sen o winie

[pomaranczowe-mysli]

hej, jestem nowa na tym forum. Od zawsze bardzo dobrze pamiętam swoje sny, czasem były nawet prorocze, później coś się spełniło... Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, ale może pora zacząć. Dodam, że zawsze w życiu kieruje się intuicją i ona jeszcze mnie nie zawiodła...

Dwie noce pod rząd śnił się mi mój przyjaciel. Były to krótkie sny, epizody, po obu przebudziłam się wystraszona...

1. Śniło mi się, że siedzimy w biurze i on mi coś tłumaczy, a ja się z tym nie zgadzam, wręcz boję się tego co on mi mówi. Wychodzę z biura. Nie mam pojęcia o czym rozmawialiśmy. Budzę się przerażona, a nic strasznego się nie działo.

2. Na drugi dzień śniłam, że siedzę w ciemnym kinie z tym samym przyjacielem. Od ekranu biję jasny blask. Kino jest pełne. Kelnerka roznosi na srebnej tacy kielichy wypełnione czerwonym winem. Biorę kieliszek a nim się orientuje mój przyjaciel już go wypija. Na co ja zadaje tylko pytanie " Co Ty robisz? " . Budzę się przerażona, mój przyjaciel nie pije alkoholu od 10 lat, ponieważ jest niepijącym alkoholikiem. Dodam, że miałam wrażenie w śnie, że obserwuje nas od tyłu. Jakbym była sobą i tą kelnerką z winem. Z uczuć pamiętam przerażenie i poczucie winy, że to wszystko przezemnie, że pije przezemnie... Wino przypominało mi kolorem krew, był w tym wszystkim jakiś element grozy, którego nie widziałam a czułam.


Ja mam pewne interpretacje tych snów, jednak bym chciała zobaczyć, poznać inne.


Tak się zastanawiam, skoro tak bardzo ufam własnej intuicji, może pora zacząć ufać i własnym sną...

Dziękuje z góry, za każde słowo, które mi ktoś napisze

[luth]

Jak dla mnie albo faktycznie jakieś przeczucia i kolega zaczyna znowu coś kombinować z zaglądaniem do kieliszka - łatwo sprawdzić wystarczy podpytać delikatnie. Jeśli się blisko przyjaźnicie na pewno Ci powie. Albo po prostu manifestacja Twoich podświadomych lub świadomych obaw .

[pomaranczowe-mysli]

No tak, też tak myślę, jakoś nic mnie nie zaskoczyło, pozostaje mi tylko zapytać " Czy wszystko w pożadku?"

Natomiast z soboty na niedziele ja miałam dziwny sen śniło mi się, że po kilku latach od wyprowadzenia się z domu rodzinnego znów tam byłam. Śniło mi się jakby się zlała teraźniejszość z przeszłością. Byłam tą osobą co teraz a zarazem byłam młodsza o 8 lat. Śniła mi się też moja przyjaciółka i ona też była sobą a zarazem był młodsza o 7 lat. Śniła się mi też moja nie żyjąca od 9 lat matka. Śniło mi się, że poszłyśmy z koleżanką zapytać czy możeby jechać na dyskotekę ( na tą samą, która jeździłyśmy wtedy i tak samo robiłyśmy wtedy). Śniło mi się póżniej, że jechałam wyprowadziła mnie na drogę, machała mi i chyba płakała, a z tego co mi się wydaje ja byłam zadowolona. Co jeszcze charakterystyczne z tego snu to, że obie z moją przyjaciółką miałyśmy takie same żółte sukienki.

Inny sen, ale nie będę już zakładać do niego nowego wątku... Jestem ciekawa co teraz ktoś napisze... Bo tu niby rozumiem pewne elementy, ale do końca nie jestem pewna tego co niby wydaje mi się, że rozumiem...