Wszystko, co nas otacza - zdarzenia o globalnym zasięgu, konspiracje i podobne sprawy.
O matko, od jakiegoś czasu chcę napisać tekst na ten temat (lol u mnie "od jakiegoś czasu" czasem znaczy kilka miesięcy a czasem, jak w tym wypadku kilka dni :D) i nie wiem. Nie wiem jak mam to opisać, dzisiaj dorwałam artykuł na temat psychologii kwantowej w NEXUSie i to jeszcze mocniej wysadziło mi bezpieczniki w mózgu i po prostu.... oh God, where I am?

Jednakże bardzo silnie chcę to wyartykułować, bo zarówno pomoże mi to sobie mocniej uświadomić i jakoś ogarnąć jak i radością dla mnie będzie podzielić się tym co się dzieje w mojej "głowie". Choć to złe słowo, bo poza głowę to wykracza tysiąckroć, oraz być może przyczynić się do refleksji i odkrycia czegoś nowego u jakiejś ślicznej poszukującej istotki.

~~~*~~~
Ogólnie fenomen tego, że wszystko=nic wzbudzał moje zainteresowanie od jakiegoś czasu (tutaj to znaczy kilkanaście miesięcy :D), ale dopiero ostatnio zaczęłam to odczuwać tak wyraźnie i z tak ogromną siłą, że niemal cały czas wypada mi mózg z czaszki :D

Zauważyliście, że nicość i nieskończoność to w pewnym sensie jedno i to samo? W nieskończoności zawiera się WSZYSTKO i to wszystko neutralizuje się wzajemnie prowadząc w efekcie do nicości. Jeśli ktoś pragnie wszystkiego nie dostanie nic, jeśli ktoś ma wszystko, to też tak jakby nie miał nic. Jeśli ktoś nie ma niczego - tak naprawdę ma wszystko. Czasem posługujemy się takimi konstrukcjami słownymi, prawda? W moim odczuciu w tych konstrukcjach jest uchwycony ważny aspekt swoistości wszechświata czy też świadomości nieskończoności.

Jakiś czas temu (tutaj to oznacza kilka dni:D) zapytałam moje Wyższe Ja, czy jakkolwiek nazwać tą część mnie z którą często prowadzę wewnętrzny dialog, który Locke nazwał po prostu "refleksją"

ściąga.pl o Locke ale sensownie ujęte :D napisał(a):Istnieją 2 drogi zdobywania doświadczenia : doświadczając rzeczy zewnętrznych ( postrzeżenia ) i doświadczając samego siebie ( refleksje ). Postrzeżenie poprzedza refleksję, gdyż umysł wtedy dopiero zaczyna działać, gdy przez postrzeżenie otrzymał materiał do swych działań. Refleksja ma natomiast tę wyższość, że wiedza na niej oparta jest pewniejsza.


zapytałam-powiedziałam zrezygnowana "proszę, pokaż mi jaka rzeczywistość tak naprawdę jest..." w odpowiedzi zaczęło mi się walić mnóstwo informacji, jak się włącza komputer leje się kaskada informacji i tekstu, prawda? Właśnie tak się poczułam:D, zaczęłam jakby no nie wiem, "wirować" mózgiem nie mogąc tego objąć, więc w efekcie na koniec usłyszałam "no dobra, po prostu nie ma rzeczywistości".

No i faktycznie tak jest... No nie wiem, próbując objąć nieskończoność czuję nicość. Nie jest to nicość w rozumieniu próżnia, tylko jest to po prostu... wszystko :) wszystko wzajemnie się neutralizujące i prowadzące właśnie do niczego, do spokoju, do wiecznego TERAZ, myślę, że można to w ten sposób ująć.

Boimy się słowa nicość, bo kojarzy się nam z nihilizmem, z unicestwieniem, którego się panicznie obawiamy. Nicość nieskończoności jaką odczuwam nie ma żadnego związku z unicestwieniem, jest to nieskończoność-nicość która zawiera się w wiecznym teraz. Otwarcie świadomości na to powoduje dosłownie wysadzenie bezpieczników w mózgu, nie potrafię ująć słowami co odczuwam gdy to zachodzi, ale czuję się.. no nie wiem słowo fantastycznie wskazuje na wybuchowość, słowo błogo wskazuje na spokój :D to jest coś innego, doskonała synteza tych dwóch stanów, a może synteza w ogóle wszystkich stanów, która w efekcie daje po prostu... bycie... chyba tylko tak można to opisać.

Bardzo podobną reakcję, ale mniej nasiloną mam w efekcie próby odpowiedzi na pytanie "kim jestem?". Jedyna odpowiedź jaką mogę dać to "niczym" i nie ma to żadnego związku z umniejszaniem sobie czy z negatywizmem, tylko po prostu jesteśmy czymś co wymyka się wszystkim formom, każdy z nas, każda czująca istota jest częścią tej nieskończoności-nicości, tego wiecznego bycia Teraz, także próbując objąć umysłem nieskończoność i próbując dotrzeć umysłem do esencji swojego bytu dociera się do tego samego miejsca, do domu do którego prowadzą wszystkie drogi.

Wygląda na to, że wszystko co nas otacza jest hologramem tworzonym przez świadomość. Nie chodzi o intelektualnie przyjęcie tego do wiadomości, co wiele z nas robi i rozumie, tylko o poczucie tego. O "uzmysłowienie" sobie tego, to powoduje ogromny tzw. mindfuck, bo wszystko jest relatywne, ale w piękny sposób, w sposób zależny od naszej świadomości, esencji bytu.

Jakiś czas temu (tutaj to oznacza kilka miesięcy:D) miałam pierwszy przebłysk poczucia tego, gdy wychodziłam z domu i schodziłam klatką schodową. Akurat mój mózg się spontanicznie wyciszył i zaatakowało mnie nagle poczucie nierealności i niematerialności tego co mnie otacza. Oczywiście zespinowałam się, bo nagle się poczułam jakbym wisiała w powietrzu i zaczęłam rozkminiać czym jest to co mnie otacza, czym jest ten beton, te metalowe poręcze.

Później miałam tak kilka razy gdy z kimś rozmawiałam nagle takie "hm, przecież ta osoba nie jest tym co widzę" i zanurzałam się świadomością głębiej i głębiej, ale nie byłam wtedy jeszcze w stanie tego pojąć i mózg mi się przepalał (ale nie w sposób prowadzący do odczucia bytu, odczucia teraz, tylko w sposób wypluwający mnie z powrotem gdzieś na zewnętrzne obszary świadomości).

Teraz w moim mózgu trwa spontaniczna refleksja o istocie wszystkiego co mnie otacza, zajmuje to dużą część aktywności "umysłowej" aktualnie, ale jest to twórcza aktywność umysłu, a nie bezsensowne pitolenie od jakiego trzeba się uwolnić.

Najłatwiej jest z istotami żywymi, bo patrzę np na drzewa i no spoko. Drzewo jest po prostu świadomością, doświadczającą cząstką świadomości która przejawia się jako to co nazywamy "drzewo" w naszym języku. Jest to oczywiście niesamowite, uświadamianie sobie tego cały czas na nowo powoduje, że co chwila zalewa mnie chęć płaczu, bo nie wiem w jaki sposób miałabym wyrazić to co czuję wobec uświadamiania sobie tego.

Wydaje mi się to absolutnie niesamowite, że część świadomości nieskończoności, istota która tkwi w formie róży przybrała taką a nie inną formę. Płatki róży wydają mi się nieskończenie zachwycające i niesamowite, tak jak ogólnie jej całość.

A rzeczą która już w ogóle wysadza bezpieczniki mojego mózgu daleko poza peryferia Drogi Mlecznej jest łyskająca świadomość, że każda komórka mojego ciała jest istotą, świadomością bytu, współtworzącą ciało w jakim przejawia się moja świadomość :O. Po prostu bezmiaru miłości i nie wiem i rozszerzania się jakie czuję w momencie uświadamiania sobie tego NIE DA się wyrazić w żaden sposób :)...

Natomiast co z przedmiotami nieożywionymi? Czy wszystko jest czującą istotą? Czy beton też CZUJE, w sensie jest to istota? Czy metalowe poręcze to istota? Czy drewniane biurko to istota, czy hologram? Wydaje mi się, że to drugie...

NEXUS, dr. Andrew Powell, listopad/grudzień 2010 napisał(a):Kiedy świadomość powoduje zapadnięcie się funkcji falowej do postaci trójwymiarowej czasoprzestrzeni, zarówno umysł jak i materia, pojawiają się jednocześnie, jakby były dwiema stronami tej samej monety. W rezultacie uzyskujemy coś co nazywamy rzeczywistością, zarówno w osobistym jak i grupowym znaczeniu. Każdy z nas jest samopostrzegalny i jednocześnie wszyscy jesteśmy ogólnym polem świadomości. Z tego indywidualnego punktu obserwacyjnego powodujemy kolejne zapaści funkcji falowej. Proces ten można porównać do tego w jaki sposób przemieszczanie się poszczególnych klatek filmu powoduje wrażenie ruchu. W ten sposób wytwarzamy bez przerwy coś, co uważamy za rzeczywistość, którą odczuwamy jako wewnętrzną przestrzeń umysłową, a wszystko w okół nas jako świat zjawisk zewnętrznych.

Ponieważ funkcja falowa zawiera (potencjalnie) wszystko, co istnieje w czasie, nie ma zasadniczo granic tego, co jest możliwe. Umysł o unikalnej sile może w unikalny sposób dokonać zapaści fali i w pewnym momencie zmienić np. wodę w wino, jak to już się podobnie zdarzyło.


Moim zdaniem sposób w jaki to zostało ujęte i wytłumaczone przez dr. Powella jest przejawem absolutnego geniuszu, nie byłabym w stanie w taki sposób opisać zrozumienia jakie zaczęło tworzyć się w moim umyśle. Pod wpływem tego artykułu oczywiście stało się bardziej kompletne, a wcześniej stawało się kompletne i gruntowało się pod wpływem tekstów Uzuliego i książki Eckharta Tolle "Nowa Ziemia"...

Nie wiem czy trzeba dodawać coś więcej. Matryca nieskończoności zdaje się nieskończenie nieograniczona, a przy tym nieskończenie obecna TERAZ, zawierająca się we wszystkim czyli będąca w gruncie rzeczy "niczym". My, jako cząstki świadomości nieskończoności, również nie mamy żadnych ograniczeń, nasza świadomość kreuje otaczającą nas rzeczywistość i może wykreować absolutnie wszystko i doświadczyć absolutnie wszystkiego, jest to kwestia zespojenia się ze swoją świadomością, swoim Byciem Teraz i kierowaniem życiem z tego poziomu...

Można by napisać jeszcze o tym jak to się dzieje, że wszyscy widzimy z grubsza to samo - to wynika ze wspólnego pola świadomości jakie przejawiamy, nie mam siły już teraz o tym pisać, ale chyba później napiszę także i rozkminię to mocniej... także hm, "c.d.n."? :D

Dodam, że intelektualnie zrozumienie tego i jakieś przebłyski miłości pojawiły się wcześniej, ale nie czułam i nie rozumiałam tego z taką siłą i pełnią prowadzącą od razu do "bycia" :)...
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza
"Chwila"

Jak już to wiesz iż nie ma niczego...
Spójrz w moje oczy...
Spójrz w oczy tego czego ci brak...
Spójrz w te piękne głębokie oczy...

Widzisz jak czas się zatrzymał, w tej jednej chwili...
Serca nasze płomieniem się rozpaliły...
Oddech głęboki i spokojny się stal...
Wszystkie myśli znikły...
W tej jednej chwili...

Teraz wiesz co JEST gdy po prostu JESTEŚ
To jest ZYCIE w BOSKIEJ CHWILI,
WASZEJ CHWILI...
Wiec ŻYJCIE W TYM PIĘKNYM UCZUCIU JEDNOŚCI.


...:)
http://www.youtube.com/watch?v=b1VpyER3 ... re=related

Na jaką Kulkę chcesz poświęcić Swą uwagę? Ty też jesteś kulką...
http://www.sam-jestemjakijestem-mas.blogspot.com
Avatar użytkownikaSAM
Niema NIC Smiejszego....
 
Imię: Szczęście
Posty: 200
Dołączył(a): 10 sie 2010, 09:44
Droga życia: 1
Typ: bzdura
Zodiak: bzdura
Luth,
Czasem tez nachodzi mnie opisanie swojego czucia, zwłaszcza kiedy jest to dla mnie jakieś nowe odkrycie, jakaś eureka.
Jednak nie udało mi się nigdy wyrazić słowami tych wewnętrznych przebłysków.
Zdarza się, że w przypływie rozpierającej mnie miłości do wszystkiego zaczynam coś opowiadać mężowi.
Opowiadać swoje odczucia i olśnienia. Dzielę się tym, czego mam w nadmiarze.
On wtedy tak na mnie patrzy, patrzy bez słowa i w końcu mówi, że nic nie rozumie i widzę w jego oczach strach.
Nie wiem, czy się boi mnie, czy boi się, że zwariowałam i kto mu teraz dzieci wychowa.

Zacytowałaś
NEXUS, dr. Andrew Powell, listopad/grudzień 2010 napisał(a):
...zarówno umysł jak i materia, pojawiają się jednocześnie, jakby były dwiema stronami tej samej monety. W rezultacie uzyskujemy coś co nazywamy rzeczywistością...


To sedno.
Ale nie wystarczy odczucie tego. Praktykowanie tego, to dopiero zabawa!
Polecam, polecam :)
Bardzo pomogło mi kwestionowanie każdej rzeczy, zdarzenia i oceny każdego człowieka, które to pojawiały się w moim życiu, codziennie. Czyli prościej mówiąc, kiedy spotykałam kogoś, automatycznie włączała się ocena mózgu - on jest ciemnowłosy, nerwowy, bogaty itd. To oczywiście działo się w ułamku sekundy, w tym jednym wrażeniu było całe bogactwo ocen. Wtedy mówiłam do siebie- czy to prawda? czy tylko ocena mojego egoumysłu? uświadomienie sobie iluzji tej oceny powodowało, że dawałam wolność człowiekowi, on przestawał zachowywać się zgodnie z programem we mnie i wielowielokrotnie zaskoczona zostałam niecodziennym, nieprzystającym do tego jak zazwyczaj, zachowaniem takiego uwolnionego przeze mnie człowieka.
To samo działo się z tzw. "problemami". Ja w nie przestałam po prostu wierzyć. Mówię im, że są iluzją i rozwiązują się same. To nie to samo, co uciekanie przed nimi. Biorę odpowiedzialność za to, że stworzyłam je swoim umysłem, ale wiem, że są nietrwałe i jesli nie dam im więcej energii, to rozwieją się jak dym. I tak się dzieje.
Nie przywiązuję sie do żadnej formy, doktryny, nawet do tej, której sama doświadczyłam.
Po prostu staram się bawić tym co dla mnie działa w tej chwili. Obserwuję, odkrywam i cieszy mnie to co i jak działa.
Ale wiele razy przekonałam się, że działa przez jakiś czas tylko, by zrobić miejsce nowemu, szerszemu spojrzeniu.

Z trochę innej strony opowiedziałam to samo co odczułaś, że nicość i wszystkość to jedno.
To wspaniałe, ale nie ostateczne.

Sam,
Czuję, jak bardzo intensywnie emanujesz miłością i Twoje słowa, fajne skądinąd wierszyki są przy tym płaskie jak naleśniki.
Kryształku, Ty wiesz! :thumbright:
Antenka Kobieta
Jedyna pewna rzecz to zmiana
 
Imię: Aneta
Posty: 113
Dołączył(a): 10 lis 2010, 13:35
Lokalizacja: Staszów
Droga życia: 11
Zodiak: baran/pies

Powrót do działu „Świat”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości