duchowy podróżnik

[Corso ?que?]

Właściwie trafiłem na to forum szukając pomocy w celu osiągnięcia podróży astralnych. Tylko właściwie dlaczego i ostatnia refleksja odpowiedziała mi na to pytanie. Chodzi o słowo podróże.
Podróże są czymś radującym moją dusze, kiedy gdzieś lecę, siedzę w pociągu i docieram właśnie do nowego miejsca. Czują się podekscytowane do granic a zarazem wypełnia mnie spokój. Otwieram się na wszystko co przynosi podróż.

Te same uczucia towarzyszą mi przy rozważaniu podróży astralnych, jak na razie jest to kwestia teoretyczna (poza drobnym jednym ciekawym wyjściem) wiem że to będzie możliwość eksploracji miejsc o których mi się jeszcze nie śniło, zobaczenia pradawnych miejsc, gwiezdnego pyłu, gigantów i liliputów, i setek rzeczy o których nie potrafię jeszcze nazwać

Właściwie jestem w drodze od paru lat z przerwami na rodzinny Szczecin i czuje że dzięki temu jestem na dobrej "drodze". Podróż z plecakiem i mniej lub bardziej obranym kierunkiem jest chyba najlepszym nauczycielem życia i najlepsze że to nie żaden guru

Wiele jest tradycji pielgrzymek i podróży będących jedna z dróg rozwoju. Sufizm ma swoich wędrujących, buddyzm rozszerzał się dzięki podróżującym mnichom, camino de Santiago, jest tego multum, każdy film drogi opowiada jak właśnie ta droga zmienia podróżników. Nawet amerykańskie komedie w rodzajom Road Trip czy Euro Trip zmieniają.

W podróży musisz się nauczyć wszystkich podstaw samodzielności, nie zawsze jest ktoś kto Ci zrobi pranie, ugotuje obiad, nie zawsze Cię stać na takie luksusy i musisz wymyślać jak by się wyżywić kilkoma ziemniakami i cebulą

nie możesz mieć oczekiwań co do kolejnego celu, bo jeśli je masz psujesz go sobie, bo jeśli chodź trochę jest inny niż zakładałeś to po prostu poczujesz zawód. po co? po prostu idź i jak dojdziesz poczuj to miejsce całym sobą odkryj je w pełni.

Kiedy nauczysz się otwierać na obcych, przestaniesz osądzać każdego z miejsca otworzą się cudowne możliwości. Autostopem zobaczysz miejsca o których nie wiedziałeś, Twój host na couchsurfingu zabierze Cię ze sobą na ryby bo uznał że jesteś miła osobą. Usłyszysz rzeczy która natchną Cię, dostaniesz w rękę książkę która da kilka odpowiedzi i jeszcze wiele rzeczy tylko za "cenę" otwarcia swojego serca. Kiedy siedzisz w domu i czytasz o tym to wydaje się oczywiste, ale dopiero jak ruszysz poczujesz tego siłę

Trzeba uważać na wielką turystykę, na narośl 5ciu stolic w 3 dni gdzie pędzony z miejsca na miejsce nie masz chwili żeby usiąść i posłuchać jak Ci ludzie mówią, posmakować tego co jadają w domach, masz czas patrzeć ale nie widzieć. Wielka wyprawa do afryki gdzie nie opuszczasz kurortu a jedyny kontakt z lokalnymi to targ z pamiątkami gdzie zawiózł was autobus. Nawet sprzątaczka jest z filipin i nie rozumie co Ci ludzie robią cały dzień nad jednym i tym samym basenem

Odkąd po raz pierwszy ruszyłem na wyprawę, kiedy była to część rozwoju w MA-URI, nie wiedziałem co zaczynam i to jest najpiękniejsze w podróży, nie wiesz jakie piękno czeka za kolejnym rogiem i tak samo oczekuje podróży zespolonych z ciałem indygo bo przecież każda mgławica mieni się na inne kolory świata

[Uzuli Jesteśmy jednością]

Jest to przykład żywotności w warunkach wymiaru trzeciego. Istoty takie jak Corso, wykorzystujące swoją inkarnację do przemieszczania się w odległe konfiguracje kuli świadomej i nawiązywania kontaktów opartych na wymianie energetycznej z napotkanymi istotami różnych typów ras ludzkich i nie tylko, zbierają cenne doświadczenie kawałek po kawałku. Proszę zapoznać się z Corso. Jego doznania podczas relacji z przedstawicielami istot uchodzących za "mistrzów kontemplujących" stanowią fundament pojmowania rzeczywistej jakości energetycznej tych istot z uwagi na aktywność ciała pęku indygo istoty Corso.

[vega nie ma początku i nie ma końca]

Corso jakby to powiedziec... Twoj opis niesamowicie do mnie trafia i rezonuje ze mną... widze że mamy bardzo podobne podejście do życia:)
Kilka miesięcy temu powziąłem decyzję. Wyruszam na podobną podróż... dałem sobie rok na uregulowanie wszelkich spraw w Polsce (finansowych,mieszkaniowych, partnerskich itp.). Idzie mi dobrze, więc prawdopodobnie wyruszę wcześniej, na początku gdzieś na wschód. Biore plecak i jade:)

Nie mam konkretego celu, celem będzie doświadczenie,rozwój,przygoda,odkrycie!:) Wiem, że musze to zrobic i wiem że to jest tez moja droga...

Ciesze się że jest wiecej takich ludzi. I że poruszasz się tym szlakiem od dluższego czasu.

Pozdrawiam
Pokłony serca

[Corso ?que?]

Ach podróże

Czeka mnie niedługo wyprawa do korzeni. Wyprawa po Polsce w charakterze przewodnika dla obcokrajowczyni przy okazji pokazywania różnych pięknych miejsc, zwiedzę zakątki kraju o których wcześniej tylko myślałem a teraz mam motywacje. (może coś z temtu czakr ziemi, zobaczymy jak zimno będzie) A potem się zobaczy gdzie mnie dalej poniesie


Powodzenia vega, szykuje Ci się piękna przygoda, na wschodzie zwiedzałem tylko Wilno śladami przodków, piękne miasto. Przejrzyj sobie couchsurfing, hospitlity czy idee WWOOFingu może gdzieś Ci się w drodze przydadzą.

I przyznam Ci Uzuli że ciągnie mnie do różnych ludzi i miejsc tak zwanych kontemplujących i zdarza się że jest tam tylko taka otoczka ale trafiają się też perły.

I życzę wszystkim pięknych podróży i tych zwykłych i astralnych.
Z miłością

[danzig]

I am the passenger and I ride and I ride
I ride through the city's backsides
I see the stars come out of the sky
Yeah, the bright and hollow sky
You know it looks so good tonight...

Get into the car
We'll be the passenger
We'll ride through the city tonight
We'll see the city's ripped backsides
We'll see the bright and hollow sky
We'll see the stars that shine so bright
Stars made for us tonight

Oh, the passenger
How, how he rides
Oh, the passenger
He rides and he rides
He looks through his window
What does he see?
He sees the sign and hollow sky
He sees the stars come out tonight
He sees the city's ripped backsides
He sees the winding ocean drive
And everything was made for you and me
All of it was made for you and me
'Cause it just belongs to you and me
So let's take a ride and see what's mine
Singing la la la la.. lala la la

Oh the passenger
He rides and he rides
He sees things from under glass
He looks through his window side
He sees the things that he knows are his
He sees the bright and hollow sky
He sees the city sleep at night
He sees the stars are out tonight
And all of it is yours and mine
And all of it is yours and mine
So let's ride and ride and ride and ride
Oh, oh, Singing la la la la lalalala



Moja milosc od pierwszego wejrzenia - Puerto Belen nad Amazonka, Werner Herzog nakrecil tam taki film - Fitzcarraldo....W ogole wszelkie lasy deszczowe mnie pociagaja, ze nie wiem...Nasza Puszcza Bialowieska tez niczego sobie zreszta

pozdrawiam wszystkich podroznikow!

[vega nie ma początku i nie ma końca]

Dzieki Corso na pewno się przydadzą..

Trochę nie sprecyzowałem, chodziło mi o daleki wschód:P mysle ze zacze gdzies w okolicach Nepalu... a później kto wie, caly swiat czeka:)

Pozdrawiam