Odkleja się ode mnie dotychczasowe postrzeganie świata i ludzi. Nie wiem czy mam się bać bo postradam zmysły czy po postu odkleja się ode mnie Ego.
Nawet nie wiem jak to opisać szczerze mówiąc. Tak jakby zdaję sobie coraz większą sprawę ze swojej natury. Widzę jak wszystko dookoła życie, każda część mnie oraz innych ludzi istnieje.
Nie są oni już tak jakby człowiekiem jako całością tylko jednym wielkim mechanizmem składającym się z miliardów komórek. Nie widzę tych komórek (gdyby ktoś pytał) ale mam tego świadomość. Śledzę i czytam duchowych nauczycieli, was tutaj na forum i otwieram się coraz bardziej na świat.
I wszystko to (moja percepcja) zmienia się. Trochę się tego boję... ale lęk pojawia się w momencie w którym interpretuję to co się dzieje
czyli na poziomie intelektu. Wtedy pojawiają się myśli że to co się dzieje jest "nienormalne" i pojawia się przerażenie.
Boję się trochę bo nie wiem, co to spowoduje w moim życiu. Nie jestem zatem pewny tego, czy to droga do wolności czy psychiatryka (nikogo nie obrażając).
Kurczę ciężko to wytłumaczyć... może ktoś pomoże? Miał podobnie?
Pracuję i żyję normalnie w społeczeństwie. Nic nie wskazuje na chorobę psychiczną.
Pytam bo chciał bym się uspokoić.
Dziękuję serdecznie Kochani
Nawet nie wiem jak to opisać szczerze mówiąc. Tak jakby zdaję sobie coraz większą sprawę ze swojej natury. Widzę jak wszystko dookoła życie, każda część mnie oraz innych ludzi istnieje.
Nie są oni już tak jakby człowiekiem jako całością tylko jednym wielkim mechanizmem składającym się z miliardów komórek. Nie widzę tych komórek (gdyby ktoś pytał) ale mam tego świadomość. Śledzę i czytam duchowych nauczycieli, was tutaj na forum i otwieram się coraz bardziej na świat.
I wszystko to (moja percepcja) zmienia się. Trochę się tego boję... ale lęk pojawia się w momencie w którym interpretuję to co się dzieje
czyli na poziomie intelektu. Wtedy pojawiają się myśli że to co się dzieje jest "nienormalne" i pojawia się przerażenie.
Boję się trochę bo nie wiem, co to spowoduje w moim życiu. Nie jestem zatem pewny tego, czy to droga do wolności czy psychiatryka (nikogo nie obrażając).
Kurczę ciężko to wytłumaczyć... może ktoś pomoże? Miał podobnie?
Pracuję i żyję normalnie w społeczeństwie. Nic nie wskazuje na chorobę psychiczną.
Pytam bo chciał bym się uspokoić.
Dziękuję serdecznie Kochani
Użytkownicy, którzy podziękowali za post: romantyczka
- kristoff861
- Imię: Krzysztof
- Posty: 6
- Dołączył(a): 18 maja 2012, 16:41
- Droga życia: 10
- Zodiak: ryby
Wiele przeczytanych książek , i to tych najlepszych, zaczyna się od słów ; leczyłem się u psychiatry do czasu, aż ktoś mnie uświadomił, że to nie choroba, tylko dar.
W moim odczuciu masz niesamowity dar i rozwijaj go, ale nic na siłę, nic szybko.
Teraz radziłabym ci, na jakiś czas oderwać się od spraw ducha i poświęcić materii. Dobra byłaby jakaś fizyczna praca, albo sport, coś, co wymaga fizycznego wysiłku.
Cienka linia dzieli osoby 'oświecone:" od tych "nawiedzonych", czyli nadających się do psychiatryka.
Gdy już zaczniesz znowu patrzeć normalnie na materialny świat, wróć do spraw ducha.
To co zyskałeś, nie zginie, ale może dostrzeżesz inne możliwości, albo lepiej zrozumiesz....
W moim odczuciu masz niesamowity dar i rozwijaj go, ale nic na siłę, nic szybko.
Teraz radziłabym ci, na jakiś czas oderwać się od spraw ducha i poświęcić materii. Dobra byłaby jakaś fizyczna praca, albo sport, coś, co wymaga fizycznego wysiłku.
Cienka linia dzieli osoby 'oświecone:" od tych "nawiedzonych", czyli nadających się do psychiatryka.
Gdy już zaczniesz znowu patrzeć normalnie na materialny świat, wróć do spraw ducha.
To co zyskałeś, nie zginie, ale może dostrzeżesz inne możliwości, albo lepiej zrozumiesz....
- baska
- Imię: Barbara
- Posty: 918
- Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
- Droga życia: 7
- Zodiak: koza, strzelec
Słowo "dar" jest poetyckim wyrażeniem, nie czymś co można mieć, nie mieć, dostać, albo być pominiętym.
Jest świadomość, która na podstawie doświadczeń eksploruje samą siebie w sposób swobodny.
I jest świadomość zredukowana przez doświadczenie do zdeterminowanego punktu, w której eksploracja jest mozolna i knąbrna.
I wszelkie, wszelkie warianty pomiędzy.
"Ego" to pewne zrozumienie.
Część życia ubrana w kształt.
Ale nie istnieje jako obiekt.
Nie może więc zostać dostarczone, albo odejść.
Ponieważ nie istnieje jako faktyczny konstrukt.
Raczej, jako rodzaj umowy w pewnym zrozumieniu.
Myśli mają tendencję do przyjmowania kształtów.
Ale myśl to myśl, funkcja jaka dzieje się, efekt posiadania ciała.
Z racji tego że myśli nabierają w nas kształtu, wiążą się z naszym doświadczeniem...
Pojawia się takie zjawisko jak "nasza osobista psychika".
Sposób w jaki łączymy i rozdrabniamy rzeczy.
Ale jest taki moment.
W którym widać, że te mury które postawiliśmy, by doświadczać siebie w taki a taki sposób, nigdy nie istniały.
Były w nas, narodziły się w nas, na podstawie tego co doświadczaliśmy i zaowocowały naszym doświadczeniem.
Ale ten mur to nie obiekt, tylko myśl.
Porzuć zmartwienia, lecz zostaw przy sobie troskę.
Dużo, dużo samodzielności w stanowieniu o sobie samym.
Promyczek dla Ciebie.
Jest świadomość, która na podstawie doświadczeń eksploruje samą siebie w sposób swobodny.
I jest świadomość zredukowana przez doświadczenie do zdeterminowanego punktu, w której eksploracja jest mozolna i knąbrna.
I wszelkie, wszelkie warianty pomiędzy.
"Ego" to pewne zrozumienie.
Część życia ubrana w kształt.
Ale nie istnieje jako obiekt.
Nie może więc zostać dostarczone, albo odejść.
Ponieważ nie istnieje jako faktyczny konstrukt.
Raczej, jako rodzaj umowy w pewnym zrozumieniu.
Myśli mają tendencję do przyjmowania kształtów.
Ale myśl to myśl, funkcja jaka dzieje się, efekt posiadania ciała.
Z racji tego że myśli nabierają w nas kształtu, wiążą się z naszym doświadczeniem...
Pojawia się takie zjawisko jak "nasza osobista psychika".
Sposób w jaki łączymy i rozdrabniamy rzeczy.
Ale jest taki moment.
W którym widać, że te mury które postawiliśmy, by doświadczać siebie w taki a taki sposób, nigdy nie istniały.
Były w nas, narodziły się w nas, na podstawie tego co doświadczaliśmy i zaowocowały naszym doświadczeniem.
Ale ten mur to nie obiekt, tylko myśl.
Porzuć zmartwienia, lecz zostaw przy sobie troskę.
Dużo, dużo samodzielności w stanowieniu o sobie samym.
Promyczek dla Ciebie.
-
Sinbard
Blackbird
- Imię: Mariusz
- Posty: 1888
- Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
- Lokalizacja: Multiwersum.
- Zodiak: Wodny Smok
Jest świadomość i jest normalne, materialne życie, w którym jesteśmy i funkcjonujemy.
I w tej materii, w której jesteśmy, nikt nie zastanawia się nad ego, jeśli ześwirujemy.
Przyznaję, ładnie to ująłeś, ale mało praktycznie.
I w tej materii, w której jesteśmy, nikt nie zastanawia się nad ego, jeśli ześwirujemy.
Przyznaję, ładnie to ująłeś, ale mało praktycznie.
- baska
- Imię: Barbara
- Posty: 918
- Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
- Droga życia: 7
- Zodiak: koza, strzelec
Wszytko co się budzi jest troszkę "sparaliżowane".
Nie ma co się odrywać, bo niby co od czego miałoby się oderwać.
Nie ma co się odrywać, bo niby co od czego miałoby się oderwać.
- Cyborg
- Imię: Przemek
- Posty: 209
- Dołączył(a): 08 maja 2010, 15:15
Dziękuję serdecznie za odpowiedzi. Wyciągnąłem z każdej z nich informacje cenne dla mnie.
Chciał bym tylko dodać- byście mnie lepiej zrozumieli że ostatnio przypomniał mi się jeden fragment z mojego życia .
Będąc małym chłopcem – około 8 - 9 lat bawiłem się przed moim domem. Biegnąc pojawiły się we mnie myśli – jakie sa granice mojej prędkości? Czy mogę biec szybciej? A jeśli tak to od czego to zależy?
Idąc dalej pojawiła się myśl – „kim ja w ogóle jestem?”. Wystraszyłem się tej myśli… przeszył mnie lęk. Nie chciałem się bać wiec prędko odwróciłem uwagę od tego pytania. Bałem się iść dalej i szukać. Jak mogę zadawać sobie to pytanie? Czy ja jestem w ogóle normalny? Przecież inne dzieci nie zadają takich pytań. Dorośli wiedzą doskonale kim jestem – Krzysztofem, człowiekiem. Czy to znaczy że ja… wariuję? I uciekłem od tego pytania w inne czynności by przestać się bać.
Myśli te pojawiały się co jakiś czas ale nikomu o nich nie mówiłem. Jestem z małej miejscowości i to też miało wpływ na to że bałem się tym z kimś podzielić. Bałem się odrzucenia i tego że ktoś powie że jestem chory, dziwny czy jeszcze inny… Ukrywałem te pytania i w końcu uznałem za bezsensowne i zbędne. Zacząłem dusić swoje światło w podobny sposób w jaki dziecko czasami stara się upchnąć piłkę pod powierzchnia wody.
Lata wypierań i brak poszukiwań sprawiły że dorobiłem się załamania nerwowego…
Moje ciało rozpadało się jak dzban do którego wlano zbyt wiele wody… pękł. Wszystko się wylało… moje pytania, żale, duszone emocje, pragnienia,…. Światło wyszło na powierzchnię
Poznałem w tym czasie pewną kobietę która jako jedyna twierdziła że nie jestem chory tylko potrzebuje wiedzy i zmian. Podesłała mi książki De Mello, Tolle, Osho i innych. To był strzał w 10. Zacząłem wchłaniać te książki i zaspokajać swoje dotychczasowe lęki. To się dzieje samo.
I tak do dziś. Czuję się zupełnie inaczej i tak jakby wolny. Kajdany zdjęte ale nie wszystkie. Czasami bowiem odpalają się jeszcze te stare przekonania które budzą lęk i zmartwienia.
Pytam więc o postrzeganie ponieważ zmienia się we mnie. Wczoraj siedząc w centrum handlowym pojawiły się takie oto przemyślenia a raczej to co od jakiegoś czasu czuję:
Czy można być świadomym – bycia człowiekiem?
Mam świadomość że jestem kimś więcej ale aktualnie człowiekiem. I patrzę na innych ludzi jak na gatunek (ludzie) tak jakby? Że teraz jestem człowiekiem ale moja dusza jest czymś więcej?
Chciał bym tylko dodać- byście mnie lepiej zrozumieli że ostatnio przypomniał mi się jeden fragment z mojego życia .
Będąc małym chłopcem – około 8 - 9 lat bawiłem się przed moim domem. Biegnąc pojawiły się we mnie myśli – jakie sa granice mojej prędkości? Czy mogę biec szybciej? A jeśli tak to od czego to zależy?
Idąc dalej pojawiła się myśl – „kim ja w ogóle jestem?”. Wystraszyłem się tej myśli… przeszył mnie lęk. Nie chciałem się bać wiec prędko odwróciłem uwagę od tego pytania. Bałem się iść dalej i szukać. Jak mogę zadawać sobie to pytanie? Czy ja jestem w ogóle normalny? Przecież inne dzieci nie zadają takich pytań. Dorośli wiedzą doskonale kim jestem – Krzysztofem, człowiekiem. Czy to znaczy że ja… wariuję? I uciekłem od tego pytania w inne czynności by przestać się bać.
Myśli te pojawiały się co jakiś czas ale nikomu o nich nie mówiłem. Jestem z małej miejscowości i to też miało wpływ na to że bałem się tym z kimś podzielić. Bałem się odrzucenia i tego że ktoś powie że jestem chory, dziwny czy jeszcze inny… Ukrywałem te pytania i w końcu uznałem za bezsensowne i zbędne. Zacząłem dusić swoje światło w podobny sposób w jaki dziecko czasami stara się upchnąć piłkę pod powierzchnia wody.
Lata wypierań i brak poszukiwań sprawiły że dorobiłem się załamania nerwowego…
Moje ciało rozpadało się jak dzban do którego wlano zbyt wiele wody… pękł. Wszystko się wylało… moje pytania, żale, duszone emocje, pragnienia,…. Światło wyszło na powierzchnię
Poznałem w tym czasie pewną kobietę która jako jedyna twierdziła że nie jestem chory tylko potrzebuje wiedzy i zmian. Podesłała mi książki De Mello, Tolle, Osho i innych. To był strzał w 10. Zacząłem wchłaniać te książki i zaspokajać swoje dotychczasowe lęki. To się dzieje samo.
I tak do dziś. Czuję się zupełnie inaczej i tak jakby wolny. Kajdany zdjęte ale nie wszystkie. Czasami bowiem odpalają się jeszcze te stare przekonania które budzą lęk i zmartwienia.
Pytam więc o postrzeganie ponieważ zmienia się we mnie. Wczoraj siedząc w centrum handlowym pojawiły się takie oto przemyślenia a raczej to co od jakiegoś czasu czuję:
Czy można być świadomym – bycia człowiekiem?
Mam świadomość że jestem kimś więcej ale aktualnie człowiekiem. I patrzę na innych ludzi jak na gatunek (ludzie) tak jakby? Że teraz jestem człowiekiem ale moja dusza jest czymś więcej?
- kristoff861
- Imię: Krzysztof
- Posty: 6
- Dołączył(a): 18 maja 2012, 16:41
- Droga życia: 10
- Zodiak: ryby
Krzysiek, przede wszystkim- odkoduj sie od nie swojego.pojecia normalnosci. Normy obiektywne sa srednia przecietna wyciagnieta z jakiejs sumy norm subiekrywnych i usilnie wbijane nam jako jedyne normalne. A guzik. Jestem normalnie paranormalna i mam.gleboko gdzies nie moje normy twierdzace ze czegos sie nie da a czegos innego nie mozna. Popatrz- Ty caly czas jestes swiadomym obserwatorem tego.co sie z Toba dzieje, nie utozsamiasz siebie tym cyrkiem. Bo to jest cyrk, sztukmistrzu, nie przejmuj sie, przez dlugi czas mialam przemozne wrazenie ze caly swiat to kopia mnie i gadam do siebie. Tez myslalam ze.wariuje. Nie wspominajac o lapaniu spadajacych z oczu.okularow ktorych.nie bylo.fiycznie i probach przelozenia reki przez sciane. Normalnie. Minie, przejdzie, zaowocuje. Mysle ze jestes na przejsciowym etapie ze swiadomosci niczego.czym bys nie byl- do swiadomosci czegos- wszystkiego w formie. Tez normalne, kazdy przez to.przechodzi. Jakby co- pamietaj- Ty decydujesz co jest Twoja norma. Tempem budzenia sie z nie siebie. To Twoj cyrk i Ty w nim dokonujesz sztuki zycia .
- Ania ayalen
To co możesz teraz jako świadomy to doświadczanie w pełnym spektrum.
Pytasz kim jesteś?
Odpowiedź jest tylko jedna.
JESTEŚ KTÓRY JESTEM
Mistyka, ezoteryka, fizyka, chemia, nerologia... - tak to ciekawi.
Nie zapominaj o sobie, bądź świadomy każdego oddechu który wypełnia przestrzeń.
Konfrontacje nie są istotne, a ocena innych to twoja ocena.
Pytasz kim jesteś?
Odpowiedź jest tylko jedna.
JESTEŚ KTÓRY JESTEM
Mistyka, ezoteryka, fizyka, chemia, nerologia... - tak to ciekawi.
Nie zapominaj o sobie, bądź świadomy każdego oddechu który wypełnia przestrzeń.
Konfrontacje nie są istotne, a ocena innych to twoja ocena.
- Cyborg
- Imię: Przemek
- Posty: 209
- Dołączył(a): 08 maja 2010, 15:15
Jest tak jak piszesz Aniu. I teraz to zrozumiałem. Mam wiele norm które nie są moje i patrzę przez ich pryzmat. Staram się utrzymywać w jakimś koncepcie i normach. Staram się być jakiś... a na pewno normalny
Wiem że powinienem to zostawić ale jeszcze ciężko mi to przychodzi bo boję się że coś stracę. I mimo że te zmiany owocują to podchodzę do nich jeszcze sceptycznie.
Nie pozostaje mi nic innego jak akceptować to co się dzieje i decydować o wszystkim co ma miejsce w moim życiu.
Dziękuję
Wiem że powinienem to zostawić ale jeszcze ciężko mi to przychodzi bo boję się że coś stracę. I mimo że te zmiany owocują to podchodzę do nich jeszcze sceptycznie.
Nie pozostaje mi nic innego jak akceptować to co się dzieje i decydować o wszystkim co ma miejsce w moim życiu.
Dziękuję
- kristoff861
- Imię: Krzysztof
- Posty: 6
- Dołączył(a): 18 maja 2012, 16:41
- Droga życia: 10
- Zodiak: ryby
Mnie też odpowiedź Ani się podobała. Zbyt często patrzymy przez pryzmat ocen innych.
Mam świadomość bycia człowiekiem i mam świadomość nieśmiertelnej duszy, która jest częścią mnie.
Nie porzucaj tego, bo to jest cząstka ciebie / ale nadal twierdzę, że powinieneś zrobić przerwę w poszukiwaniach - to oczywiście moja ocena, ale pomyśl o tym/
Miej też to na uwadze, że większość z twojego otoczenia nie będzie cię rozumiała.
Mnie to kiedyś bolało, ale teraz w normalnym świecie mówię bardzo okrojoną wersję /lub wcale/ tego, co widzę i czuję.
Jak widzisz, zawsze można znaleźć ludzi , z którymi można porozmawiać na interesujące cię tematy. Pozdrawiam.
Mam świadomość bycia człowiekiem i mam świadomość nieśmiertelnej duszy, która jest częścią mnie.
Nie porzucaj tego, bo to jest cząstka ciebie / ale nadal twierdzę, że powinieneś zrobić przerwę w poszukiwaniach - to oczywiście moja ocena, ale pomyśl o tym/
Miej też to na uwadze, że większość z twojego otoczenia nie będzie cię rozumiała.
Mnie to kiedyś bolało, ale teraz w normalnym świecie mówię bardzo okrojoną wersję /lub wcale/ tego, co widzę i czuję.
Jak widzisz, zawsze można znaleźć ludzi , z którymi można porozmawiać na interesujące cię tematy. Pozdrawiam.
- baska
- Imię: Barbara
- Posty: 918
- Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
- Droga życia: 7
- Zodiak: koza, strzelec
wiesz Basiu, to co powiedzialas, to bardzo wazne, i dobrze ze jestes tu z nami, rownowazac pieknie tendencje odlotowe wieu z nas. Ja by to ujela tak ze bedac bezwzglednie soba- trzeba uwzglednic innych ludzi w tym byciu. Plastycznie dostosowujac poziom tego bycia do otoczenia. To naturalna zdolnosc zycia.
- Ania ayalen
Krzysiu. Jesteśmy zmaterializowaną energią, czyli tą kupkę minerałów, którą dobrze widać po naszej śmierci /rozsypujemy się w proch/ a którą ożywił duch , światło, boska energia- to różne pojęcia dla tego samego.
Ty sam wybrałeś pobyt na ziemi, nikt cię do tego nie przymuszał, więc tu na ziemi, jesteś Krzysztofem ze świadomością swej energetycznej postaci. Tu, w świecie materii, jesteś jednością i to ważne, by zachować równowagę.
Warunkiem przejścia na ziemię jest zapomnienie. Jednak każdy wybierając to miejsce, przybywa z określonym celem. A tan cel musisz dopiero odkryć.
Ale nic na siłę, nic szybko. Wycisz się, wróć do świata materii, pamiętaj o zachowaniu równowagi. Może z pewnej perspektywy lepiej wszystko zrozumiesz.
-Wybacz, że nie odpisałam na list, ale nie "wchodził" - nie dał się wysłać.
Ty sam wybrałeś pobyt na ziemi, nikt cię do tego nie przymuszał, więc tu na ziemi, jesteś Krzysztofem ze świadomością swej energetycznej postaci. Tu, w świecie materii, jesteś jednością i to ważne, by zachować równowagę.
Warunkiem przejścia na ziemię jest zapomnienie. Jednak każdy wybierając to miejsce, przybywa z określonym celem. A tan cel musisz dopiero odkryć.
Ale nic na siłę, nic szybko. Wycisz się, wróć do świata materii, pamiętaj o zachowaniu równowagi. Może z pewnej perspektywy lepiej wszystko zrozumiesz.
-Wybacz, że nie odpisałam na list, ale nie "wchodził" - nie dał się wysłać.
- baska
- Imię: Barbara
- Posty: 918
- Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
- Droga życia: 7
- Zodiak: koza, strzelec
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości