuację.
Następuje interakcja.
Angażujemy się emocjonalnie, przeznaczając część swojej energii na reakcję.

Dlaczego mówi się, że w przypadku kłopotów warto porozmawiać z kimś niezwiązanym z problemem, osobą, która spojrzy na sprawę obiektywnie? Ponieważ na jedno konkretne wydarzenie można spojrzeć tysiącami oczu i każda para oczu zareaguje w odmienny sposób.
Ludzie zdają sobie sprawę z takiej mocy, lecz nie potrafią jej wykorzystać.
Skoro problem można zaobserwować, automatycznie następuje rozdzielenie na dwie odrębne części: obserwator i obiekt obserwacji.
Problemem jest nasz punkt widzenia, sami stworzyliśmy błędną perspektywę.

Odgrywamy rolę na deskach teatru, mamy maski, różne kostiumy, różnie intonujemy głos.
Kiedy chcemy wiemy co powiedzieć, by bolało lub upiększyło komuś dzień.
Lecz gdy zdamy sobie sprawę z tego co robimy, zejdziemy ze sceny.
Przedstawienie skończone. Można zdjąć kostium, maskę, makijaż.

Co wtedy zostanie?

Gdy poczujesz swój rdzeń, poczujesz, że tam nic nie ma oprócz ciszy.
Problemy rozgrywają się nie na świecie, nie w domach, lecz w ludzkich głowach.
W ludzkiej głowie panuje ciągły hałas, nic dziwnego, że dookoła tylu podirytowanych ludzi.
Nie zdają sobie sprawy z tego, że ten hałas jest w ich głowie, nie generują go inni.
Pomimo tego ludzie obwiniają siebie nawzajem. Dlaczego?
Nie znają siebie.

Gdy poczujesz siebie, zauważysz, że jesteś.
Hałas ucichnie i zauważysz, że jest cisza.
Cisza i Ty.
Zeszłaś ze sceny.
Obecny.
Tu i teraz.
Wszędzie i zawsze.
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: Luthien
Pan Faun
 
Posty: 91
Dołączył(a): 30 lip 2011, 06:36
"Zeszłaś ze sceny".
Mentalnie.
Ludzik nadal tutaj został.
I można nim ruszać.
Zgodnie ze swoją wolą.

: )
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: Luthien
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
'Zeszłaś ze sceny" - tak będzie, gdy już pozostawimy materialny świat.
Tu trzeba płacić rachunki i cisza w mym umyśle nie pomoże do rozwiązania już zaistniałych problemów.
Cisza w mym umyśle może pomóc w tym, bym nie denerwowała się zaistniałą sytuacją i dlatego warto jest pracować nad pozytywnymi myślami, bo nie każdy ma to dane od matki natury.
Emocje są częścią ludzkiego życia, tak jesteśmy stworzeni. Jeden reaguje silniej, inny słabiej, ale one są, towarzyszą nam.
Właśnie człowiek któremu pomagałam oszukał mnie, okradł...
Nie, nie zginę, nawet nie jestem wściekła.
Zastanawiam się jedynie co zmienić w sobie, jak działać dalej w tym materialnym świecie, by podobna sytuacja się nie powtórzyła.
Cisza jest dobra, a rachunki muszę zapłacić.
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: Luthien
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
Baska napisał(a):'Zeszłaś ze sceny" - tak będzie, gdy już pozostawimy materialny świat.

Każdy - jak mi się wydaje - inaczej zrozumiał tę metaforę:). Według mnie jest pięknym ujęciem sedna. Dla mnie, nie chodzi w niej bynajmniej o porzucenie świata materialnego, ale o rezygnację z szalonej gry lunatyka, w którą gramy. Gry, która nie jest dla nas naturalna, która została wyuczona i stworzona sztucznie przez społeczeństwo. Gry, w której uczymy się zamykać się w pokoju luster, w której patrzymy na ludzi przez pryzmat oczekiwań, w której jesteśmy ciągle zajęci ocenianiem rzeczywistości i w której produkujemy strach, przed byciem ocenionymi, zamiast po prostu żyć.

Emocje są częścią naszego życia, owszem. Jednak sposób w jaki reagujemy na bodźce jest uzależniony w dużej mierze od tego jak postrzegamy rzeczywistość. Bowiem, jeśli się przyjrzymy dokładnie, odkryjemy, że każdy gniew, każda złość i rozczarowanie jest wynikiem działalności ego. Nie widzę więc w tym kontekście sensu uczenia się "pozytywnego myślenia", gdyż wydają się to być marne środki zaradcze, które jedynie na chwilę pozwolą nam poczuć się lepiej. Swoiste oszukiwanie siebie, założenie plastra na głęboką ranę. Zachęcałabym raczej do zrozumienia sedna naszego problemu, do przyjrzenia się sobie z uwagą i wyrozumiałością. Najprawdopodobniej okaże się, że nasz problem jest nam zupełnie niepotrzebny i sam zniknie, kiedy zrozumiemy jego istotę.
Dla przykładu, człowiek któremu pomagałaś Cię oszukał, okradł. Jak się czujesz? Czy żeby poczuć się lepiej, zamierzasz "myśleć pozytywnie"? Tymczasem, czego innego mogłaś się spodziewać po tym człowieku? Dlaczego oczekiwałaś, że Cię nie oszuka? Czy gdybyś wiedziała wcześniej, że tak się zdarzy, Twój sposób postrzegania tego człowieka byłby inny?

Natomiast wspomniana tu cisza jest dla mnie tu swego rodzaju stanem wewnętrznym. Stanem, w którym nic nie przeszkadza nam doznawać rzeczywistości. W którym żyjemy w pełni, uważni i świadomi.
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: Luthien, Sinbard, Pan Faun
Avatar użytkownikaAletheia
 
Imię: Aletheia
Posty: 289
Dołączył(a): 27 paź 2011, 23:17
Droga życia: 33
Typ: 9w1
Możemy spokojnie obserwować rzeczywistość tylko stojąc z boku, o ile ktoś inny zajmuje się płaceniem rachunków. Ja o tym muszę myśleć sama i sama sobie radzić.
Ale zamiast zamartwiać się, ja wolę myśleć pozytywnie, że radziłam sobie do tej pory, poradzę sobie i teraz.
Myśli można wybierać świadomie.
Przecież tu mam dwie opcje. Mogę usiąść i rozpaczać, złorzeczyć - to negatywne myśli.
A mogę też wierzyć, że wszystko mimo kłopotów, dobrze mi się ułoży - to pozytywne myślenie.
To pozytywne myślenie które wybrałam, mobilizuje mnie do pracy.
Negatywne myśli, które odrzuciłam - z pełną świadomością - pozbawiłyby mnie sił - co nie raz, zdarzało się w przeszłości.
Odrzucę myśli te pozytywne, stanę z boku obserwując - i wyłączą mi prąd i gaz.
Zapalę świeczkę, okryję się kocem i co dalej? Będę nadal obserwować?

Myślenie pozytywne mobilizuje do działania i dzięki temu ma głęboki sens.
Myślenie pozytywne to nie głaskanie się po ego, to pomoc w rozwiązywaniu ziemskich spraw.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec

Powrót do działu „Sny i świadome śnienie”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości